dobre-jedzenia-nr-45 - miesięcznik „Dobre Jedzenie”
Transkrypt
dobre-jedzenia-nr-45 - miesięcznik „Dobre Jedzenie”
www.dobre-jedzenie.com.pl R Jesteśmy w supermarketach . Co odmieni moje zycie? numer 45 GRUDZIEŃ 2014 bezpłatny PORADNIK RODZINNY Na tak zadane pytanie można spodziewać się wielu filozoficznych odpowiedzi. Ale na pewno nie takiej, że odmieni mi je slow cooker. Tymczasem właśnie na to się zanosi. Przeszkodzić mi w tym może, ale tylko na moment, Boże Narodzenie. Najpiękniejszych Świąt Bożego Narodzenia! Rodzinnych, smacznych i spokojnych! życzy Redakcja „Dobrego Jedzenia” Przed laty miał mi życie odmienić pressure cooker. Dziś stoi gdzieś upchany na strychu, razem w kilkoma innymi kuchennymi gadżetami. Czy taki sam los spotka za jakiś czas wolnowar? Bo tak w polskim tłumaczeniu można nazwać urządzenie o angielskiej nazwie slow cooker, czyli gotujący powoli. Pressure cooker to po polsku po prostu szybkowar. Gotujący pod ciśnieniem, a więc błyskawicznie. Slow cooker przysłał mi w podzięce pewien angielski znajomy. Podzięka była za to, że podczas jego pobytu w Polsce, podejmowałam go obficie tradycyjnymi, polskimi daniami, oszczędzając mu tylko doznań związanych z kapuśniakiem i bigosem. Postanowił odwdzięczyć się wolnowarem. Co więcej – słowa dotrzymał. Angielska instrukcja obsługi i korzystania z urządzenia była bardzo zwięzła. Zaraz więc rzuciłam się do internetu, w którym także o slow cookerze można znaleźć wszystko. Przede wszystkim okazało się, że Ruszyła Szlachetna Paczka Program jest projektem pomocy bezpośredniej, w którym darczyńcy przygotowują paczki dla rodzin w potrzebie. Adresy tych rodzin są pozyskiwane przez wolontariuszy, którzy działają lokalnie. W tym roku SZLACHETNA PACZKA jest organizowana po raz czternasty. Pierwsza edycja odbyła się w 2000 roku, kiedy grupa studentów duszpasterstwa akademickiego prowadzonego przez ks. Jacka Stryczka (dziś prezesa Stowarzyszenia WIOSNA) obdarowała 30 ubogich rodzin. Dzisiaj projekt SZLACHETNEJ PACZKI ma charakter ogólnopolski i, jak żadna inna akcja charytatywna w Polce, łączy działania setek tysięcy osób. Tylko w 2013 roku Paczka połączyła 617 tysięcy Polaków, a wartość społeczna projektu przekroczyła 300 mln złotych! W tym roku w mądrej pomocy planujemy połączyć 700 tys. osób, a Paczka będzie organizowana w ponad 570 lokalizacjach w całej Polsce. SZLACHETNA PACZKA dociera do osób żyjących w niezawinionej biedzie, czyli takich które z niezależnych od siebie przyczyn, znalazły się w trudnej sytuacji. Do projektu włączane są głównie osoby starsze i samotne, rodziny wielodzietne i te dotknięte chorobą lub niepełnosprawnością, samotni rodzice oraz ci, których spotkało nieszczęście. Oprócz kryterium finansowego, kluczowe znaczenie ma postawa rodziny. Paczka pomaga tym, którzy sami chcą sobie po- móc i charakteryzują się postawą proaktywną. To ludzie, którzy nie dopominają się o pomoc, nie krzyczą, że coś im się należy, tylko sami próbują poprawić swój los. Od 22 listopada na stronie www. szlachetnapaczka.pl dostępna jest baza rodzin w potrzebie. Darczyńca wybiera rodzinę wskazując magazyn, do którego chce dostarczyć paczkę. Następnie przygotowuje paczkę – sam lub z rodziną i przyjaciółmi – zgodnie z listą potrzeb wskazanych przez rodzinę. Darczyńca otrzymuje wsparcie wolontariusza – opiekuna rodziny, który jest z nią w kontakcie. W dniu finału – 13 lub 14 grudnia – Darczyńca dostarcza paczki do wskazanego magazynu. Następnie poprzez wolontariusza otrzymuje relację z doręczenia prezentów. Do SZLACHETNEJ PACZKI nie można się zgłosić, odnalezienie osób żyjących w niezawinionej biedzie jest zadaniem wolontariuszy. Zapraszamy wolontariuszy do kolejnej edycji SZLACHETNEJ PACZKI! Na zgłoszenia czekamy na stronie www.superw.pl www.szlachetnapaczka.pl nie jestem jedyną osobą, która takie cudo posiada i której życie wkrótce zostanie odmienione (zgodnie z reklamowym hasłem). Przede mną taką odmianę przeszło już wiele kobiet, ale i mężczyzn (podkreślam to, żeby było genderowo). Większość internautów wychwalała urządzenie pod niebiosa. Wśród wychwalających były też – co dało się wyczuć – osoby zainteresowane zawodowo sprzedażą tego cuda. Urzekł mnie za to wpis pewnej Polki mieszkającej w Londynie, która skarżyła się na to, że kupiła i rozczarowała się, bo slow cooker straszliwie długo gotuje potrawy. – W zwykłym garnku jest znacznie szybciej! – oburzała się. Inna uczynna Polka uświadomiła ją zaraz, że słowo slow oznacza powoli, co powinna wiedzieć, mieszkając na Wyspach. Trudno więc, żeby urządzenie o takiej nazwie gotowało szybko, prawda? – No dobrze, ale po co gotować wolno, jak można gotować szybko? – spytałam sama siebie. – Czy za- bieganego człowieka stać na to, żeby na pieczeń czekać sześć-siedem godzin, stojąc przy garze? Zanim odpowiem, może trochę o historii wolnowara i powolnego gotowania. Okazuje się, że to żaden współczesny wynalazek. W takim np. Maroku do dziś, używa się powszechnie glinianego kociołka o wysokiej, stożkowej pokrywie. Nazywa się to tadżin. Tak samo nazywa się przygotowana w nim potrawa. Danie w tym kociołku piecze się bardzo powoli i w niskiej temperaturze. Dodawanie tłuszczu jest zbędne. Woda, która paruje, dzięki pokrywce w kształcie komina, skrapla się z powrotem do podstawki. Tak powolny sposób gotowania i pieczenia na co dzień jest stosowany w Indiach. Na podobnej zasadzie działały żeliwne garnki, w których w Szampanii gotowano przez całą noc świńskie nóżki. Pierwszy elektryczny wolnowar stworzył amerykański producent Crock Pot dopiero w latach 70. ub. wieku. Wracając do pytania, czy zabieganego człowieka stać na to, żeby na pieczeń czekać sześć-siedem godzin, tkwiąc przy garze... Tak, stać. Ciąg dalszy na str. 10 II OGÓLNOPOLSKIE TARGI DOBREGO JEDZENIA poznasz co dobre! Zielona Góra 23-24 maja 2015 HALA CRS, ul Sulechowska 41 Zgłoszenia do udziału w imprezie, reklama, sponsorzy www.targidobregojedzenia.pl, [email protected] dobre jedzenie Bryndza, oscypek i redykołka Każdy z nas w swoim życiu jadł pewnie górskie sery. Najczęściej na Podhalu, choć obecnie, można je kupić praktycznie w całym kraju. Niestety, większość tych serów nie ma nic wspólnego z oryginałami. Poniżej trzech głównych przedstawicieli podhalańskich serów chronionych znakiem pochodzenia. Bryndza podhalańska to miękki ser podpuszczkowy. Mleko, z którego powstaje, pochodzi od owiec rasy polska górska. Czasem dodaje się też mleko krowie od bydła rasy polska czerwona. Zawartość tego mleka nie może jednak przekroczyć 40%. Bryndzę wytwarza się tylko od maja do września. Każdy z 10 etapów produkcji jest ściśle określony i niezmienny od lat. W ostatnim etapie poddany leżakowaniu i fermentacji ser kruszy się ubija z solą. Dzięki temu bryndza ma równocześnie słony, lekko kwaskowaty i pikantny smak. Sama bryndza nie ma określonego kształtu, zależy on bowiem od opakowania. Nazwa „bryndza” pochodzi od rumuńskiego słowa „brinze”, a sposób wytwarzania sera przywędrował do Polski wraz z pasterzami wołoskimi. Najstarsze wzmianki o bryndzy na ziemiach polskich pochodzą już z XVI wieku. Bryndza podhalańska była pierwszym polskim produktem, który został oficjalnie wpisany 12 czerwca 2007 roku przez Komisję Europejską do rejestru Chronionych Nazw Pochodzenia. Produkcja odbywa się na ściśle określonym obszarze zwanym Podhalem, w powiatach nowotarskim, tatrzańskim oraz sześciu gminach powiatu żywieckiego: Milówka, Węgierska Górka, Rajcza, Ujsoły, Jeleśnia i Koszarawa. Oscypek to wędzony ser również wytwarzany na Podhalu. Robi się go ręcznie z owczego mleka (czasem Wydawca: Wydawnictwo Kropka, skrytka pocztowa 125, 65-901 Ziel. Góra. [email protected], tel. 68 321 15 72 w godzinach 9.00-16.00 Reklama 601 75 86 65, 68 321 15 72 Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i reklam. Nakład: 20.000 Druk: Poznań, ul. Malwowa 158 z niewielką domieszką krowiego) od maja do września. Do mleka dodaje się wysuszoną podpuszczkę (czyli tzw. klag), która je ścina (po góralsku: klaga). Następnie masę odciska się z serwatki i formuje w kształt wrzeciona. Oscypki moczy się przez dobę w solance i układa pod dachem bacówki. Tam wędzą się w zimnym dymie i nabierają specyficznego zapachu oraz jasnobrązowego koloru. Od 14 