dobre-jedzenia-nr-45 - miesięcznik „Dobre Jedzenie”

Transkrypt

dobre-jedzenia-nr-45 - miesięcznik „Dobre Jedzenie”
www.dobre-jedzenie.com.pl
R
Jesteśmy w supermarketach
.
Co odmieni moje zycie?
numer 45  GRUDZIEŃ 2014
bezpłatny PORADNIK RODZINNY
Na tak zadane pytanie można spodziewać się wielu filozoficznych
odpowiedzi. Ale na pewno nie takiej, że odmieni mi je slow cooker.
Tymczasem właśnie na to się zanosi. Przeszkodzić mi w tym może, ale
tylko na moment, Boże Narodzenie.
Najpiękniejszych
Świąt Bożego Narodzenia!
Rodzinnych, smacznych
i spokojnych!
życzy
Redakcja
„Dobrego Jedzenia”
Przed laty miał mi życie odmienić pressure cooker. Dziś stoi
gdzieś upchany na strychu, razem
w kilkoma innymi kuchennymi
gadżetami. Czy taki sam los spotka za jakiś czas wolnowar? Bo tak
w polskim tłumaczeniu można
nazwać urządzenie o angielskiej
nazwie slow cooker, czyli gotujący powoli. Pressure cooker to
po polsku po prostu szybkowar.
Gotujący pod ciśnieniem, a więc
błyskawicznie.
Slow cooker przysłał mi w podzięce pewien angielski znajomy.
Podzięka była za to, że podczas
jego pobytu w Polsce, podejmowałam go obficie tradycyjnymi,
polskimi daniami, oszczędzając
mu tylko doznań związanych z kapuśniakiem i bigosem. Postanowił
odwdzięczyć się wolnowarem. Co
więcej – słowa dotrzymał.
Angielska instrukcja obsługi i korzystania z urządzenia była bardzo
zwięzła. Zaraz więc rzuciłam się do
internetu, w którym także o slow
cookerze można znaleźć wszystko.
Przede wszystkim okazało się, że
Ruszyła Szlachetna Paczka
Program jest projektem pomocy
bezpośredniej, w którym darczyńcy przygotowują paczki dla rodzin
w potrzebie. Adresy tych rodzin są
pozyskiwane przez wolontariuszy,
którzy działają lokalnie. W tym
roku
SZLACHETNA
PACZKA jest organizowana po raz czternasty.
Pierwsza edycja odbyła się
w 2000 roku, kiedy grupa studentów duszpasterstwa akademickiego prowadzonego przez
ks. Jacka Stryczka (dziś
prezesa Stowarzyszenia
WIOSNA)
obdarowała
30 ubogich rodzin.
Dzisiaj projekt SZLACHETNEJ PACZKI ma
charakter ogólnopolski i,
jak żadna inna akcja charytatywna w Polce, łączy
działania setek tysięcy osób. Tylko
w 2013 roku Paczka połączyła 617
tysięcy Polaków, a wartość społeczna projektu przekroczyła 300 mln
złotych! W tym roku w mądrej
pomocy planujemy połączyć 700
tys. osób, a Paczka będzie organizowana w ponad 570 lokalizacjach
w całej Polsce.
SZLACHETNA PACZKA dociera do osób żyjących w niezawinionej biedzie, czyli takich które
z niezależnych od siebie przyczyn,
znalazły się w trudnej sytuacji. Do
projektu włączane są głównie osoby starsze i samotne, rodziny wielodzietne i te dotknięte chorobą
lub niepełnosprawnością, samotni
rodzice oraz ci, których spotkało
nieszczęście. Oprócz kryterium
finansowego, kluczowe znaczenie
ma postawa rodziny. Paczka pomaga tym, którzy sami chcą sobie po-
móc i charakteryzują się postawą
proaktywną. To ludzie, którzy nie
dopominają się o pomoc, nie krzyczą, że coś im się należy, tylko sami
próbują poprawić swój los.
Od 22 listopada na stronie www.
szlachetnapaczka.pl dostępna jest
baza rodzin w potrzebie. Darczyńca wybiera rodzinę wskazując
magazyn, do którego chce dostarczyć paczkę. Następnie przygotowuje paczkę – sam lub z rodziną i
przyjaciółmi – zgodnie z listą potrzeb wskazanych przez rodzinę.
Darczyńca otrzymuje wsparcie
wolontariusza – opiekuna rodziny, który jest z nią w kontakcie.
W dniu finału – 13 lub 14 grudnia – Darczyńca dostarcza paczki
do wskazanego magazynu. Następnie poprzez wolontariusza
otrzymuje relację z doręczenia
prezentów.
Do SZLACHETNEJ PACZKI nie
można się zgłosić, odnalezienie
osób żyjących w niezawinionej
biedzie jest zadaniem wolontariuszy. Zapraszamy wolontariuszy do
kolejnej edycji SZLACHETNEJ
PACZKI! Na zgłoszenia czekamy
na stronie www.superw.pl
www.szlachetnapaczka.pl
nie jestem jedyną osobą, która takie
cudo posiada i której życie wkrótce zostanie odmienione (zgodnie
z reklamowym hasłem). Przede
mną taką odmianę przeszło już
wiele kobiet, ale i mężczyzn (podkreślam to, żeby było genderowo).
Większość internautów wychwalała urządzenie pod niebiosa. Wśród wychwalających były
też – co dało się wyczuć – osoby
zainteresowane zawodowo sprzedażą tego cuda. Urzekł mnie za
to wpis pewnej Polki mieszkającej
w Londynie, która skarżyła się na
to, że kupiła i rozczarowała się,
bo slow cooker straszliwie długo gotuje potrawy. – W zwykłym
garnku jest znacznie szybciej! –
oburzała się. Inna uczynna Polka
uświadomiła ją zaraz, że słowo
slow oznacza powoli, co powinna wiedzieć, mieszkając na Wyspach. Trudno więc, żeby urządzenie o takiej nazwie gotowało
szybko, prawda?
– No dobrze, ale po co gotować
wolno, jak można gotować szybko?
– spytałam sama siebie. – Czy za-
bieganego człowieka stać na to, żeby na pieczeń czekać sześć-siedem
godzin, stojąc przy garze?
Zanim odpowiem, może trochę
o historii wolnowara i powolnego
gotowania. Okazuje się, że to żaden
współczesny wynalazek. W takim
np. Maroku do dziś, używa się
powszechnie glinianego kociołka
o wysokiej, stożkowej pokrywie.
Nazywa się to tadżin. Tak samo
nazywa się przygotowana w nim
potrawa. Danie w tym kociołku
piecze się bardzo powoli i w niskiej temperaturze. Dodawanie
tłuszczu jest zbędne. Woda, która
paruje, dzięki pokrywce w kształcie
komina, skrapla się z powrotem do
podstawki.
Tak powolny sposób gotowania
i pieczenia na co dzień jest stosowany w Indiach. Na podobnej zasadzie
działały żeliwne garnki, w których
w Szampanii gotowano przez całą
noc świńskie nóżki. Pierwszy elektryczny wolnowar stworzył amerykański producent Crock Pot dopiero w latach 70. ub. wieku.
Wracając do pytania, czy zabieganego człowieka stać na to, żeby
na pieczeń czekać sześć-siedem
godzin, tkwiąc przy garze... Tak,
stać.
Ciąg dalszy na str. 10
II OGÓLNOPOLSKIE
TARGI DOBREGO JEDZENIA
poznasz co dobre!
Zielona Góra 23-24 maja 2015
HALA CRS, ul Sulechowska 41
Zgłoszenia do udziału w imprezie,
reklama, sponsorzy
www.targidobregojedzenia.pl, [email protected]
dobre jedzenie
Bryndza, oscypek i redykołka
Każdy z nas w swoim życiu jadł pewnie górskie sery. Najczęściej na
Podhalu, choć obecnie, można je kupić praktycznie w całym kraju.
Niestety, większość tych serów nie ma nic wspólnego z oryginałami.
Poniżej trzech głównych przedstawicieli podhalańskich serów chronionych znakiem pochodzenia.
Bryndza podhalańska
to miękki ser podpuszczkowy.
Mleko, z którego powstaje, pochodzi od owiec rasy polska górska.
Czasem dodaje się też mleko krowie od bydła rasy polska czerwona.
Zawartość tego mleka nie może
jednak przekroczyć 40%.
Bryndzę wytwarza się tylko od maja do
września. Każdy z 10 etapów
produkcji jest
ściśle określony i niezmienny od lat.
W ostatnim etapie poddany leżakowaniu i fermentacji ser kruszy
się ubija z solą. Dzięki temu bryndza ma równocześnie słony, lekko kwaskowaty i pikantny smak.
Sama bryndza nie ma określonego kształtu, zależy on bowiem od
opakowania.
Nazwa „bryndza” pochodzi od rumuńskiego słowa „brinze”, a sposób
wytwarzania sera przywędrował do
Polski wraz z pasterzami wołoskimi.
Najstarsze wzmianki o bryndzy na
ziemiach polskich pochodzą już z
XVI wieku. Bryndza podhalańska
była pierwszym polskim produktem, który został oficjalnie wpisany
12 czerwca 2007 roku przez Komisję Europejską do rejestru Chronionych Nazw Pochodzenia. Produkcja
odbywa się na ściśle określonym obszarze zwanym Podhalem, w powiatach nowotarskim, tatrzańskim oraz
sześciu gminach powiatu żywieckiego: Milówka, Węgierska Górka,
Rajcza, Ujsoły, Jeleśnia i Koszarawa.
Oscypek
to wędzony ser również wytwarzany na Podhalu. Robi się go
ręcznie z owczego mleka (czasem
Wydawca: Wydawnictwo Kropka,
skrytka pocztowa 125, 65-901 Ziel. Góra.
