Rodzina katolicka - Zbrodniarze bez świętości
Transkrypt
Rodzina katolicka - Zbrodniarze bez świętości
Rodzina katolicka - Zbrodniarze bez świętości wtorek, 24 marca 2009 14:38 Każde zabójstwo budzi odrazę. Są jednak zbrodnie, których normalny człowiek nie jest w stanie pojąć. Bez wątpienia do takich należą morderstwa ciężarnych kobiet. Przerażające jest, że w Polsce dochodzi do nich tak często. Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się niedawno proces 34-letniego Sebastiana S. Recydywisty, który mimo stosunkowo krótkiego życia ma na koncie już kilka wyroków skazujących. Człowieka, który nie przejmował się, że jego żona z czwórką dzieci pozostaje bez środków do życia, gdy on imprezował z kolegami lub po raz kolejny stawał przed obliczem sądu. W końcu się jednak przeliczył. On trafił do więzienia, a Edyta uznał, że dość jej poświęceń. Związała się z innym mężczyzną. Wkrótce zaszła w ciążę z nowym partnerem. Poinformowała o tym męża. O dziwo, ten przyjął wiadomość spokojnie. Tak jakby liczył się z tym, że w końcu musiało to nastąpić. W lipcu ubiegłego roku Sebastian S. opuścił Zakład Karny we Wronkach. Wrócił do rodzinnej wsi. Przez kilka dni świętował odzyskanie wolności. Gdy wytrzeźwiał zadzwonił do Edyty. Pod pretekstem zobaczenia dzieci poprosił żonę o spotkanie. Kobieta bez obaw przyjechała do Komorza Małego. - Powiedział, że ma dziewczynę i chce porozmawiać o naszym rozstaniu – zeznała Edyta podczas rozprawy. Sebastian zaczął jednak prosić, aby spróbowali ułożyć sobie wspólne życie. Kobieta stanowczo odmówiła. To wyprowadziło jej męża z równowagi. Zaczął dusić kobietę, krzycząc, że ją zabije. Edycie wyrwała się. Próbowała uciekać, ale Sebastian dogonił ją. Miał nóż w ręku. Uderzał na oślep, zadając żonie kilkanaście ran. Większość w brzuch. Życie kobiety uratowano tylko dzięki szybko wezwanej pomocy, a natychmiastowo przeprowadzone cesarskie cięcie pozwoliło przyjść na świat zdrowemu chłopcu. Maluch miał na ciele jedynie dwa niegroźne zadrapania. Gdy lekarze ratowali życie Edyty i jej dziecka, policjanci zorganizowali obławę za oszalałym nożownikiem. Za pośrednictwem mediów pościg obserwowała cała Polska. Sebastian S. skutecznie ukrywał się przez kilka dni w lasach. Głód zmusił go jednak do szukania pomocy. 1/5 Rodzina katolicka - Zbrodniarze bez świętości wtorek, 24 marca 2009 14:38 Miał nadzieję, że znajdzie ją u najbliższych, ale ci nie mogli mu wybaczyć tego, co zrobił. Gdy tylko się pojawił, powiadomili policję. Okrutność zwyrodnialców Zbrodnię popełnioną przez Sebastiana S. można na siłę tłumaczyć działaniem po wpływem impulsu. Ale jak zrozumieć mord, którego sprawcą był 24-letni Marek K.? Mężczyzna zabił 16-letnią Martę B. Dziewczyna zaginęła w kwietniu 2006 roku. Wyszła ze szkoły i więcej nikt jej nie widział. Ponieważ pochodziła z majętnej rodziny podejrzewano, że została porwana dla okupu. Mijały jednak tygodnie, a Marta nie dała znaku życia. W tym czasie Marek K. brał aktywny udział w poszukiwaniach nastolatki. Po miesiącu jej ciało znaleziono w zalewie koło Niepołomic. Podczas sekcji zwłok odkryto na nich aż 36 ran zadanych ostrym narzędziem. Marek K. przyznał się do zabójstwa. Według prokuratury mężczyzna zaplanował zbrodnię po tym, jak dowiedział się, że Marta jest w ciąży. Dlatego oskarżyciel zażądał dla zbrodniarza dożywotniego więzienia. - To była zbrodnia popełniona ze szczególnym okrucieństwem i dla motywów zasługujących na potępienie. Oskarżony wykorzystał naiwność młodej dziewczyny. Gdy potwierdziło się, że jest w niechcianej przez niego ciąży, uznał, że najlepszym rozwiązaniem jest zabicie Marty. To budzi odrazę – uzasadniała swój wniosek Magdalena Kuzar-Kot z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Wyrok, jaki zapadł w grudniu 2008 roku przed Sądem Okręgowym w Krakowie, był łagodniejszy. Marek K. został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Według sądu zasłużył na łagodniejsze potraktowanie, bo przyznał się do winy, nie był wcześniej karany, a co najważniejsze: wyraził skruchę. Jakichkolwiek okoliczności łagodzących trudno za to szukać w zachowaniu 24-letniego Pawła P., który został skazany za zabójstwo starszej o dwa lata przyjaciółki. Zwłoki Agnieszki Sz. 2/5 Rodzina katolicka - Zbrodniarze bez świętości wtorek, 24 marca 2009 14:38 znaleziono we wrześniu 2007 roku. Leżały ukryte pod gałęziami w lesie koło Chojnic. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek byłyby znalezione, gdyby nie natknął się na nie przypadkowy grzybiarz. Prokuratura prowadząca śledztwo bardzo długo ukrywała szczegóły swoich ustaleń, gdyż są one tak makabryczne. Autor tego tekstu również miał wątpliwości, czy o nich pisać. Trzeba jednak znać całą prawdę, aby w pełni poznać bestialstwo zbrodniarza. Agnieszka i Paweł od kilku lat był parą. Był to burzliwy związek. Wielokrotnie dochodziło do rękoczynów. Tamtego dnia również. Kobieta zginęła od ciosów nożem. Mężczyzna nie poprzestał na pozbawieniu życia przyjaciółki, która była w dwumiesięcznej ciąży. Zwyrodnialec dosłownie wyrwał z jej ciała płód, który razem z wnętrznościami rzucił na twarz martwej kobiety. Po zakończeniu procesu przed Sądem Okręgowym w Słupsku wyrok brzmiał: 25 lat pozbawienia wolności. Precedensowy proces Resztę życia w więzieniu raczej spędzi Szymon Kalinowski (sąd zgodził się na podawanie pełnego nazwiska), który został skazany na dożywocie za zabójstwo narzeczonej Doroty D. 24-letnia kobieta była w ósmym miesiącu ciąży. Przy tej sprawie poznańscy prokuratorzy zdecydowali się na precedensową decyzję stawiając zarzuty zbrodniarzowi. Oskarżyła go bowiem o podwójne zabójstwo. Kobiety i nienarodzonego malucha. Bardzo ważna była przy tym opinia biegłych, którzy stwierdzili, że dziecko mogłoby samodzielnie żyć poza organizmem matki. Proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Poznaniu. Podczas kolejnych rozpraw najpierw ustalono przebieg tragicznych wydarzeń. Przerażało wyrachowanie Kalinowskiego. W drugi dzień świat Bożego Narodzenia zaprosił dziewczynę na spacer. Pojechali jego samochodem nad Wartę. Tam zbrodniarz zadał swojej ofierze 21 ciosów nożem. Zwłoki włożył do bagażnika i pojechał na posesję należącą do jego ciotki. Ciało ukrył w drewnianym wychodku. 3/5 Rodzina katolicka - Zbrodniarze bez świętości wtorek, 24 marca 2009 14:38 Zbrodniarz – były już student Politechniki Poznańskiej i zarazem świadek Jehowy – przyznał się do winy. Został skazany jedynie za śmierć Doroty. Uniknął kary za podwójne zabójstwo, bo biegły sądowy ostatecznie stwierdził, że dziecko nie miało jeszcze na tyle wykształconych płuc, aby samodzielnie oddychać poza łonem matki. - Gdyby to coś zmieniło oddałbym życie, aby cofnąć czas. Nie chciałem zabić Dorotki ani maleństwa. Nigdy sobie nie wybaczę – mówił w „ostatnim słowie” Sebastian S. ze łzami w oczach. Sąd uznał jednak, że skrucha była udawana. Dlatego wyrok był najsurowszy z możliwych. I jest już prawomocny. Zginęła, bo nie chciała dokonać aborcji Nie wiadomo jeszcze jaką karę poniesie Jakub W., który udusił 15-letnią dziewczynę. Poznali się kilka miesięcy wcześniej na forum internetowym. Zaczęli się spotykać. Szybko też doszło do kontaktu seksualnego. W konsekwencji Patrycja zaszła w ciążę. Nastolatka chciała urodzić dziecko, którego 19-letni mężczyzna był ojcem. On namawiał ją do usunięcia ciąży. Tamtego dnia – w lipcu 2008 roku – spotkali się, aby ponownie porozmawiać o przyszłości. Jakub zdenerwował się, gdy kolejny raz usłyszał, że dziewczyna urodzi dziecko. Dlatego rzucił się na nią. Po zabiciu Patrycji zwyrodnialec pojechał na imprezę zorganizowana przez znajomych. Bez żadnych skrupułów powiedział im, że właśnie zabił człowieka i potrzebuje łopaty, aby zakopać ciało. Proces w sprawie, która wstrząsnęła mieszkańcami Kętrzyna, toczy się aktualnie przed Sądem Okręgowym w Olsztynie. Grzegorz Broński 4/5 Rodzina katolicka - Zbrodniarze bez świętości wtorek, 24 marca 2009 14:38 Źródło: Niezależna.pl 5/5