lechista - Lechia Gdańsk

Transkrypt

lechista - Lechia Gdańsk
Oficjalne wydawnictwo Lechii Gdańsk Lechia.pl
14 (77)/2014 23.10.2014 Nakład 30.000 egz.
fb.com/LechiaGdansk
kod zniżkowy na bilet
P
R
O
M
O
C
J
A
str. 13
Lechia.pl
2
*przypuszczalne składy obu drużyn
Mecz przyjaźni o dużą stawkę
Spotkanie Lechii Gdańsk ze Śląskiem Wrocław, które rozpocznie się o 15.30 na PGE
Arenie, to jak zwykle mecz przyjaźni na
trybunach, ale z pewnością nie na boisku.
Biało-Zieloni tracą obecnie do rywali siedem
punktów i nie mogą sobie pozwolić na zwiększenie tego dystansu.
Śląsk gra jednak w tym sezonie jak z nut. Pod wodzą odmienionego Sebastiana Mili, ale też dużym współudziale
Roberta Picha, Flavio Paixao czy Mateusza Machaja,
świetnie prezentuje się zwłaszcza w grze ofensywnej.
Ale zdecydowaną większość punktów wywalczył na
własnym stadionie. To tam wywalczył aż 19 z 23 punktów zgromadzonych ogółem. Na pewno jednak wrocławianie grają efektowny futbol, taki, o jakim mówił trener
Tadeusz Pawłowski po objęciu tej drużyny w poprzednim sezonie. – Nastawiamy się osobno na każdy mecz,
analizujemy każdego przeciwnika. Chcemy każdego
zdominować i grać o zwycięstwo na każdym stadionie.
Zawsze gramy do przodu i na razie nam to wychodzi –
mówi szkoleniowiec wrocławskiego zespołu.
Coraz lepiej jednak spisuje się także Lechia. Biało-Zieloni
odzyskują pomału właściwy rytm gry i ich boiskowa
postawa coraz bardziej przypomina tą, jakiej oczekują
kibice. – Złapaliśmy coraz większe wzajemne zrozumienie, atmosfera też jest coraz lepsza i nie ma wątpliwości,
że zmierzamy we właściwym kierunku - uważa kapitan
Biało-Zielonych Mateusz Bąk.
Do pełni szczęścia niezbędne są jednak punkty. Bo chociaż strata do ligowej czołówki ciągle nie jest wielka, to
jednak na kolejne straty Lechia pozwolić sobie nie może.
– Pozytywnie nastawieni podchodzimy do sobotniego
meczu. W Warszawie zagraliśmy dobrze, ale nieskutecznie. Ten element musimy poprawić, by myśleć o wygrywaniu. Plan na sobotę będzie jak zawsze prosty. Wyjść
na boisko i zrealizować przedmeczowe założenia, dodając
do tego odpowiedni poziom waleczności. Wtedy powinno być dobrze - mówi trener Tomasz Unton, który zagra o
drugie z rzędu zwycięstwo Lechii na PGE Arenie. Ta sztuka dotychczas udała się jedynie dwóm szkoleniowcom
Biało-Zielonych - Michałowi Probierzowi oraz Ricardo
Monizowi.
(GP)
Oficjalne wydawnictwo Lechii Gdańsk SA. Redaktor prowadzący: Mariusz Kordek. Redaguje kolegium. Adres Redakcji: 80-560 Gdańsk, ul. Pokoleń Lechii Gdańsk 1, tel. +48 58 76 88 401,
faks +48 58 76 88 403, e-mail: [email protected]. Redakcja nie zwraca niezamówionych tekstów oraz zastrzega sobie prawo do dokonywania skrótów w publikowanych tekstach.
Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Druk: Drukarnia Polskapresse w Gdańsku. Nakład: 30.000 egzemplarzy.
fb.com/LechiaGdansk
3
Lechia.pl
fb.com/LechiaGdansk
R
O
M
ZAPRASZAMY DO OFICJALNEGO SKLEPU INTERNETOWEGO WWW.SKLEP.LECHIA.PL
M
A
ludzi pracowało nad tym, ale to
bardzo fajna sprawa być zdolnym
do gry o najwyższe cele. Po słabym poprzednim sezonie, kiedy
nawet nie weszliśmy do czołowej
ósemki. Wtedy jednak zachodziły duże zmiany w zespole jak i
całym klubie. Śląsk przypominał
plac budowy, a teraz prezentuje
się okazale. W czym duża zasługa
trenera Tadeusza Pawłowskiego.
PoPchnie was do zwycięstwa w
gdańsku?
To będzie podobnie trudny mecz
do tych przeciwko Lechowi, Legii
czy Wiśle. Lechia ma bowiem
ogromny potencjał sportowy i
kwestią czasu jest, kiedy dołączy
do czołówki ekstraklasy. Dlatego
czeka nas duże wyzwanie, na które już się szykujemy.
a kibice Pewnie, jak zwykle, owacyjnie cię Powitają.
Mam wielu kibiców w Gdańsku, nawet biało-zielona opaska,
z którą się nie rozstaję w czasie
meczów i noszę na nadgarstku,
otrzymałem od jednego z fanów.
Cieszę się na każdy przyjazd do
tego miasta, które traktuję jak
drugi dom. W Lechii zadebiutowałem w seniorskiej piłce i liczę,
że kiedyś jeszcze w biało-zielonej
koszulce zagram.
(GP)
A
To wcale nie takie łatwe, bo nie
przywykłem do popularności.
Ale na pewno bardzo przyjemne
uczucie. To niesamowite, że ludzie, często obcy, podchodzą do
mnie i gratulują mi tego gola z
Niemcami czy występu przeciwko Szkocji. Fajnie jest sprawić
komuś tyle radochy i właśnie te
reakcje kibiców są dla mnie największym, choć niezwykle sympatycznym zaskoczeniem.
a czy sam zaskoczyłeś siebie?
Chodzi o to, że wszystko tak
wspaniale się potoczyło na
Stadionie Narodowym w twoim wykonaniu.
Każdy trening podczas zgrupowania traktowałem, jakby był
moim ostatnim w karierze. Doceniłem to, że trener Adam Nawałka zauważył moją dobrą postawę
w lidze i dał mi szansę w kadrze,
do której wróciłem po dłuższej
nieobecności. To mnie motywowało, nie chciałem zepsuć jego
autorytetu, bo przecież selekcjoner sporo ryzykował. Gdy wchodziłem na boisko, chciałem po
prostu zagrać jak najlepiej, co jakoś mi wyszło. Dałem też chyba
fajny sygnał wszystkim zawodnikom z naszej ligi. Wszystko jest
możliwe, jak się jest zdeterminowanym.
drużyna śląska też w lidze na taką
wygląda. stajecie się Postrachem
dla całej ekstraklasy i dajecie sygnały, że nawet odzyskanie mistrzostwa jest możliwe.
Pewnie, że jest. Widzę u nas
niesamowitą chęć odniesienia
sukcesu. Ta drużyna jest tego
głodna. Tak samo jak ta, z którą zdobywaliśmy mistrzostwo
przed dwoma laty. Strasznie dużo
L
O
C
J
A
drgnęło chyba w całym zesPole?
Drgnęło. Odczuwamy różnicę,
czujemy przyjemność z treningu, schodzimy z niego z uśmiechem na twarzy. Z poczuciem
dobrze wykonanej roboty. Trenerzy mówią po polsku, a jednak
większość zawodników naszego
zespołu to Polacy. Wszystkie te
elementy mają wpływ na poprawę atmosfery. Widać to było
chyba w każdym z ostatnich naszych meczów. Czy to w Zabrzu,
czy u siebie przeciwko Cracovii,
czy też minionej soboty w Warszawie wyglądaliśmy jako zespół
coraz lepiej. Progres jest widoczny, trzeba jedynie popracować
mocniej nad skutecznością. Bo
chociażby na Legii z powodu jej
braku oddaliśmy pewne niemal
zwycięstwo.
teraz Przyjeżdża na Pge arenę
śląsk wrocław, z którym nigdy nie
wygraliście na tym obiekcie.
Rzeczywiście. Nasz ostatni bilans to remis i dwie porażki.
Śląsk umiał rozmontować naszą
defensywę, ale teraz postaramy
się do tego nie dopuścić. Żeby w
sobotę wygrać, trzeba będzie zagrać podobnie, o ile nie lepiej niż
w Warszawie.
(GP)
P
zmienił się w lechii trener, ale nie
Pozycja marcina Pietrowskiego,
który chyba na dobre stał się defensorem?
