słowo w naczyniach glinianych. medytacje na wielki

Transkrypt

słowo w naczyniach glinianych. medytacje na wielki
7
Wstęp
Życie ludzkie nabiera smaku, głębi i znaczenia dzięki umiejętności słuchania. Karl Rahner SJ pisał, że ta zdolność najbardziej określa duchowy rdzeń człowieka, otwierając go na Boga,
bliźnich i słowo. Dlatego bycie słuchaczem nie zależy jedynie
od fizycznego słuchu, wszak głuchoniemi nie słyszą, a jednak
mogą słuchać.
Wszyscy przychodzimy na ten świat jako niemowy, nieporadnie wydobywając z siebie pierwsze dźwięki. Wprawdzie
próbujemy wydusić z siebie słowo, ale natura niemiłosiernie
krępuje nasze usta. Jednak od tej pozornej słabości zależy
nasz dalszy osobowy wzrost. Ktoś inny musi przemówić, abyśmy mogli odkryć, kim tak naprawdę jesteśmy. Ludzkie słowo kształtuje nas od wewnątrz, stając się zarazem kompasem
w świecie, który zrazu przeraża swoim ogromem. To dzięki zachęcie rodziców, bądź opiekunów, przełamujemy lęk i stajemy
na własnych nogach. Następnie, poruszeni słowem, przechodzimy kolejne etapy naszej pielgrzymiej drogi.
Czy to nie dziwne, że na pozór zwykłe słowo nie tylko motywuje człowieka do działania, ale również wspiera go i dodaje
mu sił? Dzieje się tak, ponieważ słowo w swej istocie nie jest
jedynie zlepkiem liter i głosek czy nośnikiem znaczenia. Każde
słowo (nawet użyte do złych celów) zawiera pierwiastek dobra,
ponieważ przychodzi do nas z wieczności. A pośród widzialnych stworzeń mówi tylko człowiek – żywy obraz Boga. W ten
sposób zdolność do słuchania, atrybut boskości, wiąże się nierozerwalnie ze słowem, znakiem nieskończoności.
8
Ponieważ życie każdego z nas jest nieustającą wędrówką,
proces dojrzewania nie kończy się z chwilą osiągnięcia dorosłości. Na ziemi zawsze pozostajemy niemowlętami spragnionymi
Słowa (także ludzkiego), chociaż często o tym zapominamy.
Pismo św. mówi o tym wyraźnie. Święty Paweł podkreśla, że
„wiara rodzi się ze słuchania” (Rz 10, 17). Powołanie to odpowiedź na usłyszane wezwanie (por. 1 Sm 3, 9). Zdaniem Jezusa,
kochać Boga i bliźniego będą mogli tylko ci, którzy najpierw
nauczą się uważnie słuchać (por. Mk 12, 29). Również Mądrość,
bez której nie sposób dobrze żyć, woła do ludzi: „Pożądajcie
słów moich, pragnijcie, a znajdziecie naukę” (Mdr 6, 11).
Jednakże Słowo Boga, jak sugeruje tytuł książki, przebywa w istotach podobnych do glinianych naczyń. Co to znaczy?
Oczywiście, nawiązuję tutaj do fragmentu z Drugiego Listu
do Koryntian, gdzie św. Paweł porównuje głosicieli Ewangelii
(czyli wszystkich ochrzczonych) do tych, którzy „przechowują
skarb w naczyniach glinianych” (2 Kor 4, 7). Na pierwszy rzut
oka wydaje się, że św. Paweł akcentuje kruchość tych, którzy
poszli za Chrystusem. Niewątpliwie. Jednakże w szerszym biblijnym kontekście ta metafora wyraża znacznie więcej.
Nieco wcześniej, w tym samym rozdziale, apostoł utożsamia Dobrą Nowinę, czyli poznanie Chrystusa, ze światłem, które jaśnieje w sercach wierzących. Natomiast obraz glinianych
dzbanów to zapewne echo znanej historii z Księgi Sędziów
(Sdz 7, 1-25). Oto Gedeon wyrusza na polecenie Boga na wojnę przeciwko Madianitom. W tym celu dowódca izraelski wyprawia 32 tys. wojowników, by zmierzyć się z 120-tysięczną
armią nieprzyjaciela. Ale Jahwe, ku zdziwieniu Gedeona, każe zredukować liczbę żołnierzy do 300-osobowego oddziału.
