9. listopad
Transkrypt
9. listopad
Numer 11 Listopad 2016 NASZ DOM SPIS TREŚCI: NA DOBRY POCZĄTEK TEMAT MIESIACA: Zmiany w Ameryce URODZINY MIESIĄCA PODRÓŻE DOOKOŁA ŚWIATA GADKA JASPISOWEGO DZIADKA z Redagują: I. Fedorek M. Pakuła A. Rzodkiewicz z 1 NA DOBRY POCZĄTEK „Im mniej wiesz, tym spokojniej śpisz” Przysłowie polskie TEMAT MIESIĄCA DONAL TRUMP –SYLWETKA Twierdzi, że jest "jednym z najlepszych biznesmenów" w USA, jego firma jest "jedną z najlepszych na świecie", a z nim jako prezydentem "Ameryka znów będzie wielka". Donald Trump - gigant w branży nieruchomości, który ma za sobą nie tylko historię wielkich inwestycji, ale też dziesiątki procesów sądowych i skandali - zdobył klucze do Białego Domu. Nawet ci, którzy go nie znoszą, przyznają: przez dekady osiągnął to, co udało się tak niewielu. Jego nazwisko za oceanem jest synonimem sukcesu. Donald John Trump ur. 14 czerwca 1946 r. w Queens w Nowym Jorku jako czwarte z pięciorga dzieci Mary McLeod Trump i Fredericka C. Trumpa, niemal od początku sprawia problemy wychowawcze. Nie mogący sobie z nim poradzić rodzice kierują go do Nowojorskiej Akademii Wojskowej, w wieku zaledwie 13 lat. Mają nadzieję, że nauczy się dyscypliny. Wysoki, silny fizycznie, potrafi tam skanalizować swoją energię. Dobrze się uczy, ale nauczyciele widzą w nim przede wszystkim świetnie rokującego sportowca. W 1964 r. Trump zaczyna naukę na Fordham University, a dwa lata później przenosi się do Wharton School of Finance na University of Pennsylvania. Gdy w 1968 r. kończy ją z dyplomem z ekonomii, upomina się o niego amerykańska armia. Trwa wojna w Wietnamie i młody Donald – jak setki tysięcy innych wchodzących w dorosłość mężczyzn – musi się stawić na obowiązkowej komisji wojskowej. Tam dostaje kategorię 1-Y – całkowicie niedolny do służby. Jego krytycy powiedzą m.in. w czasie kampanii prezydenckiej, że uniknął wojny dzięki łapówkom ojca, choć niezbite dowody się nie pojawią. Budowa imperium Frederick C. Trump odkrywa tymczasem w synu talent. Dobrze prosperujący deweloper zatrudnia Donalda na stałe w swojej firmie. Trump przekonuje ojca do bardziej swobodnego wykorzystania kredytów w oparciu o kapitał własny. Firma Trumpa zyskuje w ten sposób więcej nieruchomości i terenów, choć od tego momentu często balansuje na granicy opłacalności. Na początku lat 70. ojciec wycofuje się z rynku i przekazuje firmę synowi. Donald nazywa ją Trump Organization. Marzeniem biznesmena jest Manhattan. Tam chce budować luksusowe apartamenty przynoszące wielkie zyski. Przejmuje tereny po upadłych zakładach kolejnictwa w West Side. Kiedy okazuje się, że mieszkań nie da się tam stworzyć, proponuje budowę centrum konferencyjnego. Władze Nowego Jorku wybierają jego lokalizację w przetargu. Już wtedy Trump próbuje osiągnąć to, co potem stanie się nieodłącznym 2 elementem wszystkich jego inwestycji. Mówi, że zrezygnuje z części pieniędzy, jeżeli ratusz pozwoli nazwać centrum jego nazwiskiem. Władze się nie zgadzają. Nie chcą też, by to Trump był wykonawcą budynku. W 1979 r. młody biznesmen dostaje kredyt na budowę apartamentowca na rogu Piątej Alei i 56. ulicy. Kupuje teren od legendarnego sklepu Bonwit Teller i zatrudnia do jego natychmiastowego wyburzenia nielegalnych, polskich robotników. Ta sprawa będzie się za nim ciągnęła aż do 1999 r. i zakończy ugodą sądową. Trump budzi tymczasem kontrowersje. Konserwator zabytków chce, by rzeźby zwieńczające budynek Bonwit