[email protected],
tel. 68 321 15 72
w godzinach 9.00-16.00
Reklama
601 75 86 65, 68 321 15 72
Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń
i reklam. Nakład: 20.000
Druk: Poznań, ul. Malwowa 158
z niewielką domieszką krowiego)
od maja do września. Do mleka
dodaje się wysuszoną podpuszczkę
(czyli tzw. klag), która je ścina (po
góralsku: klaga). Następnie masę
odciska się z serwatki i formuje w
kształt wrzeciona. Oscypki moczy
się przez dobę w solance i układa
pod dachem bacówki. Tam wędzą
się w zimnym dymie i nabierają
specyficznego zapachu oraz jasnobrązowego koloru. Od 14 lutego
2008 roku oscypek posiada europejskie oznaczenie Chronionej
Nazwy Pochodzenia. Uprawnienia
do wytwarzania tego sera mogą
otrzymywać producenci w województwie śląskim – w gmienie
powiatu cieszyńskiego (Istebna),
w gminach powiatu żywieckiego
(Milówka, Węgierska Górka, Rajcza, Ujsoły, Jeleśnia, Koszarawa)
w całych powiatach nowotarskim
i tatrzańskim, w gminach powiatu
suskiego (Zawoja, Bystra Sidzina)
w gminach powiatu limanowskiego
(Niedźwiedź) i część gminy Kamienica, która położona jest na terenie
Gorczańskiego Parku Narodowego
lub znajduje się na południe od
rzeki Kamienica oraz sołectwa z
gminy Mszana Dolna: Olszówka,
Raba Niżna, Łostówka, Łętowe i
Lubomierz oraz w gminach powiatu nowosądeckiego (piwniczna,
Muszyna i Krynica).
Redykołka
to serek w kształcie małego
zwierzątka lub wrzeciona. Wy-
twarza się go z
niepasteryzowanego mleka owczego
polskiej owcy górskiej, dopuszczalny jest jednak dodatek mleka krowiego, nieprzekraczający
40%. Waga redykołki nie może
przekroczyć 300 g, ale te najmniejsze o kształcie wrzeciona,
ważą od 30 do 60 g. Serek ma
słomkową, lśniąca skórkę, jest
lekko słony, o zapachu wędzenia.
Cały cykl produkcyjny odbywa
się na Podhalu i wszystkie etapy
produkcji przebiegają w szałasach
na stokach górskich.
1 września 2009 roku redykołka została wpisana do rejestru
Chronionych Nazw Pochodzenia. Nazwę tę można stosować
dla serków wytwarzanych na terenie województwa śląskiego tj.
w gminie powiatu cieszyńskiego
(Istebna), w gminach powiatu żywieckiego (Milówka, Węgierska
Górka, Rajcza, Ujsoły, Jeleśnia
i Koszarawa), a także w województwie małopolskim w powiatach nowotarskim i tatrzańskim,
w gminach powiatu suskiego (Zawoja i Bystra Sidzina), w gminach
powiatu limanowskiego (Niedźwiedź i część gminy Kamienica),
w kilku sołectwach gminy Mszana Dolna (Olszówka, Raba Niżna,
Łostówka, Łętowe i Lubomierz),
w gminach powiatu nowosądeckiego (Piwniczna, Muszyna
i Krynica).
NIEZŁE ZIÓŁKO
Nazwa czarnuszka pochodzi od łacińskiego słowa „nigellus” lub „niger”, czyli czarny. Nasiona czarnuszki
to małe, matowe, czarne
ziarenka o szorstkiej powierzchni i oleistym, białym wnętrzu. Są trójkątne i mają około 1,5-3
mm długości. Nasionka nie mają intensywnego zapachu, choć gdy się
je rozetrze, wydzielają aromat przypominający oregano. Charakteryzują
się lekko gorzkim smakiem z lekko pikantną nutą.
Czarnuszka, jako przyprawa, bardzo popularna jest w Indiach i na
Bliskim Wschodzie, a w Europie czasami wykorzystywana jest jako
substytut pieprzu. W kuchni indyjskiej powszechnie stosowana jest jako dodatek do łagodnych, duszonych potraw z jagnięciny. Doskonale
współgra również z warzywami. Jest także częstym dodatkiem do sosów
typu chutney oraz do ciasta chlebowego. Czarnuszka jest składnikiem
niektórych mieszanek przyprawowych „Garam masala”. Działanie farmakologiczne czarnuszki to przede wszystkim: działanie przeciwbólowe, przeciwzapalne, silnie antybiotyczne (antybakteryjne, antywirusowe, przeciwgrzybicze), przeciwpasożytnicze, silnie żółciotwórcze,
żółciopędne, rozkurczowe, odkażające układ pokarmowy i oddechowy,
moczopędne, przeciwobrzękowe, odtruwające, uspokajające i przeciwnowotworowe.
Czarnuszka należy do nielicznej grupy roślin mających zastosowanie w terapii chorób autoimmunologicznych. Wskazania lecznicze do
stosowania czarnuszki to przede wszystkim: dermatozy, wypryski, atopowowe zapalenie skóry, łuszczyca, zakażenia grzybami chorobotwórczymi, trądzik, choroby uczuleniowe, astma, przewlekłe i trudne do
wyleczenia zakażenia bakteryjne i grzybowe, nieżyt oskrzeli, tchawicy,
krtani i gardła, kaszel, stany zapalne płuc, zapalenie i nieżyt zatok, stany
nieżytowe układu żółciowego, kamica żółciowa, przewlekłe nieżyty nosa, skąpomocz, obrzęki, cukrzyca, biegunka, nieżyt przewodu pokarmowego, choroby pasożytnicze układu pokarmowego i choroba wrzodowa.
CZARNUSZKA
Zapraszamy na pyszne zakupy!
Jak wynika z powyższego tekstu,
trzeba bardzo uważać, by trafić na
oryginały. Najlepiej zjadać je na
Podhalu, te z Wybrzeża i centrum
kraju mogą się nieco różnić w smaku i wykonaniu.
red
Szlakiem Dobrego Smaku
Zapraszamy do naszych sklepów w Zielonej Górze:
ul. Szosa Kisielińska 22 (osiedle Pomorskie),
ul. Makowa 14 (Jędrzychów),
ul. Stefana Batorego 81,
ul. Cyryla i Metodego 10,
ul. Zacisze.
28
listopada Sejm uchwalił nowelizację ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych oraz niektórych innych ustaw.
Jak mówi ustawodawca, jej celem
jest zwiększenie poziomu bezpieczeństwa ludzi oraz środowiska w
kontekście prac z wykorzystaniem
organizmów i mikroorganizmów
genetycznie zmodyfikowanych (GMO i GMM).
Za przyjęciem ustawy
opowiedziało się 231
posłów.
Ustawa wprowadza
do polskiego prawa dyrektywę
Parlamentu Europejskiego i Rady
2009/41/WE regulującą zamknięte użycie mikroorganizmów genetycznie zmodyfikowanych. Ustawa
doprecyzowuje też obowiązujące
w Polsce przepisy, które budziły wątpliwości interpretacyjne.
W ustawie pojawiają się m.in. nowe pojęcia. Chodzi np. o mikroorganizmy, mikroorganizmy genetycznie modyfikowane (GMM)
i zamknięte użycie GMM oraz zakład inżynierii genetycznej. Zgodnie z nowymi przepisami utworzony zostanie rejestr tych zakładów.
Ustawa doprecyzowuje też obecnie obowiązujące definicje. Jedną
z nich jest zamknięte użycie GMO,
które ma oznaczać poddanie organizmu modyfikacji genetycznej,
hodowlę, magazynowanie, transport na terenie zakładu inżynierii
genetycznej, niszczenie, wykorzystywanie zawsze z zastosowaniem
zabezpieczeń mających na celu
skuteczne ograniczenie kontaktu z ludźmi i środowiskiem oraz
zapewnienie wysokiego poziomu
ochrony. Analogiczna definicja została
wprowadzona w odniesieniu do GMM.
Analogicznie
do
GMO ustawa wprowadza też Rejestr
Zamkniętego Użycia
GMM. Jednocześnie uszczegóławia i rozszerza zakres informacji, które w tym rejestrze będą
zamieszczane i bezpłatnie udostępniane (część informacji może
być zastrzeżona). Rejestr będzie
prowadził minister środowiska.
Podobnie jak w przypadku GMO
zamknięte użycie GMM będzie
wymagało jego zgody. Ustawa rozszerza też skład Komisji ds. GMO
– organu opiniodawczo-doradczego ministra środowiska.
Wygląda na to, że GMO, tylnymi
drzwiami wchodzi do Polski. Stało się to w sytuacji powszechnego
sprzeciwu obywateli oraz decyzji
UE o tym, aby rządy narodowe same decydowały, czy chcą wprowadzać GMO.
www.sejm.gov.pl, red
GMO
na progu?
Przyprawa, która powszechnie
występuje w curry, może przyczyniać się do regeneracji mózgu – wynika z najnowszych badań opublikowanych na łamach czasopisma
„Stem Cell Research and Therapy”.
Jedzmy
kurkume,
Według niemieckich badaczy,
główny składnik curry może pobudzić komórki nerwowe do regeneracji. Chodzi o kurkuminę,
pomarańczowy barwnik i składnik
przyprawy, który nadaje jej charakterystyczny aromat i kolor.
Naukowcy z Instytutu Neuronauki i Medycyny w Jülich odkryli, że
kurkumina, a raczej zawarty w niej
związek chemiczny o nazwie tumeron, stymuluje wzrost komórek
nerwowych w mózgu, zapobiega
obumieraniu neuronów i pobudza
wzrost nowych komórek nerwowych.
Im wyższa koncentracja tumeronu, tym intensywniej nerwowe
komórki macierzyste pobudzane
są do namnażania się i różnicowania.
Zdaniem badaczy, to cenne odkrycie może w przyszłości pomóc
w leczeniu skutków choroby Alzheimera czy udarów mózgu.
3
Yerba mate pod choinkę
Yerba Mate to wyjątkowy napój,
o którym już kiedyś pisaliśmy, trudno zliczyć jego
wszystkie zalety. Naturalnie pobudza ciało i umysł,
dodaje energii oraz poprawia
koncentrację. Przyspiesza
przemianę materii, dzięki
czemu działa również odchudzająco. Jest naturalnym
antydepresantem, poprawia
samopoczucie i obniża stan podenerwowania. Zawiera w sobie szereg
witamin i minerałów.
Korzyści płynące z picia tego napoju powodują, że ciągle zdobywa on
nowych fanów na całym świecie. Gotowe zestawy do Yerba Mate to bardzo dobry pomysł na prezent dla bliskiej osoby. Jak mówi pan Michał ze
sklepu „Świat Shishy”, zestawy do Yerba Mate w zeszłym roku przebiły
na prezenty nawet popularne shishe. Yerba Mate to sprawdzony pomysł
na udany prezent. Oryginalny, praktyczny i zdrowy.
Yerba Mate w Zielonej Górze można nabyć w sklepie
Świat Shishy, przy ul. Drzewnej 27.
,
Kurtosze, idealne na spotkania swiateczne,
,
rodzinne i firmowe!
