Debata obywatelska w Ustkowie
Transkrypt
Debata obywatelska w Ustkowie
Puls 1(13)/2013 Gminy: Warta, Pęczniew, Goszczanów, Dobra Powiaty: sieradzki, poddębicki, turecki GAZETA OBYWATELSKA “Rzeczpospolita potrzebuje pilnie poszukiwania tego, co ludzi pięknie łączy, a nie tego, co ich brzydko dzieli.” Aleksander Małachowski Debata obywatelska w Ustkowie Zagospodarowanie parku dworskiego wokół remontowanego dworu szlacheckiego i aktualne prawa własności, stan miejscowych dróg, pomoc wykluczonym i żyjącym poniżej minimum socjalnego mieszkańcom oraz wołające o przysłowiową pomstę do nieba ceny zbóż zebranych tego lata były tematem kolejnej debaty zorganizowanej przez Stowarzyszenie „DOLINA WARTY” wspólnie z sołeckimi radnymi w ramach akcji „Masz głos – Masz wybór”. Gośćmi były władze gminy, radni (wojewódzcy, powiatowi i gminni) oraz grupa trzydzieściorga najaktywniejszych i żądających egzekwowania swych uprawnień wynikających z demokracji mieszkańców. Powoli wiejska i małomiasteczkowa społeczność uświadamia sobie, że wszystkie (i to bez wyjątku) sprawy realizowane przez władze samorządowe na różnych szczeblach można monitorować w trakcie ich realizacji, że sesje rad są otwarte dla wszystkich i że wybrani przez społeczeństwo radni muszą wywiązywać się zarówno ze słów ślubowania, jak i z obietnic przedwyborczych, albowiem hasło „Nic o nas bez nas”, to nie tylko pusty slogan, ale fakt. Władze samorządowe i lokalna społeczność muszą się uzupełniać. O ile samorządowcy winny się liczyć z W numerze: Festiwal w Małkowie Relacja z Kolorowego festiwalu, który w tym roku odbywał się w zespole pałacowo-parkowym w Małkowie. czytaj na str. 2 2 Marsz Pamięci Debatujący w Ustkowie oczekiwaniami swojego elektoratu, czerpać inspirację z jego pomysłów i brać pod uwagę jego sugestie co do nietrafionych inwestycji, o tyle mieszkańcy powinni być na co dzień sojusznikiem władz i wspierać realizację ambitnych planów rozwoju swej gminy. Każdy przecież widzi jak dużo jeszcze jest do zrobienia i to w każdej dziedzinie życia. czytaj na str. 3 Pomagamy potrzebującym czytaj na str. 3 Na Szlaku piastowskim czytaj na str. 4 Mecz, którego nie było czytaj na str. 4 Droga czytaj na str. 5 ciąg dalszy na str. 8 Powstanie styczniowe Pocałunek Judasza i wolontariat z fałszem w tle Nowości wydawnicze Istnieją dwa rodzaje jałmużny: dawanie i przebaczanie. Dawanie tego, co dobrego zdobyłeś; przebaczanie tego, co wycierpiałeś (św. Augustyn) Zmienić można żonę, męża, ubiór, tryb życia, towarzystwo, dietę i choć cena tych zmian też może być różna, to najtrudniej zmienić mentalność, charakter i prawdziwych przyjaciół. Znane powszechnie przysłowie powiada, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie. Mydlenie oczu, robienie dobrej miny do złej gry. Skąd my to znamy? Jak przeżywamy? ciąg dalszy na str. 5 czytaj na str. 6-8 czytaj na str. 8 Wspomnienia upalnego lata w Łódzkiem czytaj na str. 9 Wywiad z burmistrzem Rozmowa z panem Janem Serafińskim czytaj na str. 10 Kolorowy festiwal w Małkowie Wieczorny występ przed małkowskim pałacykiem fot.: Anna Majewska fot.: Anna Majewska fot.: Anna Majewska P o kilku latach niebytu festiwal Kolory Polskie ponownie zawitał do naszej gminy. Dzięki wysiłkom organizacyjnym, osobistemu wdziękowi i przebojowości Dyrektor Zarządzającej Zespołu Pałacowo-Parkowego w Małkowie – Pani Agnieszki. B. Kudlik melomani nie tylko z województwa i z kraju, ale i z zagranicy mogli się rozkoszować dźwiękami mistrzowskiego wykonania tanga w tle przepięknej scenerii pałacu i parku. Zapewne gdzieś w zaświatach koncertu wysłuchały również byłe właścicielki tych ziem panie Pstrokońskie w towarzystwie samego noblisty Władysława Reymonta i mistrzów palety. Mamy nadzieję, że Małków na trasie przyszłorocznego festiwalu ponownie znajdzie swą przystań. W.M. Występ jednego z uczestniczących w festiwalu zespołów fot.: Anna Majewska Występ wokalistki Festiwal spotkał się z zainteresowaniem mieszkańców okolicznych miejscowości 2 Puls Jeziorska 2 Marsz Pamięci Dziś nadwarciańskie bunkry nie muszą już ziać ogniem Zmurszałe wzmocnienia stały się symbolem odwagi Męstwa i zawiedzionej nadziei