PDF (WK)
Transkrypt
PDF (WK)
Pytania i odpowiedzi ƒ ^wiele musiabym wziø, lecz mam^ przyniosem moj konkordancjŸ. MoŒe j wrŸczŸ bratu Leo tutaj albo komu™ siedzcemu blisko, Œeby mi pomóg, je™li sobie Œyczycie _ jeŒeli do tego dojdziemy. „ OtóŒ, je™li ta pani, która jest tam, jeŒeli jest^ czy by ona^ Gdzie jest^ Kto jest jej maŒonkiem? Tak. OtóŒ, je™li chcesz, Œeby twoja Œona przysza i usiada z tob, oni by mogli _ nie ma niczego, co siŸ mówi miŸdzy braømi, co by nie mogo byø powiedziane równieŒ siostrze. My po prostu^ wiecie. Czy to ^ Czy to jest w porzdku? Masz zupenie woln rŸkŸ, by j mieø z sob. Czy tam na zewntrz jest jej gorco, Doc? Dobrze, to jest w porzdku, lecz ona siŸ tam czuje trochŸ samotna. … A nie ma niczego tutaj^ czasami powodem, dlaczego powiedziaem mŸŒczyzna” jest to, Œe czasem mŸŒczyzna moŒe zadaø pytanie miŸdzy mŸŒczyznami, które nie moŒe byø odpowiedziane tam, gdzie znajduj siŸ kobiety. Lecz tutaj nie ma niczego, co by po prostu nie mogo byø odpowiedziane w lokalnym, regularnym zgromadzeniu, poniewaŒ to przewaŒnie dotyczy kaznodziejów i tak dalej _ jakie jest dla nich polecenie i co maj czyniø. † OtóŒ, my™lŸ, Œe to jest nagrywane na ta™mŸ. JeŒeli^ Nie jestem pewien. Bracie Goad, gdzie to jest _ jest to teraz nagrywane na ta™mŸ? W porzdku. Czynimy to z tego powodu, bracia, by stwierdziø, co jest podstawow, co jest t czŸ™ci^ co zaprzta umys czowieka, nad czym siŸ gowimy. ‡ Wszyscy musimy mówiø to samo. OtóŒ, na przykad, kto™ przyjdzie i powie _ moŒe udaj siŸ do zboru brata tutaj, (Jak siŸ nazywasz po imieniu, bracie? Willard. Bracie^ NuŒe, s tutaj dwaj Willardowie, bŸdŸ ciŸ musia nazwaø jako™ inaczej. JeŒeli ja^ Zatem, jak brzmi twoje nazwisko? Crase.) _ do zboru brata Crase, a brat Crase by powiedzia pewn rzecz. Potem oni id z Sellersburg do brata Ruddela, a brat Ruddel by siŸ z tym nie zgadza. Id tam do brata Juniora, a on jest cakiem innego zdania. Id tutaj do kaplicy i jeszcze inna opinia. Rozumiecie? To wprawia ludzi w zakopotanie. ˆ OtóŒ, jakby powiedzia kto™: O, ja nie wierzŸ, Œe czowiek musi rzeczywi™cie otrzymaø Ducha šwiŸtego. Ja my™lŸ, Œe to jest niepotrzebne”. Powiedzmy na przykad, brat Crase by to powiedzia. A potem idziecie do brata Ruddela, a on by powiedzia: Tak, to jest konieczne”. A potem idziecie do Juniora, a on mówi: OtóŒ, to nie ma tak wielkiego znaczenia”. Rozumiecie? Gdyby™my mogli razem doj™ø do wspólnego przekonania^ yczybym sobie, Œeby™my mogli zebraø wszystkich kaznodziejów z Jeffersonville (w tej spoeczno™ci), mogliby™my siŸ zebraø razem, Œeby™my mogli mówiø to samo. ‰ I tutaj wa™nie wiele razy diakoni i zarzd starszych^ Oni musz stwierdziø, co jest ich obowizkiem. I widzŸ, Œe tu mamy dzisiaj wieczorem skarbnika zboru i od›wiernego, stwierdzimy wiŸc, co jest ich obowizkiem. Lecz w tym wszystkim s tutaj gównie _ s to po prostu pytania, które by mogy byø zadane gdziekolwiek i mogy zostaø odpowiedziane gdziekolwiek. S to tylko proste pytania, takie jak obowizki zarzdu starszych, obowizki^ NuŒe, jeŒeli to s wa™nie aktualne obowizki, ja my™lŸ, Œe zostay przyniesione do rozpatrzenia wprost tutaj teraz _ odno™nie obowizków zarzdu starszych i co oni powinni robiø. Lecz ja pomy™laem, Œe moŒe^ Š I jedno przyszo odno™nie tego i ja my™lŸ, Œe to jest fajne. Ja na nie odpowiem za chwilŸ, jeŒeli Pan pozwoli, Œeby™my do tego doszli. Ono brzmi: 358 MÓWIONE S~OWO Co powinien czyniø diakon podczas jakiego™ kryzysu? Czym on jest^ Co jest jego obowizkiem, kiedy powstanie pewien kryzys? Jak on ma postŸpowaø? Rozumiecie? WzglŸdnie co ma czyniø zarzd starszych, co ma czyniø pastor, co™ w tym sensie, gdy powstanie kryzys? My znamy regularny przebieg, lecz co, je™li wydarzy siŸ co™, co odbiega od niego, rozumiecie, co oni potem musz czyniø? ‹ I my po prostu wiemy, do czego siŸ zabraø, jest to dokadnie tak, jak øwiczenie armii, i kaŒdy z nas zna swoje miejsce. OtóŒ, jako taka grupa mogliby™my tutaj pozostaø do pónocy, my to wiemy, lecz to jest^ Ja my™lŸ, Œe to jest niepotrzebne. Odpowiemy na nie. PragnŸ, Œeby teraz kaŒdy^ ƒ‚ OtóŒ, nie ma na nich nazwisk _ na niektórych z nich s nazwiska, lecz ja nie bŸdŸ wymienia nazwisk tych ludzi. Bowiem po prostu _ tylko jak brzmi to pytanie, ja tylko przeczytam to pytanie. S tu tylko okoo dwa z nich, które s podpisane nazwiskiem. I czekajcie, moŒe znalazem kolejne. Wiem, Œe to jest stary lekarz Ingleman, ja mu telefonowaem tam do poudniowej dzielnicy, na 4 _ 426 w poudniowej dzielnicy. Mianowicie kiedy ten stary lekarz tutaj na dole, gdzie byli™my dzisiaj, tam w Georgetown, zosta uzdrowiony, wzglŸdnie wróci do ™wiadomo™ci po tak dugim stanie nieprzytomno™ci _ i tak dalej. OtóŒ, ja my™lŸ, Œe one to zawieraj. Teraz przejdziemy do naszego pierwszego pytania, które studiowaem najpierw. ProszŸ, powsta§my teraz na chwilŸ. ƒƒ Nasz Niebia§ski Ojcze, zgromadzili™my siŸ tutaj, jako grupa mŸŒczyzn, chrze™cijan, którzy Ciebie miuj, którzy Ci wierz, i którzy po™wiŸcili swoje Œycia i usugi do suŒby Tobie. S tutaj kaznodzieje, modzi mŸŒczy›ni, mŸŒczy›ni w ™rednim wieku, oni maj zbory, s odpowiedzialni przed Bogiem. S tutaj diakoni, którzy s odpowiedzialni na swoich stanowiskach w tych róŒnych zborach. S tu czonkowie zarzdu z ich odpowiedzialno™ciami. Pastorzy, ewangeli™ci, i ktokolwiek jeszcze, Panie, my jeste™my odpowiedzialni przed Tob. I dlatego wa™nie zbieramy siŸ razem, aby™my wszyscy mogli mówiø to samo, jak nam mówi Pismo šwiŸte, co mamy czyniø. Musimy wszyscy mówiø jednakowo. ƒ„ Ojcze, my my™limy, iŒ moŒe w tego rodzaju gronie stwierdzimy, Œe moŒe kto™ z naszych braci, albo kto™ z nas miaby trochŸ inny pogld odno™nie tych spraw, a niektórzy zapytywali siŸ po prostu, by rzeczywi™cie stwierdziø, jaka jest Prawda odno™nie tego. I wiemy, Œe jeste™my niewystarczajcy _ kaŒdy z nas. Gdybym poprosi kogo™ z tych innych braci, by tutaj przyszed w sprawie tych pyta§, prawdopodobnie byby tak samo wystarczajcy jak ja, albo jeszcze bardziej niŒ ja, by na nie odpowiedzieø. Lecz wspólnie jeste™my zaleŒni od Twego objawienia, Œeby™ Ty móg objawiø nam przez Sowo i przez^ przez Twego Ducha, Œe to^ Œeby™my mogli mieø odpowied› na kaŒde pytanie. eby nasze serca^ Œeby™my mogli byø zaspokojeni odpowiedziami i odej™ø std odczuwajc, Œe jeste™my lepiej wyposaŒeni do Twojej usugi, by suŒyø na naszych stanowiskach, niŒ jeste™my obecnie. To jest celem naszego pobytu tutaj, Ojcze. Udziel nam tego teraz. ƒ… I odpowiedz na nasze pytania, Ojcze, kiedy czekamy na Ciebie. Niechaj nie ma Œadnego zakopotania w my™lach Œadnego z nas, lecz Œeby™my mogli pozostaø u tego pytania, póki nie zostanie cakiem odpowiedziane i my zostaniemy zaspokojeni przez Ducha šwiŸtego, jednomy™lnie zgodni dziŸki Jego Obecno™ci. Prosimy o to w Imieniu Jezusa. Amen. ƒ† PragnŸ po prostu zacytowaø jedno miejsce Pisma šwiŸtego, by nim rozpoczø. Jak powiedzia Izajasz, prorok: PYTANIA I ODPOWIEDZI 359 Chod›cie, zastanawiajmy siŸ razem, mówi PAN^” ƒ‡ I ja my™lŸ, Œe wa™nie dlatego jeste™my tutaj dzi™ wieczorem _ by spróbowaø zastanowiø siŸ, rozpatrzyø te sprawy. A teraz bym rozpocz^ i przebra niektóre z tych rzeczy, napisanych tutaj wedug ich numerów, i tak dalej, jak to poleciem bratu Wood^ oni wziŸli^ maj kopertŸ z odpowiedziami w niej. A teraz pragnŸ, by kaŒdy z was wiedzia, moi drodzy bracia, Œe te odpowiedzi s podane wedug mego najlepszego poznania, wedug mego najlepszego zrozumienia. ƒˆ A te odpowiedzi nie s nieomylne, rozumiecie, poniewaŒ Pismo šwiŸte jest nieomylne, a na ile mi wiadomo, one s w zgodno™ci z Pismem šwiŸtym. Mam nadziejŸ, Œe to wyja™nia sprawŸ. A ta ta™ma bŸdzie teraz do dyspozycji i kaŒdy, kto by j chcia teraz, moŒecie j mieø. Lecz teraz _ ja wiem, Œe Pismo šwiŸte jest nieomylne, lecz moje odpowiedzi nie s nieomylne. Jestem wiŸc pewien, Œe kaŒdy to rozumie. A jeŒeli tak nie jest _ jeŒeli one nie s nieomylne, to macie prawo zapytaø siŸ mnie byø moŒe _ kiedykolwiek. ƒ‰ JeŒeli jest pytanie kogo™ innego, nie musi to byø twoim pytaniem, lecz je™li to jest pytanie kogo™ innego, moŒe nigdy o tym nie rozmy™lae™, lecz jest to co™, odno™nie czego jeste™my tutaj, by pomóc. Jeste™my tutaj by siŸ zej™ø razem, poniewaŒ jeste™my w ostatecznych dniach, a te dni s ze, i my pragniemy byø wyøwiczeni, wyszkoleni. ƒŠ Brat Stricker _ Œonierz; brat Goad tam w tyle _ Œonierz; i prawdopodobnie brat Ruddel tutaj, on by Œonierzem; brat Beeler; oraz inni, którzy skosztowali Œycia w suŒbie wojskowej _ siadacie razem, radzicie siŸ, wy siŸ zapoznacie z t bitw, nim tam wyjdziecie i z wszelk taktyk nieprzyjaciela, aby™cie mu mogli stawiø czoo na jego terenie. ƒ‹ Gdy dawniej uprawiaem boks, oni stwierdzali dane o moim przeciwniku, kim on bŸdzie, jakimi uderzeniami on siŸ posuguje, czy on uderza z góry albo uderza na sucho z lewej strony, albo wali swoj praw rŸk, i czy on jest prawo- czy leworŸki i jak silnym on jest, czy zmienia pozycjŸ swoich stóp, i jak posuguje siŸ swymi oczyma, z którego rogu przychodzi i wszystkie inne taktyki, które mogli™my stwierdziø. I oni stwierdzili, co^ trenerzy juŒ przedtem obserwowali tego czowieka w walce. A potem postawili przeciwko mnie czowieka, by mnie trenowaø dokadnie tak, jak walczy ten mŸŒczyzna, by wiedzieø, co on bŸdzie czyni. „‚ I dlatego wa™nie jeste™my tutaj dzisiaj wieczorem. Wiemy, jak uderza nieprzyjaciel. Wiemy, jaka jest jego taktyka. I my jeste™my tutaj dzisiaj wieczorem z Pismem šwiŸtym, by go trzymaø w szachu, Œeby siŸ nie móg poruszyø, bowiem nieprzyjaciel jest po kaŒdej stronie. „ƒ Brat Roberson _ ja rozmy™laem wówczas, gdy go ujrzaem, Œe on z pewno™ci powinien wiedzieø, co to jest byø Œonierzem. On tego z pewno™ci mia dosyø! Ilu Œonierzy jest tutaj, którzy byli Œonierzami w armii? Zobaczmy. Spójrzcie tu tylko, widzicie, wy grupo Œonierzy. W porzdku, zatem wy wiecie, co to jest. I to wa™nie studiujecie, nieprawdaŒ, bracie Roy, bracie Beeler, i wy weterani, i tak dalej? Wy studiujecie taktykŸ nieprzyjaciela: Co on uczyni? Jaki bŸdzie jego ruch?” i potem wiecie, jak mu stawiø czoo. „„ I dlatego wa™nie jeste™my tutaj, by studiowaø ruchy nieprzyjaciela i wiedzieø, jak mu stawiø czoo t rzecz, która go pokona. „… I pamiŸtajcie, pozwólcie, Œe to powiem, bracia, ten may zbór tutaj rozpocz na linii darów, rozumiecie, darów, które przychodz do zboru. Lecz czy tam s dary, czy nie, czy tam nie ma w ogóle darów, ja wam mówiŸ, dar nie zawsze pokona przeciwnika, lecz Sowo go pokona. Sowo stawi mu czoo gdziekolwiek. 360 MÓWIONE S~OWO „† A Jezus, kiedy On by na ziemi, udowodni to. Jego^ On by Bogiem, zamanifestowanym w ciele. Lecz On nigdy nie posuŒy siŸ Œadnym ze Swych znakomitych darów, by pokonaø nieprzyjaciela. Znajdujemy w ew. Mateusza^ My™lŸ, Œe to jest 2. albo 3. rozdzia Mateusza, On powiedzia^ Nie, 2. rozdzia Mateusza, kiedy On stawi czoo nieprzyjacielowi, On mu stawi czoo w oparciu o Sowo: Jest napisane”. A nieprzyjaciel przyszed znowu: Jest napisane”. „‡ A On powiedzia: Jest równieŒ napisane”, w ten sposób, aŒ On pobi nieprzyjaciela. I wa™nie dlatego jeste™my tutaj _ by stawiø czoo nieprzyjacielowi przy pomocy tego, co nam Bóg da, by mu stawiø czoo. „ˆ Mam tu teraz okoo cztery pytania, które s na^ one s na jednym _ one s na jednym kawaku papieru i ja je ponumerowaem: jeden, dwa, trzy, cztery, piŸø, sze™ø^ osiem, dziesiŸø i cigle dalej w ten sposób. A skoro to tylko przebiorŸ, przeskoczŸ do tamtych. Ono mówi: 107. Bracie Branham, jeŒeli te pytania s niestosowne, to je po prostu pomi§, a ja siŸ nie bŸdŸ czu ›le z powodu tego, bŸdŸ bowiem wiedzia, Œe to nie bya rŸka Pa§ska. Pytanie numer jeden: Bracie Branham, syszaem, Œe ty^ Œe to powinno byø z powrotem w^ Syszaem, jak mówie™, Œe powinienem byø z powrotem w usudze i ja sam o tym my™laem, lecz czekaem na jakie™ wyra›ne sowo od Niego odno™nie tego. Do dzisiaj ono nie przyszo. OtóŒ, skoro wiem, Œe koniec jest tak blisko, czy powinienem cigle czekaø na to, Œeby Pan Jezus mówi do mnie? Albo, czy by siŸ Mu upodobao powiedzieø tobie, co mi masz powiedzieø, poniewaŒ wiem, Œe ty jeste™ Jego rzecznikiem na dzisiejszy czas? „‰ OtóŒ, nuŒe, bracie, ja bym^ Zapisaem sobie tutaj na dole moj odpowied› na to. Bóg powouje tego brata. Powoanie w Œyciu, otóŒ, jest to jedna wielka sprawa, mogliby™my j po prostu wziø jako temat i gosiø cay wieczór o tym, rozumiecie, o tej jednej sprawie _ powoanie”. Powoanie i wybranie wasze czy§cie mocne”, rozumiecie. Nie chcemy siŸ tylko zastanawiaø, czy jeste™my powoani. Wy musicie byø powoani, inaczej zostaniecie pokonani _ jeste™my w boju. Rozumiecie? A jeŒeli jeste™ stanowczo przekonany, bracie, Œe twoje powoanie jest od Boga, i Œe zostae™ powoany od Boga, by wykonywaø pracŸ^ „Š OtóŒ, nieprzyjaciel moŒe ci odno™nie tego spataø wielkiego figla. On moŒe sprawiø, Œe sobie my™lisz, iŒ nie jeste™ powoany, kiedy jeste™ powoany, potem on odwraca to cakiem na odwrót i sprawia, iŒ sobie my™lisz, Œe nie jeste™ powoany^ wzglŸdnie sprawia, iŒ sobie my™lisz, Œe jeste™ powoany, chociaŒ nie jeste™ powoany; na odwrót, albo tak albo tak. I musisz na to zwaŒaø. „‹ OtóŒ, tu jest sposób, jak to uczyniø. Najpierw stwierd›^ NuŒe, to jest rada, jedyna rzecz, któr mogŸ daø odno™nie tego, to rada. Rozumiecie? Ale upewnij siŸ, Œe twoje powoanie pochodzi od Boga, a potem zbadaj swoje motywy i cele. Rozumiesz? NuŒe, wiecie, co chcŸ przez to powiedzieø. Jaki jest twój motyw, by gosiø? Byo to tylko^ Czy sobie my™lisz, Œeby to bya atwiejsza posada niŒ ta, któr masz? Potem lepiej o tym zapomnij, to nie byo powoanie. …‚ Powoanie BoŒe ponie w twoim sercu tak, Œe nie moŒesz odpoczø we dnie i w nocy z powodu niego. Nie moŒesz siŸ po prostu uwolniø od niego, ono przygniata ciŸ ustawicznie. …ƒ A jeŒeli musiae™ gosiø^ Ty mówisz, otóŒ, nuŒe, inny cel: Ja wierzŸ, Œe w tej pracy, któr mam, gdybym móg byø cieszcym siŸ powodzeniem ewangelist albo PYTANIA I ODPOWIEDZI 361 pastorem, mieø korzystnie ustalony zarobek, mieø dom, do którego bym siŸ móg wprowadziø i mieszkaø, to ja wierzŸ, Œe to byaby dobra rzecz, o wiele atwiejsza niŒ to, co robiŸ obecnie. I faktycznie my™lŸ, Œe to byoby^” NuŒe, widzisz, pragnŸ zaznaczyø, Œe twój cel jest zy. Rozumiesz, on nie jest wa™ciwy. Rozumiesz? Ty postŸpujesz przewrotnie w tej sprawie. …„ Potem mógby™ powiedzieø: OtóŒ, byø moŒe dlatego, Œe ja jestem^ my™lŸ, Œe bym by moŒe bardziej popularnym miŸdzy lud›mi”. Rozumiesz, stwierdzisz, Œe jeste™ po prostu przed wielkim fiaskiem. Rzeczywi™cie, rozumiesz! …… Lecz je™li twoim celem jest to: Nie dbam o to, czy bŸdŸ musia je™ø kwa™ne suchary i piø wodŸ z odnogi rzeki, ja bŸdŸ gosi EwangeliŸ mimo wszystko”. Co™ siŸ po prostu rwie w tobie: Albo bŸdŸ gosi EwangeliŸ albo umrŸ!” Rozumiecie? Potem udasz siŸ gdzie™, poniewaŒ to jest Bóg, dziaajcy w tobie. Bóg daje ci poznaø Samego Siebie, bo to jest Bóg i on ci nie pozwoli spoczø. A zazwyczaj czowiek powoany przez Boga nie chce tego w ogóle czyniø. Czy pomy™lae™ o tym kiedykolwiek? KaŒdy czowiek^ …† Wa™nie niedawno zagadnŸo mnie odno™nie tego kilku bardzo drogich braci, którzy rzekli: Teraz, gdy weszli™my na t DrogŸ, bracie Branham, teraz, kiedy znale›li™my Pana i otrzymali™my Ducha šwiŸtego, czy mamy szukaø darów do naszej usugi, któr mieliby™my wykonywaø?” …‡ Ja odrzekem: Nigdy tego nie czy§cie!” Rozumiecie? Nigdy nie rad›cie ludziom, by czynili co™ takiego, bowiem zazwyczaj czowiek, który to chce czyniø, jest czowiekiem, który tego nie moŒe czyniø. …ˆ Jest to ten czowiek, który próbuje od tego uciec, tego wa™nie Bóg uŒywa. Rozumiecie? Je™li on próbuje siŸ wymknø od tego: O, bracie, ja ci mówiŸ, Œe ja^ to powoanie jest we mnie, lecz ja^ Co™ takiego! Czowieku, nie miabym ochoty spróbowaø”. OtóŒ, tutaj to macie, rozumiecie. To jest _ on próbuje uciec. …‰ JeŒeli on jest _ jeŒeli on chce to czyniø tak bardzo, to nim siŸ spostrzeŒe, sam stwierdzi, Œe jest nadŸt koszul”. Jak by™ powiedzia: BoŒe, daj mi moc do przenoszenia gór, ja Ci mówiŸ, uczyniŸ co™ dla Ciebie, jeŒeli mi pozwolisz przenosiø góry”. Nie, taki nie, on nie potrafi nawet sam zajø wa™ciwego nastawienia, rozumiecie, wiŸc on nigdy nie bŸdzie przenosi gór dla Boga. …Š We›my tylko _ na przykad Pawa. Czy my™licie, Œe Pawe mógby siŸ wymknø od swego powoania? O, bracie! On tego nie móg zrobiø. Przygniatao go to po prostu we dnie i w nocy tak, Œe odszed ze swego ko™cioa, opu™ci wszystko i uda siŸ do^ My™lŸ, Œe to bya Azja, nieprawdaŒ? Pozosta tam trzy lata, studiujc Pismo šwiŸte, by stwierdziø, czy to byo wa™ciwe, czy nie, rozumiecie, Œeby stwierdziø, czy go Bóg rzeczywi™cie powoa. …‹ Zatem, jeŒeli Bóg powouje ciebie, bracie, i cigle ciŸ to nurtuje w twoim sercu, to ja bym powiedzia: OdóŒ na bok wszelki ciŸŒar i grzech, który ciŸ tak atwo usidla”. Rozumiecie? Lecz je™li ciŸ to nie nurtuje, to ja bym temu nie po™wiŸca zbyt wiele uwagi. Niech to po prostu zajmie swoje miejsce. OtóŒ, on powiedzia _ ten brat powiedzia tutaj: Bracie Branham, czy miabym^ Czy my™lisz, Œe Bóg przemówi^ (do mnie, abym mu to powiedzia) †‚ My™lŸ, Œe Bóg mówiby wprost do niego. Bowiem, wiecie, Bóg^ My nie jeste™my zbyt wielcy, Œeby On nie móg mówiø do nas. A On _ On bŸdzie mówi do nas, w porzdku. Rozumiecie, On po prostu^ On bŸdzie mówi do nas. 362 MÓWIONE S~OWO †ƒ I ja wam powiem, gdyby On powiedzia to mi, to ten brat by móg powiedzieø: OtóŒ, On powiedzia bratu Branhamowi tak, chwaa Bogu!” †„ Lecz, widzisz, to nie brat Branham daje ci to powoanie, to Pan Jezus daje ci powoanie. Rozumiesz? A jeŒeli Pan Jezus daje ci to powoanie, to On bŸdzie równieŒ mówi. Rozumiesz? Ja bym móg mówiø do ciebie do twoich uszu, lecz kiedy ciŸ powouje Chrystus do usugi, jest to w twoim sercu. Rozumiesz? Tam wa™nie musi zakotwiczyø siŸ ta rzecz i ty siŸ nie moŒesz uwolniø od tego. Zatem, uwaŒam, Œe na to drugie pytanie^ †… OtóŒ, jeŒeli jest jeszcze jakie™ pytanie na ten temat _ jakie™ pytanie odno™nie tego, rozumiecie _ to powoanie mŸŒczyzny, przychodzce od Boga, musi byø w jego sercu. A inny brat^ O, ja wiem, kto to jest, kto to napisa. Rozumiecie, ja wiem, kto to napisa _ kosztowny, drogi, askawy brat, który naprawdŸ wierzy, Œe ma powoanie od Boga. Lecz ja po prostu^ Nie chciabym, Œeby on polega na mnie, (dlatego wa™nie odpowiedziaem na nie tak, jak odpowiedziaem), rozumiecie _ na mnie, mówicym: OtóŒ, tak, brat Taki-i-taki powinien zajø miejsce w usudze”. Rozumiecie? †† OtóŒ, mówisz: Brat Branham mi rzek, Œe powinienem to czyniø”. Rozumiesz, a co, gdyby siŸ moŒe co™ wydarzyo bratu Branhamowi _ zostabym zabity albo bym umar, albo odszed? Potem, rozumiesz _ twoje powoanie by potem zaniko. Lecz je™li ciŸ powouje Jezus, bracie, to jak dugo istnieje Wieczno™ø, to bŸdzie cigle rozbrzmiewaø. Rozumiesz? I potem wiesz, na czym stoisz. Zatem, na to drugie^ †‡ WzglŸdnie co™ takiego: Wiedzc, Œe to jest ostateczny czas”. Ja sobie to naprawdŸ ceniŸ u tego brata. Oczywi™cie, doceniam to, Œe ten brat zdaje sobie sprawŸ z tego, Œe jeste™my w ostatecznym czasie, oraz szczero™ø jego serca, pragncego uczyniø co™ dla Chrystusa. NastŸpne pytanie brzmi: 108. OtóŒ, je™li nasz drogi Pan pozwoliby mi uczyniø co™ niewielkiego dla Niego, czy miabym i™ø z powrotem do tych spoeczno™ci, gdzie usugiwaem po czŸ™ci bŸdnie (przykro mi z powodu tego)^ on to ma w nawiasach^ i próbowaø im mówiø PrawdŸ? Oni byli tak _ oni juŒ tak dugo leŒ na moim sercu. †ˆ Nie, bracie, ja bym my™la, Œe to jest niepotrzebne, Œeby™ szed z powrotem do tej samej spoeczno™ci. I ja wierzŸ, drogi bracie, kiedy Pan powouje ciŸ, On ci moŒe nigdy nie pozwoli i™ø tam, gdzie kiedy™ bye™ w spoeczno™ci i prawdopodobnie nauczae™ spraw albo miae™ sprawy, które nie byy^ które rzeczywi™cie rozumiesz inaczej obecnie, widzisz, które moŒe rozumiesz inaczej, niŒ je rozumiae™ wówczas. OtóŒ, a Pan, kiedy On ciŸ powoa, On byø moŒe^ jeŒeli On czyni to rzeczywistym dla ciebie, On ciŸ moŒe gdzie™ po™le. Rozumiesz? Ty nie bŸdziesz musia i™ø do jakiej™, okre™lonej spoeczno™ci, czy czego™ takiego. †‰ Kiedy tam bye™, bye™ szczerym. Ja znam tego brata, jak mówiem, który napisa te pytania. Z najgŸbszej szczero™ci i jako rzeczywi™cie prawdziwy chrze™cijanin robie™ to najlepsze, na co ciŸ byo staø i ze wszystkim, co wiedziae™, jak to robiø, a to jest wszystko, czego Bóg wymaga. Rozumiesz? OtóŒ, jeŒeli Bóg miaby ciŸ powoaø z powrotem do tej spoeczno™ci, ja bym siŸ tam zaraz wróci znowu. Lecz je™li On tego nie uczyni, ja my™lŸ, Œe bym po prostu szed tam, gdziekolwiek On mnie posya. Czy jest jakie™ pytanie? Numer trzy: PYTANIA I ODPOWIEDZI 363 109. Jak kto™ rozpozna swoj wa™ciw pozycjŸ w Ciele Chrystusa? †Š To jest dobre pytanie, bardzo dobre: Jak kto™^” Tego rodzaju pytanie jest w™ród wielu z nas tutaj dzisiaj wieczorem: Jak j wa™ciwie poznasz?” OtóŒ, przypuszczam, Œe ten brat pragnie wiedzieø: Jak pozycjŸ _ co w Chrystusie, jak czŸ™ø Chrystusa ja przedstawiam?” †‹ OtóŒ, na przykad, ja bym to powiedzia w ten sposób, bracie, by ci daø najlepsz odpowied›, jak znam. Twoja pozycja jest _ w Chrystusie jest ci objawiona przez Ducha šwiŸtego. A zatem, je™li chcesz wiedzieø, czy to jest Duch šwiŸty, czy nie, stwierd›, czy On bogosawi to, co czynisz, czy nie. Je™li On to bogosawi, jest to On. A jeŒeli On tego nie bogosawi^ ‡‚ Podobnie jak kto™ powiedzia mi niedawno: Pan powoa mnie, bym gosi”. Ja powiedziaem: Dobrze, wiŸc go™”. Rozumiecie? A wiŸc on _ on^ ‡ƒ Ja naprawdŸ my™lŸ, Œe to jest tak^ Szatan _ je™li mu siŸ tylko uda skoniø kogo™, by postŸpowa w ten sposób, a potem ich zwodzi, to wa™nie on chce czyniø. Potem cay ™wiat pokazuje swoim palcem wprost tam. Kto™ sobie my™li, Œe ma dar mówienia jŸzykami i wykadanie; kto™ ma dar Boskiego uzdrawiania; kto™ ma te sprawy jak^ Czasami oni siŸ myl w tych rzeczach, rozumiecie. A czasami oni my™l, Œe nie maj tego, chociaŒ to maj. WiŸc to jest bardzo zawie. ‡„ WiŸc czy§cie zawsze tak, bracia, kiedykolwiek odczuwacie, Œe powinni™cie uczyniø jak™ rzecz _ najpierw stwierd›cie, czy to jest dla was zgodne z Pismem šwiŸtym tak czyniø _ czy to jest w Pi™mie šwiŸtym. Nie tylko napisane na jednym miejscu, ale mam na my™li cakiem zgodne z Pismem poprzez ca BibliŸ, Œe to masz czyniø _ twoja pozycja, powiedzmy, Œe byby™ ewangelist, pastorem, nauczycielem, prorokiem, za kogo ciŸ Bóg powoa. Rozumiesz? Albo je™li masz dar jŸzyków, dar wykadania, dar _ który™ z tych dziewiŸciu duchowych darów w zborze i tych czterech duchowych urzŸdów w zborze, jak™ pozycjŸ, najpierw zobacz, czy to jest BoŒe powoanie. ‡… Zatem, zazwyczaj, jak to obserwujŸ dla samego siebie, po prostu^ to jest mój sposób, obserwujŸ naturŸ tego czowieka i widzŸ, co to za dar, który, jak twierdz, maj. Rozumiecie, Bóg bŸdzie dziaa w Swoim stworzeniu w ten sposób, jak On go uczyni. Rozumiecie? On stworzy stworzenie^ ‡† JeŒeli go widzicie rzeczywi™cie niestaego i postŸpujcego tak dalej, wy^ a on mówi: Pan powoa mnie do tego i tego _ bym by pastorem”. OtóŒ, pastor nie moŒe byø niestaym czowiekiem. Pastor jest rzetelny, rozsdny. Rozumiecie? ‡‡ Bóg powoa mnie, bym by nauczycielem”. Obserwujcie go, jak on wykada Sowo. Rozumiecie? Je™li On wprowadza do Niego kompletne zamieszanie oraz wszystko moŒliwe, po tym to moŒecie poznaø. Rozumiecie? ‡ˆ Lecz potem trzeba postpiø tak _ twoja pozycja zostaje zazwyczaj rozpoznana po tym, czy to potrafisz czyniø, czy nie. ‡‰ OtóŒ, kiedy Bóg powoa mnie za ewangelistŸ, chciaem byø pastorem. I ja my™laem, Œe pozostaø tutaj w domu byoby po prostu fajne. I Pan powoa mnie. A w ko§cu wszyscy ludzie zeszli siŸ razem^ Nie ma tutaj dzisiaj wieczorem ani jednego z tych, którzy pakali i wyszli tam na 1717 Spring Street. A ta pani, pani Hawkins tutaj, spotkaa siŸ ze mn i powiedziaa (pakaa, kiedy w czasie kryzysu jeden z ssiadów ugotowa miskŸ fasoli i my™my wszyscy weszli do ™rodka i jedli™my z niej), a ona powiedziaa: Ja bŸdŸ wydzielaø dzieciom pokarm przy stole, jeŒeli tylko zbudujesz kaplicŸ”. Rozumiecie? ‡Š A moje powoanie byo byø ewangelist. Owego poranka^ leŒy wprost tutaj na 364 MÓWIONE S~OWO tym kamieniu wŸgielnym _ gdyby™my siŸ mogli dostaø do niego dzi™ wieczorem, zobaczyliby™cie woln kartkŸ z mojej Biblii, gdzie On powiedzia mi, Œebym by ewangelist. Rozumiecie? I ja nie byem cieszcym siŸ powodzeniem pastorem, nigdy nie bŸdŸ, poniewaŒ ja nie mam cierpliwo™ci i tego, czego trzeba, by byø pastorem. Rozumiecie? WiŸc dlatego, gdybym ja próbowa byø pastorem, bybym tak daleki od tego, jak jaki™ pastor, próbujcy byø ewangelist. ‡‹ Czy rozumiecie, co chcŸ powiedzieø? MoŒesz zrozumieø na podstawie sposobu, w jaki ciŸ Pan powouje, jaka jest twoja pozycja w Ciele. Czy jest jakie™ pytanie? 