Slownik historii doktryn politycznych.indd

Transkrypt

Slownik historii doktryn politycznych.indd
KONSERWATYZM
Congregational Churches, Cambridge 1920; F.J. Powicke Essentials of Congregationalism,
London 1899; M. Wa s The Dissenters, Oxford 1978.
B. Sz.
KONSERWATYZM (od łac. conservare — zachowywać, dochowywać bez
zmian) — →doktryna polityczna zaliczana do najważniejszych w ostatnich
dwóch stuleciach, której powstanie wiąże się zwykle z reakcją na wydarzenia
→rewolucji zapoczątkowanej we Francji w 1789 r., choć zdaniem coraz większej liczby badaczy doktryna ta została sformułowana znacznie wcześniej
jako odpowiedź nie tyle na gwałtowne zmiany polityczne, ile na kilka idei
popularyzowanych w dobie →oświecenia (→racjonalizm, optymistyczna antropologia, →umowa o społeczeństwo i o →władzę, uprawnienia przyrodzone, →postęp, linearna koncepcja historiozoficzna), lecz znajduje jedynie polityczne zastosowanie w sprzeciwie wobec rozwiązań rewolucyjnych. Jako
doktryna, k. nie jest prostą skłonnością ludzkiego umysłu lub postawą charakteryzującą się niechęcią do gwałtownych zmian, wynikającą z nieufności
wobec tego, co nieznane; podstawę właściwego jej stylu myślenia wyznacza
sprzeciw wobec różnego rodzaju „dogmatyzmu politycznego”, i to nie tylko
właściwego →radykalizmowi, ale także wszelkim doktrynom opartym na absolutyzowanej, zazwyczaj jednej „wartości” w rodzaju →wolności jednostki,
→równości ludzi albo wolności i równości zarazem czy „sprawiedliwości
społecznej”.
Opierając się zwykle na →tradycjonalizmie filozoficznym, oddalającym
„optymistyczny racjonalizm”, k. znajduje kryterium pewności wiedzy nie
w indywidualnym umyśle, lecz raczej poza nim: w religii objawionej, obyczajach lub zwyczajach charakterystycznych dla danej wspólnoty ludzkiej
albo w spontanicznie wykształconych zasadach. Więcej zwraca uwagi na to,
co przedświadome w człowieku, niż na to, co mieści się w polu jego świadomości lub podlega swobodnemu kształtowaniu przez jego umysł, który —
pozbawiony zakorzenienia w treści tego, co kształtuje się niezależnie od niego — nie jest w stanie adekwatnie poznać rzeczywistości ani zaproponować
norm chroniących to, co nie podlega jego projektowi, a decyduje o poczynaniach jednostek osadzonych w konkretnych wspólnotach w danym czasie. Wbrew kojarzącym k. z postawą sprzeciwu wobec wszelkich zmian bez
względu na ich kierunek, jego wyznawcy nie negują zmian, ale odnosząc się
krytycznie do tworzonych a priori projektów, żądają zachowania głównych
treści ładu kulturowego, społecznego i politycznego kształtującego się w długim okresie w danej wspólnocie, który odzwierciedla akumulowaną w niej
przez pokolenia „mądrość praktyczną” i osłabia (choć nie znosi) następstwa
podkreślanej przez konserwatystów (lub zachowawców, miana te stosuje się
zwykle zamiennie) ułomności moralnej i intelektualnej człowieka.
349
KONSERWATYZM
Chociaż terminu „k.” w odniesieniu do kierunku politycznego użył jako
pierwszy →F.-R. de Chateaubriand, zakładając w 1818 r. czasopismo „Le
Conservateur”, w którym uzasadniano restaurację legitymistycznej monarchii we Francji, to narodziny k. jako dojrzałej doktryny lub stylu myślenia
datuje się na drugą połowę XVIII w. i wiąże z twórczością →E. Burke’a. Jego
krytyka rewolucji we Francji była kontynuacją ustaleń dokonanych wcześniej,
w związku z polityką prowadzoną przez rząd brytyjski wobec Indii i kolonii
amerykańskich oraz z opozycją wobec kierunku indywidualistyczno-utylitarystycznego, zyskującego decydujące znaczenie w partii wigów (→wigizm),
z którą związany był przez całe życie. Burke, sięgający do tradycji →arystotelesowskiej, →stoickiej i →tomistycznej, nawiązujący do →R. Hookera i przemyśleń przedstawicieli szkockiego →oświecenia (głównie →A. Fergusona
i →A. Smitha), broniący wolności gospodarczej i wielości rozmaitych struktur i ciał pośredniczących, ustroju mieszanego i istnienia partii politycznych,
zwracał uwagę nie tyle na eksponowane przez radykalnych protestantów
Objawienie albo akcentowane przez „nowych wigów” o szczególnym nastawieniu liberalnym (→liberalizm) poczucie indywidualnej użyteczności lub
racjonalności, ile na treści utrwalone w przyzwyczajeniach członków danej
wspólnoty i naturalne dla nich uczucia sympatii względem innych.
