Przeczytaj cały artykuł (w formacie PDF)

Transkrypt

Przeczytaj cały artykuł (w formacie PDF)
Pakiet energetyczno–klimatyczny, czyli kto kogo…?
Autor: dr Bolesław Jankowski
Kolejne starcie rządu z Prezydentem przed szczytem unijnym było okazją do usłyszenia
z ust wysokich przedstawicieli rządu polskiego kilka słów prawdy na temat tzw. pakietu
energetyczno–klimatycznego. Zarówno Minister Sikorski jak i Premier mówili wprost o
zabójczym dla Polski pakiecie. Warto bliżej przyjrzeć się tematowi, gdyż jest on bardzo
dobrym wyznacznikiem członkowstwa Polski w UE. Ukazuje bowiem priorytety głównych
organów władzy UE, ich sposób działania i skłonność do uwzględniania problemów
obywateli i poszczególnych krajów. Pokazuje także rzeczywistą zdolność polskiego
rządu do zapewnienia w ramach UE właściwych warunków do rozwoju gospodarczego i
społecznego naszego kraju. Nie powinniśmy przegapić tej lekcji.
Poważny cios dla Polski
Przez długi czas rząd żył w błogiej nieświadomości co do rzeczywistych skutków pakietu dla
Polski. Materiały KE wskazywały, że koszty wdrożenia nie powinny przekroczyć znacząco
pułapu 0,5% PKB. Dopiero wyniki opracowanego na zlecenie PKEE Raportu 2030 przedstawiły
rzeczywistą skalę zagrożeń dla Polski. Wykazano w nim, że wdrożenie Pakietu spowoduje
wzrost rocznych kosztów wytwarzania energii ok. 8-12 mld zł rocznie, nakładów inwestycyjnych
o ok 60 mld zł oraz cen energii elektrycznej u wytwórcy o ok. 60% Wtórnym skutkiem będzie
spowolnienie wzrostu gospodarczego, skutkujące utratą ok. 7,5 % PKB w roku 2020 oraz 15%
w roku 2030 (co stanowi odpowiednio 154 mld zł i 503 mld zł). Udział kosztów energii w
budżetach domowych wzroście z 11% w roku 2005 do ok. 14,1 - 14,4% w latach 2020 – 2030
(ok. 18% w przypadku emerytów i rencistów). Stało się jasne, że pakiet jest bardzo silnym
ciosem dla Polski.
Niesymetryczny dyskurs
Obawy formułowane dość wcześnie ze strony Polski były całkowicie ignorowane. Jeszcze
podczas letniej wizyty w Polsce Komisarz Stavros Dimas zapewniał, że pakiet spowoduje
jedynie niewielki wzrost cen energii w Polsce. Dopiero upublicznienie wyników Raportu 2030 w
lipcu sprawiło, że KE zaczęła serio brać pod uwagę opinie Polski. Pojawiły się głosy o
konieczności uwzględnienia polskich obaw. Jednak w realnych działaniach główne siły
wspierające rozwiązania zawarte w Pakiecie z dużą determinacją dążą do jego wdrożenie. I
chyba jedynie groźba zablokowania tego procesu może coś tu zmienić. Szczególnie, że
Francja, która przewodzi obecnie UE jest jednym z głównych beneficjentów pakietu i za wszelką
cenę będzie dążyła do jego zatwierdzenia do końca roku. Szykuje się więc twarda walka.
Badania Systemowe „EnergSys” Sp. z o. o.
1
Pakiet energetyczno–klimatyczny, czyli kto kogo…?
Zarówno dla Polski jak i dla Unii jest to bardzo ważna batalia, która w dużej mierze przesądzi o
tym czym ma być Unia i czym ma być polskie w niej członkowstwo. Przyjrzyjmy się ocenie
dotychczasowych działań związanych z pakietem i spróbujmy na tej podstawie sformułować
bardziej ogólne wnioski.
Niespójne, niedopracowane i złożone rozwiązania
Proponowane rozwiązania są niekompletne, złożone i niespójne. Elektrownie już od 2013 r.
mają kupować całość uprawnień na aukcji. Inne przedsiębiorstwa w tym samym czasie
kupować będą część uprawnień, a cześć dostawać darmo. Przewiduje się specjalne
traktowanie tzw. sektorów wrażliwych, narażonych na konkurencję spoza UE. Propozycja KE
nie określa jednak ani sposobu w jaki ma być dokonywana darmowa część rozdziału
uprawnień, ani sektorów, które będą traktowane jako wrażliwe ani sposobu ich specjalnego
traktowania. Nie mówią także o zasadach sprzedaży uprawnień na aukcji ani o sposobach
zapobiegania windowaniu cen uprawnień w wyniku gry spekulacyjnej.