Z. Góra, ul. Boh. Westerplatte 19
Zamów:
693 501 387, 665 977 625
e-mail: [email protected]
KurtoszePyszneCiastaKominowe
dobre jedzenie
2
dobre jedzenie
dobre jedzenie
4
Świąteczne, rodzinne ucztowanie!
Barszcz czerwony
z suszonymi grzybami
Kilogram buraków, 5 dag suszonych
grzybów, liście laurowe, 2 ziela angielskie, 3 ziarenka pieprzu, sok z połowy
cytryny, ocet do smaku, 3 łyżeczki majeranku, sól i pieprz.
Suszone grzyby opłukać w letniej wodzie,
a następnie zalać 3 szklankami wody i odstawić na całą noc, żeby namiękły. Na drugi
dzień grzyby ugotować w wodzie, w której
się moczyły z dodatkiem szczypty soli, liści
laurowych, ziela angielskiego i pieprzu.
Buraki obrać, pokroić na mniejsze kawałki,
zalać wodą (2 litry) i gotować pod przykryciem do miękkości (około 1,5 godziny). Po
ugotowaniu buraki pozostawić w wywarze
na kilka godzin (a najlepiej na całą noc), żeby
nabrały mocy.
Następnie buraki wyjąć z wywaru, zetrzeć
na tarce o dużych oczkach, z powrotem włożyć do garnka i gotować 5 minut. Po tym czasie wywar przelać przez sito.
Do „czystego” wywaru buraczkowego dodać bulion grzybowy wraz z grzybami oraz
majeranek i wszystko razem chwilkę gotować, doprawiając do smaku solą, pieprzem,
octem i sokiem z cytryny.
Podawać z pasztecikami, pierogami lub
krokietami.
Paszteciki z wołowiną
Farsz: 700 g wołowiny, ziele angielskie,
liść laurowy, duża cebula, sól i pieprz.
Wołowinę ugotować do miękkości z dodatkiem ziela angielskiego i liścia laurowego. Następnie wyjąć z garnka i wystudzić,
a powstałego bulionu nie wylewać.
Cebulę obrać, pokroić i zeszklić na patelni,
a następnie dodać do mięsa i razem zemleć.
Dodać kilka łyżek bulionu, żeby mięso nie
było suche, doprawić do smaku solą oraz
pieprzem i dokładnie wymieszać.
Grzyby moczyć prze całą noc w małej ilości
wody, a na drugi dzień ugotować i drobno
posiekać. Następnie połączyć z burakami,
dodać łyżkę roztopionego masła, doprawić
do smaku solą oraz świeżo zmielonym pieprzem i dokładnie wymieszać.
Ciasto: 300 g pszennej mąki tortowej,
żółtko, 160 ml gorącej wody, 50 g miękkiego masła, szczypta soli.
Kruche koperty
z pieczarkami
30 dag mąki, 20 dag margaryny, 25 dag
kiszonej kapusty, 30 dag pieczarek, marchewka, mały por, 2 żółtka, 2 łyżki śmietany, sól i słodka papryka, 3 łyżki oleju.
Mąkę przesiać na stolnicę, dodać schłodzoną margarynę i razem posiekać nożem. Dodać jedno żółtko, szczyptę soli oraz śmietanę
i wszystko razem wymieszać, a następnie zagnieść kruche ciasto i schłodzić w lodówce.
Kapustę wypłukać, odcisnąć i posiekać.
Pora umyć, pokroić w paseczki i zeszklić na
oleju. Pieczarki oczyścić, pokroić w plasterki
i przesmażyć na oleju. Marchew zetrzeć na
tarce o dużych oczkach, połączyć z kapustą i poddusić na oleju. Tak przygotowane
składniki połączyć ze sobą, dodać śmietanę,
przyprawić do smaku, dokładnie wymieszać
i schłodzić.
Kruche ciasto rozwałkować na placek
o grubości około pół centymetra, a następnie – za pomocą małego talerzyka – wykroić
nożem krążki.
Na środek każdego krążka kłaść po 1,5 łyżki schłodzonego farszu i łączyć ze sobą brzegi ciasta, formując małe koperty. Następnie
ułożyć je na blaszce wyłożonej papierem do
pieczenia, posmarować żółtkiem rozkłóconym z łyżką wody i piec około 25 minut
w piekarniku nagrzanym do temp. 190OC.
Idealne do czerwonego barszczu.
Pierogi z burakami
i grzybami
Pierogi pojawiają się tradycyjnie na wielu
polskich stołach wigilijnych.
Polecamy przygotować je z farszem
z buraczków i leśnych grzybów.
Składniki, choć popularne i dobrze znane,
rzadko spotykane są w takim połączeniu,
a szkoda bo są naprawdę przepyszne!
Ciasto: 2 szklanki mąki, 125 g zimnej margaryny, pół szklanki śmietany 18%, 20 g
drożdży, szczypta soli, kminek, białko.
Mąkę przesypać na stolnicę, dodać margarynę i siekać nożem do momentu uzyskania
grudek. Następnie dodać śmietanę, szczyptę
soli oraz pokruszone drożdże, chwilkę siekać
i zagnieść jednolite ciasto, a następnie cienko
rozwałkować.
Na środku ciasta ułożyć wzdłuż porcję
farszu, przykryć ciastem, bardzo dokładnie zlepić brzegi i odciąć resztki ciasta. Tak
przygotowany wałek ciasta pokroić na małe
paszteciki, posmarować je białkiem i posypać kminkiem.
Paszteciki ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i piec około 30 minut
w temperaturze 180OC.
Doskonałe do czerwonego barszczu.
Farsz: 3 średnie buraki, około 10 suszonych grzybów, łyżka masła, sól, czarny
pieprz.
Buraki wyszorować, osuszyć, zawinąć
w folię aluminiową i piec godzinę w piekarniku nagrzanym do temperatury 180OC,
a następnie wystudzić, obrać i zetrzeć na tarce o małych oczkach.
Klopsiki rybne
pod warzywną
pierzynką
3-4 filety z morszczuka lub innej ryby,
jajko, 2-3 łyżki bułki tartej, cebula, sól
i pieprz czarny, olej do smażenia.
Z mąki, żółtka, masła, wody i szczypty soli
zagnieść jednolite, elastyczne ciasto. Ciasto
cieniutko rozwałkować i wykrawać z niego
krążki. Na środek każdego krążka nałożyć
łyżeczkę farszu i dokładnie zlepiać pierogi.
Gotować w posolonym wrzątku, kilka minut
od chwili wypłynięcia na powierzchnię.
Okrasa: 2 łyżki oliwy z oliwek, 2 duże
cebule.
Na patelni rozgrzać oliwę, zeszklić na niej
drobno posiekaną cebulkę i polać pierogi.
Łazanki z kapustą
i grzybami
300 g makaronu łazanki, 800 g kiszonej
kapusty, 5 suszonych grzybów, 3 suszone
śliwki, cebula, 2 łyżki oleju, sól i pieprz,
Kapustę opłukać i ugotować do miękkości
w lekko posolonej wodzie, a następnie odcisnąć i posiekać. Grzyby moczyć całą noc
(lub ugotować), odsączyć i drobno pokroić.
Cebulę posiekać, a śliwki pokroić w paseczki.
Makaron ugotować zgodnie z przepisem na
opakowaniu i odcedzić.
Na dużej patelni rozgrzać olej, zeszklić
cebulę,
dodać
kapustę i dusić
10-15
minut.
Następnie dodać
grzyby oraz śliwki, przyprawić do
smaku solą oraz
pieprzem, wymieszać i dusić
jeszcze chwilę. Na
koniec wszystkie
składniki na patelni wymieszać
z łazankami. Podawać na ciepło.
Filety rozmrozić, umyć, przez papierowy
ręcznik odcisnąć nadmiar wody i pokroić w mniejsze kawałki. Cebulę pokroić
w kostkę, połączyć z rybą i razem rozdrobnić blenderem. Tak przygotowaną
masę przełożyć do miski, wbić jajko i wsypać bułkę tartą. Następnie dodać sól oraz
pieprz do smaku i wyrobić na gładką masę.
Z masy formować rękoma małe klopsiki,
lekko je spłaszczyć i usmażyć z dwóch stron
na rozgrzanym oleju. Usmażone klopsiki
wyłożyć na papierowy ręcznik, by odsączyć
nadmiar tłuszczu.
Zalewa: strąk czerwonej papryki, cebula, 2 ogórki kiszone, pół szklanki wody,
mała puszka koncentratu pomidorowego, 2 łyżki keczupu pikantnego, łyżeczka cukru, sól i pieprz, ostra papryka
w proszku.
Paprykę umyć, oczyścić z gniazd nasiennych i pokroić w paski. Ogórki również pokroić w paski, a cebulę w piórka. Tak przygotowane warzywa smażyć chwilę na oleju
pozostałym ze smażenia pulpecików.
Gdy warzywa się zeszklą, wlać wodę wymieszaną z koncentratem pomidorowym,
keczupem i cukrem. Następnie przyprawić do smaku solą, pieprzem i ostrą papryką.
W naczyniu układać na przemian warstwami warzywa i klopsiki. Warstwy układać zaczynając i kończąc warzywami.
Winny karp
na warzywach
Nieduży wypatroszony karp, 4 marchewki, 2 pietruszki, pół selera, biała
część pora, duża cebula czosnkowa, ocet
winny (z fioletowych winogron), łyżka
koncentratu pomidorowego, 2 łyżeczki
żelatyny, 250 ml wody, 2 jajka, mąka, sól
i pieprz, masło i olej do smażenia.
Z karpia usunąć kręgosłup i rybę pokroić w małe kawałki. Następnie obficie polać
octem winnym, posypać solą oraz pieprzem
i odstawić w chłodne miejsce. Co jakiś czas
delikatnie rybę przemieszać.
W tym czasie marchewkę, pietruszkę i selera zetrzeć na tarce o dużych oczkach, a cebulę i pora drobno pokroić. Na patelni rozgrzać
łyżkę masła, wrzucić warzywa i smażyć do
miękkości.
Żelatynę rozpuścić w 250 ml wody, dodać
koncentrat, wymieszać, dodać do warzyw na
patelni i wszystko razem dokładnie wymieszać. Tak przygotowane warzywa przełożyć
na talerz i odstawić do stężenia.
Każdy kawałek ryby obtoczyć w jajkach
rozkłóconych z solą oraz z pieprzem, a następnie w mące i smażyć na rozgrzanym oleju na złoty kolor, z obu stron.
Filety przepłukać zimną wodą, zalać mlekiem i odstawić na 30 minut. Następnie
mleko zlać i śledzie ponownie zalać świeżym mlekiem, wkroić cebulę i pozostawić
w chłodnym miejscu na godzinę.
