g16
Transkrypt
g16
strona 16 Gazeta 49, 5 - 11 grudnia 2014 www.gazetagazeta.com HISTORIA Rocznice, o których warto wiedzieć 72. rocznica utworzenia Żydowskiej Organizacji Bojowej 28 lipca 1942 r. w warszawskim getcie utworzono Żydowską Organizację Bojową (ŻOB), którą 15 października 1942 r. rozszerzono o kolejne ugrupowania, a za datę jej powstania przyjmuje się dzień 4 grudnia 1942 roku . ŻOB - obok Żydowskiego Związku Wojskowego - walczyła w powstaniu w getcie, stłumionym przez Niemców w maju 1943 r. Główną przyczyną powstania ŻOB było rozpoczęcie 22 lipca 1942 r. przez Niemców wielkiej akcji likwidacyjnej getta warszawskiego, w którym przebywało wówczas ok. 380 tys. Żydów. W ciągu dwóch miesięcy wywieziono do Treblinki i zagazowano ok. 300 tys. osób. Jak wspominał członek ŻOB Kazik Ratajzer, początkowo świadomość tego, co się działo z transportami wyruszającymi z Umschlagplatz do Treblinki była w getcie niewielka. "Większość ludzi w getcie sądziła, że każdy opór doprowadzi do całkowitej likwidacji getta. Długo nie wierzyli, że Niemcy postanowili wymordować żydostwo w Polsce czy nawet w Europie. I dlatego oni uważali, że podziemna działalność ściągnie na nas klęskę. Zmiana następowała z czasem" mówił Ratajzer w rozmowie z Anną Grupińską, autorką książki "Ciągle po kole. Rozmowy z żołnierzami getta warszawskiego". Komendantem ŻOB został Mordechaj Anielewicz. Czołowymi postaciami w organizacji byli m.in. Marek Edelman, Icchak Cukierman, Hersz Berliński i Michał Rosenfeld. W skład ŻOB wchodziło ok. 500-600 osób (w tym współpracownicy i osoby odpowiedzialne za łączność). Według Edelmana tylko 220 z nich stanowili bojownicy.Niespełna tydzień po rozpoczęciu wysiedleń Żydów nastąpiła konsolidacja żydowskiego ruchu konspiracyjnego w warszawskim getcie. 28 lipca członkowie przedwojennych młodzieżowych organizacji żydowskich: Ha-Szomer ha-Cair, Dror He-Chaluc i Związku Młodzieży Hebrajskiej - Akiba zawiązali Żydowską Organizację Bojową (ŻOB). Jej założycielami byli m.in. Icchak Cukierman, Cywia Lubetkin, Mordechaj Tanenbaum i Josef Kapłan. Pierwszym celem działania żobowców było zdobycie broni i nawiązanie kontaktów z polskim podziemiem. Funkcję pośrednika między "stroną aryjską" a gettem pełnił Arie Wilner. W murach zamkniętej dzielnicy żydowskiej prowadzono akcję informowania o losie Żydów zgładzonych w Treblince, wzywano do godnej śmierci i głoszono potrzebę rozprawienia się z żydowskimi kolaborantami. Pierwszą taką próbą był nieudany zamach na komendanta Żydowskiej Służby Porządkowej Józefa Szeryńskiego. 15 października 1942 r. tzw. pierwszą ŻOB rozszerzono o członków partii: Bund, Poalej Syjon, Organizacji Syjonistycznej oraz PPR. Utworzono Żydow- ski Komitet Narodowy (ŻKN), który sprawował polityczne zwierzchnictwo nad ŻOB. Zadaniem ŻKN było reprezentowanie całej ludności żydowskiej m.in. w rozmowach z Armią Krajową. Do ŻKN akcesu nie zgłosił Bund, jednak niedługo później partia ta zgodziła się na współpracę z nowo utworzoną Żydowską Komisją Koordynacyjną (ŻKK), która odpowiadała za kierunki działań ŻOB. Komendantem ŻOB został Mordechaj Anielewicz. Czołowymi postaciami w organizacji byli m.in. Marek Edelman, Icchak Cukierman, Hersz Berliński i Michał Rosenfeld. W skład ŻOB wchodziło ok. 