Debata obywatelska w Ustkowie

Transkrypt

Debata obywatelska w Ustkowie
Puls
1(13)/2013
Gminy: Warta, Pęczniew, Goszczanów, Dobra
Powiaty: sieradzki, poddębicki, turecki
GAZETA OBYWATELSKA
“Rzeczpospolita potrzebuje pilnie poszukiwania tego, co ludzi pięknie łączy, a nie tego, co ich brzydko dzieli.”
Aleksander Małachowski
Debata obywatelska w Ustkowie
Zagospodarowanie parku dworskiego wokół remontowanego dworu
szlacheckiego i aktualne prawa własności, stan miejscowych dróg, pomoc
wykluczonym i żyjącym poniżej minimum socjalnego mieszkańcom oraz
wołające o przysłowiową pomstę do nieba ceny zbóż zebranych tego lata
były tematem kolejnej debaty zorganizowanej przez Stowarzyszenie
„DOLINA WARTY” wspólnie z sołeckimi radnymi w ramach akcji
„Masz głos – Masz wybór”.
Gośćmi były władze gminy,
radni (wojewódzcy, powiatowi
i gminni) oraz grupa trzydzieściorga najaktywniejszych i
żądających egzekwowania
swych uprawnień wynikających z demokracji mieszkańców. Powoli wiejska i małomiasteczkowa społeczność
uświadamia sobie, że wszystkie (i to bez wyjątku) sprawy
realizowane przez władze
samorządowe na różnych
szczeblach można monitorować w trakcie ich realizacji, że
sesje rad są otwarte dla
wszystkich i że wybrani przez
społeczeństwo radni muszą
wywiązywać się zarówno ze
słów ślubowania, jak i z
obietnic przedwyborczych,
albowiem hasło „Nic o nas bez
nas”, to nie tylko pusty slogan,
ale fakt. Władze samorządowe
i lokalna społeczność muszą
się uzupełniać. O ile samorządowcy winny się liczyć z
W numerze:
Festiwal w Małkowie
Relacja z Kolorowego festiwalu, który w tym roku odbywał się w zespole pałacowo-parkowym w Małkowie.
czytaj na str. 2
2 Marsz Pamięci
Debatujący w Ustkowie
oczekiwaniami swojego elektoratu, czerpać inspirację z
jego pomysłów i brać pod
uwagę jego sugestie co do
nietrafionych inwestycji, o tyle
mieszkańcy powinni być na co
dzień sojusznikiem władz i
wspierać realizację ambitnych
planów rozwoju swej gminy.
Każdy przecież widzi jak dużo
jeszcze jest do zrobienia i to w
każdej dziedzinie życia.
czytaj na str. 3
Pomagamy potrzebującym
czytaj na str. 3
Na Szlaku piastowskim
czytaj na str. 4
Mecz, którego nie było
czytaj na str. 4
Droga
czytaj na str. 5
ciąg dalszy na str. 8
Powstanie styczniowe
Pocałunek Judasza i wolontariat z fałszem w tle
Nowości wydawnicze
Istnieją dwa rodzaje jałmużny: dawanie i przebaczanie. Dawanie tego, co dobrego
zdobyłeś; przebaczanie tego, co wycierpiałeś
(św. Augustyn)
Zmienić można żonę, męża,
ubiór, tryb życia, towarzystwo,
dietę i choć cena tych zmian
też może być różna, to najtrudniej zmienić mentalność,
charakter i prawdziwych
przyjaciół. Znane powszechnie
przysłowie powiada, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie. Mydlenie oczu,
robienie dobrej miny do złej
gry. Skąd my to znamy? Jak
przeżywamy?
ciąg dalszy na str. 5
czytaj na str. 6-8
czytaj na str. 8
Wspomnienia upalnego
lata w Łódzkiem
czytaj na str. 9
Wywiad z burmistrzem
Rozmowa z panem Janem
Serafińskim
czytaj na str. 10
Kolorowy festiwal w Małkowie
Wieczorny występ przed małkowskim pałacykiem
fot.: Anna Majewska
fot.: Anna Majewska
fot.: Anna Majewska
P
o kilku latach niebytu festiwal
Kolory Polskie ponownie zawitał do naszej gminy. Dzięki
wysiłkom organizacyjnym, osobistemu wdziękowi i przebojowości
Dyrektor Zarządzającej Zespołu
Pałacowo-Parkowego w Małkowie
– Pani Agnieszki. B. Kudlik melomani nie tylko z województwa i z
kraju, ale i z zagranicy mogli się
rozkoszować dźwiękami mistrzowskiego wykonania tanga w tle
przepięknej scenerii pałacu i parku.
Zapewne gdzieś w zaświatach koncertu wysłuchały również byłe właścicielki tych ziem panie Pstrokońskie w towarzystwie samego
noblisty Władysława Reymonta i
mistrzów palety. Mamy nadzieję, że
Małków na trasie przyszłorocznego
festiwalu ponownie znajdzie swą
przystań.
W.M.
Występ jednego z uczestniczących w festiwalu zespołów
fot.: Anna Majewska
Występ wokalistki
Festiwal spotkał się z zainteresowaniem mieszkańców okolicznych miejscowości
2
Puls Jeziorska
2 Marsz Pamięci
Dziś nadwarciańskie bunkry nie muszą już ziać ogniem
Zmurszałe wzmocnienia stały się symbolem odwagi
Męstwa i zawiedzionej nadziei na przetrwanie
Że Zachód nam pomoże
Wieczne odpoczywanie Tym co polegli
Na polach Glinna - daj Panie…..