Burke uchodzi za twórcę odmiany k. naśladowanego na kontynencie m.in.
przez tłumacza jego dzieła →F. von Gentza oraz usiłujących wiązać wątki
konserwatywne z liberalnymi francuskich →„doktrynerów” i →A. de Tocqueville’a oraz przez wielu myślicieli polskich (→konserwatyzm polski), a w XX w.
przez zdeklarowanych konserwatystów (→W. Churchill, →M. Oakesho ,
→neokonserwatyzm) i wielu →neoliberałów (→F.A. von Hayek, →ordoliberalizm). Zrazu znalazł też kontynuatorów w Anglii doby romantyzmu (→S.T.
Coleridge, →W. Wordsworth, R. Southey), a następnie wśród konserwatystów (→B. Disraeli) i liberałów (np. →T.B. Macaulay). Podjęta przez Burke’a
krytyka rewolucji we Francji była kontynuacją ustaleń dokonanych wcześniej
i zwracała się przeciw kierunkom skrajnie indywidualistycznym, epatującym
koncepcjami →umowy społecznej i uprawnień przyrodzonych jednostek,
które poprzedzały wszelki ład normatywny, uzasadniającym potrzebę poświęcenia „prawa zmarłych” na rzecz „prawa żywych” (→T. Paine), kształtowanego przez bieżące pokolenia według właściwych im miar użyteczności.
Burke, krytyk absolutnej monarchii i „demokracji opartej na liczbie”,
obrońca wizji →społeczeństwa jako ciągu pokoleń przeszłych, teraźniejszych
i przyszłych, twierdzący, że ludziom wstrętne są wszelkie próby budowania nowego, pretendującego do uniwersalnego waloru, ładu naruszającego
utwierdzone przez stulecia przeświadczenia ludzi, którzy w życiu społecznym powodują się nie „rozumem”, lecz naturalnymi uczuciami sympatii,
naśladownictwa i ambicji, obstający za trwaniem „starodawnego ustroju
władz” oraz tradycyjnych gwarancji praw i wolności obywateli, nie był jed350
KONSERWATYZM
nak zwolennikiem tezy o konieczności trwania bez zmian porządków normatywnego i instytucjonalnego. Zgodnie z ideami wpisanymi w stanowiska,
z których czerpał, głosił on raczej konieczność dostosowywania tych porządków do zmieniającej się, dynamicznej rzeczywistości społecznej, jednak nie
gwałtownie i nie według czyjegokolwiek świadomego projektu, lecz ewolucyjnie, stopniowo, bez naruszania ich podstawowych zasad, ale przez zmianę
wyjątkową ich części wadliwych. Konstytucje politycznych wspólnot miały
rozwijać się w możliwie niezakłócony sposób, niekiedy uwzględniać zmiany, zasadniczo zachowywać jednak „naturalną”, bo naśladującą spontaniczność zmian dokonujących się w naturze, względną stabilność i tożsamość.
Roztropne wybory poddanych-obywateli, korzystających z uprawnień przewidywanych przez normy prawa przedmiotowego ich wspólnoty politycznej, i władców nie roszczących pretensji do →suwerenności jako możności
niezależnego (również w znaczeniu: arbitralnego) stanowienia norm, a jedynie do uzupełniania tradycyjnego ładu prawnego, miały uwzględniać normatywny podkład kształtujący się przez stulecia, zmienny wprawdzie, ale
zachowujący identyczność.
„Ewolucyjny” charakter „naturalności” Burke’owskiej bodaj w największej mierze odróżnia jego stanowisko od stanowiska wypracowanego przez
tradycjonalistów francuskich, tworzących środowisko nazywane w literaturze „teokratycznym” lub „kontrrewolucyjnym”. Współtworzący je →J. de
Maistre i →L. de Bonald działali głównie po rozpoczęciu rewolucji francuskiej, która bezpośrednio dotknęła ich samych i ich majątki, choć pierwszy
z nich już przed jej wybuchem ujawniał następstwa panującego w XVIII w.
„ducha negacji”. Ich stanowisko w większej mierze niż Burke’a nawiązywało do filozoficznego tradycjonalizmu, katolickiego waloru tradycji kulturowej i bardziej scentralizowanego modelu politycznego, gdyż z jednej strony
uwzględniało będący darem Boga język jako zwornik wspólnoty, z drugiej
— konstytucję mającą walor naturalny nie z racji spontaniczności procesu
kształtowania jej treści (jak u Burke’a), lecz z racji „źródłowości”, pochodzenia wprost od Boga jako twórcy nie tylko gatunku ludzkiego, ale i poszczególnych narodów. Przy takim ujęciu podstaw ładu wspólnoty jej zwierzchnicy polityczni i duchowi mieli nie tyle honorować spontaniczność jego kształtowania się, ile wciąż je przypominać, współdziałając w tej mierze z mającym
Boską proweniencję →papiestwem.