lutego 2008 roku oscypek posiada europejskie oznaczenie Chronionej Nazwy Pochodzenia. Uprawnienia do wytwarzania tego sera mogą otrzymywać producenci w województwie śląskim – w gmienie powiatu cieszyńskiego (Istebna), w gminach powiatu żywieckiego (Milówka, Węgierska Górka, Rajcza, Ujsoły, Jeleśnia, Koszarawa) w całych powiatach nowotarskim i tatrzańskim, w gminach powiatu suskiego (Zawoja, Bystra Sidzina) w gminach powiatu limanowskiego (Niedźwiedź) i część gminy Kamienica, która położona jest na terenie Gorczańskiego Parku Narodowego lub znajduje się na południe od rzeki Kamienica oraz sołectwa z gminy Mszana Dolna: Olszówka, Raba Niżna, Łostówka, Łętowe i Lubomierz oraz w gminach powiatu nowosądeckiego (piwniczna, Muszyna i Krynica). Redykołka to serek w kształcie małego zwierzątka lub wrzeciona. Wy- twarza się go z niepasteryzowanego mleka owczego polskiej owcy górskiej, dopuszczalny jest jednak dodatek mleka krowiego, nieprzekraczający 40%. Waga redykołki nie może przekroczyć 300 g, ale te najmniejsze o kształcie wrzeciona, ważą od 30 do 60 g. Serek ma słomkową, lśniąca skórkę, jest lekko słony, o zapachu wędzenia. Cały cykl produkcyjny odbywa się na Podhalu i wszystkie etapy produkcji przebiegają w szałasach na stokach górskich. 1 września 2009 roku redykołka została wpisana do rejestru Chronionych Nazw Pochodzenia. Nazwę tę można stosować dla serków wytwarzanych na terenie województwa śląskiego tj. w gminie powiatu cieszyńskiego (Istebna), w gminach powiatu żywieckiego (Milówka, Węgierska Górka, Rajcza, Ujsoły, Jeleśnia i Koszarawa), a także w województwie małopolskim w powiatach nowotarskim i tatrzańskim, w gminach powiatu suskiego (Zawoja i Bystra Sidzina), w gminach powiatu limanowskiego (Niedźwiedź i część gminy Kamienica), w kilku sołectwach gminy Mszana Dolna (Olszówka, Raba Niżna, Łostówka, Łętowe i Lubomierz), w gminach powiatu nowosądeckiego (Piwniczna, Muszyna i Krynica). NIEZŁE ZIÓŁKO Nazwa czarnuszka pochodzi od łacińskiego słowa „nigellus” lub „niger”, czyli czarny. Nasiona czarnuszki to małe, matowe, czarne ziarenka o szorstkiej powierzchni i oleistym, białym wnętrzu. Są trójkątne i mają około 1,5-3 mm długości. Nasionka nie mają intensywnego zapachu, choć gdy się je rozetrze, wydzielają aromat przypominający oregano. Charakteryzują się lekko gorzkim smakiem z lekko pikantną nutą. Czarnuszka, jako przyprawa, bardzo popularna jest w Indiach i na Bliskim Wschodzie, a w Europie czasami wykorzystywana jest jako substytut pieprzu. W kuchni indyjskiej powszechnie stosowana jest jako dodatek do łagodnych, duszonych potraw z jagnięciny. Doskonale współgra również z warzywami. Jest także częstym dodatkiem do sosów typu chutney oraz do ciasta chlebowego. Czarnuszka jest składnikiem niektórych mieszanek przyprawowych „Garam masala”. Działanie farmakologiczne czarnuszki to przede wszystkim: działanie przeciwbólowe, przeciwzapalne, silnie antybiotyczne (antybakteryjne, antywirusowe, przeciwgrzybicze), przeciwpasożytnicze, silnie żółciotwórcze, żółciopędne, rozkurczowe, odkażające układ pokarmowy i oddechowy, moczopędne, przeciwobrzękowe, odtruwające, uspokajające i przeciwnowotworowe. Czarnuszka należy do nielicznej grupy roślin mających zastosowanie w terapii chorób autoimmunologicznych. Wskazania lecznicze do stosowania czarnuszki to przede wszystkim: dermatozy, wypryski, atopowowe zapalenie skóry, łuszczyca, zakażenia grzybami chorobotwórczymi, trądzik, choroby uczuleniowe, astma, przewlekłe i trudne do wyleczenia zakażenia bakteryjne i grzybowe, nieżyt oskrzeli, tchawicy, krtani i gardła, kaszel, stany zapalne płuc, zapalenie i nieżyt zatok, stany nieżytowe układu żółciowego, kamica żółciowa, przewlekłe nieżyty nosa, skąpomocz, obrzęki, cukrzyca, biegunka, nieżyt przewodu pokarmowego, choroby pasożytnicze układu pokarmowego i choroba wrzodowa. CZARNUSZKA Zapraszamy na pyszne zakupy! Jak wynika z powyższego tekstu, trzeba bardzo uważać, by trafić na oryginały. Najlepiej zjadać je na Podhalu, te z Wybrzeża i centrum kraju mogą się nieco różnić w smaku i wykonaniu. red Szlakiem Dobrego Smaku Zapraszamy do naszych sklepów w Zielonej Górze: ul. Szosa Kisielińska 22 (osiedle Pomorskie), ul. Makowa 14 (Jędrzychów), ul. Stefana Batorego 81, ul. Cyryla i Metodego 10, ul. Zacisze. 28 listopada Sejm uchwalił nowelizację ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych oraz niektórych innych ustaw. Jak mówi ustawodawca, jej celem jest zwiększenie poziomu bezpieczeństwa ludzi oraz środowiska w kontekście prac z wykorzystaniem organizmów i mikroorganizmów genetycznie zmodyfikowanych (GMO i GMM). Za przyjęciem ustawy opowiedziało się 231 posłów. Ustawa wprowadza do polskiego prawa dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/41/WE regulującą zamknięte użycie mikroorganizmów genetycznie zmodyfikowanych. Ustawa doprecyzowuje też obowiązujące w Polsce przepisy, które budziły wątpliwości interpretacyjne. W ustawie pojawiają się m.in. nowe pojęcia. Chodzi np. o mikroorganizmy, mikroorganizmy genetycznie modyfikowane (GMM) i zamknięte użycie GMM oraz zakład inżynierii genetycznej. Zgodnie z nowymi przepisami utworzony zostanie rejestr tych zakładów. Ustawa doprecyzowuje też obecnie obowiązujące definicje. Jedną z nich jest zamknięte użycie GMO, które ma oznaczać poddanie organizmu modyfikacji genetycznej, hodowlę, magazynowanie, transport na terenie zakładu inżynierii genetycznej, niszczenie, wykorzystywanie zawsze z zastosowaniem zabezpieczeń mających na celu skuteczne ograniczenie kontaktu z ludźmi i środowiskiem oraz zapewnienie wysokiego poziomu ochrony. Analogiczna definicja została wprowadzona w odniesieniu do GMM. Analogicznie do GMO ustawa wprowadza też Rejestr Zamkniętego Użycia GMM. Jednocześnie uszczegóławia i rozszerza zakres informacji, które w tym rejestrze będą zamieszczane i bezpłatnie udostępniane (część informacji może być zastrzeżona). Rejestr będzie prowadził minister środowiska. Podobnie jak w przypadku GMO zamknięte użycie GMM będzie wymagało jego zgody. Ustawa rozszerza też skład Komisji ds. GMO – organu opiniodawczo-doradczego ministra środowiska. Wygląda na to, że GMO, tylnymi drzwiami wchodzi do Polski. Stało się to w sytuacji powszechnego sprzeciwu obywateli oraz decyzji UE o tym, aby rządy narodowe same decydowały, czy chcą wprowadzać GMO. www.sejm.gov.pl, red GMO na progu? Przyprawa, która powszechnie występuje w curry, może przyczyniać się do regeneracji mózgu – wynika z najnowszych badań opublikowanych na łamach czasopisma „Stem Cell Research and Therapy”. Jedzmy kurkume, Według niemieckich badaczy, główny składnik curry może pobudzić komórki nerwowe do regeneracji. Chodzi o kurkuminę, pomarańczowy barwnik i składnik przyprawy, który nadaje jej charakterystyczny aromat i kolor. Naukowcy z Instytutu Neuronauki i Medycyny w Jülich odkryli, że kurkumina, a raczej zawarty w niej związek chemiczny o nazwie tumeron, stymuluje wzrost komórek nerwowych w mózgu, zapobiega obumieraniu neuronów i pobudza wzrost nowych komórek nerwowych. Im wyższa koncentracja tumeronu, tym intensywniej nerwowe komórki macierzyste pobudzane są do namnażania się i różnicowania. Zdaniem badaczy, to cenne odkrycie może w przyszłości pomóc w leczeniu skutków choroby Alzheimera czy udarów mózgu. 3 Yerba mate pod choinkę Yerba Mate to wyjątkowy napój, o którym już kiedyś pisaliśmy, trudno zliczyć jego wszystkie zalety. Naturalnie pobudza ciało i umysł, dodaje energii oraz poprawia koncentrację. Przyspiesza przemianę materii, dzięki czemu działa również odchudzająco. Jest naturalnym antydepresantem, poprawia samopoczucie i obniża stan podenerwowania. Zawiera w sobie szereg witamin i minerałów. Korzyści płynące z picia tego napoju powodują, że ciągle zdobywa on nowych fanów na całym świecie. Gotowe zestawy do Yerba Mate to bardzo dobry pomysł na prezent dla bliskiej osoby. Jak mówi pan Michał ze sklepu „Świat Shishy”, zestawy do Yerba Mate w zeszłym roku przebiły na prezenty nawet popularne shishe. Yerba Mate to sprawdzony pomysł na udany prezent. Oryginalny, praktyczny i zdrowy. Yerba Mate w Zielonej Górze można nabyć w sklepie Świat Shishy, przy ul. Drzewnej 27. , Kurtosze, idealne na spotkania swiateczne, , rodzinne i firmowe! Z. Góra, ul. Boh. Westerplatte 19 Zamów: 693 501 387, 665 977 625 e-mail: [email protected] KurtoszePyszneCiastaKominowe dobre jedzenie 2 dobre jedzenie dobre jedzenie 4 Świąteczne, rodzinne ucztowanie! Barszcz czerwony z suszonymi grzybami Kilogram buraków, 5 dag suszonych grzybów, liście laurowe, 2 ziela angielskie, 3 ziarenka pieprzu, sok z połowy cytryny, ocet do smaku, 3 łyżeczki majeranku, sól i pieprz. Suszone grzyby opłukać w letniej wodzie, a następnie zalać 3 szklankami wody i odstawić na całą noc, żeby namiękły. Na drugi dzień grzyby ugotować w wodzie, w której się moczyły z dodatkiem szczypty soli, liści laurowych, ziela angielskiego i pieprzu. Buraki obrać, pokroić na mniejsze kawałki, zalać wodą (2 litry) i gotować pod przykryciem do miękkości (około 1,5 godziny). Po ugotowaniu buraki pozostawić w wywarze na kilka godzin (a najlepiej na całą noc), żeby nabrały mocy. Następnie buraki wyjąć z wywaru, zetrzeć na tarce o dużych oczkach, z powrotem włożyć do garnka i gotować 5 minut. Po tym czasie wywar przelać przez sito. Do „czystego” wywaru buraczkowego dodać bulion grzybowy wraz z grzybami oraz majeranek i wszystko razem chwilkę gotować, doprawiając do smaku solą, pieprzem, octem i sokiem z cytryny. Podawać z pasztecikami, pierogami lub krokietami. Paszteciki z wołowiną Farsz: 700 g wołowiny, ziele angielskie, liść laurowy, duża cebula, sól i pieprz. Wołowinę ugotować do miękkości z dodatkiem ziela angielskiego i liścia laurowego. Następnie wyjąć z garnka i wystudzić, a powstałego bulionu nie wylewać. Cebulę obrać, pokroić i zeszklić na patelni, a następnie dodać do mięsa i razem zemleć. Dodać kilka łyżek bulionu, żeby mięso nie było suche, doprawić do smaku solą oraz pieprzem i dokładnie wymieszać. Grzyby moczyć prze całą noc w małej ilości wody, a na drugi dzień ugotować i drobno posiekać. Następnie połączyć z burakami, dodać łyżkę roztopionego masła, doprawić do smaku solą oraz świeżo zmielonym pieprzem i dokładnie wymieszać. Ciasto: 300 g pszennej mąki tortowej, żółtko, 160 ml gorącej wody, 50 g miękkiego masła, szczypta soli. Kruche koperty z pieczarkami 30 dag mąki, 20 dag margaryny, 25 dag kiszonej kapusty, 30 dag pieczarek, marchewka, mały por, 2 żółtka, 2 łyżki śmietany, sól i słodka papryka, 3 łyżki oleju. Mąkę przesiać na stolnicę, dodać schłodzoną margarynę i razem posiekać nożem. Dodać jedno żółtko, szczyptę soli oraz śmietanę i wszystko razem wymieszać, a następnie zagnieść kruche ciasto i schłodzić w lodówce. Kapustę wypłukać, odcisnąć i posiekać. Pora umyć, pokroić w paseczki i zeszklić na oleju. Pieczarki oczyścić, pokroić w plasterki i przesmażyć na oleju. Marchew zetrzeć na tarce o dużych oczkach, połączyć z kapustą i poddusić na oleju. Tak przygotowane składniki połączyć ze sobą, dodać śmietanę, przyprawić do smaku, dokładnie wymieszać i schłodzić. Kruche ciasto rozwałkować na placek o grubości około pół centymetra, a następnie – za pomocą małego talerzyka – wykroić nożem krążki. Na środek każdego krążka kłaść po 1,5 łyżki schłodzonego farszu i łączyć ze sobą brzegi ciasta, formując małe koperty. Następnie ułożyć je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, posmarować żółtkiem rozkłóconym z łyżką wody i piec około 25 minut w piekarniku nagrzanym do temp. 190OC. Idealne do czerwonego barszczu. Pierogi z burakami i grzybami Pierogi pojawiają się tradycyjnie na wielu polskich stołach wigilijnych. Polecamy przygotować je z farszem z buraczków i leśnych grzybów. Składniki, choć popularne i dobrze znane, rzadko spotykane są w takim połączeniu, a szkoda bo są naprawdę przepyszne! Ciasto: 2 szklanki mąki, 125 g zimnej margaryny, pół szklanki śmietany 18%, 20 g drożdży, szczypta soli, kminek, białko. Mąkę przesypać na stolnicę, dodać margarynę i siekać nożem do momentu uzyskania grudek. Następnie dodać śmietanę, szczyptę soli oraz pokruszone drożdże, chwilkę siekać i zagnieść jednolite ciasto, a następnie cienko rozwałkować. Na środku ciasta ułożyć wzdłuż porcję farszu, przykryć ciastem, bardzo dokładnie zlepić brzegi i odciąć resztki ciasta. Tak przygotowany wałek ciasta pokroić na małe paszteciki, posmarować je białkiem i posypać kminkiem. Paszteciki ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i piec około 30 minut w temperaturze 180OC. Doskonałe do czerwonego barszczu. Farsz: 3 średnie buraki, około 10 suszonych grzybów, łyżka masła, sól, czarny pieprz. Buraki wyszorować, osuszyć, zawinąć w folię aluminiową i piec godzinę w piekarniku nagrzanym do temperatury 180OC, a następnie wystudzić, obrać i zetrzeć na tarce o małych oczkach. Klopsiki rybne pod warzywną pierzynką 3-4 filety z morszczuka lub innej ryby, jajko, 2-3 łyżki bułki tartej, cebula, sól i pieprz czarny, olej do smażenia. Z mąki, żółtka, masła, wody i szczypty soli zagnieść jednolite, elastyczne ciasto. Ciasto cieniutko rozwałkować i wykrawać z niego krążki. Na środek każdego krążka nałożyć łyżeczkę farszu i dokładnie zlepiać pierogi. Gotować w posolonym wrzątku, kilka minut od chwili wypłynięcia na powierzchnię. Okrasa: 2 łyżki oliwy z oliwek, 2 duże cebule. Na patelni rozgrzać oliwę, zeszklić na niej drobno posiekaną cebulkę i polać pierogi. Łazanki z kapustą i grzybami 300 g makaronu łazanki, 800 g kiszonej kapusty, 5 suszonych grzybów, 3 suszone śliwki, cebula, 2 łyżki oleju, sól i pieprz, Kapustę opłukać i ugotować do miękkości w lekko posolonej wodzie, a następnie odcisnąć i posiekać. Grzyby moczyć całą noc (lub ugotować), odsączyć i drobno pokroić. Cebulę posiekać, a śliwki pokroić w paseczki. Makaron ugotować zgodnie z przepisem na opakowaniu i odcedzić. Na dużej patelni rozgrzać olej, zeszklić cebulę, dodać kapustę i dusić 10-15 minut. Następnie dodać grzyby oraz śliwki, przyprawić do smaku solą oraz pieprzem, wymieszać i dusić jeszcze chwilę. Na koniec wszystkie składniki na patelni wymieszać z łazankami. Podawać na ciepło. Filety rozmrozić, umyć, przez papierowy ręcznik odcisnąć nadmiar wody i pokroić w mniejsze kawałki. Cebulę pokroić w kostkę, połączyć z rybą i razem rozdrobnić blenderem. Tak przygotowaną masę przełożyć do miski, wbić jajko i wsypać bułkę tartą. Następnie dodać sól oraz pieprz do smaku i wyrobić na gładką masę. Z masy formować rękoma małe klopsiki, lekko je spłaszczyć i usmażyć z dwóch stron na rozgrzanym oleju. Usmażone klopsiki wyłożyć na papierowy ręcznik, by odsączyć nadmiar tłuszczu. Zalewa: strąk czerwonej papryki, cebula, 2 ogórki kiszone, pół szklanki wody, mała puszka koncentratu pomidorowego, 2 łyżki keczupu pikantnego, łyżeczka cukru, sól i pieprz, ostra papryka w proszku. Paprykę umyć, oczyścić z gniazd nasiennych i pokroić w paski. Ogórki również pokroić w paski, a cebulę w piórka. Tak przygotowane warzywa smażyć chwilę na oleju pozostałym ze smażenia pulpecików. Gdy warzywa się zeszklą, wlać wodę wymieszaną z koncentratem pomidorowym, keczupem i cukrem. Następnie przyprawić do smaku solą, pieprzem i ostrą papryką. W naczyniu układać na przemian warstwami warzywa i klopsiki. Warstwy układać zaczynając i kończąc warzywami. Winny karp na warzywach Nieduży wypatroszony karp, 4 marchewki, 2 pietruszki, pół selera, biała część pora, duża cebula czosnkowa, ocet winny (z fioletowych winogron), łyżka koncentratu pomidorowego, 2 łyżeczki żelatyny, 250 ml wody, 2 jajka, mąka, sól i pieprz, masło i olej do smażenia. Z karpia usunąć kręgosłup i rybę pokroić w małe kawałki. Następnie obficie polać octem winnym, posypać solą oraz pieprzem i odstawić w chłodne miejsce. Co jakiś czas delikatnie rybę przemieszać. W tym czasie marchewkę, pietruszkę i selera zetrzeć na tarce o dużych oczkach, a cebulę i pora drobno pokroić. Na patelni rozgrzać łyżkę masła, wrzucić warzywa i smażyć do miękkości. Żelatynę rozpuścić w 250 ml wody, dodać koncentrat, wymieszać, dodać do warzyw na patelni i wszystko razem dokładnie wymieszać. Tak przygotowane warzywa przełożyć na talerz i odstawić do stężenia. Każdy kawałek ryby obtoczyć w jajkach rozkłóconych z solą oraz z pieprzem, a następnie w mące i smażyć na rozgrzanym oleju na złoty kolor, z obu stron. Filety przepłukać zimną wodą, zalać mlekiem i odstawić na 30 minut. Następnie mleko zlać i śledzie ponownie zalać świeżym mlekiem, wkroić cebulę i pozostawić w chłodnym miejscu