Kto jest najważniejszy w szkole?
Transkrypt
Kto jest najważniejszy w szkole?
Kto jest najważniejszy w szkole? Kiedyś usłyszałem w Polskim Radio mądrą relację z rozpoczęcia roku szkolnego w szkole bodajże kanadyjskiej (dokładnie tego nie pamiętam). Pewne słowa utkwiły mi w pamięci na zawsze. Co więcej, starałem się w swojej pracy pedagogicznej - na wszystkich stanowiskach - wcielać je w życie. Te pamiętne słowa wypowiedziała nauczycielka, która miała zwyczaj pierwsze zajęcia rozpoczynać od oprowadzania każdego ucznia po szkolnym budynku. W pewnej chwili mówiła: - A teraz pokażę ci najważniejszego człowieka w szkole. I prowadziła ciekawego i zalęknionego pierwszoklasistę do sali z dużym lustrem. Stawiała go na przeciw i mówiła: - Spójrz, to jest najważniejszy człowiek w szkole. Rozglądającemu się za jakimś poważnym panem dyrektorem dzieciakowi, powtarzała: - Kogo widzisz? - Siebie - odpowiadało nieśmiało. Tak potwierdzała pani - to Ty jesteś najważniejszy w szkole. Tak. W szkole najważniejszy powinien być uczeń. Nie dyrektor, nauczyciel, kierownik sekcji, czy nawet wizytator lub minister. Nie budżet, arkusz organizacyjny, plany pracy, regulamin itd. itp. Uczeń i tylko on ! Nie znaczy to, że dyrektor, nauczyciele itd. są w szkole nieważni. Są, i to nawet bardzo, o ile dobrze spełniają swoje role: dyrektor sprawnie kieruje procesami organizacyjnymi, dydaktyczno-wychowawczymi, opiekuńczymi itd. Nauczyciele - dobrze nauczają, wychowują. Wszystkie ogniwa są ważne, jak w łańcuchu; jeżeli jedno jest słabe - wszystko się rozlatuje. Ale w samym centrum tego łańcucha zadań, planów, lekcji, zebrań powinien być zawsze uczeń. Może to banalna myśl. Jeżeli jednak uwzględnimy wszystkie jej implikacje, staje się najistotniejsza dla szkoły i całego systemu edukacyjno-wychowawczego. Cóż to znaczy, że uczeń jest najważniejszy? 1) Uczeń, to może być przyszły Einstein, Miłosz, Lutosławski, Zimerman… Każdy z nich był kiedyś uczniem. Uczeń to przyszły dorosły człowiek, który będzie współkształtował naszą rzeczywistość społeczną, ekonomiczną, kulturalną, polityczną, słowem nasz przyszły świat. Znamy wszyscy tę myśl: Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie (Andrzej Frycz Modrzewski - O poprawie Rzeczypospolitej). 2) Każdego ucznia należy więc postrzegać w kategoriach przyszłości, jego potencjalnych ról, jakie może kiedyś pełnić. Nasze - jako pedagogów - podejście do każdego ucznia powinno być determinowane nie z góry założonymi planami wychowawczo-dydaktycznymi, a indywidualnymi predyspozycjami, uzdolnieniami ucznia. Dobry nauczyciel winien wpatrywać się, wsłuchiwać się w każdego ucznia, wyławiać, odkrywać w nim, to co następnie umiejętnie rozwijane, uczyni z niego człowieka twórczego, obojętnie w której dziedzinie. 3) My jednak będziemy koncentrować się na problemach pedagogiki muzycznej. W odróżnieniu od innych typów szkół, szkoły muzyczne są w sytuacji luksusowej, ponieważ nauczyciel spotyka się w nich indywidualnie z uczniem, bądź w stosunkowo niewielkich grupach, prowadząc tzw. przedmioty ogólnomuzyczne). Te spotkania ucznia z nauczycielem (będziemy nazywać go dalej mistrzem) dają niepowtarzalną okazję do wsłuchiwania, wczuwania się z najwyższą uwagą w zalążki jego przyszłej osobowości. Są okazją ale i najwyższym nakazem do poznawania indywidualnych możliwości, uzdolnień ucznia i takiego prowadzenia (rozwijania), by dziecko szło swoim własnym torem, ale i według najlepszych zasad i metod nauczania. Chodzi o to by znaleźć iunctim między tym, co indywidualne, niepowtarzalne - w uczniu, a tym co ogólnie przyjęte akceptowalne - w metodzie mistrza i w nim samym. Jakże często szkoły zupełnie tego nie respektują i tamtejsi "mistrzowie" nakazują grać tak jak oni sami; mówiąc inaczej - klonują w uczniach samych siebie. Powinna obowiązywać zasada, którą pięknie ujął Marek Dyżewski w swoich wykładach1: "…współczesną pedagogikę artystyczną cechuje wysoki poziom oczekiwań pod adresem ucznia. Dobrzy pedagodzy nie kierują się zasadą: ja dam ci to, co sam umiem, lecz zupełnie inną: ja pomogę ci wykrzesać w tobie to, co ty możesz wykrzesać, co jest nie do zastąpienie, niepowtarzalne, inne od mojego. (…) Dobry nauczyciel tworzy uczniów innych niż on sam. (…) Misja pedagoga polega na tym, żeby uczynić samego siebie zbędnym. Od pierwszych lekcji w szkołach I stopnia, do ostatnich lekcji w akademii pedagog powinien nie tylko uczyć muzyki, ale uczyć uczenia się muzyki, tzn. sprawić, aby uczeń od samego początku był samosterowny, żeby był zdolny samodzielnie pracować na każdym etapie swego rozwoju. Na ogół za mało poświęcamy uwagi problemowi samodzielnego uczenia się w domu, samodzielnego ćwiczenia. Można powiedzieć, że nie ma sztuki gry bez sztuki ćwiczenia; jaka jest sztuka ćwiczenia, taka jest sztuka gry. W Polsce w akademiach muzycznych studiuje około 300 pianistów, a ilu wyrasta z nich pianistów-artystów ? Czy wszyscy są nieutalentowani ? Na pewno nie; oni po prostu źle ćwiczą." Najważniejszy w szkole jest uczeń, ale zaraz za nim dobry nauczyciel. O nim - w następnym spotkaniu, (Cdn.) 1 M. Dyżewski - Czy dobrze ćwiczę? Zarys teorii ćwiczenia. Białystok 1999 ZPKA, ss. 12, 13, 22.