Dzisiaj niestety polegliśmy - w meczu na plaży przegraliśmy z

Transkrypt

Dzisiaj niestety polegliśmy - w meczu na plaży przegraliśmy z
Dzisiaj niestety polegliśmy - w meczu na plaży przegraliśmy z miejscowymi 6:5. Na swoje
usprawiedliwienie możemy powiedzieć, że kiedy zaczęliśmy się rozpędzać nasi rywale zakończyli
mecz, bo się zmęczyli. Smutna sprawa. Co się nie udało na boisku piłkarskim, udało się na polu
brydżowym. Pokonaliśmy dwie prowadzące drużyny i przedłużyliśmy zwycięską passę.
Pierwszy mecz gramy na znakomitą parę izraelską Lotana Fishera i Rona Schwartza, którzy są
oprócz tego bardzo fajnymi chłopakami. Siadam po jednej stronie zasłony z Lotanem i od początku
pojedynku jest ostra walka i próba udowodnienia sobie, że się siebie nie boimy. Na szczęście w
pierwszych rozdaniach Ron przegrywa 1 bez atu i przewaga psychologiczna jest po naszej stronie.
Niby nic, ale jednak 8 impów powędrowało do biało-czerwonego koszyczka. Gierka nam się toczy
całkiem miło i wesoło, aż przychodzi takie rozdanie, w którym docierają do mnie 2 pasy, a mi się już
uśmiecha mordka.
98x AKD9xx Kx Ax
Korzystne:
W(Tucz)
N(Fisher)
E(Pawcio)
S(Schwartz)
Pas
Pas
3BA!
Kontra
Pas
Pas
Pas!!
Podobno “Kiełek” skomentował moją licytację słowami: “Ma duże jaja”, ale rzeczywiście nie czułem
strachu. Trochę się może kontry wystraszyłem, ale w sumie jeszcze nie wystawiłem w tym turnieju
1100, więc jeden raz to chyba każdy może?
Jak zobaczyłem to wist As pik to mi się zrobiło przykro, ale stolik chociaż trochę mnie uspokoił:
K7x Wx xxx J98xx
8 lew miałem. 6 kierów, pik i as trefl. Ron kontynuował pikiem, a ja się wziąłem za ściąganie kierków.
Wraz z ostatnim zagranym moim kierem przeciwnik znalazł się w dość ciekawym przymusie, musiał
trzymać KD trefl, asa karo i 3 forty pik w pięciokartowej końcówce. Pozbył się asa karo, więc po
prostu wziąłem 9 lew, jakby wyrzucił pika to też dałbym sobie radę, bo się bardzo męczył ze
zrzutkami. Ale tak to oszczędził mi problemów. Dodatkowo w ostatnim rozdaniu daję ostry inwit w
sekwencji 1 trefl - 1bez atu (9-11) w 14 punktów bez piątki trefli (które powinienem mieć), Piotrek
ostro przyjmuje w 9 punktów w oparciu o dobry fit trefl. Szczęśliwie to 3 bez atu idzie na wszelkie
możliwe sposoby. Końcowo wygrywamy 20:10 na bardzo silnego rywala.
W drugim meczu dnia gramy na zajmujących drugie miejsce Włochów. Fisher przed meczem
obiecuje 5 “coca-coli” każdemu zawodnikowi za wygranie meczu, więc jest dodatkowa motywacja i
siadamy do meczu. Natalka z Piotrkiem na Madalę z pomocnikiem, Piotrek i ja na dwóch
pomocników. Rywale na naszym stole nie grają zbyt dobrze, ale ja za to się nie sprawdzam na 5 kier,
które już zostało mi wypuszczone, a ja zagrałem na mniejszą szansę. Potem przeciwnik przegrywa 1
bez atu bez czterech po partii za 400, potem roluje 3bez atu jako jedyny na sali i stolik nie wygląda
jakoś źle. Natalka z Piotrkiem przetrzymują groźnego Madalę i wygrywamy 8 impami.
Przed ostatnim meczem zajmujemy 7 miejsce z dwoma VP-ami straty do szóstej Chorwacji.
Jutro Chorwaci grają na Duńczyków, którzy walczą o srebro, a my na Holendrów, którzy są tuż za
nami w tabeli. Wygląda na to, że złoto powędruje do Izraelczyków. A w młodzieży do naszych
chłopców i Justynki, co zresztą nie jest niespodzianką, bo sukces zapowiedziałem im już kilka dni
temu. Jutro muszą wziąć 13VP-ów, żeby byli pewni złotego medalu. Trochę niepokoi mnie tylko to, że
jest godzina 22, a oni siedzą koło mnie i piją “coca-colę”. Ale już ich wysyłam do łóżka. I siebie też.
Hyhyhy.