110. Czy wszyscy ludzie napenieni Duchem šwiŸtym mówi prŸdzej czy pó›niej jŸzykami? ˆ‚ To jest pierwsze pytanie: Czy wszyscy napenieni Duchem šwiŸtym^” OtóŒ, to wszystko jest w jednym pytaniu _ ja je wyznaczyem tutaj jako pytanie numer cztery. Lecz ja to powiem najpierw, rozumiecie: Czy wszyscy ludzie napenieni Duchem šwiŸtym mówi prŸdzej czy pó›niej jŸzykami? Ja znajdujŸ, gdzie Pawe powiedzia, Œe on mówi o wiele wiŸcej jŸzykami niŒ oni wszyscy”. W porzdku, pytanie numer cztery: Czy wszyscy mówi jŸzykami, gdy otrzymaj^ WzglŸdnie, nie, ono mówi: Czy wszyscy mówi jŸzykami^ Nie: Czy wszyscy ludzie napenieni Duchem šwiŸtym mówi prŸdzej czy pó›niej jŸzykami? ˆƒ OtóŒ, bracie, ja^To jest wnikliwe pytanie. OtóŒ, tam, wy prawdopodobnie^ Prawdopodobnie otrzymam znowu kilka pyta§ odno™nie tego. ˆ„ Duch šwiŸty _ jedn czŸ™ci Ducha šwiŸtego jest usprawiedliwienie. To znaczy, kiedy ty najpierw^ Bóg ciŸ musi powoaø, inaczej nie bŸdziesz nigdy powoany. Rozumiesz, nie moŒesz niczego uczyniø sam z siebie. Nikt nie moŒe przyj™ø do Mnie, je™liby go najpierw nie pocign Mój Ojciec”. Czy siŸ to zgadza? WiŸc czŸ™ci usprawiedliwienia jest Duch šwiŸty. ˆ… Czy syszeli™cie mnie, jak to wyja™niaem temu lutera§skiemu dziekanowi wówczas _ o tym polu ze zboŒem? Widzicie: ZboŒe _ wyszed czowiek i zasia dwa^ zasia swoje pole zboŒem. NastŸpnego poranka on wyszed i nic’. Po pewnym czasie on znalaz dwa mae wschodzce ›d›ba i powiedzia: Chwaa Bogu za mój an zboŒa! I ja powiedziaem: Czy on mia an zboŒa?” A lutera§ski dziekan powiedzia: Pod pewnym wzglŸdem”. ˆ† Ja powiedziaem: To siŸ zgadza, pod pewnym wzglŸdem mia”. Lecz powiedziaem: Poprzez^” Powiedziaem: To byli™cie wy, luteranie”. ˆ‡ Z dnia na dzie§ te ›d›ba rosy do góry i doszy do kwiatostanu. To byli metody™ci. Drugim stadium zboŒa jest kwiatostan”. (Ja my™lŸ, Œe tak jest, wy bracia z farmy.) A potem ten kwiatostan spojrza na dó na ›d›bo i powiedzia: Ach! Ja jestem kwiatostanem, ty jeste™ tylko ›d›bem! Patrz, ja ciŸ juŒ wiŸcej nie potrzebujŸ’. A potem kwiatostan^ Pyek spada z kwiatostanu z powrotem na listek znowu; on musi mieø listek”. ˆˆ A potem z tego powstaje kos. To byli zielono™witkowcy _ przywrócenie darów, jak one pojawiy siŸ po raz pierwszy _ z powrotem do oryginau. Potem, kiedy pojawi siŸ kos, powiedzia: Ja ciŸ nie potrzebujŸ, kwiatostanie. WzglŸdnie nie potrzebujŸ ani ciebie, listku’.” PYTANIA I ODPOWIEDZI 365 ˆ‰ Ostatecznie jednak to samo Œycie, które byo w tym ›d›ble zboŒa utworzyo kwiatostan. A z tego, co byo w ›d›ble oraz w kwiatostanie, powstao ziarno. WiŸc czym jest Duch šwiŸty, mówicy jŸzykami? WyŒszym stadium usprawiedliwienia. Rozumiecie? Czym jest zielono™witkowy ko™ció? WyŒszym stadium luteranów. Rozumiecie? ˆŠ Lecz teraz, kiedy przyszo to wyŒsze stadium, to powstanie takie pytanie: Zatem, czy tam mam po prostu pozostaø?” Nie! Nie, to zboŒe dojrzao. Rozumiecie? Zaczynacie ziarnem. Zaczynacie Sowem, ziarnem, Ono zrodzi usprawiedliwienie. I pozosta§cie w usprawiedliwieniu, aŒ Ono zrodzi po™wiŸcenie. Pozosta§cie w po™wiŸceniu, aŒ otrzymacie Ducha šwiŸtego. ˆ‹ OtóŒ, kiedy otrzymacie Ducha šwiŸtego, co On bŸdzie czyni? Co jest^ Cigle macie pytanie, nieprawdaŒ? Dobrze: 111. Czym jest Mówienie jŸzykami”? ‰‚ Mówienie jŸzykami to nic innego niŒ chrzest Duchem šwiŸtym, który ciŸ usprawiedliwi i po™wiŸci. Jeste™ tak napeniony! OtóŒ, chciaem^ Chciaem otrzymaø to pytanie. Bóg wie, Œe wcale nie wiedziaem, iŒ ten czowiek zapyta o odpowied›^ wzglŸdnie zapyta o to. ‰ƒ OtóŒ, jest tu zbyt^ jeŒeli siŸ tu robi zbyt gorco, otwórzcie te drzwi, jeŒeli was bierze drzemka, czy co™ takiego. PragnŸ aby™cie to dobrze i dokadnie zrozumieli. Bo to _ jest rzeczywi™cie trochŸ gorco i to moŒe sprawiø, Œe was bierze drzemka. ‰„ ZwaŒajcie teraz, zwróøcie na to uwagŸ: usprawiedliwienie, po™wiŸcenie, chrzest Duchem šwiŸtym. ‰… Spójrzcie teraz tutaj, tutaj to mamy. Pozwólcie, Œe to zilustrujŸ. OtóŒ, ja jestem tutaj na dole, jestem grzesznikiem, chodzŸ sobie t drog. Od czasu do czasu Kto™ mówi do mnie. I nic prócz Boga nie moŒe mnie z niej zawróciø. Czy siŸ to zgadza? Jestem nawrócony na tŸ drogŸ. Zatem, kiedy siŸ nawrócŸ, jest to moje usprawiedliwienie. Czy siŸ to zgadza? OtóŒ, ten obraz jest celem mej pielgrzymki, rozumiecie, obraz Chrystusa. ‰† Ja teraz pragnŸ byø na takim miejscu, gdzie siŸ mogŸ czuø dobrze. Rozumiecie, ja jestem usprawiedliwiony. Obecnie przychodzŸ do tego stadium tutaj, gdzie mogŸ rozmawiaø z Nim, bowiem^ Cigle wstydzŸ siŸ samego siebie. Jeszcze palŸ papierosy, jeszcze kamiŸ i czyniŸ trochŸ potajemnie rzeczy, których nie powinienem czyniø, i przez cay czas mam cigle moje wzloty i upadki, wzloty i upadki, lecz pragnŸ, Œeby On oczy™ci mnie ze wszystkich tych rzeczy, Œebym móg rzeczywi™cie przychodziø do Niego i rozmawiaø z Nim. Rozumiecie? W porzdku, tutaj to mamy, jest to po™wiŸce-^ stadium po™wiŸcenia. NuŒe, czego ono dokonao? Sprawio, Œe siŸ ustatkowaem. Rozumiecie? ‰‡ Ja obecnie idŸ dalej do Ducha šwiŸtego. Rozumiecie? A gdy wejdŸ do tego tutaj, jestem w Duchu šwiŸtym przez chrzest. Czy siŸ to zgadza? Czego dokonuje Duch šwiŸty? On mi daje moc. Moc, by byø kaznodziej, moc by byø ™piewakiem, moc do mówienia jŸzykami, moc do wykadania jŸzyków. On jest peni mocy, bowiem Duch šwiŸty jest moc BoŒ. I bya to moc BoŒa, które mnie zawrócia z tej drogi. Bya to moc BoŒa, która mnie po™wiŸcia. Teraz jest to Moc BoŒa, która mnie napenia. ‰ˆ OtóŒ, przy pewnej okazji ja stojŸ tutaj i staram siŸ co™ powiedzieø, a Moc BoŒa przychodzi na mnie w tak potŸŒny sposób, Œe ja juŒ wiŸcej nie mogŸ mówiø. Rozumiecie? I ja siŸ zaczem jkaø. Jak bym chcia powiedzieø: Bracia”, a wydajŸ ot takie d›wiŸki^ 366 MÓWIONE S~OWO ‰‰ Podobnie jak to, tutaj to mamy, zilustrujŸ to w ten sposób. BŸdŸ mówi do was bracia w ten sposób, Œeby™cie to na pewno zrozumieli. Jak _ jak _ jak siŸ masz, bracie?” Widzicie, ja jestem cigle nieczysty. Ach, ja _ ja siŸ z pewno™ci cieszŸ, Œe ja _ Œe jestem jednym z was. Ja _ ja _ cieszŸ siŸ tak bardzo, rozumiecie”. W porzdku. OtóŒ, po pewnym czasie, co takiego? Ja wiem, Œe wy siŸ patrzycie wprost na mnie i wiecie, Œe ja cigle popeniam gupstwa, cigle czyniŸ rzeczy, które s pokalane brudem tego ™wiata. ‰Š Po pewnym czasie zostajŸ oczyszczony. Teraz siŸ co™ stao, ja jestem po™wiŸcony. MogŸ wam spojrzeø prosto w twarz, jestem jednym z was. Rozumiecie? W porzdku: Bracie, chwaa Bogu! CieszŸ siŸ, Œe mogŸ byø w tej grupie Ducha šwiŸtego. CieszŸ siŸ, Œe mogŸ byø miŸdzy wami, ™wiŸci bracia”. Dlaczego? Nie moŒecie na mnie pokazywaø palcem, ja jestem oczyszczony. Lecz teraz Bóg wprowadzi mnie do usugi. Teraz _ tak jest! ‰‹ Bracie Branham, czy zostae™ usprawiedliwiony?” Š‚ Tak! Przypominam sobie, gdy po prostu nie potrafiem niemal spojrzeø na ciebie. Bracie, ja ci teraz mogŸ spojrzeø do twarzy”. Šƒ Widzicie, tutaj to mamy. OtóŒ, co jest jako nastŸpne? Teraz zostanŸ^ To jest byø oczyszczonym i odoŒonym na bok do usugi, a to jest wej™cie do usugi. OtóŒ, wszyscy wiemy, Œe sowo po™wiŸciø jest greckim sowem _ zoŒonym greckim sowem, które oznacza, oczyszczony i odoŒony na bok do usugi”. Te naczynia byy oczyszczone i byy koo otarza, byy po™wiŸcone przez otarz i odoŒone na bok do usugi. Lecz byø w usudze oznacza byø napenionym i umieszczonym do usugi. Š„ Obecnie przechodzŸ tutaj i teraz wchodzŸ do usugi. Zatem, by to Bóg, który mnie zawróci, mówic: Suchaj Mnie. Suchaj Mnie! Suchaj Mnie!” I On rzek^ Š… Czy pojmujecie, co mam na my™li? Rozumiecie? A tutaj, [Brat Branham przedstawia kogo™ mówicego obcymi jŸzykami _ wyd.] Widzicie, tutaj, jeste™cie po prostu tak peni, Œe^ O to chodzi. Tutaj to macie, to jest mówienie jŸzykami. Š† I ja wierzŸ teraz temu: Ja nie wierzŸ, Œe mówienie jŸzykami jest jakim™ dowodem Ducha šwiŸtego. Ono nie jest! Bowiem ja widziaem czarownice, czarowników, zaklinaczy wŸŒy, diaby, wszystkich innych mówicych jŸzykami i to nie jest nieomylne dzieo BoŒe (kiedy mówisz jŸzykami), oznaczajce, Œe posiadasz Ducha šwiŸtego. PamiŸtaj, Duch šwiŸty mówi jŸzykami, a diabe to potrafi podrabiaø. Š‡ Dowodem tego, Œe posiadasz Ducha šwiŸtego, jest Œycie, którym Œyjesz, rozumiesz: Po owocach ich poznacie je”. A owocem Ducha šwiŸtego nie jest (nigdzie w Pi™mie šwiŸtym nie znajdujemy) mówienie jŸzykami. Owocem Ducha šwiŸtego jest mio™ø, rado™ø, wiara, BoŒa cierpliwo™ø, dobroø, agodno™ø, delikatno™ø, cierpliwo™ø. Rozumiecie, to jest owoc. To wa™nie znajdujecie na drzewie, by rozpoznaø, jakiego rodzaju to drzewo jest. Rozumiecie? To wa™nie^ Šˆ Ludzie patrz na was, kaznodzieje, i na was, diakoni, i na was, czonkowie zarzdu, i na was, ewangeli™ci. Mogliby™cie mówiø jŸzykami tutaj na tej ulicy przez cay dzie§, oni wam nigdy nie uwierz. Lecz je™li Œyjecie tym, o czym mówicie, okazujecie sodycz, a wszelkie korzenie gorzko™ci s z was wyrwane, wtedy ludzie u™wiadomi sobie, Œe tam co™ jest. Š‰ Mówienie jŸzykami”. OtóŒ, ja oczywi™cie wierzŸ temu, Œe czasami kto™ _ Œe czowiek, napeniony Duchem šwiŸtym, który leŒy przy otarzu BoŒym, bŸdzie mówi jŸzykami. Lecz ja widziaem wielu mówicych jŸzykami, którzy nie wiedzieli w ogóle niczego o Bogu. Rozumiecie? Oni nie wiedzieli o Nim w ogóle niczego, a pomimo tego mówili jŸzykami. KaŒdy z tych darów moŒe zostaø podrobiony. Rozumiecie? PYTANIA I ODPOWIEDZI 367 ŠŠ Lecz owoc Ducha šwiŸtego udowadnia, jaki Duch jest tam wewntrz, ty jeste™ ™wiadectwem ycia Jezusa Chrystusa. Bowiem je™li sok drzewa brzoskwini jest w jaboni, ona zrodzi brzoskwinie z tak pewno™ci, jak ten ™wiat stoi. To siŸ zgadza. Rozumiecie, bowiem chodzi o to Œycie, które znajduje siŸ wewntrz niej. Š‹ OtóŒ, to jest ta sama rzecz, któr mamy tutaj. Lecz teraz, abym wam to móg wszystkim przekazaø, aby™my wszyscy mogli wiedzieø t sam rzecz. Ja wierzŸ, Œe osoba napeniona Duchem šwiŸtym, która^ OtóŒ, on wchodzi do Chrystusa przez chrzest i po prostu^ to nie jest^ Mówienie jŸzykami nie jest dowodem chrztu. Rozumiecie? ‹‚ Chrzest _ wy mogli™cie zostaø ochrzczeni w diabelsk moc i mówicie jŸzykami na skutek chrztu diabelskim, zwodniczym duchem. Jak wiele razy widzieli™my to czynione? Jak wiele razy widziaem, Œe siŸ tak dziao? ‹ƒ Ja nawet wiem o takich, którzy pili krew z ludzkiej czaszki i mówili jŸzykami. ‹„ Widziaem zaklinaczy wŸŒów na pustyni, kiedy oni owinŸli siŸ tym wielkim wŸŒem i chodzili sobie, i mówili. Czarownik wyszed ot tak, a oni mówili jŸzykami i wykadali je. ‹… Byem juŒ w ich obozach czarownic, gdzie one pooŒyy oówek ot tak i pooŒyy ksiŒkŸ ot tak, a oówek biega do góry i w dó po rurze od pieca i gra: Golenie i strzyŒenie za dwadzie™cia piŸø centów” i pisa w nieznanych jŸzykach, a czarownik wykada je i mówi dokadnie to, co siŸ stao. Ja _ sam o tym wiem. Rozumiecie? WiŸc ja^ Widzicie, wy nie moŒecie^ ‹† Pawe powiedzia: Bo choø s jŸzyki, one ustan. Choø s proroctwa, one przemin. ChociaŒ s wszystkie te dary, one siŸ wkrótce wniwecz obróc”. (Mamy to pytanie trochŸ pó›niej.) Lecz gdy przyjdzie to doskonae, wtedy to, co jest po czŸ™ci, przeminie”. Rozumiecie? WiŸc my chcemy to doskonae, bracia. Rozumiecie? Widzieli™my zbyt duŒo faszywych rzeczy i podajemy im bŸdny wykad. ‹‡ I nigdy nie zwaŒajcie na osobŸ i nie wierzcie, Œe posiadaj Ducha šwiŸtego dlatego, Œe mówi w jŸzykach. Rozumiecie? Lecz wy wierzycie, Œe oni maj Ducha šwiŸtego na podstawie owoców, które oni przynosz, bowiem Jezus powiedzia: Po owocach ich poznacie je”. Rozumiecie? To siŸ zgadza: Po ich owocach”. ‹ˆ Zatem, lecz teraz _ tylko mi nie pozwólcie odej™ø od tego teraz, bowiem ja nie chcŸ okryø ha§b ten wielki dar, który da Bóg. Rozumiecie? I ja wierzŸ, Œe napeniony Duchem šwiŸtym mŸŒczyzna, czy kobieta, wzglŸdnie dziecko, którzy Œyj u stóp otarza BoŒego, nie bŸd tam przebywaø dugo, a zaczn mówiø jŸzykami. Rozumiecie? Ja wierzŸ, Œe on bŸdzie mówi, wzglŸdnie ona. ‹‰ OtóŒ, ty moŒesz przyjø Ducha šwiŸtego, a moŒe nie mówie™ jŸzykami, kiedy Go otrzymae™. Rozumiesz? Lecz je™li tam ustawicznie leŒysz przed Bogiem przez cay czas i nawiedza ciŸ chrzest za chrztem, co™ siŸ stanie. Rozumiesz? Pewnego dnia bŸdziesz juŒ tak peny, Œe nie bŸdziesz móg mówiø nic innego; rozumiesz, ty _ ty _ próbujesz co™ mówiø, a nie moŒesz tego juŒ wiŸcej mówiø, nie moŒesz tego po prostu powiedzieø. A wiele razy, jeŒeli ludzie u™wiadomili sobie, Œe to jest Duch šwiŸty, oni poszli dalej i po prostu otworzyli swoje serce, i pozwolili Bogu mówiø do nich. ‹Š Biblia mówi: Jkajcymi siŸ wargami i obcymi jŸzykami bŸdŸ mówi do tego ludu”. Izajasz 28, rozumiecie, 28, 18: OtóŒ, jkajcymi siŸ wargami i obcymi jŸzykami bŸdŸ mówi”. ‹‹ Co to jest jkanie siŸ”? Kto™, kto nie potrafi mówiø wyra›nie, mówi tak [Brat Branham przedstawia kogo™, kto siŸ jka _ wyd.] Ty po prostu^ ty siŸ jkasz, po prostu próbujesz. Widzisz, po prostu tak peen Ducha šwiŸtego! On próbuje mówiø^ Jakbym chcia powiedzieø: Bracie Ja-Jack-^ Ja-^ Bra’e Jack-^ 368 MÓWIONE S~OWO Bracie Ja-Ja-Jack-Jack-Jackson”. Rozumiecie, jest to takie _ próbujesz co™ powiedzieø, a nie potrafisz tego powiedzieø. Widzicie, o to chodzi _ tak napeniony Duchem šwiŸtym! On^ ƒ‚‚ ChcŸ was zapytaø, bracia, czy odczuwali™cie kiedykolwiek, Œe Duch šwiŸty trzs wami tak mocno, Œe nie potrafili™cie niemal niczego powiedzieø, siedzieli™cie czasami po prostu cicho, tylko tam siedzieli™cie i pakali™cie? Czy tak czynili™cie? OtóŒ, to jest Duch šwiŸty. Czy byli™cie^ Powodem, dlaczego ludzie wiele razy nie mówi jŸzykami jest to, Œe nie wiedz, jak siŸ poddaø Duchowi šwiŸtemu i oni oczekuj czego™ bardzo oddalonego, podczas gdy On jest wa™nie na nich. Rozumiecie? To jest powodem, dlaczego oni nie^ ƒ‚ƒ A potem niektórzy ludzie doprowadzaj samych siebie do podniecenia w emocji i mówi mnóstwo sów, które nie maj Œadnego znaczenia, a jednak nie otrzymali Ducha šwiŸtego, a próbuj mówiø, Œe otrzymali, poniewaŒ mówili jŸzykami. Po ich owocach poznacie je”, rozumiecie. ƒ‚„ Czy jest teraz jakie™ pytanie? [Brat Junior Jackson mówi: Bracie Branham?” _ wyd.] Tak, bracie. [CieszŸ siŸ, Œe to pytanie byo zadane, bowiem niewtpliwie kto™ dziwi siŸ nad tym, z czym siŸ ja moŒe zgadzaem i naucza czego™ bŸdnego. Lecz ja wierzŸ temu dokadnie tak, jak ty tego nauczae™”.] DziŸkujŸ ci, bracie Jackson. [Bez wzglŸdu na to, jak duŒo razy mówiem moŒe jŸzykami, czy co™ podobnego, jeŒeli moje Œycie nie po™wiadcza tego, co mówi Biblia, to ja nie jestem o nic lepszy od zwykego psa, wóczcego siŸ po ulicy”.] To siŸ zgadza. [I ja w ogóle nie mówiem nieznanym jŸzykiem _ dopiero za sze™ø miesiŸcy potem, kiedy otrzymaem mój chrzest”.] Mniej wiŸcej tak samo byo równieŒ u mnie, bracie Jackson. ƒ‚… Ja otrzymaem chrzest Duchem šwiŸtym tam w mojej szopie wówczas, rozumiesz. A mniej wiŸcej za rok, czy co™ w tym sensie, ja byem _ byem^ mówiem jŸzykami. ƒ‚† A za okoo rok czy za dwa roki po tym gosiem znowu w zborze i byem _ staem na podium jak teraz i ja^ Kiedy byem mody i nie byem taki sztywny i stary jak teraz, mogem siŸ trochŸ lepiej poruszaø i byem bardzo emocjonalny podczas goszenia. Staem tam, przemawiaem i po prostu wyskoczyem na pulpit. Byo to w baptystycznym ko™ciele, w baptystycznym ko™ciele w Milltown, i zszedem wprost na dó do przej™cia i gosiem tak mocno, na ile mnie tylko byo staø. I wa™nie kiedy przestaem przemawiaø, Co™ mnie po prostu cakiem ponioso i powiedziaem kilka sów, cztery czy piŸø, czy sze™ø sów w nieznanych jŸzykach. A zanim sobie u™wiadomiem, co robiŸ, usyszaem samego siebie woajcego: Skaa w ziemi upragnionej, Schronienie w czasie burzy”. Rozumiecie? ƒ‚‡ A potem, pewnego dnia szedem torami kolejowymi, szedem torami kolejowymi z tej strony Scottsburgu, szedem torami kolejowymi i patrolowaem. Wiatr dmucha mocno, o moi drodzy, i lód pokrywa cae tory, i ja przekroczyem na drug stronŸ, Œebym móg i™ø w dó moich trzydzie™ci trzy tysice; sze™ødziesit sze™ø szedem do góry w innym kierunku, szedem jakby równolegle wzduŒ torów. I kiedy tak szedem torami, nagle^ Szedem wzduŒ torów i ™piewaem. Zawsze sobie ™piewaem. Miaem róŒne miejsca, na które siŸ chodziem modliø. I ja tam szedem wzduŒ torów, ™piewaem i nagle zaczem sobie u™wiadamiaø, Œe mówiŸ jŸzykami, rozumiecie, nie wiedzc co czyniŸ. ƒ‚ˆ Mówienie jŸzykami przychodzi w postaci takiego zaponu, Œe czowiek niemal nie wie, co czyni. Oni s^ Oni nie wiedz, co mówi. A wykad przychodzi w ten sam sposób. Oni nie wiedz, co bŸd mówiø. Oni nie maj Œadnego pojŸcia o tym, Œe to bŸd mówiø, poniewaŒ to jest nadprzyrodzone. Rozumiecie, jak dugo macie w PYTANIA I ODPOWIEDZI 369 tym to naturalne, to wy nie^ wy _ wy _ wy macie to naturalne, rozumiecie. Lecz je™li was co™ po prostu uchwyci i opanuje was, wy to czynicie. Rozumiecie? ƒ‚‰ [Brat Neville mówi: Bracie Branham, czy bym móg teraz co™ powiedzieø tutaj?” _ wyd.] Oczywi™cie, moŒesz, bracie Neville. [OtóŒ, ty to mówisz w ten sposób, nie masz jednak zamiaru powiedzieø, Œe jŸzyki musiayby byø w porzdku w usudze, gdyby czowiek nie móg mieø nad nimi wadzy? Bowiem on jest^ Czowiek, który ma dar, powinien mieø nad nim wadzŸ”.] On potrafi opanowaø samego siebie. Tak. Tak samo, jak^ [Czowiek powinien byø na tyle ™wiadomy, by wiedzieø, Œe bŸdzie lada chwila mówi jŸzykami”] tak, to siŸ zgadza [inaczej on nie jest w porzdku od pocztku”.] To siŸ zgadza, on to odczuwa. Rozumiecie? OtóŒ, jak mówi Biblia: JeŒeli jest kto™, kto mówi jŸzykami, a nie ma tam tumacza, to niechaj milczy”. OtóŒ, oczywi™cie. ƒ‚Š Powiedzmy, na przykad ja stojŸ tutaj, ktokolwiek _ kiedy siŸ gotujesz, by krzyczeø, to jest to samo. Czy odczuwae™ kiedykolwiek moc BoŒ, przychodzc na ciebie, gdy zaczniesz krzyczeø? Ilu z was odczuo j kiedykolwiek? OtóŒ, my wszyscy. Rozumiecie? Czowiek tam po prostu siedzi i odczuwa, jak ona przychodzi. OtóŒ, czasami moŒna j stumiø, rozumiecie. MoŒna j powstrzymaø, rozumiecie; to nie jest wa™ciwe. ƒ‚‹ Co gdyby™ sta i rozmawia z prezydentem Stanów Zjednoczonych, albo staby™ tutaj na dworze i rozmawiaby™ z burmistrzem miasta, i rozmawiaby™ o czym™ innym, wprost tutaj na ulicy, rozmawiaby™ z grup ludzi, a nagle po prostu odczuwasz, Œe by ci siŸ chciao skakaø do góry i w dó, woaø i krzyczeø: Gloria! Alleluja!” i wierzgaø przeciw wszystkiemu, i biegaø tam i sam po ulicy, ot tak. Oni by powiedzieli, Œe zwariowae™. Rozumiesz? Oni by powiedzieli: Ten czowiek zwariowa”. Rozumiecie? ƒƒ‚ OtóŒ, widzisz, potem wiesz, Œe tak nie powiniene™ czyniø. Ty siŸ powstrzymujesz, chociaŒ moc przenika ciŸ gŸboko i ty jej niemal nie moŒesz powstrzymaø. Ty mówisz: O, tak. O, tak. Uhm. Uhm. Tak. O, tak. Uhm”. Czowieku, ona ciŸ po prostu rozrywa na kawaki, lecz ty potem wiesz, Œe powiniene™ zachowywaø milczenie. Rozumiesz? ƒƒƒ Podobnie jak niedawno tutaj przed sdem, oni tam mieli kilku zielono™witkowców z powodu czynienia czego™ innego _ zbyt go™nego krzyczenia, czy czego™ takiego, przy czym to byo^ Oni mieli absolutn suszno™ø, rozumiecie, to siŸ zgadza. Lecz kaŒdym razem, kiedy sŸdzia chcia zaczø mówiø wzglŸdnie chcia im co™ powiedzieø, oni mówili jŸzykami. Widzicie? SŸdzia rzek: Zabierzcie std tych zwariowanych ludzi”. Rozumiecie? ƒƒ„ OtóŒ, gdyby tam by podany wykad do tych jŸzyków i byoby powiedziane sŸdzi: TAK MÓWI PAN” _ taka-i-taka sprawa, która by bya prawd _ TAK MÓWI PAN! SŸdzio, dlaczego ty stoisz tutaj i sdzisz mnie, skoro ubiegej nocy obcowae™ z prostytutk? Nazywa siŸ Sally Jones i mieszka tam pod numerem 44 w Takiej-i-takiej-i-takiej miejscowo™ci”. Co™ w tym sensie. Dlaczego ty mnie sdzisz? To jest TAK MÓWI PAN! Zaprzecz teraz temu, a padniesz martwy”. NuŒe, o, bracie! To jest co™ innego. ƒƒ… Lecz kiedy tylko powstaniesz i mówisz _ a on powiedzia: Ty jeste™ dla nich barbarzy§c”. Rozumiecie? OtóŒ, wy wiecie, gdy trzeba zachowaø milczenie, a gdy nie trzeba. Rozumiecie? OtóŒ, to jest^ Rozumiecie. Ja jestem^ Wy mnie teraz jasno zrozumiewacie, wy wiecie, co mam na my™li. Rozumiecie? O to chodzi. Oczywi™cie^ ƒƒ† Mamy to pytanie wa™nie tutaj na dole. Powodem, dlaczego powstrzymywaem siŸ z nim jest to, Œe mamy t sam sprawŸ: Czy oni powinni milczeø?” Rozumiecie? 370 MÓWIONE S~OWO Dlatego wa™nie nie odpowiedziaem na nie obszerniej, niŒ tylko to, co ty mówie™. Lecz teraz wa™nie jest czas, by na nie odpowiedzieø, rozumiecie, wa™nie teraz. I we›miemy równieŒ to pytanie tutaj na dole, i ja siŸ bŸdŸ po prostu powoywa na nie. Czy wszyscy zrozumiewaj to pytanie wa™ciwie? [Brat Fred zadaje pytanie: Bracie Branham?” _ wyd.] Tak. ProszŸ, bracie Fred. [Czy czowiek mówicy w Duchu wydaje d›wiŸk (powiedzmy, Œe jest Anglikiem i umie mówiø po angielsku), a to mówi Duch?”] ƒƒ‡ Oczywi™cie. O, tak. Rozumiecie, bowiem Duch šwiŸty mówi kaŒdym jŸzykiem. Rozumiecie? W Dniu PiŸødziesitym byli tam zgromadzeni ze wszystkich jŸzyków pod Niebem, rozumiecie. Mówienie jŸzykiem angielskim^ OtóŒ, ja sam wiem to zawsze, bracie Fred, Œe ja^ jeŒeli kiedykolwiek goszŸ przemówienie pod namaszczeniem, jest to Duch šwiŸty, który to wypowiada, rozumiecie. Jest to^ Rozumiecie? Zatem to byby nieznany jŸzyk dla czowieka, który nie rozumie angielskiego jŸzyka. JednakowoŒ^ ƒƒˆ A tak samo obcy jŸzyk nie jest nieznanym” jŸzykiem, jest to^ kto™ tam jest^ Podobnie jak w Dniu PiŸødziesitym, oni rzekli _ wszyscy ci grzesznicy, oni powiedzieli: Jak to, Œe syszymy kaŒdego czowieka w naszym wasnym jŸzyku? Jak to, Œe syszymy tych Galilejczyków, mówicych naszym wasnym jŸzykiem?” Nie byo tam w ogóle nieznanego” miŸdzy tymi wszystkimi. Nie byo czego™ takiego jak nieznane” jŸzyki w Dniu PiŸødziesitym. NuŒe, rozumiecie, to nie jest wcale zgodne z Pismem šwiŸtym. Rozumiecie? Nie byo tam nieznanych^ to nie by nieznany jŸzyk, to bya mowa. Jak to, Œe syszymy kaŒdego czowieka w naszym wasnym jŸzyku, w którym siŸ urodzili™my?” Nie byo w tym nic nieznanego. Rozumiecie? To^ czy jest jakie™ pytanie do tego teraz, w tej chwili, zanim to zostawimy? JakŒe wiŸc to jest, Œe syszymy kaŒdego czowieka w naszym wasnym jŸzyku?” Rozumiecie? ƒƒ‰ [Pewien brat mówi: W tym wa™nie istnieje trochŸ pomyka z powodu ludzkiej sabo™ci, kiedy ludzie zaniedbuj przyjø cokolwiek, tylko mówi: Ja temu nie uwierzŸ w Œaden sposób, tylko wedug Dz. Ap. 2, 4!’” _ wyd.] OtóŒ, gdyby oni przeŒywali to zgodnie z Dz. Ap. 2. 4, oni by z pewno™ci nie mówili nieznanym jŸzykiem. [Nie, jakim™ jŸzykiem”.] Uhm. Oni by musieli mówiø takim jŸzykiem, Œeby ich ludzie syszeli, rozumiecie, bowiem kaŒdy czowiek sysza w swoim wasnym jŸzyku”. ƒƒŠ OtóŒ, gdybym otrzyma Ducha šwiŸtego w tej chwili, zgodnie z^ Ja mówiŸ^ WierzŸ, Œe tutaj jest jeden brat, pragncy Ducha šwiŸtego, jest to brat Wood. Czy to prawda, bracie Wood? Ja ciŸ nie chcŸ wywoywaø, lecz wszyscy^ my jeste™my tutaj po prostu braømi i pragniemy to powiedzieø. A on pragnie chrztu Duchem šwiŸtym. OtóŒ, je™li brat Banks otrzyma wtedy Ducha šwiŸtego we wa™ciwy sposób, jeŒeli on otrzyma Go wedug Biblii, on by tam powsta i powiedzia to, on by to powiedzia w jŸzyku angielskim i powiedziaby: Jezus Chrystus, Syn BoŒy, wsta z martwych” _ mówi to przy pomocy pomiennego proroctwa, które to wypowiada. Ja wiem, Œe On jest, bowiem On wa™nie wszed do mego serca. On jest Synem BoŒym! Moje grzechy przeminŸy, co™ siŸ ze mn stao”. Rozumiecie? Tutaj to macie. To jest mówienie w^ JakŒe wiŸc to jest, Œe syszymy, kaŒdy z nas, swój wasny jŸzyk^?” ƒƒ‹ Powiedzmy, co gdyby™my tutaj w Indianie mówili innym jŸzykiem niŒ ludzie w Kentucky, a brat Banks jest z Kentucky? A oni by tam mówili innym jŸzykiem, a my by™my tutaj wiedzieli, Œe on nie umie mówiø jŸzykiem, uŒywanym w Indianie. A potem on by tutaj powsta i mówiby jŸzykiem uŒywanym w Indianie, a wiemy, Œe PYTANIA I ODPOWIEDZI 371 on go nie umie. Rozumiecie? My syszymy go w jŸzyku uŒywanym w Indianie, a on my™li, Œe mówi jŸzykiem Kentucky. On po prostu ™wiadczy: Chwaa Bogu! Jezus wsta z martwych. Alleluja!”, ale my syszeliby™my go w jŸzyku Indiany. ƒ„‚ W ten wa™nie sposób byo to w Dniu PiŸødziesitym. Rozumiecie? JakŒe wiŸc to jest, Œe ich syszymy, kaŒdy z nas”, widzicie, otóŒ, czy ci wszyscy, którzy mówi, nie s Galilejczykami” _ rozumiecie, obywatelami Kentucky? JakŒe wiŸc to jest, Œe my z Indiana, z Ohio i z Illinois, i z Maine, i z Massachusetts, i z Kalifornii, syszymy go w naszym wasnym jŸzyku, w którym siŸ urodzili™my?” Czy to pojmujecie? Widzicie, to jest inspiracja. Widzicie, byo to dla nich inspiracj gdy suchali, byo to dla nich natchnieniem. ƒ„ƒ Widzicie, poselstwo^ caa sprawa polega na tym, Œe to jest ™wiadectwo o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Widzicie, to siŸ zgadza. OtóŒ, je™li Bóg nie Œyje tym yciem w tobie, nie ma znaczenia, jak bardzo o Nim ™wiadczysz, ty Go cigle nie masz. Rozumiesz? To siŸ zgadza. Jak dobrze ty^ ƒ„„ Czy jest jeszcze jakie™ pytanie? [Brat Roy Roberson mówi: OtóŒ, bracie Branham, my™lŸ, Œe widzieli™my, jak siŸ to dziao w kolejce modlitwy _ ta hiszpa§ska dziewczyna” _ wyd.] Tak. Bardzo dobrze, bracie Roy. Byo to w _ wa™nie tam, gdzie udajŸ siŸ obecnie, w Beaumont _ Beaumont. Czy to byo w Beaumont? O, tak. ƒ„… OtóŒ, kolejka modlitwy zostaa zatrzymana. Bya tam moda hiszpa§ska dziewczyna, która przysza na podium. NuŒe, szczerze mówic, my™lŸ, Œe juŒ wychodziem, czy tak nie byo? Howard wyprowadza mnie na zewntrz, a ta^ Usyszaem kogo™ krzyczcego _ bya to moda hiszpa§ska dziewczyna tam, o, w wieku okoo piŸtnastu, szesnastu lat, wa™nie^ po prostu dziecko. I ja spojrzaem, a ona by bya nastŸpn z kart modlitwy, gdybym kontynuowa kolejkŸ. Miaem ich tam na podium grupkŸ, ona by bya nastŸpn z kart modlitwy. Rzekem: Przyprowad›cie j”. WiŸc oni j przyprowadzili na podium. Ja miaem jechaø na kolejne naboŒe§stwo i rzekem: Przyprowad›cie j tu”. ƒ„† WiŸc, okazuje siŸ, Œe jej powiedziaem co™ w tym sensie: Czy bŸdziesz teraz wierzyø? JeŒeli mi Jezus pomoŒe, bym ci powiedzia, co ci dolega, czy uwierzysz, Œe On ciŸ uzdrowi?” A ona po prostu miaa cigle zwieszon gowŸ. Pomy™laem sobie, Œe musi byø gucha i niema. Rozumiecie? ƒ„‡ WiŸc kiedy spojrzaem ponownie, powiedziaem: Nie, ona po prostu nie umie mówiø po angielsku”. WiŸc oni sprowadzili tam tumacza i ja powiedziaem: Czy w To uwierzysz?” Ona skinŸa w odpowiedzi do^ Potem ona rozumiaa poprzez tumacza, oczywi™cie. Rozumiecie? ƒ„ˆ OtóŒ, potem powiedziaem^ I spojrzaem i zobaczyem wizjŸ. Powiedziaem: WidzŸ ciŸ siedzc przy staro™wieckim ognisku i wielki kocio koyszcy siŸ nad nim, peny kolb Œótej kukurydzy”. Wy starsi^ Czy sobie to przypominasz, bracie Roy? Powiedziaem: Ty siŸ przejada™ tej kukurydzy. A gdy siŸ przejada™, zachorowaa™ gwatownie i twoja matka pooŒya ciŸ do óŒka, i zaczŸa™ mieø paroksyzmy epileptyczne”. I powiedziaem: Ty je masz od tego czasu”. ƒ„‰ A potem ona zwrócia siŸ do tumacza i powiedziaa mu w swoim wasnym jŸzyku: My™laam, Œe on nie umie mówiø po angielsku^ wzglŸdnie mówiø po hiszpa§sku!” ƒ„Š A on siŸ zwróci do mnie i powiedzia: Ty nie mówie™ po hiszpa§sku, prawda?” ƒ„‹ Ja odrzekem: Nie”. Sprawdzili™my wiŸc w magnetofonie _ zatrzymali™my magnetofony; byo to absolutnie po angielsku. ƒ…‚ Lecz potem tumacz powiedzia: Powiedz mi zatem, co on powiedzia”. 