CHAOTYCZNE ZMIANY
Transkrypt
CHAOTYCZNE ZMIANY
CHAOTYCZNE ZMIANY Jak uprościć procesy inwestycyjne w budownictwie mieszkaniowym? J. JUSIAHIEC, J. POBKOWSKI [email protected] proszczenie tworzenia miejscowych planów zagospodarowania, likwidację procedur administracyjnych związanych z odrolnieniem gruntów w granicach administracyjnych większych miast („prezydenckich") i gruntów od klasy 4 do 6 poza ich granicami oraz likwidację pozwoleń na budowę małych i średnich obiektów mieszkaniowych - takie modyfikacje, których celem jest zwiększenie podaży gruntów, zakłada projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw dotyczących procesu inwestycyjnego w budownictwie mieszkaniowym. Jego pierwsze czytanie odbyło się pod koniec sierpnia na posiedzeniu Komisji Infrastruktury. U RÓŻNE PUNKTY WIDZENIA - To kroczek w dobrym kierunku - tak skomentowali proponowane rozwiązania eksperci z Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości (PFRN) podczas konferencji prasowej, która odbyła się na początku września. Z kolei członkowie Grupy B-8, skupiającej przedstawicieli m.in. Krajowej Izby Urbanistów, Stowarzyszenia Architektów Polskich i Polskiego Związku Inżynierów, biją na alarm. „W naszym przekonaniu zaproponowane zmiany mogą doprowadzić do chaosu prawnego, trudnych do przewidzenia i rozwiązania sytuacji prawnych, procesów sądowych i konieczności płacenia przez państwo odszkodowań (...)" - napisali w swoim oficjalnym stanowisku wystosowanym do przewodniczącego Komisji Infrastruktury. PRZESTRZENNA ANARCHIA Procedury uchwalania miejscowych planów zagospodarowania zgodnie z proponowanymi zmianami mają zostać usprawnione poprzez zmniejszenie liczby organów, z którymi obowiązkowe jest ich konsultowanie, oraz skrócenie terminów konsultacji społecznych. Architekci i urbaniści obawiają się, że takie uproszczenie doprowadzi do przestrzennej anarchii. Również propozycja, by budynki nieprzekraczające 5.000 mkw. powierzchni użytkowej i wysokości 12 m wznosić bez decyzji o pozwoleniu na budowę, a jedynie na podstawie zgłoszenia właściwemu organowi (miałby on prawo do sprzeciwu w terminie 60 dni, brak sprzeciwu oznaczałby zgodę na budowę) - wg Grupy B-8 - jest nieporozumieniem. Takie przepisy, ich zdaniem, mogą doprowadzić do budowania np. kilkupiętrowych bloków na obszarach zdominowanych przez zabudowę jednorodzinną. Na odrolnienie gruntów w większych miastach czekają przede wszystkim deweloperzy, którzy chcą budować mieszkania, ale nie mają gdzie GUROLNiEMIi TO NIE WSZYSTKO Ważną zmianą w projekcie ustawy jest likwidacja procedur administracyjnych związanych z odrolnieniem gruntów. Zastąpione one miałyby być informacją składaną przez właściciela do właściwego organu o zamiarze zmiany przeznaczenia działki. „Tym samym zostałaby wyeliminowana uznaniowość urzędu" - argumentuje na swojej stronie internetowej Ministerstwo Budownictwa. - To słuszny pomysł - ocenili eksperci z PFRN. Lecz jego realizacja - ich zdaniem - nie doprowadzi do zwiększenia liczby gruntów budowlanych. Dlaczego? Np. w gminie Warszawa Bielany jest duży teren z wąskimi działkami rolnymi należącymi do kilkuset właścicieli. Absurdalne podziały niektórych gruntów utrudniają inwestycje. Do tego brak dróg dojazdowych. Na ten teren - atrakcyjny, bo położony niedaleko centrum stolicy - próbowali wkroczyć deweloperzy, ale połamali sobie zęby na sprawach własnościowych. - Tereny budowlane muszą być podzielone w rozsądny sposób, musi być uzbrojenie i drogi. Tylko gmina może scalać i dzielić grunty, być budowniczym dróg i inicjatorem zbrojenia terenu - podkreślił Tomasz Lebiedź z PFRN. - Dopiero takie grunty nadają się pod budownictwo. ŻEBY BYŁ OBRÓT Samo odrolnienie gruntów to za mało, aby ożywić obrót działkami. Do ich szybkiej sprzedaży zniechęcać bę- da renty planistyczne pobierane przez gminy. Mogą one sięgać 30 proc. różnicy wartości gruntu po przekształceniu, jeżeli właściciel sprzeda go przed upływem pięciu lat od chwili zmiany kwalifikacji działki. Poza tym brak ekonomicznego przymusu do pozbywania się niezabudowanych działek. Skłania to właścicieli do chomikowania ziemi na czarną godzinę. W efekcie na rynku jest mało gruntów budowlanych, a tereny nie są zabudowywane w sposób zwarty. - Wyjściem byłoby wprowadzenie podatków wymuszających obrót ziemią, np. katastralnego - stwierdził Tomasz Lebiedź. - Chodzi o to, żeby właściciele albo budowali się, albo sprzedawali ziemię. W tej chwili grunt leżący odłogiem niewiele ich kosztuje. A ludzie nie mają gdzie się budować. .V Projekt w zawieszeniu Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw dotyczących procesu inwestycyjnego w budownictwie mieszkaniowym został z inicjatywy poselskiej przedłożony do pierwszego czytania 28 sierpnia br. Następnie skierowano go do prac powołanych podkomisji sejmowych. Co będzie z nim dalej, na razie nie wiadomo, Miejmy nadzieję, że projektem zajmą się posłowie w następnej kadencji Sejmu.