500-600 osób (w tym współpracownicy i osoby odpowiedzialne za łączność). Według Edelmana tylko 220 z nich stanowili bojownicy. Głównym celem organizacji było stawianie oporu Niemcom w czasie kolejnych wysiedleń Żydów z getta. Równocześnie kontynuowano akcję likwidowania zdrajców współpracujących z okupantem. Jesienią 1942 r. zastrzelono Jakuba Lejkina, komendanta policji żydowskiej, który słynął z okrucieństwa wobec Żydów oraz Izraela Fuersta, działacza warszawskiego Judenratu. Poza tym prowadzono m.in. akcję podpalania szopów, czyli żydowskich warsztatów produkujących na rzecz Wehrmachtu. Emisariusze ŻOB organizowali konspirację także w innych gettach okupowanej Polski, m.in. w Krakowie, Częstochowie, Sosnowcu i Będzinie. Do pierwszego wystąpienia zbrojnego w getcie przeciw Niemcom doszło 18 stycznia 1943 r., kiedy wkroczyły do niego oddziały niemieckie mające deportować do Treblinki 8 tys. Żydów. Tym razem jednak Niemcy napotkali zbrojny opór członków ŻOB, co odbiło się szerokim echem wśród mieszkańców dzielnicy zamkniętej. "Żydzi. Okupant przystępuje do drugiego aktu naszej zagłady. Nie idźcie bezwolnie na śmierć. Brońcie się (...) W walce macie możliwość ratunku. Walczcie" wzywała ulotka rozsyłana wówczas przez członków ŻOB. Po zbrojnym oporze ze stycznia 1943 r. wzrósł prestiż ŻOB po "stronie aryjskiej". Skutkowało to m.in. przerzucaniem przez członków polskiego podziemia za mury getta większej ilości broni, amunicji oraz materiałów wybuchowych. Walki w getcie wybuchły na nowo rankiem 19 kwietnia 1943 r., kiedy 850 żołnierzy WaffenSS uzbrojonych w karabiny maszynowe, miotacze płomieni, działka, wozy pancerne i czołgi wkroczyło na teren getta bramą od strony ul. Nalewki. Zostali oni zaatakowani przez żydowskich powstańców, którzy w pierwszym starciu odnieśli sukces. Po południu tego samego dnia, liczniejsze i lepiej uzbrojone oddziały niemieckie ponownie wkroczyły na teren getta. Dowodził nimi Icchak (Antek) Cukierman, członek Żydowskiej Organizacji Bojowej. Warszawa, 1946. PAP/CAF/S. Dąbrowiecki gen. SS Jurgen Stroop. Problemem żydowskich powstańców wciąż był niedostatek broni. "Nie marzyliśmy o polskich czy angielskich komandosach, którzy przychodzą nam z pomocą. Śniła nam się broń" - wspominał Edelman. ("Getto walczy"). Obok ŻOB w powstaniu w getcie walczyli także bojownicy Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW), organizacji konspiracyjnej, której członkowie wywodzili się z przedwojennego żydowskiego ruchu narodowego, Betaru. Jak dowiedli Dariusz Libionka i Laurence Weinbaum w książce "Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze", przez prawie 70 lat historia tej organizacji podlegała manipulacjom i przekłamaniom. Wynikało to m.in. z faktu, że podczas walk z Niemcami poległo większość członków ŻZW. Spośród żołnierzy ŻOB powstanie w getcie przeżyło kilkudziesięciu. Większość z nich jednak nie doczekała końca wojny, zginęli walcząc w oddziałach partyzanckich, w Powstaniu Warszawskim lub zostali wydani Niemcom. Wojnę przeżyło tylko kilku, w tym dwaj członkowie dowództwa ŻOB - Cukierman i Edelman. Podczas powstania getto warszawskie zostało zrównane z ziemią. Według raportów gen. Stroopa od 20 kwietnia do 16 maja 1943 r. w wykrytych i zlikwidowanych bunkrach znajdowało się ponad 56 tys. Żydów. Około 6 tys. zginęło na miejscu w walce, na skutek pożarów czy zaczadzenia. 