Ponieważ bitwa rozgrywa się pod osłoną nocy, każdy Izraelita
w jednej ręce niesie gliniany dzban, w którym ukrywa zapaloną
pochodnię, a w drugiej róg. Wojownicy, dochodząc po ciemku
9
do obozu wroga, rozbijają dzbany, rozświetlają ciemności pochodniami i trąbią w rogi. Tym sprytnym zabiegiem Izraelici
zaskakują Madianitów, przerażając ich łuną światła i przeraźliwym dźwiękiem w środku nocy, i odnoszą zwycięstwo.
Święty Paweł, czyniąc aluzję do tej opowieści, twierdzi, że
„narzędziem”, które powoduje pęknięcia w glinianych sercach
wierzących, są napotykane przez nich przeciwności losu, prześladowania i inne niedogodności życiowe. Cierpienie sprawia,
że światło i moc Chrystusa bardziej objawia się w chrześcijanach, by następnie przez owe szczeliny ujawnić się w świecie.
Przyswojona przez uczniów Ewangelia pozwala im znosić cierpienie w sposób, który zadziwia niewierzących. To świadectwo
staje się dla pogan znakiem obecności Boga w świecie ogarniętym mrokiem. Słabi i nieliczni chrześcijanie (jak Gedeon
z 300 wojownikami), bez użycia przemocy i odwetu, pokonują
siły zła, ponieważ są nosicielami boskiego Światła. Naśladują w tym Pana, który w ludzkim ciele „rozproszył ciemności
śmierci”. Biorąc pod uwagę obecne czasy, trzeba jednak zaznaczyć, że owymi niewierzącymi nie są wyłącznie ludzie wrodzy
chrześcijaństwu. Często należą do nich zobojętniali i letni uczniowie Chrystusa, którzy zapomnieli, jakie skarby i zobowiązania zostały złożone w ich sercach.
Bóg, wypowiadając Słowo, nie tylko podtrzymuje nas w istnieniu, lecz również kontynuuje dzieło stworzenia. Usłyszane
i przyjęte słowo nieustannie nas stwarza i udoskonala. W tym
celu Bóg zwraca się do nas, posługując się ludzkim słowem,
zapisanym w Biblii. Nie przestaje również mówić w historii,
w znakach czasu, w kulturze i sztuce, w ubogich i cierpiących,
w wewnętrznych poruszeniach serca i uczuciach. Paradoksalnie taki jest najgłębszy sens słuchania Słowa Bożego zarówno
w Wielkim Poście, jak i w pozostałych okresach roku liturgicznego. Pismo św. zostało nam podarowane jako drogowskaz
10
pomagający rozpoznać Boga działającego w codzienności. Odpowiadając aktywnie na Boże apele, które płyną do nas z różnych źródeł, stajemy się lepszymi ludźmi i przekonującymi
świadkami wiary.
Dlatego tytuł książki pośrednio nawiązuje do innego sugestywnego obrazu, tym razem z Księgi Jeremiasza. Bóg nazywa siebie garncarzem, a ludzi porównuje do gliny (Jr 18, 1-6),
mając na myśli jej szczególną właściwość. Glina w rękach
boskiego Twórcy poddaje się modelowaniu. Na szczęście nie
jesteśmy z kamienia. Glinę, w przeciwieństwie do litej skały,
można formować tylko z łagodnością i wyczuciem. Jeśli garncarzowi zabraknie tych cech, cała jego praca pójdzie na marne.
Bóg zważa więc na delikatność „materiału”, z którym ma do
czynienia. Jest wierny i cierpliwy, działając z wyrozumiałością
i miłosierdziem. Słowo Boga znajduje upodobanie w skończonych istotach, które podatne są na zmianę i wewnętrzną transformację.
Biblia dostrzega więc w człowieku paradoksalne napięcie.
Jesteśmy gotowymi dzbanami, z których już promieniuje Boże
światło, a zarazem gliną, naczyniami w trakcie procesu tworzenia, które podlegają ciągłym przeobrażeniom. Wszyscy znajdujemy się wciąż na kole Garncarza, a Jego Słowo (objawiające
się na różne sposoby) jest ręką, która urabia nas na podobieństwo Chrystusa. Ta idea w pewnym sensie przenika wszystkie
czytania Wielkiego Postu, czyniąc ten okres liturgiczny czasem
nadziei i przemiany, a nie smutku i zwieszonej głowy.