Bardziej pesymistyczne niż Burke’a spojrzenie na człowieka, przypominające i analizy →św. Augustyna, i refleksje →T. Hobbesa, prowadziło do konstatacji bardziej krytycznych co do możliwości współuczestniczenia w kształtowaniu „naturalnej konstytucji” wspólnoty przez poddanych raczej niż obywateli w życiu politycznym i ewolucyjnego procesu zmian, odbywającego
się zgodnie z naturalnymi skłonnościami i uczuciami przyzwyczajającego
się człowieka. Dlatego daleko większą rolę odgrywała w ich ujęciu →wła351
KONSERWATYZM
dza, którą uznawali nie tylko za czynnik uzupełniający wspólnotę i służebny
wobec właściwego jej ładu normatywnego, lecz nawet za czynnik konstytuujący każdą wspólnotę, będącą — jak u Burke’a i zgodnie z właściwym konserwatystom podejściem organicznym — ciągiem pokoleń przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. By jednostki skore do popełniania zła respektowały
zasady obowiązujące od momentu powstania wspólnoty i decydujące o ich
tożsamości, konieczna była dostateczna wola działania, zdolna zmusić poddanych do ich przestrzegania nie perswazją (środkiem nieskutecznym pod
panowaniem „ducha negacji”), lecz siłą i strachem. Gdy władzy takiej brak,
wspólnota nie może istnieć, pojawia się bowiem stan anarchii i walki każdego z każdym, w którym liczy się tylko siła.
Choć władca odpowiedzialny przed Bogiem jako źródłem jego zwierzchnictwa warunkował istnienie wspólnoty i sprawował władzę absolutną, to nie
był wszechmocny; także on był związany wymaganiami prawa, wprawdzie
nie tego, które ustanawia ciało przedstawicielskie, lecz tego, które wyznaczył
Bóg, ustalając w „konstytucji naturalnej” kompetencje władzy, a nie sposoby
jej sprawowania. Inaczej niż Anglicy, a podobnie jak niektórzy niemieccy
→romantycy polityczni, „kontrrewolucjoniści” głosili tezę →ultramontańską, wskazując, że jedynie papież, a nie →lud, →arystokracja lub jakieś ciało
przedstawicielskie, może oceniać poczynania piastunów władzy. Nie opowiadali się jednak po stronie „teokracji” w wersji →hierokratycznej lub radykalnie protestanckiej, które eksponowały bezpośredni wpływ duchowieństwa
na rządy, gdyż żaden duchowny nie był politycznym zwierzchnikiem króla,
papież zaś miał jedynie oceniać jego poczynania jako monarchy chrześcijańskiego i interweniować w razie występku. Radził on bowiem jako →autorytet
raczej niż jako zwierzchnik. Jego rady miały być uwzględniane przez króla,
jeżeli pragnął on zachować dawny charakter kraju i ustrzec poddaną wspólnotę od „ducha negacji” i „stanu wojny”. Nieco odmienny kierunek w tym
względzie przyjęli rozwijający ten rodzaj k. głównie francuscy ultramontanie połowy XIX w. (jak →L. Veuillot, a także Hiszpan →J.F.M. de la Salud
Donoso Cortés), natomiast skrajne ujęcie w specyficznych warunkach zaboru
rosyjskiego prezentował →H. Rzewuski, klasyfikowany raczej jako reakcjonista lub archaista, bo akcentował konieczność nawrotu do stanu minionego,
niż jako konserwatysta, który przyzwalał na ewolucyjne zmiany rozwijającej
się rzeczywistości.
W literaturze budzi kontrowersje przynależność do k. nie tylko francuskich „kontrrewolucjonistów”, ale także niemieckich „romantyków politycznych” aktywnych na przełomie XVIII i XIX w., nawiązujących z jednej
strony do intuicji ówczesnych idealistów (→idealizm) (→J.G. Fichte, →F.W.J.
Schelling, →G.W.F. Hegel), których związki z k. także są dyskutowane, z drugiej zaś do stanowiska →J. Mösera, krytyka oświeceniowej racjonalności, nieobcej także idealistom. →Novalis, August Wilhelm i →F. Schleglowie, →A.H.
352
KONSERWATYZM
Müller, →J.J. von Görres, a w pewnej mierze również →F.X.B. von Baader
eksponowali nie tyle właściwy Burke’owi, jednostronny u „kontrrewolucjonistów” polityczny sceptycyzm, ile szukali głębszego uzasadnienia swych idei
w „logice rozwoju dziejowego”, odsłaniającego wagę →państwa (i związanego z nim prawa) jako figury organicznej wspólnoty politycznej, której elementy są wzajemnie powiązane i zależne, w której każda część ma własną
funkcję do wypełnienia i która nie jest „mechanicznym” konglomeratem podobnych jednostek zdolnych decydować o treści życia tej wspólnoty. Państwo
stawało się u nich swego rodzaju ideą (a nie zespołem więzi prywatnoprawnych) jak w oryginalnej koncepcji k. →K.L. von Hallera, ideą ujawniającą się
w postaci norm prawnych, nie ustalanych dowolnie przez monarchów, ale
ukazujących „rozumność” wykraczającą poza empirycznie uchwytny świat
materialny i mającą w jakiejś mierze także wymiar religijny, łączący plan
ludzki z rozumnością w pewnym stopniu Bożą, a nie „czysto abstrakcyjną”
jak u idealistów. Idea ta była uzupełniana tezami o istnieniu organicznych
jedni kultury, języka, zwyczajów, obyczajów i wzorców zachowań oraz wielu
korporacji, mających również organiczną postać o strukturze hierarchicznej,
wieńczonej nie przez ciała przedstawicielskie, niezdolne uosabiać owej jedni,
lecz przez monarchę, nie działającego arbitralnie, ale mającego Boga za źródło władztwa i wyższą instancję, świadomego odpowiedzialności za zachowanie cywilizacji wspólnoty.