372 MÓWIONE S~OWO Rozumiecie, on musia podaø tumaczenie. Rzek: Powiedz mi, co on powiedzia”. I ona mu powtórzya te same sowa, a on je znowu przetumaczy. ƒ…ƒ OtóŒ, ona mnie syszaa w swoim wasnym jŸzyku, w którym siŸ urodzia, a ja mówiem po angielsku. Ona to syszaa po hiszpa§sku. Jak siŸ to dzieje, Œe syszymy kaŒdego z nich w naszym wasnym jŸzyku, w którym siŸ urodzili™my?” I to dzieciŸ zostao uzdrowione. Widzicie, o to chodzi, to s cudowne dziea BoŒe. [Pewien brat pyta siŸ: Zatem to naczynie, w którym jest Duch šwiŸty, nie bŸdzie^ bŸdzie tylko naczyniem, a Ten, kto je napenia, moŒe je napeniø tym, czym On chce?” _ wyd.] ƒ…„ Czymkolwiek On pragnie, to siŸ zgadza. Cakiem dokadnie. A zatem, obserwuj, czym ono jest napenione, potem wiesz, czy masz Ducha šwiŸtego, czy nie. Rozumiesz? Dawaj tylko baczenie, czym ono jest napenione. JeŒeli to naczynie jest napenione nieczysto™ciami, to ono nie jest naczyniem BoŒym. Lecz je™li jest napenione czystymi rzeczami, to ono jest BoŒym naczyniem. Czy rozumiecie, co mam na my™li? [Brat mówi: A to naczynie _ bywa tak, Œe to naczynie zostanie uŒyte, a nie jest wiadome, nie jest wiadome w tym czasie, co^ kiedy ono zostao uŒyte?” _ wyd.] O, z pewno™ci. [Brat skada ™wiadectwo.] Uhm. Uhm. To siŸ dokadnie zgadza, oczywi™cie. O, my wszyscy, my to widzimy. Ja to widziaem wielokrotnie. O tak. O tak. Wszyscy^ Wiemy, jeste™my zapoznani z tymi rzeczami. My™lŸ, Œe to byo czwarte pytanie: Czy wszyscy _ czy wszyscy ludzie napenieni Duchem šwiŸtym prŸdzej czy pó›niej mówi jŸzykami? Ja znajdujŸ, gdzie Pawe rzek: Ja mówiŸ jŸzykami wiŸcej niŒ oni wszyscy”. Teraz to, o czym my™lŸ, by zako§czyø to pytanie brata: Pawe, mówicy jŸzykami wiŸcej, niŒ wszyscy inni. ƒ…… Pawe by wyksztaconym czowiekiem, on sam zna wiele jŸzyków. Widzicie, on potrafi mówiø przy pomocy^ on^ Przypomnijcie sobie, kiedy on stan przed sdem, on potrafi mówiø takim jŸzykiem, albo owakim jŸzykiem, czy cokolwiek to byo. I byy to nieznane jŸzyki dla ludzi, lecz one nie byy inspirowane. To byy jŸzyki, którymi mówiono, rozumiecie. Lecz^ i^ ƒ…† Lecz ja wierzŸ z ca pewno™ci, Œe czowiek napeniony Duchem šwiŸtym, który Œyje u otarza BoŒego, bŸdzie mia niewtpliwie prŸdzej czy pó›niej przeŒycie mówienia jŸzykami, bowiem to jest jedna z najmniejszych i ostatnich rzeczy, jakie istniej wedug opisu Pawa. JeŒeli je uszeregujecie, jest to ostatnia rzecz w linii darów, rozumiecie _ mówienie jŸzykami. ƒ…‡ Ale teraz, po pierwsze jeste™cie ochrzczeni^ Wszyscy tutaj jeste™cie darami. Ja jestem na zewntrz. OtóŒ: Przez jedne Drzwi _ jednego Ducha”, jedne drzwi prowadz do tego pomieszczenia. Czy siŸ to zgadza? OtóŒ, nie mogŸ wej™ø do ™rodka w ten sposób, nie mogŸ wej™ø w ten sposób, a wyj™ø w inny sposób. Rozumiecie? Jak ja wchodzŸ tutaj? Czy przez brata Robersona? O, nie. Czy przez, otóŒ, powiedzmy, brata Leo? Z powodu tego, Œe on byby darem mówienia jŸzykami, rozumiecie, czy wejdŸ przez Leo? O nie. Uhm. OtóŒ, jak wejdŸ do ™rodka? Przez jedne Drzwi, przez jednego Ducha”. Ten Duch to nie s po prostu tylko jŸzyki. O nie. Ach! Rozumiecie? Rozumiecie: Przez jednego Ducha jestem wechrzczony do tego Ciaa”. ƒ…ˆ Zatem, to jest Duch, wy jeste™cie wszyscy darami. Mówicie: OtóŒ, dziŸki Bogu!” Ja bŸdŸ przechodzi i _ powiedzmy, Œe tam jest brat Wood, On jest cudami. PYTANIA I ODPOWIEDZI 373 Rozumiecie? O, ja dokonaem cudu. Ja wiem, Œe mam Ducha šwiŸtego, bo uczyniem cud”. Nie przez jeden cud” jeste™my wszyscy wechrzczeni do tego Ciaa. ƒ…‰ Id›my zatem do brata Junie, on jest poznaniem _ OtóŒ, hm, ja mam poznanie Biblii! Chopcze, ja ci mówiŸ, ja wiem, Œe mam dziŸki temu Ducha šwiŸtego”. Nie, to jeszcze cigle nie jest droga, jak wej™ø. ƒ…Š W porzdku. Nie przez brata Leo, nie przez brata Wood, nie przez brata Junie. Rozumiecie? Nie. Lecz przez jednego _ kogo? [Zgromadzenie mówi: Ducha!” _ wyd.] W porzdku. Jestem wechrzczony do tego Ciaa, teraz jestem w Nim _ gdzie mnie teraz Ojciec uŒyje. Rozumiecie? Przypadkowo brat Leo siedzia w pobliŒu drzwi; to by bya niewtpliwie jedna z pierwszych rzeczy, która by siŸ staa, albo moŒe by nie bya. Ja byø moŒe jestem tak bogaty w Ducha, Œe Bóg by poszed wprost tutaj do brata Wood, ominwszy wszystkich pozostaych. Nie moŒecie mi teraz powiedzieø, Œe nie mam Ducha šwiŸtego, poniewaŒ ja jestem w tym ciele na skutek chrztu. Lecz Bóg nie przyprowadzi mnie tutaj, bym mówi: OtóŒ, dziŸki Bogu, my™lŸ, Œe sobie teraz usidŸ i wezmŸ to na lekk wagŸ _ ja idŸ do Niebios”. HŸ! Czy widzicie, co mam na my™li? ƒ…‹ Lecz ja bym móg i™ø dokadnie z powrotem od tego tutaj, dokadnie z powrotem do tego. Czy rozumiecie, co mam na my™li? Mógbym siŸ posuwaø od jednej skrajno™ci do drugiej, albo bym móg i™ø w ™rodku, czy gdziekolwiek. Lecz co™ siŸ stanie, co™ siŸ musi staø. I co to jest? Przez chrzest Duchem šwiŸtym _ to mi pokazuje, Œe jestem w tym Ciele: Przez jednego Ducha”. Czy to pojmujesz, bracie, tutaj? Dobrze! To wa™nie? W porzdku. 112. W jakiej kolejno™ci maj byø uŒywane jŸzyki i proroctwa podczas naboŒe§stwa^ (Nie powinny byø wcale uŒywane w czasie naboŒe§stwa! Rozumiecie?)^ by uwielbiaø Boga^ (wcale nie!) ^ i zbudowaø ko™ció? Ja wiem, Œe ludzie mówi, Œe duch proroka^ Ja _ wiem, Œe^ (lu-^ sdzŸ, Œe^ Nie, przepraszam, bya to Biblia” _ B-i-b-l-i-a. Zaczem mówiø l-u-d-z-i-e, czy co™ w tym sensie. Nie.) Biblia mówi: Duchy proroków, s poddane prorokowi”. (dokadnie) ƒ†‚ Duchowe mówienie jŸzykami i prorokowanie jest ku zbudowaniu ko™cioa, lecz ono ma swoj wasn usugŸ. Rozumiecie? Ono nie jest po to, by niepokoiø, jak dugo prorok zboru jest^ w tym zgromadzeniu panuje ad. Rozumiecie? Ono nie jest po to, by przerywaø zgromadzenie. ƒ†ƒ Widzicie teraz: duchy proroków”. My _ mamy teraz kolejne pytanie, zostawmy to wiŸc na chwilŸ. Widzicie, rzeczywisty, poprawny sposób tych^ posugiwania siŸ tymi darami^ To daje odpowied› odno™nie wielu darów, widzicie. Kiedy dojdziemy do nich, powiemy, Œe odpowiedzieli™my na to w tym pierwszym pytaniu _ tej osobie na to pytanie tutaj. Rozumiecie? To jest pite pytanie: Czy jŸzyki i proroctwa maj byø uŒywane podczas naboŒe§stw, by uwielbiaø Boga? ƒ†„ Rozumiecie teraz, kaznodzieja^ jeŒeli kaznodzieja jest namaszczony od Boga, a zbór jest doprowadzony do adu, nuŒe, poprawnym sposobem^ Wielu z was wie, jak wam mówiem o tym mieø go doprowadzony do adu”. Te dary powinny^ OtóŒ, to wa™nie bŸdziemy czyniø w tej kaplicy, o ile Pan pozwoli. Obecnie obserwujŸ _ ja co™ ogldam, zostawimy brata Neville i tych innych braci tutaj w tym skadzie. Wy jeste™cie teraz^ A wielu z was braci jeste™cie modymi braømi. ƒ†… OtóŒ, ja _ ja jestem starym weteranem w porównaniu z wami wszystkimi na tej 374 MÓWIONE S~OWO Drodze. Jestem na Niej juŒ trzydzie™ci jeden lat. Byo to przed okoo trzydziestu laty, kiedy tam pooŒyem ten kamie§. Musiaem stawiaø czoo wszystkiemu, czemu byo trzeba stawiø czoo, i lepiej, je™li czowiek równieŒ wie, o czym mówi, kiedy dojdzie do tego. Raczej niech nie tylko czowiek o tym wie, lepiej je™li tam jest Bóg, by temu udzieliø poparcia, kiedy dojdziesz z tym do zako§czenia. ƒ†† Zatem, najbardziej pomy™lnym sposobem praktykowania tego obecnie _ mogliby™cie mieø specjalne naboŒe§stwo. Ja my™lŸ, Œe to wa™nie oni czynili tam w 1. Koryntian 14: JeŒeli co™ jest objawione komu™ siedzcemu, to niech inny milczy”. Ja my™lŸ, Œe to byo specjalne naboŒe§stwo dla darów”, co by byo w porzdku. Gdyby chcieli mieø specjalne naboŒe§stwo, gdzie wszyscy obdarowani ludzie spotykaj siŸ raz w tygodniu _ ci z darami, i przychodz do zboru, to by byo ™wietne. Niechaj oni maj to zgromadzenie, nie ma tam Œadnego^ nie ma goszenia, ono jest dla darów Ducha šwiŸtego. ƒ†‡ Ono nie jest dla ludzi niewtajemniczonych i niewierzcych. Oni by przyszli, usiedli, powiedzmy^ Jeden powstaje i zaczyna: a-a” _ mówi jŸzykami; kto™ inny mówi: a-a”. Co to ma znaczyø!” Oni by weszli do ™rodka i rzekli: Gdzie jest ™piewanie? Gdzie jest wszystko pozostae?” Rozumiecie? ƒ†ˆ Lecz, teraz, ci, którzy mówi jŸzykami _ wielu z nich (i podaj wykad, i tak dalej) s niemowlŸtami w Ewangelii. Rozumiecie? Nie gorszcie ich, zostawcie ich _ pozwólcie im ró™ø, aŒ ten dar^ Niektórzy z nich _ moŒecie ogldaø, jak szatan próbuje ingerowaø do niektórych. Oczywi™cie, weterani, my _ my to widzimy. Widzicie, my to potrafimy dostrzec i wy to bŸdziecie obserwowaø. ƒ†‰ Tutaj niedawno pewien kaznodzieja, siedzcy wprost tutaj teraz, przyszed do mnie i opowiada mi, i go™ci mnie w swoim domu, naprawdŸ kosztowny brat. ƒ†Š Nie mówiŸ tego dlatego, Œe on siedzi tutaj, lecz wy wszyscy jeste™cie kosztownymi braømi. Gdybym tak nie my™la, ja bym wam powiedzia: Pozwólcie, Œe najpierw uregulujemy t sprawŸ miŸdzy mn a wami”. Rozumiecie? To jest wa™ciwe. Rozumiecie? Ja was wszystkich miujŸ i ja tego pragnŸ suchaø w duchu tolerancji wedug tej Biblii, rozumiecie, Œeby pomóc. Rozumiecie? ƒ†‹ Ten brat go™ci mnie w swoim domu, by^ pewna kobieta, a ta kobieta bya w bŸdzie. I to^ Ja nigdy nie widziaem tej kobiety, ale syszaem to na ta™mie _ j, podajc wykad jŸzyków i mówic co™. MoŒna to zaraz dostrzec. ƒ‡‚ Pewnego dnia inny kaznodzieja i ja^ czy ten sam czowiek _ siedzieli™my na pniu, polujc na wiewiórki, i rozmawiali™my o tym. obaj ci kaznodzieje, obecni tutaj teraz, wiedz, jak siŸ to sko§czyo. Rozumiecie, zwaŒajcie tylko. ƒ‡ƒ JeŒeli wy kaznodzieje korygujecie kogo™ w sprawie daru, gdy ich korygujecie, korygujc ich wedug Pisma šwiŸtego, a oni siŸ zgorsz, pamiŸtajcie, to nie by Duch BoŒy, poniewaŒ Duch BoŒy nie moŒe siŸ zgorszyø z powodu Jego Sowa. On przychodzi do Swego Sowa. Widzicie, on jest zawsze ochotny. Prawdziwy ™wiŸty BoŒy pragnie siŸ podporzdkowaø temu. O, tak. ƒ‡„ Ja pragnŸ zostaø skorygowany. PragnŸ, Œeby Duch šwiŸty korygowa mnie w tych sprawach, które czyniŸ niewa™ciwie. Ja nie chcŸ niczego zastŸpczego. PragnŸ tej rzeczywistej rzeczy albo niczego, zostawcie mnie, proszŸ, niech nie mam w ogóle niczego. Rozumiecie? Bo ja bym raczej czyni tak, niŒ przynosi ha§bŸ Chrystusowi. ƒ‡… I ja bym nie naucza niczego i nie mówibym niczego, jeŒeli Pismo šwiŸte nie^ ƒ‡† A je™li jaki™ brat, jaki™ brat chrze™cijanin widziaby mnie nauczajcego czego™ zego, ja bym sobie ceni, gdyby™ mnie po naboŒe§stwie wzi na bok i powiedzia: Bracie Branham, ja bym chcia przyj™ø do twego pokoju i porozmawiaø z tob, ty PYTANIA I ODPOWIEDZI 375 siŸ mylisz w pewnej sprawie”. Rozumiecie? Ja _ ja bym to z pewno™ci docenia, bracie, bo ja chcŸ postŸpowaø wa™ciwie. Ja tego pragnŸ. ƒ‡‡ NuŒe, my wszyscy chcemy postŸpowaø wa™ciwie, dlatego wa™nie chcemy _ pragniemy rozmawiaø o tych sprawach. A one powinny siŸ wyoniø z Pisma šwiŸtego, rozumiecie, Œeby cae Pismo šwiŸte poczyø razem. ƒ‡ˆ OtóŒ, mówienie jŸzykami powinno byø^ Zatem, trochŸ pó›niej na^ NuŒe, zostawmy to teraz na chwilŸ. Rozumiecie, ja bym wam radzi _ zostawcie to po prostu i nie zajmujcie siŸ tym. Do was kaznodziejów teraz _ wy pastorzy, proszŸ, zostawcie t sprawŸ, póki te niemowlŸta trochŸ nie podrosn. OtóŒ, byø moŒe, prŸdzej czy pó›niej, jeŒeli to jest nieprzyjaciel, który próbuje zwie™ø tego czowieka, to siŸ okaŒe. Nie jeste™my zbyt pewni. ƒ‡‰ Teraz, po tym _ zanim to rozpoczniecie, we›cie do tego trochŸ ducha mdro™ci, trochŸ rozpoznawania duchów, rozumiecie, by to stwierdziø. Ni std ni zowd zaczniecie zauwaŒaø, Œe kto™ zacz ogldaø, Œe tam jest co™ zego; to jest rozpoznawanie. Potem zajmujcie siŸ tym delikatnie przez chwilŸ. Rozumiecie? Potem, kiedy widzicie, Œe rozpoznawanie staje siŸ bŸdne, naprawcie to. A jeŒeli ta rzecz^ jeŒeli to jest z Boga, on ™cierpi skorygowanie Sowem. Rozumiecie? ƒ‡Š Powiedzmy _ na przykad powiem, Œe mówili™my jŸzykami _ kto™, my jeste™my^ jest to obdarowana grupa ludzi. Leo powsta i mówi jŸzykami; potem _ a pewien brat tutaj, Willard, poda wykad. W porzdku. OtóŒ, chcŸ powiedzieø, Œe brat Neville, brat Junie i brat Willard Collins byli tymi, którzy rozsdzaj, rozumiecie. OtóŒ, dlatego, Œe Leo mówi^ Jeste™my teraz wa™nie tutaj, jak na maym zgromadzeniu ™wiŸtych, na zgromadzeniu posiadajcych dary, i Leo mówi, a Willard poda ten wykad tutaj, i on powiedzia: TAK MÓWI PAN! W ™rodŸ wieczorem przyjdzie tutaj pewna kobieta i ona bŸdzie _ ona bŸdzie jak furia. Powiedzcie bratu Branhamowi, Œeby jej nie strofowa, bo ona jest obkana. Lecz powiedzcie mu, Œeby j wzi do kta, bowiem byo to wa™nie w kcie, gdzie ona popenia niegodziw rzecz pewnego razu, a stanie siŸ pewna rzecz’.” Rozumiecie? To brzmi bardzo dobrze, nieprawdaŒ? Rozumiecie? W porzdku. ƒ‡‹ OtóŒ, ale najpierw, jak wiecie _ w Starym Testamencie bez wzglŸdu na to, co powiedzia prorok albo co powiedzia kto™ inny, byo to najpierw sprawdzane przez Urim i Tummim. Widzicie, porównywano to ze Sowem. A je™li te ™wiata nie migotay, oni to zostawili. Rozumiecie? ƒˆ‚ A obecnie _ we›cie to najpierw z powrotem do Sowa. OtóŒ, ten czowiek mówi jŸzykami, brzmiao to dobrze. Ten czowiek poda wykad, brzmiao to dobrze. Lecz Sowo mówi: Niechaj to bŸdzie najpierw rozsdzane przez dwu lub trzech ™wiadków”. We›cie to do Urim Tummim. ƒˆƒ Zatem, najpierw Willard Collins mówi: To byo od Pana”. Junie mówi: To jest od Pana _ od Pana”. To s dwaj z trzech. W porzdku, zostanie to napisane na kawaku papieru, zostao to wypowiedziane bezpo™rednio tutaj w tym zborze. Potem, gdy ludzie, którzy to widz i czytaj, zanim siŸ to w ogóle stanie, i widz, jak siŸ to dzieje, oni mówi: Bracie, to jest Bóg! Widzicie, to jest Bóg!” ƒˆ„ Lecz co, je™li siŸ to nie stanie, co siŸ potem dzieje? Widzicie? (Teraz przejdziemy do nastŸpnej rzeczy, któr bym chcia wa™nie tutaj poruszyø: Czy wszystkie proroctwa s cakiem^ wszystkie wykady i poselstwa s proroctwem?”) NuŒe, chwileczkŸ tylko. OtóŒ, co je™li siŸ to nie stanie? Wtedy Leo mówi w faszywym duchu; on poda faszywy wykad; a wy faszywie rozsdzali™cie. WiŸc usu§cie tŸ sprawŸ spo™ród was. Wy tego nie chcecie. To jest bŸdne. Zostawcie to. To jest diabe. Rozumiecie? [Puste miejsce na ta™mie _ wyd.] Ja nie jestem kaznodziej, lecz jestem _ ja jestem podajcym wykad. Widzicie, jestem tumaczem. Panie, ja 376 MÓWIONE S~OWO nie jestem kaznodziej. Ja^” Bracie Leo, powiedz: Panie, nie jestem kaznodziej, lecz mam dar jŸzyków, a diabe wyprowadzi mnie z równowagi w tej sprawie. BoŒe, odejmij tŸ rzecz ode mnie”. Ty powiedz: Panie, Ty mi dae™ ducha rozpoznawania i ja widziaem, jak Ty czynie™ to tak wiele razy _ jak siŸ to stao? Ojcze, oczy™ø mnie! Co siŸ stao?” Widzicie, tutaj to macie, potem to macie rzeczywi™cie. ƒˆ… Widzicie, to jest regularne naboŒe§stwo ™wiŸtych. Ja my™lŸ, Œe tak wa™nie byo w Biblii, bowiem Pawe powiedzia: Je™li kto™ prorokuje, a co™ byo prorokowane, co™ jest^ a co™ jest objawione komu™ siedzcemu, niechaj milczy, dopóki ten pierwszy mówi; potem oni mog mówiø. A wy wszyscy moŒecie prorokowaø jeden po drugim”. NuŒe, to by nie mogo byø w regularnym naboŒe§stwie, wy to wiecie, kaŒdy by nie móg^ te dary. ƒˆ† Zatem, aby byø pewnym, Œe to jest od Boga, rozumiecie, bowiem jeŒeli to jest po prostu gupstwo, nie jest to od Boga. JeŒeli siŸ to nie urzeczywistni, nie jest to od Boga. Rozumiecie? Musi siŸ to urzeczywistniø. I dlatego w naszych ko™cioach _ widzisz, bracie, my mamy potem niechwiejny zbór, rozumiecie, gdzie nikt nie moŒe powiedzieø, Œe cokolwiek, co zostao powiedziane lub uczynione^ ƒˆ‡ Spójrzcie, przed co mnie to stawia, kiedy jestem tutaj na podium przed publiczno™ci. Spójrzcie na to! Co, je™li siŸ mylŸ w jednej sprawie odno™nie tego? Rozumiecie? Bowiem ja ufam Jemu. Rozumiecie? Ja ufam Jemu. Kto™ powie: Ty siŸ boisz, Œe popenisz bd, bracie Branham”. Nie, nie, e-e, nie obawiam siŸ, Œe popeniŸ bd. Ja wierzŸ Jemu. On jest moj Ochron. Mam polecenie, bym to czyni, wiŸc pozostanŸ wa™nie przy tym. ƒˆˆ JeŒeli ci Bóg poleci co™ czyniø, to On jest twoj Ochron. Widzisz, On ciŸ bŸdzie chroni. Je™li On ciŸ posya, On bŸdzie udziela poparcia twemu sowu. Potem jeste™ ambasadorem. Jeste™ ambasadorem, posiadajc dar jŸzyków; jeste™ ambasadorem, majc dar wykadania, jeste™ ambasadorem posiadajc dar rozpoznawania; wy trzej. Widzicie, co mam na my™li? Co potem macie? Macie jednomy™lny zbór. Nie bŸdziecie siŸ baø staø, mimo wszystko, tak jak wczoraj. ƒˆ‰ Tutaj _ byem tutaj na naboŒe§stwie. Zwyky, prosty Anglik, chopiec z Anglii przyjecha tutaj i próbowa popeniø samobójstwo. Brat Banks uda siŸ tam i powiedzia: On tam by juŒ cztery lub piŸø dni”. Ja miaem wiele rzeczy do zrobienia, ale on powiedzia: Ten chopiec ma zamiar popeniø samobójstwo”. W hotelu Waterview powiedzieli mi o stanie tego chopaka. ƒˆŠ I ja wszedem do pokoju, by siŸ modliø za niego. Wyszedem z powrotem z niego i powiedziaem: Bracie Banks, nigdy nie widziaem tego czowieka ani nie wiem niczego o nim, lecz ja ci powiem, co mu dolega, zanim tam dotrŸ”. Czy siŸ to zgadza, bracie Banks? I kiedy tam dotarli™my, zstpi zaraz Duch šwiŸty i powiedzia mu, co to sprawio i wszystko o nim, i gdzie on by i wszystko o jego Œyciu. On siŸ po prostu niemal zwali z nóg. ƒˆ‹ Czy siŸ nie boisz, Œe popenisz bd, bracie Branham, kiedy mówisz czowiekowi co™ takiego?” A co na podium powiedzieø jakiemu™ czowiekowi, Œe jest niewierny swojej Œonie, Œe ma dziecko z inn kobiet? On ciŸ wrzuci do wiŸzienia. Lepiej, gdy czowiek ma racjŸ! Rozumiesz? Rozumiesz? Nie bój siŸ, jeŒeli to jest Bóg. Lecz je™li siŸ nie obawiasz^ Je™li nie wiesz, Œe to jest od Boga, to milcz tak dugo, aŒ bŸdziesz wiedzia, Œe to jest od Boga. Czy siŸ to zgadza? Bd› pewny, Œe masz racjŸ, a potem mów. ƒ‰‚ OtóŒ, to jest twarda nauka, bracie, lecz wy jeste™cie moimi braømi. Wy jeste™cie _ wy jeste™cie modymi kaznodziejami, którzy przychodz, a ja jestem starym czowiekiem i pewnego dnia odejdŸ std. Rozumiecie? A wiŸc bd›cie pewni, Œe to jest w porzdku. PYTANIA I ODPOWIEDZI 377 ƒ‰ƒ Kiedy wychodziem z pokoju tego^ MoŒe podejmŸ siŸ tego trochŸ pó›niej tutaj. Chopiec^ OtóŒ, powiem teraz czŸ™ø z tego. Wczoraj brat Banks i ja, byem naprawdŸ zajŸty, (o, moi drodzy), tak bardzo, jak to tylko moŒliwe, i ja wam powiem, co miaem zamiar uczyniø na tym zgromadzeniu. Leo i Gene i caa grupa mieli™my siŸ udaø tam, i bracia, powiem, Œe mieli™my zamiar i™ø na owy dzików, owiø dziki. Oni maj w Arizonie piŸø dni owy dzików jawelina _ kiedy siŸ zako§czy nasze zgromadzenie. Kiedy siŸ zako§czy nasze zgromadzenie, jedziemy do Phoenix na jeden dzie§ i musimy czekaø piŸø dni, zanim bŸdziemy mieø nastŸpne, cztery dni zanim oni bŸd mieø nastŸpne zgromadzenie gdzie™ tam. Musimy byø wa™nie tam, w Arizonie. OtóŒ, przypadkowo jest to wa™nie w tym czasie, kiedy siŸ otwiera sezon polowania na jaweliny. ƒ‰„ Chciaem wiŸc wypróbowaø w strzelaniu moj strzelbŸ, by siŸ przekonaø, czy jest w porzdku. Banks uda siŸ ze mn. Wychodzili™my z bramki, wyszli™my z bramki. A oto przychodzi pewien czowiek i idzie prosto do ™rodka, pomimo tego napisu, rozumiecie, mówicego: ProszŸ nie pytaø o brata Branhama”. ƒ‰… Widzicie, powodem, dlaczego to czyni^ to nie jest z powodu ludzi, którzy s chorzy. Mój _ ten dom _ zapytajcie Banksa, on mieszka w ssiednim mieszkaniu obok mnie. Ludzie przychodz we dnie i w nocy, i wszystko moŒliwe, z chorymi dzieømi, ze wszystkim. Nigdy nie odwracam siŸ plecami do takiego czowieka. Lecz^ ƒ‰† I oni mnie zawoali, Leo i inni z tej przyczepy tam _ Jim i inni: Kto™ jest tutaj z chorym dzieckiem. A tutaj jest czowiek, chorujcy na raka”. OdoŒyli™my na bok i skre™lili™my wszystko z powodu niego. ƒ‰‡ Ubiegego wieczora zawoano mnie do pokoju szpitala, gdzie mnie kto™ zawezwa, a ten czowiek mi nawet nie pozwoli wej™ø do ™rodka, kiedy tam przybyem. Widzicie, kto™ po prostu by zbyt gorliwy. Lecz to jest w porzdku, ja idŸ mimo wszystko. Rozumiecie? Bowiem to jest mój obowizek pój™ø, rozumiecie, i staraø siŸ komu™ pomóc. ƒ‰ˆ OtóŒ, nie z tego powodu jest tam ten napis. Lecz ten czowiek, wa™nie kiedy wsiadali™my do samochodu, a brat Banks wie, Œe ja musiaem^ Jako™ czekaem jeszcze w tym domu. Kto™ przychodzi koo brata Banksa, który go zatrzyma. A zanim on tam doszed, ja byem powstrzymywany. Potem, skoro tylko chwycili™my do rk nasze strzelby i wyszli™my, by wsi™ø do samochodu, oto przychodzi mŸŒczyzna i wszed prosto do ™rodka. On tam przyszed. ƒ‰‰ A ja siŸ wa™nie gotowaem, Œe mu powiem, aby wyszed i zatelefonowa pod ten numer tam (na BUtler 2-1519), jak byo na tym napisie. Rzekem: Nam siŸ ™pieszy”. On odrzek: Ja przypuszczam, Œe siŸ panu ™pieszy”. Powiedziaem: Nazywam siŸ^” ƒ‰Š Najpierw, kiedy wyszedem, on powiedzia: Dzie§ dobry”. I ja widziaem, Œe on nie wiedzia, kim ja jestem. Ja powiedziaem: Nazywam siŸ Branham”. On powiedzia: Ty jeste™ bratem Branhamem?” Odpowiedziaem: Jestem”. ƒ‰‹ A on powiedzia: Ja _ ja jestem^ Chciaem siŸ z tob spotkaø, bracie Branham”. Powiedzia: WidzŸ, Œe siŸ gotujesz do odej™cia”. Odrzekem: Tak, proszŸ pana, gotujŸ siŸ”. On rzek: Ja wiem, Œe ci siŸ ™pieszy”. Odrzekem: špieszy mi siŸ wa™nie teraz, proszŸ pana”. 378 MÓWIONE S~OWO ƒŠ‚ A on rzek: OtóŒ, chciaem porozmawiaø z tob tylko kilka minut”. ƒŠƒ I juŒ mu miaem zamiar odpowiedzieø; a Duch šwiŸty powiedzia: We› go do pokoju, ty mu moŒesz pomóc”. OtóŒ, wa™nie, to zmienia wszystko. OdoŒyem po prostu strzelbŸ, i wszystko inne, BoŒe dzieo ma pierwsze§stwo. Rozumiecie? A on rzek^ ƒŠ„ Powiedziaem: Chod› razem ze mn”. Powiedziaem: Za chwilŸ bŸdŸ z powrotem, bracie Banks”. On rzek: Tu chodzi o moj duszŸ, bracie Branham”. Powiedziaem: W porzdku, wejd›, proszŸ”. Przechodzili™my przez dom, a Meda rzeka: Ty jeszcze nie odjechae™?” ƒŠ… Odrzekem: Nie, nie, nie, tam na zewntrz kto™ jest”. Ja powiedziaem: Przytrzymaj dzieci w innym pokoju”. Wziem go do maego gabinetu i usiedli™my. Ledwie usiedli™my^ ƒŠ† Ten czowiek by ubiegego wieczora na zgromadzeniu. WzglŸdnie, czy on przyszed, Banks? Czy ty^ Tak, otóŒ, on mia przyj™ø ubiegego wieczora. On by po prostu^ ƒŠ‡ Najpierw Duch šwiŸty zacz mu mówiø, kim on jest, co uczyni, co siŸ wydarzyo w jego Œyciu, wszystko o tym, rozumiecie, po prostu powiedzia mu wszystko bezpo™rednio. Banks jest ™wiadkiem. Nie otworzy wcale swoich ust i rzek mi tylko okoo dwa sowa; a oto On zaczyna mu mówiø: Ty jeste™ wóczŸg, w rzeczywisto™ci Œyjesz w Madison. Wa™nie teraz przychodzisz z Evansville, Indiana. Bye™ tam w szkole biblijnej _ jaki™ kult ciŸ cakiem poplta. Wa™nie przed kilku minutami przyjechae™ do Louisville. By tam pewien czowiek, a on ci powiedzia (z którym siedziae™ i spoŒywae™ pokarm), rzek ci, Œeby™ siŸ uda tutaj i odwiedzi mnie, i: on ci pomoŒe z twoich kopotów’.” Ja rzekem: To jest TAK MÓWI PAN!” ƒŠˆ Ten czowiek siedzia po prostu, mruga swoimi oczyma, patrzy na mnie i powiedzia: O, tak!” Ja rzekem: To ciŸ oszoomio, nieprawdaŒ?” On odrzek: Tak jest”. Ja rzekem: Czy wierzysz Duchowi šwiŸtemu?” On rzek: Ja tego pragnŸ, proszŸ pana”. ƒŠ‰ I ja rzekem: Czy chcesz, abym ci powiedzia, o czym my™lisz?” ƒŠŠ On rzek: O, tak”. I ja mu powiedziaem. On rzek: I, bracie, to jest prawd”. A ja powiedziaem: Zmie§ swoje my™li”. On rzek: Dobrze, zmieniem”. Ja rzekem: Ty my™lisz teraz o tym”. On rzek: To siŸ zgadza! To siŸ zgadza!” ƒŠ‹ Powiedziaem: Ty teraz nie potrzebujesz wizji, trzeba ci po prostu naprawiø swe Œycie”. I ja mu tam co™ powiedziaem, czego by™cie mi nie pozwolili powiedzieø. Gdyby to dotyczyo was, nie pozwoliliby™cie. Jest to pewna za sprawa, która bya okropna, wiŸc wy by™cie nie chcieli, Œebym o tym mówi, gdyby to dotyczyo was. I ja nie mówiŸ tego, co mi Pan pokazuje o ludziach. WiŸc ja po prostu powiedziaem: Dobrze, czy to uczynisz?” On rzek: Ja to uczyniŸ”. Powiedziaem: Id› swoj drog”. ƒ‹‚ Nie byli™my tam wiŸcej niŒ dziesiŸø minut, prawda, bracie Banks? Okoo siedem PYTANIA I ODPOWIEDZI 379 do dziesiŸciu minut. Wyszli™my znowu z domu i wyruszyli™my ponownie w drogŸ, i odjeŒdŒali™my drog, on i ja, i Banks, i mój chopiec. Joe, my™lŸ Œe tak siŸ nazywa, jechali™my wszyscy razem, zjeŒdŒali™my ze wzgórza. On siŸ odwróci do mnie i rzek: PragnŸ panu zadaø pytanie”. Ja rzekem: Dobrze”. ƒ‹ƒ On rzek: Jestem trochŸ zaŒenowany”. On rzek: Jak siŸ dowiedziae™ to wszystko o mnie?” Rozumiecie? Banks tam siedzia. ƒ‹„ A ja rzekem: Czy sysza pan kiedykolwiek o moich wizjach i o mojej usudze?” ƒ‹… On rzek: Ja nigdy nie znaem twego nazwiska, dopiero okoo przed godzin. Kto™ mi powiedzia, po prostu rzek mi tam w Louisville _ powiedzia mi, Œebym tutaj poszed i ja przeszedem przez most”. Czy siŸ to zgadza, Banks? On rzek: Ja nawet nie znaem twego nazwiska, nie wiedziaem, kim jeste™”. ƒ‹† Ja rzekem: W mojej usudze, jest to dar od Boga, który On posa”. ƒ‹‡ On rzek: Zatem, jeŒeli tak siŸ sprawa przedstawia”, powiedzia, ja teraz jestem^” Powiedzia: Ja jestem po prostu cakiem^ Teraz mi wszystko pasuje”, powiedzia on, wszystko w porzdku”. Rozumiecie? On rzek: Chodzi o to, Œe to by Bóg, mówicy przez ciebie do mnie”. Ja rzekem: Susznie”. ƒ‹ˆ On rzek: OtóŒ, ja zrozumiewam w Biblii, Œe^ Pewnego razu czytaem w Biblii”, powiedzia, i Jezus mówi do swoich uczniów”. Przy czym on mia na my™li ludzi”, rozumiecie. Powiedzia: Mówi do Swoich uczniów i On im powiedzia te sprawy, o których oni my™leli”. Rozumiecie, dostrzega ich my™li” _ do tego wa™nie on doszed. On rzek: A On powiedzia, Œe to by Jego Ojciec, który mówi przez Niego”. Ja powiedziaem: To siŸ zgadza”. ƒ‹‰ On rzek: OtóŒ, zatem Ojciec posuŒy siŸ po prostu tob, by mówiø przez ciebie do mnie, by mi powiedzieø te sprawy i skoniø mnie do wiary w to, Œe to co mi powiedziae™, jest prawd”. Ja rzekem: Czy to bya prawda?” On rzek: Tak”. Powiedzia: Zatem to musi byø Bóg”. ƒ‹Š A ja powiedziaem: Bracie, ty wiesz o tym teraz wiŸcej (ja i brat Banks zauwaŒyli™my to) niŒ niektórzy, którzy chodz na zgromadzenia od dziesiŸciu lat, a cigle tego nie wiedz”. Wa™nie ten czowiek! NuŒe, tak przedstawia siŸ ta sprawa. Rozumiecie? A Duch (zdyscyplinowany) w jŸzykach jest proroctwem, które ma byø uŒywane podczas usugi? ƒ‹‹ Nie. To powinno byø uŒywane w ten sposób, a potem ma to byø powiedziane w usudze. Lecz w tym czasie, w tym obecnym czasie pozwalacie im mówiø. OtóŒ, jeŒeli siŸ wam to wymyka z rk, nie jest to wa™ciwe, musicie na to zwaŒaø. OtóŒ, czasami mógby to byø Bóg. A ci modzi ludzie, tak samo jak mae dzieciŸ, próbujce chodziø, nuŒe, jeŒeli ono upadnie na ziemiŸ cztery lub piŸø razy^ OtóŒ, ja to widziaem od czasu, kiedy byem tutaj w zborze, i _ i, otóŒ, ja _ ja to po prostu zostawiam tak. Rozumiecie? I rozumiecie, lecz co z tego, czy by™cie potem nie rzekli: Bracie Branham, dlaczego tego nie skorygowae™?” Nie, nie. „‚‚ Gdy Billy Paul, tam w tyle, zacz chodziø po raz pierwszy, on by raz na nogach, raz na ziemi i wiŸcej na ziemi niŒ na nogach. Lecz on nie wiedzia, jak ma chodziø. Lecz ja wierzŸ, Œe on mia dar chodzenia. Rozumiecie? Zostawiem go chodziø przez 380 MÓWIONE S~OWO krótk chwilŸ. A obecnie, gdy on musi siŸ potykaø, majc juŒ duŒ stopŸ, ja mu o tym teraz mówiŸ. Czy rozumiecie, co mam na my™li? Rozumiecie? Idzie razem ze mn patrzc na co™ innego i glŸdzi o czym™ _ ja mówiŸ: Podnie™ swoj nogŸ, chopcze. Gdzie jeste™?” Rozumiecie? OtóŒ, to jest _ to jest ta róŒnica, rozumiecie. „‚ƒ Pozwólcie im teraz _ pozwólcie siŸ im potykaø i ksztatowaø siŸ dalej przez pewien czas. OtóŒ, kiedy ich musisz skorygowaø, jeŒeli oni oburz siŸ na to, to sam wiesz, Œe to nie by Bóg. Bowiem Duch BoŒy jest poddany. Jak to macie tutaj trochŸ: Duch proroctwa jest poddany prorokowi”. Rozumiecie? To siŸ zgadza. [Brat Stricker mówi: Bracie Branham, ja bym chcia pewne skorygowanie” _ wyd.] W porzdku, bracie. [Wiele razy siedziaem na naboŒe§stwach i syszaem mówienie jŸzykami i wykadanie, a w wiŸkszo™ci wypadków czuem siŸ bardzo ›le z powodu tego. I ja szedem do domu i wydaje mi siŸ, Œe przez ca drogŸ pokutowaem. Czy to byo dlatego, Œe ja odczuwaem, Œe to nie byo od Boga, albo byo to dlatego, Œe to nie byo w porzdku?”] „‚„ Mogo tak byø, bracie, mogo to byø tak albo tak. Rozumiesz? Ja bym powiedzia^ OtóŒ, to jest _ to mówi William Branham, rozumiesz; dopóki nie wejdŸ do Pisma šwiŸtego, patrz, jestem to cigle ja, rozumiesz. Zatem, to _ ja bym powiedzia, bracie Stricker, Œe to mogo byø tak albo tak. Mogo byø, Œe to nie byo w porzdku; mogo byø, Œe co™ z tob nie byo w porzdku, mogo byø, Œe co™ nie byo w porzdku z tym czowiekiem; co™ nie tak z tym poselstwem; wzglŸdnie cokolwiek, co sprawio, Œe siŸ czue™ ›le. „‚… OtóŒ, pozwól, Œe ci teraz trochŸ pomogŸ, bracie Stricker, tutaj. Rozumiesz? Zawsze^ Nigdy nie oceniajcie czego™ wedug swoich uczuø, rozumiecie. Oceniajcie to wedug jego cech, rozumiecie, jakie to przynosi owoce, rozumiecie. Bo czasami^ „‚† Oczywi™cie, zdajemy sobie sprawŸ z tego, Œe s rzeczy, które czowiek odczuwa _ to budzce grozŸ uczucie. Ja je sam miewam i czowieku, zaczynam siŸ odsuwaø wprost _ wprost ustŸpliwie, wiecie. Lecz ja nie mówiŸ niczego. Zostawiam to po prostu w spokoju, bo nie wiem, co by to mogo byø, rozumiecie, dopóki nie wiem, co to jest. „‚‡ OtóŒ, jak wielu ludzi mówi: Co™ takiego! Bracie, ja wiem, Œe mam Ducha šwiŸtego! Alleluja! Chwaa Bogu!” A pomimo tego nie maj Ducha šwiŸtego. Oni mog mówiø jŸzykami i wszystko inne, i krzyczeø, i ta§czyø w Duchu, a pomimo tego nie mieø Ducha šwiŸtego. Bowiem deszcz spada na sprawiedliwego i na niesprawiedliwego. Tu nie chodzi o uczucia, ale po ich owocach. „‚ˆ Powiedzmy, Œe jest^ Czy sobie przypominacie moj wizjŸ o tym? Jak to, Œe^ Hebrajczyków 6, rozumiecie: Deszcz czŸsto spada na ziemiŸ, Œeby podlewaø to, co jest na niej uprawiane, lecz ta, która przynosi ciernie i osty, bliska jest odrzucenia, a jej ko§cem jest spalenie”. „‚‰ Wybaczcie, wpuszczŸ tu trochŸ powietrza, wiem, Œe was wszystkich bierze drzemka i stajecie siŸ zmŸczeni. Zatem teraz, czekajcie, bŸdŸ siŸ musia po™pieszyø przez te trochŸ szybciej, inaczej ich nie przebiorŸ. To ma^ My jeste™my mniej wiŸcej u podstawy tego wszystkiego, wa™nie w tej gar™ci pyta§ tutaj. Lecz oni bŸd^ Rozumiecie^ „‚Š Tutaj jest pole pene pszenicy. A na tym polu jest rozsiany bielu§, kkol, czy co tam jeszcze _ chwasty. OtóŒ, trwa susza. NuŒe, czy bielu§ i kkol nie jest tak samo spragniony, jak pszenica? A jaki deszcz spada^ czy na pszenicŸ spada specjalny PYTANIA I ODPOWIEDZI 381 deszcz, a potem spada specjalny deszcz na kkol? Czy siŸ to zgadza? Nie, ten sam deszcz spada na nie. Czy to prawda? Ten sam Duch, który spada na chrze™cijanina, spada na obudnika _ ta sama rzecz. Lecz po ich owocach”! Czy to nie przenika gŸboko, bracie? „‚‹ Dowodem Ducha šwiŸtego s Jego owoce, owoce Ducha. OtóŒ, to^ OtóŒ, ty teraz powiesz: Ja jestem odyg, ja jestem kkolem. Ja jestem odyg tak samo jak pszenica jest odyg”. Lecz jakiego rodzaju Œycie jest w tobie? To Œycie, które jest wewntrz, ono wydaje kolce, zawsze awanturowanie siŸ, krytykowanie, i jeste™ rzeczywi™cie pody i zy, i wszystko inne. Czy widzicie, co mam na my™li? Arogancki, rozumiecie _ to nie jest owocem Ducha. Owocem Ducha jest cicho™ø, cierpliwo™ø, delikatno™ø, rozumiecie, wszystko to. Rozumiecie? „ƒ‚ On moŒe powiedzieø: OtóŒ, ja potrafiŸ krzyczeø tak samo go™no, jak ty. DziŸki Bogu, Duch šwiŸty przypad na mnie!” To moŒe byø co do joty prawd, lecz to Œycie, którym on Œyje, nie pokrywa siŸ z tym, o czym on mówi. Rozumiecie? On by chwastem _ on by chwastem od pocztku. „ƒƒ OtóŒ, teraz dochodzimy do doniosego pytania, rozumiecie, odno™nie wyboru, rozumiecie. WiŸc to jest^ Musicie takimi byø. Wy to zrozumiewacie. „ƒ„ Oni byli kkolem od pocztku; on by od pocztku pszenic. Zatem, susza trwaa; deszcz spad na sprawiedliwego i na niesprawiedliwego. Dobrze, czy to pojmujecie? [Pewien brat zadaje pytanie: A co owoce kaznodziei, czy to^ który gosi Sowo?” _wyd.] „ƒ… Tak, kaznodzieja, chociaŒby on sta na podium i gosi Sowo jak archanio, rozumiecie, zrozumiaby tajemnice Biblii i staby siŸ bardzo dobrym pastorem, chodziby i odwiedza ludzi, i czyni tym podobnie, on mógby pomimo tego byø zgubiony. Rozumiecie? MoŒna to rozpoznaø po jego owocach, kaŒdym razem, bracie. Rozumiecie? On _ bez wzglŸdu na to, jak dobrym on jest, albo czym on jest, on musi mieø Ducha šwiŸtego w swoim Œyciu. Rozumiecie? „ƒ† OtóŒ, czy Jezus nie powiedzia: Wielu przyjdzie do Mnie w owym dniu i powiedz: Panie, czy ja nie prorokowaem (gosiem) w Twoim Imieniu i nie czyniem cudów w Twoim Imieniu?’” On mówi jŸzykami, on czyni cuda, podawa wykad tajemniczych spraw BoŒych i wszystkie te sprawy tam; a On rzek: Odstpcie ode Mnie, wy czyniciele nieprawo™ci, Ja was nigdy nie znaem”. Czy rozumiecie, co mam na my™li? [Brat Taylor pyta siŸ: A co czowiek, przynoszcy ze poselstwo? ChcŸ powiedzieø, Œe on sobie my™li, Œe ma racjŸ, lecz gosi ›le” _ wyd.] „ƒ‡ OtóŒ, ja wierzŸ, Œe ten czowiek jest szczery, tak jak ten brat, który siedzi tutaj, chcia siŸ wróciø wstecz po swoich^ ™ledziø wstecz takie sprawy jak te. JeŒeli ten czowiek jest wybrany od Boga i zostanie kiedykolwiek postawiony przed Prawd, on J rozpozna. Rozumiecie: Moje owce znaj Mój Gos”. Ty siŸ zastanawiasz. Rozumiesz, co mam na my™li, bracie Taylor? Czy o tym mówie™? Rozumiesz? „ƒˆ OtóŒ, na przykad, powiedzmy brat Crase _ powiedzmy, Œe on by baptystycznym kaznodziej i on nigdy nie wiedzia nic o chrzcie Duchem šwiŸtym, ani nie wiedzia o Œadnej z tych spraw _ o darach Ducha šwiŸtego, a on by dobrym, wiernym baptystycznym kaznodziej. Rozumiecie? Lecz ni std ni zowd To przyszo przed niego. I ja wierzŸ, Œe kaŒde dziecko BoŒe bŸdzie^ kaŒdy wiek bŸdzie ich owiø wókiem, póki go On nie zabierze. To Królestwo nie moŒe przyj™ø, 382 MÓWIONE S~OWO dopóki Wola BoŒa nie zostanie wykonana. To siŸ zgadza. A ani jeden nie zginie, rozumiecie. Widzicie teraz, to jest ta droga. „ƒ‰ A Królestwo Niebieskie jest podobne do czowieka, który zarzuci sieø do morza i wycign j. Kiedy j wycign, mia poów wszelkiego rodzaju. On sobie zostawi ryby, a Œówie i morskie Œówie poszy z powrotem do wody. On j zarzuci ponownie, zowi trochŸ wiŸcej _ moŒe zowi jedn rybŸ. Lecz On cigle owi wókiem, aŒ zostao cakowicie wyowione. Czy widzicie teraz, co mam na my™li? „ƒŠ Lecz ta ryba bya ryb od pocztku. Ona bya po prostu dana do usugi Mistrza, to byo wszystko, wpu™ci je do innego stawu, gdzie byo lepiej, czy™ciej. Lecz On cigle wyawia ten Œabi staw, aŒ wyowi z niego wszystkie okonie. Czy widzicie, co mam na my™li? Czy rozumiesz, co chcŸ powiedzieø, bracie Taylor? Powiniene™ o tym wiedzieø z wasnego do™wiadczenia tam u siebie. W porzdku, zatem: 113. Czy ten, który^ Czy on ma zawsze wadzŸ nad Duchem, jeŒeli chodzi o to kiedy i jak postŸpowaø? „ƒ‹ O, tak. O, tak, Duch šwiŸty ma wadzŸ. O, tak. On ma wadzŸ nad tob, a ty masz wadzŸ nad Nim, a On ciŸ nigdy nie skoni do czynienia czego™ w sprzeczno™ci do Pisma šwiŸtego. On zrobi^ Duch šwiŸty nie zachowuje siŸ nieprzyzwoicie”. To siŸ zgadza. Dobrze. „„‚ Od kogo™, kto ciŸ miuje^” Tak, to jest _ przebierzemy go. W porzdku, teraz przeskoczymy do innego pytania tutaj i zobaczymy, gdzie jeste™my. „„ƒ OtóŒ, ja my™lŸ, Œe to jest uzasadnione. Zatem _ teraz, kiedy otwieram te tutaj, czy jest jakie™ pytanie^ Czy byo jeszcze jakie™ pytanie odno™nie tego? Czy rozumiemy to wszyscy? Czy rozumiemy, jak w To wierzymy obecnie? „„„ [Pewien brat mówi: Ja mam jedno pytanie” _ wyd.] ProszŸ, powiedz je zaraz. Odno™nie tego tutaj jeszcze? Dobrze. [Tak, odno™nie tego pytania tam. TrochŸ siŸ wahaem, lecz^”] Nie wahaj siŸ, to jest _ to jest^ [Ty mówie™ o mŸŒczy›nie, który gosi, a jeŒeli on nie gosi Poselstwa, które Chrystus przyniós, bez wzglŸdu na to, co siŸ dzieje w Jego usudze, gdy on zetknie siŸ z Prawd i odrzuci J, co potem?”] On jest zgubiony. Wybaczcie mi, tylko chwileczkŸ dla^ [JeŒeli chodzi o predestynacjŸ, wzglŸdnie o postanowienie, Œeby on przyszed na ™wiat?”] To siŸ zgadza. To siŸ zgadza. Rozumiecie? [Jak to zatem byo? On nie mia byø takim?”] Nie mia byø takim od pocztku, rozumiecie. Oni odeszli od nas, bowiem nie byli z nas”. „„… Na przykad, jak to _ jest to ta sama sprawa tutaj u Hebrajczyków 6. Rozumiecie? Ludzie ›le wykadaj to miejsce Pisma šwiŸtego, do tego stopnia, iŒ sobie my™l, Œe to jest niemoŒliwe”. On rzek: Jest rzecz niemoŒliw dla tych, którzy raz zostali o™wieceni i stali siŸ uczestnikami Ducha šwiŸtego, jeŒeli oni odpadn”. Widzicie, oni Go po prostu nie otrzymuj. On mówi: Jest rzecz niemoŒliw dla tych, którzy raz zostali o™wieceni i stali siŸ uczestnikami Ducha šwiŸtego, Œeby, gdyby odpadli, odnowili siŸ znowu do pokuty, poniewaŒ oni sami ponownie krzyŒuj Syna BoŒego i wystawiaj go na urgowisko; a Krew przymierza, przez któr byli po™wiŸceni, za pospolit mieli i zelŒyli dzieo aski”. „„† OtóŒ, dla mnie jest to objawieniem. Oczywi™cie. Jest to takie same, jak Dz. Ap. 2, 38. i Dzieje^ i Mateusz 28, 19. Czowiek musi To po prostu pojø, rozumiecie. „„‡ Spójrzcie teraz, tutaj to jest, ta sama rzecz. OtóŒ, on teraz mówi do ydów. Rozumiecie? Czytajcie teraz dalej poprzez ten rozdzia, tak daleko, jak id te wiersze i mówi: Albowiem straszn rzecz jest wpa™ø w rŸce Œyjcego Boga”. PYTANIA I ODPOWIEDZI 383 OtóŒ, tutaj jest czowiek, zupenie taki, jak wierzcy do pewnej granicy. Tutaj, tutaj jest pewna^ Tutaj _ ta sama rzecz bya tutaj, doskonay wzór, jaki ogldam w moim umy™le. „„ˆ Bóg wywoa Izraela z Egiptu. Wszyscy ci ludzie wyszli, kaŒdy z nich zosta wyzwolony, przeszed przez Morze Czerwone na pustyniŸ. Czy siŸ to zgadza? Czerwone Morze^ Kiedy siŸ przygotowali, usuchali poselstwa MojŒesza, zaczŸli maszerowaø, (usprawiedliwienie), oni siŸ krŸcili w kóko, zaczŸli tutaj. „„‰ Oni przyszli do Czerwonego Morza, (Krew), i przeszli przez Morze Czerwone, a za nimi leŒeli martwi wszyscy ich nadzorcy. Oni byli w tym czasie oddaleni okoo trzy dni drogi od obiecanego kraju. Rozumiecie? Tyle wa™nie byli oddaleni, mniej niŒ czterdzie™ci mil, rozumiecie. WiŸc tam oni byli _ tylko dwa dni, a doszliby tam dobrze. „„Š O tym wa™nie bŸdŸ gosi w Phoenix za kilka dni od dzi™ na zgromadzeniu biznesmenów: Stojc na tej górze”. Lecz On trzyma ich bezpo™rednio tam przez czterdzie™ci lat, poniewaŒ oni^ Uhm! Rozumiecie? „„‹ WiŸc oni doszli do tego i patrzyli wstecz, (po™wiŸceni): O, alleluja! DziŸki Bogu! Chwaa Bogu! Alleluja! Tam leŒy ta stara rzecz, która mnie kiedy™ martwia, jest martwa. Te dawne papierosy, które kiedy™ paliem, zniky. Ten likier, który dawniej pijaem, jest cay w czerwonym morzu Krwi Jezusa Chrystusa. O, chwaa Bogu! Alleluja!” „…‚ KaŒdy z nich przyszed teraz tutaj, by zajø Kanaan, przekroczyli Jordan. OtóŒ, on wzi przedstawiciela z kaŒdego pokolenia. Czy siŸ to zgadza? I on ich wysa. OtóŒ, niektórzy z nich rzekli: Ach, ach, ach, my tego nie moŒemy uczyniø. Nie, to _ to^ No wiecie, my wygldamy obok nich jak koniki polne!” Rozumiecie? „…ƒ OtóŒ, jakiemu ko™cioowi bym ja gosi, gdybym naucza o tym Duchu šwiŸtym i wszystkich temu podobnych bredni? No wiecie, ja bym mia próŒne siedzenia. Moi metody™ci by odeszli, moi bapty™ci, moi prezbiterianie”. Niech sobie odejd. Oni byli od pocztku kozami! Ty chcesz owce, rozumiesz. Rozumiesz? Ty nie jeste™ pastorem kozów. Pastorem owiec! Na co siŸ zda byø pastorem kozów, kiedy ^?^ ich czas, a s owce, którym trzeba pasterza? Rozumiecie? I tutaj to macie _ w tym, rozumiecie. Ja zawsze mówiem, Œe bŸdŸ gosi do czterech supów, ale bŸdŸ gosi PrawdŸ Ko™cioowi. O tak, chod›cie tu. „…„ Lecz widzicie teraz, co on uczyni? Oni wrócili, a Jozue i Kaleb _ dwa procenty, wzglŸdnie tego rodzaju stosunek procentowy^ dwaj z^ dwaj z dwunastu, dwie dwunaste czŸ™ci. OtóŒ, byo ich tam dwunastu to znaczy dwu z dwunastu _ dwie dwunaste czŸ™ci uwierzyy w To. Oni poszli wprost do obiecanego kraju i rzekli: Czowieku, to jest dobre miejsce do Œycia”. Stary Jozue i Kaleb, czowieku, oni ufali Sowu; Bóg im go da i rzek: On jest wasz”. Oni tam poszli, uciŸli wielkie grono winogron i oto oni przychodz niosc je ze sob ot tak. Chod›cie, ludzie! To jest cudowne miejsce! Skosztujcie!” _ rozumiecie, okrge winogrona mniej wiŸcej takiej wielko™ci. „…… I, o, czowieku, oni ich widzieli i rzekli: Ach, my tego nie moŒemy uczyniø”. Kiedy oni powrócili, rzekli: Nie, bracie, ten MojŒesz wyprowadzi nas tutaj na pustyniŸ” _ ten Duch šwiŸty, rozumiecie, którego on reprezentowa _ wyprowadzi nas tutaj na pustyniŸ. I tutaj jeste™my, nasza usuga jest zrujnowana, i nie mogliby™my uczyniø czego™ takiego”. „…† Wróøcie wstecz” _ rozumiecie _ ci, którzy raz zostali o™wieceni, usprawiedliwieni z wiary, po™wiŸceni”. Widzicie, oni przeszli na drug stronŸ tego drugiego otarza i patrzyli hen do obiecanego kraju. My, którzy™my raz zostali 384 MÓWIONE S~OWO o™wieceni i stali™my siŸ^ skosztowali™my z Niebia§skich darów”. Rozumiecie, skosztowali™my” z Tego. Oni je przynie™li z sob. Widzimy, Œe to jest wa™ciwe. My To rzeczywi™cie widzimy. Skosztowali™my z tych Niebia§skich darów, stali™my siŸ uczestnikami tej Obietnicy, rozumiecie, tego Ducha šwiŸtego, uczestnikami Niego”. „…‡ To jest dobre, chopcze, spójrz na tego czowieka. Patrz, ja wiem, Œe on by ™lepy, teraz on widzi. Spójrz na tego starego^ Czowieku, co siŸ z nim stao? Kto by sobie pomy™la, Œe to dziecko tam, nie posiadajce Œadnego wyksztacenia^ on tam stoi w tym ™wiecie posiadajc Ogie§”. Rozumiecie? Rozumiecie? Rozumiecie? „…ˆ A potem odpadli, rozumiecie, i oni s _ by siŸ za™ odnowiø, wróciø do pokuty, zawróciø i gosiø pokutŸ, zamiast tego, co On powiedzia najpierw, zakadajc^ pozwólcie nam^ Wy wiecie o tym zakadaniu na nowo gruntów pokuty od uczynków martwych i tak dalej. My to uczynimy, jeŒeli Bóg pozwoli, rozumiecie. Widzicie, my to uczynimy. Wrócimy wstecz i zaoŒymy potem te grunty _ lecz oni sami wróc do pokuty, by pokutowaø z tego, Œe w ogóle byli tam w górnym pokoju. Przykro mi, Œe w ogóle byem tam w górnym pokoju” _ i on zbezcze™ci Krew przymierza, przez któr zosta u™wiŸcony, (uwaŒajc J za nie™wiŸt rzecz”) i zniewaŒy dzieo aski. On przepad, bracie! To wszystko. To jego kres. Rozumiecie? „…‰ OtóŒ, widzimy teraz, Œe jest rzecz niemoŒliw, Œeby to czynio wybrane dziecko. On tego nie bŸdzie czyni. Moje owce znaj Mój Gos”. Czy one s woane w Kanaanie, czy gdziekolwiek to jest, one id. Rozumiecie? Moje owce znaj Mój Gos”. [Pewien brat zadaje pytanie: A trzeba im teŒ uwierzyø w Dz. Ap. 2. 38, nieprawdaŒ?” _ wyd.] „…Š To bŸdzie do tego potrzebne _ kaŒda odrobina z Pisma šwiŸtego, Ono bŸdzie cae do tego potrzebne. To siŸ dokadnie zgadza, bracie. 114. Czy istniej dwa _ czy istniej dwa róŒne rodzaje biblijnych jŸzyków? Czy jest jaka™ róŒnica miŸdzy jŸzykiem mówionym w prywatnej modlitwie, a jŸzykiem mówionym w zborze, gdzie jest wymagany wykad? W Dniu PiŸødziesitym te jŸzyki byy rozumiane przez ludzi z róŒnych narodów; lecz w 1. Koryntian 14, 2. obcymi jŸzykami mówimy do Boga, nie do ludzi. 1. Koryntian 13, 1. wskazuje na takiego czowieka^ (K-o-r^ sdzŸ, Œe to jest Koryntian 13, gdzie^)^ na takiego czowieka, a te inne s anielskie. „…‹ O, tak. Widzicie? OtóŒ, to^ Zatem, bracie, kimkolwiek jeste™, ty sobie sam na to odpowiedziae™ tutaj. Rozumiesz? Widzicie: Czy istniej dwa odmienne rodzaje jŸzyków? (Istnieje wiele róŒnych jŸzyków. Rozumiecie?) Czy w Biblii s dwa róŒne rodzaje jŸzyków, dwa odmienne jŸzyki? „†‚ W Dniu PiŸødziesitym by tam kaŒdy naród pod niebem ze swoim jŸzykiem. Rozumiecie? Dobrze. A czy istnieje róŒnica miŸdzy jŸzykami mówionymi w osobistej modlitwie i jŸzykami w zborach, gdzie jest wymagany wykad? „†ƒ Tak. Pawe powiedzia równieŒ tutaj w li™cie do Koryntian, odno™nie czego pytae™ siŸ tutaj, i on rzek: Istniej jŸzyki anielskie i istniej jŸzyki ludzkie”. OtóŒ, jŸzyki anielskie s, gdy czowiek modli siŸ do Niego _ tylko on sam do Boga. Lecz PYTANIA I ODPOWIEDZI 385 gdy mówi obcym jŸzykiem, to musi byø wykadany w zborze, ku zbudowaniu zboru. Kto mówi obcym jŸzykiem, buduje samego siebie, lecz kto mówi^ kto prorokuje, buduje zbór”. WiŸc on powiedzia: Ja bym raczej powiedzia piŸø zrozumiaych sów, niŒ dziesiŸø tysiŸcy w nieznanym jŸzyku, jedynie, z wyjtkiem, Œeby by podany wykad”. Zatem _ jest to potem powiedziane przez proroctwo, które suŒy ku zbudowaniu. Czy rozumiecie, co mam na my™li? „†„ OtóŒ, te^ Zatem, istniej dwa róŒne jŸzyki, ludzkie i anielskie. Rozumiecie? A Pawe powiedzia: Choøbym mówi jŸzykami ludzkimi i anielskimi”, rozumiecie, zarówno ludzkimi i anielskimi, obydwoma jŸzykami _ tym jŸzykiem, który nie moŒna^ „†… OtóŒ, wa™nie tutaj zielono™witkowcy, ludzie uwaŒajcy jŸzyki za dowód mówi, powiedzieli mi _ on rzek: NuŒe, bracie Branham, ty jeste™ cay pogmatwany”. „†† Ja powiedziaem, rzekem: OtóŒ, je™li to we›miesz wedug Dz. Ap. 2. 4, to wszyscy syszeli ciŸ mówicego ich ojczystym jŸzykiem”. O!” rzek on. Nie! Nie!” odpar. Ja rzekem: Na pewno. O tak”. „†‡ Powiedzia: OtóŒ, bracie Branham, ty jeste™ zupenie pogmatwany”. Powiedzia: Ty mówisz o^” Powiedzia: Istniej jŸzyki anielskie’. To jest anio Ducha šwiŸtego, który zstŸpuje w dó i mówi do czowieka”. „†ˆ OtóŒ, to brzmi dobrze, rozumiecie, brzmi to tak, jakby w tym mogo byø wiele prawdy, lecz to nie jest wszystko Prawd. Kiedy szatan powiedzia Ewie: Ty z pewno™ci nie umrzesz”, byo to^ on jej powiedzia wiele prawdy, lecz to nie byo Prawd. Rozumiecie? „†‰ Zatem, on rzek: Ludzkimi i anielskimi,’ a ten anio, o którym on mówi, by^” „†Š Spójrzmy teraz, jak to nie bŸdzie graø z Pismem šwiŸtym. Rozumiecie? OtóŒ, chciaem powiedzieø, Œe to nie bŸdzie wspódziaaø”. Wybaczcie mi, nie chciaem powiedzieø graø” z Pismem šwiŸtym. Miaem na my™li wspódziaaø” z Pismem šwiŸtym, wzglŸdnie na™ladowaø, i™ø w parze” z Pismem šwiŸtym, to jest najlepsze wyraŒenie. „†‹ Zatem, czowiek mówicy jŸzykami anielskimi”, rzek on, to s jŸzyki Ducha šwiŸtego, który” rzek on, nuŒe, kiedy ty, my, oni _ otrzymali™my Ducha šwiŸtego”. Ja rzekem: Czy^ Kiedy, gdzie ty Go otrzymae™?” „‡‚ OtóŒ, on mi dokadnie powiedzia miejsce, minutŸ i godzinŸ. Nie wtpiŸ w to, co on powiedzia. Rozumiecie? Nie mam nic^ Ja nie jestem jego sŸdzi. Rozumiecie? On rzek: Tam wa™nie nimi mówiem”. On zna dokadnie to miejsce. Rzek: Co™ siŸ ze mn stao”. „‡ƒ Ja powiedziaem: Ja temu wierzŸ. Rozumiesz? Lecz mimo wszystko to nie byo dla ciebie dowodem Ducha šwiŸtego, synu”. O, tak!” Powiedzia: To, to byo to!” A ja: Nie”. On rzek: NuŒe, spójrz, chcŸ ci co™ powiedzieø, bracie”. „‡„ Ja powiedziaem: Czy twoi suchacze _ ten zbór tam w Indianapolis, gdzie Go otrzymae™, jak mówisz, czy ci ludzie syszeli ciŸ mówicego po angielsku _ mówicego im o zmartwychwstaniu i o mocy BoŒej, i tym podobnie?” 386 MÓWIONE S~OWO On rzek: AleŒ, nie! Mówiem nieznanymi jŸzykami”. „‡… Ja powiedziaem: Ty Go wcale nie otrzymae™ wedug Dz. Ap. 2. 4, bo kaŒdy^ ani jedno sowo nie byo nieznane. My syszymy kaŒdego czowieka w naszym wasnym jŸzyku’.” „‡† O” _ powiedzia on _ bracie Branham, rozumiem, co ciŸ wprawia w zamieszanie”. On rzek: Rozumiesz” _ rzek _ s jŸzyki, które s jŸzykami anielskimi, kiedy czowiek otrzyma Ducha šwiŸtego” _ powiedzia _ potem czowiek mówi jŸzykami, a nikt nie musi tego wykadaø, to jest _ to mówi Duch šwiŸty. Rozumiesz? Lecz potem czowiek ma dar jŸzyków i te musz byø wykadane”. „‡‡ Powiedziaem: Zatem ty masz wóz przed koniem. W Dniu PiŸødziesitym mieli wóz przed koniem. Zanim oni otrzymali Ducha šwiŸtego, nieznane jŸzyki, oni mówili jŸzykami, które byy zrozumiae”. Rozumiecie? WiŸc w rzeczywisto™ci to^ „‡ˆ Istniej dwa róŒne rodzaje jŸzyków. JŸzyki anielskie, to znaczy kiedy czowiek w osobistej modlitwie gdzie™ tam rozmawia z Bogiem, mówi do Boga anielskimi jŸzykami. Mógbym wam w tej chwili wymieniø pewien przypadek, lecz nie mam czasu. Przypominacie sobie, kiedy niewiasta przysza tam do audytorium, gdzie by doktor Aleksander Dowie ze Syjonu. Czy sobie mnie tam przypominacie? A Billy przyjecha tam za mn, by mnie zawie›ø na zgromadzenie, a ja rzekem: Billy, wracaj”. A ja^ On rzek: Z powodu czego paczesz? Czy kto™ by tutaj?” „‡‰ Ja rzekem: O nie. Wracaj z powrotem i powiedz bratu Baxterowi, Œeby gosi dzisiaj wieczorem”. „‡Š A ja padem na podogŸ i rzekem: Panie, co siŸ ze mn dzieje?” „‡‹ I nagle usyszaem Kogo™ koo drzwi, mówicego innymi jŸzykami. Pomy™laem^ Byo to po niemiecku. Pomy™laem sobie: OtóŒ, ten czowiek przyszed tutaj, by dostaø^” Ja siŸ przestaem modliø, wiecie, i suchaem go, stojcego tam ot tak. I pomy™laem sobie: OtóŒ, jak to ten czowiek w ogóle zrozumie?” Bowiem ja znam tego czowieka, który prowadzi ten motel, okoo piŸø mil poza miastem, wiecie. Ja siŸ musiaem stamtd wydostaø, tak wiele ludzi byo wokoo _ mae miasto. Ja rzekem: Hm, to jest dziwne. Uch”. I ja powiedziaem: Tam^ OtóŒ, czowieku, czy syszae™ kiedykolwiek^ co^ Ten czowiek nie moŒe niemal zapaø swego tchu”. Widzicie, ja my™laem o tym: Z jak trudno™ci on mówi!” OtóŒ, ja rzekem: Hm, to, aleŒ, to jestem ja!” WiŸc ja pozostaem naprawdŸ cicho, on nie powiedzia ani^ po prostu pozostaem naprawdŸ cicho. Po chwili On sko§czy mówiø, a kiedy On sko§czy, odczuwaem, Œebym siŸ potrafi przebiø przez oddzia wojska i przeskoczyø przez mur. „ˆ‚ I wyszedem, a Billy wa™nie wychodzi przez bramkŸ i ja krzyknem na niego: Zaczekaj chwileczkŸ!” „ˆƒ On siŸ wróci, popija sobie lemoniadŸ. I powiedzia: Tato, co siŸ dzieje?” „ˆ„ Ja rzekem: Czekaj chwileczkŸ, chwileczkŸ tylko, ja pójdŸ z tob”. „ˆ… Zaczem siŸ naprawdŸ szybko myø po twarzy. On rzek: Co siŸ dzieje?” On wiedzia, Œe lepiej nie rozmawiaø ze mn, gdy idŸ na naboŒe§stwo. On rzek: Co siŸ dzieje?” „ˆ† Ja odrzekem: Nic, nic, nic, w ogóle nic. Po prostu idŸ na naboŒe§stwo”. „ˆ‡ Poszli™my na zgromadzenie. Brat Baxter tam siedzia i gra: Nic miŸdzy moj dusz, a Zbawicielem”. On wszed do ™rodka i powiedzia: Fiuu! My™laem, Œe nie przyjdziesz!” PYTANIA I ODPOWIEDZI 387 Ja rzekem: Pst”. Wystpiem za kazalnicŸ i zaczem po prostu gosiø. „ˆˆ Kiedy sko§czyem, mniej wiŸcej w czasie, kiedy sko§czyem goszenie, otóŒ, czeku, kto™ jakby zaj tyln czŸ™ø budynku _ tam w tyle w tym wielkim audytorium. Tam w tyle by podczony dalszy mikrofon, a bya tam pewna kobieta, która chodzia tam i z powrotem po przej™ciu i krzyczaa tak go™no, jak tylko potrafia. „ˆ‰ Okazao siŸ, Œe miaa gru›licŸ i wyjechaa z Bli›niaczych Miast, z St. Paul; ambulans by jej nie przywióz, poniewaŒ oni siŸ bali, Œe jej pŸkn puca. Lekarz powiedzia: Zdecydowanie nie, jej puca s podziurawione jak rzeszoto”, powiedzia, je™li siŸ urw, ona umrze. To bŸdzie jej koniec”. A kilku wierzcych wziŸo starego Chevroleta ’38 i przygotowali jej posanie na tylnym siedzeniu i pooŒyli j tam, i wyruszyli w drogŸ. I trafili w jaki™ may wybój na drodze, czy co™ takiego i zacz jej krwotok, i krew zaczŸa jej bluzgaø z ust, a ona^ ona wychodzia przez jej nos i tym podobnie. Ona zaczŸa coraz bardziej sabnø i w ko§cu^ Ona nie chciaa umrzeø w samochodzie, powiedziaa im, by zatrzymali i pooŒyli j na kawaku trawnika. „ˆŠ Oni j wydostali z samochodu. I wszyscy stanŸli koo niej, modlili siŸ, a nagle, powiedziaa ona, co™ j dotknŸo i ona powstaa. I ona odesza, krzyczc po caej drodze tak go™no, jak tylko potrafia. Teraz bya w kaplicy i po prostu chodzia tam i z powrotem po przej™ciu. „ˆ‹ Ja rzekem: Siostro, o której porze to byo?” Dokadnie w tym samym czasie, kiedy Duch šwiŸty mówi przeze mnie. Co to byo? Dary. „‰‚ Co to byo w wypadku tego starego oposa, leŒcego tam przed bramk, Œebym siŸ za niego pomodli? Nie™wiadome zwierzŸ, nie posiadajce nawet duszy, nie rozróŒniajce dobro od za; rozumiecie, ono nie ma duszy (ma ducha), nie ma duszy. „‰ƒ Co to byo? Duch šwiŸty wstawiajcy siŸ. Bóg posa na ziemiŸ dar, a Duch šwiŸty nie móg juŒ duŒej czekaø, wiŸc On po prostu przyszed, wzi mnie pod Swoje kierownictwo i zacz mówiø ukrywajc Samego Siebie w ten sposób, zasoni Samego Siebie, wstawiajc siŸ Sam. A kiedy sprawdzili™my czas, w tej samej chwili, kiedy ona^ oni j pooŒyli na tym trawniku, oni chcieli zobaczyø^ PoniewaŒ wiedzieli, Œe ona umiera, oni by musieli powiedzieø, o której godzinie ona umara. Byo to wa™nie w tej samej chwili, kiedy Duch šwiŸty przypad na mnie tam w pokoju i zacz siŸ wstawiaø, wypowiadajc sowa _ nie mogem ich zrozumieø, rozumiecie, ot tak, wyraŒajc co™. By to Duch šwiŸty, który mówi. „‰„ Ja tego nie musiaem wiedzieø. Rozumiecie, nie musiaem. To by jej^ byø moŒe jej anio. Dojdziemy do tego za kilka minut, rozumiecie _ on tam przyszed i poda to poselstwo, rozumiecie. „‰… Zatem, to jest _ to siŸ zgadza. Istniej dwa odmienne rodzaje jŸzyków, jeden z nich jest^ „‰† Czy jest jakie™ pytanie? Dobrze, próbujemy siŸ dowiedzieø, co mówi Bóg, rozumiecie. OtóŒ, ja mam^ Ja bym powiedzia, bracie Stricker, w tym _ ze wzglŸdu na to nie próbuj o tym rozmy™laø, rozumiesz. Po prostu pozwól Duchowi šwiŸtemu niech On Sam mówi. Nie próbuj tego zrozumieø, widzisz, bo _ tylko siŸ poddaj jeszcze bardziej Duchowi šwiŸtemu. Widzisz? Bowiem ty próbujesz powiedzieø: Hej, co ty mówisz?” Rozumiesz? Hej, ty mówisz do mnie? HŸ?” Widzicie, on jest^ widzicie, on próbuje. 115. OtóŒ, czy to jest w porzdku, jeŒeli siŸ czowiek modli jŸzykami bez wykadania, kiedy siŸ modli za innych wokó otarza? 