Borne Sulinowo_M Fajbusiewicz

Transkrypt

Borne Sulinowo_M Fajbusiewicz
| Moda & Styl Podróżuje
Moda & Styl Podróżuje|
Borne Sulinowo –
Tajemne miasto, czyli miłość odwzajemniona
Piszę do magazynu MODA&STYL od pierwszego numeru. Staram się przedstawiać niezwykłe miejsca w różnych zakątkach świata, które mnie zauroczyły. Często też
prezentuję sylwetki ludzi, którzy wyrastali ponad przeciętność. Robię to z przyjemnością. Ale po raz pierwszy
przychodzi mi opisać „kawałek” ziemi, z którą związałem
się od blisko 40 lat emocjonalnie, ale i fizycznie, bowiem
nie wyobrażam sobie wakacji w Polsce bez pobytu na
Pojezierzu Drawskim, a właściwie w okolicach najmłodszego, a zarazem najbardziej tajemnego miasta w kraju
– Bornego Sulinowa.
Od Linde do Gross Born
Do 1933 r. właściwie nikt nie znał tego miejsca. Ukryta wśród lasów i piaszczystych wzgórz maleńka wioska Linde, założona przez niemieckich osadników nad
ogromnym jeziorem Pile. W latach trzydziestych ta
ospała miejscowość diametralnie zmieniła charakter.
Wtedy to wysiedlono część mieszkańców i zbudowano
od podstaw dwa militarne miasteczka – dzisiejsze Borne Sulinowo i Kłomino (Westfalenhof). Powstał ogromny garnizon Gross Born (Wielki Bór). W znajdującej się
tu szkole artylerii Wehrmachtu przygotowywano się do
II wojny światowej. W tym okresie zbudowano także
potężną sieć fortyfikacji Wału Pomorskiego (do dziś
można oglądać niezwykły labirynt bunkrów). W garnizonie stacjonowała duża grupa wojsk niemieckich pod
dowództwem gen. Heinza Guderiana. Jak ważny był to
poligon dla Hitlera, świadczy fakt jego wizyty w Gross
Born w 1938 r. W czasie II wojny światowej powstał
128 |
tu oflag, gdzie więziono jeńców polskich, radzieckich,
francuskich i uczestników Powstania Warszawskiego
(do dziś odkrywane są masowe mogiły jeńców w okolicach lasów kłomińskich). W 1945 r. Gross Born zajęli
bez walki żołnierze Armii Czerwonej. Zachowano militarny charakter miasta. Z czasem władze ZSRR stworzyły tu największe zgrupowanie wojsk lądowych na terenie Polski, a miasto, jako ściśle tajne, zniknęło z map.
W otoczonym drutem kolczastym i murami garnizonie
mieszkało 25 tysięcy żołnierzy i kilka tysięcy cywilów.
Poligon miał blisko 18 tysięcy hektarów powierzchni.
Niezwykłym historiom i skandalom w związku ze stacjonowaniem tu radzieckich wojsk można by poświęcić
obszerne osobne opracowanie. Do dziś dzięki intensywnej wymianie handlowej, większość mieszkańców okolicznych miejscowości ma w domu przedmioty made
in CCCP. Po blisko 50 latach, 21 października 1992 r.,
m.in. za sprawą Gorbaczowa i Wałęsy Rosjanie opuścili
Borne Sulinowo, a kilka miesięcy później – 5 czerwca
1993 roku – powstało dziewicze, najmłodsze w Polsce
miasto.
Kraina tajemnic i 50 jezior
Militarne ślady przeszłości stały się dominantą tego
miasta (głównie architektura i atmosfera), ale też jego
specyfiką i wielką atrakcją. Nie ma chyba w Polsce
miasta, w którym „jak na dłoni” widać ślady wojskowej
przeszłości i to zarówno hitlerowskiej, jak i niemieckiej.