Pozostałe składniki pokroić w drobną kosteczkę (natkę posiekać) i z ogórków na sitku
odsączyć sok. Filety wyjąć z zalewy, przepłukać i pokroić w drobną kosteczkę.
Tak przygotowane składniki wymieszać ze
sobą (objętościowo powinno być tyle samo
warzyw, co ryby – pół na pół) i przygotować
sos.
by cała szynka była zakryta płynem. Dodać
sól, ziele angielskie, liść laurowy, ziarna pieprzu oraz 2-3 goździki i gotować 2,5 godziny na wolnym ogniu – woda powinna tylko
lekko bulgotać.
Po tym czasie szynkę wystudzić w wodzie,
w której się gotowała, a następnie wyjąć
z garnka, osuszyć i ponacinać na skos.
Konfiturę morelową (można użyć również
brzoskwiniowej) wymieszać z imbirem i posmarować nią ugotowaną szynkę, a w miejsca nacięć powbijać pozostałe goździki.
Tak przygotowaną szynkę piec około
40 minut w temperaturze 200OC.
Taka szynka doskonale sprawdzi się na
świątecznym stole – ma lekko słodkawy posmak i korzenny aromat.
Sos: łyżeczka majonezu, łyżeczka keczupu pikantnego, łyżeczka musztardy np.
sarepskiej, łyżeczka słodkiej śmietany
30%, sól i pieprz, słodka i ostra papryka
mielona.
Wszystkie składniki sosu wymieszać ze sobą i doprawić do smaku.
Śledzie z warzywami zalać sosem, dokładnie wymieszać i przynajmniej na pół godziny
odstawić w chłodne miejsce, by „przegryzły
się smaki”.
Kilogram szynki, 500 ml piwa imbirowego, liść laurowy, 3 ziela angielskie,
3 ziarna czarnego pieprzu, 10-15 goździków, 2,5 łyżeczki soli, 4 łyżeczki konfitury morelowej, 1/3 łyżeczki mielonego imbiru.
Leśniaki
50 dag filetów śledziowych, garść suszonych grzybów leśnych, 2 średnie cebule,
olej, sól i pieprz, około szklanki białego
wina.
Śledzie zalać wodą i odstawić na całą noc.
Grzyby zalać winem i odstawić na 4-5 godzin, a następnie odsączyć i bardzo drobno
pokroić. Cebulę obrać i posiekać, a następnie razem z grzybami zeszklić na oleju i doprawić do smaku solą oraz pieprzem. Lekko
przestudzić.
Namoczone filety osuszyć, posmarować
masą grzybową, zwinąć w roladki i spiąć
wykałaczkami.
Tatar śledziowy
3 matiasy solone, ogórek konserwowy,
ćwierć strąka czerwonej papryki, cebula, natka pietruszki, mleko.
Świąteczny sernik
czekoladowo-krówkowy
Składniki
na tortownicę o średnicy 26 cm.
Spód: 150 g kakaowych herbatników,
100 g gorzkiej lub mlecznej czekolady,
180 g masła oraz masło i bułka tarta do
przygotowania formy.
Karkówka z kapustką
i grzybami
1,5 kg karkówki wieprzowej bez kości,
40 dag kapusty kiszonej, liść laurowy,
2 kulki ziela angielskiego, 4 suszone
grzyby, cebula, sól, pieprz, po łyżeczce:
słodkiej papryki, majeranku, kolendry,
gorczycy i rozmarynu, szczypta chili,
3 owoce jałowca.
Szynkę przez całą noc moczyć w wodzie,
a na drugi dzień wodę odlać, szynkę obwiązać nicią kuchenną (jeśli to konieczne)
i przełożyć do garnka. Następnie zalać piwem imbirowym i dolać tyle zimnej wody,
Herbatniki pokruszyć (można to zrobić
wkładając je do foliowego woreczka i rozgniatając wałkiem). Masło stopić i wystudzić.
Czekoladę połamać w kawałeczki i rozpuścić
w gorącej kąpieli wodnej.
Tak przygotowane składniki połączyć ze
sobą i dokładnie wymieszać na jednolitą
masę. Masą ciasteczkową wyłożyć dno wysmarowanej masłem i obsypanej bułką tartą
tortownicy. Masę docisnąć do dna i tortownicę wstawić do lodówki.
Masa serowa: 5 jajek, 3 łyżki cukru pudru, 500 g twarogu na serniki, 250 g
serka mascarpone, 300 g śmietany kremówki, 300 g czekoladowej masy krówkowej, budyń śmietankowy, aromat
śmietankowy.
Szynka w glazurze
imbirowo-morelowej
Gdy warzywa stężeją, wyciąć z nich przy
pomocy szklanki kółeczka i ułożyć na półmisku. Na każdym krążku położyć kawałek
ryby i dowolnie udekorować.
Doskonałe smakuje zarówno na ciepło jak
i na zimno.
5
Kapustę opłukać pod bieżącą wodą, drobno
pokroić, zalać wodą, dodać liść laurowy oraz
ziele angielskie i gotować około godziny na
wolnym ogniu, a następnie odcedzić i doprawić do smaku.
Karkówkę umyć, osuszyć i rozkroić wzdłuż
tak, by powstał duży płat mięsa, a następnie
rozbić i oprószyć z obu stron solą oraz pieprzem.
Owoce jałowca zmiażdżyć w moździerzu
i połączyć z wszystkimi przyprawami. Tak
przygotowaną mieszanką natrzeć mięso
z obu stron i na godzinę wstawić do lodówki.
Po tym czasie na brzegu mięsa, wzdłuż
jego długości, ułożyć farsz, mięso zrolować
i obwiązać nicią.
Tak przygotowaną karkówkę ułożyć
w żaroodpornym naczyniu, przykryć i piec
około 1,5 godziny w temperaturze 180OC,
a następnie odkryć i piec jeszcze około
30 minut.
Podawać na gorąco z pieczywem lub
z ziemniakami.
Żółtka z cukrem pudrem utrzeć na puch
i, cały czas ucierając, dodawać po łyżce twarogu i serka mascarpone. Kremówkę ubić
i, nadal mieszając, stopniowo dodawać do
utartej masy. Następnie, cały czas ucierając,
stopniowo dodawać masę krówkową, proszek budyniowy oraz olejek śmietankowy.
Białka ubić na sztywną pianę, dodać do
masy serowej i wszystko razem delikatnie
wymieszać łyżką. Tak przygotowaną masę
serową przelać na ciasteczkowy spód i piec
około 70 minut w temperaturze 160OC. Wystudzić.
Dodatkowo: 100 g orzechów laskowych,
100 g czekoladowej masy krówkowej,
100 g śmietany kremówki, gwiazdki
czekoladowe do dekoracji.
Na suchej patelni uprażyć orzechy tak, aby
łupinka zaczęła z nich odchodzić. Następnie przełożyć na lnianą ściereczkę, zawinąć
i ugniatać, aż łupinki odpadną.
Do rondelka przełożyć masę krówkową
oraz kremówkę, wymieszać i podgrzewać
chwilę, aby składniki dobrze się ze sobą połączyły. Tak przygotowaną masą polać schłodzony sernik i dowolnie udekorować orzechami oraz czekoladowymi gwiazdkami.
dobre jedzenie
6
D omowy obiad
Świąteczny rosół
Kurczak, 2 marchewki, pietruszka, pół
selera, pół cebuli, pieprz i sól do smaku,
natka pietruszki, litr mleka, szklanka
kaszy manny.
Kurczaka podzielić na kawałki i (jeśli nie
lubisz tłustego rosołu) ściągnąć skórę. Warzywa obrać, opłukać i pokroić na mniejsze
kawałki. Cebulę opalić nad ogniem.
Do garnka włożyć mięso, zalać zimną wodą do 2/3 wysokości garnka, zagotować i dokładnie usunąć szumowinę. Następnie wsypać około 2 łyżeczki soli, włożyć wszystkie
warzywa i długo gotować na bardzo wolnym
ogniu (około 90-120 minut). Należy uważać,
aby rosół nie gotował się zbyt mocno, bo będzie mętny.
W międzyczasie ugotować kaszę: mleko
zagotować, wsypać kaszę i gotować, aż kasza
się rozklei. Ugotowaną kaszę przełożyć do
płaskiego pojemnika i pozostawić do zastygnięcia. Gdy kasza zastygnie, wykroić z niej
gwiazdki (można do tego celu wykorzystać
foremki). Gwiazdki wykroić też z ugotowanej marchewki.
Gwiazdki ułożyć na talerzach, zalać gorącym rosołem i całość oprószyć posiekaną
natką pietruszki.
Tak przygotowany rosół można podawać
na Wigilię lub na świąteczny obiad. Zarówno kasza jak i rosół dobrze zrobią na przejedzone, „świąteczne brzuszki”. Gwiazdki
można zrobić także z naleśników. Kaszę
można ugotować także na wodzie.
Zupa krem
pieczarkowo-orzechowa
500 g pieczarek, 2 białe cebule, ząbek
czosnku, łyżka masła, łyżka oliwy, sól,
biały pieprz, 1,5 l bulionu drobiowego
lub warzywnego, pół selera, korzeń pietruszki, 2 łyżki masła orzechowego.
Dekoracja: gęsta śmietana kwaśna,
orzechy ziemne, natka pietruszki.
nie smażyć, aż będą miękkie, doprawiając do
smaku solą i białym pieprzem.
Pieczarki z cebulką dodać do bulionu
z warzywami (kilka pieczarek odłożyć do
dekoracji).
Tak przygotowaną zupę zmiksować na
gładki krem, dodać masło orzechowe i dokładnie wymieszać. Na koniec zupę doprawić do smaku solą i białym pieprzem.
Podawać udekorowaną łyżką gęstej śmietany kwaśnej, plasterkami pieczarek oraz
posiekanymi orzechami ziemnymi.
Owocowo-czosnkowa
rolada z karkówki
1,5 kg karkówki, 50 dag mielonego mięsa wieprzowego, 3 duże ząbki czosnku,
12 suszonych śliwek kalifornijskich,
12 suszonych moreli, sól i pieprz, ostra
papryka mielona, czosnek granulowany,
vegeta, majeranek, olej.
Karkówkę umyć, osuszyć papierowym
ręcznikiem i przekroić poziomo na trzy części nie docinając do końca tak, by wyszedł
duży płat mięsa. Następnie mięso rozłożyć
i posypać solą, pieprzem, czosnkiem granulowanym i ostrą papryką.
