120 - przy Tramwajach Warszawskich

Transkrypt

120 - przy Tramwajach Warszawskich
Właśnie ostatnio tak zaczynam się
czuć pracując w tej firmie. Mamy coraz więcej zakazów, nakazów, przykazań, całą masę wytycznych oraz dziesiątki dokumentów,
z którymi mamy się zapoznać i je stosować.
Do tego dochodzą uciążliwości związane z
różnymi dziwnymi godzinami zmian, a co się
z tym wiąże brak możliwości zaplanowania
czegokolwiek z chociażby miesięcznym wyprzedzeniem. Ale to, co się ostatnio przydarzyło mi, oraz moim koleżankom i kolegom z pracy
przerasta nawet najśmielsze zapędy XIX-wiecznych właścicieli fabryk, wykorzystujących robotników.
Dzień przed rozpoczęciem drugiej zmiany, sprawdzam sobie wyprawkę na naszej tramwajowej stronie: W wyprawce na dzień xxx-xx-xx brak informacji dla pracownika o numerze
służbowym xx. Myślę sobie dobra nasza, zaczynam wcześnie i tak też kończę, więc możemy
sobie z żoną iść do kina na wieczorny seans. Bilety zarezerwowane przez stronkę internetową,
po pracy szybki prysznic i można iść... Szoku doznałem dopiero w tramwaju, gdy dokładnie zobaczyłem zmieniony rozkład! Po przetarciu oczu nadal widnieje czarno na białym, że kończę godzinę i dziesięć minut później niż w grafiku. Lekko poddenerwowany dzwonię na zakład i uprzejmie się pytam, czy aby nie zaszła jakaś pomyłka... Głos dyspozytora wyjaśnia wszystko: nie ma
pomyłki i jeździsz godzinę dłużej, przecież nie ma problemu, bo więcej zarobisz! Nawet już słowa
nie chciało mi się z siebie wydusić, to jest jak walka z wiatrakami.
W obecnych czasach nikogo nie interesuje drugi człowiek, nie są ważne jego potrzeby i
chęci. A przecież wystarczy tak niewiele... napisać w wyprawce, że jest mała zmiana i Ty Człowieku będziesz pracować godzinę dłużej!
Borówka
Karta Fit Profit dla członków WZZ „Sierpień 80” to usługa umożliwiająca godny dostęp do zajęć sportowych, łączący
wiele dyscyplin sportowych w ramach jednej karty, w tym: pływalnie, siłownie fitness, joga, taniec, sztuki walki i inne w całej
Polsce honorowanej we wszystkich współpracujących z nami placówkach, przez 7 dni w tygodniu, bez
deklaracji korzystania z określonej lokalizacji, czy dyscypliny sportowej. Zapisy na kolejny miesiąc tylko
do 15 dnia bieżącego miesiąca. Szczegóły dotyczące obiektów: fitprofit.pl/wyszukiwarka_obiektow
2
Na terenie Tramwajów Warszawskich, pojawiły się ulotki adresowane
do motorniczych, z apelem o zwiększenie ostrożności podczas prowadzenia
tramwaju, ze względu na możliwość występowania poślizgów. W tekście
Przypomniano m.in. o konieczności dostosowania prędkości do warunków
drogowych, zachowaniu odstępu pomiędzy brygadami. Po prostu standard.
W ulotce motorniczych nazwano profesjonalistami podkreślając, co raz, że
najważniejsze jest bezpieczeństwo pasażerów i innych uczestników ruchu.
Ulotka powstała z powodu zdarzeń drogowych z udziałem motorniczych.
Bardzo dobrze, że pamięta się o trudnościach występujących podczas
jazdy w okresie jesienno-zimowym. Chwalebne, że przypomina się o nich
motorniczym, choć wydaje się, że są to sprawy oczywiste. Liczymy jednak,
że scedowanie całej odpowiedzialności za bezpieczeństwo na grupę motorniczych to nie wszystko.