7 tys. Żydów naziści zamordowali na terenie getta, tyle samo wysłano do Treblinki. Pozostała grupa ok. 36 tys. została wysłana do innych obozów, przede wszystkim do KL Auschwitz i Majdanka. Spośród żołnierzy ŻOB powstanie w getcie przeżyło kilkudziesięciu. Większość z nich jednak nie doczekała końca wojny, zginęli walcząc w oddziałach partyzanckich, w Powstaniu Warszawskim lub zostali wydani Niemcom. Wojnę przeżyło tylko kilku, w tym dwaj członkowie dowództwa ŻOB - Cukierman i Edelman. "10 maja o godzinie 10 rano przed właz na ulicy Prostej, róg Twardej zajeżdżają dwa ciężarowe samochody. W biały dzień, bez żadnej prawie obstawy (...) - otwiera się klapa włazu i jeden po drugim, na oczach zdumionego tłumu wychodzą z czarnej jamy Żydzi z bronią w ręku. (...) Nie wszyscy zdążą się wydostać" - wspominał wydostanie się 70. rocznica tragicznego starcia uciekinierów z KL Auschwitz z oddziałem SS 70 lat temu, 3 grudnia 1944 r. w Budach-Borze koło Brzeszcz przebywało w domu Zdrowaków czterech partyzantów z oddziału AK "Sosienki". Byli oni uciekinierami z KL Auschwitz. Zdradzeni przez jednego z esesmanów, z którym prowadzili pertraktacje w sprawie dostarczenia broni, zostali otoczeni przez oddział SS. Anna Zdrowak wspominała: "(...) wstąpił do nas przejeżdżający na rowerze esesman Aleks. Ledwo wszedł, zaraz zapytał: "Staszek jest u was" (najprawdopodobniej pytał o Stanisława Furdynę - Adam Cyra) i nie zatrzymując się wszedł do pokoju, w którym spali partyzanci. Ci zaraz się przebudzili i zaczęli rozmawiać z Aleksem, który zaproponował im swoje wstąpienie do grupy (do oddziału AK "Sosienki" - Adam Cyra). Aleks odchodząc przyrzekł, że zaraz wróci, udaje się do obozu tylko po broń. Partyzanci nie zdołali jeszcze ochłonąć po tej rozmowie, gdy pod nasz dom zajechało kilka samochodów z esesmanami. Dom otoczyli gęstym pierścieniem i zaczęli ostrzeliwać go ze wszystkich stron. Jeden z esesmanów podszedł pod dom, karabinem podważył drzwi i wszedł do środka. W międzyczasie partyzanci zabrawszy broń wyskoczyli na strych i zaczęli strzelać do esesmanów. Nie wiem, który z partyzantów zabił esesmana znajdującego się w sieni. Kula przeszyła mu głowę, oko i szyję. Umierając zdołał zapytać: "Gdzie oni są?" Podstępnie otoczeni przez esesmanów w walce zginęli: Stanisław Furdyna (nr obozowy 193) - ur. 1916 r. w Tuszowie Narodowym koło Mielca, urzędnik, oficer rezerwy WP, Stanisław Kwiatkowski (nr 12374) - ur. 1916 r. w miejscowości Brok, pow. ostrowski, woj. mazowieckie, w ewidencji obozowej odnotowany jako ślusarz i Marian Szayer (nr 17036) ur. 1918 r. w Starym Sączu, student prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Podstępnie otoczeni przez esesmanów w walce zginęli: Stanisław Furdyna (nr obozowy 193) - ur. 1916 r. w Tuszowie Narodowym koło Mielca, urzędnik, oficer rezerwy WP, Stanisław Kwiatkowski (nr 12374) - ur. 1916 r. w miejscowości Brok, pow. ostrowski, woj. mazowieckie, w ewidencji obozowej odnotowany jako ślusarz i Marian Szayer (nr 17036) ur. 1918 r. w Starym Sączu, student prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Aresztowano całą rodzinę Zdrowaków - Annę Zdrowak, jej męża