Misje przez chrzest

Transkrypt

Misje przez chrzest
.
Kairos tygodnia 8.01.2012
ks Zbigniew Suchy
Misje przez chrzest
Bóg przywołuje Mojżesza z krzewu,
który płonął, ale się nie spalał. Bóg
mówi do Mojżesza: „JESTEM Bogiem
ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem
Izaaka i Bogiem Jakuba” (Wj 3, 6). Bóg
jest Bogiem ojców; Tym, który wzywał
i prowadził patriarchów w ich wędrówkach. Jest Bogiem wiernym i współczującym, który pamięta o nich i o swoich
obietnicach; przychodzi, by wyzwolić
ich potomków z niewoli. Jest Bogiem,
który ponad czasem i przestrzenią może
i chce to urzeczywistnić oraz posłuży się
swoją wszechmocą w spełnieniu tego
zamysłu.
Ten wprost lakoniczny tekst ma swoją
głębię. Bóg informuje Mojżesza, że nie
jest Zeusem, obserwującym z wyżyn
Olimpu dzieje świata. On Jest Miłością,
która każdego zna po imieniu.
O dziecku przyniesionym do chrztu Bóg
na sposób mistyczny wypowiada się,
że ten, czy ta oto dziecina jest Jego
dzieckiem umiłowanym, które On zna
po imieniu. Poprzez posługę Kościoła
powierza je całej wspólnocie, by dbała
o godność tego imienia. W czterdzieści
lat po Soborze okazuje się, że nie takie
to oczywiste.
Nie całkiem naukowe badania wykazały,
że miejscem największej chorobliwości
niemowlaków w Polsce jest Podkarpacie. W jednej z parafii w tamtym regionie, w ciągu trzydziestu lat, na ok. 700
urodzonych dzieci, tylko może z osiemdziesiąt chrzczonych było na oczach
wspólnoty. Pozostałe, ze względu na
chorobę, przynoszono do kościoła pod
koniec Mszy świętej. Posługując pewnego roku w tej parafii, na trzy chrzty, do
„soborowego” chrztu udało mi się namówić rodziców tylko jednego dziecka.
Co więcej – okazuje się, że czas zrobił
swoje i rodzice, którzy proszą o „normalny” chrzest, nazywani są „pysznymi”. Tak, tak, to nie jest tekst archiwalny. Piszę go 21 grudnia 2011 roku...

Podobne dokumenty