W tym sezonie w roli defensywnego pomocnika zagrałem
jedynie w pucharowym meczu
przeciwko Stali Stalowa Wola. W
pozostałych jako prawy obrońca,
choć w Bydgoszczy zdarzyło mi
się wystąpić nawet na lewej
stronie defensywy. Gram w
obronie niejako z konieczności,
bo klasycznego prawego defensora w naszym zespole obecnie
nie ma. Ale nie narzekam. Nawet
się przyzwyczaiłem.
da się jeszcze z ciebie zrobić klasycznego Prawego obrońcę?
Jestem typem wydolnościowca
i nigdy nie będę szybkobiegaczem. Na nowej pozycji skupiam
się więc właściwie tylko na zadaniach defensywnych, rzadko
zapuszczam się do przodu. Różnice w grze są ogromne, toczy się
przede wszystkim więcej indywidualnych pojedynków. Ale - tak
jak na środku pomocy - trzeba
się dobrze przesuwać i ustawiać.
Ogranicza mnie właściwie tylko
linia autowa.
ale chyba w nowej roli radzisz sobie coraz lePiej?
Tak mi się wydaje. Na mojej nominalnej pozycji dobrze spisują
się Ariel Borysiuk i Daniel Łukasik, nie ma więc sensu tego
zmieniać. A mi chyba też idzie
coraz lepiej. Odkąd prowadzą
nas Tomasz Unton z Maciejem
Kalkowskim zmienił się sposób
treningu, zajęcia są o wiele
bardziej intensywne. Od razu
się lepiej czuję. Mój organizm
zwyczajnie takiej odmiany potrzebował.
Może jeszcze zagram w biało-zielonej
jak radzisz sobie z milomanią?
koszulce
K
Odczuwamy przyjemność z treningu
Dzięki świetnej
postawie w ostatnich meczach
narodowej reprezentacji nazwisko
Sebastiana Mili
znów znalazło się
na ustach kibiców
w całej Polsce.
Teraz blondwłosy
pomocnik przyjedzie do Gdańska
z drużyną wrocławskiego Śląska.
E
Nie da się ukryć,
że Marcin Pietrowski został
w tym sezonie
przekwalifikowany z defensywnego pomocnika na prawego
obrońcę. Ale
wychowanek Lechii nie narzeka
z tego powodu.
Sebastian Mila
R
Marcin Pietrowski
Lechia.pl
4
Roman Korynt skończył 85 lat
Żywa legenda gdańskiej Lechii
Najbardziej żałuję tego, że odebrano mi w bezduszny sposób szansę wyjazdu na igrzyska olimpijskie do Rzymu. Ale poza tym nie zamieniłbym się na ani jedną chwilę mojego życia – mówi
Roman Korynt, legendarny piłkarz Lechii Gdańsk, który 12 października skończył 85 lat.
M
ało kto wie, że 35-krotny reprezentant Polski to... Grek z pochodzenia.
–Pradziadkowie byli Grekami. Jednak
losy mojej rodziny tak się układały, że
moi rodzice urodzili się już w Polsce. Ale moje
nazwisko długo prawidłowo pisało się “Korinth”.
Często musiałem się tłumaczyć, dlaczego jest
tak, a nie inaczej. Trochę mnie to denerwowało.
W końcu się wkurzyłem, poszedłem do urzędu
i je spolszczyłem. Od tamtej pory zostałem Romanem Koryntem – mówi jeden z najlepszych
piłkarzy w historii gdańskiego klubu.
Foryś - twórca “Murarzy”
Szwindel w ringu
Ulubieniec kibiców
Urodził się w Tczewie, ale mieszkał tam niecały
rok. Wspólnie z rodzicami przeniósł się do Gdyni, gdzie mieszka do dzisiaj. – Moja przygoda
ze sportem zaczęła się od boksu. Trenowałem
w Milicyjnym Klubie Sportowym, jednocześnie
kopiąc piłkę w Gromie. W boksie odnosiłem jednak początkowo spore sukcesy. Byłem nawet
dwukrotnym mistrzem Wybrzeża, mówiono,
że mam spory talent. Zniechęciłem się do tego
sportu, gdy sędziowie oszukali mnie w jednej z
walk. Przeciwnik nawet nie doszedł ze mną do
zwarcia, nie mówiąc o tym, że mnie w ogóle nie
trafił. Werdykt brzmiał jednak 2:1 na jego korzyść. Spytałem wówczas mojego trenera jak to
możliwe? Odpowiedział, że takie sytuacje mogą
się zdarzyć. Wówczas zdałem sprzęt i grzecznie
podziękowałem. Od tamtej pory liczyło się dla
mnie jedynie piłkarskie boisko – opowiada Roman Korynt.
W wojsku poznał żonę
Z Gromu przeniósł się do Gedanii Gdańsk, skąd na okres służby wojskowej – znalazł się w OWKS
Lublin. - Tam poznałem moją kochaną żonę Anię,
która była koszykarką. Niestety, odeszła od nas
kilka lat temu – wspomina pan Roman.
W Lublinie grał na tyle dobrze, że zwrócił uwagę CWKS Warszawa. Przeniósł się do stolicy i
jako zawodnik tego klubu zadebiutował w kadrze
narodowej. – Po skończeniu służby chcieli, bym
został w Warszawie na dłużej. Oferowano mi porucznika, nawet kapitana. No i etat w wojsku. Ja
jednak byłem zdecydowany wrócić do rodziny,
w swoje strony. Tyle, że nie mogłem grać w Gedanii. Była klubem A-klasowym, a ja przecież byłem reprezentantem kraju. Wystosowałem więc
pismo z prośbą o zmianę barw klubowych. Zgłosiła się Lechia, która grała wówczas w I lidze.
Okazało się to świetnym posunięciem – mówi
Korynt.
5Fot. 058sport.pl
W Biało-Zielonych barwach jego talent rozkwitł
na dobre. Awansował z gdańską drużyną do finału Pucharu Polski, rok później zajął trzecie miejsce
w ekstraklasie. - Do dzisiaj to najlepszy wynik w
historii klubu. Mieliśmy fantastyczny zespół. No i
kapitalnego trenera Tadeusza Forysia. Futbolowego teoretyka, który w piłkę sam nigdy nie grał, lecz
znalazł idealny na nasze możliwości sposób gry.
Skupialiśmy się na obronie, traciliśmy bardzo mało
goli. Stąd wziął się przydomek “Murarze”, który
przylgnął do Lechii na lata - mówi Korynt.
U Forysia lekko nie było. Codzienne treningi, nierzadko po dwa. – Mniej ćwiczyliśmy z piłkami, za to
dużo biegaliśmy. Dlatego mieliśmy świetną kondycję. Trochę wspomagałem Forysia, bo często to ja
pokazywałem ćwiczenia, które on wymyślił. Jego
współpraca z zespołem była jednak wzorowa i koleżeńska. Dlatego dawaliśmy z siebie maksa – mówi
Korynt. – Z piłkami rzadko trenowaliśmy na trawie.
Raczej na bocznym, piaszczystym boisku. Może dlatego łatwiej nam było później panować nad piłką?
Wielu z moich kolegów potrafiło z nią zrobić niemal
wszystko. Czy mogliśmy osiągnąć więcej? Chyba
nie. Trzecie miejsce w ekstraklasie było szczytem
naszych możliwości. Świetnie broniliśmy, gorzej
było z grą do przodu. W Gdańsku kibice naprawdę
nas jednak kochali – wspomina.
Korynt był jednym z ulubieńców widowni. Obrońcą był wyśmienitym. – Bazowałem na “czytaniu
gry”, miałem taki piłkarski instynkt. Wyczuwałem,
gdzie poleci piłka, w którą stronę zawodnik drużyny
przeciwnej zechce zrobić zwód. Używałem jedynie
prawej nogi, ale przede wszystkim dobrze grałem
głową. Strzeliłem dzięki niej parę bramek, bo lubiłem czasem pobiec na pole karne rywala. A później
cieszyć się razem z kibicami - opowiada Korynt.
Jaszyn, Puskas, Di Stefano
Doceniali go także selekcjonerzy. Nic dziwnego,
skoro uchodził za jednego z najlepszych stoperów nie tylko w Polsce, ale także w Europie.
Najważniejszym występem w biało-czerwonych barwach był mecz z ZSRR z 1957 roku. Po
dwóch bramkach Gerarda Cieślika zwyciężyliśmy wówczas znienawidzonego rywala 2:1. –
Na stadionie w Chorzowie naszą wygraną oklaskiwało ponad 100 tysięcy ludzi. Cóż to była za
atmosfera - wspomina Korynt z błyskiem w oku.
– Wiadomo jaki był wówczas stosunek do “Ruskich”. Ponadto, sportowo nas przewyższali i to
oni uchodzili za faworytów. Tymczasem ograliśmy ich, a ludzie oszaleli. Do szatni znieśli nas na
ramionach – opowiada były reprezentant Polski.
fb.com/LechiaGdansk
5
Lechia.pl
Wtedy zagrał naprzeciw słynnego Lwa Jaszyna, ale w barwach narodowych potykał
się także z innymi wybitnymi
piłkarzami. – Ci najlepsi to Ferenc Puskas i Alfredo Di Stefano. Absolutny światowy top.