Teller zostały zachowane i pozwolono na ich zdjęcie w całości. Donald mówi jednak, że będzie go to za drogo kosztowało i nakazuje ich zniszczenie. W 1980 r. rozpoczyna się budowa Trump Tower. Wieża stanie się najwyższym do pewnego momentu apartamentowcem świata. Biznesmen jako jedyny złamie w czasie jej stawiania dżentelmeńską umowę inwestorów, by nie budować w tej części Manhattanu obiektów większych niż siedziba ONZ. Trump chce ją przyćmić. W 1980 r. biznesmen wygrywa przetarg na odnowienie hotelu Hyatt w centrum Manhattanu, który mimo świetnej lokalizacji przynosi straty. Zatrudnia świetnych architektów i ci tworzą nowoczesną fasadę budynku. Z miejsca staje się on najpopularniejszym takim obiektem w mieście. Trump zyskuje status sprawdzonego inwestora, a władze Nowego Jorku przyznają mu ulgi podatkowe na 40 lat. Trump inwestuje też w Atlantic City. Interesują go kasyna i hotele. Przez cały okres lat 70., 80. i 90. będzie jednak nękany pozwami sądowymi przez różne grupy zawodowe, związki i przedstawicieli mniejszości, oskarżany o łamanie praw pracowniczych i rasizm. Wszystkie sprawy wygra lub zakończy polubownie. Zawsze będzie miał jasny cel: podpisać ugodę, nawet zapłacić, ale bez przymusu przyznawania się do winy. Nad przepaścią Na początku lat 90. Trump ma w swoich rękach kilkanaście inwestycji, m.in. hotel Plaza w Nowym Jorku i największe na świecie kasyno – Taj Mahal w Atlantic City.W 1990 r. jego pierwsza żona (ślub w 1977 r.), pochodząca z Czechosłowacji Ivana niegdyś modelka - zarządza tymi dwoma obiektami i zostaje uznana w branży za "Hotelarza Roku w USA". Ivana i Donald mający wspólnie trójkę dzieci - Erica, Ivankę i Donalda Jr. - brylują na nowojorskich salonach, ale wtedy przychodzi kryzys. Rynek nieruchomości zaczyna się szybko kurczyć i biznesmen popada w gigantyczne kłopoty. Twierdzi, że wartość jego aktywów netto to ponad 1,5 mld dol., jednak śledztwo "Forbesa" wykazuje, że to niespełna 500 mln dol. W kolejnych latach Trump Organization staje na skraju przepaści. Milioner zwija kilka interesów w innych częściach USA – m.in. na Florydzie i w Kalifornii – i pozbawiając pracy setki ludzi, ratuje markę. W 1990 r. Trump zaczyna romansować z modelką Marlą Maples. Ivana składa papiery rozwodowe i wygrywa kilkadziesiąt milionów w sądzie. Z Maples Trump bierze ślub w 1993 r., a rozwodzi się sześć lat później. W jednym z wywiadów telewizyjnych sprzed lat córka Trumpa z jego pierwszego małżeństwa – Ivanka – wspominając 3 dzieciństwo mówi, że któregoś dnia po szkole idzie z ojcem nowojorską ulicą. Widzą bezdomnego. Donald nie chce dać mu pieniędzy. Ivanka bardzo to przeżywa, Donald tłumaczy jej jednak, że ten człowiek "jest bogatszy od niego, bo przynajmniej nie ma żadnych długów". Biznesmen utrzymuje się na rynku i w XXI wiek wchodzi z nową energią. Jego inwestycje zaczynają zyskiwać na wartości, a pomaga w tym w ogromnej mierze reality show "The Apprentice", który od 2004 r. pokazuje stacja NBC. Trump jest jego producentem i prowadzącym. Program, w którym biznesmeni rywalizują w dwóch grupach o stworzenie lepszego projektu staje się hitem. Miliony widzów czekają, aż na koniec kolejnego odcinka Trump powie jednemu z uczestników: - Jesteś zwolniony. W 2005 r. "głęboko religijny", jak lubi sam o sobie mówić, biznesmen bierze ślub po raz trzeci; po raz trzeci z modelką - Słowenką Melanią Knavs, która rodzi mu piąte dziecko. Polityka i skandale sprzed lat Po 30 