z marynanamiPIPRY - Stowarzyszenie „Obywatele Obywatelom”

Transkrypt

z marynanamiPIPRY - Stowarzyszenie „Obywatele Obywatelom”
/i siekane glisdy/
PIPRY
z marynanami
czyli łódzkich opowieści wielka rozmaitość
/kompot
z rabarbaru/
Jednooki moczymorda
W barze „Kęs” (gdzieś przy Obrońców)
Sposób miał i na landlorda,
I zapijaczonych dzwońców.
Gdy się kufel pysznił pianą,
Piwosz nad nim oblizywał,
Swoją gałkę oczną szklaną
Jednooki przekazywał
Nachylając się nieznacznie wprost do kufla gościa baru,
Który w takiej sytuacji wolał kompot z rabarbaru
Wypić, aniżeli piwo z taką szklaną, oczną wkładką.
Jednooki zaś spokojnie, zabawiając gościa gadką,
Oko upychał na miejsce i przejmował chmielny trunek.
Po czym szedł powtarzać wyczyn do innej z łódzkich spelunek.
[Fk]
/szelest
poliestru/
Słyszysz szelest poliestru
W Łodzi, zanim kur zapieje?
Wędrujesz mroczną uliczką?
Synu! Wiedz, że coś się dzieje...
***
Olsztyńska, róg Hipotecznej
Oto nasza scena zbrodni.
Słychać kroki na chodniku
I poszum dresowych spodni.
<▴>
W owej chwili na trawniku
Kwiatki wącha psie szczeniątko,
A właściciel zamyślony
Obserwuje swe zwierzątko.
- Dawaj pieska! - ładnie proszą
Wprzódy obiwszy go trochę,
Zabrawszy nowy telefon
I (przez przypadek) pończochę.
Nagle zgęstniało powietrze,
Lekko drżą listki bukszpanów,
Gdy do właściciela pieska
Przyszła trójka rosłych panów.
Przez tych oto młodych chłopców
Co gdy chcą coś, to „pożyczą”,
Pan przestał być „Panem z Pieskiem”
Został „Człekiem z Samą Smyczą”.
/królestwo za
konia/
Władze miasta chciały pomnik
Króla mieć na Starym Rynku,
Który Łodzi prawa miejskie dał,
Nim przeszedł w stan spoczynku.
Jeśli rumak jest za drogi,
Posadźmy króla na ośle.
Kozie, psie lub małej lamie.
Będzie taniej, będzie prościej”.
Pomysł padł, żeby Jagiełłę
Posadzić na końskim grzbiecie,
Z wielkim mieczem w lewej dłoni,
Z prawą piszącą w kajecie.
Wtem głos z sali zauważył:
„Gdy król miastu prawa nadał,
Miał na karku siódmy krzyżyk;
Konia raczej nie dosiadał,
„Koń za drogi” - ktoś zawołał „Niech król stoi nam na ziemi,
Z oczyma gorejącymi
I włosami rozwianemi”.
Ale, że mył się dość często,
Tedy zamiast trwonić słowa,
Na rynku postawmy balię,
W której tkwi królewska głowa...”
„Koń być musi” - odparował
Inny radny z przekonaniem „Może mniejszy, może chudszy,
Ale musi, moim zdaniem.
W Łodzi dużo jest pomników,
Sporo pomniczego chwasta,
Lecz na szczęście nie nad każdym
Obraduje Rada Miasta.
[Fk]
<▴>
„Witajcie w mieście Łodzi, gdzie nawet bieganie psom szkodzi”
- porzekadło ludowe ;)
/czerwona
czapeczka/
Na ulicy Przędzalnianej,
Gdzieś pod pięćdziesiątym szóstym,
Na okiennym parapecie,
Na ogół zwyczajnie pustym,
Ktoś odnalazł twarzoczaszkę
W czapeczce z włóczki czerwonej,
Co siedziała sobie w oknie
Z wyrazem nieodgadnionej
I kościanej melancholii...
Prokurator poszukiwał
Właściciela czaszki w czapce,
A szukając przebąkiwał,
Że to dziwne, by na klatce
W księżomłyńskiej kamienicy
Ktoś tak bardzo stracił głowę,
By zostawić ją na oknie...
(Przynajmniej - głowy połowę)
Triumf to zgnilizny moralnej - takie rzeczy już nie rażą,
Że dziś nawet ze spaceru coraz trudniej wrócić z twarzą.
[Fk]
/ozdrowieńcy/
Lat już temu będzie kilka,
Na jednym z łódzkich osiedli
Ocieplono blok mieszkalny,
Wskutek czego ludzie bledli,
Wszystko przez to, że podobno
Robotnicy niezbyt mili
W ramach obcinania kosztów,
Blok azbestem ocieplili.
Zapadali na suchoty,
Płuc choroby i migreny,
Raki, trądzik, skręty kiszek,
Na lumbago i gangreny.
Przyjechała wnet komisja
Do Spraw Zła i Bałaganu
I miast strasznego azbestu
Całe morze styropianu
Mało brakło, a społeczność
Tego feralnego bloku,
Jak mąż jeden by wymarła
W ciągu niecałego roku.
Odnalazła, lecząc lęki
I choroby lokatorów.
