Dwa wiersze o Achmatowej
Transkrypt
Dwa wiersze o Achmatowej
Radosław Romaniuk Dwa wiersze o Achmatowej Annie Piwkowskiej Wielkim tematem późnej poezji Jarosława Iwaszkiewicza jest powtarzalność. Obserwacja, jak kolejne pokolenia doświadczają tego samego, poddawane tym samym próbom, nagradzane podobnymi radościami. Powtarzalne jest doświadczenie młodości, miłość, wiek dojrzały, starość. Powtarzalny bywa w ogólnych zarysach ludzki los. Taki sam i jednocześnie inny, bo powtarzalność doświadczeń ściera się z niepowtarzalnym charakterem indywidualności każdego przeżywającego je człowieka. Kontemplacja powtarzalności i odnajdowanie w niej spraw jednostkowych pozwala budować zgodę na przemijanie (wszystko mija tylko pozornie, bo tylko dla nas) i jednocześnie zachować poczucie wagi własnych doświadczeń, które w ostatecznym rachunku są jedyne. Hymnem na cześć powtarzalności i jednostkowości są poezja i wspomnienia. Niekiedy te sfery łączą się. Wspomnienie konkretnego okresu biografii skleja się z poezją. Wówczas sztuka zyskuje moc wywoływania aury przeszłości. Sama staje się kwintesencją owej subiektywnie postrzeganej i pamiętanej przeszłości. Tak stało się w życiu Jarosława Iwaszkiewicza z poezją Anny Achmatowej. Elementem łączącym ich biografie była młodość spędzona w Kijowie. Choć miasto znajdowało się w Imperium Rosyjskim, było ono wielonarodowe: mieszkali w nim Ukraińcy, Rosjanie, Polacy i Żydzi. Istniały oficjalne płaszczyzny ich kontaktu (w życiu młodych ludzi najważniejszą z nich była szkoła), lecz w zasadzie obowiązywały dość sztywne podziały środowiskowe. Wystarczy powiedzieć, że komentując kiedyś powieść Michaiła Bułhakowa Biała gwardia, której akcja rozgrywa się na jednej z najpopularniejszych ulic starego Kijowa, Andriejewskim Zjezdzie (nazywanym „kijowskim Montmartrem”), Iwaszkiewicz przyznał, że w ciągu długich lat, w czasie których mieszkał w Kijowie, na Andriejewskim Zjeździe był może dwa, trzy razy. „Całe moje życie przebiegało w innej stronie” – stwierdzał1. I wiązał to z „innym środowiskiem”, w jakim – w odróżnieniu od swego rosyjskiego rówieśnika (Bułhakow był starszy od niego o trzy lata) – się obracał. Tym bardziej nie była możliwa znajomość dwudziestolatka ze starszą o pięć lat Rosjanką, piszącą swoje młodzieńcze wiersze, które opublikuje w 1912 roku (już w Petersburgu), w tomie zatytułowanym Wieczór. Wiele ich jednak łączyło. Oboje ukończyli kijowskie gimnazja i spędzili ten okres swojej biografii w mieście nad Dnieprem. W latach 1912-1917 Iwaszkiewicz studiował prawo na Uniwersytecie św. Włodzimierza. Achmatowa wcześniej (od 1908 do 1910 roku) zgłębiała ten sam przedmiot na wyższych kursach dla kobiet. Mieszkając w Kijowie, Iwaszkiewicz fascynował się rosyjską poezją, śledził nowe zjawiska na scenie literackiej i pierwsze kontakty z wierszami Achmatowej również miały miejsce w tym okresie i w tym mieście. Literacki topos młodej poetki („pięknej poetki”) realizowało wiele twórczyń poznawanych w jego długim życiu. Kilka z nich wymienia w wierszu zatytułowanym 1 J. Iwaszkiewicz, Biała Gwardia, „Życie Warszawy” 1972, nr 289, s. 5. 1 Młodość. Rosjanka Bella Achmadulina i polska poetka Wisława Szymborska były „pięknymi poetkami”, kiedy młodość autora dawno już pozostała w sferze wspomnień i literatury. Udowadniały, że wszystko powraca i na świecie pojawiają się znów młode, piękne i utalentowane kobiety, przeżywające w niepowtarzalny sposób swe wspólne wszystkim doświadczenia. Rozgrywające swoją partię z góry przegranej gry. „A dla mnie jedna tylko jest: Achmatowa” – stwierdzał autor Młodości, objaśniając: „Achmatowa to dwadzieścia moich lat”2. Słowa te napisał człowiek osiemdziesięciopięcioletni, trzynaście lat po śmierci rosyjskiej poetki. Na kilka miesięcy przed własną śmiercią, bo wiersz ukazał się w 1980 roku, w pośmiertnie wydanym tomie Muzyka wieczorem. Miały więc one wagę podwójnego wspomnienia. Przywoływały własną przeszłość i „piękną poetkę”, która przeminęła wraz z młodością. Subiektywizm przypominania podkreślają na pół oniryczne obrazy skojarzone z wierszami Achmatowej („Wysoki klon, zielone okna”). Mogą one być reminiscencją kijowskiego pokoju młodego czytelnika wierszy Wieczoru. Jednocześnie – jak poezja przywołująca wspomnienie – podobny widok, zobaczony w starości, ma siłę medium, które przywraca czas. „Wysoki klon” jest bowiem wieczny – jak „piękne poetki”, „młody las”, tytułowa młodość. Jak zieleń, powtarzana w tym wierszu w kontekście młodości i rozkwitu, i w wersji przetworzonej tego koloru: w postaci pluszowego zielonego obicia stolika do gry. Metafora „młodego lasu”, która wiersz zamyka, to kolejny obraz nałożony na tytułowe zjawisko młodości. I gdy zastanowić się nad użytym w jego kontekście słowem „kochać” („Kochacie młody las”), trzeba stwierdzić, że i ono ma przywołać świeżość uczuć i łatwość „kochania” właściwą tej porze ludzkiego życia. Elementy, które stworzyły poezję młodej Achmatowej. Choć autorka Requiem pozostała dla Iwaszkiewicza na zawsze „piękną poetką” i związała się z poetycką aurą młodości – pojawia się w innym jego wierszu w całkowicie odmiennej roli i diametralnie odmiennych zewnętrznych dekoracjach. Jako osoba stara metrykalnie i dojrzała życiowym doświadczeniem. Nie w mieście młodości, lecz w drodze z miejsca, gdzie „wszystko miała za sobą”, do punktu znajdującego się „przed samym końcem”3. Nie „piękna poetka”, lecz kobieta nosząca ciężar losów bliskich: więźniów i samobójców. Wiersz Premio Taormina (bo o nim mowa), napisany w kwietniu 1974 roku, utrwala epizod biografii Achmatowej: wyjazd w 1964 roku na Sycylię po odbiór nagrody literackiej Etna Taormina. Iwaszkiewicz, trzeba zauważyć, również został laureatem włoskiej nagrody literackiej, choć nie związanej z Taorminą, lecz z Palermo. Nagrodę Premio Mondello przyznano mu w 1979 roku, a więc kilka lat po napisaniu tego wiersza, i w roku powrotu do postaci Achmatowej jako „pięknej poetki”. Odbył wtedy drogę podobną – z punktu, w którym, jak sądził „wszystko miał za sobą”, do miejsca „przed samym końcem”. Podróż Anny Andriejewny, czego się zapewne nie spodziewał, stała się zapowiedzią jego własnej podróży. Jej osobność, absolutnie niezrozumiały dla ludzi „Południa” charakter rosyjskich doświadczeń, zapowiadały w jakimś sensie jego własne doświadczenie odosobnienia i samotności. 2 3 Tegoż, Młodość, w: Muzyka wieczorem, Warszawa 1980, s. 33. Tegoż, Premio Taormina, w: Wiersze, t. 2, Warszawa 1977, s. 473. 2 Wiersz Premio Taormina przynosi wizję świata podzielonego na „Północ” i „Południe”. Pierwsza jest rzeczywistością chłodu i śmierci, druga krainą ciepła i kwitnących róż. Droga między nimi przypomina wyprawę ze świata umarłych do królestwa żywych. Ale to świat umarłych jest krainą poezji, bo stamtąd na słoneczną Sycylię przyjeżdża pisarka. Motyw strusiego pióra, które „zawadzało o budę dorożki”, zamykający wiersz Iwaszkiewicza, wymaga kilku zdań komentarza. Pochodzi z utworu Achmatowej Spacer, napisanego w 1913 roku i odwołującego się do realiów pobytów poetki w Paryżu. W tym wypadku jest to konkretnie spacer dorożką w Lasku Bulońskim – skomplikowane uczucie wobec towarzysza przejażdżki jest właściwym tematem utworu. Fraza: „Перо задело о верх экипажa” otwiera wiersz i jest jedynym z przykładów techniki poetyckiej autorki. Emocjonalne napięcia między ludźmi zostają przez poetkę wprowadzone lub opisane poprzez „wydarzenia” dokonujące się w świecie rzeczy. (Owo strusie pióro, które zawadziło o sufit dorożki, grożący mu złamaniem się, jest – nawiasem mówiąc – piórem konkretnym, jak mówi biograficzna legenda, przywiózł je z którejś z licznych podróży pierwszy mąż autorki Wieczoru, Mikołaj Gumilow). Błaha z pozoru obserwacja dotycząca pióra wprowadza do wiersza Achmatowej niepokój – oto za chwilę może stać się coś, co przyniesie konkretne i nieodwracalne następstwa, gdyż złamanego pióra nie można będzie naprawić. A poczucie nieodwracalności tego, co niesie opisana w Spacerze chwila, przenosi się rzecz jasna na relację emocjonalną obojga uczestników spaceru. Iwaszkiewicz spośród nieprzebranego bogactwa motywów poezji Achmatowej wyłowił właśnie ten, zapewne nieco na zasadzie przypadku czy kaprysu pamięci. Bo też właśnie o kapryśnej pamięci ma on mówić. O tym, jak bez najmniejszego powodu wracają zapomniane błahe drobiazgi, urastając w danej chwili do wymiaru metafory. Tutaj metafory podróży, w której myśli się o przeszłości, o kruchym charakterze istnienia, własnego i innych, o rzeczach, które cieszyły i raniły, i przeminęły. Radosław Romaniuk (ur. 1975) – literaturoznawca, edytor. Opracował dzienniki i listy Jarosława Iwaszkiewicza. Autor dwutomowej biografii tego pisarza oraz książki o myśli filozoficzno-religijnej Lwa Tołstoja. 3