Mimo zmiennej, deszczowej
aury dwadzieścioro odważnych
kijkarek i kijkarzy z Łodzi, Boczek,
Glinna i Warty wzięło udział w II
Marszu Pamięci w nordic walking
ku czci poległych w dniach 3-7
września 1939 roku w obronie linii
Warty żołnierzy Armii Łódź. Marsz
na ośmiokilometrowym odcinku z
Warty do Glinna odbył się w
malowniczej scenerii rzeki Warty i
Jeziorska w dniu 1 września br. Tym
razem siła fizyczna i młodość płci
brzydkiej wzięła górę, ale panie już
szykują się do przyszłorocznego
rewanżu. Puchary dla zwycięzców
Uczestnicy biegu po jego ukończeniu
Uczestnicy biegu po jego ukończeniu
ufundowali posłowie ziemi sieradzkiej oraz starosta sieradzki, a słodkie
nagrody sklepy Róża, Lewiatan i
sklep p. Juszczaka z Warty. Swe
cegiełki dołożył także Urząd Gminy
Warta oraz WCK z Warty. Organizatorzy Społeczne Stowarzyszenie
Ekologiczno-Krajoznawcze wraz ze
Stowarzyszeniem Kobiet Aktywnych i OSP z Glinna dowiedli, że
potrafią łączyć przyjemne z pożytecznym, składając jednocześnie
należny hołd poległym bohaterom.
W.M.
Pomagamy potrzebującym - bądź z nami
To hasło sztandarowe PCK jest
również realizowane przez Banki
Żywności. Nasze stowarzyszenie,
które także ma w statucie zapis o
działalności charytatywnej, już od
trzech lat w ramach umowy o
współpracy z Bankiem Żywności w
Łodzi stara się pomagać tym, którym
jest najtrudniej, chorym, bezrobotnym, rodzinom wielodzietnym,
inwalidom i tym w szponach nałogu.
Udało się nam pozyskać gminnego
Puls Jeziorska
radnego i sołtysa z Sochy. Dzięki ich
zaangażowaniu mamy transport i
możemy pomagać rodzinom z
Sochy, Cielc, Witowa, Augustynowa
i kilku rodzinom z Warty. Bardzo
często jednak słyszymy słowa rozgoryczenia: „dlaczego on a nie ja?”,
„jak można dawać żywność pijakom
i nierobom?”. Odpowiadam: oni
mają się po prostu gorzej, choć
głównie pomagamy rodzinom wielodzietnym, bezrobotnym i chorym.
Nigdy nie można zostawić bez
środków do życia ludzi na zakręcie,
po osobistych przejściach, tych,
którzy za chwilę słabości płacą
często rozpadem rodziny i upadkiem. Pomoc unijna może czasem
też dotrzeć do ciebie. Nigdy nie
można bowiem przewidzieć co może
człowieka spotkać. Podajemy tylko
rękę, podźwignąć z upadku muszą
się sami.
W.M.
3
Na Szlaku piastowskim
D
zięki wsparciu finansowemu Miejsko-Gminnego
Ośrodka Opieki Społecznej w Warcie grupa 25 dzieci i młodzieży wraz z opiekunami i jednocześnie organizatorami tego wyjazdu ze Stowarzyszenia Dolina Warty
miała możliwość w dn. 21-22
września br. poznać uroczy Szlak
Piastowski obejmujący trasę od
Wrześni przez Gniezno, Ostrów
Lednicki, Rogów, Biskupin, Inowrocław po Kruszwicę. Była to znakomita lekcja historii na pożegnanie
mijającego lata.
W.M.
Dzieci uczestniczące w wycieczce
W trakcie przeprawy promowej
W dinoparku
Mecz, którego nie było
rycerze wiosny z Trzeciakiem w roli
głównej znów byli na ustach całej
Polski – dziś muszą niejako
„wychować swych kibiców”, bo w
przeciwnym wypadku sport zatraci
rację bytu. Serce by mi się krajało,
gdyby mecz doszedł do skutku, ale
kibicowałbym jak zawsze lepszym,
bez patologicznej krzty fanatyzmu.
Chyba już sytuacja jest tak nabrzmiała, że od przedszkola trzeba
uczyć dzieci szacunku dla innych
poglądów, innych ludzi, czy drużyn,
bo przecież czym skorupka za młodu
nasiąknie, tym na starość traci.
W.M.
Sport
E
mocje nie sięgnęły zenitu.