Mięso mielone przełożyć do miski, dodać
przyprawy do smaku i wyrobić na gładką
masę. Owoce przelać wrzącą wodą, odcedzić
i każdy przekroić na dwie części. Czosnek
obrać i pokroić w półplasterki.
Z jednego brzegu karkówki rozłożyć masę
z mięsa mielonego, ułożyć po dwa rzędy owoców oraz plasterki czosnku i zwinąć roladę. Następnie obwiązać bawełnianą nicią, oprószyć
solą, pieprzem, papryką oraz majerankiem
i posmarować olejem. Roladę zawinąć w folię
spożywczą i na 12 godzin włożyć do lodówki.
Po tym czasie roladę odwinąć z folii, ułożyć
na blaszce do pieczenia, wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 200OC i piec
około 90 minut, podlewając gorącą wodą
i wytwarzanym sosem.
Upieczoną roladę zdjąć z blaszki i usunąć
nici, a sos przelać do garnka, dolać niewielką
ilość gorącej wody, ewentualnie przyprawić
do smaku i zagęścić mąką rozprowadzoną
w zimnej wodzie.
Smakuje wyśmienicie zarówno na ciepło
jak i na zimno.
Szynka w kapuście
Seler oraz pietruszkę obrać, pokroić
w mniejsze kawałki i ugotować do miękkości
w bulionie.
Na patelnię wlać łyżkę oliwy, a gdy się rozgrzeje dodać łyżkę masła. Cebulę posiekać
w kostkę, a czosnek w plasterki i przesmażyć
na przygotowanym tłuszczu.
Pieczarki umyć, osuszyć, pokroić w plasterki i dodać do cebulki z czosnkiem. Następ-
80 dag szynki wieprzowej, marchewka,
mały por, kawałek selera, cebula, mała główka czosnku, 3 łyżki pikantnego
keczupu, kostka rosołowa, pół litra gorącej wody, mała główka białej kapusty,
sól i pieprz, vegeta, bazylia, czosnek granulowany, ostra papryka mielona, olej
do smażenia.
Kapustę grubo poszatkować, przelać wrząt-
kiem i odcedzić. Szynkę umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem, pokroić w plastry,
przyprawić solą oraz pieprzem i przesmażyć
z dwóch stron na oleju.
Do mięsa dodać pokrojone w słupki warzywa (bez kapusty!) i wszystko razem chwilę
smażyć. Następnie na mięsie ułożyć kapustę,
posypać przyprawami i zalać wywarem sporządzonym z kostki rosołowej rozpuszczonej
w gorącej wodzie. Całość dusić do miękkości.
Pod koniec gotowania dodać keczup, ewentualnie przyprawić przyprawami do smaku
i zagotować.
Podawać na gorąco z ziemniakami, pieczywem, ryżem lub kaszą gryczaną. Tak przyrządzona szynka jest bardzo soczysta i ma
wyjątkowy smak oraz aromat.
dobre jedzenie
KARP
Gwiazdki
ziemniaczane
ze śliwkami
Kilogram ziemniaków, 2 cebule, 10 dag
suszonych śliwek, szklanka rosołu, 2 ząbki czosnku, sól i pieprz, łyżeczka suszonego tymianku, 2 łyżki masła, 2 łyżki posiekanego koperku.
Ziemniaki obrać, pokroić w plastry i foremką do ciasteczek wyciąć gwiazdki. Cebule obrać i drobno posiekać.
Na patelni stopić masło i podsmażyć na
nim cebulę oraz ziemniaki.
Śliwki pokroić w cienkie paseczki, dodać do ziemniaków i całość doprawić do
smaku solą, pieprzem oraz tymiankiem.
Wszystko razem smażyć chwilkę, a następnie dodać drobno posiekany czosnek,
zalać gorącym bulionem i dusić pod przykryciem około 20 minut, aż ziemniaki będą miękkie.
Przed podaniem ziemniaczki oprószyć koperkiem.
Ziemniaki są bardzo aromatyczne – idealne na Wigilię lub uroczysty obiad, jako dodatek do pieczeni.
poleca
Mule i krewetki duszone
w białym winie z pomidorami
Kilogram świeżych muli, 4 surowe krewetki tygrysie, 3 cebule szalotki, pół litra białego wina wytrawnego, strąk paryczki
chili, 200 g pomidorków chery, świeży tymianek i natka
pietruszki, 2 łyżki masła, sół,
pieprz i cukier.
Mule bardzo dokładnie umyć pod
bieżącą, zimną wodą. Krewetek
nie obierać, naciąć je na grzbiecie
i wyciągnąć cienkie, ciemne jelito,
a następnie krewetki opłukać pod
zimną, bieżącą wodą.
W rozgrzanym garku rozpuścić
masło i podsmażyć na nim szalot-
Pierś kaczki
z zapiekanymi jabłkami
kę, czosnek oraz chili. Następnie
dolać białe wino i doprawić do
smaku solą, pieprzem oraz cukrem.
Kiedy sos się zagotuje, wrzucić
przygotowane mule oraz krewetki
tygrysie w pancerzach i przykryć
garnek pokrywką.
Po około 2-3 minutach dodać
świeże pomidorki, tymianek oraz
natkę pietruszki i wszystko razem
dusić jeszcze 2 minuty. Po tym
czasie danie jest gotowe i można
podawać.
Uwaga: bardzo ważne jest to, czy
wszyskie małże się otworzyły! Jeśli
niektóre pozostały zamknięte, nie
należy ich podawać. Wykładamy
na talerz tylko te otwarte.
wojennym karp został uznany za
jedno z podstawowych dań wigilijnych, głównie ze względu na najniższą cenę i łatwość hodowli, która
skłoniła ówczesne władze państwowe do jego masowej produkcji.
Osiąga ponad 1 m długości i masę
ponad 30 kg. Najcięższy złowiony
w Polsce karp ważył 34 kg przy długości 110 cm.
Karpia jemy zazwyczaj raz w roku
– na Wigilię. To stanowczo za rzadko, bo dzięki wartościom odżywczym, karp korzystnie wpływa na
zdrowie. Jedzony regularnie popra-
W tym miesiącu trudno o inną
rybę w tej rubryce niż karp. Ryba
ta najwcześniej została udomowiona w Chinach (V w p.n.e.). Już
B12 oraz PP). Mięso karpia składa się
z roku 350 p.n.e. pochodzą pierwtakże z łatwo przyswajalnego białka
sze wzmianki o karpiu w Europie.
(średnio 18/100g) i minerałów.
Znajdujemy je u Arystotelesa.
Warto jednak pamiętać, że
O karpiu pisze też Pliniusz Starszy
wartości odżywcze karpia zależą
(23-74 p.n.e.) w
w pewnym stopswojej Historii
niu od tego, czym
Naturalnej. W
był karmiony. JeEuropie była to
śli żywiony był
pierwsza ryba hokiepskiej jakości
dowana w sztuczDAWNA CENTRALA RYBNA
paszą – będzie
nych stawach zazawierał więcej
kładanych przy
tłuszczu niż białklasztorach. Od
ka. Wartościowy
VII do XII wieku
karp nie może też
nastąpił szybki
rosnąć zbyt szybrozwój rybactwa
ko. Dobra ryba
Zielona Góra, Al. Zjednoczenia 92, tel. 68 326 25 08
w klasztornych
powinna być karmajątkach Belgii,
miona przez trzy
Francji, Niemiec i na Bałkanach. wia pracę serca i pamięć, a nawet sezony naturalną paszą (tyle trwa
Jest jedną z najważniejszych ryb wpływa za zwiększenie odporności optymalny cykl hodowlany karorganizmu.
hodowlanych.
pia). Dlatego przy wyborze ryby
Karp zaliczany jest do ryb śred- na wigilijny stół warto zapytać
W Polsce karp jest gatunkiem obcym, sprowadzonym pomiędzy XII niotłustych – zawartość tłuszczu o jej pochodzenie i wiek. Każdy
a XIII wiekiem, prawdopodobnie w karpiu to 5,6 g na 100 g, w tym sprzedawca powinien udostępz hodowli czeskich lub moraw- 0,7% stanowią nienasycone kwasy nić takie informacje na żądanie
tłuszczowe n-3 i n-6, które mają klienta, a w wielu sklepach rybskich cystersów.
Ryba ta stanowi ponad połowę właściwości poprawiające pamięć nych są one wywieszone przy baz odławianych w naszym kraju. oraz zmniejszające ryzyko udaru liach z żywymi karpiami. TrudPrzez wędkarzy uważana za wa- mózgu i zawału serca. Karp jest też niej natomiast sprawdzić, czym
leczną i przebiegłą. W okresie po- źródłem witamin z grupy B (B1, B6, dokładnie karp był karmiony.
Bar Kotwica

Wyroby garmażeryjne
własnej produkcji, rybne i mięsne!
K
2 piersi z kaczki (po ok. 400 g), 3 jabłka,
3-4 ziemniaki, kilka orzechów włoskich,
łyżka rodzynek, 2 łyżki płynnego miodu, 2 łyżki soku z cytryny, majeranek,
sól i pieprz, olej do smażenia.
Buraczki
czosnkowe
z majonezem
3 buraki, 2 ząbki czosnku, mała cebula,
3 łyżki majonezu, sól i pieprz, łyżeczka
cukru.
Ziemniaki obrać, umyć, pokroić w ćwiartki i ugotować al dente w posolonej wodzie.
Piersi umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem, odkroić nadmiar tłuszczu i skórkę
ponacinać w kratkę. Mięso natrzeć solą, pieprzem oraz majerankiem, krótko podsmażyć na rozgrzanym oleju skórką ku dołowi
i odwrócić na drugą stronę. Następnie piersi
przełożyć do naczynia żaroodpornego skórką ku dołowi.
Do naczynia z kaczką przełożyć ziemniaki
i podlać tłuszczem, na którym smażyło się
mięso.
Umyte jabłka wydrążyć łyżką. Orzechy
drobno pokroić, a rodzynki sparzyć, przełożyć do jabłek i polać miodem wymieszanym
z sokiem z cytryny.
Tak przygotowane jabłka przełożyć do drugiego naczynia żaroodpornego i zapiekać razem z kaczką 15-20 minut w temperaturze
190OC.
Przed podaniem kaczkę pokrojoną w pla-
Ryba miesiąca
stry rozłożyć na półmisku razem z ziemniakami i zapieczonymi jabłkami.