Do dziś można podziwiać ogromny Dom Oficera (z salą
widowiskową na ponad 1000 miejsc), zaskakujący
swą architektoniczną urodą Szpital Wojskowy (dziś
DPS i najnowocześniejszy w Polsce ośrodek leczenia
stwardnienia rozsianego). Nad jeziorem Pile zaskakują
swym klimatem i urodą dawne wille oficerskie, a dziś
wykwintne pensjonaty, z plażami i kortami tenisowymi. Niewiele odbiegają od nich urokiem piętrowe szeregowce, wybudowane dla żołnierzy, obecnie często
dwupoziomowe mieszkania spółdzielcze. Po czasach
ZSRR „podziwiać” możemy jedynie tzw. „Leningrady”
– monstrualne bloczyska, dziś „zliftingowane”, stanowią dużą bazę mieszkaniową tego miasta położonego
w środku lasów.
Militarna przeszłość miasta spowodowała, że wielu turystów przyjeżdża tu w poszukiwaniu... legendarnego,
podziemnego miasta. Od lat krąży bowiem opowieść,
że pod Bornym Sulinowem znajduje się sieć tuneli,
przejść, schronów i torowisk kolejowych. Hipoteza powstała stąd, że Borne Sulinowo jest bliźniaczym miastem Winsbach w Niemczech, gdzie takie „podziemia”
istnieją. Podobna legenda dotyczy odkrytego w jeziorze
„podwodnego lasu”. Do dziś nie ustalono, w jaki sposób
ten drzewostan znalazł się pod wodą. Jedni twierdzą,
że to wynik testowania materiałów wybuchowych, inni,
że testowano tu hitlerowskie, dwuosobowe łodzie podwodne (ponoć znajdowała się tu winda, która pozwalała zanurzać je w jeziorze). Kolejni „badacze” twierdzą,
że to efekt budowy tunelu pod jeziorem. To wszystko
legendy. Prawdziwe są natomiast silosy rakietowe. 30
kilometrów od Bornego Sulinowa, w Brzeźnicy-Kolonii,
znajduje się samowystarczalne mini-miasteczko i kilka
ogromnych betonowych bunkrów, ukrytych w lesie.
Bunkrów, w których skrywano radzieckie wyrzutnie
z głowicami atomowymi. Na zakończenie wątku militarnego, wielbicielom wojskowości polecam największy
w Polsce Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych,
który odbywa się co roku pod koniec sierpnia.
Choć zabrzmi to może banalnie, ale Borne Sulinowo
(i jego gmina) to jeden z najciekawszych, ale i najbardziej dzikich regionów przyrodniczo-krajobrazowych
w Polsce. To „perełka” Pojezierza Drawskiego, na szczęście nie „rozdeptana” jak okrzyczane Mazury. Magnesem Bornego są jedne z największych w Europie wrzosowisk (blisko 800 hektarów – najlepiej oglądać je na
początku września), Zalewy Nadarzyckie – endymiczne obszary powstałe po zbudowaniu przez Niemców
zapory na rzece Piława (jedna z najpiękniejszych tras
kajakarskich) i ponad 50 jezior pierwszej klasy czystości. To raj dla wymagających turystów (trekking, kajaki,
rowery, quady, motolotnie, samochody terenowe, konie). Nie wiem, czy któraś gmina w Polsce ma tak dużo
szlaków pieszych, rowerowych i konnych, a wszystko
wije się wśród jezior i lasów bukowo-sosnowych. Jest
tu ponad 100 gatunków ptaków, mnóstwo ryb, na czele
ze słynną sielawą i grzybów... wielkości czapek czerwonoarmistów.