na godzinę. Pozostałe składniki pokroić w drobną kosteczkę (natkę posiekać) i z ogórków na sitku odsączyć sok. Filety wyjąć z zalewy, przepłukać i pokroić w drobną kosteczkę. Tak przygotowane składniki wymieszać ze sobą (objętościowo powinno być tyle samo warzyw, co ryby – pół na pół) i przygotować sos. by cała szynka była zakryta płynem. Dodać sól, ziele angielskie, liść laurowy, ziarna pieprzu oraz 2-3 goździki i gotować 2,5 godziny na wolnym ogniu – woda powinna tylko lekko bulgotać. Po tym czasie szynkę wystudzić w wodzie, w której się gotowała, a następnie wyjąć z garnka, osuszyć i ponacinać na skos. Konfiturę morelową (można użyć również brzoskwiniowej) wymieszać z imbirem i posmarować nią ugotowaną szynkę, a w miejsca nacięć powbijać pozostałe goździki. Tak przygotowaną szynkę piec około 40 minut w temperaturze 200OC. Taka szynka doskonale sprawdzi się na świątecznym stole – ma lekko słodkawy posmak i korzenny aromat. Sos: łyżeczka majonezu, łyżeczka keczupu pikantnego, łyżeczka musztardy np. sarepskiej, łyżeczka słodkiej śmietany 30%, sól i pieprz, słodka i ostra papryka mielona. Wszystkie składniki sosu wymieszać ze sobą i doprawić do smaku. Śledzie z warzywami zalać sosem, dokładnie wymieszać i przynajmniej na pół godziny odstawić w chłodne miejsce, by „przegryzły się smaki”. Kilogram szynki, 500 ml piwa imbirowego, liść laurowy, 3 ziela angielskie, 3 ziarna czarnego pieprzu, 10-15 goździków, 2,5 łyżeczki soli, 4 łyżeczki konfitury morelowej, 1/3 łyżeczki mielonego imbiru. Leśniaki 50 dag filetów śledziowych, garść suszonych grzybów leśnych, 2 średnie cebule, olej, sól i pieprz, około szklanki białego wina. Śledzie zalać wodą i odstawić na całą noc. Grzyby zalać winem i odstawić na 4-5 godzin, a następnie odsączyć i bardzo drobno pokroić. Cebulę obrać i posiekać, a następnie razem z grzybami zeszklić na oleju i doprawić do smaku solą oraz pieprzem. Lekko przestudzić. Namoczone filety osuszyć, posmarować masą grzybową, zwinąć w roladki i spiąć wykałaczkami. Tatar śledziowy 3 matiasy solone, ogórek konserwowy, ćwierć strąka czerwonej papryki, cebula, natka pietruszki, mleko. Świąteczny sernik czekoladowo-krówkowy Składniki na tortownicę o średnicy 26 cm. Spód: 150 g kakaowych herbatników, 100 g gorzkiej lub mlecznej czekolady, 180 g masła oraz masło i bułka tarta do przygotowania formy. Karkówka z kapustką i grzybami 1,5 kg karkówki wieprzowej bez kości, 40 dag kapusty kiszonej, liść laurowy, 2 kulki ziela angielskiego, 4 suszone grzyby, cebula, sól, pieprz, po łyżeczce: słodkiej papryki, majeranku, kolendry, gorczycy i rozmarynu, szczypta chili, 3 owoce jałowca. Szynkę przez całą noc moczyć w wodzie, a na drugi dzień wodę odlać, szynkę obwiązać nicią kuchenną (jeśli to konieczne) i przełożyć do garnka. Następnie zalać piwem imbirowym i dolać tyle zimnej wody, Herbatniki pokruszyć (można to zrobić wkładając je do foliowego woreczka i rozgniatając wałkiem). Masło stopić i wystudzić. Czekoladę połamać w kawałeczki i rozpuścić w gorącej kąpieli wodnej. Tak przygotowane składniki połączyć ze sobą i dokładnie wymieszać na jednolitą masę. Masą ciasteczkową wyłożyć dno wysmarowanej masłem i obsypanej bułką tartą tortownicy. Masę docisnąć do dna i tortownicę wstawić do lodówki. Masa serowa: 5 jajek, 3 łyżki cukru pudru, 500 g twarogu na serniki, 250 g serka mascarpone, 300 g śmietany kremówki, 300 g czekoladowej masy krówkowej, budyń śmietankowy, aromat śmietankowy. Szynka w glazurze imbirowo-morelowej Gdy warzywa stężeją, wyciąć z nich przy pomocy szklanki kółeczka i ułożyć na półmisku. Na każdym krążku położyć kawałek ryby i dowolnie udekorować. Doskonałe smakuje zarówno na ciepło jak i na zimno. 5 Kapustę opłukać pod bieżącą wodą, drobno pokroić, zalać wodą, dodać liść laurowy oraz ziele angielskie i gotować około godziny na wolnym ogniu, a następnie odcedzić i doprawić do smaku. Karkówkę umyć, osuszyć i rozkroić wzdłuż tak, by powstał duży płat mięsa, a następnie rozbić i oprószyć z obu stron solą oraz pieprzem. Owoce jałowca zmiażdżyć w moździerzu i połączyć z wszystkimi przyprawami. Tak przygotowaną mieszanką natrzeć mięso z obu stron i na godzinę wstawić do lodówki. Po tym czasie na brzegu mięsa, wzdłuż jego długości, ułożyć farsz, mięso zrolować i obwiązać nicią. Tak przygotowaną karkówkę ułożyć w żaroodpornym naczyniu, przykryć i piec około 1,5 godziny w temperaturze 180OC, a następnie odkryć i piec jeszcze około 30 minut. Podawać na gorąco z pieczywem lub z ziemniakami. Żółtka z cukrem pudrem utrzeć na puch i, cały czas ucierając, dodawać po łyżce twarogu i serka mascarpone. Kremówkę ubić i, nadal mieszając, stopniowo dodawać do utartej masy. Następnie, cały czas ucierając, stopniowo dodawać masę krówkową, proszek budyniowy oraz olejek śmietankowy. Białka ubić na sztywną pianę, dodać do masy serowej i wszystko razem delikatnie wymieszać łyżką. Tak przygotowaną masę serową przelać na ciasteczkowy spód i piec około 70 minut w temperaturze 160OC. Wystudzić. Dodatkowo: 100 g orzechów laskowych, 100 g czekoladowej masy krówkowej, 100 g śmietany kremówki, gwiazdki czekoladowe do dekoracji. Na suchej patelni uprażyć orzechy tak, aby łupinka zaczęła z nich odchodzić. Następnie przełożyć na lnianą ściereczkę, zawinąć i ugniatać, aż łupinki odpadną. Do rondelka przełożyć masę krówkową oraz kremówkę, wymieszać i podgrzewać chwilę, aby składniki dobrze się ze sobą połączyły. Tak przygotowaną masą polać schłodzony sernik i dowolnie udekorować orzechami oraz czekoladowymi gwiazdkami. dobre jedzenie 6 D omowy obiad Świąteczny rosół Kurczak, 2 marchewki, pietruszka, pół selera, pół cebuli, pieprz i sól do smaku, natka pietruszki, litr mleka, szklanka kaszy manny. Kurczaka podzielić na kawałki i (jeśli nie lubisz tłustego rosołu) ściągnąć skórę. Warzywa obrać, opłukać i pokroić na mniejsze kawałki. Cebulę opalić nad ogniem. Do garnka włożyć mięso, zalać zimną wodą do 2/3 wysokości garnka, zagotować i dokładnie usunąć szumowinę. Następnie wsypać około 2 łyżeczki soli, włożyć wszystkie warzywa i długo gotować na bardzo wolnym ogniu (około 90-120 minut). Należy uważać, aby rosół nie gotował się zbyt mocno, bo będzie mętny. W międzyczasie ugotować kaszę: mleko zagotować, wsypać kaszę i gotować, aż kasza się rozklei. Ugotowaną kaszę przełożyć do płaskiego pojemnika i pozostawić do zastygnięcia. Gdy kasza zastygnie, wykroić z niej gwiazdki (można do tego celu wykorzystać foremki). Gwiazdki wykroić też z ugotowanej marchewki. Gwiazdki ułożyć na talerzach, zalać gorącym rosołem i całość oprószyć posiekaną natką pietruszki. Tak przygotowany rosół można podawać na Wigilię lub na świąteczny obiad. Zarówno kasza jak i rosół dobrze zrobią na przejedzone, „świąteczne brzuszki”. Gwiazdki można zrobić także z naleśników. Kaszę można ugotować także na wodzie. Zupa krem pieczarkowo-orzechowa 500 g pieczarek, 2 białe cebule, ząbek czosnku, łyżka masła, łyżka oliwy, sól, biały pieprz, 1,5 l bulionu drobiowego lub warzywnego, pół selera, korzeń pietruszki, 2 łyżki masła orzechowego. Dekoracja: gęsta śmietana kwaśna, orzechy ziemne, natka pietruszki. nie smażyć, aż będą miękkie, doprawiając do smaku solą i białym pieprzem. Pieczarki z cebulką dodać do bulionu z warzywami (kilka pieczarek odłożyć do dekoracji). Tak przygotowaną zupę zmiksować na gładki krem, dodać masło orzechowe i dokładnie wymieszać. Na koniec zupę doprawić do smaku solą i białym pieprzem. Podawać udekorowaną łyżką gęstej śmietany kwaśnej, plasterkami pieczarek oraz posiekanymi orzechami ziemnymi. Owocowo-czosnkowa rolada z karkówki 1,5 kg karkówki, 50 dag mielonego mięsa wieprzowego, 3 duże ząbki czosnku, 12 suszonych śliwek kalifornijskich, 12 suszonych moreli, sól i pieprz, ostra papryka mielona, czosnek granulowany, vegeta, majeranek, olej. Karkówkę umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem i przekroić poziomo na trzy części nie docinając do końca tak, by wyszedł duży płat mięsa. Następnie mięso rozłożyć i posypać solą, pieprzem, czosnkiem granulowanym i ostrą papryką. Mięso mielone przełożyć do miski, dodać przyprawy do smaku i wyrobić na gładką masę. Owoce przelać wrzącą wodą, odcedzić i każdy przekroić na dwie części. Czosnek obrać i pokroić w półplasterki. Z jednego brzegu