Szybko, sprawnie i od ręki.
[Fk]
/herbrandt/
Pierwsi w kraju! Wiwat! Wiwat!
Triumf inicjatywy pięknej,
Żeby transport miejski w Łodzi
Prądem żył, nie końskim jękiem,
Do projektów zmian na lepsze
Ktoś dorzucił: „Będzie gratką
Dla turysty stary pojazd
Na Piotrkowskiej. Lub ich stadko”.
Przyniósł miastu nowy widok:
Wagon wielki i kanciasty,
Napędzany elektryką,
Już w stuleciu dziewiętnastym.
“Chwacki pomysł. Do roboty!” Zgodnie wszyscy zakrzyknęli “Mimo braku szyn nie chcemy,
Żeby projekt diabli wzięli!”.
Tramwaj serca łodzian podbił,
Bo wygodny, szybki, ładny.
Nawet srogi car - zaborca
Doń zarzutów nie miał żadnych.
Gdzie ochota, tam i środki,
Chociaż rozum się przewraca,
Tramwaj zmienili w autobus:
Oponami jezdnię maca.
***
Sławny wypychacz zwierzątek,
Który w Kalifornii mieszka,
Rzekłby na to w swej reklamie:
Herbrand wrócił?
“Nope.
Chuck Testa”.
Po wojennych zawieruchach,
Po peerelowskiej smucie,
Przyszło nowe. W tym moc uchwał,
By naprodukować uciech.
<▴>
[Fk]
„W ten sposób tkwię już łącznie prawie 20 lat w Łodzi, akurat tym jednym jedynym mieście na świecie którego bezgranicznie nienawidzę”
Autor: Adam Miauczyński, „Nic śmiesznego”, reż. M. Koterski, 1995 r.
/bagaż
słów plugawych/
Oskar Kohn - fabrykant łódzki
Z trzosem pełnym i łakomym
Z budowania dla ludności
Mieszkań, czerpać zwykł mamonę.
Tenże sprytny przedsiębiorca
Tak w budownictwie brylował,
Że sprzedawał swe mieszkania
Szybciej niźli wybudował.
Skutkiem tego lokatorzy,
Gdy wejść chcieli na salony
Wewlec wprzódy po drabinie
Obute swoje kulfony
Musieli, razem z bagażem
Słów plugawych na leserów
Których dzisiaj - sto lat później
Znasz jako deweloperów.
<▴>
[Fk]
„Urodziłem się w Łodzi, nie w Nowym Jorku. Moje miasto to syf. Czasami myślę, że żyję w piekle, czasami myślę że to zaszczyt”
Autor: Cool Kids of Death, utwór „Uciekaj”.
/konsorcjum
rapacholin/
KONSORCJUM RAPACHOLIN
Projekt ten tworzy para grafików: Ewa Starzyk i Michał Wenski. Za dnia
zajmują się grafiką użytkową, a po nocach psotami spod egidy m.in
streetartu, low-brow i pop surrealizmu.
RAPACHOLIN
Ma działanie przeczyszczające i przeciwdziałające niestrawności; usuwa to, co nudne, przyziemne i męczące z przestrzeni estetycznej. Metoda jaką stosuje Konsorcjum to przemycanie elementów bajkowości
do codzienności.
EWA STARZYK
Graficzka z temperamentem. Orędowniczka rzeczy z większym przytupem. Lubi
mężczyzn w typie Fitzwilliama Darcy’ego i/lub Samuela Vimesa. W pracy nie
rozstaje się ze swoim tabletem i prosięciem Andrzejem. Należy do Stowarzyszenia Twórców Grafiki Użytkowej.
MICHAŁ WENSKI
Rysownik, animator, programista. Eksplorator ścieżek niezbadanych. Uwielbia
egzaltowane afirmacje, słońce i wiatr we włosach. W wolnych chwilach siedzi na
strychu i spisuje memuary.
/galeria
powietrzna/
GALERIA POWIETRZNA
PIPRY Z MARYNANAMI
To pierwsze w Łodzi miejsce prezentujące głównie twórczość z nurtu low-brow,
pop-surrealizmu i streetartu.
To cykl grafik okraszony wielce niepoważnymi wierszykami o zabarwieniu historyczno-publicystycznym, które można było oglądać w październiku i listopadzie w Galerii Powietrznej. Pipry narysowało i opisało
Konsorcjum Rapacholin.
Ekspozycje w Galerii Powietrznej mają charakter czasowy. Obrazy prezentowane są „na wolnym powietrzu” - w blendach (ślepych oknach) zabytkowych famułów przy ulicy Przędzalnianej, lub na tablicach informacyjnych przy wejściach do budynków.
Wernisaż wystawy miał miejsce 24.09.2011 r. na Księżym Młynie w Łodzi (ul. Przędzalniana 56) w ramach festiwalu „Uwolnij Kulturę”.
Więcej informacji na: www.galeriapowietrzna.pl
Ninejszy album powstał w ramach festiwalu UWOLNIJ KULTURĘ, zorganizowanego przez Stowarzyszenie „Obywatele Obywatelom”,
dzięki dofinansowaniu Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi.
Projekt i skład: Ewa Starzyk/Kooperatywa.org
/rapacholin.pl/