Od górnika do muzyka
Borne Sulinowo jest bodaj jedynym w Polsce miastem,
które nie może się poszczycić rdzennym, dorosłym
mieszkańcem grodu. Przecież do 1993 roku nie mieszkał tu żaden Polak. Kim zatem są obecni obywatele
miasta? W większości to zwabieni jego magią mieszkańcy różnych regionów Polski. Jest ich ponoć blisko
80 % z 5 tysięcy wszystkich mieszkańców Bornego
Sulinowa. Reszta to „przesiedleńcy” z okolic powiatu
szczecineckiego. Najprawdopodobniej ponad połowa
mieszkańców to emeryci, którzy sprzedali swe mieszkania, by kupić tu dużo tańsze lokum. Początkowo pojawiło się tu dużo młodych ludzi z Polski, zwabionych tanimi mieszkaniami, ale sporo z nich już wyjechało, mieli
bowiem problemy ze znalezieniem pracy. Sporą grupę
mieszkańców stanowią emerytowani górnicy szukający
na „jesień życia” powietrza nie skażonego przemysłem.
Właśnie te klimatyczne zalety zwabiły tu wielu, którzy
zmienili region zamieszkania ze względów zdrowotnych
(np. znany lubelski muzyk Sławomir Kula, twierdzący,
że nigdy nie był tak szczęśliwym człowiekiem, jak tu,
w Bornem Sulinowie). Są także wśród obecnych mieszkańców ludzie z okolic miasta – legendy, pasjonaci tego
miejsca. Nie sposób wszystkich wymienić, ale muszę
docenić to, co zrobili i robią dla miasta: dr Tomasz
Skowronek – leśnik, badający szczególnie historię oflagów (stawia krzyże na odkrywanych mogiłach jeńców),
opiekun ginących wrzosowisk; Darek Tederko – świetny przewodnik, ale przede wszystkim znawca Bornego
Sulinowa i właściciel ogromnego zbioru unikalnych fotografii. Z kolei Dariusz Czerniawski stworzył niezwykłą
ekspozycję zwaną Miejska Izba Muzealna, a Wiesław
Bartoszek powołał Towarzystwo Miłośników Militarnej Historii Bornego Sulinowa. Osobną „firmą” jest
Ukrainiec Oleksandr Piven (wraz z małżonką), dawny
garnizonowy fotograf w 6 Gwardyjskiej Witebsko-Nowogrodzkiej Dywizji Zmechanizowanej, stacjonującej
w Bornem Sulinowie, autor albumu z czasów ZSRR (on
w szczegółach opowiada przybyszom o tym tajnym garnizonie). Ale przede wszystkim za sprawą jego „Sasza
Cafe” i sklepu z artykułami rosyjsko-ukraińskimi można
posmakować tamtych czasów. W przeszłość niezbyt
odległą można też cofnąć się w pensjonacie „U Ani”,
gdzie „odżyły” czasy PRL-u. Fascynatom militariów
można polecić jazdę największymi w Polsce pojazdami
gąsienicowymi po tankodromie (czyli poligonie).
Obcuję z tym miastem od początku. Aż trudno uwierzyć, że to miejsce jeszcze 18 lat temu wyglądało jak
scenografia do filmu wojennego. Dziś to najpiękniejsza
w Polsce „leśno-militarna” metropolia. Ostatnie lata to
niesamowity „skok” do przodu, po trosze za sprawą
unijnych środków, ale sądzę, że też za sprawą damskiej ręki, która rządzi tym miastem – Burmistrz Renaty
Pietkiewicz – Chmyłkowskiej. Wiem, że trudno jest wybrać się do Bornego Sulinowa – bo leży gdzieś „daleko
w Polsce”. Ale kiedy będziecie jechać nad polskie morze (np. do Kołobrzegu) wpadnijcie tu i zapewniam, nie
będzie to ostania Wasza wizyta. A jak już tu będziecie,
to skorzystajcie z porad i materiałów jednej z najbardziej
profesjonalnych informacji turystycznych w Polsce.
Michał Fajbusiewicz
Zdjęcia autorstwa lub ze zbiorów: Michał Fajbusiewicz,
Daniel Grzeszko, Wojciech Jabłoński, Tadeusz Wojewódzki, Dariusz Tederko i Zenon Żyburtowicz.
P.S. W tytule napisałem Borne Sulinowo – miłość odwzajemniona – otóż wiele lat temu rajcy tego miasta
przyznali mi tytuł HONOROWEGO OBYWATELA.
| jesień 2011|
| 129