Unikając abstrakcji idealistów, romantycy wkraczali w równie niebezpieczne z punktu widzenia k. Burke’a rejony, które w planie politycznym bywały
przekładane na uprawnienia piastunów władzy, przypominające uprawnienia Boga. Już nie „konstytucja naturalna”, niezależna od woli kogokolwiek,
kształtująca się spontanicznie, poza świadomą kontrolą ludzi i władczym aktem Boga, lecz rząd lub władza znalazła się w centrum namysłu środowisk
konserwatywnych w podzielonych Niemczech. Dopełniające znaczenie miał
dla właściwego im stylu myślenia dorobek →„szkoły historycznej prawa”,
której twórcy (→F.K. von Savigny, →G.F. Puchta) ze szczególną siłą podjęli
obecną u wszystkich konserwatystów krytykę nowożytnej →szkoły prawa
natury, uznając, że prawo towarzyszy człowiekowi od jego początków, zawsze ma określony charakter narodowy i — podobnie jak mowa, obyczaje
i instytucje polityczne — stanowi funkcję „ducha narodu”. Prawo nie pochodziło z czyjejkolwiek woli, która zawsze jest przypadkowa, ale wynikało
z najgłębszej istoty rozwijającego się narodu, powstawało drogą zwyczaju,
było wytwarzane przez przekonania narodu i przejmowane przez jurysprudencję, zawsze tedy przez wewnętrzne, w ukryciu działające siły, a nie przez
arbitralne akty ustawodawcy.
Kilka „narodowych” nurtów k., które pojawiły się u zarania jego rozwoju (jednym z nich był polski konserwatyzm, działający w specyficznej sytuacji, bo w obliczu zerwania ciągłości bytu wspólnoty politycznej), formuło353
KONSERWATYZM
wało wizje ładu i argumenty zakorzenione w tradycji platońskiej, arystotelesowskiej i →stoickiej, →augustyńskiej i →tomistycznej, w pewnej mierze
— u Hallera — zapowiadało swoiście rozumiany →darwinizm społeczny,
dało o sobie znać w związku z wydarzeniami Wiosny Ludów, która postawiła kwestię podmiotu →suwerenności, wymagając odpowiedzi na pytania
o relację między monarchą a ciałem przedstawicielskim i o granice prawodawstwa. Nawiązujący do opcji Burke’a, rychło pogodzili się z istnieniem ciał
przedstawicielskich, bacząc jednak na zachowanie normatywnych podstaw
stanowienia prawa wobec narastających tendencji pozytywistycznych w filozofii prawa i sprzężonej z nimi tezy o suwerenności parlamentu, działającego
w charakterze reprezentanta →ludu jako zbioru zdolnych decydować o sobie
i uprawnionych do tego jednostek, roszczącego sobie pretensje już nie tylko
do stanowienia prawa, lecz także do kontroli organów je stosujących.
W pismach konserwatystów dostrzega się stały sprzeciw wobec wszelkich ujęć „dogmatycznych”, charakteryzujących nie tylko liberałów i demokratów, ale i →socjalistów, oraz próby takiego przeformułowania k., by mógł
on uzasadnić akomodację nowych zjawisk i idei do „zadawnionego” ładu
politycznego. Krytyce partii politycznych, które reprezentowały partykularne interesy, nie dostrzegały wagi dobra wspólnoty politycznej jako całości
i korzystały z zasady „numerycznej reprezentacji”, uwzględniającej liczby
jednostek hołdujących danym opiniom, a nie stanowiska głównych składowych społeczeństwa, jakimi były różne ciała pośredniczące między jednostką
a państwem, towarzyszyły działania na rzecz zachowania podstaw „rzetelnej
reprezentacji” mimo upowszechniania prawa wyborczego. Byli jednak i tacy
konserwatyści, którzy problem dominacji nieprzygotowanej do świadomego
udziału w życiu politycznym „ilości” łączyli z wizją nieuchronnego upadku kultury i zaniku myślenia w kategoriach organicznych, ostrzegając przed
groźbą barbaryzacji Europy. Donoso Cortés, który śladem de Maistre’a wyjaskrawiał upadłość człowieka i znaczenie pierwiastka religijnego w kiełznaniu namiętności poddanych, pokładał nadzieje w dyktaturze zdolnej ustrzec
Europę przed nihilistycznymi prądami nadciągającymi także z Rosji. W opinii niektórych badaczy zasłużył na miano twórcy odmiany k. uzasadniającej
sojusz Tronu i Ołtarza i stawiającej „siłę przed prawem”, faktyczny interes
rządzących przed ustalającym się w długim okresie ładem kulturowo-politycznym, choć czynił to jedynie po to, by powstrzymać niebezpieczne tendencje. Była to jednak ta odmiana k., której elementy wykorzystywali politycy tej miary, co →K. von Me ernich i →O. von Bismarck, narażający się na
krytykę ze strony konserwatystów hołdujących tradycji Burke’a i kładących
nacisk na potrzebę honorowania „zasad prostej moralności chrześcijańskiej”
w prawie poszczególnych państw i w relacjach między nimi.
