Pobierz plik

Transkrypt

Pobierz plik
76
nienia. Dialektyczne napięcie filozofii kosmizmu nie tylko manifestuje się poprzez
takie pary pojęć jak: materializm-idealizm (naturalizm-supranaturalizm),
immanencja-transcendencja, wol ność-konieczność, lecz także zawiera
się w zestawieniu pojęć traktowanych jako
„konkurencyjne” zasady ewolucji: elita -
kolektywizmu” (sobornosti, wszechjed ności) – w przeciwieństwie do interpretacji w duchu „społecznego lamarkizmu”
(proponowanej np. przez Adama Pomorskiego7) – wydaje mi się szczególnie istotna dla badań nad dziedzictwem tego ruchu
ideowego. Rosyjscy kosmiści bowiem jako
pierwsi docenili znaczenie antropologii le-
ryzm-solidaryzm. Refleksja nad kosmizmem w kontekście typowo „rosyjskiego”
problemu personalizmu i „pozytywnego
gitymizującej „sensowną futurologię” dla
aktualnych przemian i ruchów konsolidacyjnych w łonie społeczeństwa.
Przypisy:
1. Cyt. za: J. H. Billington, Ikona i topór. Historia kultury rosyjskiej, tłum. J. Hunia, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2008, s. 454.
2. Por.: M. Bierdiajew, Religijny charakter filozofii rosyjskiej, tłum. L. Kiejzik, [w:] L. Kiejzik
(red.), Niemarksistowska filozofia rosyjska. Antologia tekstów filozoficznych XIX i pierwszej połowy XX wieku, cz. I, Ibidem, Łódź 2001, ss. 21-31.
3. M. Bierdiajew, Rosyjska idea, tłum. J.C. - S.W., Fronda, Warszawa 1999, s. 226.
4. А. Н. Радищев, Избранные философские и общественно-политические произведения,
Москва 1952, s. 383.
5. E. Cassirer, Esej o człowieku. Wstęp do filozofii kultury, tłum. A. Staniewska, Czytelnik,
Warszawa 1977, s. 83.
6. Polecam również artykuł wprowadzający w problematykę rosyjskiego kosmizmu autorstwa Swietłany Siemionowej, por.: С. Г. Семенова, Русский космизм. Вступительная статья,
<http://nffedorov.ru/mbnff/biblio/knigi/antrukos/predisl.html> dostęp 28.11.2008.
7. Por.: A. Pomorski, Duchowy proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego kosmizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa),
OPEN, Warszawa 1996.
ZBURZYĆ ISENGARD
Andrzej Passant
Z
agłada dokonuje się na naszych
oczach. Umiera technokratyczny
ordnung zbudowany na wątłym fundamencie iluzji władzy nad naturą, a wraz
z nim oddaje ducha złudzenie, jakoby współczesny człowiek mógł osiągnąć spełnienie
na obranej przez siebie drodze. Coraz częściej występujące zjawisko frustracji i poczucia braku sensu życia – dotykające, co znamienne, zwłaszcza młodzież – nie daje się
już zatuszować dobrobytem czy nachalnie
wulgarną rozrywką, ani też zbyć „naukowymi” wyjaśnieniami, o których niemocy opowiedzieć mógłby każdy psychoterapeuta.
Aż dziw, że społeczeństwo nie dostrzegło
dotychczas, iż prawdziwe wytłumaczenie najbardziej trapiących nas problemów
– a w konsekwencji także ich rozwiązanie
– jest od dawna na wyciągnięcie ręki.
Jest jasne, dla każdego rozumnego
człowieka, że tak wyraźna tendencja kulturowa, z jaką mamy do czynienia, musi
być związana z najbardziej dominującym
w owej kulturze zjawiskiem. Tymi zaś nie-
Julia Żylina-Chudzik (ur. 1984):
wątpliwie są, w przypadku społeczeństw
Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zajmuje się filozofią i kulturą
rosyjską. Tłumacz języka rosyjskiego i ukraińskiego.
Zachodu, technologia i przemysł.
Nigdzie nie widać tego równie wyraźnie jak w górnictwie. Gdzie bowiem indziej
człowiek oddaje swą godność – schodząc
pod ziemię i ryzykując tąpnięcia – dla odrobiny termicznego komfortu; gdzie indziej
realizuje się wizja niczym z najskrytszych
snów Sarumana, jednej z najlepszych kreacji Tolkiena: samotnego proroka w najbardziej zindustrializowanym kraju ówczesnej
Europy; gdzie indziej, jak nie w kopalni,
Homo sapiens od dawna już
bowiem nie ewoluuje we właściwym sensie tego słowa. Stał
się niewolnikiem narzędzi (być
może należałoby mówić nadrzędzi), które z pasją rozwija,
całkowicie niemal zaniechał zaś
rozwijania siebie.
czyli bezlitosnym podziemiu, które człowiek sam dla siebie „stworzył”.