Rzadko można było się z nimi
spotkać na boisku, ale mi to
się udało – mówi Korynt, pokazując zdjęcie, gdy walczy
na boisku z Di Stefano. Uwagę
przykuwają buty adidasa, jakie
miał na sobie pan Roman. Przecież to był rok 1959. – Miałem
mnóstwo znajomych w całej
Europie, z którymi prowadziłem korespondencję. Czasem
coś tam z Polski się im wysyłało. Poprosiłem, czy mogą w
zamian przysłać mi dobre buty
piłkarskie. Dostałem i to chyba
kilka par. Wszyscy byli zaskoczeni, że grałem w korkach adidasa – wyjaśnia Korynt.
Sprawa polityczna
Karierę reprezentacyjną skończył w tym samym roku. Nie
dlatego, że stracił wysoką formę. – Wszystko przez jeden list.
Napisałem koledze, że dostajemy
w Polsce pieniądze za granie w
piłkę. A przecież oficjalnie byliśmy amatorami. Ukazało się to
w niemieckiej prasie, dotarło do
Polski i... zostałem zawieszony,
bo sprawie nadano charakter
polityczny. Przepadły mi igrzyska
olimpijskie w Rzymie, w kadrze
już nie zagrałem. Mimo, że zdobywałem tytuły Piłkarza Roku w
katowickim “Sporcie”. Trenerzy
starali się jakoś odkręcić tę sprawę, ale się nie udało – mówi z
żalem w głosie.
Została mu gra w Lechii. Ciągle
trzymał wysoki poziom. Ostatni
mecz w jej barwach rozegrał 3
czerwca 1968 roku. Na stadionie przy ul. Traugutta walcząca
wówczas o trzecioligowe punkty
Lechia zremisowała z Bałtykiem
Gdynia 1:1. Korynt miał 39 lat.
pieniądze prawidłowo, w nieruchomości i ziemię. Cieszę się, że
byłem mądry i nie rozrzuciłem tej
kasy na głupoty – mówi Korynt,
który razem z żoną prowadził także zakład krawiecki i sklep.
Najważniejszy jednak okazał się
zakup kawałka ziemi w Gdyni,
niedaleko morza. - Ta działka
to kawałek historii mojego życia. Swego czasu posadziłem
tam drzewa owocowe - jabłka,
gruszki, śliwki. Zbiory bywały
tak obfite, że nie wiedziałem co
z tym robić. Sąsiadom rozdawałem – opowiada. – Czas jednak
zrobił swoje i już nie rośnie tam
za wiele. Jednak ciągle to moje
ukochane miejsce. Oprócz niedziel i świąt, codziennie pokonuję
8 kilometrów i spędzam czas na
mojej działeczce – mówi Korynt.
Zapalony wędkarz
Inną jego miłością było wędkowanie. – Żona odwiedzała znajomych lub czytała książkę, a ja
wsiadałem na motorówkę i łowiłem. Głównie szczupaki oraz łososie - opowiada Korynt, a zdję-
cia, które pokazuje to wciąż żywy
dowód na to, że wędkarzem był
równie zdolnym co piłkarzem.
– Nie chcę się porównywać z
dzisiejszymi piłkarzami. Naprawdę nie żałuję, że nie gram w dzisiejszych czasach. To bowiem,
co przeżyłem, było czymś fantastycznym. Szkoda tylko, że coraz
mniej ludzi z mojego pokolenia
można jeszcze na tym świecie
spotkać... - mówi Roman Korynt,
który doczekał się w rodzinie następców. W piłkę świetnie grał
przecież jego syn Tomasz, a teraz
w ich ślady idzie Eryk Korynt. Prawnuk pana Romana. – W przeciwieństwie do mnie kopie piłkę
jedynie lewą nogą - ożywia się
Korynt senior.
Lechia ciągle o nim pamięta. Niedawno wyprawiła na jego cześć
imprezę z okazji 85. urodzin. Pan
Roman ma też stałe miejsce w
loży na stadionie. A mnóstwo
zdjęć i pamiątek przekazał do
klubowego muzeum. Jest żywą
legendą Lechii.
(GP)
Mecz ZSRR - Polska (1956r.)
Roman Korynt (pierwszy z lewej)
5Fot. zbiory prywatne Romana Korynta
Żyłka biznesowa
Po zawieszeniu butów na kołku
próbował swoich sił w trenerce.
Z młodzieżą. Ale coraz bardziej
pochłaniała go praca zawodowa.
– Nie stać mnie było na to, by
poświęcić się jedynie piłce. Hamował mnie również brak wyższego wykształcenia, bo miałem
jedynie średnie, będąc z zawodu
elektrykiem – mówi Korynt.
Miał jednak głowę na karku.
Już w trakcie kariery myślał o
tym, jak zabezpieczyć przyszłość
swojej rodzinie. – Jako piłkarz
zarabiałem pięć razy tyle, ile przeciętny człowiek. Inwestowałem
fb.com/LechiaGdansk
5Fot. 058sport.pl
Urodzony 12 października 1929 roku Roman Korynt grał w biało-zielonej koszulce przez piętnaście lat. Od 1953 do 1968 roku rozegrał przez
ten czas 207 spotkań w samej tylko ekstraklasie. Występował również w II i III lidze. W reprezentacji Polski zagrał w sumie 35 razy.
Lechia.pl
6
Rafał Janicki
Kapitańska opaska trochę mi ciążyła
Jak można było tego nie
wygrać?
Spotkanie z Grekami było całkiem niedawno, więc wspomnienia są całkiem świeże. –
Nie tak łatwo zapomnieć o tak
bolesnej porażce, ale w profesjonalnym futbolu nie wolno
zbyt długo ich rozpamiętywać.
Tego zdążyłem się już nauczyć.
Weźmy chociażby ostatni nasz
ligowy występ z Legią Warszawa. Zdominowaliśmy mistrza
Polski na jego boisku, mieliśmy
mnóstwo sytuacji, ale nie zdobyliśmy nawet punktu. Tuż po
końcowym gwizdku, gdy podchodziliśmy do kibiców, by im
podziękować za doping, sami
się wzajemnie się pytaliśmy
- jak można było tego nie wygrać? Ten mecz był też tematem przewodnim w autokarze,
podczas drogi powrotnej, ale
już podczas niedzielnego treningu trener Tomasz Unton uczulił
nas, że czeka na poniedziałkowej analizie wspomnianego
spotkania zapominamy o tym,
co zdarzyło się przy Łazienkowskiej. Trzeba skupić się już na
najbliższym meczu ze Śląskiem
Wrocław - mówi Janicki, który
do tego akurat spotkania przykłada ogromną wagę.
– dodaje stoper Lechii. – Nikt
się nie obraża, jeśli nie dostaje szansy gry w wyjściowym
składzie. Próbujemy wzajemnie sobie pomagać na boisku,
co wcześniej nie było wcale
takie oczywiste. Musimy jednak dołożyć do tej lepszej gry
skuteczność pod bramką rywali. Wtedy naprawdę będzie
dobrze – twierdzi Janicki.
Straty do odrobienia
Setka blisko i co dalej?
– Wiadomo, że wrocławianie
są w pierwszej trójce i mają
nad nami siedem punktów
przewagi. Nie możemy pozwolić sobie na to, by tego dystansu do nich nie zmniejszyć.
Mierzymy przecież wyżej niż
zajmowana obecnie pozycja w
tabeli, a z pewnością w lidze
nie wszystko jest jeszcze stracone. Straty do czołówki nie są
jeszcze jakieś ogromne, przed
nami siedem meczów w tym
roku i szansa na wywalczenie
wielu punktów. Chcemy zacząć od trzech w spotkaniu ze
Śląskiem, którego dość dawno
już nie pokonaliśmy na własnym boisku. Najwyższa pora to
zmienić - uważa Janicki.
Na swoim koncie środkowy
obrońca Lechii ma już 91 rozegranych w ekstraklasie spotkań. - Niedawno ktoś zwrócił
mi na to uwagę. Setka jest rzeczywiście blisko. A czy dogonię Łukasza Surmę, rekordzistę
ligowego pod względem występów na najwyższym krajowym poziomie? Tego nie wiem.
Kontrakt z klubem wiąże mnie
do czerwca 2016 roku i staram
się go wypełniać najlepiej jak
potrafię. A co będzie później?
Na razie nie zaprzątam sobie
tym głowy, chociaż kiedyś
chciałbym spróbować swoich
sił w silnej zagranicznej lidze mówi Janicki.
