"Opowieść o Onufrym"

Transkrypt

"Opowieść o Onufrym"
1
Opowieść o młynarzu Onufrym, zarządcy
Richterze i pomocniku Ambrożym
Dawno, dawno temu, w państwie Pomorzan, w grodzie nad Słupią, co zwał się Stolp
wydarzyła się historia. Gród ten był wtedy pod pruskim panowaniem, dlatego mieszkało tam
wielu ludzi o takowym pochodzeniu. Jednym z nich był bogaty i wpływowy rządca
miejskiego spichlerza. Nazywał się on Richter. Jak mawiali wtedy ludzie rządca wyglądał tak:
miał szpakowate włosy i brodę, ubrany był on w najlepsze szaty. Richter był bardzo
skrupulatny, a przy tym szybko wpadał w złość. Pod jego władzą był strażnik spichlerza –
Onufry, a pomocnikiem Onufrego – młody sierota Ambroży. Onufry był czarnowłosym
mężczyzną w sile wieku. Był znacznej postury. Chłopak był jego przeciwieństwem. Młody
pomocnik, był niski i chudy, często chodził głodny, a nawet czasem brudny, dopóki nie
zmienił swojego życia, lecz o tym za chwilę... Rodzice chłopca pomarli w czasie epidemii
dżumy zwanej „czarną śmiercią”. Ambroży zszedł na złą drogę... Ukradł kiedyś kury z
zagrody Onufrego. Ten ofiarował mu darowanie kary w zamian za pomoc przy pilnowaniu
zboża. Młody chłopak zgodził się bez wahania. Podjął pracę w spichlerzu. Sprawował się
bardzo dobrze; pomagał Onufremu liczyć worki zboża i odważać mąkę.
Pewnego dnia, kiedy Onufry szedł do spichrza by, jak co dzień rozpocząć swą pracę,
zobaczył tam rozzłoszczonego Richtera i swojego pomocnika Ambrożego.
-
To on! Panie, to on ukradł dwa worki zboża! – wykrzyczał Ambroży.
-
Onufry! Czy to prawda, że przywłaszczyłeś sobie worki zboża? – zapytał rządca.
-
Ja? Skąd! Panie, jakżebym śmiał tak postąpić! – odpowiedział strwożonym głosem
Onufry.
-
Panie, Onufry kłamie! Srogo go ukarz! – krzyczał Ambroży.
-
Zostaniesz ukarany! Nie ma od tego odwołania! – zdecydował zarządca – Staniesz
przed sądem za kradzież dóbr miejskich! – powiedział odchodząc.
Ambroży uśmiechnął się złowrogo, zacierając ręce. Onufry zrozumiał, że to Ambroży
chcąc ratować własną skórę, zrzucił winę na niego. Tak, tak... To ten młody chłopak, któremu
kiedyś pomógł, teraz odwdzięczył się w taki okrutny sposób.
Niedługo potem do magazynu wpadli uzbrojeni żołnierze i zabrali Onufrego do więzienia
w lochach Baszty Czarownic. Tam został poddany okrutnym torturom. Przeprowadzona
2
została na nim „próba wody”, która polegała na wlewaniu do żołądka skazanego ogromnych
ilości tego płynu. Potem został napiętnowany rozżarzonym żelazem. Czuł, że to jego ostatnie
chwile... Modlił się, o to, aby prawda zwyciężyła. Spędził noc w zimnej celi, przykuty do
podłogi. Najgorsze miało jednak dopiero nastąpić...
Nad ranem, ledwo żywego skazańca sprowadzono nad Słupię. Przywiązano mu koło
młyńskie do nóg, a następnie wrzucono do zimnej wody. Onufry utopił się w ciągu kilku
chwil...
Minęło wiele czasu, dużo wody upłynęło w Słupi...Pewnego dnia, po raz kolejny,
miastem wstrząsnęła straszna wiadomość. Gazety pisały:
„Kolejne, niewyjaśnione zniknięcie młodego chłopca!
Tajemnicze jęki nad Słupią!”
Kilkanaście dni temu zaginął młody chłopak, który kapał się w rzece. Ubranie
znaleziono na brzegu, policja nie wyklucza utopienia.
Reporterzy naszej gazety łączą to wydarzenie ze średniowieczną legendą o
zamordowanym młynarzu, którego posądzono o kradzież zboża
Wiele osób twierdzi, że widziało nad rzeką ducha mężczyzny z płonącą
pochodnią i ze sznurem u nóg.
Hipoteza głosi, że to duch Onufrego (tak nazwano tą zjawę) wciąga kąpiących
się ludzi w toń Słupi...
Jak zakończy się ta sprawa? Przekonamy się niebawem...
Redaktor naczelny „Głosu Słupskiego”
Anatol Pisemko
Po pewnym czasie dziecko zostało odnalezione. Chłopiec opowiadał, że zaopiekował
się nim nieznajomy mężczyzna o ciemnych włosach. Mówił także, że znajdował się przez
chwilę w jakimś obcym, tajemniczym miejscu pełnym zboża...
Płetwonurkowie, którzy oczyszczali dno Słupi, odnaleźli ciało mężczyzny w dziwnym
stroju ze sznurem przywiązanym do nóg. Znalezione zwłoki ekshumowano i pochowano na
słupskim cmentarzu.
Tajemnicze zaginięcia ustały...
Krzysztof Wilma 6A