Ponieważ książka ta ukazuje się w roku poświęconym
w Kościele kapłaństwu, chciałbym podzielić się pewną osobistą
refleksją. Gdybym miał określić, jaka część mojego jezuickiego i kapłańskiego powołania jest dla mnie kluczowa i sprawia
mi najwięcej radości, wskazałbym słuchanie i głoszenie Słowa. Tę misję przedłożyłbym nawet nad sakramentalną posługę,
11
która, nawiasem mówiąc, także łączy się ze Słowem. Całkiem
niedawno ze zdumieniem odkryłem, że według Ewangelii św.
Marka Jezus powołał uczniów przede wszystkim po to, „aby
Mu towarzyszyli” (Mk 3, 14). Zanim apostołowie zaczęli szerzyć Dobrą Nowinę i uzdrawiać chorych, najpierw mieli aktywnie przysłuchiwać się mowie Jezusa i przypatrywać się Jego działalności. Ta kolejność nie jest przypadkowa. Słuchanie
Chrystusa poprzedza wszelkie inne działanie. To odkrycie spowodowało, że przestawiłem akcenty. Najpierw uczę się słuchać
Słowa, a potem staram się je głosić w różnych formach.
Zebrane tutaj rozważania na każdy dzień Wielkiego Postu
i Triduum Paschalnego są właśnie świadectwem mojego nasłuchiwania Pana i Jego milczenia. Są próbą podzielenia się
z braćmi i siostrami w wierze, w jaki sposób odczytuję Bożą
mowę skierowaną do mnie w Tradycji, w ludzkiej mądrości,
w relacjach, w wydarzeniach i w osobistej historii życia. Większość medytacji krąży wokół pytań, rozterek i zadziwień, które
Słowo Boże wzbudziło w moim sercu. Są to pytania, na które
nie zawsze znajduję odpowiedzi. Ale może na tym właśnie polega ich wartość, że pytania każą cierpliwie czekać na krzepiące
słowo.
Pismo św. nie jest traktatem filozoficznym, ani nawet teologiczną rozprawą w dzisiejszym „naukowym” rozumieniu tego
słowa. Głównym bohaterem Biblii jest oczywiście objawiający
się Bóg, ale równie ważnymi postaciami są ludzie z krwi i kości, nieróżniący się wielce od nas, uwikłani w plątaninę uczuć,
pełni pasji i pragnień, błądzący i upadający. To istoty działające,
ulegające zmianom, pokusom i rozmaitym nastrojom, nieświadome własnych słabości, zranione i tęskniące, a równocześnie
zdolne do heroicznych aktów. Z takimi partnerami Bóg prowadzi odwieczny dialog, pokazując im, jak i co wybierać, w którym kierunku zmierzać i kiedy zawrócić ze złej drogi.
12
Chociaż zebrane tutaj medytacje, opublikowane pierwotnie na „Mateuszu” w 2009 roku, powstały na kanwie wielkopostnych czytań mszalnych, jednakże często teksty liturgiczne
stanowią jedynie punkt wyjścia. Opracowując te refleksje do
wydania książkowego, w wielu miejscach naniosłem ważne
poprawki, a także dodałem rozważania na Triduum Paschalne,
aczkolwiek uważam, że książkę tę można czytać z pożytkiem
także poza Wielkim Postem. Dotyczy ona bowiem spraw stale
aktualnych w naszym życiu, nie tylko w czasie przygotowania
do świąt Zmartwychwstania Chrystusa.
Dlatego książka ta może mieć różnych odbiorców. Najpierw
skierowana jest ona do osób, które zamierzają owocniej przeżyć
Wielki Post, otwierając się na światło płynące z codziennych
czytań. Inspirację znajdą również ci, którzy pragną lepiej poznać
siebie, spoglądając na swoje uczucia i postawy przez pryzmat
Słowa Bożego. Rozważania przybliżają również bogactwo Tradycji, zwłaszcza niektórych ojców Kościoła i świętych. Każdy
powrót do ich komentarzy odświeża umysł, poszerza horyzonty
i pozwala przełamać utarte schematy. Korzyść odniosą również
osoby, które słabo znają Pismo św., a chciałyby je lepiej poznać.
W końcu, a raczej nade wszystko, poprzez lekturę rozważań
chciałbym zachęcić czytelników do regularnego wsłuchiwania
się w Słowa Pisma i Boga mówiącego w codzienności oraz do
odnowienia w sobie zdolności słuchania, gdyż wielokrotnie
przekonałem się, że warto to robić.

Podobne dokumenty