,, Pieniądze szczęścia nie dają. Dopiero zakupy. `` M.Monroe
Transkrypt
,, Pieniądze szczęścia nie dają. Dopiero zakupy. `` M.Monroe
Reportaż Literacki Łucja Walczak II Liceum Ogólnokształcące im.Marii Konopnickiej w Zamościu ,, Pieniądze szczęścia nie dają. Dopiero zakupy. ‘‘ M.Monroe Choroba nie zawsze dotyczy naszej fizjologii, nie zawsze musi nas coś boleć lub musimy umierać. Czasem po prostu choroba leży w sferze naszej psychiki. Wszystkie nawet najprostsze czynności mogę prowadzić do uzależnienia czy obsesji. Tak jest nawet w przypadku robienia zakupów. Nadmierne kupowanie może prowadzić do zakupoholizmu. Charakteryzuje się on nieustanną potrzebą kupowania rzeczy, których wcale nie potrzebujemy. Osobom uzależnionym przy robieniu zakupów towarzyszy euforia, poczucie szczęścia. Czuje się ona wtedy spełniona. Pani Zosia siedemdziesięcioletnia emerytka, mieszkanka Tuczęp Małych cierpi właśnie na tę przypadłość. Na pierwszy rzut oka zwykła starsza pani, normalna kobieta, a jednak wciąż obsesyjnie kupuje rzeczy, których wcale nie potrzebuje. Postanowiłam, więc pojechać do Tuczęp Małych i przyjrzeć się całej sprawie. Szybko zdobyłam adres i wyruszyłam w poszukiwaniu prawdy. Pani Zosia mieszka w bloku, dlatego też pierwszą osobą, z, którą się skontaktowałam była sąsiadka bohaterki. Chciałam, by ktoś z bliskiego otoczenia Pani Zosi opowiedział mi, choć trochę na jej temat. Szczerze mówiąc była lekko wstrząśnięta faktami, o których się dowiedziałam . -Czasami jest tak, że drzwi do mieszkania się nie zamykają -mówi sąsiadka Pani Zosi. -Gdy sytuacja jest krytyczna przyjeżdża wtedy straż miejska i zabiera większość rzeczy -dodaje. A co konkretnie kupuje? - Wszystko: zabawki, ubrania, kosmetyki, przedmioty codziennego użytku. Dosłownie wszystko -opowiada sąsiadka. Pani Zosia żyje ze skromnej emerytury 650 zł. Często choruje, ale mimo to większość tej kwoty przeznacza na zakupy. Po namyśle udałam się osobiście do Pani Zosi. To, co zastałam w domu bardzo mnie zszokowało. Wszędzie (na podłodze, meblach, w kuchni, w pokoju) były jakieś rzeczy, a było ich naprawdę dużo, dlatego też zaproponowałam naszej bohaterce spacer. Ta ochoczo przystała na moją propozycję. Zaczęłam powoli nawiązywać dialog, by przejść do sedna sprawy. -Jak się pani żyje pani Zosiu? -spytałam. Staruszka uśmiechnęła się i zaraz odpowiedziała : - Bardzo dobrze, moje dziecko. Czasem tylko coś mnie pobolewa.No, ale nie oszukujmy się ,zdrowie już nie to, ale nie będę narzekać, bo zawsze może być gorzej . -Ma pani tutaj kogoś bliskiego, kogoś, kto pani pomaga: sąsiedzi, rodzina? -Nie, niestety nie. Moja córka mieszka w Anglii. Chyba już zapomniała, że ma matkę. A sąsiedzi? Ym...Nie żyję z nimi dobrze. -odpowiada. Z jej słów wynika, że jest całkiem sama i jak widać nie radzi sobie z chorobą. Potrzebuje pomocy. Postanowiłam zaryzykować i zapytać wprost: -Pani Zosiu, czy to prawda, że co jakiś czas przyjeżdża do pani straż miejska i wywozi rzeczy z pani mieszkania, bo nie można wejść do środka? Po tym pytaniu nastała długa cisza. Myślałam, że straciłam zaufanie staruszki, a moje