latach spędzonych w handlu, Trump zaczyna u progu nowego wieku marzyć o polityce. Przez moment jest zainteresowany wyścigiem prezydenckim jeszcze w 1999 r., ale nieudany próbny występ w Kalifornii w roli ewentualnego, niezależnego kandydata okazuje się klapą. Trump wraca do tej myśli w 2011 r. Wtedy w kilku wywiadach w mediach o krajowym zasięgu poddaje w wątpliwość amerykańskie obywatelstwo Baracka Obamy. Pytania pojawiają się tak często, że Biały Dom w końcu pokazuje akt urodzenia prezydenta na Hawajach. Trump i tak nie jest zadowolony. Wraca do sprawy w każdym kolejnym roku, oraz w trakcie kończącej się kampanii prezydenckiej. Biznesmen uwielbia otaczać się pięknymi, młodymi kobietami. Ma prawa do konkursów piękności Miss USA i Miss Universe. Realizuje je wspólnie ze stacją NBC, ta jednak zrywa z nim współpracę na wszystkich polach po tym, jak 16 czerwca 2015 r. informuje on o starcie w wyścigu po nominację w wyborach prezydenckich z ramienia republikanów. Bezpośrednim powodem zerwania umów są szowinistyczne uwagi pod adresem Latynosów żyjących w USA i Meksykanów. Trump konsekwentnie twierdzi, że pozbędzie się imigrantów z kraju, "zwróci Amerykanom pracę", którą ci im "zabrali", a przestępczość spadnie, bo Latynosi to często "gwałciciele i złodzieje". W żadnym momencie kampanii biznesmenowi nie udaje się pozyskać szerszego poparcia najważniejszych polityków Partii Republikańskiej. Atakuje m.in. senatora Johna McCaina stwierdzając, że nie jest bohaterem wojennym. McCain – zestrzelony nad Wietnamem, przetrzymywany i torturowany przez Wietkong – nie musi się bronić. Środowiska kombatanckie odwracają się od Trumpa od razu. Mimo to, jego popularność rośnie. Kampania Trumpa opiera się na podkreślaniu "skandalicznej" przeszłości Hillary Clinton i Billa Clintona. Sam Trump twierdzi, że jako "doskonały biznesmen", w wymiarze gospodarczym "będzie najlepszym prezydentem, jakiego Bóg stworzył". Wraz z rosnącymi notowaniami miliardera, w mediach poświęca się mu więcej uwagi. Na jaw wychodzą skandale obyczajowe i finansowe, których był uczestnikiem lub z 4 którymi powiązana była jego firma i jego ludzie - także ze sztabu wyborczego. W ostatnich miesiącach kampanii Trump dziękuje publicznie hakerom za włamanie się na serwery Partii Demokratycznej. Nie wycofuje się z tych słów mimo tego, że FBI twierdzi, że mogą to być Rosjanie powiązani z Kremlem. Publiczne stwierdzenia Trumpa o jego uwielbieniu dla Władimira Putina przykuwają z kolei najwięcej uwagi zagranicą. Trump poddaje w wątpliwość zasady, na jakich funkcjonuje NATO i stwierdza, że aneksję Krymu przez Rosję Waszyngton powinien przyjąć do wiadomości. Za oceanem najwięcej kontrowersji wzbudza fakt nie płacenia przez niego podatków przez niemal dwie dekady i to, że jako pierwszy kandydat w historii nie chce pokazać swojego oświadczenia majątkowego. W ostatniej debacie telewizyjnej z Hillary Clinton sugeruje nawet, że nie uzna wyniku wyborów, jeżeli przegra. Z tych słów musi się wycofać, bo szok jaki nimi powoduje jest w USA zbyt wielki. W ostatnich tygodniach przed wyborami 8 listopada kilka kobiet z różnych krajów oskarża go o molestowanie i napaści seksualne sprzed lat. Media publikują kompromitujące go nagranie z 2005 r. pokazujące, jak przedmiotowo traktuje kobiety. Partia Demokratyczna ma nadzieję, że to kobiety i Latynosi powstrzymają Donalda Trumpa przed triumfalnym wejściem do Białego Domu. To się nie udaje. Donald Trump zostaje 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. (skopiowano z http://www.tvn24.pl) 5 Urodziny Solenizantów listopada Żochowski Wiesław Paszkowski Stanisław Grądziel Emilia Maciuga Gertruda Nawrat Zuzanna Urodziny Więc obchodzisz Ci życzymy nadziei w sercu, trafnych zrządzeń dnia dzisiejszego, wszystkiego wiary losu, ile w najlepszego, samego gwiazd na siebie, niebie, morza radości i bezkresnej miłości Składają Dyrektor, personel i mieszkańcy. 