Tym razem zwycięstwo po stronie Lotosu Trefla Gdańsk z wynikiem

Transkrypt

Tym razem zwycięstwo po stronie Lotosu Trefla Gdańsk z wynikiem
Tym razem zwycięstwo po stronie Lotosu Trefla Gdańsk z
wynikiem 3:1!
W minioną środę, w Ergo Arenie odbył się drugi mecz pomiędzy Lotosem
Treflem Gdańsk a Indykpolem AZS Olsztyn w walce o dziewiąte miejsce
w tabeli ogólnej PlusLigi. Pierwszy mecz zakończył się porażką gdańskiej
drużyny, lecz tym razem było inaczej. O godzina 19, drużyny zaczęły mecz
w składach:
LTG: Grzegorz Łomacz, Mikko Oivanen, Matti Hietanen, Dmitro Vdovin, Artur
Augustyn, Waldemar Świrydowicz, Bartosz Kaczmarek (L).
ASZ O: Guillermo Hernan, Dawid Gunia, Mariusz Gaca, Bartosz Krzysiek,
Wojciech Ferens, Paweł Siezieniewski, Marcin Mierzejewski (L).
Pierwszego seta drużyna gospodarzy wygrała 27:25.
Na początku prowadzenie objęli olsztynianie, jednak
siatkarze Lotosu szybko nadrobili starty. Końcówkę
seta obie drużyny walczyły „punkt za punkt”.
W rezultacie zwycięstwo odnieśli gdańszczanie. Drugi
set zdecydowanie należał do podopiecznych Tomaso
Totolo. Rozpoczęli go od prowadzenia punktowego i z wynikiem 25:17 drużyna
„Indyków” zwyciężyła. Trzeci set jednak nie był już taki „kolorowy”
dla olsztynian. Drużyna gości popełniała serię błędów, przez co Trefl nabierał
coraz większej przewagi i set zakończył się wynikiem 25:18. Ostatni set również
należał do gdańszczan, chociaż obie drużyny przez prawie całe rozdanie walczyły
„punkt za punkt”. Emocje były tak duże, że kibice oglądali końcówkę seta
na stojąco. W rezultacie podopieczni Dariusza Luksa odnieśli zwycięstwo
z wynikiem 25:19 i 3:1 w całym meczu.
Statuetkę MVP otrzymał nasz atakujący,
Mikko Oivanen.
Po meczu wywiadu udzielił nam drugi
libero drużyny, Wojciech Serafin:
HC: Co zadecydowało o dzisiejszej wygranej?
WS: Przede wszystkim nasza pewność siebie, luz, swoboda i uczucie, że
załapaliśmy jakiś rytm, dobrą dyspozycję i dobrze nam się z tym grało. Nie
robiliśmy błędów, głupich błędów, byliśmy skoncentrowani i fajnie to wyszło.
Oby tak dalej!
HC: Czy jest Pan zadowolony ze swojej dzisiejszej gry?
WS: Generalnie tak.
HC: W fazie zasadniczej graliście z różnymi drużynami, teraz – w walce
o dziewiąte miejsce, gracie serię meczy z drużyną z Olsztyna. Czy to pozwala
poznać ich taktykę?
WS: Nie zaskakują nas już niczym, nie ma takiej możliwości. Zagraliśmy bardzo
dużo meczy i sparingów ze sobą. Wszystko zależy od dyspozycji dnia. Zależy też
od tego, który zespół jest tak naprawdę lepszy. Myślę, że to my okażemy się w tej
rywalizacji lepszym zespołem.
HC: Skąd wziął się u Pana zapał do siatkówki?
WS: Ciężko tu powiedzieć o zapale. Pochodzę
z Kędzierzyna – Koźla, gdzie była tylko
siatkówka, więc trenuję siatkówkę.
HC: Czy jest ktoś, na kim się Pan wzoruje – ktoś,
kto Panu imponuje?
WS: Oczywiście, że tak! Są zawodnicy, którzy imponowali mi w młodych latach.
Przede wszystkim Giani. To był mój guru, który naprawdę świetnie grał
na pozycji środkowego, a także atakującego i przyjmującego. Podczas meczy
zdobył wiele nagród MVP. Jego przykład to taki kierunek dla młodych siatkarzy,
żeby uczyli się wszystkiego w fachu siatkarskim, a nie tylko wąska specjalizacja
na pozycji, dajmy na to, środkowy bloku, który później nie potrafi, np. przyjąć,
wystawić, czy jeszcze czegoś innego. Ten sport idzie
tak szybko do góry, tak ta liga rośnie w siłę, że
trzeba być bardzo wszechstronnym, żeby trafić
do tej elity.
HC: Czy jest coś, co pozwala się Panu zrelaksować
po meczu?
WS: Mój syn, z którym gram w piłkę lub w inne gry
albo razem rysujemy bądź czytamy. Generalnie spędzam wolny czas z synem
i razem się relaksujemy.
HC: Dziękuję bardzo.
WS: Dziękuję również.
Następny mecz o dziewiąte miejsce już w najbliższą środę (21.03)
w Olsztynie! Mamy nadzieję, że nasze chłopaki powtórzą zwycięstwo, które
odnieśli w Gdańsku! Trzymamy kciuki i życzymy powodzenia!
Hubert Celiński