7
Buraczki umyć, przełożyć do garnka, zalać wodą, posolić łyżeczką soli i gotować do
miękkości, a następnie wystudzić.
Wystudzone buraczki obrać (najlepiej
pod zimną wodą, aby nie zabarwiły rąk)
i pokroić w plasterki, a następnie każdy
plasterek przekroić na 4 części. Cebulę pokroić w kostkę i dodać do buraczków. Na
koniec dodać majonez oraz czosnek przeciśnięty przez praskę, doprawić do smaku
cukrem, solą oraz pieprzem i wymieszać.
iedy myślimy o Świętach Bożego
Narodzenia pierwszą rzeczą jaka
się z nimi kojarzy jest smażony
karp w panierce, marynowany z cebulą
i majerankiem, przyrządzany przez nasze
mamy i babcie.
Zastanawiając się, co będziemy Państwu serwować podczas kolacji wigilijnych
w naszej restauracji, stwierdziliśmy, że nie
może zabraknąć także i tej pozycji. Oprócz
tradycyjnego karpia, w naszym menu świątecznym znajdzie się sandacz, poławiany
na terenie województwa lubuskiego. Dla
mnie ma to ogromne znaczenie, bo czy jest
coś lepszego niż świeżo złowiona ryba i to
jeszcze na dodatek w naszej okolicy? Myślę
że smak takiej ryby zaspokoi nawet najwybredniejsze podniebienia.
Cały nasz zespół przykłada wielką wagę
do jakości serwowanych potraw. Staramy
się, aby były one przygotowywane z jak najlepszych składników, często wytwarzanych
na miejscu. Nasze przygotowania do Świąt
zaczęły się już kilka miesięcy temu. Kiszona kapusta, która leżakuje w piwnicy, już
czeka na ususzone w sezonie prawdziwki.
Czerwony barszcz będziemy przygotowywać
na własnym zakwasie z kiszonych buraków
i oczywiście piernik, który nazwaliśmy „dojrzewającym”, bo prawdziwy piernik musi
swoje odstać i dojrzeć. Piernik i grappa?
Stwierdziliśmy że to połączenie idealne.
Pracy sporo, ale My kochamy to co robimy
i najważniejsze jest dla nas zadowolenie
gości. I to sprawia nam ogromną przyjemność.
Życzymy Wesołych Świąt!
Zapraszamy do Il Vicolo
Szef Kuchni
Paweł Mierzejewski
T
Zielona Góra, ul. Kupiecka 70
Telefon 533 666 247
www.ilvicolo.zgora.pl
Restauracja il Vicolo
radycją świąt Bożego Narodzenia we Włoszech jest rodzinne wyjście do kościoła
w dzień wigilijny. 24 grudnia wieczorem w kościele, Święty Mikołaj rozdaje prezenty, które dostarczane są
przez komin. W związku z tym tego
dnia nie rozpala się ognia w kominku.
Następnego dnia około godziny
13.00 wydawany jest tradycyjny
obiad dla całej familii. Wszyscy zbierają się w cieple rodzinnego domu, a
mamy wraz z babciami przygotowują wyjątkowe potrawy. Cała biesiada
upływa w fantastycznej atmosferze.
Każdy region we Włoszech, a nawet
każde miasto i rodzina, posiada własne tradycje kulinarne, więc dania na
stołach wigilijnych bardzo się różnią.
Wśród wielu smakołyków, w tym szczególnym dniu, podawane są warzywa
duszone na parze, makarony w różnych postaciach, risotta oraz ryby.
Korzystając z okazji, chciałbym zaprosić Państwa do restauracji Il Vicolo na bożonarodzeniowe potrawy.
Będzie okazja do spróbowania tradycyjnych, włoskich potraw przygotowanych przeze mnie: m.in. Fristto
con pere e radicchio, Orata con salsa
verde e pinoli oraz Fonduta di taleggio con crostini al timo. Ponadto dania ze swieżych ryb i owoców morza.
Do zobaczenia w Il Vicolo
Szef Kuchni
Carlo Asuhni
dobre jedzenie
8
dobre jedzenie
9
Czekoladowe opowieści
Jestem w Meksyku – ojczyźnie
czekolady. Jej historia zaczyna się
w czasach przedkolumbijskich od
gorzkiego, aromatycznego napoju
ze sfermentowanych i uprażonych
ziaren kakaowca, które Majowie zalewali wrzątkiem, zagęszczali papką
z ugotowanej kukurydzy i ubijali do
otrzymania piany. Zimną czekoladę
pili podczas uroczystości religijnych.
Kiedy cywilizacja Majów upadła
(IX-X wiek), a ich ziemie zajęli
najpierw Toltekowie a potem Aztekowie, czekolada nadal trwała.
Aztekowie pili ją również na ciepło
z dodatkiem przypraw korzennych
i niekiedy miodu. Dla Indian czekolada była niemal tak cenna, jak
złoto dla hiszpańskich najeźdźców.
Ziarna kakaowe stanowiły przez
długi czas znany środek płatniczy,
a drzewa rodzące cenne owoce,
otaczano czcią.
Indiańskie
złoto
w Europie
Podczas konkwisty, aztecki specjał
na tyle zainteresował Hernana Cortesa, że przywiózł on z Nowego Świata swojemu hiszpańskiemu władcy
wszystkie produkty potrzebne do
zrobienia napoju i poczęstował nim
dwór cesarza Karola V podczas audiencji w Toledo. Był początek XVI
wieku. Egzotyczny wynalazek nie
wzbudził jednak większego zainteresowania. Jak na europejskie podniebienia był zbyt gorzki i ostry. Dopiero
kiedy zaczęto go dosładzać cukrem,
stał się przysmakiem dworskich elit
i picie czekolady weszło w modę.
Hiszpanie dzierżyli czekoladowy
monopol do początków XVII wieku,
kiedy to Włoch Antonio Carlotti, po
podróży na Antyle, wylansował czekoladę w rodzinnej Florencji i Wenecji. Czekolada rozpoczęła wędrówkę
po Europie, wciąż jednak jako napój,
i to bardzo tłusty, bo wyrabiany na
sposób aztecki z pełnych, nieodtłuszczonych ziaren kakaowca.
Od filiżanki
do tabliczki
Przełomowym momentem w historii czekolady była innowacja
Holendra van Houtena, który na
początku XIX wieku wynalazł metodę odciskania tłuszczu ze zmiażdżonych ziaren. Stąd prowadziła już
prosta droga do uzyskania kakao
w proszku. Do dziś produkt firmy
van Houten cieszy się zasłużoną renomą.
Z kolei Anglik Joseph Fry, w dwadzieścia lat po zastosowaniu po raz
pierwszy przez van Houtena jego
metody, połączył miazgę kakaową,
tłuszcz kakaowy i cukier. Tak powstała masa czekoladowa. Wystarczyło dodać do niej skondensowane mleko, by otrzymać, niezwykle
dziś popularną, czekoladę mleczną.
Autor tego pomysłu, Szwajcar Daniel Peter, wyprodukował też pod
koniec XIX wieku pierwsze czekolady w tabliczkach. Od pojawienia
się napoju Azteków do pierwszej
czekolady minęło blisko cztery
wieki.
Z bąbelkami
i nadzieniem
Przez cały następny wiek w metodach produkcji czekolady niewiele
się zmienia. Pracują wielkie fabryki
produkujące taśmowo czekoladowe tabliczki, batony, czekoladki
i inne słodkości z kakaowej miazgi.
Obok nich pozostały tradycyjne
manufaktury, w których ręcznie
robi się czekoladowe cacka. Wyrafinowani smakosze mogą sobie sami komponować bombonierki lub
kupić na sztuki ulubione smaki.
Z czekoladowego proszku można
w domu przyrządzić pitną czekoladę albo delektować się jej pełnym,
cudownym smakiem w kawiarniach, czy nie tak już licznych jak
w XVIII w., pijalniach czekolady.
Dla łasuchów są czekolady pełne,
nadziewane, z bakaliami, aromatyzowane rozmaitymi alkoholami,
deserowe, mleczne, białe a nawet
piankowe.
Diabetycy mogą kupić czekolady słodzone słodzikami, a dbający
o linię, czekolady light, w których
miazgę kakaową zastępuje się
wyciągiem z mniej tłustych kakaowych łusek.
Do tortu
i do indyka
– w kociołku z rozpuszczoną czekoladą macza się kawałki rozmaitych owoców.
Ale nie brak i czekoladowych
konkretów. Mole poblano to indyk
w sosie czekoladowym, specjalność meksykańska ze stanu Pueblo. W skład sosu wchodzą różne
przyprawy, czekolada, migdały
i banany. W Europie znany jest
królik w sosie czekoladowym, ciekawe w smaku są cielęcina i wołowina z czekoladą.
W walońskim mieście Namur
(na południu Belgii) jest restauracja Galler, gdzie można zjeść m.in.
zupę kakaową, łososia z sosem koperkowym doprawionym kakao,
drób z ziołami i gorzką czekoladą.
Na deser warto tu napić się gorącej, gęstej czekolady podawanej
w specjalnym dzbanku z mieszadełkiem, służącym do ubicia piany
przed nalaniem kolejnej filiżanki.
Zupełnie, jak w osiemnastowiecznych, hiszpańskich pijalniach tego
rarytasu. Joanna Maria Nowicka
Używając czekolady
w kuchni, trzeba wiedzieć, że:
• Woda powoduje tężenie czeko-
lady i zbijanie się w grudki, dlatego naczynie do topienia czekolady
musi być idealnie suche. Nie należy
go przykrywać, żeby woda z pokrywki nie skapywała do topiącej
się czekolady.
• Połamaną na kawałki czekoladę trzeba rozpuszczać powoli, najlepiej w garnku z grubym dnem
albo w kąpieli wodnej (garnek
z czekoladą wstawiamy w garnek
z gotująca się wodą)
• Jeśli topi się czekoladę w garnku ustawionym bezpośrednio na
ogniu, trzeba dodać do niej trochę
masła lub mleka. Można też stopić
czekoladę w naczyniu żaroodpornym w piekarniku nagrzanym do
temperatury 110OC lub w kuchence mikrofalowej na niskiej mocy,
mieszając co 15 sekund.
Któż nie słyszał o słynnym torcie
Sachera, austriackim cieście czekoladowym, przekładanym dżemem
morelowym i oblewanym czekoladą, czy o torcie ze Schwarzwaldu – czekoladowym cieście z bitą
śmietaną i wiśniami z konfitury.