Sprawozdania z meczu
Jutrzenka – ŁKS nie będzie,
bo się nie odbył. Spraw bezpieczeństwa nie można lekceważyć. Ale
prawdziwym kibicom (nie mylić z
kibolami) jest po prostu smutno, że
sport, już nie po raz pierwszy przegrywa ze zdziczeniem obyczajów, za
które odpowiada: dom rodzinny,
szkoła, środowisko, Kościół, bezrobocie, kryzys gospodarczy. Dziś nie
ma winnych, bo każdy umywa ręce i
mówi to nie ja – to… oni. Fanatyzm
4
rozsiewają nie tylko pseudokibice,
ale także politycy, którzy obdzierają
nasz naród ze złudzeń obiektywizmu
i godności. Łezka mi się kręci w oku,
gdy wspominam swe pierwsze kibicowanie ŁKS-iakom przy al. Unii,
gdy w drużynie grali Szymborski i
Soporek i gdy Wilczyński krzyczał
… „moja” . Czasy Sadka, Suskiego,
Szefera, Szadkowskiego, lata siedemdziesiąte, gdy Tomek z Bulzackim i Masztalerem roztrwonili
wielką przewagę po pierwszej
rundzie, czy czasy już z Ptaka, gdy
Puls Jeziorska
ciąg dalszy ze str. 1
Pocałunek Judasza i wolontariat z fałszem w tle
Jedni powiedzą wprost (i to cenię): trudno, nie po drodze nam na
wspólnym szlaku. Inni tak lawirują,
że tracimy wiarę w drugiego człowieka. Człowiek człowiekowi
człowiekiem – tyle i aż tyle. Nie stawajmy się gorszymi i bardziej zajadłymi – starszymi braćmi zwierząt.
Nie dajmy się kupić pięknymi
słówkami i iluzjami, bowiem cios w
plecy od grona przyjaciół boli i to
bardzo. Druga strona medalu, to
działanie pod płaszczykiem społecznego zaangażowania, solidarności
czy dobra tzw. ogółu. Naiwnych,
którzy się dali nabrać na obiecanki
władzy różnego szczebla, poszczególnych partii politycznych, organizacji pozarządowych (niegdyś zwanych społecznymi), związków za-
wodowych czy twórczych nie
sposób wyliczyć. Wciąż wygrywa w
prozie życia cwaniactwo. W życiu
liczy się ten, kto ma kasę, większą
gębę, dojścia (tu się nawet pogorszyło od czasów PRL-u), bo tylko
naiwni wciąż wierzą w konkursy,
zdolności i umiejętności. Potem i tak
wszyscy psioczymy na poziom
naszych elit sejmowych, samorządowych, artystycznych czy gospodarczych. Nowobogaccy dyktują politykom uchwały. Retoryka i pragmatyka przegrywa z populizmem.
Jednakże kult kapitalistycznego
pucybuta, który ma szansę zostać
milionerem wciąż jest na piedestale
naszych marzeń.
Dlatego każdy człowiek powinien bardziej przyjrzeć się środo-
wisku, w jakim się obraca i w jakim
pracuje oraz lepiej poznać tych, dla
których gotów jest iść w ogień, a
przede wszystkim tych, na których
odda swój głos. Niechaj hasło
„Masz głos – Masz wybór” będzie
czymś więcej niż wyświechtanym na
wiecach wyborczych sloganem.
Niech za słowami idą czyny, zaufanie, oparcie w potrzebie i poparcie w
chwilach kryzysu przyjaźni.
(Autor nie robi sobie ani innym
żadnych aluzji)
W.M.
Droga
Jak fatamorganę widzę przed oczami
Piaszczystą drogę przez kolonię pagórkami
Którą do Warty przebywało się
pieszo lub furmankami
Pamiętam także łąkę w Sosze
Pachnącą lubczykami i kończynami
I modraki które u dziadka w życie
liczyłem
A kolcami ścierniska bose stopy
raniłem...
Jak głęboko musiała zapaść mi w
pamięć wiejska droga, że po latach
widzę ją wciąż oczami dziecka w
alegorii poetyckiej metafory. Marzenia naszych dziadów o najkrótszej
drodze z Sochy przez kolonię do
Warty realny kształt przybrały dopiero w końcu sierpnia 2013 roku.
Ostatni odcinek liczący 2200 m
oddano do użytku zmotoryzowanych u schyłku lata. Droga ta,
niejako tylko droga lokalna, jest
więc synonimem nieustających
wysiłków pokoleniowych zmierzających do połączenia odległych
wiejskich zaułków z wielkim
światem. Aby zrozumieć znaczenie
tych słów, trzeba być związanym
emocjonalnie z tymi ziemiami nad
Puls Jeziorska
Budowa ostatniego odcinka drogi łączącej Sochę z Wartą
Wartą i Jeziorskiem, bo cóż może
znaczyć dwa kilometry utwardzonej
drogi wobec faktów oddawania do
użytku sieci autostrad. Nasza pogoń
za zurbanizowaną Europą wciąż
trwa, ale musimy pamiętać, by nie
wylać w tym wyścigu z czasem
dziecka z kąpielą i pieczołowicie
dbać o dziedzictwo narodowe, jeśli
tego wymaga od nas interes
społeczny i narodowy. Dziękujemy
więc lokalnemu samorządowi i
drogowcom. Miejmy nadzieję, że
solidna robota nie będzie na wiosnę
wymagała poprawek.
W.M.
5
Powstanie styczniowe
W czasie powstania styczniowego w latach 1863-1864 Sieradz
wraz w powiatem był terenem
koncentracji powstańców oraz
miejscem wielu bitew i potyczek.
Organizatorem powstania w Sieradzkiem był Józef Oxiński (absolwent szkoły wojskowej w Cuneo i
Genui). Do Sieradza został delegowany jako emisariusz przez Komitet
Centralny Rządu Narodowego. W
dniu 17 stycznia 1863 r. zjawił się
nieoczekiwanie w Sieradzu. Zastał
tam jeszcze nieprzygotowaną miejscową organizację powstańczą. Następnie 19 stycznia udał się do Warty.