388 MÓWIONE S~OWO „‰‡ Pozwólcie, Œe zobaczŸ, co sobie tutaj zanotowaem, muszŸ popatrzeø. JeŒeli nie ma nikogo, kto by wykada, niech milcz. W 1. Koryntian, 1. rozdzia^ 14. rozdzia i 28. werset. Kto ma BibliŸ? [Pewien brat czyta nastŸpujce miejsce Pisma šwiŸtego _ wyd.]: ^ je™liby nie byo nikogo, kto by wykada, niech on milczy w zborze^” „‰ˆ W porzdku. Zatem, jeŒeli nie ma nikogo, kto by wykada kaŒdym razem w zborze, gdziekolwiek w zborze, milczcie, jeŒeli tam nie ma tumacza. „‰‰ U otarza, jedyna rzecz, jeŒeli kto™^ Wiele razy syszycie o ludziach, przychodzcych do otarza. Wa™nie niedawno syszaem o pewnym bracie u otarza, który po prostu zstpi do otarza i zatrzs kim™ za plecy, a potem sam mówi jŸzykami, mówic tak, jakby im chcia pokazaø, co maj robiø. Widzicie, to jest trochŸ sztuczne przynoszenie Ducha šwiŸtego ludziom (próbowanie). Nie czy§cie tego. Rozumiecie? Jedyn rzecz, któr trzeba zrobiø, jest zostawiø tego czowieka w spokoju. Niech oni podnosz swoje rŸce, aŒ Duch šwiŸty wstpi do wewntrz, rozumiecie. Widzicie? Zatem, to _ to jest niedobre. Nie, oni powinni zachowywaø w zborze milczenie, rozumiecie. „‰Š [Pewien brat pyta siŸ: Bracie Branham?” _ wyd.] Tak, bracie. [Powiedzmy, Œe jaki™ czowiek by na naboŒe§stwie i pod koniec usugi, zazwyczaj kiedy przyjdzie poselstwo przez tego czowieka, który ma dar, czy bŸd mogli rozpoznaø, albo czy oni potrafi rozpoznaø róŒnicŸ miŸdzy anioem _ miŸdzy jŸzykiem anielskim, wzglŸdnie poselstwem, które przychodzi poprzez niego?”] „‰‹ Spójrzmy zatem. OtóŒ^ [Puste miejsce na ta™mie _ wyd.] ^ jeŒeli oni wejd do ™rodka i zapisz tŸ rzecz, i pooŒ j na moim stole. Rozumiecie? I ja bym to tam zaraz przeczyta. Lecz kiedy poszedem do tego pokoju tam, bracie, na tym siŸ sko§czyo. Rozumiecie? „Š‚ A nim oni wejd tutaj, oni stali tam w tyle, a wszyscy byli tak cicho, jak to tylko moŒliwe. I bya tam siostra, siostra Irena, tam u otarza, wzglŸdnie tam, i graa: Tam, gdzie na KrzyŒu”. My by™my nie^ Od›wierni po prostu chodzili tam i z powrotem. JeŒeli zobacz, Œe kto™ mówi, oni powiedz: Pst, pst, pst”. Rozumiecie? A je™li dzieci zaczn^ Oni ich posadz naprawdŸ mile i powiedz: To jest dom Pa§ski, kochanie. Ty nie ™miesz _ powiniene™ siŸ teraz zachowywaø tak, jak w domu Pa§skim”. „Šƒ A mŒ i Œona, wszyscy, oni im pozwol powiesiø paszcze i inne rzeczy. Kto™ stanie tutaj przy drzwiach, by ich pilnowaø, skoro tylko drzwi zostan otwarte. I wszystko jest gotowe do rozpoczŸcia, wiecie, zbór jest doprowadzony do adu. Wszyscy maj siedzenie dla siebie, a oni pilnuj, Œeby usiedli. „Š„ A ja byem w pokoju, modliem siŸ, byem tam chyba od drugiej czy trzeciej godziny tego popoudnia. Nikt mi nie przeszkadza. Potem poszedem tam z moim poselstwem. „Š… A potem, wa™nie w tej chwili, kiedy zaczynali™my, brat prowadzcy pie™ni zacz pie™ni: Otwórzmy pie™§ numer taki-i-taki”, moŒe Tam, gdzie na krzyŒu mój Zbawca zmar”, oraz dalej w podobny sposób, wiecie, i naboŒe§stwo byo w toku. Po za™piewaniu okoo dwu specjalnych pie™ni^ Nigdy nie po™wiŸcamy zbyt duŒo czasu na ™piewanie, rozchodzi siŸ nam o Sowo. JeŒeli oni ™piewaj refreny _ to wa™nie oni maj _ to regularne ™piewanie refrenów. My jeste™my^ Sowo jest gówn rzecz, z powodu której ludzie tutaj przychodz, jest to dom poprawczy. „Š† A potem moŒe wspópracownik, moŒe brat George, brat George DeArk, powstaje i zanosi modlitwŸ. A potem zostaa za™piewana specjalna pie™§, moŒe solo, PYTANIA I ODPOWIEDZI 389 czy co™ takiego. A potem by czas _ kto™ powiadomi mnie, Œe czas wystpiø. Je™li byo tak, dobrze, ja wychodziem ™wieŒo pod namaszczeniem. Rozumiecie? „Š‡ OtóŒ, moŒe w tym tygodniu oni mieli spotkanie gdzie™ tutaj w ko™ciele, mieli swoje wasne zgromadzenie. MoŒe zanim zostao to naboŒe§stwo w ogóle otwarte tego wieczora, oni mieli spotkanie. I tutaj to byo^ Ja to mam tutaj i mówiŸ: Tutaj na tym papierze jest napisane, Œe w nastŸpnym tygodniu przez ten kraj przejdzie pewien sztorm”, czy co™ podobnego, pomy™lcie^ wiecie, co™ podobnego bŸdzie miao miejsce. To byo napisane, mówione w jŸzykach i by podany wykad przez dwu wierzcych tego zboru tutaj _ brata Takiego-i-takiego oraz brata Takiego-i-takiego. Dwaj ™wiadkowie zanotowali to tutaj, oni siŸ na tym podpisali swymi nazwiskami. I zostao to zarejestrowane: Byo to od Boga, jest to tak-i-tak oraz tak-i-tak’.” To jest moja pierwsza czŸ™ø. „Šˆ Potem ja powiem: W porzdku, przygotujemy siŸ na to, kaŒdy niech jest w modlitwie. Rozumiecie? NuŒe, czy jest jeszcze jaka™ szczególna pro™ba _ kogo™ z was?” Wy wiecie. Módlmy siŸ”. Powstali™my i modlili™my siŸ. Potem prosto do Sowa, bezpo™rednio do Sowa. „Š‰ Potem zaraz po sko§czeniu usugi zostao uczynione wezwanie do otarza. Rozumiecie? Wezwaniu do otarza przypisywali™my najwiŸksz wagŸ _ wezwanie do otarza, dostaø ludzi do otarza. A potem, kiedy sko§czyo siŸ wezwanie do otarza, moŒe siŸ potem modliem za chorych. „ŠŠ Po prostu co™ w tym sensie. NaboŒe§stwo byo wiŸc cae zajŸte, bowiem duch proroków jest poddany prorokowi. „Š‹ O tym wa™nie my™laem^ Przypominacie sobie t noc, kiedy ujrzaem wizjŸ, w której anio przyszed do mnie? Ja siedziaem tam w pokoju i rozmy™laem. Okoo, och, pó›no w nocy byo powiedziane: Duch proroków jest^’ Jak to mogo byø?” Patrzyem na to migocce šwiato i oto On podchodzi poprzez ten pokój wprost do tego miejsca, gdzie ja byem. Rozumiecie? Wa™nie wtedy On da mi polecenie tam na miejscu, rozumiecie, odno™nie tych zgromadze§. „‹‚ Zatem, nie, tu chodzi o czowieka, który podaje poselstwo. To byo twoim pytaniem, my™lŸ: Czowiek, który podaje poselstwo, czy on^ jest^” Czy czowiek, który podaje poselstwo, czy on pozna, Œe to by anio od Pana, czy nie?” „‹ƒ [Pewien brat mówi: NuŒe, pytaniem byo _ ty mówisz, Œe istniej jŸzyki anielskie^” Puste miejsce na ta™mie _ wyd.] Ja my™lŸ, Œe on by nie móg poznaø. OtóŒ, w ten sposób mamy to obecnie. Lecz, widzicie, gdy to bŸdziemy czyniø w ten sposób, jak to powinno byø, majc z powodu tego regularne naboŒe§stwo, niech^ „‹„ Widzicie, kaŒdy z nich jest w usudze. Powiedzmy, ty mówisz jŸzykami, on podaje wykad, a on mówi jŸzykami, on prorokuje; wy tutaj jeste™cie laikami _ ten zbór, lecz pomimo tego macie usugŸ i macie co™. Wy próbujecie pomóc Królestwu BoŒemu, uczyniø co™ dla Niego, rozumiecie, a wiŸc wy bracia spotykacie siŸ razem. To jest powodem, dlaczego tacy pastorzy, jak my, spotykamy siŸ razem _ my mamy co™ wspólnego. Wy bracia spotykacie siŸ razem, studiujecie Pismo šwiŸte i mówicie jŸzykami i wykadacie, i podajecie poselstwa, widzicie. „‹… Lecz teraz, jeŒeli ten czowiek potem, jeŒeli on sobie zdaje sprawŸ^ On by na naboŒe§stwie, on ma dar jŸzyków. OtóŒ, on idzie na naboŒe§stwo, on mówi jŸzykami lecz Œaden wykad nie jest podany _ tumacz tego nie podaje. [Pewien brat pyta: Czy chcesz zatem powiedzieø, Œe ci ludzie wpywaj budujco na Ciao, lecz takie urzŸdy jak pastorzy, nauczyciele, i tym podobnie, udoskonalaj to Ciao?” _ wyd.] 390 MÓWIONE S~OWO „‹† Tak, po to wa™nie oni s, dla udoskonalania. Rozumiecie? Oni s dani dla udoskonalania, rozumiecie. Ja wierzŸ, Œe Duch šwiŸty jest dany, by udoskonalaø _ dla udoskonalania Ko™cioa. „‹‡ Zatem, oni _ ci ludzie, którzy mówi, oni s napenieni Duchem šwiŸtym, co do tego nie ma wtpliwo™ci. OtóŒ, tutaj jest czowiek, moŒe on mówi tutaj na naboŒe§stwie i on podaje^ On jest teraz wprost przed tumaczami, rozumiecie, a jednak nikt nie podaje wykadu _ co™ jest po prostu nie tak. Tumacz nic na to nie poradzi, rozumiecie. On musi podaø wykad dziŸki inspiracji tak samo, jak ten, kto to mówi. I on moŒe ma prawdziwy dar mówienia jŸzykami, lecz on nie ma daru jŸzyków _ mowy. Rozumiecie, on^ „‹ˆ Potem trzeba mu zrobiø jedno, kiedy siŸ posuguje tym jŸzykiem, to on widzi^ OtóŒ, co on _ on nie próbuje^ JeŒeli on siŸ znowu próbuje nadymaø, to jest nadŸt koszul. On nie jest^ On _ on jest od pocztku faszywy, rozumiecie, on nie dojdzie nigdzie. Widzicie, wy my™licie: OtóŒ, bogosaw BoŒe, ten czowiek po prostu nie chce podaø wykadu do moich jŸzyków. O to wa™nie chodzi”. Widzicie zatem, Œe on jest faszywy od pocztku. Wa™nie w tym on ma zy motyw, zy cel. Rozumiecie? „‹‰ Lecz je™li on jest przy tym agodny i pokorny, powie: OtóŒ, moŒe siŸ Pan nie chcia mn posuŒyø w Jego usudze. Lecz pomimo tego ja^ On po prostu bogosawi moj duszŸ. On mi chce posuŒyø ku zbudowaniu, abym wiedzia, Œe jestem blisko Niego, kiedy mówiŸ jŸzykami. WiŸc ja wyjdŸ do ogrodu jaboni _ ‘O, BoŒe!’ A ta Moc zaczyna przypadaø na mnie i zaczynam mówiø jŸzykami. WchodzŸ do ™rodka orze›wiony, rozumiecie”. O, Ty widzisz, Ty mówisz do mnie, Panie, ty mnie po prostu trzymasz w zgodno™ci z Sob przez mówienie jŸzykami”. Rozumiecie? A, Panie, dzisiaj powinienem by mówiø do tego czowieka. Przebacz mi to, Panie. Pominem co™, czego nie powinienem by pominø. Ojcze, proszŸ, wybacz mi”. A bezpo™rednio potem wychodzi mówienie jŸzykami. Ach, co™ takiego, czujŸ siŸ teraz lepiej odno™nie tego!” „‹Š Widzicie, to jest w porzdku. Rozumiesz, twój _ twój dar nie jest do tego, by™ siŸ nim posugiwa w zborze, lecz on suŒy ku zbudowaniu ciebie. Ten, kto mówi obcym (nieznanym) jŸzykiem, samego siebie buduje”. Rozumiecie? OtóŒ, jeŒeli tam nie ma podajcego wykad, to^ Czy rozumiecie, co mam na my™li? Rozumiecie, o to chodzi. WiŸc on by sam nie wiedzia. On po prostu^ Lecz on pozna, kiedy jest w bŸdzie. OtóŒ, teraz musicie to zostawiø wspólnie ró™ø, rozumiecie, to jest jedyna rzecz, któr moŒecie uczyniø, aŒ to otrzymacie oddzielnie. Z tego powodu my™lŸ, Œe to^ 116. Wyja™nij 1. Koryntian 14, 5. „‹‹ Kto to ma, naprawdŸ szybko? Czy to ma kto™ z was? [Puste miejsce na ta™mie. Pewien brat czyta 1. Koryntian 14, 5 _ wyd.] ^ wszyscy jŸzykami mówili, lecz raczej aby™cie prorokowali; albowiem wiŸkszy jest ten, kto prorokuje, niŒ ten, co jŸzykami obcymi mówi, chyba Œeby tumaczy, aby zbór bra zbudowanie”. …‚‚ W porzdku. Ja bym raczej^ Chciabym, Œeby™cie wy wszyscy jŸzykami mówili”. Pawe próbowa powiedzieø^ Tak jak zbór _ wy jeste™cie moim zborem. Niektóre ze zborów Pawa nie byy tak duŒe, jeŒeli chodzi o czonków, jak ten, który mam tutaj. To siŸ zgadza, czasami byo ich dziesiŸciu lub dwunastu. Rozumiecie? Rozumiecie? NuŒe, on teraz powiedzia: Chciabym, Œeby™cie wy wszyscy jŸzykami mówili”. Czy was to wprawia w zakopotanie? PYTANIA I ODPOWIEDZI 391 …‚ƒ Widzicie, kiedy ten zbór, który^ w Dz. Ap. 19. _ my™lŸ, Œe w nim byo okoo tuzin czonków. Rozumiecie? Po prostu bardzo maa misja, widzicie. Tak, oni byli zawsze mniejszo™ci, rozumiecie. I ja my™lŸ, Œe tam jest powiedziane, Œe ich tam byo mniej wiŸcej tyle _ tuzin mŸŒczyzn i kobiet, rozumiecie, w nim. …‚„ OtóŒ, jeŒeli wy _ widzicie tutaj, Œe on powiedzia: Ja bym chcia, Œeby™cie wszyscy mówili jŸzykami. yczybym sobie, Œeby™cie wszyscy mówili _ wszyscy mówili jŸzykami _ po prostu zostali tak napenieni Duchem šwiŸtym, Œeby™cie mówili jŸzykami. Lecz” _ rzek _ wolabym, Œeby™cie raczej prorokowali; chyba Œeby to zostao wytumaczone _ Œeby by podany wykad”. …‚… Jak to tam jest powiedziane? Kto^ Czy to tam macie, dobrze ^?^ Przeczytajmy to jeszcze raz. Suchajcie teraz. …‚† [Pewien brat zaczyna czytaø 1 Koryntian 14, 5: Chciabym, Œeby™cie wszyscy jŸzykami mówili^” _ wyd.] Trzymajcie to w my™lach przez chwilŸ: Chciabym, Œeby™cie wszyscy mówili jŸzykami”. [^ lecz raczej, aby™cie prorokowali^”] Raczej bym chcia, Œeby™cie wszyscy prorokowali”. [^albowiem wiŸkszy jest ten, kto prorokuje, niŒ ten, co jŸzykami obcymi mówi^”] Rozmy™lajcie o tym teraz przez chwilŸ. …‚‡ OtóŒ, kto jest wiŸkszy, niŒ ten, kto prorokuje? Czy to jest to, przy czym chcieli™cie mnie zatrzymaø? [Pewien brat mówi: Ja mówiem po prostu: To byo co™ innego^?^’” _ wyd.] Tak. Rozumiecie? Tak. Rozumiecie? OtóŒ, oto gdzie^ …‚ˆ OtóŒ, powiemy na przykad: teraz mamy miŸdzy nami dwu niepoinformowanych prostaków, dzisiaj wieczorem. Oni o tym nic nie wiedz, a ja wchodzŸ do ™rodka, a wy wszyscy byli™cie^ rozpoczŸli™my tutaj w tym zgromadzeniu i po prostu zaczniecie mówiø jŸzykami _ kaŒdy z was mówi po prostu jŸzykami, mówi jŸzykami i mówi jŸzykami, i mówi jŸzykami. I, hm, co to jest? Widzicie, niepoinformowany prostak powie: Uch! Oni wszyscy zwariowali!” Widzicie? Lecz je™li kto™ prorokuje, rozumiecie, to mówi co™, czemu rozumie. …‚‰ Id›my zatem dalej i przeczytajmy teraz resztŸ tego. [Brat kontynuuje: ^ chyba Œeby tumaczy^” _ wyd.] Tutaj to macie. OtóŒ: chyba”, rozumiecie. Ja _ ja bym^ Ci, którzy _ ten, kto prorokuje jest wiŸkszy niŒ ten, który mówi jŸzykami, chyba Œeby by podany wykad. Id›my zatem dalej, rozumiecie. [^ aby zbór móg otrzymaø zbudowanie”. ] Tutaj to macie, widzicie _ zbór bierze zbudowanie. …‚Š Zatem, innymi sowy, patrzcie, zbór^ Ten mŸŒczyzna tutaj^ Tutaj _ ta grupa tutaj to nie pouczeni _ wy siedzicie po prostu miŸdzy nami dzisiaj wieczorem; my mamy to zgromadzenie. My wszyscy jeste™my tutaj, szukajc naszego^ chcemy siŸ dowiedzieø o Panu, wy wszyscy zaczŸli™cie po prostu mówiø jŸzykami. Nikt nic nie powiedzia, po prostu zaczŸli™cie mówiø jŸzykami. ChcŸ, Œeby™cie^ Chciabym^ To by byo ™wietne”. Pawe powiedzia: Wszyscy mówiliby™cie jŸzykami, to by byo ™wietne”. Lecz co, je™li niektórzy z was prorokuj, wstan i powiedz: TAK MÓWI PAN: Siedzi tutaj pewien mŸŒczyzna, a on jest obcym miŸdzy nami. Nazywa siŸ John Doe. Pochodzi z takiej-i-takiej miejscowo™ci. On tam zostawi swoj ŒonŸ oraz czworo dzieci. On tu jest dzisiaj wieczorem, poniewaŒ szuka pomocy. On by dzisiaj u lekarza w Memphis, Tennessee. A on powiedzia^ Lekarz mu powiedzia, Œe ma raka puc. On umiera’”? …‚‹ On powiedzia: JeŒeli wszyscy mówi jŸzykami, a prostak przyjdzie miŸdzy was, on by powiedzia^ potem on powie: Czy nie jeste™cie wszyscy obkani lub zwariowani?’ Lecz je™li kto™ prorokuje i objawia tajemnice serca, to oni padn na ziemiŸ i powiedz: Prawdziwie Bóg jest z wami!’” Widzicie, to jest^ …ƒ‚ Dobrze, teraz tutaj. Zatem, wy mówicie jŸzykami, lecz kto™ podaje wykad, 392 MÓWIONE S~OWO mówic: TAK MÓWI PAN” _ w trakcie wykadania: Pewien czowiek siedzi wpo™ród nas, opu™ci swoj ŒonŸ, by dzisiaj w Nashville”, czy w Memphis, czy gdziekolwiek to byo, a on ma raka puc. Przyszed tutaj, a nazywa siŸ John Doe”, Taki-i-taki, czy podobnie. Rozumiecie? …ƒƒ Chyba Œeby by podany wykad”. Rozumiecie, potem on przynosi zbudowanie. Rozumiecie? Potem oni powiedz^ Potem ten czowiek wyjdzie na zewntrz i powie: Pozwólcie, Œe wam co™ powiem, nie mówcie mi, Œe Bóg nie jest z tymi lud›mi tam. Na pewno! Ci ludzie mnie wcale nie znaj”. Rozumiecie? …ƒ„ WiŸc my pragniemy darów prorokowania plus mówienia jŸzykami. Lecz przy mówieniu jŸzykami, rozumiecie, musi byø podany wykad. A potem, gdy jest podany wykad, jest to proroctwo. Rozumiecie? To jest proroctwo. OtóŒ, ja mam tutaj to pytanie _ za chwilŸ, wiŸc ja _ ja przejdŸ do niego tak szybko, jak to tylko moŒliwe. [Puste miejsce na ta™mie _ wyd.] 117. Ew. Mateusza 18, 10. [Pewien brat czyta z ew. Mateusza 18, 10 _ wyd.] ^ aby™cie nie gardzili Œadnym z tych maych, bo powiadam wam, Œe anioowie ich w niebie ustawicznie patrz na oblicze Ojca mojego, który jest w niebie”. …ƒ… W porzdku. OtóŒ, ten brat _ kimkolwiek jeste™, tutaj nie ma oczywi™cie nazwisk _ kto je zada, s to tylko mae kartki, rozumiecie. Jestem pewien, Œe^ …ƒ† OtóŒ, czowiek by to móg wziø w dwojaki sposób, rozumiecie. Lecz ja my™lŸ, Œe wykad _ jeŒeli mnie po prostu prosie™: Wyja™nij to” _ ja to wykadam w nastŸpujcy sposób. …ƒ‡ Otwórzcie teraz kto™ 2. Koryntian, 5, 1 _ ono mówi tak: Je™li ten ziemski przybytek zostanie zburzony^” Wy wiecie, co to znaczy, widzicie. JeŒeli ten ziemski przybytek zostanie zburzony, mamy juŒ inny” _ wiecie _ czekajcy”. Dobrze. …ƒˆ OtóŒ, On by teraz^ JeŒeli zauwaŒyli™cie, w ew. Mateusza 18, 10. On mówi o przyjmowaniu maych dzieci”. One byy maymi dzieømi, maymi brzdcami w wieku trzech czy czterech lat, On je bra na rŸce. Przynoszono Mu dzieci, dziecko”. Dzieci pochodzi od okre™lenia dziecko”. Dziecko to po prostu may _ mody czowiek, nie niemowlŸ, lecz wa™nie miŸdzy nim a nastolatkiem. Rozumiecie? Ono jeszcze nie jest odpowiedzialne samo za siebie. …ƒ‰ Zatem, On powiedzia: Baczcie, aby™cie nie gardzili”. Gdyby™cie wziŸli faktyczne znaczenie tego sowa, ono oznacza znŸcaø siŸ”. Rozumiecie: ZnŸcaø siŸ nad jednym z takich”. ZnŸcaø siŸ nad dzieckiem? _ nie powinni™cie tego nigdy czyniø. One s dzieømi, one tego nie wiedz. Rozumiecie? …ƒŠ I zauwaŒcie teraz, jest powiedziane: PoniewaŒ one^ ich anioowie ustawicznie patrz na oblicze Ojca Mojego, który jest w Niebiosach”. Rozumiecie? Innymi sowy: Ich anioowie, ich _ ich posa§cy, ich ciaa _ anielskie ciaa, do których pójd, gdyby umary, s zawsze przed obliczem Mojego Ojca, który jest w Niebiosach”. Rozumiecie? …ƒ‹ OtóŒ: Je™li ten ziemski przybytek zostanie zburzony, mamy juŒ inny, czekajcy”. Czy siŸ to zgadza? To jest ciao. …„‚ Spójrzcie tutaj. Gdybym tylko mia czas, by przebraø te! Oczywi™cie, ja wiem, Œe siŸ mi ich nie uda przebraø. Lecz, tutaj, pozwólcie, Œe wam je po prostu podam, Œeby to byo na ta™mie i wy to otrzymacie mimo wszystko. PYTANIA I ODPOWIEDZI 393 …„ƒ Patrzcie, pewnego wieczora Piotr by w wiŸzieniu. Mieli modlitewne zgromadzenie w domu Jana Marka, rozumiecie. A wiŸc Anio Pa§ski wszed do ™rodka _ ten Sup Ognia, šwiato™ø zstpia w dó, a Piotr sobie my™la, Œe ™ni, gdy ujrza t šwiato™ø, przychodzc do niego. Ona^ Biblia mówi: Bya to šwiato™ø”. Rozumiecie? A ja wierzŸ, Œe Ona jest taka sama z nami, rozumiecie _ On zstŸpuje w dó. A my wpadamy w te same kopoty, byø moŒe stanie siŸ ta sama rzecz. Rozumiecie? On tam wszed i tak powiedzia: Chod› ze Mn”. …„„ WiŸc Piotr pomy™la: Ja teraz ™niŸ, zobaczymy wiŸc, jakie znaczenie ma ten sen”. WiŸc on przeszed bezpo™rednio koo straŒy i pomy™la sobie: Uhm. Teraz przechodzimy koo nich dalej, drzwi otwary siŸ same. Wyszli przez nastŸpne drzwi, otwary siŸ same. Wyszli przez bramŸ miasta, a ona siŸ sama otwara. A on sobie cigle my™la, Œe ma sen. Zatem, kiedy on sta tam na zewntrz i powiedzia: OtóŒ, jestem wolny, pójdŸ wiŸc do domu Jana Marka i bŸdŸ mia trochŸ spoeczno™ø”. …„… Oni tam byli zebrani: O, Panie, po™lij Twojego anioa i wyzwól Piotra”. …„† A mniej wiŸcej w tym czasie kto™ zacz _ [Brat Branham puka _ wyd.]. Maa dzieweczka podesza do drzwi i rzeka: Kto tam?” Uchylia ma drewnian kratkŸ i rzeka: Patrzcie, to jest Piotr!” Pobiega wiŸc z powrotem i rzeka: Hej, wy _ moŒecie zako§czyø modlitwŸ, tam jest Piotr”. Kto™ rzek: O, moi drodzy! Mów dalej” _ powiedzia _ ty jeste™ _ ty jeste™ _ ty jeste™^” Rozumiecie? …„‡ [Brat Branham puka znowu _ wyd.] On powiedzia: Otwórzcie! Ja chcŸ wej™ø do ™rodka, rozumiecie”. A wiŸc on rzek^ WiŸc on poszed z powrotem, rzek: Nie, to _ to jest Piotr u drzwi”. …„ˆ O”, powiedzieli oni, juŒ mu ™ciŸto gowŸ, to jest jego anio u drzwi. Widzicie, jego Niebia§ski przybytek, on go otrzyma, skoro ten ziemski zosta zburzony, bowiem on czeka w Niebie, Œeby do niego wszed”. …„‰ Co widziaem onegdaj w tej wizji, wiecie, tam po drugiej stronie. JeŒeli ten ziemski przybytek zostanie zburzony, mamy inny”. …„Š A ci malcy, którzy dotychczas nie popenili grzechu, widzicie^ Rozumiecie? …„‹ Kiedy niemowlŸ jest _ niemowlŸ ksztatuje siŸ w onie matki, wkrótce potem, kiedy tam jest woŒone^ Rozumiecie? Rozumiecie? Lecz najpierw ono jest duchem. A kiedy ten duch zaczyna przybieraø ciao _ malutki zarodek Œycia zaczyna przybieraø ciao, skoro tylko zostanie powiniŸte ze swego^ OtóŒ, w onie s to malutkie drŒce, drgajce miŸ™nie. My to wiemy. S to komórki. Tak samo, jak bierzecie wos konia i woŒycie go do wody; on bŸdzie na powierzchni i bŸdzie siŸ porusza, a gdy siŸ go dotkniecie, to on skoczy. Tak samo przedstawia siŸ sprawa z tym niemowlŸciem. ……‚ Lecz skoro siŸ tylko urodzi na ten ™wiat i wdechnie swój pierwszy oddech, staje siŸ dusz Œyjc. Rozumiecie? Bowiem skoro siŸ tylko to ziemskie ciao urodzi na ten ™wiat, istnieje niebia§skie ciao, wzglŸdnie duchowe ciao, by siŸ go ujø. A gdy to naturalne ciao umrze, istnieje Niebia§ski przybytek, czekajcy na niego. Je™li ten ziemski przybytek siŸ rozpadnie, mamy Niebia§ski przybytek, czekajcy na nas”. Skoro siŸ tylko dzieciŸ urodzi na ™wiat _ w ciele, istnieje duchowe ciao, czekajce, by je przyjø. A z chwil, gdy to duchowe ciao^ to naturalne ciao siŸ rozpadnie, istnieje duchowe ciao, czekajce tam po drugiej stronie. Rozumiecie? Teofania” _ jak to nazywamy, rozumiecie, teofania. [Pewien brat pyta siŸ: OtóŒ, zatem to ciao jest tym^ jest tym tymczasowym, do czasu zmartwychwstania tego ciaa? _ wyd.] Tak. 394 MÓWIONE S~OWO Widzicie? Tak. O, tak. [Czy w takim stanie bŸdziemy Œyø aŒ do zmartwychwstania?”] To siŸ zgadza. Rozumiecie? Rozumiecie? ……ƒ Nie zostao to jeszcze objawione synom ludzkim. WierzŸ^ Ja wiem, Œe je widziaem. Rozumiecie? Lecz ja nie wiem, jakiego rodzaju ciao to jest, lecz ja czuem ich dokadnie tak samo, jak czujŸ wasze rŸce czy cokolwiek innego. Oczywi™cie, to jest na ta™mie i moŒecie to sobie odtworzyø po latach, gdy ja odejdŸ. Rozumiecie? Ale^ A to, cokolwiek to byo, widzicie, ja trzymaem tych ludzi i dotykaem siŸ ich, i byo to tak realne, jak wy jeste™cie realni, a jednak nie byo to^ Oni nie jedli ani nie pili. Tam nie byo wczoraj ani jutra. Rozumiecie, bya to Wieczno™ø. ……„ A zatem, gdy ten przybytek^ oni tam pozostali w tym ciele, oni powracaj na ziemiŸ w tego rodzaju ciele, które otrzymali _ w nie™miertelnym. Proch z tej ziemi zgromadzi siŸ w jaki™ sposób do tej teofanii i oni siŸ stali znowu ludzkimi istotami, musieli je™ø, tak jak oni jedli w Ogrodzie Eden. Rozumiecie? Lecz je™li ten ziemski przybytek siŸ rozpadnie, mamy juŒ inny, który czeka”. ……… WiŸc te mae dzieci, które nie zgrzeszyy, rozumiecie, jeszcze nie popeniy grzechu, ich anioowie, ich ciaa” (to ciao, w którym podobno Piotr wróci do^) rozumiecie, one czekay. Patrz na oblicze Ojca w Niebiosach”, one s zawsze przed Nim; oni to wiedz”, o to chodzi. ……† [Pewien brat mówi: Lecz to byo trochŸ trudne tam, gdzie Jezus powiedzia w pierwszej czŸ™ci Swego zmartwychwstania _ On powiedzia: Nie dotykajcie siŸ Mnie’ _ On jeszcze nie wstpi do chway. A potem, gdy On przyszed do pomieszczenia, gdzie by Tomasz, On rzek: Podejd› tutaj i wóŒ swoj rŸkŸ do Mego boku’.” _ wyd.] To siŸ zgadza, On jeszcze nie wstpi do góry. [A róŒnica miŸdzy tymi dwoma przypadkami _ przy czym w jednym wypadku On im powiedzia, aby siŸ Go nie dotykali, a tu znów rzek Tomaszowi, by podszed do Niego”.] On do tego czasu jeszcze nie wstpi do chway, rozumiecie. On^ [Albowiem Ja jeszcze nie wstpiem do Mego Ojca’.”] ……‡ To siŸ zgadza, rozumiecie. Nie moŒna siŸ go byo dotykaø, dopóki On^ po Jego zmartwychwstaniu. On wyszed z ziemi, rozumiecie. On wyszed z ziemi i chodzi miŸdzy lud›mi, lecz On jeszcze nie wstpi do góry. On rzek^ On powiedzia Marii, On rzek: Nie dotykaj siŸ Mnie”. Ona rzeka: Rabbuni”. ……ˆ On rzek: Nie dotykaj siŸ Mnie, albowiem Ja jeszcze nie wstpiem do Ojca”. Lecz ja wstŸpujŸ do Mego Boga i do twego Boga, do Mego Ojca i do twego Ojca. ……‰ A potem tej nocy, potem gdy On poszed do chway przed Boga _ on powsta z martwych i poszed do góry przed Boga. Zstpi z powrotem i On zaprosi Tomasza, by przyszed i dotkn siŸ Jego boku. Rozumiecie, On juŒ wstpi przed Boga. To siŸ zgadza. Dobrze. 