Ale, żeby wskoczyć na międzynarodowy poziom piłkarz musi
trochę poprawić swój futbolowy warsztat. – Chociażby sku-
teczność pod bramką rywala.
Na tyle meczów, strzeliłem tylko jedną bramkę. Trochę mało,
zwłaszcza, że miałem kilka naprawdę dobrych okazji stuprocentowych. A to tylko jeden z
elementów. Do poprawy jest
też na przykład gra głową czy
skoczność. I wprowadzenie
piłki do gry. Gdy patrzę jak robi
to Mats Hummels, na którym
się wzoruję, i porównuję go ze
sobą... Niebo a ziemia. Mam
więc nad czym pracować, by
wskoczyć na wyższy poziom kończy Janicki.
(GP)
Życie bez opaski
Na początku sezonu został kapitanem Lechii. Mianował go
Joaquim Machado, ale po zwolnieniu Portugalczyka i przejęcia
drużyny przez duet Tomasz Unton - Maciej Kalkowski, opaskę
znów nosi Mateusz Bąk. – Nawet się cieszę z tego powodu.
Mateusz jest bardziej doświadczony ode mnie, gra w Lechii
od wielu lat. Mi z kolei trochę
ta opaska ciążyła. Taka jednak
była decyzja trenera i pozostało mi ją zaakceptować – mówi
Janicki, który odkąd nie gra w
roli kapitana, jego forma wzrosła. – To kolejny pozytyw oddania opaski – śmieje się Janicki.
– Jednak nie ukrywajmy, cały
nasz zespół po prostu spisuje
się lepiej. Ciągle odczuwamy
wprawdzie punktowy deficyt,
jednak z pewnością Lechia
wraca do właściwego rytmu.
Pomaga głównie dobra atmosfera, która po przyjściu trenerów Untona oraz Kalkowskiego
wydatnie się poprawiła. Mamy
zdecydowanie większe przekonanie co do własnych umiejętności, w które znów wróciła
wiara. Jak i zaufanie do siebie
Fot. 058sport.pl
M
imo ledwie dwudziestu dwóch lat
na karku, Rafał Janicki zbliża się do
setki występów w polskiej
ekstraklasie. – Dlatego nie
mogę o sobie powiedzieć, że
jestem “młody”. Zdobyłem już
przecież całkiem spore doświadczenie – mówi obrońca
Lechii Gdańsk.
Głównie w roli stopera, gdzie
od dziecka czuł się najlepiej.
Ale bywał też rzucany po lewej i prawej obronie. Widać
było jednak, że nie jest to jego
naturalne boiskowe środowisko. Janicki jest urodzonym
stoperem, który powoli zaczyna pukać do bram pierwszej
reprezentacji naszego kraju. –
Powoli z takimi deklaracjami.
Oczywiście marzę o otrzymaniu szansy w kadrze, ale trzeba
zapracować na to, żeby się tam
dostać – mówi “Kazek”, który
zebrał spore całkiem doświadczenie w reprezentacjach juniorskich oraz młodzieżówce.
– Z reprezentacją do lat 21 wiąże się chyba moje największe
dotychczasowe piłkarskie rozczarowanie. Byliśmy tak blisko
gry dalej... Marzenia uciekły
wraz z kilkoma minutami nieszczęsnego meczu przeciwko
Grekom. Zawaliliśmy go, wszyscy zagraliśmy tam poniżej
oczekiwań, a na pewno nie
byliśmy zespołem słabszym od
Szwedów, którzy awansowali
dalej – uważa Janicki.
Rafał Janicki
data ur.: 5.07.1992
wzrost: 188 cm
waga: 79 kg
nr na koszulce: 2
pierwszy klub:
Chemik Police
pozycja na boisku:
Obrońca
debiut w Lechii:
20.11.2010
fb.com/LechiaGdansk
Lechia.pl
7
R
E
K
L
A
M
A
fb.com/LechiaGdansk
Lechia.pl
8
LECHIA GDAŃSK
fb.com/LechiaGdansk
9
Lechia.pl
Sezon
fb.com/LechiaGdansk
2014/15
Lechia.pl
10
Rozmowa z Arielem Borysiukiem
Lechia walcząca i zjednoczona
jakiej drużynie strzeliłeś najładniejszego gola w życiu?
Muszę pomyśleć, bo trochę tego
było (śmiech). W sumie cztery
bramki w barach Legii. Ale jedna rzeczywiście zapadała mi w
pamięci. To było w spotkaniu ze
Śląskiem Wrocław, gdy przymierzyłem z 25 metrów. Tyle, że wtedy przegraliśmy.
w lechii ciągle czekasz na Pierwszego gola.
Czekam i myślę, że się doczekam. Trafiłem już do siatki w
meczu z Podbeskidziem, ale zabrali mi go sędziowie. Próbuję
jednak uderzać z dystansu w
każdym spotkaniu. Może w sobotę piłka znów znajdzie drogę
do bramki, skoro gramy ze Śląskiem? Najważniejsze jednak,
żeby zdobyć punkty.
no właśnie. tutaj chyba ciągle
jest deficyt.
Na pewno. Nawet, gdy weźmiemy pod uwagę trzy ostatnie nasze mecze. Przecież mogliśmy w nich zdobyć dziewięć
“oczek”, a mamy zaledwie
cztery. Rozmawialiśmy o tym
ostatnio w szatni. Szczególnie
żałujemy tego ostatniego występu na Legii, gdzie jeszcze raz
okazało się, że za piękne oczy
nikt punktów w tej lidze nie rozdaje. Graliśmy bardzo dobrze
w polu, jednak pod bramką
rywali zabrakło nam precyzji i
koncentracji, a może po prostu
umiejętności? Jeżeli na Legii
ma się takie sytuacje, to trzeba coś trafiać, bo warszawska
drużyna zawsze coś wciśnie.
Na remis na pewno tam jednak
zasłużyliśmy, jeśli nie na coś
więcej.
Po raz kolejny zagrałeś w Parze
z danielem łukasikiem. dobrze
Galeria Bałtycka, Al. Grunwaldzka 141
godziny otwarcia:
pon. – sob. 9-21, ndz. 10-20
Hipermarket Real, ul. Kołobrzeska 32
godziny otwarcia:
pon. – sob. 9-21, ndz. 10-20
się czujesz w takim Personalnym
zestawieniu środka Pola?
Byliśmy razem w Legii, ale na
boisku wspólnie zdarzyło się nam
kilka pojedynczych meczów.
Mówi się o nas, że jesteśmy podobnymi zawodnikami. Niemniej
Daniel ma predyspozycje, by bardziej grać do przodu, a ja skupiam
się raczej na bronieniu. Najważniejsze, że dobrze się rozumiemy
i spłacamy kredyt zaufania, jakim
nas obdarzono.
wszyscy jednak gracie ostatnio
lePiej. zgraliście się wreszcie jako
zesPół, o czym mówiliście głośno
od Początku sezonu, że lechia tego
najbardziej Potrzebuje?
Ten argument trzeba już odłożyć na bok. Minęło dwanaście
kolejek, zdążyliśmy się nawzajem poznać. Na pewno gramy
lepiej niż na początku sezonu,
myślę, że obecnej Lechii nie
CH Morena Carrefour, ul. Schuberta 102 A
godziny otwarcia:
pon. – sob. 9-21, ndz. 10-20
Galeria Przymorze, ul. Obrońców Wybrzeża 1
godziny otwarcia:
pon. – sob. 9-21, ndz. 10-19
ma co porównywać z tamtą
sprzed kilku tygodni. Atmosfera na pewno zmieniła się na
plus. Jeżeli dołożymy do tego
skuteczność, będzie naprawdę
komfortowo.
czasu na zdobywanie Punktów
zostaje coraz mniej. jeszcze siedem kolejek, a tymczasem lechia
wyPadła Poza ósemkę.
Wiemy o tym. Lada moment jest
listopad i skończy się pierwsza
runda. Dlatego wiemy, jak ważny będzie mecz ze Śląskiem, a
także kolejne spotkania. Aż trzy z
czterech najbliższych rozegramy
na własnym boisku. To szansa
na to, by podciągnąć się w tabeli. Przydałaby się seria zwycięstw, ale zacznijmy od trzech
punktów w sobotę. Wierzę, że
dużo ludzi przyjdzie w sobotę na
mecz. Zobaczą Lechię walczącą i
zjednoczoną, która nie tylko chce
wygrywać, ale także grać ładnie
dla oka. Mamy podstawy, by to
kibicom obiecywać.
(GP)
Nowi ludzie w zarządzie klubu
Agata Kowalska
A
W sobotę 25 października o godz. 15.30
Lechia podejmie na PGE Arenie Śląsk Wrocław.
Trwa sprzedaż biletów na to spotkanie.