6 Podróże dookoła świata Węsiory - kamienna zagadka na Kaszubach Kamienne kręgi w kaszubskich Węsiorach nadal spowija aura tajemnicy. Najpewniej zbudowali je Goci, choć nie brak i takich, którzy wskazują na przybyszów z odległych galaktyk. Czym były? Fragmentem cmentarza? Miejscem sądów plemiennych? Obserwatorium astronomicznym? A może częścią lądowiska statków kosmicznych? O tym miejscu wiele osób mówi "polskie Stonehenge". I choć kamienny kompleks w Węsiorach nie jest ani tak znany, ani tak okazały, jak jego celtycki odpowiednik niewątpliwie robi wrażenie. Wśród sosnowego lasu, który rozciąga się nad jeziorem Długim co i rusz natknąć się można na wzniesione z kamieni kurhany. W sumie jest ich 20. Średnica największego sięga 16 metrów. W kompleksie archeolodzy odkryli grubo ponad sto grobów ciałopalnych oraz szkieletowych, a w nich doskonale zachowane ozdoby i biżuterię. Najciekawsze są jednak kręgi. Zostały ułożone z kamiennych stel, czyli prostokątnych płyt wysokich nawet na półtora metra. Obwód najbardziej okazałego wynosi 26 metrów. Do dziś w dobrym stanie zachowały się trzy, czwarty został częściowo zniszczony. Idziemy. Cisza prawie idealna, w oddali pobłyskuje jezioro, czasem między drzewami mignie sylwetka człowieka. Każdy krok w głąb lasu jest niczym krok w inną rzeczywistość. Goci szukają lepszego życia To nie był dobry czas dla Gotów. Zimy nastały długie i surowe, wiosna zaś i lato skąpiły ciepłych dni. Pola nie rodziły już tak jak kiedyś, osady marniały, a w oczy ludzi począł zaglądać głód. Chcąc nie chcąc trzeba było opuścić ziemie przodków. Na przełomie er Goci wyruszają z terenów dzisiejszej Skandynawii oraz bałtyckich wysp Olandia i Gotlandia na południe. Jak mogła wyglądać owa wędrówka ludów. 7 Sześć wieków później gocki kronikarz Jordanes w dziele "Getica" opowiada: "Właśnie z owej wyspy Skandza, jak gdyby z kuźni plemion, lub raczej jakby z łona rodzącego plemiona, według podania wywędrowali niegdyś Goci z królem swoim imieniem Berig. Gdy tylko zeszli z okrętów i postawili stopę na ziemi, nadali jej swoją nazwę. Do dziś, jak się twierdzi, nosi ona nazwę Gothiskandza" (przekład Jerzy Strzelczyk, cyt. za "Goci - rzeczywistość i legenda", Warszawa 1984). Gothiskandza to najpewniej dzisiejsze Pomorze. Goci mieszkają tam przez jakieś 250 lat. Zakładają osady, obsiewają pola, trudnią się hodowlą zwierząt i rzemiosłem. Tworzą kulturę, która po wiekach zyska miano wielbarskiej. Potem ruszają dalej na południe. Pozostawiają po sobie cmentarzyska - w okolicach dzisiejszych Węsior, Brąchówka, Grzybicy, Odry, który na długie wieki popadają w zapomnienie. Kręgi sędziów Kamienne kompleksy zainteresowały naukowców pod koniec XIX wieku. Wówczas to w okolice wsi Odry dotarł znany niemiecki archeolog Abraham Lissauer. W Węsiorach prace archeologiczne na dobre ruszyły dopiero w latach 50. ubiegłego wieku. Naukowcy przebadali kolejne elementy cmentarzyska. Do dziś jednak przynajmniej kilka pytań z nim związanych