Przede wszystkim należy zadbać o dostosowanie rozkładów jazdy do realnych czasów
przejazdu na wszystkich odcinkach trasy. Spójrzmy na problemy chociażby obsługujących linię
„6”. Trzeba zatroszczyć się o niezawodność sygnalizacji świetlnej i właściwą przepustowość
skrzyżowań. Należy wyeliminować sytuacje, że na przystanku obsługującym jednocześnie najwyżej dwa składy, w ciągu jednej minuty wg rozkładu jazdy mają pojawić się cztery składy. Rozwiązać problemy ze skrętem w lewo na skrzyżowaniach takich jak „Kiercelak”, czy skrzyżowanie al.
Niepodległości z Nowowiejską, które od lat narażają pasażerów na niebezpieczeństwo utraty
zdrowia a nawet życia.
Zarząd oczekując rezultatów, czyli punktualnej jazdy tramwaju, wymachuje motorniczym
przed nosem finansową marchewką, która dzierży w dłoni kij bejsbolowy. Motorniczowie robią
wszystko, co tylko można, aby skonsumować marchewkę zadowalając przy okazji przełożonych i
odsapnąć na krańcu. Czy należy ich za to winić ?
Wystarczy podzielić drogę przez wymagane wskaźniki punktualności a otrzymamy motorniczego na krawędzi przepisów i bezpieczeństwa jazdy. Czy jeszcze są wątpliwości komu przypisać winę i obdarzyć karą za ewentualne „zdarzenia niepożądane”?
fc
Poinformowano nas o słabej jakości obuwia roboczego, oraz (nieszczelnych) kurtkach przeciwdeszczowych robotników zaplecza. Informujemy więc, co w takiej sytuacji należy uczynić:
Jeżeli uszkodzony asortyment podlega jeszcze gwarancji, pracownik wypełnia druk reklamacyjny przekazując odzież lub obuwie do magazynu odzieżowego Biura Logistyki. Pracownicy
zatrudnieni w ZRP (R1-R4) , oraz T3 mogą przekazać reklamowany asortyment wraz z drukiem
reklamacyjnym przez pracownika filii magazynu 222 w każdym ZRP.
Natomiast w przypadku zakończenia okresu gwarancyjnego, gdy odzież lub obuwie uległy
uszkodzeniu, lub utraciły cechy ochronne, pracownik musi o tym fakcie poinformować pisemnie
Kierownika Zakładu. Jeżeli uszkodzenie powstało w wyniku naturalnego użytkowania, pracownik
otrzyma nowy asortyment.
hci
3
Kolejne słowo w temacie bezpieczeństwo. Jakiś czas temu zadaliśmy pytanie w jaki sposób motorniczy podczas wyjazdowego OC ma sprawdzić w wagonie (w szczególności w wagonach z Bydgoszczy) czy blokada jazdy działa prawidłowo. Nie chodzi oczywiście o to, czy wagon
ruszy z otwartymi drzwiami. Problemem jest szerokość „ tolerancji” blokady przy zamkniętych
drzwiach, gdy ich zamknięcie potwierdza kontrolka. Jest to sprawa ważna, gdyż poprawność
działania blokady jazdy może zapobiec przycięciu ręki lub nogi w drzwiach i spowodowania nieodwracalnego nieszczęścia. Okazuje się, że nie ma takiego rozwiązania technicznego, które zadziałałoby w sposób uniemożliwiający ruszenie tramwaju jeżeli tzw. „przeszkoda” jest węższa niż
cztery centymetry. Cztery centymetry to grubość nadgarstka większości ludzi a więc motorniczy
prawie w każdym przypadku może „pociągnąć” pasażera za tramwajem. Elektronika elektroniką
a najlepszą ochroną pasażera jest uważne spojrzenie motorniczego w lusterka i kamery.
Podczas przeglądów okresowych pracownicy zaplecza mają obowiązek sprawdzać działanie blokady jazdy i układu rewersowania drzwi poprzez umieszczenie „przeszkody” o przekroju
6 X 4 cm. Dodatkowo Dyrektor Eksploatacji Taboru zaleciła kontrolę w zakresie poprawności
działania blokady drzwi we wszystkich tramwajach SWING. Jak czytamy dalej „kontrola wykazała
poprawność działania blokad jazdy”. Mamy nadzieję, że kontrola naprawdę „wykazała poprawność działania blokad jazdy” i to nie tylko na papierze. Wszyscy przecież znamy procedurę
„wagon sprawny- gotowy do ruchu”, gdzie pomimo odpisywania w karcie drogowej usterki przez
kolejnych motorniczych, uniknęła usunięcia przez siedem kolejnych pieczątek potwierdzających
całkowitą sprawność wagonu.