Oto fragment jego wspomnień
zamieszczonych we “Wspomnieniach z powstania polskiego 18631864”:
„Przybyłem 19 stycznia około
dziesiątej rano do miasteczka Warty,
a nie znając nikogo w mieście, wstąpiłem do cukierni spodziewając się,
znaleźć objaśnienia. Pijąc wódkę i
zobaczywszy, że nikogo nie ma,
zapytałem mimochodem, czy w
mieście stoi artyleria, jak się nazywa
dowódca baterii i gdzie mieszka, a
objaśniony
[…] dowiedziawszy się następnie o
mieszkaniu p. X., będącego
naczelnikiem miasta, po napiciu się
drugiego kieliszka wódki, jak to
mówią na courage i wyrównaniu
rachunku udałem się do wzmiankowanego artylerzysty. Na parę dni
bowiem przed wyjazdem z Warszawy, tj. około połowy stycznia, będąc
u Potiebni, ówczesnego prezesa
związku rewolucyjnego moskiewskiego „Russkaja Ziemla i Wola”,
prosiłem go o wtajemniczenie w
organizację tego związku między
wojskami w województwie kaliskim
stojącymi. Ponieważ nie mógł mnie
w tej chwili objaśnić z powodu, iż tą
częścią kraju osobiście nie zarządza,
a jego zastępca na tę część kraju
chwilowo jest nieobecny w Warszawie […].
Na podstawie powyżej udzielonego
objaśnienia wstąpiłem do mieszka-
6
nia kapitana artylerii pana Spławskiego [...] Przedstawiwszy mu
przypuszczalną siłę naszą czynną i z
jakich miejscowości mogącą się
zgromadzić, dalej o siłach i rozłożeniu wojsk moskiewskich i przedstawiwszy mu moje poglądy na tereny
północny i południowy, tak ze strony
dodatniej, jak i ujemnej - przedstawiłem mu zarazem potrzebę w razie
spodziewanej akcji czynnej rozpocząć ją atakiem na Wartę, uważając
tę komendę za najsłabszą, a zatem
przedstawiającą najwięcej szans
powodzenia, a przede wszystkim
leżącą na głównej przeprawie na
rzece Warcie ze stałym mostem.
Przez zniesienie tej komendy nie
tylko powstanie nabiera siły
materialnej w zdobytej broni i
amunicji, lecz głównie zdobywa
ułatwioną swobodę ruchów po obu
brzegach Warty, bo posiadające
mosty stałe w Warcie, Uniejowie i
Kole ma możliwość swobodnego
działania w północnym terenie.”
Przed wybuchem powstania styczniowego w cukierni, której właścicielem był Karol Vaucher (z pochodzenia Szwajcar, obecnie w Rynku
im. Reymonta 23 w Warcie) zbierali
się powstańcy z miasta i okolic wraz
z dowódcą płk. Oxińskim. Obecnie
znajduje się tam pamiątkowa tablica,
mówiąca o tych, tak ważnych dla
powstania spotkaniach:
„W tym domu w Cukierni
Szwajcara Karola Vaucher przyjaciela Polaków Józef Oxiński dowódca I Oddziału Powstańczego w
Sieradzkim spotkał się z Towarzyszami Walki w 1863 roku”.
Oxiński obliczył, biorąc pod uwagę
liczbę mężczyzn, którzy uniknęli
branki, iż może liczyć na ok. 300
osób z Sieradza, Zduńskiej Woli,
Łasku, Błaszek, Pabianic, Szadku,
Warty, Uniejowa i Turku. Rozkazał
naczelnikowi pow. sieradzkiego,
aby skontaktował się z naczelnikami
wymienionych miast. Powstańcy
mieli się zaopatrzyć się w ciepłe,
zimowe ubrania i broń. W przypadku
braku broni palnej „w broń sieczną, a
mianowicie w siekiery, topory,
oskardy i kosy”. Przygotowani
mężczyźni mieli oczekiwać rozkazu
udania się na ustalony punkt zbiórki.
Równocześnie Oxiński nie zaniedbywał możliwości pozyskania sobie „białej” młodzieży szlacheckiej.
W tym celu udał się 19 stycznia 1863
r. do posiadłości Walewskich, gdzie
odbywał się zjazd ziemian. Przedstawił się jako pełnomocnik Centralnego Komitetu Narodowego. Wygłosił tam mowę przypominającą
przeszłość historyczną i obowiązki
względem ojczyzny. Oxiński
ostrzegł „białych”, że „czasy [..]
politykowania i partyjnych rozterek
minęły, że wobec ruchu zbrojnego,
jaki się za parę dni rozpocznie, jedna
tylko pozostanie zasada, podług
której będzie się postępować: albo z
nami, albo przeciwko nam, przyjaciel czy wróg, pośrednich krętaczy
nie znamy”. Argumenty Oxińskiego
wywarły wrażenie na zebranych,
gdyż spośród 82 „białych” aż 63
zgłosiło akces do powstania i uznało
Centralny Komitet jako swą władzę
naczelną. Oxiński dość szybko
przekonał się, jak nie szczere to były
zapewnienia.
W Sieradzu stacjonował silny
garnizon wojskowy (dwa bataliony
piechoty i dwie sotnie kozaków). Z
tego powodu Oxiński nie mógł
marzyć o zdobyciu tego miasta.
Zaprojektował więc napad na Wartę.
Na punkt zborny wyznaczył lasy w
Miedźnie 21 stycznia 1863 r.
Niestety w punkcie zbornym zjawił
się tylko jeden człowiek - rządca
majątku spod Uniejowa Jan Maźniewski, „co wart był trzystu innych”.
