Ironman z węgla

Transkrypt

Ironman z węgla
Ironman z węgla
Utworzono: czwartek, 01 września 2016
Autor: Kajetan Berezowski
Źródło: Trybuna Górnicza
Polski Ironman pracuje w ruchu Ziemowit kopalni Piast-Ziemowit. Z ostatnich mistrzostw w Bydgoszczy przywiózł złoty
medal. Mariusz Drabiński od najmłodszych lat wychowywany był w duchu sportowej rywalizacji. Najpierw trenował
ju-jitsu. Robił postępy i nawet miał pojechać na mistrzostwa świata do Brazylii, ale przeszkodziła mu w tym kontuzja
kolana.
- Pływać możesz, biegać i jeździć na rowerze też, ale ju-jitsu stanowczo odradzam - powiedział mi lekarz. Postanowiłem biegać,
ale z czasem uznałem, że samo bieganie jest raczej nudne. I wówczas moje zainteresowania skupiły się na triathlonie - opowiada
Drabiński.
Trzy lata regularnych treningów zaowocowały 21 sierpnia br. Pracownik oddziału wydobywczego G3 kopalni Piast-Ziemowit ruch
Ziemowit sięgnął po mistrzostwo Polski w tej dyscyplinie. Startował w cyklu „Ironman” w kategorii 19-28 lat.
Uczestnicy tego rodzaju zawodów mają ściśle określony limit czasu na ich ukończenie. Zwykle jest to 17 godzin. Wyścig
rozpoczyna się rankiem. Pierwszą konkurencją jest pływanie. Zawodnicy muszą pokonać odcinek 3,8 km. Kolejną dyscypliną jest
kolarstwo. Na rowerze trzeba przejechać 180 km. Kto szczęśliwie dotarł do mety, musi jeszcze przebiec maraton – czyli 42,195 km.
Dla porównania olimpijski triathlon jest łatwiejszy do pokonania. Zawodnicy muszą zaliczyć 1,5 km pływania, 40 km jazdy rowerem i
10 km biegu. W konkurencji „Ironmana” bardziej wymagająca jest również konkurencja kolarska. Trzeba zachować przynajmniej 10
m odstępu od kolejnego zawodnika biorącego udział w zawodach. Tym samym odpada możliwość schowania się za czyimiś
plecami. Zakaz draftingu, czyli jazdy grupą, ma na celu wymuszenie całkowicie indywidualnej rywalizacji w części rowerowej i jest
ostatnio bardzo skrupulatnie egzekwowany przez sędziów.
15 tysięcy kalorii!
Śmiało więc można zaryzykować stwierdzenie, że ten, kto ukończył „Ironmana”, w pełni zasługuje na określenie „człowiek z
żelaza”. Jednak na pierwszy rzut oka to określenie do Mariusza raczej nie pasuje. Jest wysoki i szczupły. Aż trudno uwierzyć, jak
ogromne siły w nim drzemią.
- Do triathlonu nie trzeba Goliata. Wystarczy systematyczny trening i dieta. Ja staram się odbyć jeden góra dwugodzinny trening po
pracy w tygodniu, a w sobotę i w niedzielę po dwa treningi, w sumie 5-7 godzin wysiłku. Co się tyczy mojego menu, to staram się
jeść zdrowo, dużo warzyw, owoców, sałatki, ryby, czyli dieta śródziemnomorska. Triathlon jest ogromnym obciążeniem dla
organizmu. Za każdym razem daję z siebie wszystko. Na jednych zawodach spalam ok. 15 tys. kalorii. Dla porównania przeciętny
mężczyzna, który nie uprawia sportu, zużywa dziennie 2,5 tys. kalorii. Te liczby doskonale obrazują, jak wielkim wysiłkiem są starty
w triathlonie – wyjaśnia Mariusz Drabiński.
Są dumni z kolegi
Warto wiedzieć, że w triathlonie zawodnicy pokonują kolejne dystanse bez przerwy, w kolejności: pływanie, rower, bieg. Po wyjściu
z wody muszą zdjąć piankę i założyć strój triathlonowy, składający się ze spodenek z wkładką kolarską i koszulki. Tak
wyekwipowani ruszają dalej przed siebie. W trakcie trwających 17 godzin zawodów potrafią pochłonąć sporą ilość pokarmów.
- Żele energetyczne, batony zbożowe, banany, pomarańcze, soki – tego wszystkiego wcale nie trzeba brać ze sobą. Wikt
zapewniają organizatorzy rywalizacji. Nic, tylko jeść i pić - śmieje się Mariusz.
- Jesteśmy w kopalni dumni z Mariusza. To doskonały sportowiec i znakomity pracownik. Sport uczy systematyczności. Mamy w
oddziale kilku innych wyczynowców. Podziwiam ich - przyznaje Tomasz Kaczmarczyk, kierownik ds. wydobycia z ruchu Ziemowit.
Trochę szkoda, że Mariusz nie startuje także w zawodach międzynarodowych. Traci bowiem szanse na kolejne medale.
- Starty zagraniczne dużo kosztują. W podróż trzeba brać ze sobą rower. Może w przyszłym roku skuszę się na wyjazd na
Słowację. To blisko. Pewnie, że warto konfrontować się ze światową czołówką... Zrobię to - decyduje się po chwili wahania
górnik-triathlonista.