Na nowo odkryć smak karmienia się słowem Bożym – programy

Transkrypt

Na nowo odkryć smak karmienia się słowem Bożym – programy
Na nowo odkryć smak karmienia się słowem Bożym – programy
duszpasterskie Kościoła jako źródło inspiracji homiletycznej
Wykład do kapłanów archidiecezji wrocławskiej podczas rejonowych dni skupienia
we Wrocławiu, 11 i 18 maja 2013 roku.
Dedykuję śp. ks. prof. Waldemarowi Irkowi!
W Liście apostolskim Porta fidei czytamy: „Nie możemy się zgodzić, aby sól zwietrzała, a
światło było trzymane pod korcem (por. Mt 5, 13-16). Także współczesny człowiek, jak
Samarytanka przy studni, może na nowo odczuć potrzebę pójścia, aby słuchać Jezusa, który
wzywa nas do wiary w Niego i zaczerpnięcia z jego źródła, wytryskującego wodą żywą (por.
J 4, 14). Musimy na nowo odkryć smak karmienia się słowem Bożym” – słowo Boże
prowadzi do wiary, a właśnie „wiara w Jezusa Chrystusa – jak czytamy w cytowanym Liście
– „jest drogą do osiągnięcia zbawienia w sposób ostateczny” (Porta fidei, 3). Odkrywanie
wciąż na nowo smaku karmienia się słowem Bożym jest zadaniem, które stoi zawsze przed
całym Kościołem. W Roku Wiary zaś chcemy z jeszcze większą gorliwością podjąć się jego
realizacji. Smak karmienia się słowem Bożym odkrywamy najpierw my sami, jako ci, których
Chrystus wezwał do głoszenia Jego słowa. Od naszej posługi, naszej solidności, czy
kapłańskiej gorliwości oraz współpracy z łaską Bożą zależeć będzie, czy ten niezwykły smak
karmienia się słowem Pana odkryją nasi słuchacze. We wspomnianym Liście apostolskim
czytamy też, że „Odnowa Kościoła dokonuje się także przez świadectwo, jakie daje życie
wierzących: poprzez samo swoje istnienie w świecie chrześcijanie są faktycznie powołani,
aby rozjaśniać słowo prawdy, jakie pozostawił nam Pan Jezus”.
Spoczywa więc na nas ważne zadanie – aktualne zresztą nie tylko w Roku Wiary – karmienia
siebie i innych słowem Pana oraz – jak ciekawie określił to Benedykt XVI – rozjaśniania
słowa prawdy, pozostawionego nam przez Chrystusa. Czynimy to albo przynajmniej chcemy
to czynić – z lepszym lub gorszym skutkiem – praktycznie na co dzień. Wykorzystujemy do
tego celu różne narzędzia. Jednym z nich jest głoszona przez nas wszystkich w niedziele i
święta, a przez wielu również w dni powszednie homilia.
Homilia jako jednostka przepowiadania
Ojciec profesor Gerard Siwek – w jednym ze swoich artykułów opublikowanych w
„Bibliotece Kaznodziejskiej” tłumaczył, czym jest homilia: „Homilia jest jednostką
przepowiadania dokonującego się w kontekście sprawowanej liturgii. Jako jej część integralna
staje się ona aktem liturgicznym. Homilię wyróżnia więc jej miejsce w ramach sprawowanej
liturgii (sakramenty i sakramentalia), nie zaś jej czynniki strukturalne” (G. Siwek, Blaski i
cienie współczesnego przepowiadania, s. 209). Homilia według niezmienionej nauki Kościoła
– przypomnianej w trzeciej edycji Ogólnego wprowadzenia do Mszału Rzymskiego 2002 –
jest bardzo zalecana jako pokarm konieczny dla podtrzymania chrześcijańskiego życia.