Spójrzmy. W zdrowych społeczeństwach współistniejących zgodnie z przyrodą, pod ziemię wstęp mieli jedynie umarli,
co stanowiło symbol szacunku i pokory.
Obecnie każdego dnia, w samej tylko Polsce, grubo ponad sto tysięcy żywych ludzi schodzi pod ziemię, dając tym samym
wymowne świadectwo martwoty ery węglowej. „Świat żywych trupów” – S. Sontag podsumowała to niebywale trafnie,
Impressje
77
przywołując tytuł popkulturowej ikony.
Zagłada, której jesteśmy obserwatorami
i uczestnikami, jest więc destrukcją polegającą na samopochówku w celu utrzymania
ciepła, co znaczy: życia.
O ileż prościej byłoby jednak odpowiedzieć na wezwanie matki natury, która niewyczerpanym bogactwem wiatru, wody,
które wszelkimi sposobami rozpaczliwie
bronią swej pozycji, gwarantującej im realizowanie wąsko pojmowanych, egoistycznych interesów finansowych.
Powrót do natury pozwoliłby kontynuować przerwany kilkaset lat temu postęp
ludzkości. Homo sapiens od dawna już bowiem nie ewoluuje we właściwym sensie
światła słonecznego, pływów mórz i oceanów, a także owoców ziemi podpowiada
nam, być może szeptem, gdzie szukać właściwego szlaku. Szlaku, wiodącego przez
czystość przyrody, a nie brud węgla, mazutu i nafty. Pójście nią pozwoliłoby zresztą,
co niemniej ważne, rozbić monopol władzy wielkich koncernów energetycznych,
tego słowa. Stał się niewolnikiem narzędzi
(być może należałoby mówić nadrzędzi),
które z pasją rozwija, całkowicie niemal
zaniechał zaś rozwijania siebie. Prawdopodobnie nie jest jeszcze za późno, jednak
z każdą kolejną śrubą i przekładnią, od której się uzależniamy, stajemy się coraz bardziej „martwymi trupami”.
ŚMIERĆ, NATURA,
RZECZYWISTOŚĆ
Kamil Sokołowski
„O
statni akt jest krwawy, choćby cała sztuka była i najpiękniejsza – gruda ziemi na głowę i oto koniec na zawsze”. Jest to Pascal,
jest to prawda i istota natury.
Nieusuwalne ograniczenie
Jeśli przyroda udziela jakichkolwiek
lekcji, są to praktyczne zajęcia z ograniczoności – poucza bowiem o nieuchronnym
końcu, w tym o końcu człowieka i życia;
Fakt bez wiedzy
78
Andrzej Passant:
mieszka w Niemczech, jest studentem prawa na uniwersytecie w Heidelbergu. Działa
w ruchach ekologicznych. Pacyfista.
o granicy, jaką jest śmierć. O mniej istotne
limity rozbijamy się na każdym bodaj kro-
Jeśli cokolwiek jest faktem – jest nim
śmierć. Ponadto jest faktem bez wiedzy:
śmierć to arcyrzeczywitość, o której nie
wiadomo nic poza tym, że istnieje. Jako
taka stanowi radykalną opozycję medialno-akademickiej powszechności, którą pokrywa gruba warstwa fikcjatywy. Niewiele
ze słów w prasie dotyczy rzeczy, z którymi autor miał kontakt – większość dotyczy co najwyżej innych słów. Podobnie
w uniwersyteckich murach, gdzie hoduje
się masowo filologów różnych specjalności (filologów tekstów o polityce, o społeczeństwie itd.), a nie badaczy. Mniejsza
o ocenę tego stanu rzeczy – jest złożona.
Ważne, że śmierć to antypody językowości
i miękkiego sceptycyzmu: jest pewna, i nie
można o niej nic powiedzieć, poniekąd ex
definitione.
ku, żaden jednak nie jest tak drastyczny,
Jeśli przyroda udziela jakichkolwiek lekcji, są to praktyczne
zajęcia z ograniczoności – poucza bowiem o nieuchronnym
końcu, w tym o końcu człowieka i życia; o granicy, jaką jest
śmierć.
aby nie można było go zakwestionować
(bo „gdybym dłużej trenował, wówczas
rzeczywiście przeskoczyłbym ten płot”)
ani omówić. Miniaturowe zgony podejmowanych akcji są dyskutowalne i bywają możliwe do uniknięcia: nie wszyscy
łamią nogi, kto zaś złamie, może opowiedzieć pozostałym, jak to jest mieć miazgę zamiast kończyny. Kres żywota czeka
Impressje
79