pobierz pdf ...1

Transkrypt

pobierz pdf ...1
1
„Nasi sąsiedzi – menonici i ewangelicy”
w Gminie Słubice
Menonici pojawili się na Mazowszu już w I połowie XVII w. Byli to osadnicy
zwani holendrami lub olendrami (olędrami).
Menonici byli grupą wyznaniową założoną przez Menno Simonsa (1496-1561),
kaznodzieję działającego we Fryzji. Podobnie jak większość współczesnych mu
reformatorów chrześcijaństwa, uważał on, że jedynym źródłem wiedzy o Bogu
jest Biblia. Przywiązywał wielką wagę do wolnej woli i osobistego
zaangażowania człowieka w dzieło zbawienia. Ważną i charakterystyczną dla
menonitów cechą był pacyfizm, przejawiający się nie tylko odmową pełnienia
służby wojskowej, lecz także odmową składania przysiąg, stawania przed sądem
i sprawowania urzędów. Z czasem menonici zostali zdominowani przez
kolonistów wyznania luterańskiego, którzy pochodzili głównie z Niemiec.
Procesowi temu sprzyjało bliskie współżycie przedstawicieli obu wyznań,
trwające od momentu osiedlenia, oraz religijna ugodowość menonitów. Na ogół
nie angażowali się oni w spory, uważając za najważniejsze przestrzeganie nauk
moralnych zawartych w Biblii. Menonici uważali, że tylko we wspólnocie
religijnej - ich wspólnocie - można prowadzić życie zgodne z nakazami Biblii i
zapewnić sobie zmartwychwstanie do życia wiecznego. Zorganizowana gmina
menonicka, posiadająca swych duchowych przewodników i opiekunów, dom
modlitwy i cmentarz była samowystarczalna religijnie. W związku z tym
wspólnoty menonickie nie musiały i na ogół nie dążyły do tworzenia struktur
wyższego rzędu.
Wszystkie funkcje duszpasterskie pełnili u menonitów ludzie świeccy,
wybierani przez członków wspólnoty. Duchowym przywódcą gminy był starszy,
który przewodniczył nabożeństwom oraz udzielał sakramentów: chrztu i
komunii św. Dbał również o to, by przestrzegano zasad wyznania, a w
przypadku ich łamania osądzał winowajcę. Grzesznikowi groziła klątwa i
wykluczenie z gminy. Duszpasterzem niższej rangi był kaznodzieja, zwany
również nauczycielem. Kaznodzieja-nauczyciel wygłaszał kazania, udzielał
ślubów i przewodniczył pogrzebom. W gminie wymyślańskiej kaznodziejów
było niekiedy kilku, dwóch - trzech a nawet czterech jednocześnie. Funkcje
pomocnicze pełnił diakon. Dbał on o materialne podstawy życia religijnego
wspólnoty (zarządzał majątkiem kościelnym) oraz o opiekę nad ubogimi,
finansowaną z darowizn lub zbiórek przeprowadzanych wśród członków gminy.
Do naszej gminy zostali sprowadzeni przez dziedzica wsi Świniary Bogusława
Stokowskiego do Wiączemina i Sadów. Osadnicy potrafili meliorować
urodzajne wybrzeże rzeki Wisła i zabezpieczać je przed wylewami. Znali
metody karczowania i osuszania podmokłych gruntów, a następnie
2
gospodarowania na nich. Holendrów osiedlono w dolinie Wisły, wśród lasów
łęgowych, które musieli wykarczować i mokradeł, które należało osuszyć,
budowali
system
rowów
(kanałów)
odwadniających. Na uzyskanej w ten sposób ziemi
zakładali pola uprawne, sady i łąki. Otaczali je
płotami z wierzbowych gałęzi, których zadaniem
było hamowanie szybkości przepływu wody
podczas wiosennych i jesiennych wylewów Wisły.
Dzięki temu nie przynosiły one większych szkód,
a co więcej, były źródłem korzyści w postaci
warstwy żyznego mułu rzecznego.
Część luteranów zamieszkujących we wsiach
położonych nad Wisłą, noszących popularne
wśród menonitów nazwiska, takie jak: Wedel,
Ratzlaff i Jantz, pochodziła z rodzin menonickich.
Osadnictwo menonickie charakteryzowało się
dużym rozproszeniem. Przedstawiciele tego wyznania żyli w wielu miastach i
wsiach Mazowsza.
Natomiast w początkach XIX w. przybyli na te tereny nowi przedstawiciele tego
wyznania pochodzący ze skupisk flamandzkich i osiedlili się w Wymyślu.