Zachęcamy kibiców do nieodkładania decyzji
o zakupie biletu na ostatnią chwilę.
Bilety są do nabycia w cenie od 30 zł
(normalny). Bilety ulgowe przysługują:
dzieciom do lat 16, licealistom, studentom do
26 roku życia, kobietom i seniorom (osoby
powyżej 60 roku życia). Bilet dla dziecka
do 16 lat do sektora rodzinnego kosztuje
natomiast zaledwie 5 zł.
Bilety można nabywać
na Wyspach Lechii w Gdańsku:
Fot. 058sport.pl
A
rgument o braku
zgrania trzeba już odłożyć na bok. W sobotę kibice zobaczą
Lechię walczącą i zjednoczoną – mówi przed sobotnim
meczem ze Śląskiem Wrocław Ariel Borysiuk, pomocnik Biało-Zielonych.
Bilety na mecz
Lechii ze Śląskiem
gata
Kowalska
oraz Dirk Willers
weszli w skład
zarządu
Lechii
Gdańsk SA. To skutek
ostatniego
posiedzenia
rady nadzorczej klubu.
Oboje zostali powołani z rekomendacji akcjonariusza
większościowego. Willers
ma 47 lat. Wykształcił się
w Niemczech. Swoją zawodową karierę rozpoczął od
pracy w międzynarodowej
firmie KPMG z zakresu audytu i finansów korporacyjnych. Następnie przeniósł
się do szwajcarskiej firmy
Multimedia. Tam pełnił rolę
dyrektora. Działał w branżach nowych technologii,
produkcji cyfrowych czy
budowy studiów telewizyjnych i mobilnych jednostek
broadcast.
Ponadto, od 2002 roku rozbudowywał w Hamburgu
firmę produkcji filmowej
i multimedialnej TV Miramedia. W Lechii ma pełnić
rolę łącznika między zarządem i właścicielem klubu
Franzem Josefem Wernze.
Drugą osobą w zarządzie
jest krakowska radca
prawny Agata Kowalska.
To absolwentka Wydziału
Prawa na Uniwersytecie
Jagiellońskim. W karierze
prawniczej współpracowała z z renomowanymi
krakowskimi kancelariami specjalizującymi się w
obsłudze przedsiębiorstw.
Ma spore doświadczenie
w doradztwie związanym
z ochroną praw własności
intelektualnej. Na co dzień
współpracuje z firmami z
branży nowych technologii, uczestniczy w przeprowadzaniu i koordynowaniu
prawnych due diligence
podmiotów oraz doradza
przy wprowadzaniu spółek
na rynek New Connect. W
Lechii ma odpowiadać za
wprowadzenie korporacyjnego ładu, jeśli chodzi o
działalność klubu.
Prawo do powołania trzeciego członka zarządu
mają, zgodnie ze statutem, akcjonariusze mniejszościowi.
(GP)
Galeria Madison, ul. Rajska 10
godziny otwarcia:
pon. – sob. 9-21, ndz. 10-20
CH Auchan, ul. Szczęśliwa 3
godziny otwarcia:
pon. – sob. 9-21, ndz. 10-20
Punkt Obsługi – PGE Arena Gdańsk
ul. Pokoleń Lechii Gdańsk 1
godziny otwarcia:
pon. – pt. 9-17, sob. – ndz. 10-14
Punkty zewnętrznę:
Centrum NC+
(bilety na kartę kibica i drukowane)
ul. Kartuska 149/20, Gdańsk
pon.- pt. 10-18, sob. 10-14
City Fitness Gdańsk Południe
(bilety na kartę kibica i drukowane)
ul. Kurierów Armii Krajowej 15, Gdańsk
pon. – pt. 6.00-22.00
sob. 9.00-24.00, ndz. 9.00-22.00
W kasach stadionu PGE Arena Gdańsk:
w czwartek, 23.10: w godz. 10-18
w piątek, 24.10: w godz. 10-20
- w pawilonie kasowym od strony ul. Żaglowej;
w sobotę 25.10: od godz. 9 do zakończenia
I połowy meczu
(pawilon kasowy od ul. Żaglowej),
od godz. 13.00 (pawilon kasowy od ul. Uczniowskiej)
W Internecie pod adresem
www.kupbilet.lechia.pl
ZAPRASZAMY NA MECZ!!!
fb.com/LechiaGdansk
11
Lechia.pl
Biało-Zielona kartka z kalendarza: Wydarzyło się 19 października 2007 r.
Mecz: Stawka była wysoka, gra
toczyła się o pozycję lidera drugoligowej tabeli. Wrocławianie
tydzień wcześniej postraszyli rywali, bijąc Motor Lublin w rekordowym stosunku 10:1. Jednak
od początku to lechiści wyraźnie
dominowali na placu gry. Już po
kwadransie gry z rzutu rożnego
dośrodkował Arkadiusz Miklosik, a Piotr Wiśniewski strzałem
głową skierował piłkę do siatki.
Popularny „Wiśnia”, jedyny wciąż
obecny w kadrach obu zespołów,
aktor tamtego widowiska, był
najlepszy na boisku.
W drugiej połowie Śląsk starał się
wyrównać, a Lechia groźnie kontraktowała.
W 72. minucie był już 2:0. Miklosik dośrodkował tym razem z rzu-
tu wolnego, ponownie główkował
Wiśniewski. Jego strzał został
zablokowany, ale jak spod ziemi
pojawił się Maciej Rogalski i skierował piłkę do bramki.
To nie był koniec popisów „Rogala”. Po podaniu Roberta Speichlera, Rogalski minął Janukiewicza i
podwyższył na 3:0! To był szósty
gol pomocnika Lechii w sezonie,
dzięki czemu stal się najskuteczniejszym graczem Biało-Zielonych.
Na sam koniec wrocławianie
zdołali strzelić honorowego gola,
co nie miało już żadnego wpływu
na fakt, że Lechia została liderem
drugoligowej tabeli! Na taki moment gdańscy kibice czekali 16
lat! Gdańscy piłkarze obrali wyraźny kurs na ekstraklasę, ale trener
Dariusz Kubicki tonował nastroje.
- Mnie nie interesuje pierwsze
miejsce teraz. Dzisiaj to nie ma
absolutnie żadnego znaczenia.
Chciałbym, żeby Lechia była na
pierwszym miejscu w czerwcu przyszłego roku, bo to będzie
oznaczało awans do ekstraklasy –
powiedział po meczu Kubicki.
Co było dalej?
Życzenie trenera Kubickiego
spełniło się. Trener przejął zespół
na 13. miejscu w tabeli po siódmej kolejce, zostawił na miejscu
pierwszym. Szkoda, że nie dane
było trenerowi Kubickiemu poprowadzić Biało-Zielonych w najwyższej klasie rozgrywek.
Razem z lechistami powrót do
ekstraklasy świętował zaprzyjaźniony Śląsk Wrocław. BKS i WKS
na drugoligowej mecie zajęły dwa
pierwsze miejsca i wróciły na należne miejsce.
MACIEJ SŁOMIŃSKI
Data: 19.10.2007 – 16. kolejka II Ligi sezonu 2007/8
Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław 3:1 (1:0)
Bramki: Wiśniewski 14’, Rogalski 71’, 86’ – Tomasz Szewczuk 88’
Lechia: 1. Kapsa – 4. Pęczak, 7. Manuszewski, 3. Wołąkiewicz, 13. Fechner – 14. Wiśniewski, 11. Kasperkiewicz, 17. Miklosik, 9. Rogalski (88’ 6. Hirsz), 10. Rybski (81’ 19.Speichler)
– 15. Cetnarowicz (68’ 8. Buzała). Trener: Dariusz Kubicki.
Śląsk: 1. Janukiewicz – 24. Socha, 3. Wójcik, 4. Pokorny, 2. Wołczek – 14. Ulatowski, 19.
Sztylka, 20. Górski, 8. Klofik (86` 6. Szewczuk) – 21. Łudziński, 10. Imeh (`74 9. Gancarczyk). Trener: Ryszard Tarasiewicz.
Żółte kartki: Miklosik (Lechia), Wójcik, Pokorny, Górski, Klofik, Imeh (Śląsk)
Sędziował: Marcin Roguski (Warszawa).
Widzów: 4.000.
Fot. 058sport.pl
B
ardzo nietypowa pora
spotkania (piątek, godzina 15) nie wpłynęła pozytywnie na frekwencję.
Skąd taki termin? Otóż 21 października w naszym kraju odbywały się wybory parlamentarne,
a dzień wcześniej panowała cisza wyborcza. W związku z tym
na termin wcześniejszy została
przesunięta 16. kolejka drugoligowych zmagań. Co ciekawe w
czasie ciszy wyborczej grała ekstraklasa.
