BY KONFLIKTY ODESZŁY W PRZESZŁOŚĆ Jego Magnificencjo

Transkrypt

BY KONFLIKTY ODESZŁY W PRZESZŁOŚĆ Jego Magnificencjo
BY KONFLIKTY ODESZŁY W PRZESZŁOŚĆ Jego Magnificencjo Rektorze, Szanowny Senacie, wszyscy zebrani, Nie przypuszczałem, że będę żył wystarczająco długo, by móc jeszcze raz zobaczyć Litwę. Wiedziałem, że imperia nie są wieczne, jednak imperium sowieckie opierało się nie tylko na ogromnej armii i najpotężniejszym na świecie aparacie policyjnym, ale też umysłach i piórach wielu zachodnich intelektualistów. Ciągle nie zgadzając się z nimi, nie byłem skłonny jechać do Moskwy i krajów okupowanych, a teraz jestem szczęśliwy, że dane mi było przybyć do wolnej Litwy. Wytrwale dążąc do niepodległości, Litwini ją osiągnęli. Walka Dawida z Goliatem zakończyła się przegraną Goliata. Istnieją szczególne powody, dla których cieszę się, otrzymując ten zaszczytny tytuł na Uniwersytecie Witolda Wielkiego. Wśród profesorów i rektorów tej uczelni wyższej ważne miejsce zajął Michał Römer, którego myśl polityczna nadal pozostaje wzorem szerokiego i śmiałego poglądu na kwestię narodową. Do Uniwersytetu Witolda Wielkiego w swoisty sposób należy również inna potężna osobowość. Tu niegdyś otrzymał tytuł doktora honorowego Oskar Miłosz, który, mimo iż był jedynie moim dalekim krewnym, traktował mnie jak syna i na zawsze wpłynął na moją twórczość. Oto zbliża się ku końcowi moje stulecie, stulecie masowych szaleństw i masowych zbrodni. Jaki będzie dwudziesty pierwszy wiek, zależy od tych, którzy będą w nim żyć i działać zarówno od moim studentów w Ameryce, jak i od młodzieży, studiującej na tym uniwersytecie. Wydaje mi się, że my wszyscy, i tu w Europie, i na innych kontynentach, wkraczamy w okres, którego dwie ważne cechy można określić już teraz. Po pierwsze, ze względu na postęp techniczny nasza planeta nagle zmalała, i unifikacja zwyczajów, mody, rozrywek, upodobań artystycznych stanie się bardziej wyraźna, niż różnice między poszczególnymi krajami. Jednocześnie kruszy się „globalna świadomość”, zrozumienie, że całej ludzkości zagraża zatrucie ziemi i mórz. Po drugie, istotnym znakiem nadchodzącego okresu będzie głęboki kryzys duchowy. Znaki danego kryzysu możemy obserwować już dzisiaj, a świadczą one o tym, że potrwa on długo. Ponieważ już nie pierwszy rok o tym myślę i piszę książki, mógłbym nad tym długo się rozwodzić: wystarczy, jeśli wspomnę, że pod koniec dziewiętnastego stulecia Fryderyk Nietzsche prognozował umocnienie się „europejskiego nihilizmu”, i byłoby trudno powiedzieć, że bardzo się pomylił. Po wielu latach mieszkania nad Oceanem Spokojnym, niejednokrotnie byłem pytany, czym jest dla mnie Litwa. Odpowiadałem, że to przede wszystkim kolory, kształty i zapachy mego dzieciństwa. Gdyż nieważne, po jakich krajach się błąkamy, w jakich mieszkamy – najtrwalsze pozostaje to, co wniknęło w nas wcześnie, kiedy po raz pierwszy odkrywaliśmy świat. Krajobrazy Kalifornii bynajmniej nie przypominają doliny Niewiaży, w której się urodziłem. Ziemia jest pustkowiem, spalona przez słońce, sucha, i wydaje plon jedynie po sztucznym nawilżeniu. Nawet lasy wyglądają jakby były pustynią, porośniętą drzewami. A mimo to, zachowując w pamięci delikatne litewskie wzgórza, zielone łąki, lasy, rzeki, chcąc nie chcąc oddychałem otaczającą mnie surowością i wielkością, aż w końcu w mojej poezji w dziwny sposób zetknęły się lub nawet zlały w jedno pejzaże Litwy z pejzażami Kalifornii. Litwa zatem była dla mnie przyrodą, ale nie tylko. Lata szkolne i uniwersyteckie spędziłem w Wilnie i myślałem, że zostałem w ten sposób hojnie obdarowany. Wilno było miastem kilku języków i wielu