Powinna być wyjaśnieniem jakiegoś aspektu czytań Pisma Świętego albo innego tekstu
spośród stałych lub zmiennych części Mszy danego dnia, z uwzględnieniem zarówno
obchodzonego misterium, jak i szczególnych potrzeb słuchaczy (por. OWMR 65). Taka jest
definicja homilii, przytaczana przez najnowsze podręczniki homiletyki i współczesnych
homiletów. A jaka jest jej kondycja? Jaką oceną można wystawić głoszonym przez nas
homiliom?
Słabości polskiego kaznodziejstwa
Nie chcąc generalizować, by nie urazić nikogo z obecnych tutaj słuchaczy, proponuję
każdemu z nas (a więc również i sobie) krytyczną i szczerą samooceną głoszonych przez nas
homilii. W niektórych kościołach przy wejściu na ambonę umieszczano łaciński napis: Qui
ascendit sine labore descendit sine honore (Kto wchodzi na ambonę bez przygotowania,
schodzi z niej bez sławy, bez honoru). I nie chodziło tu wcale o sławę (jak zauważa w książce
„Fenomen kazania” o. Siwek) ale o przypomnienie kaznodziei o moralnej odpowiedzialności
za jakość głoszonego słowa. Mierzono tę odpowiedzialność kategorią grzechu, nawet
ciężkiego. Dopuszczających się nagminnie takich wykroczeń zalecano karać odebraniem na
jakiś czas misji kanonicznej (Siwek, Fenomen kazania, s. 180).
Pomocą w rachunku
sumienia i szczerej samoocenie, niech będzie przywołanie najczęściej powtarzających się
grzechów polskiego kaznodziejstwa. Bożena Matuszczyk w artykule „Siedem grzechów
głównych polskiego kaznodziejstwa” („Więź”, 7/1997) – wymienia między innymi:
negatywizm,
normatywizm,
doktrynalizm,
brak
elementu
egzystencjalnego,
niekomunikatywność, a na ostatnim miejscu wymienia: „Brak wyraźnie sformułowanego celu
i tematu kazania”. Myślę, że niewiele straciła ze swojej aktualności wypowiedź sprzed lat ks.
Zygmunta Pilcha, który w swoim wykładzie zasad kościelnej wymowy pisał: „Wśród
wszelkich grzechów, jakie obciążają sumienia kaznodziejów, bodaj najpowszechniejszym i
najbardziej opłakanym w skutkach będzie brak należytego przygotowania kazań (cyt. za
Siwek, Fenomen kazania, s. 181). Wiele lat później, arcybiskup Jerzy Stroba (kiedyś
wykładowca homiletyki w śląskim seminarium duchownym) stwierdzał: „Mamy zbyt wielkie
zaufanie do naszych możliwości homiletycznych – wierzymy że «jakoś to powiem».
Ostatecznie pozostaje Biblioteka Kaznodziejska. Niektórzy czytają ją ponoć w niedzielę przy
goleniu. – Czy czasem na skutek pewnej rutyny nie pomniejszyło się nieco nasze poczucie
odpowiedzialności za słowo Boże?” (tamże, s. 181) – pytał arcybiskup Stroba.
Praca nad homilią
Potrzeba więc solidnej pracy nad każdą homilią, nad każdym kazaniem. Podkreślając
wewnętrzną moc słowa Bożego, nie możemy relatywizować zbytniej troski o jego ludzki
kształt i lekceważyć potrzeby solidnego przygotowania każdej homilii. Rolf Zerfass w
książce: „Od aforyzmu do kazania” pisze, że „Podstawą kazania jest pomysł. Pomysłów nie
można wytwarzać, można się jedynie na nie otworzyć” (s. 63). Praca nad kazaniem,
przygotowywanie homilii jest takim właśnie otwieraniem się na pomysły. Jeśli nie ma
przygotowania albo jest ono minimalizowane czy lekceważone, trudno o wyraźne
sformułowanie tematu i celu homilii. Ktoś kiedyś użył nawet mocnego stwierdzenia, że
„kaznodzieja nieprzygotowany nie jest kaznodzieją”. Trzeba więc wciąż przypominać o opus
operantis kaznodziei, odrzucając całkowicie improwizację na ambonie. Współczesna teologia
przepowiadania umacnia przekonanie o potrzebie odpowiedniego przygotowania, czyli
otwierania się na pomysły i wyraźnego formułowania – z pomocą Ducha Świętego
oczywiście – tematu i celu naszej wypowiedzi. „Wiara rodzi się ze słuchania” i dlatego
posługa słowa jest dzisiaj pierwszorzędnym zadaniem Kościoła, co w praktyce powinno
oznaczać, że nie kancelaria parafialna, nie udzielanie sakramentów ale właśnie przygotowanie
się do głoszenia homilii musi być jeszcze mocniej wyakcentowane w naszym
duszpasterstwie. Akcentując przygotowanie homilii, nie zapominamy też o tym, że
kaznodzieja (czy też precyzyjniej homilista, gdy mówimy o głoszeniu homilii) nie jest
wyłącznym autorem swego dzieła. Przed nim jest zawsze pan Bóg, któremu z pokorą,
ufnością, ale też gorliwą i systematyczną pracą chcemy służyć.