nie doczekało się jednoznacznych odpowiedzi. Najwięcej teorii i przypuszczeń narosło wokół kamiennych kręgów. Początkowo naukowcy sądzili, że stanowią one rodzaj nagrobków. Hipotezę tę podważył jednak znawca kultury wielbarskiej prof. Ryszard Wołągiewicz. Przeanalizował on wyniki dotychczasowych badań, a także skandynawskie podania oraz 8 legendy i doszedł do wniosku, że kręgi były miejscami zebrań plemiennej starszyzny. Tam właśnie, niejako pod opieką zmarłych przodków, zapadały decyzje dotyczące przyszłości wspólnoty, a także odbywały się sądy. W Skandynawii podobne budowle nosiły nazwę "dommaringar", co przetłumaczyć można jako kręgi sędziowskie. Na tym jednak nie koniec. Według niektórych teorii kamienne kręgi miały być wykorzystywane jako obserwatoria astronomiczne, dzięki którym wyznaczano czas siewu i zbiorów. Dalej są już tylko hipotezy balansujące gdzieś na granicy prawdopodobnego i niemożliwego do zweryfikowania, zapuszczające się w obszar, gdzie nauka przenika się z czymś, co jedni nazwaliby paranauką, zaś inni po prostu fantazją. Obcy tu byli? - Kręgi? To miejsce mocy emitujące tajemniczą energię - Eugeniusz Leciej nie ma wątpliwości. Pradawnymi kompleksami interesuje się od 16 lat, stoi na czele założonego w Gdyni Stowarzyszenia Badań Kamiennych Kręgów. Moc, o której mówi ma przywracać równowagę pól energetycznych, a co za tym idzie wpływać kojąco na zmęczony organizm, na skołatany codzienną gonitwą system nerwowy, krótko mówiąc - leczyć. - Nic pan nie poczuł? Nie szkodzi. Nie każdy czuje. Ale pana organizm pewnie i tak zareagował - przekonuje Leciej. Niektórzy ludzie wchodząc do kręgów odczuwali ponoć przeszywające ciało mrowienie. Wiara w ożywczą moc budowli na wielu działa niczym magnes. Pośród kurhanów i kamiennych kręgów można się natknąć na ludzi, którzy stoją w milczeniu, z zamkniętymi oczami i czekają na przypływ mocy. Tymczasem, jak przekonuje Leciej, to nie tylko kwestia wiary. - Promieniowanie to fakt. Można je zmierzyć choćby licznikiem Geigera, czy miernikiem pól magnetycznych - podkreśla. Leciej skłania się ku teorii, że kręgi były obserwatorium astronomicznym. Wątpi jednak, by zbudowali je Goci. - Podobnych budowli nie ma na południu Europy, a przecież także tam Goci dotarli - tłumaczy. Według niego kamienne kręgi były w Węsiorach już wcześniej. I tu można rzucić na szalę argument naukowy. - Kilka lat temu była u nas poświęcona kręgom konferencja. Jeden z jej uczestników dowodził, że porosty na kamieniach mają jakieś cztery tysiące lat. I na to właśnie powołują się zwolennicy teorii o starszym rodowodzie budowli wspomina Ireneusz Korda z Gminnego Ośrodka Kultury w Sulęczynie (gmina, w której położone są Węsiory). 9 Jeśli więc nie Goci, to kto? Jedna z kaszubskich legend budowę kręgów przypisuje stolemom, mitycznym olbrzymom, które miały zamieszkiwać te ziemie. Leciej: - Legend nie należy lekceważyć. Kiedyś jeden z mieszkańców Kaszub opowiadał mi, jak to służąc w wojsku wraz z kolegą pełnił służbę patrolową. W pewnym momencie zarwała się pod nimi ziemia i wpadli do czegoś, co przypominało grobowiec. Miały się w nim znajdować potężne szkielety. Było to w latach 50. Żołnierzom nakazano milczeć, wysłano ich na urlop. Potem o wydarzeniu nikt już nie wspominał. Od opowieści o stolemach już tylko krok do teorii szwajcarskiego pisarza Ericha von Dänikena. Od lat przekonuje on, że za rozkwitem starożytnych cywilizacji stali kosmici. W jednej ze