na przetrwanie Że Zachód nam pomoże Wieczne odpoczywanie Tym co polegli Na polach Glinna - daj Panie….. Mimo zmiennej, deszczowej aury dwadzieścioro odważnych kijkarek i kijkarzy z Łodzi, Boczek, Glinna i Warty wzięło udział w II Marszu Pamięci w nordic walking ku czci poległych w dniach 3-7 września 1939 roku w obronie linii Warty żołnierzy Armii Łódź. Marsz na ośmiokilometrowym odcinku z Warty do Glinna odbył się w malowniczej scenerii rzeki Warty i Jeziorska w dniu 1 września br. Tym razem siła fizyczna i młodość płci brzydkiej wzięła górę, ale panie już szykują się do przyszłorocznego rewanżu. Puchary dla zwycięzców Uczestnicy biegu po jego ukończeniu Uczestnicy biegu po jego ukończeniu ufundowali posłowie ziemi sieradzkiej oraz starosta sieradzki, a słodkie nagrody sklepy Róża, Lewiatan i sklep p. Juszczaka z Warty. Swe cegiełki dołożył także Urząd Gminy Warta oraz WCK z Warty. Organizatorzy Społeczne Stowarzyszenie Ekologiczno-Krajoznawcze wraz ze Stowarzyszeniem Kobiet Aktywnych i OSP z Glinna dowiedli, że potrafią łączyć przyjemne z pożytecznym, składając jednocześnie należny hołd poległym bohaterom. W.M. Pomagamy potrzebującym - bądź z nami To hasło sztandarowe PCK jest również realizowane przez Banki Żywności. Nasze stowarzyszenie, które także ma w statucie zapis o działalności charytatywnej, już od trzech lat w ramach umowy o współpracy z Bankiem Żywności w Łodzi stara się pomagać tym, którym jest najtrudniej, chorym, bezrobotnym, rodzinom wielodzietnym, inwalidom i tym w szponach nałogu. Udało się nam pozyskać gminnego Puls Jeziorska radnego i sołtysa z Sochy. Dzięki ich zaangażowaniu mamy transport i możemy pomagać rodzinom z Sochy, Cielc, Witowa, Augustynowa i kilku rodzinom z Warty. Bardzo często jednak słyszymy słowa rozgoryczenia: „dlaczego on a nie ja?”, „jak można dawać żywność pijakom i nierobom?”. Odpowiadam: oni mają się po prostu gorzej, choć głównie pomagamy rodzinom wielodzietnym, bezrobotnym i chorym. Nigdy nie można zostawić bez środków do życia ludzi na zakręcie, po osobistych przejściach, tych, którzy za chwilę słabości płacą często rozpadem rodziny i upadkiem. Pomoc unijna może czasem też dotrzeć do ciebie. Nigdy nie można bowiem przewidzieć co może człowieka spotkać. Podajemy tylko rękę, podźwignąć z upadku muszą się sami. W.M. 3 Na Szlaku piastowskim D zięki wsparciu finansowemu Miejsko-Gminnego Ośrodka Opieki Społecznej w Warcie grupa 25 dzieci i młodzieży wraz z opiekunami i jednocześnie organizatorami tego wyjazdu ze Stowarzyszenia Dolina Warty miała możliwość w dn. 21-22 września br. poznać uroczy Szlak Piastowski obejmujący trasę od Wrześni przez Gniezno, Ostrów Lednicki, Rogów, Biskupin, Inowrocław po Kruszwicę. Była to znakomita lekcja historii na pożegnanie mijającego lata. W.M. Dzieci uczestniczące w wycieczce W trakcie przeprawy promowej W dinoparku Mecz, którego nie było rycerze wiosny z Trzeciakiem w roli głównej znów byli na ustach całej Polski – dziś muszą niejako „wychować swych kibiców”, bo w przeciwnym wypadku sport zatraci rację bytu. Serce by mi się krajało, gdyby mecz doszedł do skutku, ale kibicowałbym jak zawsze lepszym, bez patologicznej krzty fanatyzmu. Chyba już sytuacja jest tak nabrzmiała, że od przedszkola trzeba uczyć dzieci szacunku dla innych poglądów, innych ludzi, czy drużyn, bo przecież czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość traci. W.M. Sport E mocje nie sięgnęły zenitu. Sprawozdania z meczu Jutrzenka – ŁKS nie będzie, bo się nie odbył. Spraw bezpieczeństwa nie można lekceważyć. Ale prawdziwym kibicom (nie mylić z kibolami) jest po prostu smutno, że sport, już nie po raz pierwszy przegrywa ze zdziczeniem obyczajów, za które odpowiada: dom rodzinny, szkoła, środowisko, Kościół, bezrobocie, kryzys gospodarczy. Dziś nie ma winnych, bo każdy umywa ręce i mówi to nie ja – to… oni. Fanatyzm 4 rozsiewają nie tylko pseudokibice, ale także politycy, którzy obdzierają nasz naród ze złudzeń obiektywizmu i godności. Łezka mi się kręci w oku, gdy wspominam swe pierwsze kibicowanie ŁKS-iakom przy al. Unii, gdy w drużynie grali Szymborski i Soporek i gdy Wilczyński krzyczał … „moja” . Czasy Sadka, Suskiego, Szefera, Szadkowskiego, lata siedemdziesiąte, gdy Tomek z Bulzackim i Masztalerem roztrwonili wielką przewagę po pierwszej rundzie, czy czasy już z Ptaka, gdy Puls Jeziorska ciąg dalszy ze str. 1 Pocałunek Judasza i wolontariat z fałszem w tle Jedni powiedzą wprost (i to cenię): trudno, nie po drodze nam na wspólnym szlaku. Inni tak lawirują, że tracimy wiarę w drugiego człowieka. Człowiek człowiekowi człowiekiem – tyle i aż tyle. Nie stawajmy się gorszymi i bardziej zajadłymi – starszymi braćmi zwierząt. Nie dajmy się kupić pięknymi słówkami i iluzjami, bowiem cios w plecy od grona przyjaciół boli i to bardzo. Druga strona medalu, to działanie pod płaszczykiem społecznego zaangażowania, solidarności czy dobra tzw. ogółu. Naiwnych, którzy się dali nabrać na obiecanki władzy różnego szczebla, poszczególnych partii politycznych, organizacji pozarządowych (niegdyś zwanych społecznymi), związków za- wodowych czy twórczych nie sposób wyliczyć. Wciąż wygrywa w prozie życia cwaniactwo. W życiu liczy się ten, kto ma kasę, większą gębę, dojścia (tu się nawet pogorszyło od czasów PRL-u), bo tylko naiwni wciąż wierzą w konkursy, zdolności i umiejętności. Potem i tak wszyscy psioczymy na poziom naszych elit sejmowych, samorządowych, artystycznych czy gospodarczych. Nowobogaccy dyktują politykom uchwały. Retoryka i pragmatyka przegrywa z populizmem. Jednakże kult kapitalistycznego pucybuta, który ma szansę zostać milionerem wciąż jest na piedestale naszych marzeń. Dlatego każdy człowiek powinien bardziej przyjrzeć się środo- wisku, w jakim się obraca i w jakim pracuje oraz lepiej poznać tych, dla których gotów jest iść w ogień, a przede wszystkim tych, na których odda swój głos. Niechaj hasło „Masz głos – Masz wybór” będzie czymś więcej niż wyświechtanym na wiecach wyborczych sloganem. Niech za słowami idą czyny, zaufanie, oparcie w potrzebie i poparcie w chwilach kryzysu przyjaźni. (Autor nie robi sobie ani innym żadnych aluzji) W.M. Droga Jak fatamorganę widzę przed oczami Piaszczystą drogę przez kolonię pagórkami Którą do Warty przebywało się pieszo lub furmankami Pamiętam także łąkę w Sosze Pachnącą lubczykami i kończynami I modraki które u dziadka w życie liczyłem A kolcami ścierniska bose stopy raniłem... Jak głęboko musiała zapaść mi w pamięć wiejska droga, że po latach widzę ją wciąż oczami dziecka w alegorii poetyckiej metafory. Marzenia naszych dziadów o najkrótszej drodze z Sochy przez kolonię do Warty realny kształt przybrały dopiero w końcu sierpnia 2013 roku. Ostatni odcinek liczący 2200 m oddano do użytku zmotoryzowanych u schyłku lata. Droga ta, niejako tylko droga lokalna, jest więc synonimem nieustających wysiłków pokoleniowych zmierzających do połączenia odległych wiejskich zaułków z wielkim światem. Aby zrozumieć znaczenie tych słów, trzeba być związanym emocjonalnie z tymi ziemiami nad Puls Jeziorska Budowa ostatniego odcinka drogi łączącej Sochę z Wartą Wartą i Jeziorskiem, bo cóż może znaczyć dwa kilometry utwardzonej drogi wobec faktów oddawania do użytku sieci autostrad. Nasza pogoń za zurbanizowaną Europą wciąż trwa, ale musimy pamiętać, by nie wylać w tym wyścigu z czasem dziecka z kąpielą i pieczołowicie dbać o dziedzictwo narodowe, jeśli tego wymaga od nas interes społeczny i narodowy. Dziękujemy więc lokalnemu samorządowi i drogowcom. Miejmy nadzieję, że solidna robota nie będzie na wiosnę wymagała poprawek. W.M. 5 Powstanie styczniowe W czasie powstania styczniowego w latach 1863-1864 Sieradz wraz w powiatem był terenem koncentracji powstańców oraz miejscem wielu bitew i potyczek. Organizatorem powstania w Sieradzkiem był Józef Oxiński (absolwent szkoły wojskowej w Cuneo i Genui). Do Sieradza został delegowany jako emisariusz przez Komitet Centralny Rządu Narodowego. W dniu 17 stycznia 1863 r. zjawił się nieoczekiwanie w Sieradzu. Zastał tam jeszcze nieprzygotowaną miejscową organizację powstańczą. Następnie 19 stycznia udał się do Warty. Oto fragment jego wspomnień zamieszczonych we “Wspomnieniach z powstania polskiego 18631864”: „Przybyłem 19 stycznia około dziesiątej rano do miasteczka Warty, a nie