Rozpoczęty w połowie XIX w. spór o sens k. jako jedynie nazwy taktyki
działania spowalniającego zmiany polityczne albo doktryny, która uzasad354
KONSERWATYZM
niając szacunek dla tego, co zadawnione lub mające Boski początek, zwraca
się przeciw wszelkim koncepcjom w niedostatecznym stopniu liczącym się
z dziedzictwem poszczególnych wspólnot, był kontynuowany po I wojnie
światowej w związku z rozprzężeniem ładu politycznego w krajach, które
oparły ustroje na zasadzie rządów parlamentarnych. Główny problem dotyczył stopnia akceptacji następstw tendencji pozytywistycznych, epatujących
uchwytnymi zmysłowo faktami i negujących wagę wszystkiego, czego niepodobna empirycznie poznać. W refleksji konserwatystów wracał problem
znaczenia ciał pośredniczących między jednostką a państwem, mających
walor naturalny (jak →naród, rodzina i wspólnoty lokalne), tradycyjny (jak
Kościół) lub „sztuczny” (stowarzyszenia), zdolnych przechować wzorce zachowań właściwe danej wspólnocie mimo potęgującego się procesu uniformizacji zachowań w coraz bardziej egalitarnych społeczeństwach opanowywanych przez wzorce kultury masowej. Ostrzeżenia przed deprecjacją tradycyjnych zasad przez organy pojmujące prawo jako sferę ekspresji swej woli,
przed rozbudową obszarów aktywności rozmaitych jego agend i przed następstwami stosowania przez nie już nie powszechnie wiążących zasad ogólnych, lecz arbitralnych projektów aktualnie sprawujących władzę, czerpiących
tytuł jedynie z poparcia liczby, korzystających z rozbudowanej →biurokracji,
łączyły się najczęściej z uwagami o niebezpiecznym osłabianiu znaczenia tradycyjnych autorytetów i ciał pośredniczących, zamazywaniu granicy między
stanowieniem i stosowaniem prawa oraz o potęgowaniu się procesów centralizacji i biurokratyzacji jako zjawisk uzasadniających nieograniczone panowanie
„zasady liczby”.
W drugiej połowie XIX w. konserwatyści nadal wskazywali na konieczność oparcia ustroju i życia publicznego na podstawach tradycji, religii i kultury chrześcijańskiej, uznając monarchę działającego w ustroju mieszanym za
„obrońcę ludu” przed wszechpotęgą zdominowanego przez warstwę średnią
parlamentu i wyłanianego przez jego większość rządu oraz żądając podjęcia
działań dla dobra całej wspólnoty, nieszukania oparcia w żadnej partykularnej grupie politycznej, ale w panowaniu „woli ponadpartyjnej” (Disraeli)
i wymagając wzmożenia aktywności rządu także w sferze społecznej i gospodarczej (H. Macmillan). W znacznej mierze rozchodzili się oni z opcją
Burke’a, który akcentował znaczenie indywidualnej wolności i rynku jako
zjawiska „spontanicznie wykształconego”, będącego składową dorobku kulturowego zachodniej Europy, koncentrował namysł nad inną sferą niż ci, dla
których centralnym problemem k. stawała się obrona dziedzictwa kulturowego (m.in. „nowi humaniści”: →I. Babbi , P.E. More, →G. Santayana, następnie →T.S. Eliot, negujący właściwą współczesności „osobistą religię uczucia”,
krytykujący proces redukowania źródeł poznania do „subiektywnego światła
wewnętrznego” i postulujący przywrócenie znaczenia religiom dogmatycznym). W pewnej mierze kierunek ten kontynuowali po I wojnie niemieccy
355
KONSERWATYZM
→„konserwatywni rewolucjoniści”: E. Diederichs, A. Moeller van den Bruck,
E. Jünger, a także →C. Schmi , ukazujący następstwa procesu egalitaryzacji
„społeczeństw demokratycznych”, dominacji „wartości materialistycznych”
przenoszonych do parlamentów złożonych z mających się za „suwerenów”
parlamentarzystów, którzy reprezentują masowe partie polityczne, stanowią
dowolne normy prawne, popularyzowane przez cieszące się poklaskiem tłumów „nowe autorytety” kreowane przez kulturę masową.
Mimo ewolucji bardziej polityki niż myśli konserwatywnej, która zmierzała do eksponowania wątków ekonomicznych kosztem kwestii politycznych
i kulturowych, w XX w. centralnym punktem myśli zachowawczej pozostawała krytyka formuł →liberalnych (jednostka nie jest autonomiczna, nie
kształtuje się mimo państwa, lecz w nim, nie może być wolna od państwa,
ale poprzez nie, ponieważ państwo albo naród lub mniejsze wspólnoty niosą tradycje kształtujące tożsamość członków wspólnoty) i →socjalistycznych (→kolektywizm „pochłaniający” jednostkę, odbierający jej zakorzenienie w wielu rozmaitych wspólnotach i redukujący jej tożsamość do czysto
ekonomicznego „momentu klasowego”, uznający sferę polityczną nie za
dziedzinę poszukiwania i budowania wspólnego dobra, ale za sferę walki
przeciwieństw ekonomicznych, politycznych, społecznych i kulturowych).