Z Komisji BHP
Od dłuższego czasu toczy się spór między motorniczymi Tramwajów Warszawskich a Zarządem Transportu Miejskiego o rozkład linii 6. Problem dotyczy głównie
rozkładu jazdy w dniach świątecznych. Czas przejazdu pomiędzy pętlami Ratuszowa
ZOO i Koło jest mocno okrojony i praktycznie niemożliwy do zrealizowania dla motorniczych jeżdżących zgodnie z przepisami. Bardzo często motorniczowie jeżdżą
opóźnieni. Dodatkowym problemem są za krótkie postoje na pętlach. W ciągu dnia
na pętli Koło wynoszą one nawet tylko 2 minuty.
Efekt jest taki, że motorniczowie często nie mają czasu nawet na to, żeby się
zameldować u ekspedytora. Tymczasem tylko na tej pętli motorniczowie linii 6 mają
zapewniony stały dostęp do toalety z bieżącą wodą, gdzie po załatwieniu swoich potrzeb fizjologicznych w ciepłym pomieszczeniu mogą spokojnie umyć ręce. Dwie minuty na dojście z wagonu do ekspedycji, skorzystanie z ubikacji, umycie rąk i powrót
do wagonu to zdecydowanie za mało.
Na pętli Ratuszowa ZOO, gdzie postoje są o kilka minut dłuższe, motorniczowie
mają obecnie do dyspozycji jedynie przenośne toalety „Toi-Toi” bez dostępu do bieżącej wody. Pytanie tylko, kto będzie chciał korzystać z niego w mroźne dni?
Jak do tej pory ZTM wydaje się być głuchy na nasze postulaty dotyczące wydłużenia przelotu i postojów na tej linii, zwłaszcza na pętli Koło. Nasuwa mi się na
myśl pytanie: czy musi dojść do jakiegoś poważnego wypadku, żeby w końcu ktoś
odpowiedni zareagował i poprawił warunki pracy na tej linii?
Sfrustrowany motorniczy
4
18 listopada do Warszawy
przybył ostatni z 186 zamówionych wagonów Swing. Od przyjazdu pierwszego upłynęło ponad trzy lata. Pomimo początkowych
problemów po tych trzech latach zmieniło się dużo i to
na korzyść. Najważniejsze jest to, że tramwaje nie są
już tak awaryjne jak na początku kontraktu. Jednak z
punktu widzenia mojej pracy do doskonałości im jeszcze daleko. Oto powody:
1. Ogrzewanie w kabinie. Niezmiennie od trzech lat,
okolice nóg nie są dogrzane. Zimne powietrze z przedziału pasażerskiego nadal dostaje się przez szczeliny
do kabiny. Nagrzewnica nie jest wstanie ogrzać dolnej
części kabiny chociażby dlatego, że przy podłodze nie
ma wylotów ciepłego powietrza.
2. Parowanie szyb. Nie ma problemu, gdy pogoda nie
przynosi nam opadów deszczu czy śniegu. Wtedy zaczyna się walka z wiatrakami. Dosłownie. Nagrzewnica
nie daje rady z ogrzaniem kabiny, a co dopiero z osuszeniem szyb. Dopiero gdy włączy się klimatyzator zaczynamy dostrzegać efekty w odparowywania szyb.
Jednak coś za coś.
3. Klimatyzator jest tak głośny, że komunikacja z pasażerem jest praktycznie niemożliwa, nie mówiąc już o
uciążliwości hałasu dla motorniczego.
4. Pierwsze i czwarte drzwi to chyba najbardziej nieudolne urządzenia w tramwaju. Otwierają i zamykają się
tak długo, że czekając na dobiegającą osobę często
tracę światło a czasem cierpliwość. Tego typu zachowanie może być postrzegane jako brak kultury prowadzącego. Niestety system drzwi skrajnych, czyli właściwych dla dobiegających nie pozostawia mi wyboru. Nie
jestem na torowisku sam.