Psucie rynku
Skutkiem pakietu będą poważne i wielorakie zaburzenia rynkowe. Ze względu na wzrost cen
energii konkurencyjność energochłonnej produkcji (stal, szkło, cement, aluminium) w UE
znacząco spadnie. Ciepłownie i elektrociepłownie o mocy powyżej 20 MW będą płaciły za
emisję CO2, a mniejsze nie. Nietrudno zgadnąć do jakich rynkowych zachowań może to
prowadzić. Drastycznie zmieni się zdolność konkurencyjna przedsiębiorstw energetycznych na
rynku UE. Zyskają największe firmy energetyczne o dużym potencjale finansowym oraz
dysponujące elektrowniami jądrowymi. Osłabieni zostaną producenci mniejsi i dysponujący
elektrowniami węglowymi. W efekcie można oczekiwać przejmowania mniejszych firm
energetycznych, w tym polskich przez europejskich potentatów. Działania takie są
przeciwstawne do forsowanej przez KE liberalizacji rynku energii elektrycznej.
Nowy fiskalizm i nacjonalizacja przyrody
Charakterystycznym rysem propozycji KE jest nowy, specyficzny fiskalizm. Konsekwencje
konieczności zakupu uprawnień na aukcji są takie same jak nałożenie podatku. Pełne koszty
ponoszą odbiorcy energii, natomiast przychody trafiają do budżetów krajów członkowskich.
Poziom tego quasi opodatkowania jest nieokreślony i niepewny, co w przypadku Polski sprawi,
że ceny energii będą się zmieniać w rytm zmian cen uprawnień emisyjnych. Zastosowane
podejście sugeruje, że zasoby przyrodnicze takie jak powietrze, woda, grunty są własnością
rządu, skoro może on brać pieniądze za ich wykorzystanie. Przeciwstawia się to poglądowi, że
są one wspólnym dobrem i każdy może ich używać bezpłatnie o ile czyni to w sposób
racjonalny.
Badania Systemowe „EnergSys” Sp. z o. o.
2
Pakiet energetyczno–klimatyczny, czyli kto kogo…?
Rozwiązania korupcjogenne i gra interesów
Niedopracowanie rozwiązań i pozostawienie miejsca dla różnych wyjątków stwarza zachętę do
działań korupcyjnych i gry interesów. Próbkę można było obejrzeć w Parlamencie Europejskim,
gdzie głosowano zwolnienie z obowiązku zakupu uprawnień niektórych sektorów
przemysłowych. W tej grze grupy sprawniejsze i silniejsze uzyskają dla siebie korzystne
rozwiązania, a słabsze zostaną skazane na pożarcie. Kolejnym łakomym kąskiem są pieniądze,
które rządy mają uzyskać ze sprzedaży uprawnień. Już teraz ustawia się kolejka chętnych po
te pieniądze, szczególnie różnego rodzaju organizacje ekologiczne.
Deficyt demokracji, sojusz biurokracji
Wiele wad obecnej propozycji można uniknąć przez zmianę metody rozdziału uprawnień
emisyjnych. Dobrą propozycję metody wskaźnikowo – aukcyjnej zgłosiła już w 2007r. szeroka
reprezentacja przemysłów europejskich. Główną jej cechą jest ok. dziesięciokrotnie mniejszy
wzrost cen energii w stosunku do propozycji KE. Inną ważną zaletą jest całkowita likwidacja
zjawiska tzw. nadmiernych zysków, także wśród elektrowni jądrowych. W materiałach
prezentujących tę metodę zawarto retoryczne pytanie: Czy UE stać na zignorowanie
rozwiązania, które powoduje takie same redukcje emisji CO2, przy znacznie mniejszych
kosztach dla użytkowników energii oraz wyeliminowaniu zaburzeń konkurencyjności na rynku
energii?