Okazało się jednak, że szlachta
rozsiewała pogłoski o odwołaniu
terminu powstania.
Dopiero rankiem 22 stycznia
pojawiło się 17 ludzi z Szadku i 28 z
Sieradza. Oddział sieradzko-szadkowski stanowiło 53 osoby, w tym
25 uzbrojonych w dubeltówki i
pojedynki kapiszonowe, 25 posiada-
Puls Jeziorska
ło topory i siekiery, a ponadto był
rapier kirasjerski i rewolwer.
Powstańców Oxiński podzielił na
pluton strzelecki, którego komendantem był Maźniewski i pluton
„siekierników”. W każdym plutonie
wybrano sierżantów odpowiedzialnych za dyscyplinę i sprawy
porządkowe w obozie.
Obóz powstańczy znajdował się w
Rossoszycy. Rankiem 23 stycznia
nadciągnęła do obozu grupa 52
powstańców z Sieradza, którzy
przywieźli ze sobą zapasy żywności
na pięć dni dla 100 osób. Z drugiej
partii sieradzan 27 przyłączono do
plutonu strzelców, a 44 do siekierników. Po kilkunastu dniach oddział
wyruszył w poszukiwaniu bezpieczniejszego miejsca. 1 lutego Oxiński zajął Uniejów, stąd przez Szadek,
Zduńską Wolę dotarł do Widawy. W
lutym oddział Oxińskiego, liczył 92
strzelców, 102 kosynierów i 52
kawalerzystów.
Na początku lutego, na terenie
Sieradzkiego, Makary Drohomirecki zorganizował oddział. Składał się
on z ok. 70 ludzi (głównie z młodzieży akademickiej i szlacheckiej).
Oddział znajdował się w lasach
pyszkowskich na północny wschód
od Złoczewa. Drohomirecki zabiegając o pozyskanie chłopów jeździł
po okolicznych wsiach i miasteczkach, ogłaszając dekret uwłaszczeniowy. Wieść o jego działalności
szybko dotarła do garnizonu sieradzkiego. Już 11 lutego wyruszyła 3
kompania białozierskiego pułku
piechoty oraz 40 kozaków. Ich
zadaniem było zniszczenie grupy
powstańców. 12 lutego obóz powstańczy został zaatakowany i rozbity
przez Rosjan. Drohomirecki i 20
jego towarzyszy polegli w nierównej
walce. Resztki rozbitego oddziału po
kilku dniach dołączyły do partii
Oxińskiego.
Walki zbrojne w regionie sieradzkim
zyskały na znaczeniu dopiero od
końca lutego i początków marca
1863 r., kiedy doszło do porozumienia pomiędzy Czerwonymi a Białymi. Sieradzkie było ostoją Białych.
Przyłączenie się ich do powstania i
zdeklarowanie swojej pomocy materialnej wpłynęło ożywczo na zdyna-
Puls Jeziorska
mizowanie walk powstańczych.
Obok działającego, w zasadzie
jednego oddziału powstańczego w
Sieradzkiem, mjr Józefa Oxińskiego, który od stycznia znacznie
się rozrósł i osiągnął liczbę kilkuset
ludzi, zaczęły działać inne oddziały
powstańcze. Oddział Teodora Ciszkowskiego stoczył szereg walk i
potyczek. Z Wielkiego Księstwa
Poznańskiego przybył oddział inżyniera Napoleona Urbanowskiego.
10 sierpnia Kopernicki postanowił
utworzyć oddziały piechoty w
Sieradzkiem, Wieluńskiem i Piotrkowskiem. Dowódcą oddziału w
Sieradzu, został mianowany w
okręgu szadkowskim mjr Adam
Kober, a w okręgu sieradzkowieluńskim kpt. Molukiewicz. Na
skutek przeciwdziałania ,,białych'',
na punkt zbrojny pod Sędziejowicami zamiast 2400 żołnierzy trzy
powiaty dostarczyły zaledwie 500
ludzi. Zgrupowanie powstańców
pod dowództwem Taczanowskiego
zaniepokoiło wojskowe władze
rosyjskie.
26 sierpnia doszło do starcia pod
Sędziejowicami, zakończonego sukcesem powstańców. Jednak 29
sierpnia ścigani powstańcy zostali
zmuszeni do bitwy na przedpolach
wsi Nieznanice i Kruszyna. Była to
rzeź Polaków. Kilkudziesięciu powstańców zginęło, ponad 100 zostało
ranionych, a 80 dostało się do
niewoli. Taczanowski rozpuścił
resztki oddziału, a sam wyjechał za
granicę.
7 września Rząd Narodowy mianował F. Kopernickiego naczelnikiem
wojskowym woj. kaliskiego. Funkcję naczelnika trzech powiatów
połączonych ze sobą, objął kpt.
Lorens (Łopaciński). W połowie
września 1863 r. rozpoczęli oni
formowanie oddziałów piechoty
powstańczej. Do końca września
udało się zorganizować osiem niewielkich oddziałów pod dowództwem m.in. Powidzkiego, kpt. Jana
Britusa, Andruszka i innych
dowódców, których nazwiska nie są
znane. Oddziały te przechwytywały
przesyłki pocztowe i prowadziły
drobne akcje zaczepne. Powstańcy
rozwijali na tym obszarze agitację
wśród chłopów. Wśród nich wyróżniał się b. kapelan Dębicki z Sieradza
oraz ksiądz Serafin (działający w
powiecie sieradzkim). Pomimo
ogromnego wysiłku niektórych
osób, organizacja narodowa w
Sieradzkiem została rozproszona.