Zdobywcy bramek dla Lechii: Piotr Wiśniewski (z lewej) i Maciej Rogalski
5 lat „Lechisty”
Dziś mija 5 lat od pierwszego wydania „Lechisty”. Pierwszy numer klubowego wydawnictwa ukazał się z
datą 23 października 2009 r. Gazeta
ukazała się przed meczem Lechii
Gdańsk z Lechem Poznań rozegranym na stadionie przy ul. Traugutta. Piłkarzy wówczas wyprowadzał
Roman Korynt, który kilkanaście dni
wcześniej skończył 80 lat. Niedawno Legenda Lechii kończyła 85 rok
życia i w tym wydaniu przedstawiamy szerzej osobę p. Romana.
Przez te 5 lat ukazało się 77 wydań.
Towarzyszymy zmaganiom piłkarzy Lechii już szósty sezon i tak jak
cała kibicowska brać czekamy aż
Biało-Zieloni staną na podium mistrzostw Polski. Dziękujemy czytelnikom, że jesteście z nami. Staramy
się być dla Was coraz lepsi. Gazeta
przez cały okres wydawnicza była i
jest dostępna bezpłatnie na terenie
Gdańska, a także na stadionie przed
meczami oraz w Internecie.
Czekamy na Wasze uwagi te pozytywne, jak i krytyczne. Najlepiej się
z nami kontaktować drogą mailową
pod adresem [email protected]. Z
okazji urodzin na str. 13 mamy dla
Was kod rabatowy na zakup biletu
na mecz ze Śląskiem Wrocław. Życzymy miłej lektury i do zobaczenia
na stadionie.
redakcja
Ps. Czekamy na Wasze zdjęcia z
tym wydaniem „Lechisty”. Te najciekawsze opublikujemy.
fb.com/LechiaGdansk
Lechia.pl
12
Biało-zielone zgrupowanie w Malborku
N
a zgrupowaniu kadry projektu „Biało-zielona przyszłość
z LOTOSEM” w Malborku trenowało 60 adeptów piłkarskich z roczników
2002-2004. – Pierwszy raz
przyjechali chłopcy z wszystkich zamiejscowych ośrodków Akademii – cieszył się
koordynator projektu Tomasz
Borkowski.
Zgrupowania wyróżniających
się adeptów, to stały element
projektu, ale dopiero w miniony weekend w Malborku
wspólnie trenowali przedstawiciele wszystkich oddziałów
Akademii Piłkarskiej Lechia
Gdańsk.
– Po raz pierwszy pojawili się
młodzi piłkarze z ośrodków otwartych w tym roku, a więc
Elbląga, Słupska i Malborka.
W sumie w weekendowym
zjeździe kadrowiczów (1112.10.2014) wzięło udział 60
chłopców. Zajęcia prowadzili
trenerzy Akademii oraz jej pre-
zes Andrzej Juskowiak, co dla
adeptów było sporym przeżyciem – tłumaczy Tomasz Borkowski.
Przeprowadzone zostały cztery
treningi, a zgrupowanie oprócz
celów szkoleniowych, miało
także zintegrować podopiecznych projektu. Szczególnie
tych, którzy po raz pierwszy
dostali powołanie.
- Bacznie obserwowaliśmy
chłopców ze Słupska, Elbląga
i Malborka. Zaprezentowali
ciekawy potencjał i wkładali
w treningi wiele serca. W zajęciach brali także udział ich trenerzy z zamiejscowych ośrodków, tak więc każdy skorzystał
ze zgrupowania – tłumaczył
Borkowski.
W sezonie wiosenno-letnim
zgrupowania odbywały się cyklicznie, a młodzi piłkarze spotykali się wszyscy razem z jednym miejscu. Zimą ze względu
na aurę i konieczność trenowania na hali, kadrowicze będą
dzieleni już na mniejsze grupy.
Nie siedź w domu, przyjdź na trening
Fot. 058sport.pl
Akademia Piłkarska Lechia
Gdańsk prowadzi profesjonalne treningi dla dzieci z
roczników 2002-2009. Aktualnie trwa nabór do najmłodszej grupy – roczników
2008/2009. Zajęcia prowadzą trenerzy Józef Gładysz i
Zdzisław Puszkarz.
Trenerzy Józef Gładysz i Zdzisław Puszkarz
Treningi piłkarskie to nie tylko
dyscyplina, ale też świetna zabawa, zwłaszcza dla najmłodszych. – W dzisiejszych czasach, kiedy na pierwszy plan
wysuwa się Internet i telewizja, ważne jest żeby zachęcić
dzieci do zdrowego trybu życia
i aktywności fizycznej, pokazać, że sport to fajny sposób
na spędzanie wolnego czasu.
– mówi Tomasz Bocheński,
dyrektor Akademii Piłkarskiej
Lechia Gdańsk. – Szkółka Piłkarska Lechista jest pierwszym krokiem do „dużej piłki”.
Miejscem, w którym maluchy
i starsze dzieci, nie mające do
tej pory styczności z profesjonalnymi treningami, mogą zacząć naukę od podstaw. – dodaje Bocheński.
Zajęcia r. 2008/2009 odbywają
się 3 razy w tygodniu na hali
piłkarskiej (ul. Hallera 16/18)
wg poniższego grafiku:
• Poniedziałki godz. 17.30
• Czwartki godz. 16.00
• Soboty godz. 10.00
W przypadku dodatkowych pytań prosimy o kontakt z trenerem Gładyszem – 502 855 204
lub biurem – 58 76 88 440.
Jak zacząć?
Zapraszamy wszystkich chętnych bezpośrednio na zajęcia,
bez konieczności wcześniejszego umawiania (grafik r.
2008/2009 powyżej, pozostałych roczników na stronie
www.szkolka.lechia.pl).
Co zabrać na pierwsze zajęcia?
Strój sportowy i pozytywne
nastawienie. Dziecko od razu
dołącza do zajęć.
Jak się zapisać?
Po dwóch bezpłatnych treningach zapraszamy do biura (stadion PGE Arena Gdańsk). Na
miejscu wypełniają Państwo
dwa dokumenty, opłacają wpisowe (70 zł) i odbierają strój do
treningu dla dziecka.
Weekendowy rozkład jazdy
Centralna Liga Juniorów Starszych
Zawisz Bydgoszcz – Lechia Gdańsk 26.10.2014 godz. 14.00 (Bydgoszcz, Sielska 12)
I Liga Wojewódzka B1 Junior Młodszy
Lechia Gdańsk SA – Radunia Stężyca 25.10.2014 godz. 13.00 (Gdańsk, Traugutta 29)
KP Starogard Gdański – Lechia Gdańsk AP 25.10.2014 godz. 11.00 (Starogard Gdański,
Olimpijczyków Starogardzkich 1)
I Liga Wojewódzka C1
Gryf 2009 Tczew – Lechia Gdańsk 25.10.2014 godz. 11.00 (Tczew, Ceglarska)
I Liga Wojewódzka C2
Gryf 2009 Tczew – Lechia Gdańsk 25.10.2014 godz. 14.00 (Tczew, Bałdowska)
I Liga Wojewódzka D1
Lechia Gdańsk – Czarni Pruszcz Gdański 25.10.2014 godz. 11.00 (Gdańsk, Traugutta 29)
D2 Młodzik Grupa II
Conrad Gdańsk – Lechia Gdańsk 25.10.2014 godz. 10.30 (Gdańsk, Smoleńska)
D2 Młodzik Grupa III
Lechia Gdańsk – Santos Gdańsk 27.10.2014 godz. 19.00 (Gdańsk, Smoleńska)
fb.com/LechiaGdansk
13
Lechia.pl
Rozmowa z Andrzejem Kowalczysem, pomysłodawcą i współorganizatorem turniejów „Do Przerwy 0:1”
chwilą rozdaliśmy ostatnie nagrody, medale i puchary
jesiennej edycji turnieju „Do
Przerwy 0:1”. Jaka atmosfera
panowała wśród uczestników,
jakie wrażenia?
Nie będę ukrywał, że trochę w
minorowych nastrojach powitaliśmy sobotni poranek. Wczoraj gdańska Lechia była bliska
wygranej z Legią Warszawa.
Szkoda że się tak nie stało. Nasz
turniej organizujemy w tonacji
biało-zielonej i nie ukrywamy,
że sympatyzujemy z Lechią,
stąd ten nienajlepszy humor.
Co do samych zawodów, to w
jesiennej edycji uczestniczyło
59 drużyn. W tym roku gościliśmy już zatem ponad 200
zespołów z całego Pomorza.
Mamy fanów w Lęborku, Człuchowie, Gościcinie, Chojnicach,
Wejherowie, Żukowie, ale także
w Gdyni. Dzisiaj przyjechali do
nas również zawodnicy z Działdowa w województwie Warmińsko-Mazurskim.
Nieodłącznym elementem każdego
turnieju jest obecność piłkarzy,
trenerów, a nawet działaczy Lechii Gdańsk.
Bardzo nam miło, że klub Lechia Gdańsk od lat wspiera
„Do Przerwy 0:1”. Szczególnie
obecność piłkarzy gdańskiego klubu sprawia uczestnikom
wiele radości. Po pierwsze
dlatego, że mogą oni porozmawiać ze swoimi idolami, zrobić
wspólne zdjęcie, czy też zdobyć autograf. Bardzo często odwiedzał nas Luiz Carlos Santos
Deleu. Jego wizyty cieszyły się
ogromną popularnością. Poczucie humoru, pogoda ducha
sprawiała, że wokół niego zawsze zbierały się tłumy uczestników. Dzisiaj byli z nami Adam
Buksa i Damian Podleśny, do
których od razu ustawiła się
ogromna kolejka po autografy.
Przybycie zawodowych piłkarzy, którzy jak sami mówią,
również zaczynali swoją przygodę z piłką na podobnych turniejach, to żywe świadectwo
tego, że każdy z uczestników
naszego turnieju może w przyszłości zostać piłkarzem. Wystarczy wytrwałość i ciężka
praca.
O popularności „Do Przerwy
0:1” może świadczyć również
obecność pomorskich
podczas każdej edycji.
mediów
Zgadza się. Nasze media wykonują bardzo pożyteczną pracę,
relacjonując „Do Przerwy 0:1”,
czy też inne podobne sportowe
wydarzenia. W ten sposób pokazują, że na naszych podwórkach, tuż pod naszymi oknami
Zaspy i Przymorza, organizowane są wspaniałe sportowe
imprezy. Chciałbym skorzystać
z okazji i podziękować także
gdańskiemu klubowi oraz jego
mediom Lechia.pl, Lechia TV i
gazecie Lechista za ogromne
wsparcie przy organizacji turnieju. Korzystamy z pomocy
wielu partnerów, ale tę przyjaźń cenimy szczególnie.
W zakończonym właśnie turnieju zabrakło tym razem drużyn
dziewczęcych?
Zgadza się, dzisiaj nie było rywalizacji w tej kategorii. Niestety nasze panie akurat w tym
dniu grały ligę, stąd absencja
kilku drużyn. Niemniej już zapowiedziały swoją obecność
6 grudnia – podczas zimowej
edycji turnieju. Czekamy z
niecierpliwością. Piłka nożna
w wydaniu kobiecym stoi na
wysokim poziomie, oprócz zaciętej rywalizacji widać dużą
ambicję i wolę walki.
Rozmawiał Sławomir Lewandowski
P
R
R
E
O
K
M
L
A
O
C
M
J
A
A
fb.com/LechiaGdansk
Fot. 058sport.pl
Przed
Lechia.pl
14
SONDA
N
Roman
„Prosto z trybun”
a sobotnim meczu
Lechii z Cracovią,
4
października,
znów przygotowaliśmy dla Państwa sondę
ze stadionu. Kibicom zadaliśmy krótkie pytanie:
Jak grają? Na pytanie to
odpowiadali nam kibice
z trzech trybun: zielonej,
żółtej i niebieskiej. Trzeba
przyznać, że po golu Maćka Makuszewskiego już
w 5 minucie meczu, nastroje na sektorach były
optymistyczne.
Roman – Jak grają? No
jest już dużo lepiej niż w
poprzednich
meczach.
Pierwsza bramka wpadła
tak szybko, że nie zdążyłem jej dobrze zobaczyć,
więc teraz czekam na następne!
Marcin i Marcin – Trochę przycisnęli Cracovię.
Chociaż lepiej im szło na
początku. 1:0 cieszy, ale
stać ich na więcej, niech
jest przynajmniej 2:0!
Jacek i Kuba – Jestem
pierwszy raz na meczu,
namówił mnie do przyjścia z rodziną Jacek. Podoba nam się chociaż
mogliby jeszcze lepiej
grać. Dobrze, że na promenadach są monitory,
bo dzieci biegają tu w
środku w kółko i możemy
mecz przynajmniej tutaj
oglądać.
(AW)
Maciej i Arek – Zaje...ście
grają! Jest super! Niech
tak tylko trzymają! Nie ma
pytań, wygramy ten mecz!
Jędrzej – Jest ok. Ale
będę zadowolony przy
wyniku 3:0. Mogą to zagrać, stać ich.
Piotr i Robert – Oczywiście, że dają radę! Brakuje trochę wykończenia
ale akcje są. Wygramy na
100 procent! Życzyłby sobie wyniku 3:0 w końcu to
z Cracovią mecz.
Marcin i Marcin
Maciej i Arek
Jędrzej
Piotr i Robert
Kuba i Jacek
Mecz przyjaźni – dzień wielkiej zabawy!
N
a najbliższe spotkanie piłkarskie na PGE
ARENIE przygotowano
dla kibiców prawdziwą gratkę! Każdy kto wybierze
się na mecz przyjaźni pomiędzy
Lechią i Śląskiem Wrocław, w
sobotę 25 października, będzie
mógł skorzystać z atrakcji Fun
Areny – paintball’a elektronicznego, gokartów i parku
trampolin płacąc jedyne 5 zł
za nie! Bilet na mecz będzie
więc podwójnie cenny!
Fun Arena to czynne na stadionie od czerwca tego roku Centrum Rekreacyjno-Sportowe.
To miejsce na zarówno indywidualną, rodzinną rozrywkę jak
i na wyprawienie urodzin dziecku, na wieczory panieńskie i
kawalerskie czy też na imprezy
firmowe. 25 października od
rana ma to być miejsce wielkiej
zabawy dla wszystkich kibiców,
dzięki specjalnej promocji przygotowanej przez najemców dla
Lechii Gdańsk.
Tylko 5 zł za 5-10-15 minut szalonej zabawy na: gokartach-trampolinach- zoltarze! Normalnie za
taką zabawę trzeba zapłacić
dużo więcej. Tylko tego dnia i
tylko za 15 zł będzie można mieć
cały pakiet tych trzech atrakcji!
Taką specjalną okazję i wyjątkową promocję na mecz przyjaźni przygotowali dla kibiców
obu bratnich drużyn najemcy
Fun Areny: PitStop i NoGravity.
Fun Arena czekać będzie na miłośników dobrej zabawy już od
godziny 10:00.
Żeby zabawa była jeszcze bardziej przyjemna, Lechia przygotowała wyjątkowe ceny na bilety
na mecz ze Śląskiem. Studenci będą mogli kupić je już za
50% ceny, zaś wszystkie dzieci
gdańskich szkół podstawowych
i kilkadziesiąt innych placówek
spoza Gdańska, otrzymają od
Lechii vouchery uprawniające
do odbioru bezpłatnych wejściówek na mecz.
25 października nie będzie w
Gdańsku lepszego miejsca do
spędzenia wolnego czasu z rodziną! Zapraszamy! Sobota, 25
października, godz. 15:30. (AW)
Lechia.pl
fb.com/LechiaGdansk
15
Lechia.pl
Kibice pytają, piłkarz Lechii odpowiada
Daniel Łukasik - pomocnik Biało-Zielonych
[RafalZ1] Jakie to uczucie grać przeciwko klubowi (Legii), w którym
nauczył się pan piłki,
grał w E-klasie na ich
stadionie?
- Tak naprawdę będę to w
stanie ocenić po meczu [pytania zadaliśmy przed spotkaniem z Legią-red.]. Jednak z
pewnością będzie to dla mnie
mecz wyjątkowy. Wiadomo,
że w każdym spotkaniu wychodzimy po to, aby wygrać
i ja również będę chciał w
Warszawie zaprezentować
się jak najlepiej.
[Grisza6] Po ostatnich
meczach widać, że w
reprezentacji brak typowej 8, dla Ciebie to
marzenie czy cel szybki
do zrealizowania?
- Powrót do reprezentacji
narodowej to na pewno
jeden z moich celów. Uważam, że jest to bardzo realne,
ale potrzeba do tego mojej
dobrej i regularnej gry oraz
wyników Lechii Gdańsk.
[Kacper] Czy umiesz
grać w FIFĘ?
- Oczywiście (śmiech). Przyślijcie swoje nicki na adres
Klubu to się zmierzymy.
[Paweł] Czy ciężko było
Ci się zaaklimatyzować w
Gdańsku, jak Cię przyjęto
w drużynie, co chciałbyś
osiągnąć w Lechii?
- To było dla mnie coś nowego. Tak jak wielu innych
piłkarzy jestem nowy w
Gdańsku. Do takich sytuacji
też trzeba się przyzwyczaić.
