Wiersze Bogny

Transkrypt

Wiersze Bogny
***
Przez te różyce przenika światło
jak przez prawdziwe oczy
i sznur pereł jak sznur tętnic
oplata cię i wprawia w drgania
wszystkie kolumny
które wyciągasz wysoko jak ręce
naprawdę – te różyce są jak oczy, te perły jak tętnice, te kolumny jak ręce!
i łęki jak drobne długie palce się rozgnieżdżają
podtrzymują cały firmament
a przecież ty tylko zrywasz owoc z drzewa
i to sklepienie jak najprawdziwsze czoło
sięgnąć nie można
a prawdziwy się wydajesz mimo wszystko
prawdziwszy niż człowiek niż świątynia
i dlatego pytam tylko
te różyce te łęki to sklepienie
– kto im dał życie?
Bogna Hołyńska
***
drzewo mojej duszy całe w pąkach
bezdomny kot zraniony księżyc
uwieszony gałęzi
ptaki ich gniazda
pszczoły osiadają na moich ustach
i wiatr
nawet Bóg
przybija swoje dłonie do gałęzi
Bogna Hołyńska
***
-nie jestem zwykłym kawałkiem drewna
i sznurka
uszyj z mojej skóry
płaszcz na zimę
z moich skrzydeł ugotuj zupę
wyciśnij ze mnie ostatnie mleko
oddaj mnie głodnemu
niech jak wszystkie łzy
pęknę w ustach Boga
Bogna Hołyńska
drzewo
Spójrz z tej rany
wyrosła gałąź siadają na niej ptaki
one widzą tylko tę gałąź
i niebo
bez strachu dotykają moich dłoni
jak liści
Myślą że to tylko wiatr tak wyje
a to Ty Boże
wysłałeś na mnie samą
bestię
by z moich kolejnych ran wyrosły kolejne gałęzie
Bogna Hołyńska
***
Byłam dziś nocą
zrzuciłam kota z księżyca
byłam kotem piłam
mleko z twoich złączonych dłoni
Później stałam się gniazdem
broniłam piskląt przed kotem
którym byłam wcześniej
Byłam też wściekłym psem
który rozszarpał tego kota
I tak zostałam kamieniem
czy wiesz że te kamienie
które teraz depczemy kiedyś miały dusze?