RUMUNIA 2007

Transkrypt

RUMUNIA 2007
RUMUNIA 2007
Jeśli miałabym odpowiedzieć na pytanie, czy warto jechać na wymianę studencką do
Rumunii, odpowiedziałabym „tak”. Wyjazd tego typu jest nietypową szansą poznania innej kultury,
nowych ludzi i spędzenia wakacji równieŜ w oryginalny sposób.
Osobiście odbyłam tam 8-tygodniową praktykę w duŜym biurze architektonicznym i
pierwsze, co nasuwa mi się jako rada dla osób w przyszłości planujących odbycie praktyki w
Bukareszcie, to starajcie się wybierać małe biura, bo z mojego doświadczenia niewiele się robi w
tych większych, co początkowo jest nawet przyjemne, ale po jakimś dłuŜszym czasie potrafi stać
się mocno irytujące. W moim przypadku praktyka w tym biurze nie powiększyła zasobu mojej
wiedzy z zakresu projektowania (w Rumunii pracuje się głównie w AutoCadzie), choć z dwoma
pracownikami, którzy faktycznie mówili po angielsku - bo i z tym bywa roŜnie - zwiedziłam miasto,
byłam na budowie, opowiadano mi trochę o projektach pracowni, niektóre z nich widziałam
podczas wycieczki po mieście, poznałam wszystkich pracowników i zawsze spotykałam się z
Ŝyczliwością w pracy, a to tez coś!!!
JeŜeli chodzi o zakwaterowanie:
są 2 akademiki, do których jesteś
automatycznie
„przypisywany”,
choć była sytuacja, kiedy jeden ze
studentów poprosił o zmianę
lokumz
pozytywnym
rozpatrzeniem
prośby.
Ja
mieszkałam w akademiku, który
od pierwszego dnia mojego
pobytu do ostatniego, pozostawiał
wiele do Ŝyczenia, w akademiku
Wydziału Architektury, do którego
trafia się w pierwszej kolejności.
Plusy tego akademika to:
na pewno lokalizacja, w centrum
miasta - blisko do pracy ( no moŜe
nie do końca w moim przypadku,
bo droga do pracy zabierała mi 30
minut pieszo, na szczęście przez
park, jeden z wielu w Bukareszcie,
z których kaŜdy zasługuje na
uwagę!!! Innym połoŜenie domu
studenckiego jak najbardziej było
na rękę), sklepów i pubów i
kuchnia
(
całkiem
dobrze
wyposaŜona, choć przy takiej
ilości osób pojawiał się problem z
miejscem w lodówce, jak i
problem
z
utrzymaniem
porządku), dzięki której moŜna
było trochę zaoszczędzić na
posiłkach - choć z uwagi na tryb
Ŝycia i wysokie temperatury, jadło
się znacznie mniej. Dodatkowym
plusem akademika była ilość
Polaków: 5 z naszej uczelni i
jedna osoba z Krakowa, co dało
nam moŜliwość kontaktowania się
równieŜ
w
języku
polskim
(pozostała
dwójka
Polaków
została zakwaterowana w drugim
akademiku).
Z minusów: nasze pokoje
mieściły się na poddaszu
kamienicy, połoŜonej koło jednej
z
główniejszych
ulic,
zaniedbane. Polecam wziąć ze
sobą śpiwór, bo z pościelą teŜ
róŜnie bywa, poza tym czuje się
znacznie bardziej komfortowo,
mając tam coś typowo swojego.
Na około 20 osób była jedna
łazienka, z dwiema kabinami
prysznicowymi.
Dodatkowo
dochodziły upały, które nawet
dla mieszkańców były nie do
wytrzymania (ale w biurach
zazwyczaj były klimatyzacje) i
hałas z ulicy, w Bukareszcie
klaksony
uŜywane
są
praktycznie
non
stop,
w
powietrzu jest mnóstwo kurzu,
co
ogólnie
wpływało
na
pogorszenie samopoczucia.
Drugi akademik poza
centrum miasta ( podróŜowanie
do
pracy
metrem,
bądź
autobusem), warunki lepsze,
nowe meble, lodówka na dwa
łączone pokoje
i dodatkowo łazienka na te dwa
pokoje, ekspres do kawy, brak
kuchni i moŜe dla niektórych
atrakcja- telewizor, mi osobiście
przez te 2 m-ce zupełnie go nie
brakowało, dzięki temu nasz
akademik był znacznie bardziej
zgrany, nie tylko w gronie
polskim ☺ ; przed budynkiem
zamknięte podwórko, oddalone
od ulicy.
„Pensja”, jaką otrzymuje się w ramach praktyk jest wystarczająca do Ŝycia na dobrym
poziomie: codzienne zakupy, wyjścia do miasta, wypady weekendowe!