Jana i dwie córki Zofię i Emilię, lokatora Edmunda Klucznego - ur. 1910 r. w Sosnowcu, przeżył pobyt w KL Mauthausen, a także wszystkich mężczyzn z sąsiedztwa jako zakładników. Z wnętrza domu Zdrowaków, wrzucając wcześniej do niego kilka granatów i powodując w nim pożar, esesmani wyciągnęli poparzonego Antoniego Wykręta (nr 613) - ur. 1919 r. w Nawojowej koło Nowego Sącza, który był oficerem rezerwy WP. Uciekinier z KL Auschwitz został wrzucony na ciężarówkę, którą zamierzano go zawieść z powrotem do obozu na publiczną egzekucję. Schwytany partyzant nie stracił jednak odwagi. Uwolnił swoje ręce z więzów i gdy ciężarówka zmniejszyła szybkość na zakręcie, wyskoczył z niej do przydrożnego rowu. Esesmani otworzyli ogień za uciekającym, ale kierowca ciężarówki dodał gazu sądząc, że strzelanina jest spowodowana partyzancką zasadzką. Ze złamanym nosem i obojczykiem Antoni Wykręt ukrywał się w domu rodziny Niklów w Skidziniu koło Brzeszcz. Uratował się także najmłodszy dziesięcioletni syn Zdrowaków - Stanisław, któremu w czasie zamieszania spowodowanego walką udało się ukryć u sąsiadów. Po wojnie Antoni Wykręt zmienił nazwisko na Andrzejewski i wyjechał do Kanady. Odszedł na wieczną wartę w 1995 r. Po dwóch tygodniach zakładników zwolniono z KL Auschwitz, natomiast członków rodziny Zdrowaków i Edmunda Klucznego umieszczono każdą osobę oddzielnie - w areszcie obozowym, czyli bunkrach bloku nr 11. Po jednym z brutalnych przesłuchań Zofia więziona w celi nr 1 w podziemiach tego bloku sądząc, że zostanie stracona, spinką do włosów wydrapała w tynku jednej ze ścian tej celi napis: "Zofia Zdrowak lat 16". Opatrzność czuwała jednak nad nią i napis ten nie pozostał po niej ostatnim śladem. W nocy z 16 na 17 stycznia 1945 r. wśród pierwszych kolumn więźniarskich ewakuowanych z obozu, pędzonych pieszo w kierunku Wodzisławia Śląskiego, znajdowali się również więźniowie wyprowadzeni z bloku nr 11. Anna Zdrowakowa zbiegła z córkami z kolumny więźniarskiej na trasie "Marszu Śmierci" w okolicach Rybnika, natomiast jej mąż Jan ewakuowany do KL Mauthausen zginął w tym obozie. Starsza z córek Anny Zdrowakowej - Zofia kontynuowała po wojnie naukę szkolną. Nie miała jednak łatwego życia, tym bardziej, że w okresie stalinowskim szykanowano ją za przynależność do AK i przez dłuższy czas nie mogła znaleźć pracy. Zofia Zdrowak-Dętkoś już jako mężatka oraz matka dwóch synów sprzedała rodzinny dom w Budach i przeniosła się do Brzeszcz, gdzie zmarła trzy lata temu. Adam Cyra dzieje.pl z kanałów Edelman ("Getto walczy"). Zmarły w 2009 r. przywódca ŻOB mówił po latach, że głównym celem powstańców była obrona takich ideałów jak godność i człowieczeństwo. "To jest straszna rzecz, kiedy się idzie tak spokojnie na śmierć. To jest znacznie trudniejsze od strzelania. Przecież o wiele łatwiej się umiera strzelając, o wiele łatwiej było umierać nam niż człowieko- wi, który idzie do wagonu, a potem jedzie wagonem, a potem kopie sobie dół, a potem rozbiera się do naga (...). Wiedzieliśmy, że trzeba umierać publicznie na oczach świata (...). Wszystko, co nastąpiło (...) 19 kwietnia 1943 roku - było przecież tęsknotą za pięknym umieraniem" - tłumaczył Edelman w rozmowach z Hanną Krall. ("Zdążyć przed Panem Bogiem") Waldemar Kowalski (PAP)