znając nikogo w mieście, wstąpiłem do cukierni spodziewając się, znaleźć objaśnienia. Pijąc wódkę i zobaczywszy, że nikogo nie ma, zapytałem mimochodem, czy w mieście stoi artyleria, jak się nazywa dowódca baterii i gdzie mieszka, a objaśniony […] dowiedziawszy się następnie o mieszkaniu p. X., będącego naczelnikiem miasta, po napiciu się drugiego kieliszka wódki, jak to mówią na courage i wyrównaniu rachunku udałem się do wzmiankowanego artylerzysty. Na parę dni bowiem przed wyjazdem z Warszawy, tj. około połowy stycznia, będąc u Potiebni, ówczesnego prezesa związku rewolucyjnego moskiewskiego „Russkaja Ziemla i Wola”, prosiłem go o wtajemniczenie w organizację tego związku między wojskami w województwie kaliskim stojącymi. Ponieważ nie mógł mnie w tej chwili objaśnić z powodu, iż tą częścią kraju osobiście nie zarządza, a jego zastępca na tę część kraju chwilowo jest nieobecny w Warszawie […]. Na podstawie powyżej udzielonego objaśnienia wstąpiłem do mieszka- 6 nia kapitana artylerii pana Spławskiego [...] Przedstawiwszy mu przypuszczalną siłę naszą czynną i z jakich miejscowości mogącą się zgromadzić, dalej o siłach i rozłożeniu wojsk moskiewskich i przedstawiwszy mu moje poglądy na tereny północny i południowy, tak ze strony dodatniej, jak i ujemnej - przedstawiłem mu zarazem potrzebę w razie spodziewanej akcji czynnej rozpocząć ją atakiem na Wartę, uważając tę komendę za najsłabszą, a zatem przedstawiającą najwięcej szans powodzenia, a przede wszystkim leżącą na głównej przeprawie na rzece Warcie ze stałym mostem. Przez zniesienie tej komendy nie tylko powstanie nabiera siły materialnej w zdobytej broni i amunicji, lecz głównie zdobywa ułatwioną swobodę ruchów po obu brzegach Warty, bo posiadające mosty stałe w Warcie, Uniejowie i Kole ma możliwość swobodnego działania w północnym terenie.” Przed wybuchem powstania styczniowego w cukierni, której właścicielem był Karol Vaucher (z pochodzenia Szwajcar, obecnie w Rynku im. Reymonta 23 w Warcie) zbierali się powstańcy z miasta i okolic wraz z dowódcą płk. Oxińskim. Obecnie znajduje się tam pamiątkowa tablica, mówiąca o tych, tak ważnych dla powstania spotkaniach: „W tym domu w Cukierni Szwajcara Karola Vaucher przyjaciela Polaków Józef Oxiński dowódca I Oddziału Powstańczego w Sieradzkim spotkał się z Towarzyszami Walki w 1863 roku”. Oxiński obliczył, biorąc pod uwagę liczbę mężczyzn, którzy uniknęli branki, iż może liczyć na ok. 300 osób z Sieradza, Zduńskiej Woli, Łasku, Błaszek, Pabianic, Szadku, Warty, Uniejowa i Turku. Rozkazał naczelnikowi pow. sieradzkiego, aby skontaktował się z naczelnikami wymienionych miast. Powstańcy mieli się zaopatrzyć się w ciepłe, zimowe ubrania i broń. W przypadku braku broni palnej „w broń sieczną, a mianowicie w siekiery, topory, oskardy i kosy”. Przygotowani mężczyźni mieli oczekiwać rozkazu udania się na ustalony punkt zbiórki. Równocześnie Oxiński nie zaniedbywał możliwości pozyskania sobie „białej” młodzieży szlacheckiej. W tym celu udał się 19 stycznia 1863 r. do posiadłości Walewskich, gdzie odbywał się zjazd ziemian. Przedstawił się jako pełnomocnik Centralnego Komitetu Narodowego. Wygłosił tam mowę przypominającą przeszłość historyczną i obowiązki względem ojczyzny. Oxiński ostrzegł „białych”, że „czasy [..] politykowania i partyjnych rozterek minęły, że wobec ruchu zbrojnego, jaki się za parę dni rozpocznie, jedna tylko pozostanie zasada, podług której będzie się postępować: albo z nami, albo przeciwko nam, przyjaciel czy wróg, pośrednich krętaczy nie znamy”. Argumenty Oxińskiego wywarły wrażenie na zebranych, gdyż spośród 82 „białych” aż 63 zgłosiło akces do powstania i uznało Centralny Komitet jako swą władzę naczelną. Oxiński dość szybko przekonał się, jak nie szczere to były zapewnienia. W Sieradzu stacjonował silny garnizon wojskowy (dwa bataliony piechoty i dwie sotnie kozaków). Z tego powodu Oxiński nie mógł marzyć o zdobyciu tego miasta. Zaprojektował więc napad na Wartę. Na punkt zborny wyznaczył lasy w Miedźnie 21 stycznia 1863 r. Niestety w punkcie zbornym zjawił się tylko jeden człowiek - rządca majątku spod Uniejowa Jan Maźniewski, „co wart był