Kto żyw – do boju! Poważne kłopoty Rzutem na taśmę

Transkrypt

Kto żyw – do boju! Poważne kłopoty Rzutem na taśmę
onedition
n Gutek jest 183. żeglarzem, który samotnie okrążył świat, płynąc wokół trzech groźnych przylądków
cześnie moje życiowe marzenie. Opłynąłem
SAM świat dookoła. Mam TO!”
„Operon Racing” ruszał z Charleston do
ostatniego etapu po solidnym liftingu. Naprawione jeszcze w Brazylii okucie sztagu, nowy
aluminiowy bukszpryt i wyleczony niemal zupełnie skiper – to miały być polskie atuty w decydującej batalii. Inni także rzucali wszystko
na jedną szalę. Brad Van Liew chciał nie tylko
wygrać całe regaty, ale także przejść do historii,
zwyciężając na wszystkich etapach. Derek Hatfield uwierzył w siebie po etapie z Urugwaju
do USA. W Charleston z wielką ochotą pozował w sesji zdjęciowej z Gutkiem, która imitowała konfrontację pięściarzy przed walką.
Wzajemne spojrzenia były głębokie, bo obaj
zawodnicy mieli równą (43) liczbę punktów
w klasyfikacji generalnej wyścigu. Z kolei
Chris Stanmore-Major rozstał się podobno
z narzeczoną i jedyne ukojenie mógł znaleźć
tylko w walce na oceanie.
Kto żyw – do boju!
Chęć do walki wszyscy skiperzy pokazali już
na linii startu. Flota Velux 5 Oceans w pełnym pędzie ruszała do boju, a różnice pomiędzy jachtami były minimalne. Najlepiej
wystartował Derek Hatfield, ale najszybciej
do pierwszego znaku kursowego dopłynął
Brytyjczyk. Zapiski z jego blogu brzmiały
ambitnie, ale też zatrważająco jak na kogoś,
kto dzierżył dotąd czerwoną latarnię; „Żeby
znaleźć się na podium, muszę wygrać bramkę
prędkości i wygrać ten etap. Co więcej – muszę na bramce być szybszy od Brada, żeby
zredukować jego przewagę punktową – oraz
zredukować przewagę, jaką mają nade mną
Gutek i Derek – wtedy mógłbym wskoczyć
między nich a Brada… Wcześniej pływałem
dla załogi, dla sponsorów, dla tych, których
kocham. Ten etap płynę dla siebie – i zamierzam dać z siebie wszystko”.
Gutek o przeciwnościach losu zameldował
szybko. Najpierw znalazł się w obszarze gwałtownej burzy, potem zaczepił kilem o sieci,
a następnie zablokował się wózek grota na wysokości pierwszego salingu. W efekcie Polak
znalazł się na ostatniej, czwartej, pozycji...
Poważne kłopoty
Otrzeźwienie dla skipera „Spartana” przyszło
bardzo szybko. W odległości około tysiąca mil
od Nowej Funlandii Chris Stanmore-Major
napełnił wodą rufowe zbiornik, by podnieść
nieco dziób, który zbytnio nurkując, spowalniał rozpędzonego „Spartana”. Brytyjczyk po
n Brad Wan Liew – szczęśliwy zwycięzca na mecie!
zejściu do kabiny odkrył, że niemal cały jacht
zalany jest wodą. Okazało się, że w okolicach
tylnej grodzi rufowego balastu wodnego jest
duży przeciek. Woda przelewała się ze zbiornika balastowego do kabiny. Chris zdołał
wypompować wodę, która zalała także radioboję EPIRB wysyłającą automatycznie
sygnały ratunkowe. Komisja regatowa poprosiła polskiego żeglarza o skierowanie się
w stronę potrzebującego. Po zażegnaniu niebezpieczeństwa Gutek wrócił do regatowego
rytmu. Podczas wchodzenia w rejon bramki
pomiaru prędkości Polak i Kanadyjczyk użyli
tzw. trybu ukrytego, by zmylić przeciwnika.
Udało się Gutkowskiemu, bo minął bramkę
trzeci i zdobył punkt, który dawał mu jednopunktową przewagę nad rywalem.
Wszystko jednak mogło skończyć się
w jednej chwili. Na „Operonie” rozległ się
potworny huk: „W pierwszej chwili myślałem, że poleciał maszt” – relacjonował polski
sternik. Okazało się, że obciążeń nie wytrzymał siłownik kila i pękł na pół. Rumpel od
awaryjnego steru oraz mocna spektra okazały się wystarczającym zestawem naprawczym. Urządzenie mogło działać dalej. Zbyszek porzucił myśli o uruchamianiu tratwy
ratunkowej i opuszczaniu jachtu. Na całe
szczęście pęknięty siłownik nie spowodował
rozpadnięcia mechanizmu uchylnego kila,
bo inaczej jacht straciłby balast i przewrócił
się do góry dnem!
Rzutem na taśmę
Brada Van Liewa znów omijały poważne
problemy i pewnie żeglował do mety w La
Rochelle. Lider wyścigu pierwszy ukończył
ostatni etap. Na jego pokonanie potrzebował
12 dni, 23 godzin i 52 minut. Amerykanin, wygrywając wszystkie etapy wyścigu, powtórzył
swoje osiągnięcie z tych regat w latach 2002
– 2003. Drugi na metę we Francji przybył
Brytyjczyk Chris Stanmore-Major. Będzie
to dla niego jedyne pociesznie, ponieważ
w klasyfikacji generalnej zajął ostatnie miejsce. Cztery godziny później do portu wpływał
polski jacht „Operon Racing”. Zbigniew Gutkowski ukończył finałowy etap po 13 dniach,
18 godzinach i 7 minutach. Gutek był trzeci
na piątym etapie i zachował tym samym drugą
lokatę w całym wyścigu Velux 5 Oceans 2010 –
2011. Jak obliczyli organizatorzy regat, polski
żeglarz jest 183. osobą, która samotnie okrążyła świat pod żaglami. „Kiedy wyruszałem z La
Rochelle osiem miesięcy temu, byłem pełen
nadziei, ale też i niepewności – analizował na
mecie regat polski sternik – wiele przeżyłem
podczas tego rejsu. Dostałem solidną lekcję
życia. Ale teraz satysfakcja i radość są przez
to jeszcze większe”.
95