Esej o wolności „Moja wolność”
Transkrypt
Esej o wolności „Moja wolność”
Aleksandra Wesołowska- uczennica klasy III Gimnazjum Esej o wolności „Moja wolność” Leżę nieruchomo. Oczy zamknięte. Wytężam zmysły. Każdy bodziec odbieram intensywniej. Zagłębiam się w sobie. Tak, medytuję. Medytuję, by móc odpowiedzieć wam, czym według mnie jest wolność. Otwieram oczy. Siadam i sięgam po pióro. Otóż właśnie o to chodzi, że ja mogę teraz siedzieć i pisać i nikt mi tego nie zabroni. A piszę następująco: „Mogę wszystko. Mogę wstać i wyjść z mieszkania, oddychać rześkim powietrzem, patrzeć na szybujące ptaki… Wokół inni ludzie: zabiegani, często ślepi na rzeczywistość. Nawet przez chwilę nie pomyślą o wolności. A przecież gdyby byli zniewoleni, nie mogliby się spieszyć… Idę dalej. Wchodzę do pierwszego lepszego sklepu. Kupuję sok i popijając go, uśmiecham się do napotkanych mieszkańców osiedla, bo przecież jest taki pyszny. Wiatr rozwiewa kosmyki moich włosów sięgających za łopatki, bo kto mi zabroni mieć długie.” I czyż wolność nie jest piękna? Wciąż piszę, bo to temat bez granic: „Ludzie, mimo że są wolni, sami się zniewalają. Choćby dobrami materialnymi. Wyznacznikiem ich szczęścia jest ilość znajomych, ciuchów w szafie, pieniędzy na koncie, wielkość domu, styl zgodny z obowiązującą modą, opinia publiczna. Tkwią w martwym punkcie, bo nigdy nie zaspokoją wszystkich potrzeb. Prawdziwie wolny człowiek tego nie potrzebuje. Nie potrzebuje niczego, bo ma wszystko. Bo może wszystko, będąc wolnym! Czuje się szczęśliwy sam ze sobą. Żyje miłością. Nie jest zależny od niczego – tylko od siebie…” Skończył się tusz. Akurat, gdy zalała mnie fala myśli. „Ciężko jest uzyskać ten stan. Dzisiaj w zasadzie niemożliwe. Świat idzie tak do przodu, że proste wartości stają się przeżytkiem. Kto zwraca uwagę na drobne gesty, skoro liczą się wielkie fortuny? No właśnie. Często myślę, że wolałabym się urodzić w czasach, kiedy można było siedzieć pod drzewem i z zamkniętymi oczami wczuwać się w otaczającą przyrodę, medytować…” Dobrze, wymieniłam już nabój. Kiedy czuję się najbardziej wolna? Hm… „Jest kilka takich momentów, które czasem przychodzą niespodziewanie, a czasem sama je wywołuję, by się zrelaksować. Tak więc poczucie wolności również odpręża. Pewnego razu wiosną, gdy wychodziłam ze szkoły, powiał ciepły wietrzyk. Zaczęłam biec przed siebie. Otulał mnie ze wszystkich stron. Czułam się taka lekka..., jakby nie istniały żadne ograniczenia. Podobne uczucie towarzyszy mi, kiedy słucham zespołu Pink Floyd. Włączam ulubiony utwór. Kładę się na podłodze w salonie. Zamykam oczy. Mam wtedy wrażenie, że jestem jedną wielką energią przemierzającą świat albo ptakiem, który pod skrzydłami czuje właśnie ten ciepły wietrzyk, jaki niegdyś zawiał.” Nie postrzegajmy wolności tylko jako niepodległości kraju, lecz przede wszystkim jako niepodległość duszy. Jeśli ileś milionów czy miliardów jednostek zacznie żyć prawdziwą wolnością, to zbudują niezniszczalną niepodległość bez granic.