Ciemna strona życia: Naiwność

Transkrypt

Ciemna strona życia: Naiwność
Ciemna strona życia: Naiwność
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
pixie01k
- Witaj Suzanne ;)
- Witaj Luke ;) Dawno Cię tutaj nie było…
- Miałem mnóstwo nauki. Sama wiesz, jak to jest pod koniec roku szkolnego…
- O, tak. Kończymy już w końcu pierwszą liceum :)
- To prawda. Wiesz, tęskniłem za Tobą…
Suzi, zaskoczona nagłą zmianą tematu, spoglądała na monitor.
Tęskniłem, tęskniłem… - odbijało się echem w jej głowie.
Zarumieniona z radości rozejrzała się dookoła, czy aby nikt jej nie obserwuje, chociaż
wiedziała, że jest w domu zupełnie sama, nie wliczając młodszej siostry, która smacznie
spała w pokoju obok.
- Ja za Tobą również… - wystukała.
- Cieszę się :) Bardzo przyjemnie mi się z Tobą rozmawia. Chętnie bym Cię poznał.
Osobiście.
Suzi omal serce nie wyskoczyło z piersi, tak bardzo była uradowana. Czekała na ten
moment od tygodni i teraz, kiedy wreszcie nadszedł, zupełnie nie wiedziała, co
odpowiedzieć.
- Coś nie tak, Suzanne? Przepraszam, może zbyt pośpieszyłem się z tą propozycją… :(
- Ależ nie! - odpisała czym prędzej. - Ja również chciałabym Cię poznać :)
Aż wstrzymała oddech w oczekiwaniu na odpowiedź. Kilka dni wcześniej, ona i Lucas
wymienili się zdjęciami. Jej nowy znajomy był wysoki i dobrze zbudowany, miał ciemne
włosy i dwa urocze dołeczki w policzkach.
I on, taki urodziwy chłopiec chciał się z nią spotkać!
Suzanne wprost nie mogła uwierzyć we własne szczęście. Tak bardzo chciałaby mieć
chłopaka…
Było to jednak niezwykle trudne. Z jej wyglądem… Owszem, miała ładne blond włosy i duże
niebieskie oczy. Ale cóż to znaczy przy metrze sześćdziesięciu wzrostu i prawie stukilowej
wadze?
W szkole przezywano ją Tłustą Beczką…
Lucas oczywiście o wszystkim wiedział i był tym faktem niezwykle oburzony. Uważał, że
Suzi jest śliczną i mądrą dziewczyną, zaś chłopcy z jej szkoły po prostu nie potrafią dostrzec
ukrytego w niej piękna.
Zakompleksiona nastolatka chłonęła każde słowo.
- To wspaniale! - Nadeszła wyczekiwana odpowiedź. Drżącymi palcami wystukała
najważniejsze pytanie.
- Kiedy?
- Kiedy tylko zechcesz! :)
Strona: 1/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę - pomyślała. Taki piękny chłopak chcę się spotkać z
nią. Właśnie z nią!
Dziewczyny pękną z zazdrości, gdy zobaczą ich razem! Trzymających się za ręce,
obejmujących się… Pragnęła, aby to się stało jak najprędzej!
- Może teraz? - zapytała i zacisnęła kciuki.
- Jeśli i Ty możesz, nie ma sprawy. Ja mam mnóstwo czasu :) Gdzie się spotkamy?
Podekscytowana, nie wahała się ani chwili.
- Może u mnie?
- No, co ty! A rodzice? Nie będą mieli nic przeciwko?
- Oczywiście, że nie! Oni są bardzo kochani. Zresztą nie ma ich teraz w domu. Wyszli do
teatru.
Gdy przez następnych kilka minut nie pojawiła się żadna wiadomość, Suzanne naszły
wątpliwości. Czyżbym nazbyt się pospieszyła? Może wolałby się spotkać w innym miejscu?
A może... W tym momencie pojawiła się wiadomość:
- Jesteś tego pewna? Nie boisz się?
- Ciebie? Chyba żartujesz! - Napisała szczerze. - Kiedy będziesz?
Już kilka dni temu przesłała mu swój adres, a to sprawiło tylko, że zaufała mu jeszcze
bardziej. Przecież gdyby był jakimś zboczeńcem, czy Bóg wie jeszcze kim, nie wahałby się
ani chwili i już dawno do niej przyleciał! Śledziłby ją, nachodził…
Suzi nic takiego nie zauważyła.
- Za godzinę?
- Ok.! Będę czekała…:)
Wyłączyła komputer i sprintem poleciała do swojego pokoju.
Dziesięć minut przed umówioną godziną siedziała w salonie ubrana w ciemną sukienkę do
kolan i beżowy sweterek. Nerwowo splatała i rozplatała palce. Odgarniała za ucho niesforny
kosmyk włosów. Poprawiała biały obrusik na szklanym blacie. Zjadła kolejne ciasteczko w
polewie czekoladowej… Było ich tak wiele, nikt nie zauważy różnicy!
Gdy punktualnie o dziesiątej zabrzmiał dzwonek do drzwi, wstała na drżących nogach i
poszła otworzyć.
***
- Mówię panu, co żem widziała i co żem słyszała. - Korpulentna staruszka w kwiecistym
szlafroku zdecydowanym głosem udzielała policjantowi wyjaśnień. - Jestem ich sąsiadką już
od ładnych kilkudziesięciu lat. Nigdy nie spotkałam równie wspaniałej i spokojnej rodziny,
może mi pan wierzyć! Suzanne była takim dobrym i miłym dzieckiem, naprawdę nie
rozumiem, jak mogło spotkać ją coś tak okropnego! To wielka tragedia... O której godzinie
usłyszałam płacz? A bo ja wiem, która mogła być godzina? Stara jestem, pamięć już nie ta,
co kiedyś… Mogła dochodzić dwudziesta trzecia albo kilka minut po, ale dokładnie to panu
nie powiem...
- Ja mieszkam w domu naprzeciwko. Od niedawna, nowa jestem. Chciałam spokoju, więc
przyjechałam tutaj i od tamtej pory mam go pod dostatkiem... Czy znałam tę rodzinę? Słabo.
Jak już powiedziałam, mieszkam tu od niedawna. - Wysoka, tleniona blondynka przełożyła
papierosa do drugiej ręki. - Owszem, widywałam czasem Suzanne. Wydawała się całkiem
normalna. W jakim sensie? No wie pan, nie ubierała się wyzywająco, była spokojna i chyba
nawet trochę nieśmiała, może to dlatego... Naprawdę nie pojmuję, jak mogło do tego
wszystkiego dojść... No, wracałam z pracy. Miałam właśnie otwierać drzwi i wtedy
zobaczyłam starą Tarnerową jak wybiegała z domu w samym szlafroku i klapkach. Był to
dość niecodzienny widok, wyglądała na zdenerwowaną, poszłam więc razem z nią
sprawdzić, czy wszystko w porządku... No i nie było.
Strona: 2/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl