Kto może nas odłączyć od miłości Chrystusa?

Transkrypt

Kto może nas odłączyć od miłości Chrystusa?
36 rocznica kapłaństwa
rocznika 1977
„Kto może nas odłączyć od miłości Chrystusa?”
Drodzy Bracia Kapłani!
1. Z radością przyjąłem zaproszenie na Waszą 36 rocznicę święceń kapłańskich, którą
obchodzicie w Strzeleczkach, w parafii, której proboszczem jest Wasz kolega kursowy
ks. Jan Buhl. Dziękuję Wam za zaproszenie. Cieszę się, że mogę być znowu z Wami i
wspólnie z Wami sprawować Eucharystię, dziękując Bogu za dar kapłaństwa.
Tę Eucharystię sprawujemy w uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika,
także patrona naszego seminarium. Czytania Liturgii Słowa tej uroczystości wskazują
najważniejsze cechy życia i duchowości św. Stanisława. Są one praktycznym modelem
także naszej duchowość kapłańskiej.
2. W Ewangelii Chrystus nazywa siebie dobrym Pasterzem. W starożytności tytułem
„pasterz” określali siebie władcy wschodni, aby wyrazić swoją władzę nad podległymi
im narodami. Poddanych traktowali jak owce, które można wykorzystywać i zabijać.
Nowy sens otrzymuje ten tytuł w Starym Testamencie, gdzie Bóg objawia się jako
Pasterz Izraela. Bardzo blisko i bardzo praktycznie Bóg staje się Pasterzem dopiero w
Jezusie Chrystusie, który nie żyje „z” owiec, lecz „dla” owiec. W Osobie Jezusa Chrystusa pojawia się prawdziwy Pasterz i z Nim zmienia się zasadniczo obraz pasterza. Prawdziwy Pasterz nie zabija swoich owiec, lecz kocha owce, pasie je, nie stosuje przemocy,
lecz traktuje z miłością i w chwili zagrożenia broni:
Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie
jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i
ucieka, a wilk je porywa i rozprasza (J 10, 11-12).
Bóg jako Pasterz sam stał się w Chrystusie Barankiem, Barankiem złożonym na
ofiarę. We Wcieleniu poszedł za zagubioną owcą aż na drzewo Krzyża, aby tę owcę –
każdego z nas, każdego człowieka, wziąć na ramiona i zanieść do domu Ojca.
3. W terminologii eklezjalnej określenie „pasterz” jest zarezerwowane wyłącznie dla
kapłana. Bł. Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej Pastores dabo vobis poleca kapłanom
upodabniać się do Chrystusa Pasterza Ludu Bożego:
Kapłan na mocy konsekracji otrzymanej w sakramencie święceń zostaje posłany przez Ojca za pośrednictwem Jezusa Chrystusa, Głowy i Pasterza Ludu Bożego, do którego upodabnia się w sposób
szczególny, aby żyć i działać w mocy Ducha Świętego w służbie Kościoła i zbawienia świata.
Święcenia prezbiteratu są więc niezbędnym warunkiem, aby być pasterzem ludu. Pozostali wierni mogą oczywiście aktywnie z nim współpracować, ponieważ jednak nie
otrzymali charyzmatu kapłaństwa, nie mogą zastąpić kapłana w roli pasterza, chociaż takie próby zauważamy u naszych sąsiadów.
4. W Ewangelii Chrystus podkreśla także różnicę między prawdziwym pasterzem i
najemnikiem. Najemnikiem i zarządcą staje się ten, kto nie wychodzi z siebie i nie potrafi
poświęcić się dla owiec. Zamiast być pośrednikiem, staje się stopniowo najemnikiem.
Wszyscy znamy różnicę: najemnik i zarządca „otrzymali już swoją zapłatę”, a ponieważ
nie narażają swojej skóry i swojego serca, nie otrzymują też serdecznego podziękowania,
wypływającego z serca.
2
5. Stąd właśnie pochodzi niezadowolenie niektórych księży, którzy poświęcają się
wielu różnym rzeczom i sprawom, a nie pasterzowaniu owiec.
Lecz nie jest to jedyny powód niezadowolenia pasterzy. Trudniej jest katechizować
w szkole niż dawniej w salce parafialnej, trudniej jest dziś rozmawiać z wiernymi w kancelarii parafialnej, trudniejszy jest kontakt z młodzieżą, przygnębia frekwencja na
Mszach św. i życie moralne parafii. Nasuwa się pytanie: Czy jestem jeszcze potrzebny
jako kapłan i pasterz?
W 1954 jako student Politechniki Wrocławskiej zdecydowałem się wstąpić do Wyższego Seminarium Duchownego w Nysie. Po jednym z egzaminów w maju jechałem do
Nysy pociągiem z Wrocławia, aby się przedstawić rektorowi. W tym samym przedziale
jechał ze mną z Wrocławia inny student. Kiedy się dowiedział, po co ja udaję się do Nysy,
radził mi, abym stanowczo nie wstępował do seminarium, bo co mnie czeka? Żadna przyszłość.