trzystu innych”. Okazało się jednak, że szlachta rozsiewała pogłoski o odwołaniu terminu powstania. Dopiero rankiem 22 stycznia pojawiło się 17 ludzi z Szadku i 28 z Sieradza. Oddział sieradzko-szadkowski stanowiło 53 osoby, w tym 25 uzbrojonych w dubeltówki i pojedynki kapiszonowe, 25 posiada- Puls Jeziorska ło topory i siekiery, a ponadto był rapier kirasjerski i rewolwer. Powstańców Oxiński podzielił na pluton strzelecki, którego komendantem był Maźniewski i pluton „siekierników”. W każdym plutonie wybrano sierżantów odpowiedzialnych za dyscyplinę i sprawy porządkowe w obozie. Obóz powstańczy znajdował się w Rossoszycy. Rankiem 23 stycznia nadciągnęła do obozu grupa 52 powstańców z Sieradza, którzy przywieźli ze sobą zapasy żywności na pięć dni dla 100 osób. Z drugiej partii sieradzan 27 przyłączono do plutonu strzelców, a 44 do siekierników. Po kilkunastu dniach oddział wyruszył w poszukiwaniu bezpieczniejszego miejsca. 1 lutego Oxiński zajął Uniejów, stąd przez Szadek, Zduńską Wolę dotarł do Widawy. W lutym oddział Oxińskiego, liczył 92 strzelców, 102 kosynierów i 52 kawalerzystów. Na początku lutego, na terenie Sieradzkiego, Makary Drohomirecki zorganizował oddział. Składał się on z ok. 70 ludzi (głównie z młodzieży akademickiej i szlacheckiej). Oddział znajdował się w lasach pyszkowskich na północny wschód od Złoczewa. Drohomirecki zabiegając o pozyskanie chłopów jeździł po okolicznych wsiach i miasteczkach, ogłaszając dekret uwłaszczeniowy. Wieść o jego działalności szybko dotarła do garnizonu sieradzkiego. Już 11 lutego wyruszyła 3 kompania białozierskiego pułku piechoty oraz 40 kozaków. Ich zadaniem było zniszczenie grupy powstańców. 12 lutego obóz powstańczy został zaatakowany i rozbity przez Rosjan. Drohomirecki i 20 jego towarzyszy polegli w nierównej walce. Resztki rozbitego oddziału po kilku dniach dołączyły do partii Oxińskiego. Walki zbrojne w regionie sieradzkim zyskały na znaczeniu dopiero od końca lutego i początków marca 1863 r., kiedy doszło do porozumienia pomiędzy Czerwonymi a Białymi. Sieradzkie było ostoją Białych. Przyłączenie się ich do powstania i zdeklarowanie swojej pomocy materialnej wpłynęło ożywczo na zdyna- Puls Jeziorska mizowanie walk powstańczych. Obok działającego, w zasadzie jednego oddziału powstańczego w Sieradzkiem, mjr Józefa Oxińskiego, który od stycznia znacznie się rozrósł i osiągnął liczbę kilkuset ludzi, zaczęły działać inne oddziały powstańcze. Oddział Teodora Ciszkowskiego stoczył szereg walk i potyczek. Z Wielkiego Księstwa Poznańskiego przybył oddział inżyniera Napoleona Urbanowskiego. 10 sierpnia Kopernicki postanowił utworzyć oddziały piechoty w Sieradzkiem, Wieluńskiem i Piotrkowskiem. Dowódcą oddziału w Sieradzu, został mianowany w okręgu szadkowskim mjr Adam Kober, a w okręgu sieradzkowieluńskim kpt. Molukiewicz. Na skutek przeciwdziałania ,,białych'', na punkt zbrojny pod Sędziejowicami zamiast 2400 żołnierzy trzy powiaty dostarczyły zaledwie 500 ludzi. Zgrupowanie powstańców pod dowództwem Taczanowskiego zaniepokoiło wojskowe władze rosyjskie. 26 sierpnia doszło do starcia pod Sędziejowicami, zakończonego sukcesem powstańców. Jednak 29 sierpnia ścigani powstańcy zostali zmuszeni do bitwy na przedpolach wsi Nieznanice i Kruszyna. Była to rzeź Polaków. Kilkudziesięciu powstańców zginęło, ponad 100 zostało ranionych, a 80 dostało się do niewoli. Taczanowski rozpuścił resztki oddziału, a sam wyjechał za granicę. 7 września Rząd Narodowy mianował F. Kopernickiego naczelnikiem wojskowym woj. kaliskiego. Funkcję naczelnika trzech powiatów połączonych ze sobą, objął kpt. Lorens (Łopaciński). W połowie września 1863 r. rozpoczęli oni formowanie oddziałów piechoty powstańczej. Do końca września udało się zorganizować osiem niewielkich oddziałów pod dowództwem m.in. Powidzkiego, kpt. Jana Britusa, Andruszka i innych dowódców, których nazwiska nie są znane. Oddziały te przechwytywały przesyłki pocztowe i prowadziły drobne akcje zaczepne. Powstańcy rozwijali na tym obszarze agitację wśród chłopów. Wśród nich wyróżniał się b. kapelan Dębicki z Sieradza oraz ksiądz Serafin (działający w powiecie sieradzkim). Pomimo ogromnego wysiłku niektórych osób, organizacja narodowa w Sieradzkiem została rozproszona. Część osób została aresztowana, niektórzy zginęli, a pozostali rozeszli się po rozmaitych oddziałach powstańczych. Działania wojenne, które podejmowano w tym czasie w Kaliskim, często kończyły się rozproszeniem powstańców, a nawet likwidacją oddziałów. Taki los spotkał także pluton strzelców pow. sieradzkiego. Liczył on 30 żołnierzy, dowodzonych przez Powidzkiego. 