Część osób została aresztowana,
niektórzy zginęli, a pozostali rozeszli się po rozmaitych oddziałach
powstańczych.
Działania wojenne, które podejmowano w tym czasie w Kaliskim,
często kończyły się rozproszeniem
powstańców, a nawet likwidacją
oddziałów. Taki los spotkał także
pluton strzelców pow. sieradzkiego.
Liczył on 30 żołnierzy, dowodzonych przez Powidzkiego. 14 października niedaleko Szadku zostali
zaatakowani i pomimo dzielnej
obrony zmuszony do wycofania się
przy znacznych stratach w ludziach.
Oddział Nowickiego został doszczętnie rozbity 15 listopada w bitwie
pod Małkowem. Były to ostatnie
potyczki zanotowane w 1863 r. Na
obszarze powiatu. Skapitulował
całkowicie. Chłopi, którzy jeszcze
zimą 1863/1864 r. przetrzymywali i
karmili powstańców, po ogłoszeniu
carskiego ukazu uwłaszczeniowego
w marcu 1864 r. również odwrócili
się od powstania.
Wiosną 1864 r. tylko nieliczne, małe
oddziały powstańcze podjęły nierówną walkę zbrojną z nieprzyjacielem. Ich desperackie ataki na
wroga kończyły się najczęściej niepowodzeniem. Szeregi powstańcze
topniały szybko z braku uzupełnień.
Ostatnią walkę w powiecie sieradzkim stoczył mały oddział w dniu 16
kwietnia 1864 r. na przedpolach
Sieradza. Oddział ten ścigany przez
sotnię kozacką z Sieradza uległ
rozsypce pod Biskupicami. W tym
dniu umilkły też ostanie strzały
powstańcze w Sieradzkim.
W wyniku wielomiesięcznych walk,
znaczna część powstańców z Sieradzkiego rozproszyła się po kraju,
wielu zginęło a niektórym udało się
wyjechać za granicę. Niektórzy
ukrywali się w obawie przed represjami, zacierali ślady swojego udziału w powstaniu. Codziennie było
słychać o nowych aresztowaniach,
7
sądach i wyrokach. Spośród mieszkańców Sieradza aresztowano dziewięć osób. Za udział w powstaniu
osądzono 48 chłopów, z czego
połowę za udział z bronią w ręku.
Powstańców sprowadzano do
Sieradza, gdzie działała specjalna
komisja wojenno-śledcza i sądowa.
Już w lutym 1863 r. zapadł tutaj
wyrok na Ksawerego Wolskiego ze
wsi Strzałki w pow. sieradzkim,
którego za udział w powstaniu
skazano na rozstrzelanie. A. Olszewski, naczelnik pow. sieradzkiego
został skazany na osiedlenie na
Syberii. Najpowszechniej stosowaną karą było zesłanie na Syberię albo
do rot aresztanckich w głębi Rosji.
Utrata przez Polskę niepodległości
odbiła się niekorzystnie na działalności klasztoru dominikanów w
Sieradzu. Przed powstaniem listopadowym istniała w Sieradzu szkoła
Wydziałowa Księży Dominikanów
pełniąca rolę 4-klasowej szkoły
średniej, przeznaczona dla młodzieży męskiej z różnych środowisk.
Dominikanie byli w Sieradzu 600
lat. Po upadku powstania styczniowego za udział zakonników w
partiach powstańczych władze car-
skie wydały dekret o kasacie zakonu.
Zakonnicy musieli opuścić Sieradz.
Nie uszanowano pamięci po poległych, powieszonych i rozstrzelanych. Zakazano noszenia żałoby po
zmarłych powstańcach. Zmuszano
władze do składania listów hołdowniczych do cara z prośbą o przebaczenie powstańcom. Rozpoczęto na
wielką skalę terror moralny i
fizyczny. Towarzyszyć temu miało
podtrzymywanie ciemnoty i likwidacji wszelkich form życia kulturalnego wśród społeczeństwa polskiego.
W 1916 roku dzięki wnikliwiej
pracy dr Witolda Łuniewskiego na
cmentarzu w Warcie znaleziono
czaszki ludzi i szczątki belek, którymi przykryto zwłoki powieszonych
uczestników powstania styczniowego. Świadkami odnalezionych
szczątków skazanych powstańców
byli uczestnicy powstania styczniowego i pamiętający dobrze tę
sytuację: por. Adam Polanowicz i
por. Bronisława Dull. Obecnie
dzięki staraniom miejscowego
Z.B.oWiD na tym miejscu stanął
pomnik ku czci poległych powstańców. Pomnik został zaprojektowany
ciąg dalszy ze str. 1
Nowości wydawnicze Doliny Warty
Debata
obywatelska
w Ustkowie
Czasem są sprawy, które można
poprawić od ręki, albowiem nie
wymagają wielkich nakładów a
jedynie zmysłu organizacyjnego.
Trzeba też pamiętać, że dotacje z UE
będą coraz mniejsze, a budżet nie
będzie większy co oznacza, że trzeba
starannie wybierać najpilniejsze
projekty. Właśnie takie debaty, jak
ta, która odbyła się w Ustkowie,
pomagają władzy wybrać odpowiednie projekty do realizacji, przedkładając ponad własne, partykularne
interesy opinię mieszkańców.