W okresie ideologii marksistowskiej panowało przekonanie, że zniknięcie kapłanów
i Kościoła to jest tylko kwestia czasu. Kwestia czasu dotyczyła jednak nie Kościoła a
ideologii marksistowskiej, a Kościół nadal istnieje i żyje. Nie oznacza to jednak, że nie
przeżywa trudności. Zwraca na to uwagę I. czytanie dzisiejszej Liturgii Słowa, w którym
św. Paweł ostrzega „starszych Kościoła” przed zagrożeniami i wzywa ich do czujności:
Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą
uczniów (Dz 20, 29-30).
„Wilki” i „przewrotne nauki, pociągające za sobą uczniów”, to elementy zawsze były
i są obecne w historii Kościoła, także Kościoła naszych czasów. Lecz jest to Kościół
Boga, „Kościół Jezusa Chrystusa, nabyty własną Jego Krwią” (Dz 20, 28b). I tu warto
przytoczyć tchnące optymizmem słowa II. czytania z Listu św. Pawła do Rzymian:
Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? (…).Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? (Rz 8, 31. 33).
6. Ojciec św. Franciszek w homilii w bazylice watykańskiej w czasie Mszy Świętej
Krzyżma 20 marca br., powiedział, że kryzys tożsamości kapłańskiej zagraża nam
wszystkim i jest związany z kryzysem współczesnej cywilizacji oraz dodaje:
To, czym jesteśmy przez łaskę, ukazuje się wyraziście jako czysta łaska, na tym morzu współczesnego świata, gdzie liczy się tylko namaszczenie a nie stanowisko i okazuje się, że przynoszą obfity
połów sieci zarzucone jedynie w Imię Tego, któremu zaufaliśmy: Jezusa.
Wzmianka o obfitym połowie sieci zarzucanej w Imię Jezusa jest akcentem optymistycznym, pełnym wiary i ufności w przyszłość Kościoła. Doskonale ilustruje tę wypowiedź papieża doświadczenie Piotra w sytuacji cudownego połowu ryb (Łk 5, 1-12).
Chrystus usiadł w łodzi Piotra i z łodzi nauczał, a potem powiedział do niego:
Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów (Łk 5, 4).
Na co Piotr odpowiedział:
Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci (Łk 5, 5).
Przypomina to dziś – być może – sytuację wielu księży. W okresie kryzysu duchowego nie jeden myśli, jak Piotr i chciałby powiedzieć: Po co to wszystko? Przecież pracowaliśmy całą noc i nic z tego nie wychodzi, wiara słabnie, Kościół dla wielu staje się
3
rozdarty i wątpliwy. A pomimo tego – jak Piotr – ufacie Panu i uwierzyliście Jego słowom
i Jego poleceniu: wypłyń na głębię. Za ten znak wierności chcemy w tej Eucharystii Panu
podziękować.
7. Ta historia odsłania nam jeszcze jeden ciekawy szczegół, chodzi o inne określenie
Chrystusa przed połowem ryb a inne po nim. Przed połowem Piotr zwraca się do Jezusa
ἐπιστάτα = mistrzu, nauczycielu. Apostoł widzi jeszcze w Chrystusie wielkiego kaznodzieję Izraela, tego, który umie nauczać. Jest On nauczycielem przekazującym nie tylko
wiedzę intelektualną. On jest mistrzem życia. I dlatego Piotr działa według Jego słowa,
chociaż według jego własnej rozumowej kalkulacji wydaje się, że to działanie nie ma
sensu. Ufając w to, że On z pełni Bożego słowa potrafi wskazać drogę, wychodząc poza
nasze doświadczenie, decyduje się jednak na ten krok.
Kiedy jednak wraca po połowie, już nie mówi do Jezusa „Mistrzu”, lecz Κύριε = Panie. Jest to w Biblii greckiej tłumaczenie hebrajskiego Imienia Boga – Jahwe. W tym, co
się wydarzyło, Piotr rozpoznał, że Jezus, to nie tylko wielki nauczyciel Izraela ktoś, w
kim obecna jest moc Boga żywego. I tak pomiędzy tymi dwoma stacjami leży nie tylko
wypłynięcie na kilka kilometrów, lecz także wewnętrzna wędrówka życia, wędrówka do
tajemnicy Jezusa Chrystusa, w której objawia się cała głębia tego, kim On był, kim jest.
8. Podobne doświadczenie jak Piotr zdobyliście zapewne po 36 latach waszej pasterskiej wędrówki i posługi. Poznaliście egzystencjalnie Chrystusa, poznaliście Jego moc i
miłość. Dlatego możecie powtórzyć dziś słowa św. Pawła z II. czytania:
Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy
nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? (…). Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo
dzięki Temu, który nas umiłował (Rz 8, 35. 37).
Dlatego chciałbym Wam życzyć zaufania do Chrystusa i ścisłego zjednoczenia z Nim.
Polecam Was słowami Pawła z I. czytania Bogu i słowu Jego łaski oraz Matczynej opiece
Bogurodzicy. Amen.
Strzeleczki, 8 maja 2013.