W 1813 r. wybrali oni pierwszego kaznodzieję, a w 1815 r. założyli kronikę
gminy. Większość menonitów mieszkających w tej wsi w latach 1800-1860
wywodziła się z Prus Zachodnich. Gmina w Wymyślu liczyła w 1888 roku 125
członków ochrzczonych i 84 dzieci. Okoliczni menonici pochodzenia
fryzyjskiego stawali się z biegiem czasu grupą coraz bardziej zwartą. Wymyśle
było siedzibą dwóch wspólnot menonickich: flamandzkiej (staroflamandzkiej) i
fryzyjskiej. Każda z nich miała swego starszego, lecz trzej nauczyciele byli
wspólni dla obu grup. Nabożeństwa odbywały się w tym samym domu
modlitwy. W 1895r we wsi Wymyśle mieszkało 359 osób, byli to wyłącznie
menonici.
W I połowie XIX w. skupiska menonitów znajdowały się także w innych
wsiach położonych nad samą Wisłą. Były to wsie: Zyck, Leonów, Sady,
Świniary i Wionczemin (Wiączemin). Wszyscy żyjący na tym obszarze
menonici byli członkami wspólnoty mającej swą siedzibę w Wymyślu. W tej
miejscowości istniała szkoła założona przez menonitów i była początkowo
szkołą religijną. Później została przejęta przez władze oświatowe i w 1842 r.
miała już status szkoły elementarnej. Dzięki temu program nauczania był w niej
obszerniejszy niż w szkole religijnej, a religia była jednym z kilku wykładanych
przedmiotów. Władze oświatowe dbały oto, by w miejscowościach
zamieszkiwanych przez protestantów funkcję nauczyciela powierzać
pedagogowi wyznania ewangelickiego. W Wymyślu, nauczycielem był
przeważnie luteranin.
3
We wsiach nadwiślańskich naszej gminy istniały tradycje uprawy wierzb
krzewiastych, których gałęzi (wikliny) używano do różnych celów.
Wykonywano z nich płoty otaczające pola uprawne i łąki, a także różnego
rodzaju kosze i koszyki. To drugie zajęcie było dla rolników gospodarujących
na słabych glebach ważnym źródłem dochodów. Na uwagę zasługuje również
eksploatacja złóż torfu, przeznaczanego głównie na opał, oraz tradycja wyrobu
serów holenderskich, typu edamski lub gouda.
Menonici, podobnie jak większość osadników holenderskich, uprawiali
głównie te rośliny, których okres wegetacji mieścił się między wiosną i jesienią
lub takie, którym wylewy rzeki nie przynosiły większych szkód. Zakładali więc
sady owocowe, a pozostałe grunty użytkowali jako pastwiska i łąki. Pola
uprawne zajmowały pierwotnie stosunkowo niewielką powierzchnię.
Podstawowym źródłem utrzymania była hodowla krów (od 5 do 14 w
gospodarstwie), mniejszą rolę odgrywała hodowla świń oraz drobiu (gęsi i
kury). Najważniejszymi wyrobami przeznaczonymi na zbyt były produkty
mleczne (głównie sery i masło) oraz suszone owoce (głównie śliwki). W wielu
gospodarstwach uprawiano także jęczmień, owies, pszenicę i ziemniaki.
Wielkość rodziny holenderskiej wynosiła wówczas przeciętnie od 6 do 8 osób.
Ponadto w większości gospodarstw (od 7 do 15 ha) pracowało 2 do 5
robotników najemnych (parobcy i dziewki). Niektórzy Holendrzy trudnili się
rzemiosłem (np. wyrobem płótna i sukna). We wsiach mieszkali także młynarze,
karczmarze oraz nieliczni rzemieślnicy, głównie kołodzieje, stolarze, bednarze,
kowale, garncarze i szewcy. Około połowy XIX w. zaczęto budowę wałów
przeciwpowodziowych i to przyniosło zmiany w systemie uprawy ziemi. Ustały
wiosenne i jesienne wylewy rzeki na pola, będące źródłem żyznego mułu, i
konieczne było rozpoczęcie nawożenia obornikiem. Mieszkańcy każdej z
nadwiślańskich wsi byli odtąd zobowiązani do utrzymywania wałów w
należytym stanie i każdego roku musieli wykonywać różne prace przy nich na
zasadzie szarwarków. Natomiast utrzymanie kanałów odwadniających było
powinnością gospodarzy, przez których pola przebiegały.
Dla osadnictwa holenderskiego tych terenów charakterystyczne były trzy
typy zabudowań: fryzyjskie, niemieckie, polskie. Zagroda typu fryzyjskiego to
jeden wielki dom zawierający pod jednym dachem wszystkie budynki stykające
się ze sobą pod różnymi kątami. Z przodu przylegała mała przybudówka czasem
piętrowa, za nią był dom mieszkalny - kilkuizbowy, później zabudowania
gospodarcze ( obora, stodoła, stajnia). Całość przykryta była wysokim dachem.