Polecamy książkę Wiesława
Michalaka “Aleksander Małachowski – Syzyf Herbu gryf”. Rzecz
dotyczy życia pod prąd, ale zawsze z
kindersztubą sumienia lewicy – Aleksandra Małachowskiego, którego
nie złamał Sybir, internowanie i
więzienie. Życie marszałka jest
godne scenariusza filmowego i
niewątpliwie po raz kolejny
Małachowski zgromadziłby przed
ekranami podobne tłumy do tych,
jakie gromadził przed odbiornikami
TV, a jakich nigdy nie miał żaden
inny program publicystyczny, bo
Rozmowy o cierpieniu i TV nocą
prowadzone wspólnie z red. Haliną
Miroszową trafiały do milionów
bezimiennych ludzi.
Cena: 20 zł + koszty przesyłki.
Książkę można zamawiać pod adresem redakcji.
przez Stanisława Wielgusiaka.
Widnieje na nim napis: „1863-1963
Powstańcom poległym pod Wartą i
Poprężnikami w walce z caratem w
1863 r. ZBoWiD w Warcie”.
Straty, jakie poniosło społeczeństwo
powiatu sieradzkiego były duże.
Wspólnie przelana krew przez
Polaków zarówno podczas walk
powstańczych, jak również w
więzieniach i lochach policyjnych
oraz na Syberii cementowała
jedność i tożsamość Polaków.
Powstanie styczniowe zapoczątkowało ważny proces integracji społeczeństwa polskiego. Bez powstania
styczniowego niemożliwe byłyby
dalsze walki narodowe o odzyskanie
niepodległości. Każda kropla krwi
przelana przez Polaków nie poszła
na marne. Pragnę podziękować
wszystkim Polakom, którzy walczyli o niepodległość. Dzięki nim
możemy żyć w wolnym kraju. W
150. rocznicę powstania styczniowego modlę się o to, aby nikt z nas
nie przeszedł takich cierpień, jak
nasi rodacy. Poświęcili oni swoje
życie dla nas!
Katarzyna Telega
W przygotowaniu:
“Zwierzenia SYBIRAKA”
Pamiętnik
– wstrząsające losy
młodego chłopca Stanisława Bogdziewicza wywiezionego spod
wileńskiej wsi do łagru na Syberii
(ukaże się w listopadzie br.)
“Mówią prezydenci Łodzi –
wywiady
z byłymi prezydentami
i wiceprezydentami Łodzi przeprowadzone przez Wiesława
Michalaka” (ukaże się pod koniec
br.)
kajakowe po Warcie
w“Wyprawy
Łódzkiem Sławomira Rzepnickiego” (ukażą się w pierwszym
kwartale 2014r.)
W.M.
W.M.
8
Puls Jeziorska
Wspomnienia upalnego lata w Łódzkiem
D
użo się działo tego lata – w
centrum kraju na łódzkiej
„wysokoszczyźnie”, nad
naszymi rzekami Wartą i Pilicą, czy
sztucznymi zbiornikami, tymi
wielkimi jak Jeziorsko czy Sulejów
oraz tak małymi jak Czarnocin, a
także w uniejowskich termach, w
łódzkiej Manufakturze czy na tuwimowskich szlakach. Organizacje
pozarządowe i animatorzy kultury
prześcigali się w pomysłach, by
ściągnąć gawiedź na „swoje dni”
zespołami z popularnych list typu
„top” i rodzimymi kapelami, które
też warto pokazać światu. Właśnie
jedna z takich imprez, która zdobyła
swe miejsce w kalendarzu rozrywek
misternie przygotowanym marketingiem oraz atrakcjami z dzikiego
zachodu i romantycznymi marzeniami panienek z okienek za ułanami
miała miejsce na pikniku rodzinnym
w Czarnocinie. W ramach współpracy LGD i stowarzyszeń oraz wodzów, którzy się integrowali na
kursach w podłódzkich Jedliczach
my – tzn. Przymierze Jeziorsko w
składzie z Doliną Warty – mogliśmy
gościć na tej imprezie nad uroczym
zbiornikiem w Czarnocinie. Gwoździem programu były tu prezentacje
ułańskich fantazji Stowarzyszenia
Ułanów im. Oddziału Wydzielonego
Wojska Polskiego mjr Hubala.
Twórca i honorowy prezes tego
stowarzyszenia ppłk Marian Zach
następująco przedstawił nam cele i
powinności tej inicjatywy edukacyjno-patriotycznej:
- Pragniemy zapoznać młodzież z
historią polskiej kawalerii. Pokazujemy kawalerię z całym rynsztunkiem, uzbrojeniem, umundurowaniem i końskimi obrzędami. Kawaleria była chlubną formacją wojska
polskiego. My chcemy te wszystkie
wartości kontynuować głownie z
myślą o młodym pokoleniu. Uczestniczymy w różnych pokazach i
rekonstrukcjach bitew, np. jak Bitwa
Warszawska 15 sierpnia 1920 r.,
której rekonstrukcja odbędzie się w
Nowym Mieście. Staramy się być
wszędzie tam, gdzie wspomina się
męstwo oddziału Hubala i polskiej
kawalerii. Przy okazji muszę wspomnieć, że żyje jeszcze jeden z
żołnierzy Hubala, który przyszedł
razem z Hubalem w listopadzie 1939
r. i był przy swym dowódcy do
końca. W oddziale Hubala był
wachmistrzem, teraz jest porucznikiem i kawalerem Krzyża Odrodze-
Jednym z występujących był znany
kabareciarz - Tadeusz Drozda
nia Polonia Restituta. W styczniu
tego roku skończył… 100 lat,
mieszka w Londynie. Dopóty
pozwalało mu zdrowie, przyjeżdżał
do kraju na wszystkie uroczystości
związane z Hubalem. Teraz poruszanie się na wózku inwalidzkim nie
pozwala mu na odwiedziny, ale jest z
nami zawsze sercem. Ja zetknąłem
się z Hubalem zupełnie przypadkowo jako jedenastoletni chłopiec,
kiedy to w lesie nieoczekiwanie
wyłonił się na koniu, pytając o drogę
do sklepiku, gdzie można kupić
papierosy. Potem miałem możność
obserwować Hubala i jego żołnierzy
we własnej chacie w lutym 1940 r.