W lipcu przyszłego roku do Warszawy mają trafić pierwsze wagony dwukierunkowe Jazz Duo. Wybrana przez Urząd Miasta ściana czołowa wzbudza wiele
kontrowersji wśród motorniczych. Obawy są uzasadnione. Szyba ustawiona jest pod ujemnym kątem, co
prawdopodobnie będzie powodować refleksy świetlne z
przedziału pasażerskiego. Kiedyś zastosowano to rozwiązanie w wagonach 102N. Jednak z powodu refleksów szybko zrezygnowano z produkcji tego typu ścian
czołowych.
Mam nadzieje, że w końcu dołączymy do grona
tych miast, gdzie podgrzewana szyba czołowa jest
standardem, a nie dobrem luksusowym. Drzwi będą
szybko się otwierać i zamykać, a widoczność z kabiny
motorniczego będzie dobra. No i jeszcze jedno, że w
zimie będzie ciepło motorniczemu, a w lecie komfortowo. Pracownik powinien być ważny tak samo jak pasażer. Liczę, że nowe tramwaje sprawią, iż będę mógł
powiedzieć, że nie zawiodły mnie wagony z Bydgoszczy.
Luzak
WYDAWCA: KOMISJA ZAKŁADOWA WZZ „Sierpień‘ 80”- KONFEDERACJA
w Tramwajach Warszawskich Sp. z o.o.
02-640 WARSZAWA UL: JANA PAWŁA WORONICZA 27
Dwóch mężczyzn w ciszy łowi ryby i pije
piwo. Kazik mówi: „Chyba rozwiodę się z
żoną. Nie odezwała się do mnie od 2 miesięcy”. Heniek dalej łowi, powoli sączy piwo
i stwierdza: „Powinieneś to poważnie przemyśleć. Takiej kobiety ze świecą szukać”
Elegancko ubraną panią zaczepia żebrak i
prosi o pomoc finansową: - Od kilku dni
nic nie jadłem - Mój Boże - wzdycha z zazdrością kobieta. - Chciałabym mieć tak
silną wolę.
Pewnej nocy żona zauważyła swojego
męża przy kołysce ich nowo narodzonego
dziecka. W ciszy obserwowała męża. Kiedy patrzył w dół na śpiące maleństwo,
zauważyła na jego twarzy mieszankę
emocji: niewiarę, wątpliwość, rozkosz,
zdziwienie,
zauroczenie,
sceptycyzm.
Wzruszona tym niezwykłym przejawem
głębokich uczuć, kobieta podeszła do męża i przytuliła się do pleców, obejmując go
ramionami. - Dam grosik za twoje myśli szepnęła mu do ucha. - To niesamowite! odpowiada mąż - Po prostu nie mogę sobie wyobrazić, jak oni robią takie kołyski
tylko za 29.99 zł! .
Siedzi sobie facet w barze i czyta gazetę a
przed nim stoi zupa. Do baru wpada drugi
facet, strasznie głodny. Patrzy i widzi, że
tamten pierwszy czyta gazetę i w ogóle nie
pilnuje zupy. Bierze łyżkę i zaczyna mu jeść
zupę. Je i je i je, aż na dnie widzi grzebień.
Tak mu ten grzebień obrzydził, że aż zwymiotował. W tym momencie tamten, co czytał gazetę mówi do tego drugiego:- Co, pan
też doszedł do grzebienia?
Proszę rosół z makaronem i schabowego z
frytkami...- Skąd pan wie, co mamy, skoro
jeszcze nie zdążyłem podać karty? - dziwi
się kelner. - Obejrzałem obrus.
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej Leszek Miller odwiedza wzorowe gospodarstwo rolne. Gdy był w chlewiku dziennikarze z gazet robią mu oczywiście zdjęcia.
Na to premier: - Tylko żeby nie było jutro
w gazecie. "Leszek Miller i świnie" albo
coś takiego!!; - Ależ skąd panie premierze; Nazajutrz w gazecie ukazuje się zdjęcie a pod nim napis: "Leszek Miller (drugi
od lewej)
Redaktor naczelny: Regina Szcześniak
Nakład: 1000 egzemplarzy. (nr.120)
Numer zamknięty 25-11-2013 r.