Ceny w sklepach generalnie trochę wyŜsze, szczególnie na owoce i warzywa, ale jak
pisałam wyŜej, daje się wszystko pogodzić i prowadzić normalne Ŝycie „studenckie”. I raczej nie
liczyłabym w sklepach, a szczególnie w tych mniejszych na moŜliwość dogadania się w języku
angielskim, ale „na migi” warto próbować, bo ogólnie ludzie są bardzo sympatyczni.
Sama organizacja w biurze IAESTE
była mało zadowalająca, cięŜko było
się skontaktować z ich biurem jeszcze
z Polski, później na miejscu równieŜ
kontakt z nimi, a właściwe z jedna
panią - bo ona jako jedyna była
odpowiedzialna za nas - był
ograniczony. Tym bardziej, Ŝe w
trakcie naszego pobytu osoba
pełniąca funkcję opiekuna na miejscu,
zrezygnowała ze stanowiska i jej
zastępczyni
nie
dysponowała
wystarczającą wiedzą, co było
przyczyną wielu niedomówień i
opóźnień
w
wypłatach
pensji,
zdarzało się tak, Ŝe ludzie dostawali
wypłaty juŜ pod koniec swojego
pobytu. MoŜliwe, Ŝe w następnych
latach
organizacja
ulegnie
znacznemu
polepszeniu,
czego
szczerze Ŝyczę.
W moim przypadku, na
szczęście
biuro
IAESTE,
zorganizowało nam przewodnika,
studenta Architektury, który pomógł
nam po przekroczeniu granicy miasta
dotrzeć pod akademik i następnego
dnia
zaprowadził
nas
(bo
przyjechałam tam ze studentem z
Łodzi)
na
Uniwersytet,
gdzie
poznaliśmy opiekuna studentów z
IAESTE.
Co do środka transportu,
mimo niezbyt pozytywnych opinii jakie
chyba kaŜdy z nas słyszał o
temperamencie Rumunów, polecam
się wybrać do Rumunii samochodemtaki
sposób
podróŜowania
ja
wybrałam wraz z innym studentem,
biorącym udział w tej wymianie
studenckiej.
Poruszanie
się
szczególnie po mieście wymaga
wzmoŜonej uwagi, ale jest teŜ
ogromną wygodą, szczególnie przy
większych zakupach, jak i czasami w
nieprzewidzianych sytuacjach. Daje
niezaleŜność, przydaje się bardzo
przy wycieczkach weekendowych- w
lepszym poznaniu Rumunii. Dzięki
niemu udało się mam spędzić czas
nad morzem, w górach, a nawet w
Bułgarii.
W Bukareszcie nie ma autobusów
nocnych, a w taksówkach taryf
nocnych. Taksówki nie są drogie, na
bocznych drzwiach zawsze jest
napisane ile kosztuje przejechane 1
km, ale trzeba zawsze pilnować by
kierowca włączył taksometr, niestety
istnieje tendencja do oszukiwania
turystów (nie tylko w taksówkach)
i dodatkowo rzadko wydają resztę.
Mimo wielu utrudnień, ale i
wielu pozytywnych rzeczy, polecam
wyjazd do Bukaresztu i chyba
najbardziej optymalnym czasem, jaki
powinno się tam spędzić jest 6
tygodni, tym bardziej, Ŝe po takim
okresie
sporo
osób
zaczęło
wyjeŜdŜać, a chyba nikt nie przepada
za poŜegnaniami, choć poŜegnalne
imprezy
na
pewno
warte
są
zapamiętania ☺
Po tych wakacjach mam
znajomych w: Chinach, Japonii,
Mołdawii,
Mongolii,
Tajlandii,
Białorusi, Francji, Grecji, Brazylii,
Hiszpanii. Syrii, Jordanii…oczywiście
Rumunii i nowych w Polsce: w
Krakowie i Wrocławiu.
I gdzie jak nie na wymianie
studenckiej, wakacyjnej da się poznać
tylu ciekawych ludzi? Mimo pracy,
czuje się atmosferę wakacyjną, ma
się okazję zupełnego oderwania od
łódzkiej rzeczywistości, co pomaga na
wszystko spojrzeć z dystansu, a
kaŜdy spędzony tam dzień i tak
pozostanie
niezapomniany,
dodatkowo szkoli się język w
typowych
sytuacjach
Ŝyciowych,
samemu decyduje się o sobie, a z
dala od domu nabiera to wszystko
innego wymiaru.
Rumunia
jest
naprawdę
bardzo ciekawym krajem, który warto
zwiedzić,
brakowało
czasu
na
poznanie wszystkich atrakcji, jakie
proponuje to miejsce. Cieszę się, Ŝe
miałam okazję zobaczyć Rumunię na
własne oczy, choć nieprędko planuję
ponowną wizytę.
Emilia JeŜ