14 października niedaleko Szadku zostali zaatakowani i pomimo dzielnej obrony zmuszony do wycofania się przy znacznych stratach w ludziach. Oddział Nowickiego został doszczętnie rozbity 15 listopada w bitwie pod Małkowem. Były to ostatnie potyczki zanotowane w 1863 r. Na obszarze powiatu. Skapitulował całkowicie. Chłopi, którzy jeszcze zimą 1863/1864 r. przetrzymywali i karmili powstańców, po ogłoszeniu carskiego ukazu uwłaszczeniowego w marcu 1864 r. również odwrócili się od powstania. Wiosną 1864 r. tylko nieliczne, małe oddziały powstańcze podjęły nierówną walkę zbrojną z nieprzyjacielem. Ich desperackie ataki na wroga kończyły się najczęściej niepowodzeniem. Szeregi powstańcze topniały szybko z braku uzupełnień. Ostatnią walkę w powiecie sieradzkim stoczył mały oddział w dniu 16 kwietnia 1864 r. na przedpolach Sieradza. Oddział ten ścigany przez sotnię kozacką z Sieradza uległ rozsypce pod Biskupicami. W tym dniu umilkły też ostanie strzały powstańcze w Sieradzkim. W wyniku wielomiesięcznych walk, znaczna część powstańców z Sieradzkiego rozproszyła się po kraju, wielu zginęło a niektórym udało się wyjechać za granicę. Niektórzy ukrywali się w obawie przed represjami, zacierali ślady swojego udziału w powstaniu. Codziennie było słychać o nowych aresztowaniach, 7 sądach i wyrokach. Spośród mieszkańców Sieradza aresztowano dziewięć osób. Za udział w powstaniu osądzono 48 chłopów, z czego połowę za udział z bronią w ręku. Powstańców sprowadzano do Sieradza, gdzie działała specjalna komisja wojenno-śledcza i sądowa. Już w lutym 1863 r. zapadł tutaj wyrok na Ksawerego Wolskiego ze wsi Strzałki w pow. sieradzkim, którego za udział w powstaniu skazano na rozstrzelanie. A. Olszewski, naczelnik pow. sieradzkiego został skazany na osiedlenie na Syberii. Najpowszechniej stosowaną karą było zesłanie na Syberię albo do rot aresztanckich w głębi Rosji. Utrata przez Polskę niepodległości odbiła się niekorzystnie na działalności klasztoru dominikanów w Sieradzu. Przed powstaniem listopadowym istniała w Sieradzu szkoła Wydziałowa Księży Dominikanów pełniąca rolę 4-klasowej szkoły średniej, przeznaczona dla młodzieży męskiej z różnych środowisk. Dominikanie byli w Sieradzu 600 lat. Po upadku powstania styczniowego za udział zakonników w partiach powstańczych władze car- skie wydały dekret o kasacie zakonu. Zakonnicy musieli opuścić Sieradz. Nie uszanowano pamięci po poległych, powieszonych i rozstrzelanych. Zakazano noszenia żałoby po zmarłych powstańcach. Zmuszano władze do składania listów hołdowniczych do cara z prośbą o przebaczenie powstańcom. Rozpoczęto na wielką skalę terror moralny i fizyczny. Towarzyszyć temu miało podtrzymywanie ciemnoty i likwidacji wszelkich form życia kulturalnego wśród społeczeństwa polskiego. W 1916 roku dzięki wnikliwiej pracy dr Witolda Łuniewskiego na cmentarzu w Warcie znaleziono czaszki ludzi i szczątki belek, którymi przykryto zwłoki powieszonych uczestników powstania styczniowego. Świadkami odnalezionych szczątków skazanych powstańców byli uczestnicy powstania styczniowego i pamiętający dobrze tę sytuację: por. Adam Polanowicz i por. Bronisława Dull. Obecnie dzięki staraniom miejscowego Z.B.oWiD na tym miejscu stanął pomnik ku czci poległych powstańców. Pomnik został zaprojektowany ciąg dalszy ze str. 1 Nowości wydawnicze Doliny Warty Debata obywatelska w Ustkowie Czasem są sprawy, które można poprawić od ręki, albowiem nie wymagają wielkich nakładów a jedynie zmysłu organizacyjnego. Trzeba też pamiętać, że dotacje z UE będą coraz mniejsze, a budżet nie będzie większy co oznacza, że trzeba starannie wybierać najpilniejsze projekty. Właśnie takie debaty, jak ta, która