strona 29 Gazeta 11, 14 - 20 marca 2014 www.gazetagazeta.com

Transkrypt

strona 29 Gazeta 11, 14 - 20 marca 2014 www.gazetagazeta.com
Gazeta 11, 14 - 20 marca 2014
www.gazetagazeta.com
strona 29
TEATR
- reżyser dwóch kontynentów
historyków stanowi kompendium materiałów dokumentalnych z wielu ważnych wówczas
dla Polaków wydarzeń i uroczystości. Jako więc Dyrektor Artystyczny ATLAS Stage Productions Canada, podjąłem decyzję,
że wydamy tę książkę sami za
fundusze zgromadzone pomału
od naszych polonijnych sponsorów. Z Polski jedynie PWSFTv i
T w Łodzi, wydz. aktorski, pomógł nam nieco w kosztach.
Książka nosi tytuł Acting. The
First Six Lessons (Aktorstwo.
Sześć pierwszych lekcji). Napisana została w języku angielskim i
jest jednym podręczników ułatwiających poznanie tajemnicy
podstaw aktorstwa. Są tu ich tysiące, oczywiście, ale ta należy do
tych ważniejszych i bardziej rekomendowanych.
W 1922 roku Bolesławski
wyemigrował do Stanów. Studentami w jego nowojorskiej
szkole, American Laboratory
(Stage) Theatre, były takie znane osoby jak Lee Strasberg, Stella Adler czy Harold Clurman.
Nakręcił w Hollywood dwadzieścia jeden filmów w największych amerykańskich wytwórniach filmowych, z czego dziesięć było nominowanych do
Oscara. Pracował z takimi gwiazdami jak Marlena Dietrich, Greta Garbo czy Clark Gable. Zmarł
w L.A. w 1937 roku mając 47 lat
w trakcie pracy nad swoim następnym filmem. Otrzymał też
swoją gwiazdę w Alei Gwiazd.
Recenzję do polskiego wydania książki napisał sam Janusz
Gajos oraz Kazimierz Braun, rekomendując ją nie tylko aktorom
uprawiającym czynnie ten zawód, czy też osobom chcącym go
uprawiać, ale również osobom
spoza branży. Jest to książka dla
zwykłych widzów, którzy chodzą
do teatru i chcieliby dowiedzieć
się czegoś więcej o tym zawodzie
i inaczej spojrzeć na oglądane
Cały zespół po premierze
przez siebie w przyszłości przedstawienia. Spojrzeć już z jakąś
wiedzą, co pozwoli im pogłębić przyjemność odbierania działań aktorów na scenie w opowiadanej historii scenicznej, jak
również przybliżyć sobie trochętkankę teatru i kunsztu samego aktorstwa. Nie jest to książka biograficzna o Bolesławskim,
a właśnie przystępnie podane
kompendium podstawowych elementów warsztatu aktora.Duży
jej nakład jest już dystrybuowany w Polsce, ale zostawiliśmy też
część do nabycia przez naszą
Polonię.
M.P.B.: Wkrótce jedziesz znowu
do Europy. Tym razem - po prestiżową nagrodę. Czym jest dla
Ciebie to wyróżnienie?
M.P.: Tak. Za dwa tygodnie lecę
do Wiednia po odbiór polonijnego "Oskara", Złotą Sowę w kategorii "Teatr". Uroczystość wręczenia odbędzie się 29 marca i
będzie transmitowana przez TV
Polonia na cały polonijny świat.
Jestem nią zaskoczony, cieszę się
i jest mi miło. I chyba potwierdza ona słuszność drogi, jaką
obrałem w realizowaniu siebie w
teatrze i teatru w sobie tak w
Kanadzie jak i w Polsce. Przy tym
jest ona pewnie też podsumowaniem jakiegoś etapu konsekwentnej pracy i osiągania wyznaczonych celów. Nie jest jednak
celem samym w sobie. Wiąże się
z nią nawet mała anegdota. W
połowie stycznia, a dokładnie 15ego, wróciłem w Warszawie późno z próby. Byłem na etapie kończenia ustawiania z aktorami
głównego rysu ostatnich scen. To
trudny i ważny moment. Przyszedłem więc do domu, zmęczony i
zastałem maila z bardzo lakoniczną treścią: "Prosimy o przesłanie swoich danych do Gali".
Był przy tym jakiś załącznik, którego nawet nie otworzyłem. Pomyślałem sobie "do jakiej Gali?".