118. Teraz w 1. Koryntian 14: Na™ladujcie mio™ci, starajcie siŸ usilnie o dary duchowne; lecz najwiŸcej, aby™cie prorokowali”. Webster podaje: prorokowaø znaczy tyle co przepowiadaø przysze wydarzenia, szczególnie dziŸki Boskiej inspiracji”. Czy moŒe byø poselstwo^ OtóŒ oni^ to _ oto co podaje Webster i o co pyta siŸ ten brat. Czy moŒe poselstwo, które nie przepowiada przyszych wydarze§, zostaø nazwane proroctwem”? O, nie. Prorokowaø oznacza przepowiadaø”. Rozumiecie? W porzdku. PYTANIA I ODPOWIEDZI 395 119. Teraz 1. Koryntian 14, 27 _ ja wierzŸ, Œe do wszystkich poselstw powinien byø podany wykad, oraz Œe nie wiŸcej niŒ trzy poselstwa w jŸzykach powinny byø przyniesione w jednym naboŒe§stwie. ……Š Tak mówi Pismo šwiŸte. Ja to mam tutaj napisane. Oczywi™cie, my nie jeste™my^ My jeste™my z tym zapoznani i wiemy to, rozumiecie. To jest^ O, tak, to jest^ powinno byø tylko trzech _ po kolei. To jest w 1. Koryntian 14, równieŒ. Rozumiecie? To siŸ zgadza, najwyŒej trzech”. ZwaŒajcie wiŸc na to w swoich zgromadzeniach, bracia. OtóŒ, wy stwierdzicie, Œe to powstaje obecnie, stwierdzicie, Œe wiele ludzi staje siŸ entuzjastami. A nie mówcie teraz, Œe oni nie maj Ducha šwiŸtego. Lecz widzicie, Pawe tam poszed by doprowadziø zbór w Koryncie do adu. Wszyscy to wiemy, nieprawdaŒ? On go musia doprowadziø do adu. I on powiedzia: Wszystko niech siŸ dzieje przystojnie i w porzdku”. ……‹ OtóŒ, je™li zauwaŒyli™cie, Pawe, idc tam, on mia zawsze kopoty ze zborem w Koryncie. Nigdy nie znale›li™cie go w takiej sytuacji w^ On nigdy nie mówi o tym niczego do zboru w Efezie, on ich móg nauczaø wiecznej pewno™ci. Do zboru w Koryncie nie ma niczego o wiecznej pewno™ci. Oni byli zawsze niemowlŸtami, próbujcymi: Jeden ma jŸzyk, inny ma psalm”. Czy to nie jest prawd? Rozumiecie? A jeŒeli pozwolicie swemu zgromadzeniu, by z tym rozpoczŸo^ …†‚ Podobnie jak Marcin Luther, on zosta tak napeniony Duchem šwiŸtym, Œe on mówi jŸzykami. On powiedzia w swoim dzienniku, on rzek: Ja mówiem jŸzykami”, powiedzia on, lecz je™li bŸdŸ tego naucza moich ludzi”, powiedzia, oni bŸd szukaø daru zamiast Dawcy”. To byo wa™ciwe, widzicie, oni bŸd szukaø daru zamiast Dawcy. …†ƒ I to wa™nie ludzie przyjmuj, a potem staj siŸ cakiem podnieceni i nadŸci, kiedy im pozwol mówiø jŸzykami, czy co™ podobnego. A jeŒeli to nie jest z Boga, to nie bŸdzie^ speznie to na niczym. Lecz my^ …†„ OtóŒ, nowoczesne ko™cioy wywracaj ca t sprawŸ, lecz my nie. My wierzymy, Œe to jest BoŒy dar i moŒe tam zostaø woŒony przez Ducha BoŒego. Co ty na to, bracie Roy? To siŸ zgadza. O, tak. WoŒony do zboru! On ma swe miejsce w zborze. Dar mówienia jŸzykami ma swoje miejsce, rozumiecie, w Ko™ciele BoŒym. …†… Spójrzmy teraz dokadnie, jak brzmiao jego pytanie tutaj. Powiedzia, Œe: Ja wierzŸ, Œe wszystkie poselstwa^ (to siŸ zgadza)^ powinny byø wykadane, a najwyŒej trzy po kolei. …†† To siŸ zgadza, rozumiecie, bowiem je™li pozwolicie^ Powiedzmy teraz na przykad, jak gdyby™cie wy mieli zgromadzenie, a my by™my siedzieli tutaj i _ i^ OtóŒ, na co by siŸ zdao pozwoliø temu mówiø jŸzykami, temu mówiø jŸzykami, temu mówiø jŸzykami, temu? Patrzcie, byliby™my wszyscy w takim zamieszaniu, Œeby™my nawet nie wiedzieli, co czynimy. Rozumiecie? NajwyŒej trzech, niech^ jak Hollin, on mówi jŸzykami, jeŒeli mówi jŸzykami. …†‡ A musi tam równieŒ byø tumacz. OtóŒ, moŒe tam byø jeden tumacz, o ile ty nie podajesz wykadu swego wasnego jŸzyka. Zatem, wy^ Niech ten, który mówi nieznanym jŸzykiem, modli siŸ, aby móg równieŒ podawaø wykad”. On moŒe podaø wykad swego wasnego jŸzyka, co jest tak samo suszne, jak od jakiego™ tumacza. Lecz musi tam byø jeden tumacz, zanim jŸzyki mog byø^ Je™li macie grupŸ ludzi, mówic jŸzykami, a nie ma tam tumacza, to siŸ módl, aby™ móg sam podawaø wykad tego, co ty _ co mówisz. …†ˆ Zatem, nie czy§ tego tylko dlatego, aby siŸ nadymaø, bo potem budujesz tylko samego siebie, rozumiesz. Nie czy§ tego. Lecz mów jŸzykami, Œeby™ móg posuŒyø 396 MÓWIONE S~OWO Bogu ku zbudowaniu, móg posuŒyø ku zbudowaniu zboru. Widzisz, to wszystko jest dla jednego wielkiego celu, bracie. Te dary s ku zbudowaniu, Œeby Bóg móg zbudowaø zbór, by przyprowadziø ludzi do Boga, by im daø poznaø, Œe Bóg jest z nami. On nie jest martwym Bogiem, On jest Œyjcym Bogiem, dziaajcym w™ród nas. Rozumiecie? …†‰ I my musimy nad tym naprawdŸ uwaŒnie czuwaø, bowiem, czowieku, diabe to nienawidzi, jak wszystko inne, rozumiecie, ogldaø rzeczywiste, prawdziwe dary. Bowiem dary s sabe i on moŒe rzeczywi™cie zaczø dziaaø na tych darach. Ludzie, o, ludzie, on moŒe rzeczywi™cie podrobiø kaŒdy z nich. WiŸc to jest powodem^ …†Š Spójrzcie zatem, jest róŒnica miŸdzy darem prorokowania, a prorokiem, w tym jest po prostu róŒnica milion mil. Zanim proroctwo^ Czowiekowi z darem proroctwa moŒe to byø nawet powiedziane przed zborem _ dwaj lub trzej musz to rozsdzaø i powiedzieø to jest prawd”. To siŸ zgadza. Lecz prorokowi nie. Rozumiecie? Prorok to urzd. Dar prorokowania to dar. Prorok jest urodzony, ma TAK MÓWI PAN, bracie _ stale. Co do tego nie ma zastrzeŒe§, rozumiecie. To jest prorok. Lecz dar prorokowania to dar, rozumiecie. Jeden jest urzŸdem od Boga, drugi jest darem BoŒym. Rozumiecie? I to jest ta róŒnica. …†‹ OtóŒ, te poselstwa _ powiedzmy teraz, na przykad, oto w jaki sposób powinno siŸ to dziaø. Powiemy zatem, jak brat Junie, dzisiaj wieczorem, on podaje wykad. My wiemy, Œe on jest tumaczem. Brat Neville jest tumaczem, rozumiecie, podaje wykad jŸzyków. OtóŒ, my to wiemy. Zatem, co je™li siedzimy tutaj dzisiaj wieczór, o, a Duch BoŒy wyrywa siŸ po prostu, by mówiø. BoŒe mój! I my jeste™my^ my to mamy. My mamy^ Zaczekajcie, naboŒe§stwo rozpocznie siŸ za kilka minut. Widzicie, my jeste™my _ spotykamy siŸ tuŒ przed naboŒe§stwem. Ja to doprowadzam do adu, jaki mamy tutaj. …‡‚ OtóŒ, potem, ni std ni zowd powstaje brat Ruddel i mówi jŸzykami. Czekamy na chwilŸ. Rozumiecie? Junie wyskakuje i: TAK MÓWI PAN: Taka-i-taka sprawa’,” wzglŸdnie kto™ inny tutaj. Pisarze zapisuj to tutaj, rozumiecie, cokolwiek byo powiedziane; uhm, we›my to po prostu szybko, poniewaŒ to^ bierzemy to ™wieŒo, wa™nie to, co on powiedzia. W porzdku, oni^ JeŒeli ono zostanie odrzucone, to je raczej zostawcie, rozumiecie, rozerwijcie to. Lecz je™li to nie zostanie odrzucone, zostaje to zaakceptowane przez dwu ludzi, potem jest to wypisane tutaj, a oni skadaj na tym swoje podpisy. Widzicie? To _ to jest dla waszego zboru. To jest^ Ja wam to mówiŸ, Œeby was wszystkich zadowoliø, rozumiecie, ja nie wiem, czy oni to czynili na pocztku, czy nie. …‡ƒ A nim siŸ spostrzeŒecie, wyskakuje Hollin, mówi jŸzykami. OtóŒ, tumacz moŒe potwierdza to samo poselstwo, rozumiecie, moŒe to byø ta sama rzecz, pewna rzecz, która siŸ ma staø _ proroctwo; rozumiecie, co™, co siŸ ma staø, wzglŸdnie co™, co musicie uczyniø. Za nim wyskakuje brat Roberson, mówi jŸzykami. W porzdku. MoŒe to byø cigle to samo poselstwo, podany ten sam wykad, rozumiecie, albo to mog byø trzy poselstwa. …‡„ OtóŒ, Bóg nie bŸdzie podawa piŸødziesit poselstw jednego wieczoru. My to wiemy, bowiem wy by™cie ich nie mogli pojø. Rozumiecie? Lecz cokolwiek przygniata zbór, jak^ wzglŸdnie cokolwiek to czyni, jest to ku zbudowaniu zboru. Rozumiecie? Zatem, ja _ ja bym nie pozwoli na wiŸcej niŒ tyle, rozumiecie, bowiem Ono mówi: Niech ich bŸdzie najwyŒej trzech po kolei”. Rozumiecie? …‡… Po prostu najwyŒej trzech, ja bym potem powiedzia: Zanotujcie je i przynie™cie, i poóŒcie je tam na kazalnicy”. Rozumiecie? Potem, jutro wieczorem spotkamy siŸ znowu. Rozumiecie? A jeŒeli siŸ ma co™ wydarzyø w czasie od dzisiaj do jutra wieczora, Bóg to powie w jednym z tych poselstw. Czy rozumiecie, co mam PYTANIA I ODPOWIEDZI 397 na my™li? Niech ich bŸdzie najwyŒej trzech. Ja my™lŸ teraz, Webster podaje, Œe proroctwo moŒe^ Czy moŒe pyta-^ poselstwo, które nie przepowiada przyszo™ci zostaø nazwane proroctwem? …‡† Nie. JeŒeli to jest proroctwo, jest to prorokowanie, przepowiadanie czego™, co siŸ ma urzeczywistniø. To jest prawd, równieŒ. …‡‡ W porzdku, i ja my™lŸ^ NuŒe, to jest ostatnie pytanie, nim dojdziemy do tych tutaj. 120. Bracie Branham, moŒesz na kaŒde z tych^ Bracie Branham, kaŒde z tych pyta§^ Jest to napisane na maszynie do pisania i jest to niemal wymazane gum. MoŒesz kaŒde z tych py-^ Bracie Branham, kaŒde z tych pyta§, na które siŸ nie czujesz prowadzony odpowiedzieø, albo poleciø^ wzglŸdnie skomentowaø je (tak), skomentowaø je, moŒesz odoŒyø na bok; nie bŸdzie mi to wcale przykro. Co wszystko naleŒy do obowizków diakona wedug Pisma šwiŸtego? …‡ˆ OtóŒ, ja my™lŸ, Œe oni to tam maj. Je™li to jest^ Wiem, Œe to jest jeden z diakonów naszego zboru. WiŸc ja my™lŸ, Œe oni tam maj regulamin odno™nie tego. Powinni™my zrobiø trochŸ wiŸcej kopii tego i rozdaø kaŒdemu z naszych diakonów, jeŒeli tego juŒ nie mamy. Zastanawiam siŸ, czy by™my mogli zrobiø kopiŸ z tego, Gene, wzglŸdnie _ ty albo brat Leo, albo kto™ z nich, okoo^ zrobiø z tego sze™ø albo osiem kopii i rozdaø je naszym diakonom. On przedkada obowizki wedug Pisma šwiŸtego _ co ma czyniø diakon. 121. W wypadku, Œe by™my mieli proroctwo albo poselstwo w jŸzykach przyniesione niewa™ciwie, jak by™my to mieli skorygowaø? …‡‰ OtóŒ, to jest dobry przypadek krytycznej ewentualno™ci, rozumiecie. Widzicie? Zatem, bogosawiŸ ciŸ, diakonie, który uczynie™ o tym wzmiankŸ, poniewaŒ to jest dobra sprawa. Chcesz do tego podej™ø bardzo ostroŒnie. OtóŒ, je™li przynosisz^ JeŒeli kto™ przyjdzie do naszego zgromadzenia tutaj i przynosi poselstwo lub proroctwo w niewa™ciwy sposób, nie moŒna niemal nic uczyniø w tej sprawie, jeŒeli oni maj sowo. Rozumiesz? Ty po prostu^ Ludzie wiedz, Œe oni postŸpuj niewa™ciwie i to bŸdzie _ to bŸdzie^ mog zrujnowaø to naboŒe§stwo. Rozumiecie? Lecz je™li siŸ tak stanie, po prostu najlepiej, kiedy diakoni zachowuj siŸ spokojnie. Rozumiecie? Bowiem prorok na podium jest w rzeczywisto™ci^ Wy jeste™cie _ wy jeste™cie jego ochron, wy jeste™cie jego policjantami, rozumiecie, jeste™cie blisk straŒ. Rozumiecie? …‡Š OtóŒ, jeŒeli to jest kto™ w naszym zgroma-^ JeŒeli to jest kto™ nie naleŒcy do naszego zgromadzenia, ten czowiek jest niewtajemniczony, rozumiecie, oni nie byli nauczani. To wa™nie próbujemy tu osignø, rozumiecie, aby™my wiedzieli, co mamy czyniø. My wiemy, jak nauczaø naszych ludzi. Lecz je™li to jest kto™ spoza naszego zgromadzenia, otóŒ, my nie wiemy, jak ten czowiek jest nauczany. …‡‹ Na przykad, jak^ Billy pamiŸta to _ w Costa Mesa, Kalifornia. KaŒdym razem, kiedy siŸ gotowaem do wezwania do otarza, bya tam pewna kobieta, która wyskoczya, biegaa tam i z powrotem po przej™ciach, mówic jŸzykami, i ona po prostu niweczya to wezwanie do otarza. I ja musiaem po prostu odej™ø. Czowiek widzia, Œe Duch šwiŸty zosta zasmucony, rozumiecie. Nic nie zasmuci Ducha BoŒego, jeŒeli siŸ to dzieje wa™ciwie. Rozumiecie? [Puste miejsce na ta™mie _ 398 MÓWIONE S~OWO wyd.]^ tuŒ zanim ona gotowaa siŸ, by zaczø _ jak ona siŸ gotowaa, poniewaŒ j obserwowaem. KaŒdy kaznodzieja bŸdzie to czyni, kiedy widzi, Œe co™ nie jest w porzdku. Potem ta kobieta bya tam w tyle i ona rozmawiaa z Billy’m, a Billy powiedzia mi, kiedy przychodziem owego wieczora, rzek: Tato, czy znasz t kobietŸ, która niweczya to wezwanie do otarza juŒ dwa wieczory?” Tak”. …ˆ‚ Powiedzia: Ona siedziaa tam na zewntrz” _ powiedzia _ ona rzeka: Chwaa Bogu, Billy, ja mam kolejne poselstwo dzisiaj wieczorem!’” …ˆƒ OtóŒ, zatem, rozumiecie, obserwowaem j wpo™ród suchaczy. Byo tam tysice ludzi; byo to wtedy, gdy Readers Digest” opublikowa artyku o uzdrowieniu Donny Mortona, wy wiecie _ Cud u Donny Mortona”. WiŸc ja obserwowaem tŸ kobietŸ i wa™nie w tej chwili, kiedy zaczem robiø wezwanie do otarza, ona^ OtóŒ, ona bya po prostu niepouczona; niewtpliwie, dobra kobieta. Lecz ona siŸ rozgldnŸa wokoo i zaczŸa sobie poprawiaø swoje wosy. Ona miaa ostrzyŒone wosy, rozumiecie. WiŸc, widzicie, ona naleŒaa do Assemblies, lub do którego™ z tych ko™cioów, które to pozwalaj. Ona sobie tapirowaa wosy do góry. Ona siŸgnŸa w dó i podcignŸa sobie po§czochy do góry, i gotowaa siŸ w ten sposób. I wa™nie w tym czasie, kiedy zaczem robiø wezwanie do otarza^ Ja powiedziaem: OtóŒ, ilu z was tutaj^ ilu z was obecnych tutaj teraz chcieliby wyj™ø do przodu i oddaø swoje serca Panu Jezusowi?” …ˆ„ Ona wyskoczya. Ja powiedziaem: Siadaj”. Ona zaczŸa. Ja rzekem: Siadaj!” Rozumiecie? I, czowieku, wszyscy^ Ja siŸ po prostu zatrzymaem. Ona siŸ zachowywaa, jakby mnie nie syszaa, i ja to wrzasnem jeszcze raz. Ona mnie tym razem usyszaa, bo ja niemal zatrzsem caym budynkiem przez ten wielki mikrofon, stojcy wa™nie tam. I ona usiada. …ˆ… Ja powiedziaem: Teraz, jak powiedziaem, ilu z was chce przyj™ø do otarza i oddaø swoje serca Bogu?” I kontynuowaem dalej to zgromadzenie, rozumiecie. …ˆ† I owego wieczora, kiedy zaczem i™ø do mego samochodu, zostaem otoczony. Otoczya mnie grupa kobiet, gdaczcych jak zgraja kur, wiecie: Ty zblu›nie™ przeciw Duchowi šwiŸtemu”. …ˆ‡ Ja odrzekem: Ja zblu›niem?” Powiedziaem: Jak mogŸ blu›niø przeciw Duchowi šwiŸtemu, jeŒeli na™ladujŸ Jego^ wypowied› Pisma šwiŸtego?” Rozumiecie? …ˆˆ A ta kobieta rzeka: Ja miaam poselstwo bezpo™rednio od Boga”. …ˆ‰ Ja rzekem: Lecz ty je przynosia™ w niewa™ciwym czasie, siostro”. Ja rzekem: Ja nie jestem^” Ty mówisz, Œe to nie byo _ nie byo od Boga?” …ˆŠ Ja rzekem: Nie mógbym ci powiedzieø, pani”. Rzekem: Ja _ ja my™lŸ, Œe byo, rozumiesz”. Ja rzekem: Ja to powiem na twoj korzy™ø, Œe: Ja mówiŸ, Œe my™lŸ, iŒ byo’. I ja wierzŸ, Œe jeste™ dobr kobiet, lecz postŸpowaa™ niewa™ciwie”. …ˆ‹ A sta tam jej pastor. Ja wiedziaem, Œe on by jej pastorem, rozumiecie. I ja powiedziaem^ Powiedziaem: Ja mogŸ powiedzieø tylko jedno, mianowicie ty postŸpowaa™ ciele™nie albo masz pastora, który ciŸ naucza, i on nic nie wie o tych miejscach Pisma šwiŸtego”. Rzekem: On powinien przyj™ø i porozmawiaø z nami przez krótk chwilŸ o Pi™mie šwiŸtym. To jest ze, ty postŸpujesz niewa™ciwie. Ty zgubia™ wiele dusz przedwczoraj wieczorem i wiele ubiegego wieczora znowu, a dzisiaj wieczorem by™ uczynia to samo”. …‰‚ A ten mŸŒczyzna powiedzia: Bracie Branham” _ rzek _ przepraszam”. PYTANIA I ODPOWIEDZI 399 Ja rzekem: Co chcesz powiedzieø?” …‰ƒ Powiedzia: Ona miaa prawo przynie™ø to poselstwo, ty juŒ zako§czye™”. …‰„ Ja powiedziaem: Ja byem na podium, a duch proroków jest poddany prorokowi. Ja byem jeszcze na podium”. A on powiedzia: OtóŒ^” …‰… Ja rzekem: Ja jeszcze kontynuowaem Poselstwo. Robiem wezwanie do otarza, by ich zagarnø. Zarzuciem moj sieø, a teraz j cignŸ. Nie rzucaj tam kolczastego drutu albo czego™ innego, by to udaremniø, rozumiesz”. Ja rzekem: Ja jeszcze wycigaem moj sieø”. I powiedziaem: Ona siŸ wtrcaa i przeszkadzaa w przyprowadzeniu dusz. Na co by siŸ zdao goszenie, czy cokolwiek innego, jeŒeli by™ nie wezwa i nie pozyska grzeszników, by podeszli? Rozumiesz?” …‰† A on powiedzia: OtóŒ, jej poselstwo przyszo pó›niej niŒ twoje. Jej byo bezpo™rednio z podium^ Jej byo bezpo™rednio od Boga”. …‰‡ Ja powiedziaem: Je™li kto™ uwaŒa, Œe jest duchowym albo prorokiem, niechaj uzna, Œe to, co ja mówiŸ jest Przykazaniem Pa§skim. A je™li kto™ tego nie uzna, sam nie jest uznany. My nie mamy takiego zwyczaju, ani Ko™ció BoŒy’” _ cytujŸ teraz Pawa, wiecie. Ja powiedziaem: O nie, nic ™wieŒego! On _ Jezus powiedzia: Niech kaŒde ludzkie sowo jest kamstwem, a Moje Prawd’. Pawe powiedzia: Choøby nawet anio z Nieba przyszed z czymkolwiek innym, niŒ z tym, co jest Tutaj, niech bŸdzie przeklŸty’.” Ja powiedziaem: Panie, ty jeste™ na pewno w bŸdzie”. Powiedziaem: Jakiego rodzaju ko™ció ty masz? ZaoŒŸ siŸ, Œe to jest wielka gromada zamieszania. Rozumiesz? JeŒeli pozwolisz tym ludziom tak czyniø, jak w ogóle zrobisz wezwanie do otarza? Ona ma usugŸ, oni wszyscy maj usugŸ, lecz ty masz porŸ dla twej usugi, rozumiesz, która jest na to dana”. …‰ˆ WiŸc to siŸ zgadza. OtóŒ, a je™li siŸ to dzieje w naszym zborze w ten sposób, jak to _ przez kogo™ z naszych braci i sióstr tutaj w zborze, którzy mówi jŸzykami, nuŒe, diakoni po zgromadzeniu _ mam na my™li zarzd _ powinni siŸ spotkaø z nimi i powiedzieø: Pozwól, Œe ci co™ powiem odno™nie tego, co powiedziae™ na ta™mie, tylko na kilka minut, rozumiesz. Widzisz? Ty jeste™ po prostu^ WzglŸdnie pastor^ Albo powiesz: Jestem pewien, Œe pastor chce porozmawiaø z tob. Czy by™ siŸ po prostu spotka z nami tutaj w gabinecie przez krótk chwilŸ, rozumiesz, bracie? Wejd›cie do ™rodka, wejd› tam i rozmawiaj z nim naprawdŸ mile. Rozumiesz? Powiedz^ …‰‰ Lecz teraz, jeŒeli oni postŸpuj zupenie niewa™ciwie i niepokoj waszego pastora, rozumiecie, jeŒeli przeszkadzaj waszemu pastorowi, to wy starsi powinni™cie podej™ø do niego i powiedzieø: ChwileczkŸ” _ je™li wam pastor skinie, aby™cie ich powstrzymali, poniewaŒ on rozpozna tego ducha tutaj, który jest _ Œe oni naruszaj ducha zgromadzenia, rozumiecie. …‰Š WiŸc je™li siŸ pastor zatrzyma i z poszanowaniem pochyli swoj gowŸ, nie mówcie po prostu niczego. Rozumiecie? Nie mówcie niczego; zostawcie pastora. Lecz obserwujcie waszego pastora. JeŒeli on skinie na was ot tak, Œe to powinni™cie powstrzymaø, to podejd›cie do niego z chrze™cija§sk mio™ci i powiedzcie: Mój bracie, siostro” _ ktokolwiek to jest _ my™lŸ, Œe postŸpujesz niewa™ciwie, poniewaŒ przeszkadzasz prorokowi, rozumiesz. On ma poselstwo od Boga. Kiedy on zako§czy swoje poselstwo, to potem rozpatrzymy t sprawŸ, trochŸ pó›niej”. Rozumiecie, jeŒeli mu to przeszkadza. …‰‹ Lecz je™li to jest kto™ obcy, a pastor siŸ zatrzyma po prostu z poszanowaniem i czeka przez chwilŸ, on^ prawdopodobnie zacznie zaraz dalej, rozumiecie. WiŸc^ A je™li zwrócicie na to uwagŸ, dziewiŸødziesit procent z takich 400 MÓWIONE S~OWO przypadków _ podawania wykadów jest to zawsze tylko cytowanie jakiego™ miejsca Pisma šwiŸtego, czy co™ w tym sensie, co jest prawdopodobnie na wskro™ cielesne. Wy wiecie, co mam przez to na my™li. Rozumiecie? W porzdku. 122. Czy jest dozwolone, Œeby wiŸcej niŒ jeden mówi poselstwo w jŸzykach bez podania wykadu? …Š‚ Nie. Oni powinni przychodziø jeden po drugim. Rozumiecie? Jeden podaje^ Jeden mówi, a potem jest podany wykad. Rozumiecie? A potem je™li mówi drugi, jest podany wykad; bowiem je™li tak nie czynicie, to tumacz nie bŸdzie wiedzia, co ma czyniø, poniewaŒ s tutaj dwa albo trzy poselstwa walce siŸ na niego na raz, rozumiecie, i to by go wprowadzio w zamieszanie. Bóg nie jest inicjatorem jakiego™ zamieszania, rozumiecie. WiŸc niech jeden mówi, a inny niech podaje wykad. Rozumiecie? A potem^ Przynie™cie trzy poselstwa, ale niech do kaŒdego poselstwa jest podany wykad. …Šƒ Potem bŸdziemy mieø^ Podobnie, jak gdyby brat Ruddel mówi, a brat Neville by podawa wykad, brat Fred po prostu milczy. Rozumiecie, niech jest podany wykad. Najpierw _ powinno to zostaø najpierw rozsdzone, aby siŸ przekonaø, czy to jest od Boga, czy nie _ na pierwszym miejscu. Rozumiecie? I w porzdku. Zatem, je™li mówi brat Ruddel, mówi brat Beeler, mówi brat Neville, biedny tumacz ma trzy poselstwa na raz, co _ jak on bŸdzie wiedzia, co ma robiø? Rozumiecie? Zostawcie go. Przynie™ poselstwo, a potem bd› cicho, po prostu czekaj. JeŒeli co™ zostanie objawione komu™, siedzcemu obok niego, niechaj zachowuje milczenie, niech po prostu siedzi cicho. Rozumiecie? A potem niech jest podany wykad. …Š„ Potem, kiedy to uczynicie, zanotujcie to, potem zobaczycie, co powiedz ci, którzy to rozsdzaj. Rozumiecie? JeŒeli oni powiedz: OtóŒ, to jest _ to jest od Boga”. W porzdku, to jest poselstwo, rozumiecie, zanotujcie je. Potem po prostu czekajcie na chwilŸ. I nim siŸ spostrzeŒecie, otóŒ, potem Duch šwiŸty porusza siŸ nad nim, on bŸdzie mówi. Potem tumacz czeka chwileczkŸ, by zrozumieø, co Duch šwiŸty chce powiedzieø. I oto on wychodzi z tym poselstwem, rozumiecie. A potem je zapisz, rozumiecie. A niech bŸd najwyŒej trzej. 123. Bracie Branham, wiemy, Œe jeste™ posa§cem, posanym od Boga do tego wieku ko™cioa. Widzimy, Œe te same znaki, które towarzyszyy Jezusowi, towarzysz tobie, i my jeste™my^ rozumiemy, dlaczego niektórzy, którzy ciŸ znaj najlepiej, my™l, Œe jeste™ Mesjaszem. Czy by™ wyja™ni róŒnicŸ miŸdzy twoim stosunkiem do Boga, a stosunkiem Chrystusa? …Š… OtóŒ, ja wiem, bracia, Œe to prawda. Rozumiecie, lecz zaczekajmy, mam tutaj co™ zanotowane odno™nie tego, tylko chwileczkŸ. Widzicie, wiele razy jest to ›le zrozumiewane. Rozumiecie? Lecz, nuŒe, czasem w kim™^ I pragnŸ, by kilku z was otworzyo razem ze mn ew. ~ukasza 3. rozdzia i 15. werset. Podczas, gdy to czynicie, ja wam moŒe powiem^ Kiedy to otworzycie, jest to ew. ~ukasza 3, jest to^ moŒe^ jest to w^ Pozwólcie mi po prostu^ Ja nie mam zamiaru zamknø drzwi, poniewaŒ tam nie ma nikogo. Pozwólcie, Œe wam to podam, bracia. Wy to syszeli™cie, rozchodzi siŸ to wszŸdzie wokoo. Lecz pozwólcie, Œe wam powiem, rozumiecie, musi to przyj™ø w ten sposób. Musi to przyj™ø w ten sposób. Gdyby to nie byo w ten sposób, ja bym pokutowa z mojego poselstwa. …Š† Suchajcie, bracia, ja was zobowizujŸ przysiŸg przed Chrystusem, Œeby™cie milczeli o tej sprawie, lecz gdyby™cie byli duchowi, zrozumieliby™cie to. Rozumiecie? Czy nie wiecie, co On powiedzia zaraz na pocztku tam nad rzek? Czy sobie nie przypominacie, co On powiedzia? Jako Jan Chrzciciel by posany, by PYTANIA I ODPOWIEDZI 401 zwiastowaø pierwsze przyj™cie Chrystusa, tak twoje Poselstwo^” Wa™nie to Poselstwo bŸdzie zwiastowaø Drugie Przyj™cie Chrystusa. To wa™nie powiedzia Anio Pa§ski. …Š‡ Zatem, zwróøcie teraz uwagŸ. Jako Jan Chrzciciel^” OtóŒ, wy to wszyscy syszeli™cie. Czytali™cie o tym w ksiŒkach i syszeli™cie ludzi, którzy tam stali i syszeli Go, i wszystko inne, kiedy Sam Anio wypowiedzia to poselstwo: Jako Jan Chrzciciel by posany, aby zwiastowaø pierwsze przyj™cie Chrystusa, tak ty jeste™ posany z tym Poselstwem, które bŸdzie zwiastowaø Drugie Przyj™cie Chrystusa”. Zatem, Poselstwo”. …Šˆ OtóŒ, jeŒeli zwrócicie uwagŸ, a ja^ Mody Willie umie™ci moje nazwisko pod t gwiazd tam i ja to dlatego wa™nie pominem, rozumiecie, bowiem ja _ ja nie my™lŸ^ OtóŒ, bŸdŸ tak szczery, jak tylko mogŸ byø. Ja nie uwaŒam, Œe bym mia cokolwiek do czynienia z tym posa§cem, rozumiecie. To siŸ zgadza. Ja my™lŸ, Œe moŒe zostaem posany do czŸ™ci Jego Ko™cioa, by pomóc rozwinø to Poselstwo do tego miejsca, gdzie ono bŸdzie, kiedy ten posaniec przyjdzie _ Œeby on przyszed. …Š‰ Lecz ja wierzŸ, Œe jestem tym, czym jestem, ja jestem^ Ja wierzŸ, Œe mam Poselstwo na ten czas. Ja wierzŸ, Œe to jest ta šwiato™ø tego czasu, i wierzŸ, Œe to wskazuje na nadchodzcy czas, rozumiecie, ja wierzŸ, Œe to Poselstwo, jak on powiedzia tam nad rzek _ Poselstwo, które ty masz”. OtóŒ, jeŒeli zauwaŒyli™cie, ta Gwiazda, która wówczas powstaa, bya^ …ŠŠ Pozwólcie, Œe to przedstawiŸ^ Ja wiem, Œe _ oszczŸdzam mój czas tutaj, bo mam te inne, takie fajne pytania. Ja nie chcŸ^ Teraz minŸa dziesita godzina, wiŸc, ja wiem, Œe wy chcecie i™ø do domu. Rozumiecie? Lecz suchajcie tutaj. Pozwólcie, Œe wam co™ pokaŒŸ. Czy mi dacie tylko _ tylko kilka dodatkowych minut? W porzdku, w porzdku. …Š‹ Spójrzcie zatem, pozwólcie mi co™ powiedzieø. OtóŒ, wy bracia zostawcie to miŸdzy sob. Rozumiecie? NuŒe, zostawcie to miŸdzy sob. MuszŸ was sprostowaø odno™nie tego, bowiem wy jeste™cie moim pastorem^ wy jeste™cie moimi pastorami, i tak dalej, rozumiecie, i ja to muszŸ uczyniø. I wy jeste™cie braømi, pracujcymi ze mn w tym Poselstwie. Rozumiecie? …‹‚ OtóŒ, jeŒeli chodzi o mnie, jako czowieka, ja jestem takim jak wy i gorszym od was. Ja _ ja _ ja^ Wielu z was ma chrze™cija§skie pochodzenie i tym podobnie. Ja jestem najwiŸkszym z grzeszników”, jak byo raz powiedziane, w™ród was”. Najpodlejsze Œycie, jak sdzŸ, jakim tylko moŒna Œyø, jako niewierzcy i wtpicy _ takim byem. …‹ƒ Lecz od dzieci§stwa wiedziaem zawsze, Œe istnieje Bóg, i wiedziaem, Œe co™ siŸ wydarzyo w moim Œyciu. I to jest ponad wszelk wtpliwo™ø, mój bracie. Rozumiesz? Lecz pozwólcie, Œe to powiem, przyjdzie _ przyjdzie Poselstwo, i przyjdzie posaniec. Ja wierzŸ, Œe je™li to ma byø jaki™ czowiek, bŸdzie to kto™ po mnie. Rozumiecie? BŸdzie to^ Lecz to Poselstwo, które ja goszŸ, jest prawdziwym Poselstwem na dzisiejszy czas i jest to ostatnie Poselstwo. Czy widzicie, co ja czyniŸ, bracia? Stawiam was wszystkich na to samo miejsce, na którym ja jestem, bowiem wy jeste™cie w tym tak samo, jak ja. Wy jeste™cie posa§cami tego samego Poselstwa. …‹„ Spójrzcie tutaj, ja mam pewn ilustracjŸ. Ja my™lŸ, Œe to mogŸ lepiej przedstawiø przy pomocy ilustracji. Pozwólcie mi po prostu czŸ™ciowo zamknø te drzwi na chwilŸ. To jest Jezus, a tamto jest Jezus; otóŒ, ja to umieszczŸ tutaj _ Getsemane, a to tutaj oraz tam. Wy teraz nie moŒecie^ Ja tego nawet nie mówiŸ przed ko™cioem tam na zewntrz. OtóŒ, czy pamiŸtacie, jakiego rodzaju ™wiato™ø (gwiazda) prowadzia tego czowieka, który szuka mdro™ci _ by nas prowadziø do Twej doskonaej šwiato™ci”? 402 MÓWIONE S~OWO …‹… Ja tu teraz przerwŸ na chwilŸ i powiem wam co™. Zerwijmy t rzecz z tego^ któr tam Willie przymocowa, a potem powiemy, Œe to jest wa™ciwe. Powiedzmy po prostu, Œe to jest wa™ciwe. Ja tego nie mogŸ powiedzieø, bracia. Bybym nadŸt koszul. Tak, ja bym nie^ Nawet gdybym temu wierzy, ja bym tego nie powiedzia. Rozumiecie? Kto™ inny to mówi, to jest ich sprawa. …‹† Lecz, tutaj, dokadnie tak, jak byem wa™nie zapytany, kto™ z tych chopców, gdyby oni po™wiadczyli trochŸ o niektórych z tych rzeczy, które siŸ wydarzyy. Nie lubiŸ wystpiø za kazalnicŸ i ™wiadczyø o czym™, co siŸ wydarzyo w czasie naboŒe§stwa. Niech to uczyni menaŒer lub kto™ inny, niech to uczyni kto™ inny. Ja tego nie lubiŸ czyniø. …‹‡ [Pewien brat mówi: Oni nawet przyszli do Jana i rzekli: Czy jeste™ Chrystusem?’” _ wyd.] Tak, to jest wa™nie to, do czego pragnŸ doj™ø. [Czy jeste™ tym Prorokiem?’”] On temu zaprzeczy. [Nie powiedzia tak ani tak, on powiedzia: Ja jestem gosem woajcego na pustyni’.”] Gosem woajcego na pustyni”. On umie™ci siebie na wa™ciw pozycjŸ. …‹ˆ [Inny brat mówi: Oni siŸ go pytali, czy jest tym Prorokiem, a on powiedzia: Nie jestem’.” _ wyd.] Tak. Zatem^ Bowiem Prorokiem by Ten, o którym mówi MojŒesz. Rozumiecie, to by ten Prorok, widzicie. Rozumiecie? Lecz on wiedzia, kim by, rozumiecie. On jednak powiedzia, Œe^ On im powiedzia, widzicie, on im powiedzia: Ja jestem gosem tego^” To by on. On _ on powiedzia, kim on by. Widzicie? Lecz on by^ …‹‰ Id›my dalej. [Pewien brat mówi: Kiedy przyszed potem Chrystus, idc za Janem, oni przyszli do Niego, a On rzek^ wierzy i naucza ich, Œe Eliasz mia przyj™ø przed Mesjaszem. On rzek: JeŒeli to moŒecie przyjø’.” _ wyd.] To by on. To siŸ zgadza. To siŸ zgadza. A Jan cigle mówi: Ja jestem niczym! Ja jestem niczym! Nie jestem godzien rozwizaø Jego butów”. …‹Š Lecz co wy na to, kiedy to Jezus powiedzia o nim? On rzek: Kogo wyszli™cie ogldaø?” Tak. Tak. Czy wyszli™cie ogldaø trzcinŸ, chwiejc siŸ od wiatru? WzglŸdnie co wyszli™cie ogldaø, czy jakiego™ czowieka we wspaniaej szacie i w luksusie, i tym podobnie?” Powiedzia: Oni s w paacach królewskich. Lecz czy wyszli™cie ogldaø proroka? Ja mówiŸ tak, wiŸcej niŒ proroka”. On by wiŸcej niŒ prorokiem, on by posa§cem przymierza. Tym wa™nie on by. On by wiŸcej niŒ prorokiem. On rzek: AŒ do tego czasu nie byo nigdy czowieka, zrodzonego z niewiasty, tak wielkiego jak on”. Rozumiecie? …‹‹ Tak wa™nie byo, widzicie, on by posa§cem przymierza. On wa™nie by tym, który Go przedstawi i powiedzia: To jest On”. Wszyscy inni prorocy mówili o Nim, lecz Jan powiedzia: To jest On”. Rozumiecie? †‚‚ ZwaŒajcie teraz. Zwróøcie teraz uwagŸ. Ci mŸdrcy szli za t gwiazd. Mam to zamiar krótko przytoczyø, rozumiecie. Ci mŸdrcy szli za gwiazd i pytali siŸ: Gdzie On jest, urodzony Król ydów?” Syszeli™cie juŒ tŸ pie™§. Widzieli™my Jego gwiazdŸ na wschodzie i przyszli™my siŸ Mu pokoniø”. JuŒ to syszeli™cie, czytali™cie o tym w Pi™mie šwiŸtym. W porzdku: PodróŒujemy cigle kierujc siŸ na zachód, Prowad› nas do Twej doskonaej šwiato™ci”. †‚ƒ Widzicie, ta gwiazda prowadzia do doskonaej šwiato™ci, bowiem gwiazda tylko odzwierciedlaa šwiato™ø. To wa™nie przedstawili™my tutaj niedawno. Rozumiecie? Ilu z was byo tu w niedzielŸ i zrozumieli™cie to? Widzicie, wa™nie sko§czyem o tym gosiø. Chwaa Shekinah odzwierciedlona w tej gwie›dzie, a gwiazda J odzwierciedla. Tutaj by Anio Pa§ski, sta tutaj na podium, PYTANIA I ODPOWIEDZI 403 odzwierciedlajc J z powrotem tam _ z tej Chway Shekinah. Zupenie dokadnie ta sama rzecz. Tam to byo, zupenie dokadnie. Patrzymy tutaj na tego rzeczywistego, patrzymy tam, a Ona jest odzwierciedlona zaraz obok, ot tak. Widzicie? †‚„ Zatem, zwróøcie teraz uwagŸ, ta gwiazda pojawia siŸ na wschodzie. Czy siŸ to zgadza? Bya to wielka gwiazda. W porzdku. A kto by w rzeczywisto™ci ziemsk gwiazd w czasie przyj™cia Jezusa? Patrzcie, Jan. To wa™nie on prowadzi ich do tej doskonaej šwiato™ci. Czy siŸ to zgadza? To dziao siŸ na wschodzie w czasie pierwszego przyj™cia Jezusa. A zatem, jest wiele maych gwiazd, które siŸ poruszaj nad