Budynek rozplanowany był w taki sposób aby w czasie powodzi pomieścić pod
jednym dachem ludzi, zwierzęta i pożywienie. Budynek mieszkalno –
gospodarczy usytuowany był wzdłuż koryta rzeki w linii wschód – zachód lub
północ - południe. Część mieszkalna umieszczona była od strony wschodniej,
gdyż w przypadku zalewu fala powodziowa wymywała nieczystości z części
gospodarczej na zewnątrz budynku a nie do części mieszkalnej. Mieszkanie
oddzielone było od części gospodarczej śluzą – sienią i dwiema komorami.
4
Zabezpieczały one mieszkanie od nieprzyjemnych zapachów lub nieczystości.
Na naszym terenie występuje jedna tylko zagroda tego typu we wsi Sady nr 16
(niestety rozebrano stodołę).
Więcej zabudowań zachowało się typu niemieckiego. Wszystkie budynki
znajdują się pod jednym dachem i zbudowane są w jednej linii o długości od 12
do 30 nawet metrów. Jest to kilkuizbowe mieszkanie oraz obora i stodoła.
Strych pełnił często funkcję stodoły, a w czasie powodzi schronienie. Budynki
tego typu zachowane są we wsi Nowosiadło, Sady, Zyck Polski, Juliszew.
Zabudowania typu polskiego to zagroda o kształcie prostokąta z wszystkimi
budynkami usytuowanymi oddzielnie. Po jednej stronie stał dom, naprzeciw
niego równolegle stodoła i prostopadle do domu – obora.
Odmienność wyznaniowa i kulturalna izolowała menonitów od polskiej,
katolickiej ludności wiejskiej, a łączyła z ewangelikami niemieckojęzycznymi,
zamieszkującymi wraz z nimi dolinę Wisły.
Tylko w niewielkim stopniu dało się zauważyć łączenie z Polakami. Jednym z
nielicznych jego przejawów był udział Franza Wedla z Wymyśla w powstaniu
styczniowym. Represje carskie po powstaniu spowodowały w większości
przypadków nawrót do niemieckości.
W początku XX w. wielu menonitów wyemigrowało do USA i Rosji. I tak
Menonicka gmina w Wymyślu Nowym liczyła w 1914 r. zaledwie 86 członków.
W okresie międzywojennym w latach 1927-1929 gminy braterską i tradycyjną z
siedzibą w Wymyślu tworzyło 96 rodzin mieszkających w miejscowościach:
Wymyślu (37 rodzin), Leonowie (9 rodzin), Zycku (9 rodzin), Alfonsowie (5
rodzin) i Świniarach (5 rodzin). Ówczesny mieszkaniec Wymyśla, Heinrich
Bartel, pisał o życiu religijnym rodzinnej wsi w okresie międzywojennym:
„Menonicka wspólnota braterska liczyła około 150 członków. Mieliśmy chór
gminny oraz chór młodzieżowy. Brat Gustaw Ratzlaff był dyrygentem obu. W
niedzielę przed południem odbywało się nabożeństwo, po południu, od 13.30 do
15, szkółka niedzielna, a od 15.30 do 17 zbiórka młodzieży. Młodzież
organizowała cztery lub pięć wieczorów recytatorskich w roku. Bratem
prowadzącym był Leonard Ratzlaff, syn poprzedniego starszego, Petera
Raztlaffa".
Wymyśle przetrwało działania wojenne 1939 r. bez większych strat. Nie doszło
tu do przemocy, głównie dzięki katolickiemu proboszczowi parafii Czermno,
księdzu Wincentemu Helenowskiemu, który odnosił się do menonitów z wielką
życzliwością i sprzeciwiał się antyniemieckim wystąpieniom, które na tym
terenie zdarzały się już w sierpniu 1939 r. Mieszkańcom Wymyśla dała się we
znaki dopiero niemiecka okupacja. Władze niemieckie włączyły dolinę Wisły do
Rzeszy, a niemieckojęzyczni mieszkańcy podpisali volkslistę lub zostali na nią
wpisani przez urzędników. Sprzeciwy miejscowych luteranów były karane przez
władze zaborem majątku lub aresztowaniami, a nawet zesłaniem na
5
przymusowe roboty. Natomiast o sprzeciwach menonitów nic nie wiadomo. W
1941 r. gmina menonicka w Wymyślu liczyła 345 osób. W czasie wojny
mennoniccy mężczyźni byli powoływani do służby wojskowej z bronią w
Wehrmachcie, mimo iż było to przeciwne ich wierzeniom nie uchylali się,
ponieważ groziłoby to wysłaniem do obozu koncentracyjnego i śmiercią. Znaną
osobą wśród menonitów zatrudnionych w okupacyjnej administracji był Erich
Ratzlaff, nauczyciel z Wymyśla. Pełnił on krótko funkcję burmistrza Gąbina,
której został pozbawiony za zbyt życzliwą postawę wobec Polaków. Wraz z
luteraninem Reinholdem Wegertem utrzymywał kontakty z proboszczem w
Czermnie, księdzem Helenowskim, który m.in. dzięki ich pomocy wysyłał
paczki żywnościowe więźniom obozów koncentracyjnych. Zatrudnieni w
niemieckiej administracji menonici i luteranie, okazali wdzięczność naszemu
księdzu za pomoc w 1939 roku przed antyniemieckimi wystąpieniami, robiąc
wszystko, aby mógł on przez całą okupację pełnić bez przeszkód swe
obowiązki duszpasterskie (jako jedyny w całym regionie).