Wiem, że moja mama ma w To-
ronto znajomą Ukrainkę, która
czasem się kontaktuje z nami i
ma na imię Gala. I to było jedyne
skojarzenie. Ale po co Gali potrzebne są mojej dane? Uznałem
to za jakieś nieporozumienie i
zapomniałem o sprawie. Tym
bardziej że cały pochłonięty byłem ustawianiem sztuki i pracą z
aktorami. Jak wspomniałem, to
dość trudny etap pracy nad sztuką. Sprawdzają się w praktyce
postawione wcześniej hipotezy,
a te, które się nie sprawdzają,
trzeba przemyśleć na nowo i ułożyć tę całą układankę prawidłowo na scenie, na żywych instrumentach, jakimi są aktorzy. Zapomniałem o tej sprawie. 6 lutego odbyła się premiera i kilka dni
po niej ponowny mail. "Szanowny Panie Mirosławie. Prosimy o
szybkie przesłanie swoich danych i zdjęcia. Prosimy także o
pilny kontakt w celu zamówienia
hotelu oraz ustalenia szczegółów
Pańskiego przybycia na uroczystość rozdania Polonijnych Oskarów - Złotej Sowy w Wiedniu".
Odpisałem więc, że trochę się
czuję zdezorientowany, ponieważ nie wiem dlaczego miałbym
posyłać swoje dane i przylatywać
do Wiednia na tę uroczystość. W
zamian dostałem zaraz zwrotnego maila "Szanowny Laureacie.
Teraz to my jesteśmy troszkę
zdezorientowani Pańską odpowiedzią. Kapituła nasza przyznała Panu międzynarodową nagrodę "Złotej Sowy" w kategorii
"Teatr". Wtedy przypomniałem
sobie o tym mailu z połowy lutego. Dobrze, że go nie usunąłem.
Otworzyłem załącznik i tam znalazłem oficjalne pismo informujące mnie o tym całym zdarzeniu.
I wszystko mi się rozjaśniło. Tak
właśnie się miała ta cała sprawa
z Galą.
M.P.B.:Twoje życie jest od pewnego czasu podzielone między
Kanadę a Polskę. Czy to jest spełnienie Twoich marzeń? Co dalej?
Olga Borys, Ewa Kuklińska, Piotr Szwedes i Jacek Kawalec
Małgorzata Potocka i Alicja Kwiatkowska
M.P.: Kiedy po studiach reżyserskich na Yorku zakładałem w
2008 roku ATLAS Stage Productions Canada, to misją tej instytucji kultury i teatru było od razu
budowanie pomostów kulturowych między Kanadą i Polską. I
jak pamiętasz, w wywiadzie w
Twojej "Gazecie" na ten temat
mówiłem, że będę budował taką
kulturową i artystyczną autostradę. Wówczas mówiłem o kierunku Kanada - Polska, i że później wezmę się za kierunek odwrotny. Mówiłem, że w myśl
moich założeń ma to być autostrada dwukierunkowa. Jechaliśmy wówczas ze sztuką Theatre
of the Film Noir George’a F. Walkera, w mojej reżyserii, z kanadyjskimi aktorami na tournée do
Polski i do Wiednia. I już wtedy
było wiadomo, że nie da się ina-
czej tego ugryźć, jak pracować tu
w Kanadzie i tam. Później były
następne sztuki z Kanadyjczykami po angielsku, tłumaczone na
język polski, ostatnio także sztuka polskiego autora, Jerzego Lutowskiego. Była też Wizyta Studyjna w Polsce, na którą zabrałem kanadyjskiego reżysera Paula Lamperta. Były teatry zapraszane z Polski niekomercyjnie,
nie nastawiając się na wielkie widownie, a raczej na widza niszowego, z większymi oczekiwaniami od sztuki teatru i z bardziej
wyrafinowanym smakiem, tłumaczone symultanicznie na język angielski. I od trzech lat realizuję właśnie drugą część tego
planu, tłumacząc i promując
sztuki Kanadyjczyków i reżyserując je w Polsce. Jestem więc
teraz reżyserem dwóch kontynentów. I taki był plan w 2008
roku. A teraz będziemy posuwać
się dalej, realizując krok po kroku następne elementy misji
ATLAS Stage w udrażnianiu tej
dwukierunkowej autostrady.
Udrażnianiu jej tak, żeby też
twórcy i pedagodzy z obu krajów
mogli zacząć ze sobą wspólnie
pracować, wymieniać się doświadczeniami. Może jakaś wspólna produkcja ATLAS Stage z jednym z teatrów z Warszawy polskiej sztuki tutaj z Kanadyjczykami. Może wspólna produkcja
z jednym z polskich teatrów kanadyjskiego autora z polskimi
aktorami w kraju. Zobaczymy.
Nie będę zdradzał. Stagnacja
nam raczej nie grozi.
Pozdrawiam wszystkich naszych przyjaciół, sponsorów i
osoby nam sprzyjające i zapraszam na nasze najbliższe produkcje oraz realizacje zapraszane przez nas z Polski.
M.P.B.: Gratuluję Ci osiągnięć i
życzę wzruszeń w Wiedniu. Czekamy na relację z gali. Dziękuję
za rozmowę.
M.P.: Dziękuję.