Pracując nad przygotowaniem homilii warto pamiętać, że nie jest ona tekstem, który się
redaguje, ani też przedmiotem, który się wytwarza, nabierając wprawy. Każda homilia to
rzeczywistość dynamiczna, która „dzieje się” podczas głoszenia, ale musi być wcześniej
przygotowana. Kazanie jest jednym z zachowań komunikacyjnych, w którym bierze udział –
z ludzkiej strony – nie tylko głoszący homilię lecz także wiele innych czynników (słuchacze,
ich oczekiwania, okoliczności itd.). Tworzyć homilię, to przygotować spotkanie. Cytowany
już przeze mnie Rolf Zerfass pisze, że do homilii czy kazania powinniśmy się przygotować
tak, jak się przygotowujemy do wizyty u przyjaciół. Zastanawiamy się wówczas co zabrać ze
sobą, o czym będziemy chcieli z nimi rozmawiać, czym oni żyją, w jakiej znajdują się
sytuacji (Siwek, dz. cyt., s. 184). Profesor Siwek w jednym ze swoich tekstów poświęca wiele
miejsca kaznodziejskiej kreatywności, która towarzyszy pracy nad przygotowaniem homilii,
cytując niezwykle ciekawy tekst ks. Włodzimierza Sedlaka z książki „Życie jest światłem”:
„Kazanie trzeba wyprząść z głowy i serca, z życiowej praktyki i obserwacji, własnego
widzenia życia i Boga. Jest ono wtedy żywe, świeże jak pieczywo wyjęte wprost z pieca,
bliskie żywym ludziom; Bóg znajduje się wtedy z ścianą albo jest dotykalny” (tamże, 185).
Praca nad przygotowaniem homilii to – jak już powiedziałem – szukanie pomysłów,
otwieranie się na nie. Często więc stawiamy pytanie o to, gdzie biją źródła pomysłów?
Pamiętając o teologicznym wymiarze przepowiadania, powiemy że oczywiście głównym
źródłem pomysłów jest Duch Święty. Przychodzące do głowy pomysły są skutkiem działania
Pana Boga i naszego otwarcia się na Jego natchnienia. Nie można też jednak zapomnieć o
tradycyjnych źródłach wymowy kościelnej, materiałach do opracowywania kazań
nazywanych dzisiaj „tworzywem homiletycznym”.
Programy duszpasterskie i pomoce do homilii
W tym miejscu właśnie chciałbym wspomnieć o programach duszpasterskich (ogólnopolskich
czy diecezjalnych), które mogą stać się źródłem pomysłów dla głosicieli słowa Bożego i
pomocą w wyraźnym określeniu celu i tematu kazania oraz o szeroko rozumianej literaturze
homiletycznej, książkach i czasopismach, traktowanych jako źródło inspiracji w procesie
przygotowywania homilii i formułowania jej celu i tematu.