karkówki rozłożyć masę z mięsa mielonego, ułożyć po dwa rzędy owoców oraz plasterki czosnku i zwinąć roladę. Następnie obwiązać bawełnianą nicią, oprószyć solą, pieprzem, papryką oraz majerankiem i posmarować olejem. Roladę zawinąć w folię spożywczą i na 12 godzin włożyć do lodówki. Po tym czasie roladę odwinąć z folii, ułożyć na blaszce do pieczenia, wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 200OC i piec około 90 minut, podlewając gorącą wodą i wytwarzanym sosem. Upieczoną roladę zdjąć z blaszki i usunąć nici, a sos przelać do garnka, dolać niewielką ilość gorącej wody, ewentualnie przyprawić do smaku i zagęścić mąką rozprowadzoną w zimnej wodzie. Smakuje wyśmienicie zarówno na ciepło jak i na zimno. Szynka w kapuście Seler oraz pietruszkę obrać, pokroić w mniejsze kawałki i ugotować do miękkości w bulionie. Na patelnię wlać łyżkę oliwy, a gdy się rozgrzeje dodać łyżkę masła. Cebulę posiekać w kostkę, a czosnek w plasterki i przesmażyć na przygotowanym tłuszczu. Pieczarki umyć, osuszyć, pokroić w plasterki i dodać do cebulki z czosnkiem. Następ- 80 dag szynki wieprzowej, marchewka, mały por, kawałek selera, cebula, mała główka czosnku, 3 łyżki pikantnego keczupu, kostka rosołowa, pół litra gorącej wody, mała główka białej kapusty, sól i pieprz, vegeta, bazylia, czosnek granulowany, ostra papryka mielona, olej do smażenia. Kapustę grubo poszatkować, przelać wrząt- kiem i odcedzić. Szynkę umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem, pokroić w plastry, przyprawić solą oraz pieprzem i przesmażyć z dwóch stron na oleju. Do mięsa dodać pokrojone w słupki warzywa (bez kapusty!) i wszystko razem chwilę smażyć. Następnie na mięsie ułożyć kapustę, posypać przyprawami i zalać wywarem sporządzonym z kostki rosołowej rozpuszczonej w gorącej wodzie. Całość dusić do miękkości. Pod koniec gotowania dodać keczup, ewentualnie przyprawić przyprawami do smaku i zagotować. Podawać na gorąco z ziemniakami, pieczywem, ryżem lub kaszą gryczaną. Tak przyrządzona szynka jest bardzo soczysta i ma wyjątkowy smak oraz aromat. dobre jedzenie KARP Gwiazdki ziemniaczane ze śliwkami Kilogram ziemniaków, 2 cebule, 10 dag suszonych śliwek, szklanka rosołu, 2 ząbki czosnku, sól i pieprz, łyżeczka suszonego tymianku, 2 łyżki masła, 2 łyżki posiekanego koperku. Ziemniaki obrać, pokroić w plastry i foremką do ciasteczek wyciąć gwiazdki. Cebule obrać i drobno posiekać. Na patelni stopić masło i podsmażyć na nim cebulę oraz ziemniaki. Śliwki pokroić w cienkie paseczki, dodać do ziemniaków i całość doprawić do smaku solą, pieprzem oraz tymiankiem. Wszystko razem smażyć chwilkę, a następnie dodać drobno posiekany czosnek, zalać gorącym bulionem i dusić pod przykryciem około 20 minut, aż ziemniaki będą miękkie. Przed podaniem ziemniaczki oprószyć koperkiem. Ziemniaki są bardzo aromatyczne – idealne na Wigilię lub uroczysty obiad, jako dodatek do pieczeni. poleca Mule i krewetki duszone w białym winie z pomidorami Kilogram świeżych muli, 4 surowe krewetki tygrysie, 3 cebule szalotki, pół litra białego wina wytrawnego, strąk paryczki chili, 200 g pomidorków chery, świeży tymianek i natka pietruszki, 2 łyżki masła, sół, pieprz i cukier. Mule bardzo dokładnie umyć pod bieżącą, zimną wodą. Krewetek nie obierać, naciąć je na grzbiecie i wyciągnąć cienkie, ciemne jelito, a następnie krewetki opłukać pod zimną, bieżącą wodą. W rozgrzanym garku rozpuścić masło i podsmażyć na nim szalot- Pierś kaczki z zapiekanymi jabłkami kę, czosnek oraz chili. Następnie dolać białe wino i doprawić do smaku solą, pieprzem oraz cukrem. Kiedy sos się zagotuje, wrzucić przygotowane mule oraz krewetki tygrysie w pancerzach i przykryć garnek pokrywką. Po około 2-3 minutach dodać świeże pomidorki, tymianek oraz natkę pietruszki i wszystko razem dusić jeszcze 2 minuty. Po tym czasie danie jest gotowe i można podawać. Uwaga: bardzo ważne jest to, czy wszyskie małże się otworzyły! Jeśli niektóre pozostały zamknięte, nie należy ich podawać. Wykładamy na talerz tylko te otwarte. wojennym karp został uznany za jedno z podstawowych dań wigilijnych, głównie ze względu na najniższą cenę i łatwość hodowli, która skłoniła ówczesne władze państwowe do jego masowej produkcji. Osiąga ponad 1 m długości i masę ponad 30 kg. Najcięższy złowiony w Polsce karp ważył 34 kg przy długości 110 cm. Karpia jemy zazwyczaj raz w roku – na Wigilię. To stanowczo za rzadko, bo dzięki wartościom odżywczym, karp korzystnie wpływa na zdrowie. Jedzony regularnie popra- W tym miesiącu trudno o inną rybę w tej rubryce niż karp. Ryba ta najwcześniej została udomowiona w Chinach (V w p.n.e.). Już B12 oraz PP). Mięso karpia składa się z roku 350 p.n.e. pochodzą pierwtakże z łatwo przyswajalnego białka sze wzmianki o karpiu w Europie. (średnio 18/100g) i minerałów. Znajdujemy je u Arystotelesa. Warto jednak pamiętać, że O karpiu pisze też Pliniusz Starszy wartości odżywcze karpia zależą (23-74 p.n.e.) w w pewnym stopswojej Historii niu od tego, czym Naturalnej. W był karmiony. JeEuropie była to śli żywiony był pierwsza ryba hokiepskiej jakości dowana w sztuczDAWNA CENTRALA RYBNA paszą – będzie nych stawach zazawierał więcej kładanych przy tłuszczu niż białklasztorach. Od ka. Wartościowy VII do XII wieku karp nie może też nastąpił szybki rosnąć zbyt szybrozwój rybactwa ko. Dobra ryba Zielona Góra, Al. Zjednoczenia 92, tel. 68 326 25 08 w klasztornych powinna być karmajątkach Belgii, miona przez trzy Francji, Niemiec i na Bałkanach. wia pracę serca i pamięć, a nawet sezony naturalną paszą (tyle trwa Jest jedną z najważniejszych ryb wpływa za zwiększenie odporności optymalny cykl hodowlany karorganizmu. hodowlanych. pia). Dlatego przy wyborze ryby Karp zaliczany jest do ryb śred- na wigilijny stół warto zapytać W Polsce karp jest gatunkiem obcym, sprowadzonym pomiędzy XII niotłustych – zawartość tłuszczu o jej pochodzenie i wiek. Każdy a XIII wiekiem, prawdopodobnie w karpiu to 5,6 g na 100 g, w tym sprzedawca powinien udostępz hodowli czeskich lub moraw- 0,7% stanowią nienasycone kwasy nić takie informacje na żądanie tłuszczowe n-3 i n-6, które mają klienta, a w wielu sklepach rybskich cystersów. Ryba ta stanowi ponad połowę właściwości poprawiające pamięć nych są one wywieszone przy baz odławianych w naszym kraju. oraz zmniejszające ryzyko udaru liach z żywymi karpiami. TrudPrzez wędkarzy uważana za wa- mózgu i zawału serca. Karp jest też niej natomiast sprawdzić, czym leczną i przebiegłą. W okresie po- źródłem witamin z grupy B (B1, B6, dokładnie karp był karmiony. Bar Kotwica Wyroby garmażeryjne własnej produkcji, rybne i mięsne! K 2 piersi z kaczki (po ok. 400 g), 3 jabłka, 3-4 ziemniaki, kilka orzechów włoskich, łyżka rodzynek, 2 łyżki płynnego miodu, 2 łyżki soku z cytryny, majeranek, sól i pieprz, olej do smażenia. Buraczki czosnkowe z majonezem 3 buraki, 2 ząbki czosnku, mała cebula, 3 łyżki majonezu, sól i pieprz, łyżeczka cukru. Ziemniaki obrać, umyć, pokroić w ćwiartki i ugotować al dente w posolonej wodzie. Piersi umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem, odkroić nadmiar tłuszczu i skórkę ponacinać w kratkę. Mięso natrzeć solą, pieprzem oraz majerankiem, krótko podsmażyć na rozgrzanym oleju skórką ku dołowi i odwrócić na drugą stronę. Następnie piersi przełożyć do naczynia żaroodpornego skórką ku dołowi. Do naczynia z kaczką przełożyć ziemniaki i podlać tłuszczem, na którym smażyło się mięso. Umyte jabłka wydrążyć łyżką. Orzechy drobno pokroić, a rodzynki sparzyć, przełożyć do jabłek i polać miodem wymieszanym z sokiem z cytryny. Tak przygotowane jabłka przełożyć do drugiego naczynia żaroodpornego i zapiekać razem z kaczką 15-20 minut w temperaturze 190OC. Przed podaniem kaczkę pokrojoną w pla- Ryba miesiąca stry rozłożyć na półmisku razem z ziemniakami i zapieczonymi jabłkami. 