horyzontem, aŒ siŸ pojawi wieczorna gwiazda. †‚… A wieczorna gwiazda ™wieci wieczorem. Poranna gwiazda ™wieci rankiem. A obydwie s gwiazdami tej samej wielko™ci i tego samego rodzaju. Zestawcie teraz te dwie i dwie razem, a macie to, rozumiecie. Widzicie, tutaj to macie. WiŸc to nie jest^ Ta gwiazda nie jest Mesjaszem, ona tylko odzwierciedla Mesjasza. †‚† OtóŒ, gwiazda nie odzwierciedla swego wasnego ™wiata. Gwiazda odzwierciedla ™wiato so§ca. Czy siŸ to zgadza? [Pewien brat mówi: Nie” _ wyd.] HŸ? [W pewnym sensie. KsiŸŒyc je odzwierciedla, ale gwiazdy ™wiec swoim wasnym ™wiatem”.] Tak, ksiŸŒyc^ Tak, rzeczywi™cie^ Ja faktycznie my™lŸ, Œe tylko ksiŸŒyc odzwierciedla ™wiato. Tak. NuŒe, jeŒeli gwiazda ™wieci swym ™wiatem, to jej ™wiato musi pochodziø od^ od Boga, bowiem ona jest pewnego rodzaju lodowcem. NieprawdaŒ? [Ten brat mówi: So§cem” _ wyd.] HŸ? So§cem z samej siebie _ daleko od so§ca? [Te so§ca s daleko dalej niŒ nasze so§ce”.] Tak. A one^ Mówiono nam, Œe te so§ca pochodz z tego wielkiego so§ca. So§ce wyrzucao z siebie te pociski i one s maymi poncymi ciaami kosmicznymi, podobnymi do so§ca. WiŸc one s dla nas amatorskimi so§cami. Czy siŸ to zgadza? Amatorskimi ™wiatami. [Kilka jest^ wiŸkszo™ø z nich jest wiŸkszych niŒ nasze so§ce”.] Ja chcŸ powiedzieø dla nas, dla nas, rozumiecie. My mówimy o samych siebie tutaj. W porzdku. †‚‡ Zatem, jeŒeli one s dla nas so§cami, wzglŸdnie obiektami wydajcymi ™wiato, one s czŸ™ci tego gównego dawcy. To wielkie so§ce daje nam wielkie ™wiato, doskonae ™wiato. Te mae so§ca, wzglŸdnie te mae gwiazdy, które moŒemy ogldaø w tym ciaach, one mog byø daleko poza tym so§cem, które ™wieci, lecz to, co one odzwierciedlaj dla nas, jest mniejszym ™wiatem. Lecz one tylko ™wiadcz o ™wiato™ci. Czy siŸ to zgadza? Potem, kiedy wschodzi to wielkie so§ce, te mae so§ca gasn. Czy siŸ to zgadza? One nie s dla nas so§cem, one s reflektorem, podobnym do so§ca. Czy rozumiecie, co mam na my™li? †‚ˆ OtóŒ, ta najwiŸksza miŸdzy nimi (wcze™nie rano), która zwiastuje wschód so§ca, zaj™cie so§ca i wschód so§ca, to gwiazda poranna i gwiazda wieczorna. Czy siŸ to zgadza? Dwie z najwiŸkszych gwiazd _ gwiazda wschodu i gwiazda zachodu. †‚‰ OtóŒ, widzicie teraz, gdzie to jest? Eliasz by posa§cem by obwoaø _ zwiastunem przyj™cia gwiazdy wschodu, a on prorokowa, Œe bŸdzie zwiastunem gwiazdy zachodu, wzglŸdnie przyj™cia nowego dnia, kiedy ten dzie§ przeminie. Czy widzicie teraz, co to jest? †‚Š Wschód _ BŸdzie ™wiato w^” Widzicie, tuŒ zanim so§ce byo zwiastowane tej ziemi, gwiazda poranna daje ™wiadectwo, Œe przychodzi So§ce”. Czy siŸ to zgadza? Widzicie, to ogasza poranna gwiazda. OtóŒ, zatem poranna gwiazda i wieczorna gwiazda s gwiazdami tego samego rodzaju, a istniej jeszcze mae gwiazdy wszŸdzie wokoo. Czy nie rozumiecie, co mam na my™li? Tych posa§ców. †‚‹ OtóŒ, zatem, On by z wygldu jak Alfa i Omega, Pocztek i Koniec, kamie§ jaspis i sardyjusz. Czy rozumiecie, co mam na my™li? OtóŒ, przyj™cie Chrystusa 404 MÓWIONE S~OWO przybliŒa siŸ bardzo, zatem Poselstwo Eliasza powinno byø goszone w ostatecznych dniach, jeŒeli siŸ historia powtarza^ Tak samo jak gwiazda poranna zwiastuje przyj™cie tam, gwiazda wieczorna zwiastuje przyj™cie nowego dnia, innego dnia. To jest zatem przyj™cie so§ca, które zwiastuje odej™cie _ zaj™cie tego so§ca, które mieli™my i przyj™cie nowego so§ca, rozumiecie, nowego wieku, nowego czasu, który ma nastaø. †ƒ‚ NuŒe, suchajcie teraz. Je™li Jan przyniós swoje poselstwo i zwiastowa pierwsze przyj™cie Chrystusa, a Eliasz przychodzi w ostatecznym czasie, prorok powiedzia: Czasu wieczornego bŸdzie šwiato”. Innymi sowy _ bŸdzie šwiato™ø wieczornego czasu. †ƒƒ Wieczorne ™wiato _ najwiŸkszym wieczornym ™wiatem, jakie mamy, jest gwiazda wieczorna _ najwiŸksze ™wiato, jakie mamy. OtóŒ, wiŸc ono bŸdzie musieø zwiastowaø to samo poselstwo, które byo w czasie tej innej gwiazdy. Ono zwiastuje so§ce, mówi o so§cu. †ƒ„ OtóŒ, my jeste™my teraz w czasie wieczora _ wieczorne šwiata s tutaj. Ten wiek przemin. Czy rozumiecie, co mam na my™li? Ten czas przemin i bŸdzie zwiastowane przyj™cie nastŸpnego Dnia. †ƒ… Widzimy bowiem, Œe to jest rzeczywi™cie^ Gdyby kto™ by na zachodzie i spojrzaby wstecz na tŸ gwiazdŸ, ona bŸdzie na wschodzie. A zatem, widzicie, widzieli™my Jego gwiazdŸ na wschodzie”, lecz oni w rzeczywisto™ci byli^ oni byli _ oni byli na wschodzie patrzc na zachód w kierunku tej gwiazdy. Czy siŸ to zgadza? Ci mŸdrcy byli tam za zachodzie^ raczej na wschodzie, patrzc wstecz na tŸ zachodni gwiazdŸ. Czy rozumiecie, co mam na my™li? Lecz bya to wschodnia gwiazda dla tych, którzy byli na zachodzie. †ƒ† Widzicie, jak by™my powiedzieli^ Ja zawsze mawiam: Na dó jest do góry”. Lecz jak moŒecie wiedzieø, czy to jest prawd? My stoimy w Wieczno™ci, wiŸc poudniowy biegun moŒe byø do góry, a pónocny biegun moŒe byø na dó. My nie wiemy. Rozumiecie, droga do góry jest drog w dó. Rozumiecie? My jeste™my^ Zostawimy to; po tym wejdziemy do Wieczno™ci. Jest to obwoanie, zwiastowanie przyj™cia Wieczno™ci, innego dnia, innego czasu i wszystkiego razem. †ƒ‡ Teraz jeste™my w czasie wieczora. My temu wierzymy. My wierzymy, Œe Przyj™cie Pa§skie jest tuŒ. W porzdku. OtóŒ, jeŒeli tak jest, to musi istnieø wieczorne šwiato. A wieczorne šwiato, zgodnie z Malachiaszem 4, powinno byo zwróciø serca dzieci z powrotem do ojców” _ z powrotem na pocztek. †ƒˆ Kiedy on przyszed po raz pierwszy, on zwraca serca ojców do dzieci. Byy to wa™nie dzieci, które on zgromadza wokó siebie. On mia przyprowadziø dzieci^ serca ojców (dawnych, staroŒytnych, ortodoksyjnych ojców) z powrotem do tego ™wiata, które on zwiastowa tutaj. †ƒ‰ Lecz gdy on przyjdzie znowu, on musi wróciø z powrotem (czy zwrócili™cie uwagŸ _ zanim ™wiat zosta zniszczony w tym wielkim i strasznym dniu Pa§skim”) i zwróciø serca dzieci do ojców” _ do tej wieczornej gwiazdy, która bya porann gwiazd w owym czasie. Amen. †ƒŠ Mam nadziejŸ _ mam nadziejŸ, Œe to pojmujŸ wa™ciwie, rozumiecie. Wieczorna gwiazda, która bya porann gwiazd, bowiem to jest ta sama gwiazda. My jeste™my na zachodzie, patrzc na wschód. Oni byli na wschodzie, patrzc na zachód. Jest to dokadnie ta sama gwiazda. Czy rozumiecie, co mam na my™li? Jest to zaleŒne od tego, gdzie jeste™cie, rozumiecie, czy to jest wschodnia gwiazda, czy to jest zachodnia gwiazda. Czy rozumiecie, co mam na my™li? W porzdku. †ƒ‹ OtóŒ, to przynosi^ jeden przynosi wiarŸ ojców do dzieci; w tym czasie chodzi PYTANIA I ODPOWIEDZI 405 o wiarŸ dzieci z powrotem do ojców”. Wyszli™cie dookoa i przychodzicie znowu. Czy nie rozumiecie, co chcŸ powiedzieø? Czy rozumiecie, co mam na my™li? Jest to ta sama gwiazda przez cay czas. Ta sama rzecz, to samo Poselstwo, bezpo™rednio ta sama rzecz ponownie. To przeszo. †„‚ A jak wiecie, któr drog idziecie? Ja wierzŸ, Œe przyjdzie czas, kiedy oni naprawdŸ stwierdz, Œe ziemia siŸ nawet nie toczy. Ja temu wierzŸ z caego mego serca. Ja nie wierzŸ^ jak bardzo oni to udowadniaj naukowo, czy cokolwiek jeszcze. Oni podali wiele naukowych dowodów, a musieli je wycofaø. Bóg powiedzia, Œe ziemia siŸ zatrzymaa^ so§ce. Chciaem powiedzieø, Œe so§ce siŸ zatrzymao, nie ziemia. Rozumiecie, so§ce. Ja faktycznie nie wierzŸ, Œe so§ce^ Ja _ ja nie wierzŸ, Œe so§ce czyni to, co ich zdaniem czyni. Ja wiem, Œe ksiŸŒyc podróŒuje i ja wierzŸ, Œe so§ce porusza siŸ równieŒ. Rozumiecie? †„ƒ Lecz niektórzy z nich mówi: On wejrza na nieznajomo™ø Jozuego, rozumiecie, i” _ rzek: On zatrzyma^ powiedzia to^” OtóŒ, on powiedzia: On zatrzyma ziemiŸ”. †„„ Ja powiedziaem: Powiedz mi zatem Gdyby siŸ ziemia kiedykolwiek zatrzymaa, ona by po prostu wystrzelia jak kometa poprzez przestrze§ kosmiczn’. Rozumiecie?” Rzekem: Co siŸ zatem stao?” †„… Rozmawiaem z panem Thiess tutaj, nauczycielem Biblii w ™redniej szkole; wy wiecie, kim on jest, lecz on tak powiedzia. Ja rzekem: Ja wierzŸ w to, co mówi Biblia, Œe siŸ zatrzymaa ziemia^” Powiedziaem: Chciaem powiedzieø: Œe so§ce siŸ zatrzymao’. Jozue powiedzia so§cu: Sta§ nieruchomo!’ i ono tam stanŸo”. †„† On rzek: OtóŒ, On po prostu zatrzyma ziemiŸ, On widzia nieznajomo™ø Jozuego”. Ja powiedziaem: Zatem, ty czynisz to samo dziŸki twojej inteligencji”. Rozumiecie? †„‡ [Pewien brat mówi: Ja my™lŸ, Œe oni potrafi udowodniø naukowo, na jak dugo zatrzymao siŸ so§ce” _ wyd.] Tak, oni tam^ Ja o tym równieŒ syszaem. Tak, oni twierdz^ Niedawno syszaem tutaj astrologa, mówicego o tym, Œe oni by to potrafili udowodniø. A w tym samym czasie, kiedy oni^ co™ siŸ wydarzyo w atmosferze, co oni mogli zobaczyø _ Œe co™ wydarzyo siŸ w Niebie i to otwaro Czerwone Morze w tym czasie, itd. Oni to wszystko udowodnili. OtóŒ, czowieku, ja ci mówiŸ, gwiazdy z dalekich stron gdzie™ indziej, które uczyniy co™ takiego w tym czasie. JednakowoŒ, to jest dla nas zanadto tajemnicze. †„ˆ WiŸc teraz, powodem, dlaczego to Poselstwo^ na to Poselstwo trzeba patrzeø z takim respektem, by udowodniø, Œe tak jest. OtóŒ, my wiemy, bracia, Œe czowiek nie moŒe byø Bogiem. Czowiek _ jednakowoŒ on jest bogiem, kaŒdy z was jest bogiem. Ty zostae™ stworzony, Œeby byø bogiem, ale nie w czasie tego Œycia. Rozumiesz? Jezus by czowiekiem, takim samym jak my jeste™my, lecz Bóg by w Nim. Penia Boga bya w Nim; my mamy Ducha šwiŸtego pod miar. †„‰ Lecz skoro ta šwiato™ø przysza i je™li Ona jest prawdziw šwiato™ci, która ma zwiastowaø Poselstwo, które zwiastowa Jan Chrzciciel, jak on powiedzia, Œe to czyni tam nad rzek^ I spójrzcie tylko, jak mogoby to byø _ jak by to mogo byø inaczej? Spójrzcie na mnie, widzicie _ nawet bez gramatyki szkolnego wyksztacenia. Kiedy On powiedzia mi te sprawy, które siŸ wydarz, ani jedna z nich nie zawioda. Ani jedna z nich nigdy nie zawioda. Patrzcie, co On uczyni. Spójrzcie, On mia nawet^ †„Š I ja powiedziaem braciom, dawno temu przed laty _ nie wiem, kto jest 406 MÓWIONE S~OWO najstarszym miŸdzy nami, lecz powiedziaem im o tych sprawach, o tym, Œe widziaem t šwiato™ø i jakiego koloru Ona bya, i wszystko inne. Teraz to zdjŸcie pokazuje, Œe to jest prawd. Wszystkie te inne rzeczy udowadniaj, Œe to jest prawd. Czy siŸ to zgadza? OtóŒ, zatem, je™li to jest prawd^ I to jest ta šwiato™ø. †„‹ Rozpoczniemy teraz okoo czwarte-^ [Puste miejsce na ta™mie _ wyd.] Jest to wyŒej, od 3. do 5. wersetu, wzglŸdnie, chcŸ powiedzieø^ Rozpocznijmy od 14. wersetu, bracie. Kto to ma otwarte? Dobrze. Zacznijmy tam od 14. wersetu z 3. rozdziau ew. ~ukasza. [Brat czyta ew. ~uk. 3, 14 do 16 _ wyd.]: Pytali go teŒ Œonierze, mówic: A my co mamy czyniø? I rzek im: Na nikim nic nie wymuszajcie, ani nie oskarŒajcie faszywie dla zysku, lecz na swoim Œodzie poprzestawajcie. Gdy za™ lud oczekiwa i wszyscy w sercach swych rozwaŒali, czy teŒ Jan moŒe nie jest Chrystusem, Sam Jan odpowiedzia wszystkim, mówic: Ja was chrzczŸ wod, lecz przychodzi mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwizaø rzemyka u jego sandaów; On was chrzciø bŸdzie Duchem šwiŸtym i ogniem”. †…‚ W porzdku. Co to byo? Ludzie byli w takim oczekiwaniu na zjawienie siŸ Mesjasza, Œe kiedy zobaczyli t wielk usugŸ pod namaszczeniem u czowieka, który wyszed z pustyni i mia swoj kampaniŸ, i odszed z powrotem na pustyniŸ _ wielu ludzi, którzy byli jego wasnymi zwolennikami, rzekli: On jest Mesjaszem”. Oni siŸ go spodziewali, rozumiecie. †…ƒ Zatem, jeŒeli to jest prawdziwe Poselstwo Jana Chrzciciela od Boga, zwiastujce Przyj™cie, tak samo^ to tak samo o Poselstwie Eliasza trzeba my™leø w ten sam sposób. Rozumiecie? WiŸc, ja my™lŸ, Œe to odpowiada na to pytanie dokadnie. Rozumiecie? Trzeba o nim my™leø w ten sam sposób. Rozumiecie? †…„ [Pewien brat zadaje pytanie: Czy powinni™my co™ czyniø, Œeby pomóc kaŒdemu, kto by to wzi _ kto by by w sprzeczno™ci do tego? WzglŸdnie co mogliby™my uczyniø?” _ wyd.] Nie byoby niczego _ wy nic nie moŒecie uczyniø w tej sprawie. [Wypaczony umys^ Czy by siŸ to mogo rozwinø w wypaczony umys?”] OtóŒ, doszoby to do wypaczonego umysu w takim wypadku: Gdyby ten czowiek, o którym bya mowa, ™wiadczy, Œe jest Mesjaszem, to by™my wiedzieli, Œe on jest faszywym chrystusem. Rozumiecie? †…… Widzicie, jak dugo by ten czowiek sam piastowa swoj pozycjŸ, rozumiecie. Jak powiedziano Janowi, Jan nie^ Nie mówiŸ, Œeby on mówi cokolwiek o nich. Oni byli _ oni byli lud›mi, miymi chrze™cijanami, którzy^ albo wierzcymi, którzy wierzyli Janowi. †…† Oni mówili: Ten czowiek jest prawdziwie prorokiem od Boga, co do tego nie ma wtpliwo™ci”. Oni rzekli: Czy ty _ czy nie jeste™ tym Prorokiem?” On rzek: Nie”. †…‡ On powiedzia: Patrz, czy ty _ czy nie jeste™ Mesjaszem?” Rozumiecie, oni sobie my™leli, Œe on nim rzeczywi™cie by. Widzicie? On rzek: Nie”. Rozumiecie? Czy _ czy nim nie jeste™? Kim _ kim ty jeste™?” On rzek: Ja jestem gosem woajcego na pustyni”. †…ˆ A potem Biblia mówi: Ci ludzie oczekiwali”. Kto to by? Jego suchacze, ci którzy go suchali, jego zwolennicy, jego bracia. Rozumiecie? OtóŒ, oni go nie chcieli PYTANIA I ODPOWIEDZI 407 obraziø, oni go nie próbowali obraziø. Lecz, widzicie, oni sobie naprawdŸ my™leli w swoich sercach, Œe on jest Mesjaszem. †…‰ OtóŒ, zatem historia musi siŸ powtarzaø przy kaŒdej okazji. My to wiemy. Ona siŸ musi powtórzyø. †…Š Jak to wziŸli™cie w ew. Mateusza 3, gdzie jest powiedziane: Aby siŸ mogo wypeniø, co byo powiedziane przez proroka: Z Egiptu wezwaem syna mego’.” NuŒe, to nie byo^ Byo to powiedziane o Jezusie, o Synu; lecz ™led›cie odno™niki _ by to równieŒ Jakub, syn. Rozumiecie? Rozumiecie? To wszystko ma zoŒone znaczenie. †…‹ Zatem, jeŒeli to^ jeŒeli ta rzecz jeszcze nie powstaa, ja pomimo tego bŸdŸ mówi, Œe ona ma powstaø w przyszo™ci, bo ja wiem, Œe to Poselstwo pochodzi od Boga i Ono zwiastuje Chrystusa, i jest Duchem i moc Eliasza, bowiem Ono ma przywróciø serca dzieci. Wszystko to dokadnie potwierdza, wiŸc powinno siŸ to wykrystalizowaø do tej rzeczy, aby tak byo miŸdzy wiernymi lud›mi, którzy temu absolutnie wierz, oraz miŸdzy waszymi braømi i przyjaciómi. ††‚ OtóŒ, ja miaem^ Mam tutaj w mie™cie lekarza. Ja wam mogŸ powiedzieø o lekarzu^ Nie powiem wam, kto to jest _ mój przyjaciel, który mnie obj swoimi rŸkami i powiedzia: Billy, dla mnie byoby atw spraw powiedzieø ci: Ty jeste™ BoŒym Mesjaszem na ostateczny czas’.” Rozumiecie? Ja rzekem: Lekarzu, nie mów tego”. ††ƒ On rzek: OtóŒ, ja nie widzŸ nikogo na tej ziemi, kto by kiedykolwiek mia co™ takiego i mówi te rzeczy, i czyni te rzeczy, które ty czynisz, Billy”. To mu wiele pomogo, rozumiecie. On rzek: Ja chodzŸ do tych ko™cioów i widzŸ tych kaznodziejów i inne rzeczy”, powiedzia on, ty siŸ odróŒniasz od nich, a ja wiem, Œe nie masz Œadnego wyksztacenia”. Rozumiecie? I ja wiem, Œe ty nie jeste™ psychologiem, bo ty^ psychologia nie bŸdzie czyniø tych spraw”. Rozumiecie? A ja rzekem: To prawda, lekarzu”. ††„ Nie ma sensu rozmawiaø z nim, poniewaŒ on nawet nie wie _ nie moŒna z nim rozmawiaø nawet o zasadniczych sprawach, rozumiecie, bo on nie wie, co robiø. Lecz tak jest, rozumiecie. ††… Znam kobietŸ ciemnego koloru skóry, która mieszka przy górnym ko§cu mojej uliczki i ona pracuje u innego mŸŒczyzny, którego znam, a Œona tego mŸŒczyzny zatelefonowaa i rzeka: Ta kobieta by ci absolutnie oddawaa cze™ø jako bogu, bo ona umieraa na raka, a ty woŒye™ rŸce na tŸ kobietŸ i ona rzeka, Œe zostaa^” Ta kobieta, u której ona pracuje, jej maŒonek i pewien lekarz (nie ten, o którym mówiem, inny lekarz) graj razem golfa i inne gry, i on j zostawi zrezygnowany. Bya to suŒca jego kolegi i on j zostawi zrezygnowany, aby umara, a ona zostaa absolutnie uzdrowiona. I lekarz nie móg znale›ø nawet ™ladu tej choroby raka. I widzicie, ona powiedziaa^ ††† OtóŒ, my™lŸ, Œe oni tego nie my™l w tym ™wietle, jak to mówi, wzglŸdnie jak my to odbieramy. Rozumiecie? Oni my™l, Œe oni^ Oni chc powiedzieø, iŒ wierz, Œe Bóg jest z nami, w nas, dziaajc przez nas; nie, Œe indywidualny czowiek jest Bogiem, rozumiecie. OtóŒ, oni wiedzieli, Œe Jan by tylko czowiekiem. ††‡ A tak samo Jezus by tylko czowiekiem. Jezus by tylko czowiekiem, On siŸ urodzi z niewiasty, musia umrzeø. Czy siŸ to zgadza? On by czowiekiem, musia je™ø i piø, akn, paka i pragn, i wszystko inne, po prostu tak samo czowiekiem, jakim wy jeste™cie, takim czowiekiem, jakim jestem ja. Lecz Duch BoŒy by w Nim w caej peni, nie pod miar. On by wszechmogcy w mocy. ††ˆ Podczas gdy Eliasz by tylko czŸ™ci tego Ducha; byø moŒe namaszczony trochŸ 408 MÓWIONE S~OWO wiŸcej, niŒ jego bracia, lecz on by tylko czŸ™ci tego Ducha. Lecz ludzie wygldali Mesjasza i oni zobaczyli u niego t porcjŸ, któr przewyŒsza swoich braci i oni rzekli: O, moi drodzy, to musi byø On!” ††‰ Lecz kiedy On zacz ™wieciø, mae ™wiato Jana zgaso. Rozumiecie? ††Š I te mae ™wiata zgasn, kiedy On przyjdzie, ten wielki namaszczony Chrystus z Niebios, idcy ze wschodu na zachód. A te^ Widzicie? Lecz On nie bŸdzie teraz na ziemi _ Mesjasz nie bŸdzie na ziemi, póki nie nastanie Tysicletnie Królestwo. Rozumiecie? Rozumiecie? Bowiem Ko™ció _ my zostaniemy porwani razem do góry, by siŸ spotkaø z Panem w powietrzu”. On nie przyjdzie na ziemiŸ. On porwie Swoj OblubienicŸ std. ††‹ On we›mie drabinŸ, wiecie, jak^ Jak siŸ nazywaa ta sztuka, Leo, gdzie mŸŒczyzna przystawi drabinŸ z boku domu? Romeo _ Romeo i Julia”. To siŸ zgadza, przystawi drabinŸ i wykrad swoj oblubienicŸ. †‡‚ Teraz On zstŸpuje w dó po drabinie Jakuba i mówi: Pst, Kochanie, chod› tu”. Widzicie, idziemy do góry, by siŸ z Nim spotkaø. †‡ƒ [Pewien brat zapytuje siŸ: Bracie Branham, czy by to byo poprawne? Ci ludzie przyszli do Jana Chrzciciela i oni go chcieli nazwaø Mesjaszem. A ja ciŸ syszaem pewnego razu mówicego, iŒ ydzi my™l, Œe Mesjasz by Bogiem” _ wyd.] Co mówisz? [MówiŸ, Œe ci ludzie przyszli do Jana Chrzciciela, my™lc, Œe on by Mesjaszem, Chrystusem. Syszaem ciŸ raz mówicego, Œe Mesjasz bŸdzie Bogiem dla ydów”.] O, tak. To siŸ zgadza _ Rabbim”. †‡„ [Pewien brat mówi: OtóŒ, Jan ich zgani, mówic, Œe nim nie jest, Œe Chrystus przychodzi” _ wyd.] To siŸ zgadza. [Lecz czy to nie jest prawd, Œe uczniowie nazywali Jezusa Panem’? A Jezus zgodzi siŸ na to, mówic: Wy Mnie nazywacie Panem” i Ja Nim jestem’.”] Tak. [W ew. Jana 13, gdzie On umywa ^?^”] Tak, On to przyzna. [BŸdc Panem, tak, On to przyzna”.] On to przyzna. [On to zaakceptowa”.] Uhm. Lecz, widzicie, Jezus, bŸdc Panem, kiedy Go zapytano, czy Nim jest, On rzek: O, tak. Ja jestem waszym Panem i Mistrzem. Wy Mnie tak nazywacie i susznie mówicie, bo Nim jestem”. Lecz^[Lecz nigdy nie byo Œadnej innej istoty, która by to^”] by to moga powiedzieø. Nie. †‡… Podobnie gdyby to^ Gdyby kto™ mówi, Œe ja jestem bogiem, otóŒ, pozwólcie, Œe wam powiem w Imieniu Pana Jezusa: To jest bd!” Rozumiecie? Ja jestem grzesznikiem, zbawionym z aski _ z Poselstwem od Boga. Rozumiecie? Rozumiecie? 124. Czy lokalny zbór powinien, czy nie powinien troszczyø siŸ o swoje wasne, o swoje lokalne (wasne) obowizki zanim siŸ zatroszczy o obce potrzeby w innych krajach? JednakowoŒ, kiedy on ^ swoje^ Gdy siŸ zatroszczy o swoje potrzeby, czy to jest zgodne z Pismem šwiŸtym, Œeby lokalny zbór pomaga w pracy misyjnej, jeŒeli potrafi? †‡† Tak. Racja. Dobroczynna mio™ø zaczyna siŸ od domu, rozumiecie. My siŸ troszczymy o nasze wasne potrzeby tutaj, bowiem my by™my mieli^ to jest zbór BoŒy, wzglŸdnie gdziekolwiek, wasz may zbór, zbór BoŒy. OtóŒ, jeŒeli nie moŒecie nawet paciø waszemu pastorowi, nie moŒecie nawet kupiø ™piewników i tym podobnie, nie powinni™cie posyaø pieniŸdzy gdzie™ indziej. Rozumiecie? Lecz potem, jeŒeli macie zapacony wasz ko™ció i wszystko, wasze dugi s wyrównane i wszystko inne zaatwione i gotowe, by dziaaø dalej, pomóŒcie temu innemu bratu tam po drugiej stronie, który potrzebuje ma pomoc, rozumiecie. We›cie ma^ †‡‡ Ja wierzŸ, Œe kiedy^ je™li pacicie opaty za wasz ko™ció, mogliby™cie mieø równieŒ gdzie™ may fundusz na ofiary dla celów misyjnych, jeŒeliby ludzie chcieli PYTANIA I ODPOWIEDZI 409 daø na cele misyjne. Bowiem wielu ludzi bŸdzie dawaø na cele misyjne, podczas gdy nie bŸd dawaø na wasne ko™cioy i tym podobnie. WiŸc, jeŒeli oni nie daj tego na cele misyjne, zuŒyj to na co™ innego. WiŸc ja bym powiedzia: Miejcie po prostu ma skrzynkŸ na cele misyjne i ja bym^ W ten sposób staramy siŸ to czyniø. 125. Ew. ~ukasza 1, 17 _ wyja™nij proszŸ przyj™cie Jana w duchu Eliasza”. †‡ˆ OtóŒ, ja my™lŸ, Œe wa™nie rozpatrywali™my ~ukasza _ ew. ~ukasza 1. 17, uhm, przyj™cie w duchu Eliasza”. †‡‰ [Pewien brat zadaje pytanie: Czy to jest miejsce, skd ludzie, wierzcy w ponowne wcielenie, bior swoj doktrynŸ?” _ wyd.] Przepraszam? [Czy to jest miejsce, skd ludzie, którzy wierz w reinkarnacjŸ, bior swoj teoriŸ?”] Musi tak byø. [Rozumiesz, oni wierz, Œe on powróci znowu w^”] Tak. [^ Œe on znowu przyjdzie w innym ciele”.] Tak, rozumiecie, to jest prawd, Œe duch nigdy nie umiera. To jest prawd. Bóg zabiera Swego czowieka, lecz nie zabiera Swego Ducha. [Oni mówi: JeŒeli bye™ dobrym, przyjdziesz znowu w _ w jakim™ miym czowieku’.”] Tak. Tak. [JeŒeli bye™ zym, przyjdziesz znowu _ moŒe w psie’.”] Tak, oni maj^ Tak. †‡Š OtóŒ, zatem, podobnie jak tam w Indiach, byo to w pewnej grupie ludzi, gdzie spotkali™my siŸ z czym™ takim, i oni by _ oni nawet wycierali podogi, by nie stpaø na mae mrówki, czy co™ takiego _ moŒe to byli jacy™ krewni, czy co™ podobnego. Rozumiecie, oni by tego nie uczynili. Lecz, widzicie, to jest _ to jest poga§stwo. Rozumiecie? To jest poga§stwo. To prawda. 126. Pawe powiedzia do^ Pawe powiedzia: Starajcie siŸ usilnie o lepsze dary, a ja wam jeszcze zacniejsz drogŸ pokaŒŸ”. ProszŸ, wyja™nij, czym jest zacniejsza droga”. †‡‹ Mio™ø _ 1. Koryntian 13, rozumiecie. Starajcie siŸ^” We›my Pierwszy^ Otwórz teraz tam w 1. Koryntian 13, bracie. 1. Koryntian, 13. rozdzia i przeczytaj teraz ostatnie trzy lub cztery wersety z niego. 1. Koryntian 13, ostatnie^ moŒe ostatnie trzy wersety z tego rozdziau. [Pewien brat czyta 1. Koryntian 13, 11 do 13 _ wyd.] Dopóki byem dzieciŸciem, mówiem jako dzieciŸ, rozumiaem jako dzieciŸ, rozmy™laem jako dzieciŸ; lecz gdy siŸ staem mŸŒem, zaniechaem rzeczy dziecinnych. Albowiem teraz widzimy przez zwierciado i niby w zagadce; ale na on czas twarz w twarz; teraz poznajŸ po czŸ™ci, ale na on czas poznam, jakom i poznany jest. A teraz zostaje wiara, nadzieja, mio™ø, te trzy rzeczy; lecz z nich najwiŸksza jest mio™ø”. [Brat Branham mówi: Uhm, mio™ø” _ wyd.] 127. Jak powinien byø potŸpiony brat, którego sabo™ci jest zajø miejsce w zborze, chociaŒ nie jest o to proszony? O, moi drodzy! OtóŒ, ja uwaŒam Œe go trzeba cierpliwie znosiø. Rozumiecie? Jak powinien byø potŸpiony brat^ On nie powinien byø potŸpiony! ^którego _ którego sabo™ci jest zajø miejsce w zborze, chociaŒ nie jest o to proszony? 410 MÓWIONE S~OWO †ˆ‚ Na przykad, gdyby on chcia byø diakonem, rozumiecie, a on nie by o to proszony, jednak on chce byø diakonem mimo wszystko. Rozumiecie? OtóŒ, je™li jest taki czowiek, wy wiecie, Œe to jest co™ bahego, wiecie, gdzie™ sabo™ø, tak czy owak, a wiŸc ja bym postŸpowa z nim w mio™ci. †ˆƒ I oczywi™cie, wy by™cie nigdy nie chcieli czyniø takich rzeczy, dopóki ich naprawdŸ nie wiecie. Postawcie do waszego zarzdu waszych najlepszych mŸŒów wa™nie, rozumiecie. Bracie, nie przyjmuj tam nikogo, kto jest^ Wypróbuj najpierw tego czowieka. Diakon ma wiŸcej odpowiedzialno™ci, niŒ pastor. On musi byø nienaganny _ diakon. Widzicie? 128. Podczas Wieczerzy Pa§skiej pewien czowiek przyszed do otarza z pro™b o modlitwŸ. Brat Branham sta za stoem z chlebem i winem, kiedy one byy podawane, i powiedzia, Œe ich nie moŒe opu™ciø, by siŸ modliø z tym czowiekiem u otarza”. Wyja™nij, proszŸ. †ˆ„ Ja tam posaem wspópastora, rozumiecie, brata Neville. Przypominam sobie ten wieczór, kiedy siŸ to wydarzyo. Ja musiaem pozostaø u stou z Wieczerz Pa§sk, rozumiecie, nawet gdyby^ Spójrzcie tutaj. OtóŒ, ja nie mam czasu, by wej™ø do tego. Kto™ tutaj siedzi, kto zada pytanie, oczywi™cie. Bracie, tutaj chodzi o to: Kiedy macie WieczerzŸ Pa§sk, Ona reprezentuje ciao Jezusa Chrystusa. Ona by moga^ Ona powinna byø strzeŒona przez cay czas. †ˆ… Patrzcie, kiedy Eliasz powiedzia Giezemu: We› moj laskŸ” (on pobogosawi tŸ laskŸ), on rzek: Id› swoj drog. A jeŒeli ciŸ kto™ zagadnie, nie odpowiadaj mu. JeŒeli ciŸ kto™ pozdrowi, nie pozdrawiaj go. Id› dalej i poóŒ t laskŸ na dzieciŸ”. Czy siŸ to zgadza? Pozosta§ z t lask!” Rozumiecie? I to wa™nie ja czyniem. †ˆ† OtóŒ, gdyby wtedy nie byo tego wspópastora tutaj, który tam sta^ Ja sko§czyem przemawiaø. Przypominam sobie, kiedy to byo. I ja^ gdyby oni^ gdyby tutaj nie sta brat Neville, wzglŸdnie kto™, by pomóc temu mŸŒczy›nie u otarza^ Ja wa™nie sko§czyem goszenie, wiŸc staem u stou z Wieczerz Pa§sk. A kiedy oni siŸ przygotowywali, by przyjø WieczerzŸ Pa§sk, ja juŒ podawaem WieczerzŸ Pa§sk, brat Neville sta koo mnie, a ja usugiwaem do Wieczerzy Pa§skiej. OtóŒ, brat Neville tam sta. †ˆ‡ Co, gdyby oni przyszli do otarza, a brat Neville by cigle by w swoim kazaniu i on by gosi? Ja bym podszed do otarza z tym czowiekiem, gdyby on powsta w tym zgromadzeniu, podczas gdy on gosi, i podszedbym do otarza. Widziabym, Œe mój brat jest^ Œe on ma namaszczenie Ducha šwiŸtego. On by usugiwa. On byby kaznodziej w^ on byby w trakcie usugi _ kaznodziej na swoim posterunku. †ˆˆ I nie powinni™cie im nigdy pozwoliø mówiø jŸzykami _ przerywaø w jakikolwiek sposób kaznodziei w trakcie usugi. Tak, je™li Duch šwiŸty mówi do kogo™ i oni biegn do otarza, by zostaø zbawieni, niechaj pastor kontynuuje swoj usugŸ; niechaj pastor, diakon, wspópastor, jeŒeli tam jest wspópastor albo jaki™ inny kaznodzieja, niech on siŸ szybko zatroszczy o tego czowieka. Nie niepokójcie tym kaznodziei, który jest w trakcie usugi. Rozumiecie? †ˆ‰ Ja staem za stoem bŸdc na moim posterunku, podajc WieczerzŸ Pa§sk. A mój wspópracownik, brat Neville, sta koo mnie. Pewien czowiek podbieg do otarza i ja rzekem: Zejd› tam do niego, bracie Neville”. I brat Neville zszed na dó do niego. Dlatego wa™nie ja tam nie poszedem. †ˆŠ OtóŒ, gdyby tam nie byo wspópastora, ani nikogo innego, kto by zszed do tego czowieka, ja bym odszed i zatrzyma WieczerzŸ Pa§sk, zszedbym na dó i PYTANIA I ODPOWIEDZI 411 dopilnowabym, Œeby ta dusza zostaa zbawiona. Rozumiecie? Lecz skoro tam by kto™, kogo posaem _ to by mnie oderwao od mojej usugi, rozumiecie, kiedy usugiwaem do Wieczerzy Pa§skiej. 