a) Programy duszpasterskie
Pamiętam, że jako młody ksiądz największą trudność w pracy nad kazaniem sprawiało mi
właśnie wyraźne sformułowanie tematu. Z pomocą przychodził mi wtedy, wprowadzony w
naszej archidiecezji przez wspomnianego już arcybiskupa Jerzego Strobą, diecezjalny
program duszpasterski, z przygotowywanymi osobiście przez niego tematami kazań na
poszczególne niedziele czy święta. Gdy miałem konkretny i wyraźnie zaproponowany temat,
dużo łatwiej przychodziło mi przygotowywanie konkretnej homilii. Potem, już po
rozpoczęciu pracy w redakcji „Biblioteki Kaznodziejskiej” miałem okazję uczestniczyć w
pracach Komisji ds. Duszpasterstwa, która pod kierunkiem abpa Damiana Zimonia
opracowywała programy duszpasterskie dla Kościoła w Polsce. Dzisiaj pracą tej komisji
kieruje abp Stanisław Gądecki. Nie wszyscy pamiętają, że już papież Jan XXIII mówił o
potrzebie regionalnych programów (kaznodziejskich i duszpasterskich). To na ich podstawie
miały się rodzić sugestie tematyczne wzbogacające homilistę na etapie przygotowywania
szkicu wypowiedzi – tak by nie trwać przy schematycznych, najczęściej tradycyjnie
podejmowanych wątkach czytań. Tą drogą poszedł między innymi Prymas Tysiąclecia, kard.
Stefan
Wyszyński.
Szukając
sposobów
na
upowszechnienie
swojego
programu
duszpasterskiego, nazywanego Wielką Nowenną, trafił do Poznania, do ówczesnego
redaktora „Biblioteki Kaznodziejskiej”, później biskupa pomocniczego w Poznaniu, Tadeusza
Ettera. Właśnie wtedy po raz pierwszy miesięcznik, który mam zaszczyt tutaj dzisiaj przed
księżmi reprezentować włączył się konkretnie w realizację programu duszpasterskiego
Kościoła w Polsce. Do dzisiaj praktyka ta – zarówno samego opracowywania programu, jak i
jego przybliżania duszpasterzom – jest jakąś formą realizacji wskazań Soboru Watykańskiego
II, który w konstytucji Gaudium et spes przypominał, że „Kościół zawsze ma obowiązek
badać znaki czasu…, poznawać i rozumieć świat…, w sposób dostosowany do mentalności
każdego pokolenia odpowiadać ludziom na ich odwieczne pytania (KDK 4). Trwa Rok Wiary,
który jest propozycją pewnego, konkretnego programu duszpasterskiego dla całego Kościoła
powszechnego i który jakoś pięknie łączy się z naszym krajowym (czy, jak mówił Jan XXIII,
regionalnym) programem duszpasterskim wyrażonym w słowach „Być solą ziemi”. Benedykt
XVI ogłosił Rok Wiary między innymi po to, abyśmy nie pozwolili by nasza sól zwietrzała.
Myślę, że trzeba dzisiaj – jesteśmy trochę jakby na półmetku tego roku, bo potrwa on do
końca listopada, a więc jeszcze prawie przez sześć miesięcy – pomyśleć o tym, na ile
tematyka Roku Wiary i programu duszpasterskiego były dotąd obecne w naszym
przepowiadaniu? Tym bardziej, że w Komisji Duszpasterstwa trwają już prace nad kolejnym
programem.
Program
na
lata
2013-2014
będzie
pierwszą
częścią
czteroletniego
programu
duszpasterskiego (2013-2017), któremu towarzyszyć będzie hasło „Przez Chrystusa, z
Chrystusem, w Chrystusie. Przez wiarę i chrzest do świadectwa”. Tematem programu na
najbliższy rok liturgiczny są z kolei słowa „Wierzę w Syna Bożego”. Jego realizacja
rozpocznie się w pierwszą niedzielę Adwentu, 1 grudnia br. Wśród priorytetów programu są:
słowo Boże, czyli propagowanie Biblii jako słowa Bożego, ukazywanie jej ważności w życiu
chrześcijańskim oraz pogłębianie duchowości biblijnej; Ewangelizacja, czyli podjęcie
różnorodnych działań preewangelizacyjnych i przeprowadzenie rekolekcji kerygmatycznych,
oraz wsparcie wiernych, by mogli znaleźć swoje miejsce we wspólnotach; wreszcie katecheza
dorosłych przed chrztem dziecka.