7 Buraczki umyć, przełożyć do garnka, zalać wodą, posolić łyżeczką soli i gotować do miękkości, a następnie wystudzić. Wystudzone buraczki obrać (najlepiej pod zimną wodą, aby nie zabarwiły rąk) i pokroić w plasterki, a następnie każdy plasterek przekroić na 4 części. Cebulę pokroić w kostkę i dodać do buraczków. Na koniec dodać majonez oraz czosnek przeciśnięty przez praskę, doprawić do smaku cukrem, solą oraz pieprzem i wymieszać. iedy myślimy o Świętach Bożego Narodzenia pierwszą rzeczą jaka się z nimi kojarzy jest smażony karp w panierce, marynowany z cebulą i majerankiem, przyrządzany przez nasze mamy i babcie. Zastanawiając się, co będziemy Państwu serwować podczas kolacji wigilijnych w naszej restauracji, stwierdziliśmy, że nie może zabraknąć także i tej pozycji. Oprócz tradycyjnego karpia, w naszym menu świątecznym znajdzie się sandacz, poławiany na terenie województwa lubuskiego. Dla mnie ma to ogromne znaczenie, bo czy jest coś lepszego niż świeżo złowiona ryba i to jeszcze na dodatek w naszej okolicy? Myślę że smak takiej ryby zaspokoi nawet najwybredniejsze podniebienia. Cały nasz zespół przykłada wielką wagę do jakości serwowanych potraw. Staramy się, aby były one przygotowywane z jak najlepszych składników, często wytwarzanych na miejscu. Nasze przygotowania do Świąt zaczęły się już kilka miesięcy temu. Kiszona kapusta, która leżakuje w piwnicy, już czeka na ususzone w sezonie prawdziwki. Czerwony barszcz będziemy przygotowywać na własnym zakwasie z kiszonych buraków i oczywiście piernik, który nazwaliśmy „dojrzewającym”, bo prawdziwy piernik musi swoje odstać i dojrzeć. Piernik i grappa? Stwierdziliśmy że to połączenie idealne. Pracy sporo, ale My kochamy to co robimy i najważniejsze jest dla nas zadowolenie gości. I to sprawia nam ogromną przyjemność. Życzymy Wesołych Świąt! Zapraszamy do Il Vicolo Szef Kuchni Paweł Mierzejewski T Zielona Góra, ul. Kupiecka 70 Telefon 533 666 247 www.ilvicolo.zgora.pl Restauracja il Vicolo radycją świąt Bożego Narodzenia we Włoszech jest rodzinne wyjście do kościoła w dzień wigilijny. 24 grudnia wieczorem w kościele, Święty Mikołaj rozdaje prezenty, które dostarczane są przez komin. W związku z tym tego dnia nie rozpala się ognia w kominku. Następnego dnia około godziny 13.00 wydawany jest tradycyjny obiad dla całej familii. Wszyscy zbierają się w cieple rodzinnego domu, a mamy wraz z babciami przygotowują wyjątkowe potrawy. Cała biesiada upływa w fantastycznej atmosferze. Każdy region we Włoszech, a nawet każde miasto i rodzina, posiada własne tradycje kulinarne, więc dania na stołach wigilijnych bardzo się różnią. Wśród wielu smakołyków, w tym szczególnym dniu, podawane są warzywa duszone na parze, makarony w różnych postaciach, risotta oraz ryby. Korzystając z okazji, chciałbym zaprosić Państwa do restauracji Il Vicolo na bożonarodzeniowe potrawy. Będzie okazja do spróbowania tradycyjnych, włoskich potraw przygotowanych przeze mnie: m.in. Fristto con pere e radicchio, Orata con salsa verde e pinoli oraz Fonduta di taleggio con crostini al timo. Ponadto dania ze swieżych ryb i owoców morza. Do zobaczenia w Il Vicolo Szef Kuchni Carlo Asuhni dobre jedzenie 8 dobre jedzenie 9 Czekoladowe opowieści Jestem w Meksyku – ojczyźnie czekolady. Jej historia zaczyna się w czasach przedkolumbijskich od gorzkiego, aromatycznego napoju ze sfermentowanych i uprażonych ziaren kakaowca, które Majowie zalewali wrzątkiem, zagęszczali papką z ugotowanej kukurydzy i ubijali do otrzymania piany. Zimną czekoladę pili podczas uroczystości religijnych. Kiedy cywilizacja Majów upadła (IX-X wiek), a ich ziemie zajęli najpierw Toltekowie a potem Aztekowie, czekolada nadal trwała. Aztekowie pili ją również na ciepło z dodatkiem przypraw korzennych i niekiedy miodu. Dla Indian czekolada była niemal tak cenna, jak złoto dla hiszpańskich najeźdźców. Ziarna kakaowe stanowiły przez długi czas znany środek płatniczy, a drzewa rodzące cenne owoce, otaczano czcią. Indiańskie złoto w Europie Podczas konkwisty, aztecki specjał na tyle zainteresował Hernana Cortesa, że przywiózł on z Nowego Świata swojemu hiszpańskiemu władcy wszystkie produkty potrzebne do zrobienia napoju i poczęstował nim dwór cesarza Karola V podczas audiencji w Toledo. Był początek XVI wieku. Egzotyczny wynalazek nie wzbudził jednak większego zainteresowania. Jak na europejskie podniebienia był zbyt gorzki i ostry. Dopiero kiedy zaczęto go dosładzać cukrem, stał się przysmakiem dworskich elit i picie czekolady weszło w modę. Hiszpanie dzierżyli czekoladowy monopol do początków XVII wieku, kiedy to Włoch Antonio Carlotti, po podróży na Antyle, wylansował czekoladę w rodzinnej Florencji i Wenecji. Czekolada rozpoczęła wędrówkę po Europie, wciąż jednak jako napój, i to bardzo tłusty, bo wyrabiany na sposób aztecki z pełnych, nieodtłuszczonych ziaren kakaowca. Od filiżanki do tabliczki Przełomowym momentem w historii czekolady była innowacja Holendra van Houtena, który na początku XIX wieku wynalazł metodę odciskania tłuszczu ze zmiażdżonych ziaren. Stąd prowadziła już prosta droga do uzyskania kakao w proszku. Do dziś produkt firmy van Houten cieszy się zasłużoną renomą. Z kolei Anglik Joseph Fry, w dwadzieścia lat po zastosowaniu po raz pierwszy przez van Houtena jego metody, połączył miazgę kakaową, tłuszcz kakaowy i cukier. Tak powstała masa czekoladowa. Wystarczyło dodać do niej skondensowane mleko, by otrzymać, niezwykle dziś popularną, czekoladę mleczną. Autor tego pomysłu, Szwajcar Daniel Peter, wyprodukował też pod koniec XIX wieku pierwsze czekolady w tabliczkach. Od pojawienia się napoju Azteków do pierwszej czekolady minęło blisko cztery wieki. Z bąbelkami i nadzieniem Przez cały następny wiek w metodach produkcji czekolady niewiele się zmienia. Pracują wielkie fabryki produkujące taśmowo czekoladowe tabliczki, batony, czekoladki i inne słodkości z kakaowej miazgi. Obok nich pozostały tradycyjne manufaktury, w których ręcznie robi się czekoladowe cacka. Wyrafinowani smakosze mogą sobie sami komponować bombonierki lub kupić na sztuki ulubione smaki. Z czekoladowego proszku można w domu przyrządzić pitną czekoladę albo delektować się jej pełnym, cudownym smakiem w kawiarniach, czy nie tak już licznych jak w XVIII w., pijalniach czekolady. Dla łasuchów są czekolady pełne, nadziewane, z bakaliami, aromatyzowane rozmaitymi alkoholami, deserowe, mleczne, białe a nawet piankowe. Diabetycy mogą kupić czekolady słodzone słodzikami, a dbający o linię, czekolady light, w których miazgę kakaową zastępuje się wyciągiem z mniej tłustych kakaowych łusek. Do tortu i do indyka – w kociołku z rozpuszczoną czekoladą macza się kawałki rozmaitych owoców. Ale nie brak i czekoladowych konkretów. Mole poblano to indyk w sosie czekoladowym, specjalność meksykańska ze stanu Pueblo. W skład sosu wchodzą różne przyprawy, czekolada, migdały i banany. W Europie znany jest królik w sosie czekoladowym, ciekawe w smaku są cielęcina i wołowina z czekoladą. W walońskim mieście Namur (na południu Belgii) jest restauracja Galler, gdzie można zjeść m.in. zupę kakaową, łososia z sosem koperkowym doprawionym kakao, drób z ziołami i gorzką czekoladą. Na deser warto tu napić się gorącej, gęstej czekolady podawanej w specjalnym dzbanku z mieszadełkiem, służącym do ubicia piany przed nalaniem kolejnej filiżanki. Zupełnie, jak w osiemnastowiecznych, hiszpańskich pijalniach tego rarytasu. Joanna Maria Nowicka Używając czekolady w kuchni, trzeba wiedzieć, że: • Woda powoduje tężenie czeko- lady i zbijanie się w grudki, dlatego naczynie do topienia czekolady musi być idealnie suche. Nie należy go przykrywać, żeby woda z pokrywki nie skapywała do topiącej się czekolady. • Połamaną na kawałki czekoladę trzeba rozpuszczać powoli, najlepiej w garnku z grubym dnem albo w kąpieli wodnej (garnek z czekoladą wstawiamy w garnek z gotująca się wodą) • Jeśli topi się czekoladę w garnku ustawionym bezpośrednio na ogniu, trzeba dodać do niej trochę masła lub mleka. Można też stopić czekoladę w naczyniu żaroodpornym w piekarniku nagrzanym do temperatury 110OC lub w kuchence mikrofalowej na niskiej mocy, mieszając co 15 sekund. Któż nie słyszał o słynnym torcie Sachera, austriackim cieście czekoladowym, przekładanym dżemem morelowym i oblewanym czekoladą, czy o torcie ze Schwarzwaldu – czekoladowym cieście z bitą śmietaną i wiśniami z konfitury. Czekoladę dodaje się do ciast, nie tylko topioną czy tartą, ale także w kawałkach. W Stanach Zjednoczonych przysmakiem są ciastka z kawałkami czekolady. Czekoladowe kremy, puddingi, sosy i polewy, a nawet likiery (np. słynny meksykański Kahlua) czy nalewki (np. nasza polska