Konserwatyści krytykowali liberalny →konstytucjonalizm z zasadą trójpodziału władzy, znoszoną przez przyjęcie demokratycznej tezy o suwerenności parlamentu, który pozornie reprezentuje lud jako wspólnotę polityczną,
faktycznie zaś jest zatomizowanym zbiorem jednostek; oddalali „estetyczny
i etyczny subiektywizm”, obalający nie tylko wszelkie kanony kulturowe, ale
i czyniący źródłem autorytetu uznanie jednostek, a ponadto zwracali uwagę
na zagrożenia związane z „ekonomizacją myślenia” współczesnych zatomizowanych społeczeństw.
Po II wojnie światowej i wprowadzeniu podziału na dwa bloki polityczno-militarne i oddaniu pod władzę Sowietów sporej części Europy, konserwatyści wzmocnili w swej doktrynie elementy służące obronie kulturowego
dziedzictwa Zachodu przed komunistycznym zagrożeniem, eksponując tożsamość wspólnot i ich duchowe korzenie, dodatkowo osłabiane przez różne trendy współczesności. Wzmocniony został również drugi kierunek ich
poszukiwań: odsłanianie tradycyjnych znaczeń podstawowych kategorii zachodniej filozofii politycznej, pozwalających na prowadzenie rzetelnej krytyki wszelkich odmian nowożytnego „konstruktywizmu”, charakteryzującego
zarówno socjalistów i →socjaldemokratów, jak i liberałów, a nawet zwolenników →katolickiej nauki społecznej. Zdaniem konserwatywnych krytyków
zwolennicy każdego z tych kierunków realizują abstrakcyjne doktryny i wizje →państwa dobrobytu, nie dostrzegając, że prowadzą one do deprecjacji
tradycyjnych zasad i instytucji gwarantujących zachowanie różnorodności
i z nią związanej wolności jako niezależności jednostek i grup.
356
KONSERWATYZM
Ta grupa krytyków sceptycznie odnosi się do prób integracji europejskiej,
za groźne uznając centralizm i biurokratyzm państw i struktur ponadnarodowych. Choć wbrew poprzednikom honorują już demokratyczną „zasadę liczby”, dominację parlamentu i idee praw człowieka, to nie porzucają
krytyki niebezpiecznych sposobów pojmowania tych zjawisk, twierdząc za
Oakesho em, że konstruktywiści wyznają „doktryny naukowe”, które uzasadniają „politykę wiary”, nie związaną z religią, ale z przekonaniem o możności zrealizowania doskonałego ładu za pomocą środków politycznych; że
nie dostrzegają ludzkiej słabości i nie odwołują się do doświadczenia, by
uzyskać wskazówki, jak kierować społeczeństwem, lecz uznając, że wiedzę
o świecie społecznym daje im Objawienie (jak purytanom) albo „naukowa
wiedza ekonomiczna” (jak →merkantylistom i przywódcom państw dobrobytu), sądzą, iż są w stanie prowadzić obywateli ku doskonałości, nawet tej
utraconej wskutek grzechu pierworodnego; że przyjmują, iż zbawienie można przybliżać w należycie skonstruowanym ładzie politycznym; że negując
wpływy zewnętrzne i zakumulowaną „mądrość wspólnoty”, odmawiają
wartości wszelkiemu wykształceniu wykraczającemu poza szkolenie w technice analizy i stają na stanowisku niezależności umysłu we wszystkich dziedzinach oraz jego niepodleganiu wszelkim autorytetom z wyjątkiem „naukowego rozumu”. Wrogo usposobieni do wszystkiego, co zasadza się na
tradycji i zwyczaju, konstruktywiści nie honorują tego, co ma za sobą rację
dawności, popierają zaś burzenie lub tworzenie kosztem trwania i reformy.
Wrogo nastawieni wobec tych, którzy nie myślą ich kategoriami, nie wątpią,
że ich „rozum” zdolny jest określać wartość rzeczy w sposób wiążący dla innych i niepoddający się weryfikacji.
Konserwatysta, nie wierząc w istnienie „rozwiązań ostatecznych” w planie politycznym, pragnie raczej ustalać to, co najlepsze w danych okolicznościach, natomiast odrzuca uniformizm, wymagający powolnego niwelowania
różnorodności i uznania, że istnieje jedna, powszechnie stosowalna forma
rządów niezależnie od czasu i miejsca (choćby była nią demokracja parlamentarna) albo jeden wzorzec kulturowy oparty na swobodzie indywidualnej ekspresji. Nie negując „racjonalności politycznej”, konserwatysta pragnie
zrównoważyć dwa style myślenia: ten, który honoruje dorobek przeszłości,
pragnie więc zachowania ciągłości kulturowo-politycznej, i ten, który bacząc
jedynie na projekt przyszłości, chce ciągłość tę zerwać. Jego sceptycyzm nie
wymaga uznania, że racja tkwi po stronie sprawdzonych wzorców: zmierza
do wykazania ograniczeń świata polityki, na który nie składają się polityczne doktryny, lecz działania dostosowane do okoliczności. Tym samym jednak
k. przestaje być tradycyjnie rozumianą doktryną polityczną, stając się raczej
stylem krytycznego myślenia o sferze kulturowo-politycznej, wymagającym
od swych zwolenników zajmowania pozycji moderatora w politycznych konfliktach, ostrzegającego przed rozwiązaniami skrajnymi i uświadamiającego,
357
KONSERWATYZM
że zbyt mało wiemy o warunkach ludzkiej doskonałości, by kierować wspólne siły w jednym kierunku, że polityk nie może głosić absolutnych idei, ale
odwoływać się do doświadczeń poprzedników w poszukiwaniu rozwiązań
właściwych dla danego przypadku, a nie ostatecznych. K. wycofuje się więc
z pola dyskursu o bieżącej działalności politycznej, a stając się nazwą programu politycznego niektórych ugrupowań, jest narażony na krytykę uznających się za zachowawców filozofów polityki, którzy twierdzą, że jest próbą
podobnie konstruktywistyczną jak projekty zwolenników innych opcji.
