Komentarze rynkowe

Transkrypt

Komentarze rynkowe
Komentarze rynkowe
10.02.2014
Komentarz miesięczny, luty 2014
Słabość polskiego rynku z grudnia okazała się
prorocza dla zachowania się światowych giełd w
styczniu. Poza rynkami wschodzącymi,
spadkami zaraziły się także główne światowe
parkiety. Na horyzoncie pojawiło się nowe
zagrożenie, które do tej pory było ignorowane
przez czołowerynki akcji, czyli widmo powtórki z
kryzysu azjatyckiego. W rezultacie dały o sobie
znać korelacje, o istnieniu których inwestorzy
zaczęli powoli zapominać – jednocześnie zyskał
amerykański dolar i japoński jen, spadła
rentowność obligacji skarbowych w USA i w
Niemczech, a nawet złoto odzyskało swój blask.
Jarosław Niedzielewski
DYREKTOR DEPARTAMENTU INWESTYCJI
PODSUMOWANIE KOMENTARZA MIESIĘCZNEGO, LUTY 2014
• Słabość polskiego rynku z grudnia okazała się prorocza dla zachowania się
światowych giełd w styczniu. Poza rynkami wschodzącymi, spadkami zaraziły się
także główne światowe parkiety. Na horyzoncie pojawiło się nowe zagrożenie, które
do tej pory było ignorowane przez czołowe rynki akcji, czyli widmo powtórki z
kryzysu azjatyckiego. W rezultacie dały o sobie znać korelacje, o istnieniu których
inwestorzy zaczęli powoli zapominać – jednocześnie zyskał amerykański dolar i
japoński jen, spadła rentowność obligacji skarbowych w USA i w Niemczech, a nawet
złoto odzyskało swój blask.
• Niestety, jeśli spełni się najgorszy scenariusz, czyli dojdzie do kryzysu o rozmiarach
tego sprzed 16 lat, odczują to wszyscy inwestorzy – także ci utrzymujący pozycje
jedynie w USA, Japonii, czy Europie Zachodniej. Wzajemne zależności między
spółkami z rynków rozwiniętych i rozwijających się są w tym momencie znacznie
większe niż w latach 90-tych ubiegłego stulecia. Rynki wschodzące z gwiazd ubiegłej
dekady stały się rynkami zapomnianymi, nielubianymi i niechcianymi, jednym
słowem upadłymi. Odpowiadają jednak teraz za istotną część biznesu wielu
globalnych spółek i ich problemy mogą się odbić zagranicznym inwestorom większą
czkawką niż w 1997 roku, gdy indeksy w USA i Niemczech odnotowały jedynie
niewielkie potknięcie. Może to być pewnego rodzaju niezamierzony odwet za lata
upokorzeń, gdy Wall Street miała za nic problemy rynków wschodzących. Taka
zemsta upadłych. Niezbyt ciekawa perspektywa.
• Niewątpliwie wspólnym mianownikiem obecnej sytuacji i kryzysu azjatyckiego jest
zachowanie się rynku walutowego. Umocnienie amerykańskiego dolara wobec walut
państw rozwijających się, przy słabości kanadyjskiego czy australijskiego dolara,
było jednym z elementów towarzyszących kryzysowi z 1997 roku i przecenie na
rynku surowców. Teraz jednak w krajach zaliczanych do emeging markets większość
walut, które jeszcze kilkanaście lata temu były ściśle powiązane z dolarem od lat
pozostaje wolna. Dlatego rynkowe dostosowanie trwają już od pewnego czasu, co
daje nadzieję, że tym razem obejdzie się bez gwałtownych reakcji gospodarek na
dewaluację.
• Dużą rolę w wywołaniu i pogłębieniu kryzysu z lat 90-tych miały zmiany zachodzące
w Japonii. Natomiast teraz to Chiny są dla pozostałych rynków wschodzących tym,
czym Japonia była dla nich 20 lat temu. Dlatego prawdziwa powtórka z kryzysu
azjatyckiego byłaby możliwa gdyby to chińska waluta została zdewaluowana, a
import gwałtownie zanurkował w związku z recesją lub znaczącym spowolnieniem.
• Niestety, gdyby miał się w tym roku powtórzyć kryzys azjatycki na rynkach
wschodzących, ich upadek odczują wszyscy inwestorzy, także na rynkach
rozwiniętych. Na razie emerging markets pozostają dla mnie największą zagadką
tego roku, ale mają też realne szanse stać się jego największym zaskoczeniem.
Interesują Cię analizy i prognozy
rynku kapitałowego?
Zapraszamy do zapoznania się z opiniami i prognozami rynkowymi Dyrektora
Departamentu Inwestycji w Investors TFI w formie comiesięcznych przekrojowych
raportów oraz bieżących komentarzy. Publikacje Dyrektora Departamentu Inwestycji
ukazują się także regularnie w mediach ekonomicznych, m.in. w Gazecie Giełdy
Parkiet.
Komentarze Dyrektora Departamentu Inwestycji