grzanka) znane są każdej pani domu. Klasyka światowych dese- rów – gruszka Piękna Helena – to ugotowana Warto wiedzie w syropie gruszć: Czekolady gorz ka, polana gorącą najwięcej kaka kie i deserowe zawierają czekoladą, a pyszow cej cennych dla ej miazgi i mają najwięne fitrolki to maorganizmu skła dn Czekolady biał leńkie ptysie wye, przeciwnie, są ików le pozbawione. je pełnione lodami Robi się je z m j w ogóleka, cukru i tłuszczu, nie za i oblane czekolawsze kakaoweg o. N nie uznają ich dą. Czekoladoza czekolady, ch iektórzy oć rynek i mają wie we musy, lody, lu zwolenników podbiły . C suflety, czekozekolada pian kowa to pełna lada uformow czekoladowe parfait ana w postaci zastygniętej piany czekolad (mrożony krem ow tach próżniow ej. Robi się ją w aparaczekoladowy)... ych – w masie czekoladowej na skutek po słodkich podc mnóstwo bąbelk iśnienia, wytwarza się mysłów nigdy ów powietrza, gę czekoladową w nie zabraknie. lewa się do form stą pianę i studzi. Kuwertura uż We włoskiej ywana w prze myśle cukierniczym i w Ankonie znaku dowa naturalna chni to masa czekolane są nawet albo mleczna. R zadsza niż masy przeznac rawioli z czezone do wyrob u czekolady. Zawiera więcej koladą, a na tłuszczu i mniej czekolada, dlat cukru niż wzór szwajego łatwiej się rozpuszcza, a gdy zastygnie, carskiego, tw nię – najlepsza orzy gładką powierzchserowego na polewy do ci ast. fondue, robi się fondue czekoladowe Najwspanialszych Świąt Bożego Narodzenia, pełnych miłości i smakowitości Kiedy za oknem szaro, często poprawiamy sobie humor słodyczami. Dlaczego jesienią i zimą mamy większą ochotę na „słodkie”? Czemu w długie, chłodne wieczory częściej sięgamy po łakocie? Odpowiedź jest prosta – wszystkiemu winne są hormony. Dlaczego chce się słodkiego Hormon – serotonina − ma bardzo szerokie spektrum działania, wpływając na regulację snu, apetytu i nastrój – tłumaczy Remigiusz Filarski z olsztyńskiej jednostki PAN. Wykazano, że osoby cierpiące na okresowe zaburzenia nastroju mają obniżony poziom serotoniny w mózgu. – Istnieje związek między ilością węglowodanów zawartych w diecie, a stężeniem serotoniny w mózgu. Ich spożycie − zaznaczył Filarski − powoduje wzrost stężenia glukozy we krwi, w odpowiedzi na co wydzielana jest insulina. Hormon ten ułatwia prekursorowi serotoniny, jakim jest tryptofan, przejście przez barierę krew – mózg. Wówczas jego stężenie rośnie, czego efektem jest produkcja serotoniny – hormonu szczęścia. Jest to jednak efekt krótkotrwały, trwający ok. 1,5 godziny. Po tym czasie poziom serotoniny spada, a my nadal czujemy się zmęczeni, ospali i znów mamy nieodpartą chęć spożycia np. czegoś słodkiego. Sięgając po następną kostkę czekolady należy pamiętać, że nadmiar węglowodanów, który nie może być natychmiast „spalony”, jest odkładany w postaci tkanki tłuszczowej. Co zrobić, by w okresie jesienno-zimowym nie przytyć? Do przetrwania długiej zimy w dobrej kondycji psychicznej i jednoczesnego utrzymania prawidłowej masy ciała potrzebna jest modyfikacja diety. Mimo, że zapotrzebowanie energetyczne w okresie jesienno-zimowym rośnie, to nie powinniśmy bez umiaru spożywać cukrów prostych. Ich nadmiar wiąże się z ryzykiem nadwagi lub otyłości. Głównym ich źródłem w diecie są słodycze, napoje gazowane, pieczywo półcukiernicze (np. chałki, drożdżówki, bułki maślane), soki owocowe. Sojusznikami w walce z sezonowym spadkiem nastroju okazują się węglowodany złożone o niskim indeksie glikemicznym. Powodują one stopniowe uwalnianie glukozy do krwi. Ich źródłem są produkty zbożowe: mąka, kasze, ryż, makarony, płatki owsiane. – Przygotowując posiłki należy pamiętać, że ryżu czy makaronu nie należy rozgotowywać, bowiem zwiększa się jego indeks glikemiczny. Podobnie jest w przypadku warzyw, które najlepiej spożywać w postaci surowej lub krótko gotowane na parze. Przez wzgląd na większą zawartość błonnika pokarmowego, składników mineralnych oraz witamin, polecane jest pieczywo pełnoziarniste razowe albo typu graham, kasza gryczana, ryż brązowy, makaron razowy − podkreślił Radosław Majewski z Instytutu Rozrodu Zwierząt i Badań Żywności PAN w Olsztynie. Agnieszka Libudzka PAP – Nauka w Polsce życzą Przyjaciele Jedzenia Delikatesy Przyjaciele Jedzenia zapraszają na zakupy! Świąteczne godziny otwarcia: sobota 20 grudnia od 10.00 do 15.00 niedziela 21 grudnia od 10.00 do 15.00 poniedziałek 22 grudnia od 13.00 do 19.00 wtorek 23 grudnia od 10.00 do 19.00 środa 24 grudnia od 10.00 do 14.00 Zielona Góra, ul. Jaskółcza 34 C tel. 534-66-55-10 [email protected] Polub nas na Wszystko czego potrzebujesz – znajdziesz u nas! Na stół – do jedzenia i picia, pod choinkę – na prezent dla Bliskich, na zdrowie dla wszystkich! dobre jedzenie 10 Bądźmy eko! green shop 100% green od 2009 www.greenshop.pl Przygotuj Święta z „Przyjaciółmi Jedzenia ” Przyjmujemy zamówienia na świąteczne specjały i prezenty! tel. 534-66-55-10 [email protected] Zielona Góra, ul. Jaskólcza 34 C dobre jedzenie Rzecz o choinkowych ozdobach Dawno, dawno temu Święty Mikołaj postanowił przynieść ludziom w wigilijny wieczór niezwykły prezent – świąteczną choinkę. Ściął w lesie najpiękniejsze drzewko i poprosił Anioła, aby je ozdobił. Anioł pomyślał chwilę, sięgnął po księżyc z nieba i umieścił go na wierzchołku drzewa. Potem porozwieszał na gałązkach błyszczące, grudniowe gwiazdki, a na koniec uciął pukiel swoich srebrnych włosów i otulił nim choinkę. Przyjrzał się z zadowoleniem swojemu dziełu i zmęczony zasnął. Wtedy Diabeł, podglądający z ukrycia Anioła, postanowił zrobić mu kawał. Ulepił ze śniegu mnóstwo małych figurek, pomalował je i porozwieszał na anielskim drzewku. Ledwo to zrobił, zjawił się święty Mikołaj. Zachwycony choinką, wziął ją i zaniósł człowiekowi do jego domu. Choinka mieniła się cudownie, ale w pokoju było ciepło i już po chwili ozdoby ze śniegu rozpłynęły się w kolorowe kałuże. Rozczarowane dzieci zaczęły płakać. Aby je uspokoić, mama pobiegła do kuchni i z resztek piernikowego ciasta ulepiła figurki podobne do diabelskich, pomalowała kolorowym lukrem i razem z dziećmi powiesiła na choince. Od tej pory ludzie wieszają na choince złote gwiazdy, srebrne księżyce, anielskie włosy i lukrowane pierniki. Urokliwa bajka, ale historyczny rodowód choinki i ozdób na niej, jest zupełnie inny i nie ma nawet nic wspólnego z Bożym Narodzeniem. Świąteczne drzewko bowiem jest potomkiem gałęzi obwieszonej łakociami oraz różnymi symbolami dostatku – znanej już w antycznym świecie – która miała przywoływać wiosnę i sprawiać, by ziemia obficie rodziła pokarm. W Atenach, podczas wiosennych uroczystości ku czci Apollina, strojono gałąź z drzewa laurowego lub oliwnego, zwaną Ejresiona. Wieszano na niej pasma białej wełny, czerwone wstęgi, figi, naczynka z winem, miodem oraz oliwą, a także pieczywo o wyszukanych kształtach, np. liry. Chłopcy, mający żywych obu rodziców, wieszali gałąź na drzwiach świątyni Apollina i prywatnych domów. Podobny zwyczaj panował na wyspie Samos na Morzu Egejskim. Tam wędrowni śpiewacy obchodzili z przystrojoną gałęzią zamożne domy, przywołując błogosławieństwo niebios dla gospodarzy i prosili o wsparcie. W starożytnej Italii, w czasie obchodzonych w grudniu saturnaliów – uroczystości na cześć Saturna, bóstwa płodności ziemi – ubraną gałąź laurową wieszano w drzwiach i przesyłano ją sobie z życzeniami bogactwa i wszelkiej pomyślności. W podobny sposób zaklinano urodzaj i przywoływano pomyślność wśród ludów Kaukazu. Gałąź, zwaną czicziłaga, formowano na kształt cierniowej korony Chrystusa lub brody św. Bazylego, ojca Kościoła Wschodniego. Przygotowywano ją w wigilię Nowego Roku, obwieszając pasmami kolorowej wełny i kawałkami bursztynu, zaś w bardzo zamożnych domach także perłami, złotymi monetami, owocami i wymyślnie uformowanym pieczywem. Z gotową czicziłagą gospodarz musiał spędzić noc poza domem, a o świcie w Nowy Rok zjawiał się przed drzwiami swego domostwa i dobijał się, wołając: „Otwórzcie!” Na pytanie „Kto tam?” odpowiadał, że przybywa sam św. Bazyli i przynosi w darze wszystko, co do szczęścia potrzebne. Słowianie wieszali na jodłowej gałęzi jabłka, orzechy, wypiekane z ciasta figurki zwierząt domowych, miodowniki (placki z miodem, z których wywodzą się pierniki), płonące świece