Czekoladę dodaje się do ciast, nie
tylko topioną czy tartą, ale także
w kawałkach. W Stanach Zjednoczonych przysmakiem są ciastka
z kawałkami czekolady. Czekoladowe kremy, puddingi, sosy i polewy, a nawet likiery (np. słynny
meksykański Kahlua) czy nalewki
(np. nasza polska grzanka) znane są każdej pani domu. Klasyka
światowych dese- rów – gruszka Piękna Helena
– to ugotowana
Warto wiedzie
w syropie gruszć:
Czekolady gorz
ka, polana gorącą
najwięcej kaka kie i deserowe zawierają
czekoladą, a pyszow
cej cennych dla ej miazgi i mają najwięne fitrolki to maorganizmu skła
dn
Czekolady biał
leńkie ptysie wye, przeciwnie, są ików
le pozbawione.
je
pełnione lodami
Robi się je z m j w ogóleka, cukru
i tłuszczu, nie za
i oblane czekolawsze kakaoweg
o. N
nie uznają ich
dą. Czekoladoza czekolady, ch iektórzy
oć
rynek i mają wie
we musy, lody,
lu zwolenników podbiły
.
C
suflety, czekozekolada pian
kowa to pełna
lada uformow
czekoladowe parfait
ana w postaci
zastygniętej
piany czekolad
(mrożony krem
ow
tach próżniow ej. Robi się ją w aparaczekoladowy)...
ych – w masie
czekoladowej na skutek po
słodkich podc
mnóstwo bąbelk iśnienia, wytwarza się
mysłów nigdy
ów powietrza, gę
czekoladową w
nie zabraknie.
lewa się do form stą pianę
i studzi.
Kuwertura uż
We włoskiej
ywana w prze
myśle cukierniczym i w
Ankonie znaku
dowa naturalna chni to masa czekolane są nawet
albo mleczna. R
zadsza niż
masy przeznac
rawioli z czezone do wyrob
u czekolady.
Zawiera więcej
koladą, a na
tłuszczu i mniej
czekolada, dlat
cukru niż
wzór szwajego łatwiej się
rozpuszcza,
a gdy zastygnie,
carskiego,
tw
nię – najlepsza orzy gładką powierzchserowego
na polewy do ci
ast.
fondue, robi
się fondue
czekoladowe
Najwspanialszych
Świąt Bożego Narodzenia,
pełnych miłości i smakowitości
Kiedy za oknem szaro, często poprawiamy sobie humor słodyczami.
Dlaczego jesienią i zimą mamy większą ochotę na „słodkie”? Czemu
w długie, chłodne wieczory częściej sięgamy po łakocie? Odpowiedź
jest prosta – wszystkiemu winne są hormony.
Dlaczego chce się słodkiego
Hormon – serotonina − ma bardzo szerokie spektrum działania,
wpływając na regulację snu, apetytu i nastrój – tłumaczy Remigiusz
Filarski z olsztyńskiej jednostki
PAN. Wykazano, że osoby cierpiące na okresowe zaburzenia nastroju
mają obniżony poziom serotoniny
w mózgu. – Istnieje związek między
ilością węglowodanów zawartych
w diecie, a stężeniem serotoniny
w mózgu. Ich spożycie − zaznaczył
Filarski − powoduje wzrost stężenia
glukozy we krwi, w odpowiedzi na
co wydzielana jest insulina.
Hormon ten ułatwia prekursorowi serotoniny, jakim jest tryptofan,
przejście przez barierę krew – mózg.
Wówczas jego stężenie rośnie, czego
efektem jest produkcja serotoniny
– hormonu szczęścia. Jest to jednak
efekt krótkotrwały, trwający ok. 1,5
godziny. Po tym czasie poziom serotoniny spada, a my nadal czujemy
się zmęczeni, ospali i znów mamy
nieodpartą chęć spożycia np. czegoś
słodkiego. Sięgając po następną kostkę czekolady należy pamiętać, że nadmiar węglowodanów, który nie może
być natychmiast „spalony”, jest odkładany w postaci tkanki tłuszczowej.
Co zrobić, by w okresie jesienno-zimowym nie przytyć? Do przetrwania długiej zimy w dobrej kondycji
psychicznej i jednoczesnego utrzymania prawidłowej masy ciała potrzebna jest modyfikacja diety.
Mimo, że zapotrzebowanie energetyczne w okresie jesienno-zimowym rośnie, to nie powinniśmy bez
umiaru spożywać cukrów prostych.
Ich nadmiar wiąże się z ryzykiem
nadwagi lub otyłości. Głównym ich
źródłem w diecie są słodycze, napoje
gazowane, pieczywo półcukiernicze
(np. chałki, drożdżówki, bułki maślane), soki owocowe.
Sojusznikami w walce z sezonowym spadkiem nastroju okazują
się węglowodany złożone o niskim
indeksie glikemicznym. Powodują
one stopniowe uwalnianie glukozy
do krwi. Ich źródłem są produkty
zbożowe: mąka, kasze, ryż, makarony, płatki owsiane.
– Przygotowując posiłki należy
pamiętać, że ryżu czy makaronu
nie należy rozgotowywać, bowiem
zwiększa się jego indeks glikemiczny. Podobnie jest w przypadku warzyw, które najlepiej spożywać w postaci surowej lub krótko gotowane
na parze. Przez wzgląd na większą
zawartość błonnika pokarmowego,
składników mineralnych oraz witamin, polecane jest pieczywo pełnoziarniste razowe albo typu graham,
kasza gryczana, ryż brązowy, makaron razowy − podkreślił Radosław Majewski z Instytutu Rozrodu
Zwierząt i Badań Żywności PAN
w Olsztynie.
Agnieszka Libudzka
PAP – Nauka w Polsce
życzą
Przyjaciele Jedzenia
Delikatesy
Przyjaciele Jedzenia
zapraszają na zakupy!
Świąteczne godziny otwarcia:
sobota 20 grudnia od 10.00 do 15.00
niedziela 21 grudnia od 10.00 do 15.00
poniedziałek 22 grudnia od 13.00 do 19.00
wtorek 23 grudnia od 10.00 do 19.00
środa 24 grudnia od 10.00 do 14.00
Zielona Góra, ul. Jaskółcza 34 C
tel. 534-66-55-10
[email protected]
Polub nas na
Wszystko czego potrzebujesz
– znajdziesz u nas!
Na stół – do jedzenia i picia,
pod choinkę – na prezent dla Bliskich,
na zdrowie dla wszystkich!
dobre jedzenie
10
Bądźmy eko!
green shop
100%
green
od 2009
www.greenshop.pl
Przygotuj Święta
z „Przyjaciółmi Jedzenia
”
Przyjmujemy
zamówienia
na świąteczne
specjały i prezenty!
tel. 534-66-55-10
[email protected]
Zielona Góra,
ul. Jaskólcza 34 C
dobre jedzenie
Rzecz o choinkowych ozdobach
Dawno, dawno temu Święty Mikołaj postanowił
przynieść ludziom w wigilijny wieczór niezwykły prezent – świąteczną choinkę. Ściął w lesie najpiękniejsze
drzewko i poprosił Anioła, aby je ozdobił.
Anioł pomyślał chwilę, sięgnął po księżyc z nieba
i umieścił go na wierzchołku drzewa. Potem porozwieszał na gałązkach błyszczące, grudniowe gwiazdki,
a na koniec uciął pukiel swoich srebrnych włosów
i otulił nim choinkę. Przyjrzał się z zadowoleniem
swojemu dziełu i zmęczony zasnął.
Wtedy Diabeł, podglądający z ukrycia Anioła, postanowił zrobić mu kawał. Ulepił ze śniegu mnóstwo małych figurek, pomalował je i porozwieszał na anielskim
drzewku. Ledwo to zrobił, zjawił się święty Mikołaj.
Zachwycony choinką, wziął ją i zaniósł człowiekowi
do jego domu.
Choinka mieniła się cudownie, ale w pokoju było
ciepło i już po chwili ozdoby ze śniegu rozpłynęły
się w kolorowe kałuże. Rozczarowane dzieci zaczęły
płakać. Aby je uspokoić, mama pobiegła do kuchni
i z resztek piernikowego ciasta ulepiła figurki podobne
do diabelskich, pomalowała kolorowym lukrem i razem z dziećmi powiesiła na choince. Od tej pory ludzie
wieszają na choince złote gwiazdy, srebrne księżyce,
anielskie włosy i lukrowane pierniki.
Urokliwa bajka, ale historyczny rodowód choinki i ozdób na niej, jest zupełnie inny i nie ma nawet
nic wspólnego z Bożym Narodzeniem. Świąteczne
drzewko bowiem jest potomkiem gałęzi obwieszonej
łakociami oraz różnymi symbolami dostatku – znanej
już w antycznym świecie – która miała przywoływać
wiosnę i sprawiać, by ziemia obficie rodziła pokarm.
W Atenach, podczas wiosennych uroczystości ku
czci Apollina, strojono gałąź z drzewa laurowego lub
oliwnego, zwaną Ejresiona. Wieszano na niej pasma
białej wełny, czerwone wstęgi, figi, naczynka z winem,
miodem oraz oliwą, a także pieczywo o wyszukanych
kształtach, np. liry. Chłopcy, mający żywych obu rodziców, wieszali gałąź na drzwiach świątyni Apollina
i prywatnych domów. Podobny zwyczaj panował na
wyspie Samos na Morzu Egejskim. Tam wędrowni
śpiewacy obchodzili z przystrojoną gałęzią zamożne domy, przywołując błogosławieństwo niebios dla
gospodarzy i prosili o wsparcie. W starożytnej Italii,
w czasie obchodzonych w grudniu saturnaliów – uroczystości na cześć Saturna, bóstwa płodności ziemi
– ubraną gałąź laurową wieszano w drzwiach i przesyłano ją sobie z życzeniami bogactwa i wszelkiej pomyślności.
W podobny sposób zaklinano urodzaj i przywoływano pomyślność wśród ludów Kaukazu. Gałąź, zwaną
czicziłaga, formowano na kształt cierniowej korony Chrystusa lub brody św. Bazylego, ojca Kościoła
Wschodniego. Przygotowywano ją w wigilię Nowego
Roku, obwieszając pasmami kolorowej wełny i kawałkami bursztynu, zaś w bardzo zamożnych domach także perłami, złotymi monetami, owocami i wymyślnie
uformowanym pieczywem. Z gotową czicziłagą gospodarz musiał spędzić noc poza domem,
a o świcie w Nowy Rok zjawiał się przed
drzwiami swego domostwa i dobijał się, wołając: „Otwórzcie!” Na pytanie „Kto tam?” odpowiadał, że przybywa sam św. Bazyli i przynosi
w darze wszystko, co do szczęścia potrzebne.