W 1945 r kobiety i dzieci zabierając wszystko, co dało się załadować na wozy
uciekały na zachód (wszyscy mężczyźni zostali wcześniej zabrani przez
Niemców). Niestety zostali oni dogonieni przez nasze i radzieckie wojska, które
zabrały im wszystko i musieli wracać pieszo. Gdy przybyli do Wymyśla okazało
się, że sprowadzono już tam nowych mieszkańców. Jak wspomina jeden z
obecnych wtedy menonitów Andreas Kliewer „…przez dwa lata pracowałem
jako parobek u nowego, polskiego gospodarza. Podobnie inni".
Menonickie gospodarstwa zostały przekazane bezrolnym lub małorolnym
chłopom z innych wsi.
Inna informacja dotyczyła życia w tych trudnych powojennych czasach dla
menonitów . Oto wspomnienia jednego z nich „Wiele kobiet i dzieci wpędzono
do głębokiej wody. Musiały zanurzać się, a następnie śpiewać pieśń
"Deutschland, Deutschland über alles" i inne pieśni hitlerowskie, musiały także
po każdym wynurzeniu się i wołać "Heil Hitler". W końcu zmuszono je także, by
śpiewały polski hymn narodowy "Jeszcze Polska nie zginęła". Dopiero wówczas
puszczono je wolno”.
Pozostałością po tym, że na naszym terenie zamieszkiwały inne narodowości
jest kilka budynków mieszkalnych zajmowanych obecnie przez prywatnych
właścicieli, drewnianych z typową zabudową podwórka opisanych wcześniej
oraz murowany dom modlitwy w Wymyślu wzniesiony na planie prostokąta.
Jest to budynek zwrócony częścią prezbiterialną ku południowemu-wschodowi,
wzniesiony z cegły i otynkowany. Jego elewację pokrywa boniowanie, a
prostokątne otwory okienne otaczają profilowane obramienia. Fasadę wieńczy
trójkątny szczyt z ostrołukowym oknem, nawiązującym go gotyku. Dach
pokryty jest blachą. Po drugiej wojnie światowej dom modlitwy pełnił różne
funkcje. W latach 60 znajdował się w nim Klub "Ruchu" z salą kinową. W
późniejszym okresie, do początku lat 90. mieścił się w nim magazyn
"Herbapolu". Obecnie budynek ten nie posiada użytkownika, jest bardzo
6
zaniedbany, odpadają tynki, część okien zabito deskami. We wnętrzu zachowała
się duża sala modlitewna z emporą nad pomieszczeniami zaplecza.
Inną budowlą jest kościół ewangelicko – augsburski w Wiączeminie oraz kilka
cmentarzy bardzo zaniedbanych.
Cmentarz w Wymyślu położony jest na wschodnich peryferiach wsi. Od strony
drogi otaczał go kiedyś mur z cementowych elementów, z którego pozostały
ledwo widoczne resztki. Wejście wiodło między dwoma czworobocznymi
słupami, wzniesionymi również z betonowych segmentów.
Na cmentarzu tym są nagrobki typowe dla wiejskich cmentarzy luterańskich w
dolinie Wisły. Brak menonickich płyt nagrobnych jest przejawem asymilacji
menonitów z luteranami.
Fotografie przedstawiają cmentarz luterański w Zycku
7
Oto fotografia kościoła ewangelicko - augsburskiego w Wiączeminie.
Obecnie w tym kościele odbywają się każdego roku msze ekumeniczne.
Bibliografia:
1. Fijałkowski Paweł „Menonickie wspólnoty religijne na Mazowszu”
Płock- fotogaleria miasta Płocka.
2. Szymański Marcin „ Gmina Słubice- zarys monograficzny” Płock 2010.
3. Szałygin Jerzy „Katalog Budownictwa Olenderskiego na Mazowszu”
8
ODZ, Warszawa „Mazowsze” 6(2)95.
4. Fotografie własne.
Agnieszka Dybiec
Publiczne Gimnazjum w Słubicach
.

Podobne dokumenty