przywabiające wiosenne słońce oraz dzwonki i brzękadła odstraszające złe moce. W Polsce gałąź zwaną podłażnica wieszano u powały, nad oknem lub przystrajano nią snop zboża wnoszony do izby na czas wieczerzy wigilijnej. Tradycja ta zachowała się do dzisiaj w wielu domach na Podhalu. Gospodarz odmawia modlitwę nad jodłową gałęzią, święci nią cztery kąty izby, oderwane drobne gałązki zatyka za obrazy i okienne ramy, a potem wiesza podłażnicę u belki stropowej. Zwyczaj stawiania choinki przyszedł do nas z Niemiec dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku. Najpierw pojawiły się przede wszystkim w domach mieszczan niemieckiego pochodzenia. Na wsi jeszcze w okresie międzywojennym były rzadkością. Pierwsze choinki ubierano tak, jak ich prababkę podłażnicę – w jabłka, orzechy, pierniki i cukierki. Potem dopiero zaczęto robić domowym sposobem różne ozdoby ze słomy, piórek, wydmuszek, kolorowej bibuły, aż w końcu nastały ozdoby kupowane w sklepach. Mało kto już dzisiaj pamięta religijną symbolikę ozdób wieszanych na bożonarodzeniowej choince, wedle której, są one znakiem darów bożych dla człowieka. Mamy się nimi nakarmić. Pierniki są symbolem słowa bożego, które stało się ciałem, by człowiek mógł je spożywać. Orzechy wiesza się dlatego, że to słowo jest czasem trudne do zgryzienia czyli do wypełnienia w codziennym życiu, a cukierki dlatego, że wypełnia potem serce słodyczą. Jabłka zaś mają nam przypominać owoc, przez który pierwsi rodzice zgrzeszyli i o tym, że Pan Jezus przyszedł na ziemię po to, by nas z grzechu pierworodnego oczyścić. Wiesza się także na choince samodzielnie zrobiony łańcuch, jako symbol Chrystusa łączącego ziemię z niebem. Z kolorowych bombek, kupnych łańcuchów i elektrycznych światełek na choince pewnie już dzisiaj nikt nie zrezygnuje, ale może warto przywrócić te niegdysiejsze, symboliczne ozdoby. Paweł Szczepańczyk . Co odmieni moje zycie? Ciąg dalszy ze str. 1 Bo po pierwsze przy cookerze w ogóle nie trzeba warować, nie trzeba mieszać potrawy, żeby się nie przypaliła, dolewać wody itd. Można włączyć go rano, wkładając do środka np. kawałek wołowiny z przyprawami i pójść na zakupy, a nawet do pracy. Można włączyć wieczorem przed udaniem się do łóżka. Slow cooker sam się wszystkim zajmie. Potem wystarczy podnieść pokrywkę i nałożyć sobie gotowe jedzenie na talerz. Czy jest lepsze, niż przyrzą- dzone w tradycyjny sposób? Mnie bardzo smakowało. A najbardziej podobało mi się to, że w ogóle nie musiałam się jego przygotowaniem zajmować. Może też to jedzenie być zdrowsze, bo mniej w nim tłuszczu i chyba więcej przetrwa witamin, skoro temperatura niższa. Tak się rozochociłam gotowaniem w wolnowarze, że dla odmiany postanowiłam „odkurzyć” szybkowar. To urządzenie też ma długą historię. Skonstruował je niejaki Denis Papina i nazwał dość makabrycznie, bo zmiękczaczem kości. Było to w 1679 roku. Udoskonalany przez lata, dziś nie przypomina pierwowzoru, choć zasada pod ciśnieniem oczywiście została. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. To święta tradycji. Co będzie wobec tej tradycji mniejszym grzechem? Gotowanie w szybkowarze, czy w wolnowarze? Całe szczęście, że do tradycji należą też uszka z grzybami. Ich ani szybkowar, ani wolnowar nie ulepi. I w tym widać przewagę kobiety, a nawet człowieka, nad maszyną. Grażyna Zwolińska Baraquito na La Gomerze 11 Jeśli ktoś z Was nie ma zaplanowanych zimowych ferii, to polecamy kanaryjską wyspę La Gomera. Tanimi liniami lotniczymi podróż (łącznie z promem) kosztuje ok. 200-250 euro (lądujemy na południowej Teneryfie). Hotel można bez problemu zarezerwować w internecie. La Gomera to jedna z najmniejszych Wysp Kanaryjskich (378 km² powierzchni). Zamieszkuje ją ok. 20 tysięcy ludzi. Zaludniona przez Guanczów, odkryta przez Hiszpanów w XV w., częściowo podbita przez Jean de Béthencourta i stopniowo zasiedlana przez hiszpańskich osadników, którzy przejęli od Guanczów język gwizdów el silbo. W 1492 roku, w stolicy wyspy San Sebastian, zatrzymał się Krzysztof Kolumb i był to jego ostatni postój przed przepłynięciem Atlantyku i odkryciem Ameryki. Do dziś zachował się dom, w którym mieszkał odkrywca. Wyspa pochodzenia wulkanicznego, okrągłego kształtu, otoczona urwistym wybrzeżem, pozbawionym dogodnych portów naturalnych. Najwyższym szczytem jest Garajonay (1487 m wysokości), skąd rozpościera się bajeczna panorama na wyspę. Na wzgórzu znajdują się pozostałości ołtarzy ofiarnych – ślady ceremonii religijnych gomerskich aborygenów. Wnętrze wyspy jest skaliste, poprzecinane głębokimi wąwozami, bardzo utrudniającymi komunikację (jest to jeden z powodów używania na wyspie języka gwizdów el silbo). Naturalna szata roślinna to lasy laurowe. Rolnicy uprawiają tu przede wszystkim winorośl i banany. Główną atrakcją jest Park Narodowy Garajonay (pod patronatem UNESCO), który obejmuje najwyższą część centralnego masywu górskiego. La Gomera to raj dla piechurów. Wspomniany park jest poprzecinany dobrze oznakowanymi szlakami i trasy nie należą do najtrudniejszych. Trzeba jednak pamiętać, że tereny położone na wybrzeżu są silnie nasłonecznione, a wyprawa w góry to diametralna zmiana klimatu i trzeba się do niej przygotować. Temperatura mocno spada (nawet poniżej 10OC), a góry często pokryte są mgłą i dostarczającą ciągłych opadów w postaci mżawki. Mimo tego wędrówka sprawia wiele przyjemności i pełna jest niezwykłych wrażeń wizualnych (warunek – dobra widoczność). Idąc szlakiem nie można ominąć La Laguna Grande, miejsca położonego na wysokości 1200 m n.p.m., gdzie kiedyś łączyły się wszystkie główne trakty na wyspie. Teraz można tu odpocząć, wypić kawę i spróbować lokalnych potraw. Ci, którzy nie przepadają za górskimi spacerami, również znajdą sporo atrakcji. Po wyspie można sprawnie i niedrogo poruszać się autobusami. Są cztery linie, które krążą po górskich serpentynach. Czasami trzeba zamknąć oczy, bo tak wysoko. Polecamy miejscowość Valle Gran Rey. To dolina, w której mieściła się siedziba najpotężniejszego króla Guanczów, a obecnie centrum turystyczne La Gomery. Przepiękne piaszczyste plaże i pogoda przez cały rok. W porcie można skorzystać z ofert wycieczek morskich np. do Los Organos (80-metrowe klify) albo wybrać się na podglądanie delfinów i waleni. Drugą miejscowością turystyczną na wyspie jest Playa de Santiago, z wielowiekowymi tradycjami rybackimi. W centrum znajduje się plac, na którym uwielbiają przesiadywać mieszkańcy. Wzdłuż głównej ulicy ciągnie się nadmorska promenada z licznymi barami i restauracjami. Warto odwiedzić również Agulo, które leży między wysokimi bazaltowymi skałami a oceanem. W pobliżu znajduje się kilka punktów widokowych. W pogodne dni widać najwyższy szczyt Teneryfy czyli Del Teide. Warto pojechać do Hermiqy, gdzie można zwiedzić Muzeum Antropologiczne, w którym zapoznamy się z rolniczymi tradycjami wyspy. Atrakcją jest młyn używany dawniej do produkcji gofio. Co to jest gofio? To mieszanka prażonych i następnie mielonych ziaren zbóż, najczęściej pszenicy lub kukurydzy. Z wyglądu podobne do mąki, lecz różni się od niej kolorem. Gofio ma kolor żółtawy lub brązowy, który zależy od składu i stopnia prażenia. Dodaje się go praktycznie do wszystkiego: mleka, sosów, zup, deserów, lodów, itd. Na koniec wycieczki można go skosztować. Smak specyficzny. Jeśli jesteśmy już przy jedzeniu to kuchnia La Gomery nie różni się zbytnio od pozostałych wysp. W menu znajdziemy „papa arrugadas” (ziemniaki w mundurkach) z ostrymi i łagodnymi sosami (mojo rojo i mojo verde), paellę, jednogarnkowe dania z mięsem, pieczonego królika, ryby, owoce morza, wszelkiego rodzaju tapas (przystawki), czy grillowanego tuńczyka z dodatkiem sałaty. Naprawdę warto skosztować. Każdy posiłek można zakończyć kawą Baraquito, specjalnością La Gomery i Teneryfy. Można ją zamówić wszędzie. To połączenie gorącego espresso, schłodzonego zagęszczonego mleka, kawałka skórki z cytryny, likieru oraz pianki z mleka. Jeśli Barraquito zostało przyrządzone umiejętnie, można w nim wyraźnie odróżnić trzy warstwy: zagęszczone mleko, espresso i piankę. Całość można posypać cynamonem. Palce lizać. Ci którzy byli już na innych wyspach tego archipelagu, będą mile zaskoczeni innością La Gomery. Warto tam pojechać. red