Uważam, że teraz jest już
wszystko ok i czuję się tu
dobrze. Co do osiągnięć to
chciałbym, aby Lechia ciągle
się rozwijała i było o niej
głośno w Polsce w pozytywnym kontekście. Na pewno
chciałbym też, aby Klub bił
się o najwyższe cele w kraju.
[Adrian] Jak oceniasz
swoja aktualna formę?
I czy czujesz, że możesz
dać drużynie jeszcze
więcej od siebie?
- Początek był ciężki, ale
myślę, że jest coraz lepiej i
uważam, iż stać mnie jeszcze
na wiele. Mam 23 lata, a
dla piłkarza to dużo i mało.
Wielu zawodników w tym
wieku dopiero przebija się
w ekstraklasie, ja już mam
to za sobą i chcę być coraz
lepszy. Za wszelką cenę będę
do tego dążył.
[Daniel] Kto wygra polską ligę?
- To na dziś trudne pytanie, nie wiem. Więcej będzie
można powiedzieć po sezonie zasadniczym i podziale
punktów. Wtedy okaże się
kto jak będzie wyglądał.
[Mateusz] Jakiej muzyki słuchasz?
- Bardzo różnej. Lubię polski
hip-hop, ale słucham też wielu gwiazd światowej muzyki
- Beyonce, Cold Play i wielu
innych.
[Patryk] Dlaczego odszedłeś z Legii do Lechii?
- Stwierdziłem, że w tym
momencie będzie to najlepszy ruch dla mnie, który będzie okazją do odbudowania
się i dalszego rozwoju.
[Maciek] Od czego zaczęła się twoja kariera
w piłce nożnej?
- Od treningów w Olimpii Miłki. Pamiętam, że jak
przyszedłem na pierwszy
trening, to nie pozwolono
mi ćwiczyć, bo uznano, że
jestem za mały. Nie byłem z
tego zadowolony.
[Marta] Odwiedzasz
czasem Miłki, wspierasz
w jakiś sposób Olimpię?
- Czasami odwiedzam Miłki,
ale bardzo rzadko mam na
to czas.
[David] Kto jest twoim
najlepszym przyjacielem
z Lechii?
- Dla mnie, aby nazwać
kogoś przyjacielem, to trzeba
go bardzo dobrze poznać. W
Lechii przyszło latem wielu
zawodników i jesteśmy ze
sobą tak naprawdę dopiero
trzy miesiące. Z wieloma kolegami z szatni mam bardzo
dobry kontakt w Gdańsku.
[Krystian] Co chciałbyś
z drużyną zrealizować
w tym sezonie?
- Na dziś możliwe jest
wszystko moim zdaniem.
[Jagoda] Kto dla Ciebie
jest piłkarskim wzorem
i dlaczego? Do kogo z
reprezentacji Polski
mógłbyś się porównać?
Jak ocenisz grę kadry w
eliminacjach?
- Miałem kilku zawodników,
którzy byli dla mnie wzorem.
Jak byłem dzieckiem to był to
David Beckham. Kiedy już zacząłem grać na swojej obecnej
pozycji to się trochę zmieniło.
Wzorcami byli Xabi Alonso,
Javier Mascherano, trochę też
Andrea Pirlo. Chyba nie muszę
uzasadniać dlaczego.
Co do reprezentacji uważam,
że na tą chwilę sytuacja w
eliminacjach jest bardzo dobra
i mam nadzieję, że awansujemy na mistrzostwa w 2016 r.
Chociaż nie mam wątpliwości,
że mamy bardzo trudną grupę
eliminacyjną, a w tej chwili
jesteśmy jej liderem.
RUBRYKA STOWARZYSZENIA KIBICÓW LECHII GDAŃSK „LWY PÓŁNOCY”
MŁODZIEŻOWY TURNIEJ PIŁKARSKI KIBICE RAZEM
10.10.2014 w Warszawie rozegrany został pierwszy
turniej piłkarski dla drużyn reprezentujących wszystkie 6 ośrodków Kibice Razem z Gdańska, Wrocławia,
Warszawy, Gdyni, Tychów i Legnicy. Organizatorem
turnieju był Polski Związek Piłki Nożnej, który koordynuje projekt z upoważnienia Ministerstwa Sportu i
Turystyki. W rozgrywkach udział wzięły drużyny składające się z 8 zawodników w przedziale wiekowym
11-13 lat.
Rozgrywki zainaugurował mecz zgodowy pomiędzy
Biało-Zielonymi, a Śląskiem Wrocław. Chłopcy z Dolnego Śląska mimo przewagi pod względem warunków
fizycznych musieli uznać wyższość naszej drużyny,
która wygrała 6:2 i znakomicie weszła w turniej. Kolejnym meczem w grupie A była potyczka Śląska z Arką,
w którym WKS wygrał 2:0. Na zakończenie przyszedł
mecz derbowy pomiędzy KR Lechia Gdańsk, a drużyną
z Gdyni. Nasza drużyna ponownie zaprezentowała się
znakomicie wygrywając 4:0 i ostatecznie wygrała grupę z kompletem punktów, na drugim miejscu uplasował
się Śląsk, a Arka zajęła trzecie miejsce.
W drugiej grupie na początek spotkali się przedstawiciele dwóch najmłodszych ośrodków z Legnicy i Tychów. Obie drużyny o przyjazd do stolicy musiały powalczyć w miejskich kwalifikacjach. Młodzi zawodnicy
z Legnicy chyba trochę lepiej poradzili sobie z tremą i
wygrali wysoko 6:1. W kolejnym meczu Tychy bardzo
pewnie ograły Polonię, która na zakończenie rozgrywek
grupowych sprawiła sporo kłopotów faworytom z Miedzi, ulegając ostatecznie 1:3. Grupę B wygrała zatem
Legnica, przed Tychami oraz Polonią Warszawa.
fb.com/LechiaGdansk
W fazie finałowej w meczu o 5 miejsce Polonia wygrała z Arką 2:0. Stawka kolejnego
spotkania było najniższe miejsce na podium, na którym stanęli zawodnicy z Tychów,
którzy 8:1 pokonali Śląska. W wielkim finale spotkały się dotąd niepokonane drużyny
z Legnicy i „Biało-Zieloni”. Młodzi gdańszczanie mimo bardzo ambitnej walki musieli
niestety uznać wyższość kolegów i koleżanki z Miedzi przegrywając 0:4. Tym samym
poznaliśmy pierwszego, historycznego tryumfatora „Młodzieżowego turnieju piłkarskiego KIBICE RAZEM”. Atmosfera w trakcie rozgrywek przypominała tą rodem z Ekstraklasowych trybun, a wszyscy młodzi zawodnicy, kiedy nie biegali po murawie znakomicie
dopingowali, prezentując niemalże cały repertuar swoich klubowych śpiewników.
Wszyscy uczestnicy otrzymali bardzo atrakcyjne nagrody ufundowane przez PZPN i
MSiT. Na najbardziej zaangażowanego zawodnika turnieju wybrano Oskara z naszej drużyny. W przyszłym roku odbędzie się kolejna edycja turnieju.
Za nami kolejny mecz
wyjazdowy. Tym razem
Władcy Północy odwiedzili Warszawę, gdzie nasz
klub mierzył się z miejscową Legia, pomimo
niekorzystnego wyniku na
boisku cała eskapada była
bardzo udana. W piątkowy
wieczór w sektorze gości
pojawiło się 834 kibiców
wspierających Lechię. W
liczbie tej było 60 braci z
Wisły, 15 ze Śląska Wrocław oraz po 11 z Gryfa
Słupsk i Czarnych Słupsk.
Przy okazji meczu z Cracovią członkowie stowarzyszenia oraz grupy ULG
zbierali do puszek środki
na oprawy oraz legalne
graffiti. W trakcie tamtego meczu udało się zebrać
kwotę 4301,85 zł. Wielkie
dzięki za zaufanie, jakim
nas obdarzacie wrzucając
do puszek. Środki pozyskane od Was pozwolą
nam zrealizować kolejne
prace ku chwale Wielkiej
Lechii.
Lechia.pl
R
E
K
L
A
M
A
16
fb.com/LechiaGdansk

Podobne dokumenty

lechista - Lechia Gdańsk

lechista - Lechia Gdańsk Oficjalne wydawnictwo Lechii Gdańsk SA. Redaktor prowadzący: Mariusz Kordek. Redaguje kolegium. Adres Redakcji: 80-560 Gdańsk, ul. Pokoleń Lechii Gdańsk 1, tel. +48 58 76 88 401, faks +48 58 76 88 4...

Bardziej szczegółowo

lechista - Lechia Gdańsk

lechista - Lechia Gdańsk Łódź - Śląsk Wrocław. (GP)

Bardziej szczegółowo