Słowianie wieszali na jodłowej gałęzi jabłka,
orzechy, wypiekane z ciasta figurki zwierząt
domowych, miodowniki (placki z miodem,
z których wywodzą się pierniki), płonące świece przywabiające wiosenne słońce oraz dzwonki i brzękadła odstraszające złe moce.
W Polsce gałąź zwaną podłażnica wieszano
u powały, nad oknem lub przystrajano nią
snop zboża wnoszony do izby na czas wieczerzy wigilijnej. Tradycja ta zachowała się do dzisiaj w wielu domach na Podhalu. Gospodarz
odmawia modlitwę nad jodłową gałęzią, święci
nią cztery kąty izby, oderwane drobne gałązki zatyka
za obrazy i okienne ramy, a potem wiesza podłażnicę
u belki stropowej. Zwyczaj stawiania choinki przyszedł
do nas z Niemiec dopiero na przełomie XVIII i XIX
wieku. Najpierw pojawiły się przede wszystkim w domach mieszczan niemieckiego pochodzenia. Na wsi
jeszcze w okresie międzywojennym były rzadkością.
Pierwsze choinki ubierano tak, jak ich prababkę podłażnicę – w jabłka, orzechy, pierniki i cukierki. Potem
dopiero zaczęto robić domowym sposobem różne
ozdoby ze słomy, piórek, wydmuszek, kolorowej bibuły, aż w końcu nastały ozdoby kupowane w sklepach.
Mało kto już dzisiaj pamięta religijną symbolikę
ozdób wieszanych na bożonarodzeniowej choince, wedle której, są one znakiem darów bożych dla człowieka. Mamy się nimi nakarmić. Pierniki są symbolem
słowa bożego, które stało się ciałem, by człowiek mógł
je spożywać. Orzechy wiesza się dlatego, że to słowo
jest czasem trudne do zgryzienia czyli do wypełnienia
w codziennym życiu, a cukierki dlatego, że wypełnia
potem serce słodyczą. Jabłka zaś mają nam przypominać owoc, przez który pierwsi rodzice zgrzeszyli
i o tym, że Pan Jezus przyszedł na ziemię po to, by nas
z grzechu pierworodnego oczyścić. Wiesza się także na
choince samodzielnie zrobiony łańcuch, jako symbol
Chrystusa łączącego ziemię z niebem.
Z kolorowych bombek, kupnych łańcuchów i elektrycznych światełek na choince pewnie już dzisiaj nikt
nie zrezygnuje, ale może warto przywrócić te niegdysiejsze, symboliczne ozdoby.
Paweł Szczepańczyk
.
Co odmieni moje zycie?
Ciąg dalszy ze str. 1
Bo po pierwsze przy cookerze
w ogóle nie trzeba warować, nie
trzeba mieszać potrawy, żeby się nie
przypaliła, dolewać wody itd. Można
włączyć go rano, wkładając do środka np. kawałek wołowiny z przyprawami i pójść na zakupy, a nawet do
pracy. Można włączyć wieczorem
przed udaniem się do łóżka. Slow
cooker sam się wszystkim zajmie.
Potem wystarczy podnieść pokrywkę i nałożyć sobie gotowe jedzenie na
talerz. Czy jest lepsze, niż przyrzą-
dzone w tradycyjny sposób? Mnie
bardzo smakowało. A najbardziej
podobało mi się to, że w ogóle nie
musiałam się jego przygotowaniem
zajmować. Może też to jedzenie być
zdrowsze, bo mniej w nim tłuszczu
i chyba więcej przetrwa witamin,
skoro temperatura niższa.
Tak się rozochociłam gotowaniem w wolnowarze, że dla odmiany postanowiłam „odkurzyć”
szybkowar. To urządzenie też ma
długą historię. Skonstruował je
niejaki Denis Papina i nazwał
dość makabrycznie, bo zmiękczaczem kości. Było to w 1679 roku.
Udoskonalany przez lata, dziś nie
przypomina pierwowzoru, choć
zasada pod ciśnieniem oczywiście
została.
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. To święta tradycji. Co będzie wobec tej tradycji mniejszym
grzechem? Gotowanie w szybkowarze, czy w wolnowarze? Całe szczęście, że do tradycji należą też uszka
z grzybami. Ich ani szybkowar, ani
wolnowar nie ulepi. I w tym widać
przewagę kobiety, a nawet człowieka, nad maszyną.
Grażyna Zwolińska
Baraquito na La Gomerze
11
Jeśli ktoś z Was nie ma zaplanowanych zimowych ferii, to polecamy kanaryjską wyspę La Gomera. Tanimi liniami lotniczymi podróż (łącznie z promem)
kosztuje ok. 200-250 euro (lądujemy na południowej Teneryfie). Hotel można
bez problemu zarezerwować w internecie.
La Gomera to jedna z najmniejszych Wysp Kanaryjskich (378 km² powierzchni).
Zamieszkuje ją ok. 20 tysięcy ludzi.
Zaludniona przez Guanczów, odkryta przez Hiszpanów w XV w., częściowo podbita
przez Jean de Béthencourta i stopniowo zasiedlana przez hiszpańskich osadników,
którzy przejęli od Guanczów język gwizdów el silbo.
W 1492 roku, w stolicy wyspy San Sebastian, zatrzymał się Krzysztof Kolumb i był
to jego ostatni postój przed przepłynięciem Atlantyku i odkryciem Ameryki. Do dziś
zachował się dom, w którym mieszkał odkrywca.
Wyspa pochodzenia wulkanicznego, okrągłego kształtu, otoczona urwistym wybrzeżem, pozbawionym dogodnych portów naturalnych. Najwyższym szczytem jest
Garajonay (1487 m wysokości), skąd rozpościera się bajeczna panorama na wyspę.
Na wzgórzu znajdują się pozostałości ołtarzy ofiarnych – ślady ceremonii religijnych
gomerskich aborygenów.
Wnętrze wyspy jest skaliste, poprzecinane głębokimi wąwozami, bardzo utrudniającymi komunikację (jest to jeden z powodów używania na wyspie języka gwizdów el silbo). Naturalna szata roślinna to lasy laurowe. Rolnicy uprawiają tu przede
wszystkim winorośl i banany.
Główną atrakcją jest Park Narodowy Garajonay (pod patronatem UNESCO), który obejmuje najwyższą część centralnego masywu górskiego. La Gomera to raj dla
piechurów. Wspomniany park jest poprzecinany dobrze oznakowanymi szlakami i trasy nie należą
do najtrudniejszych. Trzeba jednak pamiętać, że tereny położone na wybrzeżu są silnie nasłonecznione, a wyprawa w góry to diametralna zmiana klimatu i trzeba się do niej przygotować. Temperatura mocno spada (nawet poniżej 10OC), a góry często pokryte są mgłą i dostarczającą ciągłych
opadów w postaci mżawki. Mimo tego wędrówka sprawia wiele
przyjemności i pełna jest niezwykłych wrażeń wizualnych (warunek – dobra widoczność).
Idąc szlakiem nie można ominąć La Laguna Grande, miejsca
położonego na wysokości 1200 m n.p.m., gdzie kiedyś łączyły się
wszystkie główne trakty na wyspie. Teraz można tu odpocząć, wypić kawę i spróbować lokalnych potraw.
Ci, którzy nie przepadają za górskimi spacerami, również znajdą
sporo atrakcji. Po wyspie można sprawnie i niedrogo poruszać się
autobusami. Są cztery linie, które krążą po górskich serpentynach.
Czasami trzeba zamknąć oczy, bo tak wysoko.
Polecamy miejscowość Valle Gran Rey. To dolina, w której mieściła się siedziba najpotężniejszego króla Guanczów, a obecnie
centrum turystyczne La Gomery. Przepiękne piaszczyste plaże
i pogoda przez cały rok. W porcie można skorzystać z ofert
wycieczek morskich np. do Los Organos (80-metrowe klify)
albo wybrać się na podglądanie delfinów i waleni.
Drugą miejscowością turystyczną na wyspie jest Playa de
Santiago, z wielowiekowymi tradycjami rybackimi. W centrum znajduje się plac, na którym uwielbiają przesiadywać
mieszkańcy. Wzdłuż głównej ulicy ciągnie się nadmorska
promenada z licznymi barami i restauracjami. Warto odwiedzić również Agulo, które leży między wysokimi bazaltowymi skałami a oceanem. W pobliżu znajduje się kilka punktów
widokowych. W pogodne dni widać najwyższy szczyt Teneryfy czyli Del Teide.
Warto pojechać do Hermiqy, gdzie można zwiedzić Muzeum Antropologiczne, w którym zapoznamy się z rolniczymi tradycjami wyspy. Atrakcją
jest młyn używany dawniej do produkcji gofio. Co to jest gofio? To mieszanka prażonych
i następnie mielonych ziaren zbóż, najczęściej pszenicy lub kukurydzy. Z wyglądu podobne
do mąki, lecz różni się od niej kolorem. Gofio ma kolor żółtawy lub brązowy, który zależy od
składu i stopnia prażenia. Dodaje się go praktycznie do wszystkiego: mleka, sosów, zup, deserów, lodów, itd. Na koniec wycieczki można go skosztować. Smak specyficzny.
Jeśli jesteśmy już przy jedzeniu to kuchnia La Gomery nie
różni się zbytnio od pozostałych wysp. W menu znajdziemy
„papa arrugadas” (ziemniaki w mundurkach) z ostrymi i łagodnymi sosami (mojo rojo i mojo verde), paellę, jednogarnkowe dania z mięsem, pieczonego królika, ryby, owoce morza, wszelkiego rodzaju tapas (przystawki), czy grillowanego
tuńczyka z dodatkiem sałaty. Naprawdę warto skosztować.
Każdy posiłek można zakończyć kawą Baraquito, specjalnością La Gomery i Teneryfy. Można ją zamówić wszędzie. To
połączenie gorącego espresso, schłodzonego zagęszczonego
mleka, kawałka skórki z cytryny, likieru oraz pianki z mleka. Jeśli Barraquito zostało przyrządzone umiejętnie, można
w nim wyraźnie odróżnić trzy warstwy: zagęszczone mleko,
espresso i piankę. Całość można posypać cynamonem. Palce
lizać.
Ci którzy byli już na innych wyspach tego archipelagu, będą
mile zaskoczeni innością La Gomery. Warto tam pojechać.
red

Podobne dokumenty