W rezygnacji powojennego konserwatysty z prób formułowania pozytywnej wizji świata politycznego krytycy znajdują jego pokrewieństwo z twórcami stanowisk postmodernistycznych. Zauważmy jednak, że zachowawca
nadal apeluje do jednostki odpowiedzialnej za działania, świadomej ułomności intelektualnej i moralnej, postmodernista zaś ogranicza się do wzywania niezidentyfikowanych „wszystkich” do szacunku dla demokratycznej
procedury (np. Richard Rorty). Niektórzy współcześni zachowawcy usiłują
jednak uzupełniać sceptyczne stanowisko Oakesho a, zwracają więc uwagę
na nieusuwalny konflikt między władzą i wolnością oraz między skłonnościami człowieka do ładu i do chaosu. Uznając wagę podjętej przez Burke’a
próby pogodzenia uczuć naturalnych z Objawieniem, roztropności i dawności, przyjmują, że jednostka „cywilizuje” się we wspólnocie, gdyż dzięki
wzorcom niesionym przez jej dziedzictwo znajduje równowagę wobec namiętności, korzystając w tym względzie z pomocy autorytetów „uczących”
ładu wspólnotowego. Negują idee uprawnień naturalnych jednostki i ograniczonego państwa, głosząc prymat prawa jako systemu norm, z którego wypływają wszelkie uprawnienia, oraz państwa, które nie jest wrogiem wolności jednostkowej, lecz jej warunkiem. Sięgając po różne tradycje, polemizują
z utylitarystyczną i racjonalistyczną odmianą liberalizmu. Próbują odnowić
związek etyki z prawem i polityką, głosząc „kult tradycji i autorytetu” nie
legitymowanego przez popularność lub sukces w masowym społeczeństwie.
Głoszą, że społeczny ład jest poprawny, gdy doświadcza się jego rzeczywistej
obecności, a nie gdy jest tworzony przez autonomiczne jednostki, spoglądające jedynie z perspektywy własnego „ja”. Mimo zaklęć „marzycieli z kręgu nowej lewicy” (→J.P. Sartre, →M. Foucault, Ronald Dworkin) ów ład nie
może jednak trwać niejako mimo władzy ani być przekształcany według dogmatu indywidualnej wolności, uzasadniającej prymat tego, co partykularne,
kosztem tego, co wspólne (Shirley Robin Letwin, John Casey, Roger Scruton,
Maurice Cowling).
Antykonstruktywizm i polityczny sceptycyzm nie tylko Oakesho a, ale
i →F.A. von Hayeka, zaliczanego do grona liberałów, a uchodzącego za duchowego ojca indywidualistycznych idei brytyjskich konserwatystów i amerykańskich republikanów lat 1980., umożliwiał obronę społeczeństwa obywatelskiego w państwie chroniącym zasady pozwalające jednostkom na nieza358
KONSERWATYZM
leżny od ingerencji z zewnątrz wybór celów i środków, nie dopuszczał natomiast wizji wspólnoty, w której rząd broni właściwych jej „wartości substancjalnych”. Problem w tym, że politycy konserwatywni nie godzą się na owo
ograniczenie sfery polityki, promując — zgodnie z nastawieniem właściwym
zachowawcom XIX w. — „wartości tradycyjne”, wśród nich religijne, a zarazem „prokapitalistyczne zachowania” obywateli widzianych tylko w roli
konsumentów/producentów, w ostatnim wypadku rozchodząc się w pewnej
mierze z nastawieniem konserwatywnym, bo gubią lub przynajmniej osłabiają właściwe mu widzenie człowieka jako bytu w głównej mierze duchowego.
To przyzwolenie na „ekonomizację” myślenia konserwatywnego, kojarzone przez zachowawczych krytyków z „ideologizacją” k., dostrzega się nie tylko w działalności angielskich torysów kierowanych przez Margaret Thatcher,
którzy mieli się zbliżać do skrajnie indywidualistycznej opcji →libertariańskiej, ale także we współczesnych dyskusjach toczących się w Stanach
Zjednoczonych, gdzie niejednorodne środowisko neokonserwatystów, raz
wiązane z grupą leseferystów sięgających nie tyle do Hayeka, ile do kolejnego liberała — Miltona Friedmana, kiedy indziej z grupą antykomunistycznie nastrojonych liberałów-socjalistów (Patrick Moynihan, Daniel Bell, Irving
Kristol, Peter L. Berger, Norman Podhoretz, Sidney Hook, Lane Kirkland),
akceptuje podstawowe składniki „politycznej poprawności” drugiej połowy
XX w.: „kapitalizm demokratyczny”, prawa człowieka, wagę procedur demokratycznych znoszących wszelkie, także uzasadniane „dawnością” granice.