swoich książek von Däniken wspomina o Węsiorach. Według niego kamienne kręgi to pozostałość lądowiska statków kosmicznych. Pradawni turyści - To, że nie do końca wiadomo, czym były kręgi, stanowi ich wielką zaletę uważa Tomasz Jakubowski, prezes Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Węsiory. - Aura tajemnicy przyciąga turystów - dodaje. Skwapliwie korzystają z tego choćby okoliczne pensjonaty i hotele, które na swoich stronach wspominają o kompleksie jako jednej z miejscowych atrakcji. - Nasze stowarzyszenie stara się popularyzować historię regionu, w tym oczywiście kręgów wśród mieszkańców. W tym celu zorganizowaliśmy cykl zajęć edukacyjnych dla dzieci - tłumaczy Jakubowski. Kompleks w Węsiorach można odwiedzić chociażby przy okazji podróży nad morze. Jest on położony nieopodal drogi wojewódzkiej nr 228, pomiędzy Kartuzami a Bytowem. Zalicza się do Szlaku Kamiennych Kręgów, który łączy podobne budowle znajdujące się na Pomorzu. - Wstęp do rezerwatu jest bezpłatny. Przy wejściu jest parking oraz niewielki punkt gastronomiczny, w którym można coś zjeść i wypić - wylicza Korda. Zwiedzanie kompleksu można dopełnić wizytą w gdańskim Muzeum Archeologicznym, gdzie wyeksponowane zostały liczne przedmioty odkryte podczas prac badawczych na cmentarzysku. Marzy nam się, by niewielkie muzeum powstało także u nas - zaznacza Korda. - Goci byli pierwszymi turystami, którzy dotarli na te ziemie. Mamy nadzieje, że uda nam się przyciągać kolejnych - żartuje. Skopiowano z Onet podróże 10 GADKA JASPISOWEGO DZIADKA Smutna gadka Jaspisowego dziadka – o upadku naczelnego redaktora „Gazety Wyborczej” A. Michnika Mimo, że „Jaspis” jest już na „dziennikarskiej” emeryturze nie mógł on nie powrócić na łamy gazetki „Nasz Dom”, bo zbulwersowany został zachowaniem nagannym naczelnego redaktora renomowanej gazety wyborczej. A. Michnik skończył już 70 lat i mógłby bezkonfliktowo przejść na emeryturę, mając w zanadrzu kilku godnych zastępstwa - następców. Otóż po wyczynach antyrządowych (czytaj- antypisowskich) tej gazety, jej wieloletni szef postanowił czynnie sam wspierać twór opozycyjny Komitet Obrony Demokracji (chyba na wzór „KOR”- Komitetu Obrony Robotników w czasach PRL). Komitet ten odbiega jednak pod względem jakościowym (ludzkim) od KOR, brak w nim bowiem charyzmatycznych przywódców. A, Michnik zniżył się do niskiego poziomu działań KOD i wziął udział w niewybrednych pyskówkach z przeciwnikami kontr manifestującymi, rodem PIS. Dziwi jednak wyskok człowieka uważanego dotąd za poważnego polityka i moderatora opinii publicznej. W oczach i myślach zawalił się w Jaspisie mit umiarkowanego dyplomaty, wytrawnego opiniotwórcy politycznego w osobie A. Michnika. A. Michnik odczuwa chyba brak formacji politycznej, do której mógłby należeć, wybrał jednak ruch społeczny , próbujący przebić się przez istniejące ugrupowania i utworzyć jakąś nową aktywną siłę polityczną, mogącą obalić rządy PIS w okresie nowych wyborów parlamentarnych. Razi niewybredna forma, jaką przyjął A. Michnik uczestnicząc słownie w manifestacji KOD. Oczywiście to, co pisze Jaspis jest adresowane sobie, a muzom lecz jest wyrazem niepokoju z powodu upadku A. Michnika z piedestału męża stanu, który jest mu w kraju i za granicą przypisywany przez koła liberalnolewickie. „Jaspis” będzie obserwował dalszy bieg sprawy Michnika i jego metamorfozę (a też ewentualne powrót na drogę poważnego prowadzenia polityki). „Jaspis” 11