odbyła się w Ustkowie, pomagają władzy wybrać odpowiednie projekty do realizacji, przedkładając ponad własne, partykularne interesy opinię mieszkańców. Polecamy książkę Wiesława Michalaka “Aleksander Małachowski – Syzyf Herbu gryf”. Rzecz dotyczy życia pod prąd, ale zawsze z kindersztubą sumienia lewicy – Aleksandra Małachowskiego, którego nie złamał Sybir, internowanie i więzienie. Życie marszałka jest godne scenariusza filmowego i niewątpliwie po raz kolejny Małachowski zgromadziłby przed ekranami podobne tłumy do tych, jakie gromadził przed odbiornikami TV, a jakich nigdy nie miał żaden inny program publicystyczny, bo Rozmowy o cierpieniu i TV nocą prowadzone wspólnie z red. Haliną Miroszową trafiały do milionów bezimiennych ludzi. Cena: 20 zł + koszty przesyłki. Książkę można zamawiać pod adresem redakcji. przez Stanisława Wielgusiaka. Widnieje na nim napis: „1863-1963 Powstańcom poległym pod Wartą i Poprężnikami w walce z caratem w 1863 r. ZBoWiD w Warcie”. Straty, jakie poniosło społeczeństwo powiatu sieradzkiego były duże. Wspólnie przelana krew przez Polaków zarówno podczas walk powstańczych, jak również w więzieniach i lochach policyjnych oraz na Syberii cementowała jedność i tożsamość Polaków. Powstanie styczniowe zapoczątkowało ważny proces integracji społeczeństwa polskiego. Bez powstania styczniowego niemożliwe byłyby dalsze walki narodowe o odzyskanie niepodległości. Każda kropla krwi przelana przez Polaków nie poszła na marne. Pragnę podziękować wszystkim Polakom, którzy walczyli o niepodległość. Dzięki nim możemy żyć w wolnym kraju. W 150. rocznicę powstania styczniowego modlę się o to, aby nikt z nas nie przeszedł takich cierpień, jak nasi rodacy. Poświęcili oni swoje życie dla nas! Katarzyna Telega W przygotowaniu: “Zwierzenia SYBIRAKA” Pamiętnik – wstrząsające losy młodego chłopca Stanisława Bogdziewicza wywiezionego spod wileńskiej wsi do łagru na Syberii (ukaże się w listopadzie br.) “Mówią prezydenci Łodzi – wywiady z byłymi prezydentami i wiceprezydentami Łodzi przeprowadzone przez Wiesława Michalaka” (ukaże się pod koniec br.) kajakowe po Warcie w“Wyprawy Łódzkiem Sławomira Rzepnickiego” (ukażą się w pierwszym kwartale 2014r.) W.M. W.M. 8 Puls Jeziorska Wspomnienia upalnego lata w Łódzkiem D użo się działo tego lata – w centrum kraju na łódzkiej „wysokoszczyźnie”, nad naszymi rzekami Wartą i Pilicą, czy sztucznymi zbiornikami, tymi wielkimi jak Jeziorsko czy Sulejów oraz tak małymi jak Czarnocin, a także w uniejowskich termach, w łódzkiej Manufakturze czy na tuwimowskich szlakach. Organizacje pozarządowe i animatorzy kultury prześcigali się w pomysłach, by ściągnąć gawiedź na „swoje dni” zespołami z popularnych list typu „top” i rodzimymi kapelami, które też warto pokazać światu. Właśnie jedna z takich imprez, która zdobyła swe miejsce w kalendarzu rozrywek misternie przygotowanym marketingiem oraz atrakcjami z dzikiego zachodu i romantycznymi marzeniami panienek z okienek za ułanami miała miejsce na pikniku rodzinnym w Czarnocinie. W ramach współpracy LGD i stowarzyszeń oraz wodzów, którzy się integrowali na kursach w podłódzkich Jedliczach my – tzn. Przymierze Jeziorsko w składzie z Doliną Warty – mogliśmy gościć na tej imprezie nad uroczym zbiornikiem w Czarnocinie. Gwoździem programu były tu prezentacje ułańskich fantazji Stowarzyszenia Ułanów im. Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego mjr Hubala. Twórca i honorowy prezes tego stowarzyszenia ppłk Marian Zach następująco przedstawił nam cele i powinności tej inicjatywy edukacyjno-patriotycznej: - Pragniemy zapoznać młodzież z historią polskiej kawalerii. Pokazujemy kawalerię z całym rynsztunkiem, uzbrojeniem, umundurowaniem i końskimi obrzędami. Kawaleria była chlubną formacją wojska polskiego. My chcemy te wszystkie wartości kontynuować głownie z myślą o młodym pokoleniu. Uczestniczymy w różnych pokazach i rekonstrukcjach bitew, np. jak Bitwa Warszawska 15 sierpnia 1920 r., której rekonstrukcja odbędzie się w Nowym Mieście. Staramy się być wszędzie tam, gdzie wspomina się męstwo oddziału Hubala i polskiej kawalerii. Przy okazji muszę wspomnieć, że żyje