KE odrzucając tą propozycję uznała, że interes milionów użytkowników energii oraz
pracowników zagrożonych przedsiębiorstw jest nieistotny. Ważniejsze okazało się utrzymanie
sprzedaży uprawnień przez aukcję i perspektywa dodatkowych przychodów budżetowych dla
krajów członkowskich. W ten sposób biurokracja unijna próbuje przekupić administracje krajów
członkowskich do propozycji, które zrujnują portfele dużej części obywateli UE.
Deficyt solidarności i prawdy, metoda małych kroków
Przedstawione propozycje są dramatycznie niezrównoważone pod względem wtórnych skutków
gospodarczych i społecznych. Publikowane analizy KE zakrywają ten obraz. Polityka
klimatyczna i ekologiczna wprowadzana jest stopniowo, czasami bez ukazania pełnych
zamiarów i skutków. System handlu emisjami miał pomóc piętnastce unijnej wypełniać cele
Protokołu z Kioto. Jednak już w 2007 r. KE zaproponowała włączenie do niego emisji z
lotnictwa międzynarodowego, które nie są objęte tym Protokołem. Obecnie proponuje
przekształcenie go w niezależnie od międzynarodowych uzgodnień narzędzie unijnej polityki
klimatycznej. Jest to zaprzeczenie celów deklarowanych na początku. Metoda małych kroków
sprawia, że za każdym razem pokazuje się skutki pojedynczego działania bez pokazania
skutków całej ich sekwencji.
Badania Systemowe „EnergSys” Sp. z o. o.
3
Pakiet energetyczno–klimatyczny, czyli kto kogo…?
Dotychczasowe efekty unijnej polityki klimatycznej dla Polski
Przed przystąpieniem do UE Polska obawiała się wielu wymagań unijnych w zakresie ochrony
środowiska. Jedynie w polityce klimatycznej nasz kraj wydawał się być w komfortowej sytuacji.
Polska bowiem, podobnie jak większość nowych krajów UE, z nawiązką wypełniała cele
protokołu z Kioto, podczas gdy tzw. stare kraje unijne miały z tym kłopoty. Brak presji na
redukcję emisji CO2 zdawał się być jednym z niewielu czynników przewagi konkurencyjnej
polskich przedsiębiorstw na rynku unijnym. Wprowadzaniu unijnego handlu emisjami
towarzyszyły w Polsce nadzieje na uzyskanie przychodów z tytułu wcześniejszych działań
redukcyjnych. Tymczasem system ten już w obecnym wydaniu stawia w bardzo trudnej sytuacji
polskie przedsiębiorstwa, a zrealizowanie nowych propozycji Komisji oznaczać będzie ogromne
koszty dla całej gospodarki i społeczeństwa polskiego. Czynnik, który miał być naszym atutem
w ciągu zaledwie kilku lat, na skutek polityki unijnej, przekształcił się w główne zagrożenie, a
wkrótce może stać się wiszącym u szyi kołem młyńskim, które pociągnie w dół całą gospodarkę.
Wnioski dla Polski
Analiza pakietu prowadzi do wniosku że wdrożenie zawartych tam propozycji będzie wielką
porażką Europy. Dla Polski będzie zaś prawdziwą katastrofą. Zamiast tworzenia sprzyjających
warunków dla działalności gospodarczej oraz trwałej, stabilnej i klarownej infrastruktury prawnej
oraz instytucjonalnej, propozycje KE idą w zupełnie odwrotnym kierunku.
Polska nie jest przygotowana do skutecznej walki o zabezpieczenie własnych interesów na
forum UE. Nasza w niej obecność związana jest z ponoszeniem coraz to większych kosztów.
Nowe propozycje unijne zawarte w pakiecie sprawią, że koszty te staną się nieakceptowane.
Dlatego rząd Polski powinien przedstawić twarde stanowisko negocjacyjne, wykorzystując
rosnący wśród krajów członkowskich sceptycyzm co do zasadności i trafności propozycji
Komisji zawartych w Pakiecie. I nie zadowalać się tylko drobnymi ustępstwami polegających na
uzyskaniem okresów przejściowych na wdrożenie szkodliwych rozwiązań lecz twardo walczyć o
racjonalny kształt unijnej polityki energetyczno–klimatycznej i tworzonego nowego prawa.
Jeśli się to nie uda konieczne będzie przygotowanie rozwiązań prawnych, które pozwolą
wyłączyć Polskę spod części prawodawstwa unijnego w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa
energetycznego bądź ważnych interesów społecznych lub gospodarczych.
Badania Systemowe „EnergSys” Sp. z o. o.
4