Grupa „tradycyjnych konserwatystów”, którą tworzą Russell Kirk, Robert
Nisbet, Frank S. Meyer, William F. Buckley jun., William Kendall, jest przeciwna temu przyzwoleniu, sięgając w większej mierze po klasyczną filozofię
polityczną (jak wychowawca wielu analityków upadku współczesnej refleksji
→L. Strauss) i uwzględniając wagę transcendencji (jak krytyk „gnostyckich
teologii polityczno-obywatelskich” →E. Voegelin).
Od 200 lat zwolennicy k. podejmują próby ustalenia równowagi między
władzą i wolnością, występując nie tyle w obronie starego ładu, ile z krytyką
politycznego radykalizmu. Zachowując kierunek krytyki, nie tworzą jednolitego obozu; łączy ich raczej warstwa negatywna, w warstwie postulatywnej
można natomiast dostrzec wiele odmienności w planach czasowym i przestrzennym. Odrzucając koncepcje umowy społecznej i uprawnień przyrodzonych jednostek, akcentując proces spontanicznego nawarstwiania się i kumulowania doświadczeń jednostek i wspólnot, odmiennie ujmują legitymację
i zakres władzy oraz sens i obszar wolności-niezależności człowieka. Spór
w ich obozie trwa nadal i sprawia, że znajdujemy ich zarówno w obozie libertariańskim, jak i →komunitariańskim, których członkowie właśnie z tradycji konserwatywnej czerpią argumenty przeciw wpływowym doktrynom
współczesnym, eksponując problematyczność abstrakcyjnej koncepcji pod359
KONSERWATYZM POLSKI
miotu i umowy społecznej, wykorzystywanych np. w popularnej współcześnie koncepcji liberalnej →J. Rawlsa.
WYBRANA LITERATURA
P. Beneton Le conservatisme, Paris 1988; A. Chevalier Eloge du conservatisme, Paris
1988; C. Covell The Redefinition of Conservatism. Politics and Doctrine, London 1986;
J. Ehrman Neokonserwatyzm. Intelektualiści i sprawy zagraniczne 1945–1994, Poznań 1995;
G.-K. Kaltenbrunner (red.) Rekonstruktion des Konservatismus, Freiburg 1972; R. Kirk
The Conservative Mind from Burke to Eliot, Indiana 1978; P. Kondylis Konservatismus.
Geschichtlicher Gehalt und Untergang, Stu gart 1986; J. Muller Conservatism. An
Anthology of Social and Political Thought from David Hume to the Present, Princeton
1997; R.A. Nisbet Conservatism. Dream and Reality, Milton Keynes 1986; N. O’Sullivan
Conservatism, London 1976; A. Quinton, The Politics of Imperfection. The religious and
secular traditions of conservative thought in England from Hooker to Oakeshott, London
1978; N. Saint John-Stevas The Moral Basis of Conservatism, London 1980; R. Scruton
Co znaczy konserwatyzm?, Poznań 2002; R. Skarzyński K. Zarys dziejów filozofii politycznej, Warszawa 1998; B. Szlachta K. Z dziejów tradycji myślenia o polityce, Kraków–
–Warszawa 1998.
B. Sz.
KONSERWATYZM POLSKI — swoista „narodowa” odmiana światopoglądu i ideologii konserwatyzmu europejskiego. Doszukiwanie się w nim pełnej
oryginalności czy wyłącznie recepcji idei zachodnich byłoby albo przesadą,
albo jeszcze mniej zrozumiałą skromnością. Każda z wersji „narodowych”
miała swoje oblicze, dyktowane niepowtarzalnym przebiegiem własnej historii i narastaniem własnej tradycji, jak również pewien zespół cech i wartości
ideowych, które pozwalają wyłonić kategorię k. jako należącą do nurtu myśli
politycznej. Zatem k.p. nie jest ani fenomenem ideowym, ani uniwersalnym
wzorcem refleksji zachowawczej; jest po prostu jednym z nurtów polskiej
myśli politycznej, który stworzyły wyjątkowe losy państwa i narodu (jak
zresztą i innych państw europejskich), decydując o odrębności, ale nie o oryginalności czy osobliwości polskiego myślenia politycznego. Hasło to nie jest
historią k.p., ponieważ co najmniej od początku lat 70. XX w. powstało kilkanaście syntez i wiele opracowań cząstkowych, omawiających tę ideologię.
Chodzi tu raczej o wskazanie na węzłowe kwestie związane z rolą tej ideologii, o zwrócenie uwagi na ich niektóre „narodowe” aspekty, nie zawsze eksponowane, i na nazwiska działaczy oraz ideologów konserwatywnych, mających w większości odrębne miejsca w Słowniku.
K.p. ukształtowały wydarzenia historyczne, wśród których ogólnie przyjmowaną cezurą jest data III rozbioru Polski, a więc zniknięcie państwa z mapy
Europy. Ukształtowanie się w trzech odrębnych organizmach państwowych
zaborców większości nurtów ideowych sięgających dnia dzisiejszego nie
360