129. Co wszystko moŒe czowiek czyniø^ Co wszystko moŒe czyniø czowiek jako indywidualny pracownik, który ma do czynienia z osob, pragnc Ducha šwiŸtego, a pozostaø zgodny z Pismem šwiŸtym? †ˆ‹ W porzdku. Po prostu mu cigle cytuj Sowo, to jest to najlepsze, co moŒna czyniø. To Sowo zawiera šwiato™ø. Mów tylko: Bracie, Jezus Go obieca. PamiŸtaj, to Jego obietnica”. †‰‚ Nie trz™ nim, nie naciskaj na niego, nie poruszaj nim w kóko, czy co™ podobnego. Nie próbuj po prostu^ Tak, nie próbuj mu Go daø ty, poniewaŒ ty tego nie moŒesz uczyniø. Rozumiesz? Rozumiesz? Ty^ Bóg mu Go da. Tylko mu cigle na nowo cytuj te obietnice. Rozumiesz? Stój tam cigle i cytuj te obietnice. BoŒe w Niebiosach, ja siŸ modlŸ za mego brata. Twoja obietnica mówi, Œe Ty mu dasz Ducha šwiŸtego”. †‰ƒ Zatem, jeŒeli go ty próbujesz zachŸcaø^ On mówi: O, bracie, pastorze, bracie” _ ktokolwiek stoi koo niego: Ja _ ja pragnŸ Ducha šwiŸtego”. †‰„ Bracie, On jest obietnic. Bóg da t obietnicŸ. Czy wierzysz, Œe On to obieca? OtóŒ, nie wtp w Niego. JeŒeli wierzysz tej obietnicy, Duch šwiŸty zstpi na ciebie kaŒdej chwili teraz. Oczekuj na Niego. Wydaj Mu wszystko, co masz, i powiedz: Panie, ja stojŸ na Twojej obietnicy’.” †‰… OtóŒ, cigle cytuj. OtóŒ, niechaj twoim tematem jest, rozumiesz, spraw, Œeby on przesta^ Cigle cytuj. Powiedz teraz: Powiedz to Bogu. NuŒe, czy pokutowae™?” Tak”. †‰† Powiedz teraz: Panie, Ty powiedziae™, jeŒeli ja bŸdŸ pokutowa, Ty jeste™ sprawiedliwym, by mi przebaczyø. Ty mówisz, jeŒeli ja pokutujŸ i dam siŸ ochrzciø w Imieniu Jezusa Chrystusa na odpuszczenie moich grzechów, to otrzymam Ducha šwiŸtego. OtóŒ, Panie, ja to uczyniem. Ja to uczyniem, Panie. Ja to uczyniem. Ja czekam, Panie. Ty to obiecae™’.” †‰‡ Widzicie, to jest wa™ciwy sposób _ tylko go cigle zachŸcajcie. Wskazujcie mu cigle na Sowo. JeŒeli On kiedykolwiek przyjdzie, to On przyjdzie wtedy. 130. Czy kaznodzieja lub jakikolwiek wierzcy postŸpuje wa™ciwie, je™li nie wierzy w^ Nie: Czy kaznodzieja albo jakikolwiek wierzcy, który nie wierzy w wieczn pewno™ø, postŸpuje wa™ciwie? †‰ˆ Spójrzmy teraz. Domy™lam siŸ, Œe ^postŸpuje^” Popatrz, czy to przeczytasz tak samo jak ja. Przeczytaj to. [Brat czyta to pytanie: Czy kaznodzieja albo jakikolwiek wierzcy, który nie wierzy w wieczn pewno™ø, postŸpuje wa™ciwie?” _ wyd.] My™laem, Œe to mam wa™ciwie. NuŒe, dobrze, ja^ Czy kaznodzieja, nie wierzcy w wieczn pewno™ø, postŸpuje wa™ciwie? †‰‰ Ja bym wierzy, Œe kaznodzieja postŸpowa^ jeŒeli on nie wiedzia niczego o wiecznej pewno™ci. Lecz je™li on to wiedzia i wiedzia, Œe to Prawda, a potem Jej nie gosi, powinien siŸ wstydziø samego siebie; to siŸ zgadza _ wzglŸdnie 412 MÓWIONE S~OWO jakikolwiek chrze™cijanin. OtóŒ, chrze™cijanin, nuŒe, ja bym powiedzia chrze™cijaninowi, który tego zbyt dobrze nie rozumie^ †‰Š [Pewien brat zadaje pytanie: To nie jest podstawowa nauka, czy tak, bracie Branham, Œeby j gosiø ludziom, którzy nigdy^?” _ wyd.] Nie, nie, nie. OtóŒ, do tego wa™nie chciaem doj™ø. Tak. Rozumiecie? Rozumiecie? †‰‹ Czy sobie teraz przypominacie, co powiedziaem ubiegej niedzieli? JeŒeli jeste™ kaznodziej, postaraj siŸ o kazalnicŸ dla siebie. JeŒeli nie jeste™, Œyj twoje kazanie. Widzicie, to jest najlepszy sposób, jak to czyniø _ Œyj twoje kazanie. Je™li jeste™ kaznodziej, postaraj siŸ o kazalnicŸ, rozumiesz, i zacznij gosiø. JeŒeli nie jeste™, po prostu Œyj twoje kazanie, niechaj twoje Œycie jest twoj kazalnic. Rozumiesz? Ja my™lŸ, Œe to zaatwi wiele spraw, nieprawdaŒ? Rozumiecie? Rozumiecie? Bowiem wiele razy stwierdzamy^ A wy bracia czynicie to w waszych ko™cioach. †Š‚ PamiŸtajcie, wasi laicy czasami próbuj wyja™niø rzeczy i czyniø rzeczy _ najlepiej jest, kiedy im udzielicie instrukcji, Œeby tego nie czynili. A je™li kto™ chce siŸ czego™ dowiedzieø, niech przyjdzie do tego, który jest poinstruowany, by to czyniø. Rozumiecie? †Šƒ Powiedzmy _ otóŒ, teraz, gdyby kto™ powiedzia: Hej, ja mówiŸ^ Oni mi mówi, Œe wy tam w waszym ko™ciele wierzycie w Wieczn pewno™ø”. †Š„ NuŒe, lepiej zwaŒajcie. Prawdopodobnie dostaniecie siŸ do wiŸkszego zamieszania, niŒ w jakim kiedykolwiek byli™cie, rozumiecie, i uczynicie go jeszcze gorszym niŒ kiedykolwiek. Lecz ja wam powiem, co zrobiø. JeŒeli pójdziecie i zapytacie siŸ waszego pastora, rozumiecie. Ty _ zacznij z nim rozmawiaø, rozumiesz. My^ To jest prawd, ja wiem, Œe nasz pastor w to wierzy. Ja w to równieŒ wierzŸ, lecz ja nie jestem w stanie udzielaø poparcia^ Ja nie jestem kaznodziej. Ja temu po prostu wierzŸ, to jest wszystko, co ja wiem. Ja temu wierzŸ, poniewaŒ go syszaem, jak to wyja™nia z Biblii, a byo to dla mnie bez Œadnego cienia wtpliwo™ci”. Rozumiecie? †Š… Lecz raczej niechaj _ raczej niech laicy rozmawiaj o tym z pastorem. A pastor, bd›cie pewni, Œe on równieŒ wie, jak na to odpowiedzieø. WiŸc studiujcie to naprawdŸ dobrze, bowiem wiele razy oni was w to zaplcz, rozumiecie. Co^ †Š† [Pewien brat mówi: Bracie Branham?” _ wyd.] Wybacz. [Je™li mogŸ ^?^ Lecz ja znam moje powoanie i uczyniem moje wybranie mocnym”.] Uhm. [Ty wa™nie powiedziae™: JeŒeli jeste™ kaznodziej, to powiniene™ mieø kazalnicŸ’.”] O, tak. To siŸ zgadza. [Ja nie jestem kaznodziej, ja jestem ewangelist”.] O, tak. [Lecz kazalnica kogokolwiek jest moj”.] To siŸ zgadza. [Lecz wa™nie obecnie pracujŸ fizycznie. Nie jest to trudna praca, lecz ja pracujŸ, a nie mam kazalnicy. I ja wierzŸ, Œe ten okres pracy, w którym jestem, jest wedug woli Pana. On mi powiedzia przez Sowo i ™wiadectwo Ducha šwiŸtego, abym to czyni. I ja wierzŸ, Œe pó›niej te kazalnice bŸd otwarte”.] Oczywi™cie, to siŸ zgadza. [Czy to prawda?”] To jest prawd, bracie. †Š‡ Bracie, nuŒe, jeŒeli przyjdziesz z powrotem tutaj i we›miesz star ksiŸgŸ tego zboru, to stwierdzisz, Œe ja pastorowaem temu zborowi siedemna™cie lat i gosiem kaŒdy dzie§ _ gosiem kaŒdy dzie§ i pracowaem kaŒdy dzie§. Rozumiesz? [Pewien brat mówi: JeŒeli pracujesz, to jest dobry znak, Œe jeste™ powoany” _ wyd.] Tak. Pawe tak czyni, nieprawdaŒ? Pawe robi namioty. [Ja byem skonny do zniechŸcenia siŸ, bowiem, jak powiedziae™, kaŒdy kaznodzieja powinien mieø kazalnicŸ. Ja jestem^ Miaem skonno™ci do zniechŸcenia siŸ, lecz ja wiem, Œe Bóg mnie powoa, bym siŸ postara o pracŸ na pewien czas”.] Oczywi™cie. Pawe poszed i robi namioty, nieprawdaŒ? Pracowa swoimi wasnymi rŸkoma, Œeby nie musia byø^ Dokadnie tak jest. Oczywi™cie. [Oto, gdzie ja jestem”.] Rozumiesz? To siŸ PYTANIA I ODPOWIEDZI 413 zgadza. Widzisz? John Wesley powiedzia: Ten ™wiat jest moj parafi”. WiŸc twoja kazalnica jest cigle otwarta, bracie. Ewangeli™ci id do caego ™wiata. Czy to nie jest prawd? Id›cie na cay ™wiat”. WiŸc twoj kazalnic jest cay ™wiat. O, tak. Pytanie: 131. Czy to jest regu, r-e-g-u--^ Czy to jest regu, Œe diakon albo starszy musi pozostaø wierny nauce swego ko™cioa? Tak. To siŸ zgadza. Czy to jest suszne, Œeby oni dodawali albo ujmowali z tej nauki z powodu ich wasnej osobistej opinii albo objawienia? O nie. Nie. †Šˆ Diakon albo starszy powinien byø w doskonaej zgodno™ci z nauk ich ko™cioa. Oni siŸ powinni wzorowo trzymaø wykadania Pisma šwiŸtego ich ko™cioa, bowiem je™li siŸ nie trzymaj, to zwalczaj wa™nie t rzecz. Oni _ oni krzywdz samych siebie. Rozumiecie? Wy walczycie^ †Š‰ Innymi sowy jest to tak, jak ja bym mówi, Œe miujŸ moj rodzinŸ, a próbujŸ ich karmiø jadem. Widzicie, ta sama rzecz. Widzicie, nie moŒecie tego czyniø, wy^ †ŠŠ Starszy albo diakon zajmujcy swój urzd, wzglŸdnie jakikolwiek funkcjonariusz ko™cioa, który reprezentuje pewien ko™ció, widzicie, on reprezentuje ko™ció. †Š‹ To jest powodem, dlaczego ja odszedem z baptystycznego ko™cioa, rozumiecie, zaraz na samym pocztku. Byem tam dopiero króciutko, a oni _ oni mnie prosili, Œebym ordynowa kilka kobiet za kaznodziejki. OtóŒ, ja tam rzeczywi™cie nie mogem pozostaø. Powiedziaem: Ja _ odmawiam to uczyniø”. †‹‚ A pastor szarpn mn. Co to znaczy? Ty jeste™ starszym!” †‹ƒ Ja powiedziaem: Doktorze Davisie, z wszelkim naleŒnym poszanowaniem dla baptystycznej wiary i wszystkiego, do czego byem ordynowany _ ja nie wiedziaem, Œe to naleŒy do doktryny baptystycznego ko™cioa _ ordynowaø kobiety. To bya jedna rzecz, z któr nie liczyem”. A on powiedzia: To jest doktryna tego ko™cioa”. †‹„ Ja rzekem: Panie, czy bym siŸ móg usprawiedliwiø na dzisiejszy wieczór, albo byby™ mi askaw odpowiedzieø na kilka pyta§?” Rozumiecie? †‹… On powiedzia: Ja odpowiem na twe pytania”. Powiedzia: Twoim obowizkiem jest byø tutaj”. †‹† Ja rzekem: Tak jest, panie. To siŸ zgadza. Ja jestem powinien antycypowaø wszystko, co ten ko™ció czyni. Jestem na stanowisku obowizku, jednym z lokalnych starszych”. A on rzek^ Ja powiedziaem: Czy by™ mi móg wyja™niø, dlaczego to jest w 1. Koryntian 14, czy 15, tam gdzie Pawe powiedzia: Niechaj wasze niewiasty zachowuj milczenie w ko™cioach, nie pozwala siŸ im mówiø’.” †‹‡ A on rzek: AleŒ, oczywi™cie!” On rzek: Je™li^ Ja na to mogŸ odpowiedzieø”. On rzek: Widzisz, co to byo”, rzek, Pawe powiedzia^ Wszystkie _ wszystkie kobiety siedziay w tyle w ktach, paplay, jak to czyni wiele innych razy. On rzek: Nie pozwólcie im tego czyniø’. Rozumiesz?” †‹ˆ I ja powiedziaem: Zatem wyja™nij mi 2. Tymoteusza, gdzie równieŒ Pawe powiedzia _ ten sam pisarz, ten sam aposto, powiedzia: Nie pozwalam kobiecie nauczaø ani przywaszczaø sobie autorytet, rozumiecie, lecz aby bya w posusze§stwie. Bo Adam zosta najpierw stworzony, a potem Ewa, i Adam nie zosta zwiedziony, ale kobieta zostaa zwiedziona’. Ona zostaa zwiedziona. NuŒe, ja nie mówiŸ, Œe ona chce uczyniø co™ zego, lecz ona jest rzeczywi™cie w tym zwiedziona. Nie powinna byø nauczycielem”. 414 MÓWIONE S~OWO On rzek: Czy to jest twoja osobista opinia?” †‹‰ Ja rzekem: To jest opinia Pisma šwiŸtego, wedug tego, jak ja to rozumiem. To wa™nie mówi Biblia”. †‹Š On rzek: Mody czowieku, mogaby ci byø za to odjŸta twoja licencja”. †‹‹ Ja rzekem: Ja im po prostu oszczŸdzŸ kopotów. Ja j po prostu oddam, doktorze Davisie”. Ja rzekem: Nie, Œebym ciŸ w jakikolwiek sposób lekcewaŒy^” A on by tego nie uczyni, mimo wszystko. On zostawi t sprawŸ, zostawi to tak. ‡‚‚ Potem mi powiedzia, Œe chciaby otwarcie podyskutowaø ze mn odno™nie tego. A ja rzekem: Dobrze, kiedykolwiek po prostu”. Lecz on _ on tego nie uczyni. ‡‚ƒ WiŸc potem _ trochŸ pó›niej, potem, kiedy Pan przemówi do mnie, i odno™nie tego, Œe Anio Pa§ski przyszed do mnie, on sobie potem z tego kpi, rozumiecie. A potem, ja _ ja mu po prostu powiedziaem _ rzekem: OtóŒ, doktorze Davisie, najlepiej, kiedy siŸ pozbŸdŸ tego zaraz teraz, rozumiesz” _ rzekem _ poniewaŒ to bŸdzie ciŸŒarem. Wa™nie niedawno byem ordynowany, mimo wszystko tak bŸdzie to dla mnie ciŸŒarem, wiŸc ja bym siŸ moŒe po prostu pozby tego zaraz teraz”. ‡‚„ WiŸc dlatego ja nie mogem pozostaø w baptystycznym ko™ciele i nauczaø baptystycznej doktryny, i zajmowaø siŸ baptystyczn wiar. Gdybym to czyni _ gdybym to czyni tylko dlatego, Œe to jest ko™ció, to bym by przewrotny, rozumiecie, ja bym co™ ukrywa. A je™li jestem szczerym wobec samego siebie, pójdŸ do baptystycznych ludzi (mój pastor czy ktokolwiek moŒe mi to wyja™niø) i poproszŸ ich o sowo ycia; je™li on moŒe mi poprawnie pokazaø, gdzie to jest bezpo™rednio w Pi™mie šwiŸtym i zaspokoi moje uczucia, potem bŸdŸ mówi dokadnie tak samo, jak oni to mówi, rozumiecie, i ja bŸdŸ baptyst. ‡‚… To jest powodem, dlaczego jestem niezaleŒny. Dlatego wa™nie nie naleŒŸ do organizacji, poniewaŒ nie mam zaufania do organizacji. UwaŒam bowiem, Œe ona jest niezgodna z Pismem šwiŸtym _ organizacja. ‡‚† Dlatego, ja bym nie móg naleŒeø do Œadnej organizacji i czuø siŸ dziŸki temu usprawiedliwiony. Rozumiecie? Dlatego ja nie przyjmujŸ ludzi i nie czyniŸ ich czonkami, i tak dalej, w ten sposób, bowiem ja wierzŸ, Œe jeste™my zrodzeni, Œeby byø czonkami Ko™cioa Œyjcego Boga, jeste™my zrodzeni do Niego. Rozumiecie? ‡‚‡ My nie usuwamy nazwisk ludzi z ksiŒki i nie wyklinamy ich, i temu podobnie, wierzŸ bowiem, Œe to nie naleŒy do naszych obowizków czyniø co™ takiego. Ja wierzŸ, Œe Bóg dokonuje ekskomunikacji. Rozumiecie? Lecz ja wierzŸ, Œe zbór _ gdyby tam by brat, który uczyni co™ zego^ ‡‚ˆ Na przykad, gdyby przyapano brata Neville albo brata Juniora, lub brata^ którego™ brata tutaj, jednego z diakonów lub starszych, lub kogo™ innego, czynicego co™ zego, wierzŸ, Œe trzeba uczyniø jedno _ zej™ø siŸ razem i modliø siŸ za tego brata. JeŒeli on siŸ pomimo tego nie naprawi, niech go odwiedzi dwóch _ id›cie do tego brata, by siŸ pojednaø. A potem, jeŒeli on tego nie przyjmie, potem to powiedzcie przed zborem. Potem _ jeŒeli on tego nie przyjmie, potem jest czas, Œeby cay zbór, rozumiecie, to znaczy Œeby pastor, starsi i wszyscy inni _ Œeby to uczynili. Ja nie wierzŸ, Œe jaki™ zarzd diakonów ma prawo wyrzuciø kogo™ ze zboru albo jaki™ zarzd starszych, lub jaki™ pastor ma to prawo uczyniø. ‡‚‰ My™lŸ, Œe je™li kto™ miaby zostaø pozbawiony spoeczno™ci, byoby to z powodu niemoralnego Œycia, czy czego™ takiego _ Œe on byby nieodpowiednim czowiekiem, na przykad takim, który tu chodzi i ha§bi nasze dziewczyny albo ubliŒa naszym niewiastom, i temu podobne rzeczy, a pomimo tego wyznaje, Œe jest jednym z nas tutaj^ Rozumiecie? OtóŒ, jeŒeli on jest gdzie™ na zewntrz, a przychodzi miŸdzy PYTANIA I ODPOWIEDZI 415 nas, patrzcie, musimy co™ uczyniø w tej sprawie, lecz je™li chodzi o takiego czowieka _ niemoralnego czowieka, próbujcego siŸ zakochiwaø w naszych Œonach albo ubliŒaø naszym córkom, albo, wiecie, co™ innego w tym sensie, albo czyniø co™ niemoralnego wobec nich, albo zabieraø gdzie™ naszych maych chopców i robiø z nich zwyrodnialców, czy co™ podobnego. ‡‚Š Takimi sprawami trzeba siŸ zajmowaø, a potem ten facet powinien zostaø wyczony ze spoeczno™ci i nie pozwala siŸ mu przyjmowaø Wieczerzy Pa§skiej z powodu tego, poniewaŒ my nie powinni™my tego czyniø. Nie powinni™my. JeŒeli kto™ je niegodnie, jest winien Krwi i ciaa Pa§skiego”, jest to na tym czowieku. ‡‚‹ Lecz ja wierzŸ, jeŒeli kto™ po prostu powie: OtóŒ, on jest takim lub owakim”. Módlmy siŸ za niego. ‡ƒ‚ Nigdy tego nie zapomnŸ, w Sztokholmie we Szwecji, brat Lewi Pethrus _ wielki mŒ BoŒy. Siedzieli™my koo stou, tylko kilka godzin przedtem, nim wróciem do Ameryki. Mieli™my tam wielkie zgromadzenia. A on powiedzia _ Gordon Lindsay powiedzia: Kto jest nadzorc tego wielkiego ko™cioa?” Czowieku, on jest na setki mil wyŒszym poziomie, niŒ Zbory BoŒe, rozumiesz. Powiedzia: Kto jest nadzorc?” A Lewi Pethrus jest dŒentelmenem i on rzek: Jezus”. On rzek: Kim s wasi prezbiterzy?” On odrzek: Jezus”. ‡ƒƒ On powiedzia: Ja wiem, Œe to jest wa™ciwe”, powiedzia, my wierzymy to samo odno™nie Zborów BoŒych”. On rzek: To siŸ zgadza”. Lecz” _ rzek _ powiedzmy na przykad, Œe jaki™ brat zejdzie na manowce” _ powiedzia _ kto ma potem prawo zadecydowaø o jego wyczeniu?” Odrzek: My go nie wyczamy”. OtóŒ” _ powiedzia _ co czynicie?” ‡ƒ„ Odrzek: Modlimy siŸ za niego”. UwaŒam, Œe to byo tak mie! Dla mnie brzmiao to po chrze™cija§sku: Modlimy siŸ za niego”. Nikt go nie wycza, oni siŸ za niego modl. ‡ƒ… Powiedzia: Dobrze, co potem, je™li niektórzy bracia siŸ zgadzaj”, powiedzia on, a niektórzy z nich nie chc z nim mieø wiŸcej spoeczno™ci? Wprowadzicie go miŸdzy siebie, jako Œe on jest pastorem, rozumiecie, i on zacznie byø ulubie§cem kobiet w™ród^ Wiesz, co mam na my™li, i temu podobne rzeczy, a niektórzy pastorzy by go nie wpu™cili do swoich ko™cioów. Co wy wszyscy czynicie, czy go wyrzucacie z waszej organizacji?” ‡ƒ† Nie”. Powiedzia: Zostawimy go po prostu i modlimy siŸ za nim”. Powiedzia: Dotychczas nie stracili™my jeszcze nikogo. Oni zawsze przychodz jako™ z powrotem”. ‡ƒ‡ On rzek: Dobrze” _ rzek _ nuŒe, co je™li^” On rzek: Co, je™li niektórzy z nich mówi, Œe go chc, a inni go nie chc? NuŒe, co w takim wypadku?” ‡ƒˆ On rzek: OtóŒ, ci, którzy go chc, przyjmuj go; ci, którzy go nie chc, nie musz”. ‡ƒ‰ WiŸc _ ja uwaŒam, Œe to jest wa™ciwe podej™cie do tego, nieprawdaŒ, bracia? I w ten sposób jeste™my braømi”. ‡ƒŠ OtóŒ, bracia, mam nadziejŸ, Œe te sprawy pokazuj nam trochŸ odpowied› czy co™ w tym sensie, Œe nasze zebranie tutaj dzisiaj wieczorem przynioso nam korzy™ø. Ja siŸ teraz przygotowujŸ, by was na pewien czas opu™ciø _ udajŸ siŸ na zgromadzenia na Zachód. Pokornie proszŸ o wasze modlitwy. 416 MÓWIONE S~OWO ‡ƒ‹ Niektóre z moich odpowiedzi tutaj byy wa™ciwe _ moŒe wiele z nich, moŒe Œadna z nich. Ja nie wiem. Lecz byo to to najlepsze, co potrafiem zebraø w moim wasnym sposobie my™lenia, rozumiecie, próbujc To wyja™niø. MoŒe szczególnie te ostatnie, które nadeszy pod koniec, ja ich nie miaem czasu przegldnø. I nie przegldnem ich po prostu, one byy^ ChcŸ powiedzieø, one byy miejscami Pisma šwiŸtego, które przebieramy tutaj kaŒdym razem, dzie§ za dniem w zborze. Ja my™laem, Œe to moŒe bŸdzie co™ bardzo mozolnego, co moŒe spowoduje, Œe siŸ zabierzemy do tego i bŸdziemy musieli wej™ø w co™ wielkiego, lecz byy to wiŸkszo™ci pytania zborów. ‡„‚ CieszŸ siŸ, Œe was widzŸ sprawujcych siŸ tak, nie ma tu Œadnego nieadu, Œadnego niezadowolenia, ani Œadnego zamŸtu. adnego sporu, kwestionujcego To, Œeby kto™ rzek: To jest ze, To jest niewa™ciwe, my Tego nie chcemy”. Byli to po prostu bracia, którzy siŸ chcieli czego™ dowiedzieø, by umocniø swój punkt oparcia, to wszystko. To^ wzmocniø, przypiø mocniej i trochŸ cia™niej zbrojŸ, zaznaczyø na niej kolejny karb. Mam nadziejŸ, Œe siŸ spotkamy duŒo wiŸcej razy w ten sposób, by przyodziaø zbrojŸ. ‡„ƒ I pamiŸtajcie, bracia, mnie równieŒ trzeba przypiø mocniej zbrojŸ. Módlcie siŸ wiŸc do Boga za mn, Œeby mi Bóg pomóg i przypi moj zbrojŸ mocniej i cia™niej, Œebym nie podchodzi tak lu›no do spraw. A to Œycie, którym ŒyjŸ i rzeczy które czyniŸ _ obym je móg czyniø majc wiŸcej ducha pokory, bŸdc bardziej gorliwy w ich czynieniu. I BoŒe, daj mi serce, abym je czyni wiŸcej, niŒ kiedykolwiek przedtem. ModlŸ siŸ o to samo dla was wszystkich. Niech was Bóg bogosawi. ‡„„ Trzymaem was tutaj przez dugi czas, a teraz jest wa™nie piŸø minut przed jedenast. ‡„… A teraz, bracie Neville, ja moŒe^ Ja teraz stwierdziem, Œe to jest tylko dziewiŸøset kilka mil do tej miejscowo™ci, ja nie odjadŸ _ dopiero w poniedziaek rano. Lecz ja chcŸ byø tutaj w niedzielŸ z powodu szkoy niedzielnej _ ja przyjdŸ jako twój go™ø, by suchaø twego kazania, rozumiesz, w niedzielŸ. Rozumiecie? Lecz^ Dobrze, bracie, tak, bracie. Bracie Neville, oto powód, bracie. Ja jestem^ MiujŸ ciŸ i ty bye™ zawsze taki taktowny, oferujc kazalnicŸ, zupenie jakby^ jakbym by starszym rang do ciebie, czy co™ takiego. Lecz ja tego nigdy nie odczuwaem w ten sposób, bracie Neville. Czuem, Œe jeste™my braømi. ‡„† Brat Ruddell i brat Junie, i och, wy wszyscy bracia, i wy wszyscy, my _ jeste™my po prostu wspólnie braømi, rozumiecie. ‡„‡ Lecz co^ Przyczyna tkwi w tym, Œe ja jestem po prostu troszeczkŸ ochrypy obecnie, rozumiecie, mam juŒ od sze™ciu tygodni ustawiczny bój, rozumiecie. I ja po prostu pragnŸ moŒe rozpoczø, jeŒeli mogŸ, jednak po tym zebraniu dzi™ wieczorem pragnŸ sobie odpoczø w pitek, sobotŸ i w niedzielŸ, zanim tam rozpocznŸ zgromadzenia. ‡„ˆ A brat Junie, skoro tylko powrócŸ, wstpiŸ pewnego razu _ muszŸ ciŸ znowu odwiedziø, chcŸ wyjechaø. My™lŸ, Œe wczoraj ominem twój may zbór tam. Moja Œona powiedziaa: Ja my™lŸ, Œe^” Czy to jest tam obok torów kolejowych zaraz koo Glenellen Parku? Ja bym tam chŸtnie wystpi i rozmawia z tymi lud›mi z Sellersburgu. Fajnie. ‡„‰ Bracie Ruddell, bogosawione twoje serce. Ja bym tam chŸtnie wystpi, ty masz mi grupŸ ludzi. Ty tam siedziae™ dzisiaj wieczorem, suchajc, zupenie tak, jak by™ by starszym, i wchaniae™ to do siebie. ‡„Š Brat Beeler, tam, jest jednym z naszych braci ewangelistów. Mam nadziejŸ, Œe moŒemy siŸ spotkaø czasem gdzie™ na jednym z twoich naboŒe§stw, bracie, mogŸ PYTANIA I ODPOWIEDZI 417 wywrzeø pewien wpyw, bŸdŸ mia co™ gdzie™ do powiedzenia, Œeby ciŸ zachwalaø. Ja mam zawsze dobre sowo dla ciebie i dla kaŒdego, dla ciebie i dla brata Strickera tutaj, i dla ewangelistów. ‡„‹ Brat Collins tutaj, który, jak wierzŸ, bŸdzie pewnego dnia kaznodziej na peny etat na niwie. ‡…‚ MŸŒowie, którzy jeste™cie dzielnymi mŸŒami, rzetelnymi mŸŒami, prawdziwymi mŸŒami wiary, Bóg niech bŸdzie z wami wszystkimi, i z wami diakonami, z wami starszymi i braømi. ‡…ƒ Ja wierzŸ, Œe jeste™cie^ Ten brat tutaj, nie mogŸ sobie przypomnieø jego nazwiska. Ty jeste™^ [Brat Caldwell mówi: Brat Caldwell” _ wyd.] Caldwell. Ty jeste™ po prostu^ Ty jeste™ jednym z starszych, czy co™ takiego, nieprawdaŒ, albo po prostu^ [Kaznodziej”.] Kaznodziej. [Jestem kaznodziej. NaleŒaem do Zborów BoŒych. Ja nie mogem gosiø penej Ewangelii, a pozostaø u nich. Nie mogem gosiø chrztu w ImiŸ Pana Jezusa, a pozostaø u nich. Miaem licencjŸ do usugi najwyŒszej rangi, któr oni udzielaj, lecz ja siŸ po prostu od nich odwróciem. Odkd usyszaem, Œe ty gosisz te wspaniae Poselstwa, odwróciem siŸ od nich i wyszedem z organizacji. Teraz pragnŸ byø jednym z twoich”.] ‡…„ DziŸkujŸ ci, bracie. Witamy ciŸ w naszej spoeczno™ci. A nasze listy uwierzytelniajce s z góry. Nasze Œycie tworzy nasze listy uwierzytelniajce, rozumiesz. To s nasze listy uwierzytelniajce. JeŒeli nie czyniŸ spraw Mego Ojca, to Mi nie wierzcie”. Rozumiecie? To siŸ zgadza. To s nasze listy uwierzytelniajce. A jako stary^ Jak mawia Howard Cadle: My nie mamy zakonu, lecz Mio™ø, Œadnej ksiŒki, lecz BibliŸ i Œadnego wyznania, lecz Chrystusa”. To siŸ zgadza. Nie zakon, lecz Mio™ø, nie wyznanie, lecz Chrystusa, nie ksiŒkŸ, lecz BibliŸ”. ‡…… I my jeste™my _ Bracie Caldwell, jeste™my szczŸ™liwi, Œe jeste™ w™ród nas. Ty wyszede™ z wielkiej organizacji. Ko™ció BoŒy Andersona, sdzŸ. [Brat Caldwell mówi: Cleweland” _ wyd.] WzglŸdnie ko™ció w Cleweland _ Zielono™witkowy Ko™ció BoŒy. [Bywaem pastorem tutaj w ^?^” _ wyd.] O, tak. O, tak, ja tam juŒ byem. My™lŸ, Œe tam juŒ byem z bratem Neville, wzglŸdnie z bratem Wood pewnego razu, otrzymali™my psa, wzglŸdnie psa go§czego od kogo™, który tam przyszed na nasze naboŒe§stwo. A ja tam musiaem staø na tych schodach tam na zewntrz i rozmawiali™my, a oni mówili o tobie. OtóŒ, jestem pewien^ [W moim ko™ciele”.] HŸ? [Burns”.] To siŸ zgadza, brat Burns. To siŸ zgadza. [Brat Caldwell opowiada o pewnym wydarzeniu _ wyd.] O? Tak. O, Bertha, to siŸ zgadza. O, to jest cudowne. ‡…† Brat Rook tam, on siŸ sta teraz pastorem lub ewangelist, jak sdzŸ. Czy siŸ to zgadza? Albo czy pastorujesz? [Brat Rook mówi: Tylko ewangelist” _ wyd.] Ewangelist. PragnŸ siŸ o tobie wypowiedzieø, bracie Rook. Syszaem o pewnym wielkim dziele, które czynisz dla Pana. Ty^ Syszaem, Œe siŸ udae™ do Indianapolis albo miae™ zamiar i™ø do Indianapolis i miae™ naboŒe§stwa, i pozyskae™ dusze dla Chrystusa. Niech Bóg bŸdzie z tob, bracie Rook. CieszŸ siŸ oczywi™cie, Œe ciŸ widzŸ. Ja ciŸ widziaem tutaj na polu na tym starym traktorze, jeŒdŒcym tutaj dookoa, nawozie™ po prostu swoje pole. OtóŒ, widzŸ ciŸ tam, starajcego siŸ uczyniø co™ dla Pana. CieszŸ siŸ, Œe On powoa ciŸ do usugi, trzymaj Go zawsze przed sob, bracie. Niech ci Bóg bogosawi. Nie zawieraj kompromisu odno™nie niczego; lecz czy§ to w tym najagodniejszym duchu, w jakim to moŒesz czyniø. Niechaj _ niech twoje poselstwo jest zawsze przyprawione agodno™ci Ducha šwiŸtego. ‡…‡ I bracie Stricker^ [Pewien brat mówi: My pragniemy modlitw was wszystkich. Pragniemy rozpoczø dziaalno™ø zboru tam koo North Vernon” _ 418 MÓWIONE S~OWO wyd.] O, ja mam nadziejŸ, Œe siŸ wam uda. BŸdziemy siŸ modliø za was. [Powodzi nam siŸ bardzo dobrze dotychczas”.] To siŸ zgadza. Billy, kiedy ty zaczniesz pastorowaø. ‡…ˆ Doktor Goad i doktor Mercier tutaj, ja _ mam nadziejŸ^ jak my siŸ wzajemnie tytuujemy. A brat Goad doszed do tego, Œe ja^ on rzeczywi™cie zasuguje na tytu, on teraz moŒe adowaø amunicjŸ. Tak. A brat Leo, ja my™lŸ, Œe go po prostu moŒemy zostawiø przy tym i nazywaø go^ niech ma nadal swój tytu doktora”. ‡…‰ OtóŒ, doktorze” Branhamie tam w tyle, ty opiekowae™ siŸ ni cigle naprawdŸ dobrze i ™wiata pon rzeczywi™cie dobrze. I _ ja ci powiem co zrobimy, kiedykolwiek bŸdziemy mieø specjalne naboŒe§stwo, porozmawiam z zarzdem i zobaczymy, czy ci nie mog daø trochŸ dodatku na to [brat Branham siŸ ™mieje _ wyd.], za dodatkow pracŸ, kiedy musisz tak duŒo zamiataø i przynosiø, i wynosiø, i to ci sprawi rado™ø. ‡…Š Doktor Wood. Ja go nazwaem doktor”, uwaŒam, Œe siŸ dziwicie dlaczego. Ja mu nie dajŸ przezwiska, on po prostu tnie cae drewno na kawaki, wiecie. Pan sprawi, Œe wyro™nie piŸkne drzewo, a on je zetnie i buduje z niego dom. Jeszcze nigdy nie widziaem co™ takiego, wiŸc muszŸ go nazywaø doktorem”. ‡…‹ Bracie Taylor, ty jeste™ cigle wiernie u drzwi, by daø czowiekowi siedzenie. Ja my™lŸ o tobie tak: Ja bym raczej by wycieraczk u drzwi w domu Pa§skim, niŒ przebywa w namiotach razem z niegodziwymi”. To siŸ zgadza. Oczywi™cie. ‡†‚ Bracie Hickerson, ty po prostu rozpocze™ na tej Drodze i idziesz do góry, cigle naprzód. Ja pragnem twoje^ Ja^ Ty rozpocze™ na tej Drodze i idziesz naprzód, ja po prostu podziwiam twoj szczero™ø i wszystko to, co czynisz dla Pana Jezusa. Niech ciŸ Bóg zawsze bogosawi i uczyni ciŸ wiernym diakonem, bracie, bo wierzŸ, Œe masz twój dom w podda§stwie i wszystkie rzeczy tak, jak ty bye™. ‡†ƒ Bracie Fred, ty nie jeste™ u nas zbyt dugo, przyjechae™ tu z Kanady. Odczuwamy, Œe juŒ wiŸcej nie jeste™ Kanadyjczykiem, my odczuwamy, Œe jeste™ pielgrzymem i cudzoziemcem, u nas jako starszy. Ty i brat Wood, i ty, który suŒysz na swoim urzŸdzie dobrze z bratem Robersonem, i z pozostaymi. Brat Egan _ on tutaj nie jest dzi™ wieczorem. ‡†„ A brat Roberson _ ty bye™ dla mnie naprawdŸ pomoc, bracie Roberson, razem z innymi, w tej sprawie podatkowej, która bya poddana ™ledztwu.