W ramach pierwszego priorytetu program duszpasterski ma zachęcać do różnych działań
popularyzujących znajomość Biblii, pogłębiających duchowość biblijną oraz do tworzenia
parafialnych kręgów biblijnych, które są często prawdziwą „szkołą wzrostu” świadomości
tożsamości chrześcijańskiej.
W programach homiletycznych i katechetycznych sugeruje się podjęcie następujących treści:
„Pismo święte jako słowo Boże; Bóg, który przychodzi przez słowo; wiara w Jezusa
Chrystusa; wybranie – powołanie; powołanie do bycia uczniem i do życia we wspólnocie”.
Propagowane też będzie Dzieło Biblijne.
Dzieło ewangelizacji ma być odpowiedzią na postępującą dechrystianizację. Zwrócono uwagę
na konieczność przeprowadzania w parafiach rekolekcji kerygmatycznych. Jednak, aby były
one przeprowadzane skutecznie, potrzebna jest przedtem formacja samych ewangelizatorów,
dlatego najpierw proponuje się rekolekcje kerygmatyczne dla księży i katechetów świeckich.
Rekolekcje kerygmatyczne powinny się odbywać w Wielkim Poście i mieć swoje dopełnienie
w Wigilii Paschalnej z centralnym punktem odnowy przymierza chrzcielnego. Przygotowanie
do rekolekcji kerygmatycznych rozpoczęłoby się poprzez m.in. odwiedziny duszpasterskie,
rozmowy indywidualne, promocję na plakatach czy ulotkach oraz za pośrednictwem
internetu. Adresatem działań preewangelizacyjnych powinny być przede wszystkim osoby nie
uczestniczące aktywnie w życiu Kościoła.
Trzecim
priorytetem
najbliższego
programu
duszpasterskiego
ma
być
katecheza
przedchrzcielna dorosłych, polegająca na pogłębieniu katechezy rodziców i chrzestnych. Nad
wypracowaniem szczegółowych wytycznych w tym zakresie pracuje powołany w styczniu br.
specjalny zespół pod przewodnictwem bp. Marka Mendyka.
Abp Gądecki mówił o symbolach, jakie mają towarzyszyć poszczególnym programom
duszpasterskim: w 2013-14 będzie to świeca i światło (tu padła propozycja, by patronką była
bł. Karolina Kózkówna, której 100. rocznica śmierci przypada w 2014 r.), w 2014-2015
krzyż, w kolejnych latach odpowiednio: woda i biała szata oraz olej i namaszczenie.
b) czasopisma i pomoce do homilii
Na zakończenie jako pomoc w pracy nad przygotowaniem homilii i realizacją programu
duszpasterskiego
chciałbym
zaproponować
Księżom
„Bibliotekę
Kaznodziejską”.
Otrzymaliśmy numer okazowy. Każdy zeszyt naszego czasopisma (ponad 250 stron!) to kilka
pomocy do kazań na każdą niedzielę i święta, krótkie rozważania na dni powszednie oraz
wiele materiałów pomocniczych na różne sytuacje duszpasterskie – od pierwszego czwartku i
piątku poczynając, na homiliach okolicznościowych, apostolstwie modlitwy i spotkaniach
wspólnoty różańcowej kończąc.
*****
„Nie możemy się zgodzić, aby sól zwietrzała, a światło było trzymane pod korcem (por. Mt 5,
13-16). Współczesny człowiek, jak Samarytanka przy studni, może na nowo odczuć potrzebę
pójścia, aby słuchać Jezusa, który wzywa nas do wiary w Niego i zaczerpnięcia z jego źródła,
wytryskującego wodą żywą (por. J 4, 14)”. Odkrywajmy więc, wciąż na nowo „smak
karmienia się słowem Bożym”.

Podobne dokumenty