jak kilkakrotnie odwiedzali rannego
w potyczce swego żołnierza, który
był mym kuzynem. Sam zapałałem
miłością do wojska i koni i przez
wiele lat po wojnie służyłem
zawodowo w WOP, a na emeryturze
pragnę promować najpiękniejsze
wartości kawalerii i sławę pierwszego oddziału partyzanckiego mjr
Hubala.
Dodam tylko, że to naprawdę był
pokaz polskiej historii w najlepszym
wydaniu.
W.M.
Piknik ułański w Czarnocinie
Puls Jeziorska
9
Wywiad
Wywiad z Burmistrzem Miasta i Gminy Warta
Panem Janem Serafińskim
- Ostateczna decyzja czy mecz
dojdzie do skutku nie jest jeszcze
podjęta. Czekam na protokół
kontrolny policji. Jeśli będzie negatywny nie będę ryzykował bezpieczeństwa mieszkańców i możliwości zniszczenia tego pięknego
obiektu i naszego miasta przez
kiboli. Chcemy grać z tak renomowaną drużyną, ale muszą być
spełnione warunki bezpieczeństwa i
to jest dla mnie najważniejsze.
- Jakie inwestycje w gminie uważa
Pan za najważniejsze?
- Za najważniejsze uważam kontynuację projektu zagospodarowania
rzeki Warty i zbiornika Jeziorsko, a z
inwestycji sportowych budowę sali
gimnastycznej oraz wszystkie
inwestycje drogowe, które tak są
potrzebne mieszkańcom.
- Jakie jest Pana zdanie na temat
budżetu obywatelskiego w przyszłym roku?
- Muszę powiedzieć, że w jakiś
sposób już go realizujemy poprzez
fundusz sołecki, który jest rozdysponowany zgodnie z wolą mieszkańców. Musimy się nad tym
zastanowić. Myślę, że po uzgodnie-
Puls
REDAKCJA
fot.: Anna Majewska
- Panie burmistrzu, może pan
spać spokojnie przed środowym
meczem podwyższonego ryzyka
Jutrzenka Warta – ŁKS Łódź?
W trakcie rozmowy z burmistrzem Janem Serafińskim
niu z Radą Gminy już w przymiarkach do przyszłorocznego budżetu
uda się nam wprowadzić w życie te
proobywatelskie rozwiązania?
- Panie burmistrzu, czy po
uchwale sejmiku wojewódzkiego
podjęliście już jakieś kroki jako
samorządowcy w sprawie wprowadzenia w życie w gminie karty
seniora?
- Przyznam szczerze, że już nad tym
myślałem. Wiąże się to z dodatkowymi wydatkami, lecz uważam, że
warto seniorom pomagać.
- Co Pan sadzi o zarządzeniu opłat
w przedszkolach za zajęcia dodatkowe? Czy jesteście w stanie w tym
partycypować?
- Samo zarządzenie nie jest
szczęśliwym rozwiązaniem. Był to
kolejny nieprzemyślany akt prawny
administracji rządowej. Oświata już
dziś pożera największe środki
budżetu gminy, a jeszcze większe
środki będzie nam bardzo trudno
wygospodarować.
Dziękując serdecznie za rozmowę,
dodam, że miała ona miejsce na
gminnych zawodach przeciwpożarowych w dniu 14 września 2013 r.,
na których Burmistrz Miasta i
Gminy Warta wręczał puchary i
nagrody najlepszym strażakom.
Zawody te pokazały, że mamy
wysportowaną i zdolną zawsze
stanąć w obronie życia i mienia
zagrożonego przez żywioł młodzież.
Gazeta Internetowa “PULS JEZIORSKA”, Rej. Pr. 48/07
WYDAWCA: Społeczne Stowarzyszenie Ekologiczno-Krajoznawcze
“Dolina Warty”
Socha 7a
98-290 Warta
Projekt zrealizowany w ramach grantu finansowego Akcji „Masz wybór Masz głos” Fundacji im. Stefana Batorego.
tel. kom.: 605 833 993
www.pulsjeziorska.1-2-3.pl
e-mail: [email protected]
REDAKTOR NACZELNY:
Wiesław Michalak
REDAKTOR TECHNICZNY: Mirosław Kosobudzki
KOREKTA:
“Robak”
REDAKCJA NIE PONOSI ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA TREŚĆ REKLAM I OGŁOSZEŃ
ZAMIESZCZONYCH NA ŁAMACH GAZETY
W.M.

Podobne dokumenty