religii z kościołami katolickimi i ewangelickimi, cerkwiami, synagogami, nawet meczetem i karaimską kienessą. W takim mieście uczyłem się zrozumienia dla najprzeróżniejszych drażliwych spraw i urazów, dzielących grupy ludzi. Każdy z nas należy do jakiejś grupy wyznaniowej czy językowej, i trzeba wiele wyobraźni, by wczuć się w inny sposób myślenia, który często wydaje nam się nielogiczny. Lekcje, które tam otrzymałem, przekonały mnie, że wiele wygrałem, wzrastając w takim różnobarwnym środowisku, i że ludziom, wychowanym w jednorodnym kulturowo społeczeństwie, brakuje tego lub owego. Los chciał, że z Wilna wyemigrowałem na zawsze. Latem 1940 roku, kilka tygodni po zajęciu miasta przez wojsko sowieckie, przeszedłem przez kilka zielonych granic i stałem się jednym z wielu rozproszonych jego mieszkańców – jedni zostali deportowani na wschód, inni uciekli przed niebezpieczeństwem na zachód, część została nawet wymordowana. Od tamtej chwili niedługo minie pięćdziesiąt dwa lata. W wędrówkach po różnych krajach towarzyszyła mi moja wileńska młodość, do wyrzeczenia się której nie miałem podstaw. Uznając historyczne prawa Litwy do Wilna, zawsze chciałem, by do mojego miasta uniwersyteckiego odnosiło się bardziej solidne określenie, niż tylko prowincja i mogę w tym miejscu wyrazić radość, że teraz jest jedną ze stolic europejskich – wierzę, że ze wspaniałą przyszłością. Wojny, napady i granice imperiów nakazywały Europie zjednoczyć się, jednak mimo to coś świadczyło, że jest ona zjednoczona – tym czymś była architektura. Piękno wileńskiego baroku potwierdza tę jedność, i jestem przekonany, że turyści z wielu krajów przyjadą tu jako pielgrzymi, tak samo jak do Pragi lub innych słynących z urody zakątków kontynentu. Myślę jednak, że zadziała też międzynarodowy duch tego miasta, duch jego budowniczych i poetów, i że ta stolica znakomicie nadaje się na rolę centrum przyciągania, w którym spotkają się i będą oddziaływać na siebie siły twórcze krajów sąsiednich oraz całej wspólnoty europejskiej. Stojąc tutaj przed państwem, nie mogę przemilczeć tych zadań, które postawiłem przed sobą jako poeta polski. Jedno z nich – to wysiłki wkładane w to, by konflikty dzielące dwa kraje odeszły w przeszłość, i zaczęły dominować dobre sąsiedzkie stosunki – a pierwszym tego warunkiem jest nietykalność obecnych granic i uznanie wartości prawa międzynarodowego. Ponieważ znam historię naszej części Europy, rozumiem, że przeszłość ma potężną siłę i często wraca w postaci zadawnionych przesądów oraz niejasnych lęków. A mimo to jestem przekonany, że czas działa na niekorzyść tej przeszłości. Chociaż wiele krajów postkomunistycznych doświadcza paroksyzmów, których wynikiem są nawet wojny, jednoczenie się plane¬ty, o którym już mówiłem, będzie postępować, i w tej szerszej perspektywie należy traktować też stosunki między Państwami Bałtyckimi, Polską, Białorusią i Ukrainą. Myślę, że Oskar Miłosz byłby zadowolony słysząc, co tutaj mówię. Czyż nie bronił on praw Litwy na forum międzynarodowym i czy nie uważał Krajów Bałtyckich za ważną część przyszłych Stanów Zjednoczonych Europy? Jestem tu więc po pięćdziesięciu dwóch latach. Taki powrót jest prawie niewyobrażalny, zwłaszcza dla młodych. Mogę ich zapewnić, że jest to bardzo skomplikowane i trudne przeżycie, w którym radość miesza się ze smutkiem. Z pamięci wyłaniają się twarze, wiele twarzy i osób, których już nie ma, jednak których obecność czuję niemal fizycznie. Z myślą również o nich, przyjmuję to zaszczytne wyróżnienie. Translation form Lithuanian by Assoc. Prof. Dr. Andžej Pukšto Vytautas Magnus University 2011.01.06 

Podobne dokumenty