jeszcze jeden z żołnierzy Hubala, który przyszedł razem z Hubalem w listopadzie 1939 r. i był przy swym dowódcy do końca. W oddziale Hubala był wachmistrzem, teraz jest porucznikiem i kawalerem Krzyża Odrodze- Jednym z występujących był znany kabareciarz - Tadeusz Drozda nia Polonia Restituta. W styczniu tego roku skończył… 100 lat, mieszka w Londynie. Dopóty pozwalało mu zdrowie, przyjeżdżał do kraju na wszystkie uroczystości związane z Hubalem. Teraz poruszanie się na wózku inwalidzkim nie pozwala mu na odwiedziny, ale jest z nami zawsze sercem. Ja zetknąłem się z Hubalem zupełnie przypadkowo jako jedenastoletni chłopiec, kiedy to w lesie nieoczekiwanie wyłonił się na koniu, pytając o drogę do sklepiku, gdzie można kupić papierosy. Potem miałem możność obserwować Hubala i jego żołnierzy we własnej chacie w lutym 1940 r. jak kilkakrotnie odwiedzali rannego w potyczce swego żołnierza, który był mym kuzynem. Sam zapałałem miłością do wojska i koni i przez wiele lat po wojnie służyłem zawodowo w WOP, a na emeryturze pragnę promować najpiękniejsze wartości kawalerii i sławę pierwszego oddziału partyzanckiego mjr Hubala. Dodam tylko, że to naprawdę był pokaz polskiej historii w najlepszym wydaniu. W.M. Piknik ułański w Czarnocinie Puls Jeziorska 9 Wywiad Wywiad z Burmistrzem Miasta i Gminy Warta Panem Janem Serafińskim - Ostateczna decyzja czy mecz dojdzie do skutku nie jest jeszcze podjęta. Czekam na protokół kontrolny policji. Jeśli będzie negatywny nie będę ryzykował bezpieczeństwa mieszkańców i możliwości zniszczenia tego pięknego obiektu i naszego miasta przez kiboli. Chcemy grać z tak renomowaną drużyną, ale muszą być spełnione warunki bezpieczeństwa i to jest dla mnie najważniejsze. - Jakie inwestycje w gminie uważa Pan za najważniejsze? - Za najważniejsze uważam kontynuację projektu zagospodarowania rzeki Warty i zbiornika Jeziorsko, a z inwestycji sportowych budowę sali gimnastycznej oraz wszystkie inwestycje drogowe, które tak są potrzebne mieszkańcom. - Jakie jest Pana zdanie na temat budżetu obywatelskiego w przyszłym roku? - Muszę powiedzieć, że w jakiś sposób już go realizujemy poprzez fundusz sołecki, który jest rozdysponowany zgodnie z wolą mieszkańców. Musimy się nad tym zastanowić. Myślę, że po uzgodnie- Puls REDAKCJA fot.: Anna Majewska - Panie burmistrzu, może pan spać spokojnie przed środowym meczem podwyższonego ryzyka Jutrzenka Warta – ŁKS Łódź? W trakcie rozmowy z burmistrzem Janem Serafińskim niu z Radą Gminy już w przymiarkach do przyszłorocznego budżetu uda się nam wprowadzić w życie te proobywatelskie rozwiązania? - Panie burmistrzu, czy po uchwale sejmiku wojewódzkiego podjęliście już jakieś kroki jako samorządowcy w sprawie wprowadzenia w życie w gminie karty seniora? - Przyznam szczerze, że już nad tym myślałem. Wiąże się to z dodatkowymi wydatkami, lecz uważam, że warto seniorom pomagać. - Co Pan sadzi o zarządzeniu opłat w przedszkolach za zajęcia dodatkowe? Czy jesteście w stanie w tym partycypować? - Samo zarządzenie nie jest szczęśliwym rozwiązaniem. Był to kolejny nieprzemyślany akt prawny administracji rządowej. Oświata już dziś pożera największe środki budżetu gminy, a jeszcze większe środki będzie nam bardzo trudno wygospodarować. Dziękując serdecznie za rozmowę, dodam, że miała ona miejsce na gminnych zawodach przeciwpożarowych w dniu 14 września 2013 r., na których Burmistrz Miasta i Gminy Warta wręczał puchary i nagrody najlepszym strażakom. Zawody te pokazały, że mamy wysportowaną i zdolną zawsze stanąć w obronie życia i mienia zagrożonego przez żywioł młodzież. Gazeta Internetowa “PULS JEZIORSKA”, Rej. Pr. 48/07 WYDAWCA: Społeczne Stowarzyszenie Ekologiczno-Krajoznawcze “Dolina Warty” Socha 7a 98-290 Warta Projekt zrealizowany w ramach grantu finansowego Akcji „Masz wybór Masz głos” Fundacji im. Stefana Batorego. tel. kom.: 605 833 993 www.pulsjeziorska.1-2-3.pl e-mail: [email protected] REDAKTOR NACZELNY: Wiesław Michalak REDAKTOR TECHNICZNY: Mirosław Kosobudzki KOREKTA: “Robak” REDAKCJA NIE PONOSI ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA TREŚĆ REKLAM I OGŁOSZEŃ ZAMIESZCZONYCH NA ŁAMACH GAZETY W.M.