pytanie było zbyt bezpośrednie. Po dłuższej chwili, jednak odpowiada: -No, tak... Ale moi sąsiedzi, jak zwykle przesadzają, zawsze im coś przeszkadza. Zawsze. Wychodzi na to, że Pani Zosia nie zdaje sobie sprawy z problemu, a nawet jest oburzona, że ktoś może w ogóle o coś takiego posądzać. Na moje kolejne pytania odpowiadała już niestety mniej chętnie, więc nie mogłam się już niczego dopytać. Doszłam do wniosku, że muszę za wszelką cenę dowiedzieć się, dlaczego gmina ani gminny ośrodek pomocy społecznej nic z tym nie robią?. W tym celu udałam się do gminy. Niestety tam po prostu mnie zbyto, mówiąc, że to nie ich sprawa, więc poszłam dalej i odwiedziłam GOPS w Tuczępach Małych. Na moje pytanie, dlaczego nikt nic nie robi w związku z przypadłością pani Zosi ,usłyszałam od pracownicy GOPS-u, że choroba Pani Zosi jest zaawansowana, ale gdyby tak każdą taką osobę kierować na terapię, to nie byłoby miejsc dla ludzi, którzy naprawdę potrzebują pomocy. Poczułam się zażenowana całą tą sytuacją. Co musi zrobić jeszcze pani Zosia, by została skierowana na przymusową terapię? Gdzie w tych całych ustawach, przepisach jest zwykły człowiek? Pomyślałam sobie, że tak tego nie zostawię. Skontaktowałam się z psychiatrą panem profesorem Andrzejem Ziutkiem. Był zdziwiony bezczynnością urzędników gminy i pracowników GOPS-u ,wobec problemu pani Zosi. -Przypadek tej kobiety jest wyjątkowo trudny, dlatego też powinna być skierowana na leczenie. Większość ludzi uzależnionych nie zdaje sobie sprawy z tego, że powinni się leczyć. Zakupoholizm można porównać nawet do alkoholizmu czy narkomanii. Po mojej interwencji w GOPS-ie sytuacja pani Zosi nieco się poprawiła. Dowiedziałam jest pod specjalnym nadzorem psychologa, który z nią pracuje i stara przywrócić się jej zdrowie psychiczne? Ale czy nie można było zrobić tego wcześniej? Państwo powinno działać na korzyść obywatela. W tym przypadku zadziałało, ale z jakim opóźnieniem. Problem zakupoholizmu nie dotyczy tylko kobiet, ale również mężczyzn. Każdy z nas może być uzależniony. Nie ma żadnego podziału na płeć, wiek czy stan majątkowy. A jak się przed tym ustrzec? Psychiatra Andrzej Ziutek radzi: -Należy kontrolować wszystko to, co kupujemy, planować zakupy przed wyjściem do sklepu. Trzeba unikać dużych marketów, ponieważ gdy idziemy ,np. po chleb zamiast tylko z nim wychodzimy z ogromną ilością toreb. Jak widać nie trzeba sięgać po używki, by się uzależnić. Wystarczy obsesyjne robienie zakupów. Nawet proste rzeczy mogę przerodzić się w obsesję, gdyż nasza psychika jest zbyt słaba. W dzisiejszych czasach, pełnych kłopotów i problemów, czasem ciężko poradzić sobie z rzeczywistością. Wtedy jesteśmy szczególnie podatni na tego typu uzależnienia, gdyż te dają nam szczęście, poczucie spełnienia i chwile euforii.Można całkowicie zatracić w tym, co się robi, dlatego apeluję: nie bądźmy obojętni. To ludzka znieczulica sprawiła, że zakupoholizm Pani Zosi się pogłębił,a starsza pani zamiast spędzać emeryturę na Karaibach odwiedza 2 razy w tygodniu psychologa w oczekiwaniu na miejsce w szpitalu na oddziale leczenia uzależnień.