Filozofia polityki po Wielkiej Rewolucji Francuskiej

Transkrypt

Filozofia polityki po Wielkiej Rewolucji Francuskiej
Wykład 1
3 października 2013
Filozofia polityki po Wielkiej Rewolucji Francuskiej
Konserwatyzm
Krwawe wydarzenia Wielkiej Rewolucji Francuskiej wywołały rozczarowanie jej
filozoficzną nadbudową – teorią umowy społecznej J.J. Roussseau. Pierwszą reakcją był
konserwatyzm, który zrywał z oświeceniową ideą postępu. Głównym jego przedstawicielem
był irlandzki filozof i polityk, Edmund Burke (1727-1797). W swym dziele Rozważania
o rewolucji we Francji (1790) jeszcze przed wybuchem terroru jakobińskiego przewidywał, że
rewolucja doprowadzi do rozlewu krwi. Krytykując rewolucję francuską Burke przeciwstawiał ją
o sto lat wcześniejszej rewolucji angielskiej, która nie odwoływała się do żadnej abstrakcyjnej
teorii i zachowała ciągłość tradycji angielskiego parlamentaryzmu.
W tym porównaniu wyraża się istota konserwatyzmu. Po pierwsze, konserwatyzm podkreśla,
że polityka jest działalnością praktyczną. Nie może opierać się na żadnej teorii, ta bowiem z zasady
pomija przygodne, drugorzędne okoliczności, których nagromadzenie wyklucza trafne jej
zastosowanie do społeczeństwa. Po drugie, konserwatyzm podkreśla znaczenie tradycji,
w której wyraża się zbiorowe, historyczne doświadczenie narodu. I to właśnie ono zasługuje na
zaufanie bardziej od teoretycznej spekulacji. Dlatego konserwatyzm sprzeciwia się
rewolucyjnym zmianom, które zrywają ciągłość historyczną. Dopuszcza jedynie zmiany
stopniowe, które w obliczu konfliktu mają na celu zachować tę ciągłość.
Bardziej radykalną odmianą konserwatyzmu jest tradycjonalizm, którego głównym
przedstawicielem jest Joseph hrabia de Maistre (1753-1821), sabaudzki filozof, urzędnik
i dyplomata. Tradycjonalizm mocniej od ewolucyjnego konserwatyzmu podkreślał znaczenie
religii (m.in. krytykuje reformację), zaś tradycję uważa za przejaw woli Bożej podtrzymującej
trwałość instytucji. Pochwalał hierarchiczną strukturę społeczeństwa (Burke także sprzeciwiał się
idei równości). Krytykował teorię umowy społecznej jako fikcję historyczną, opartą na błędnym
założeniu, że istnieje jakiś przedspołeczny stan naturalny ludzkości – człowiek jest istotą
społeczną, społeczeństwo jest równie stare, jak ludzkość. Błędnym jest też założenie
o uniwersalności umowy społecznej – narody różnią się tradycją, kulturą i doświadczeniem
historycznym, toteż nie ma żadnych podstaw sądzić, że ten sam projekt jednakowo odpowiada
ich potrzebom.
Stanowisko pośrednie między konserwatyzmem a liberalizmem (zapoczątkowanym przez
Johna Locke’a) zajął później francuski myśliciel, Alexis Henri Charles Clérelde, wicehrabia de
Tocqueville (1805-1859). W dwutomowym dziele O demokracji w Ameryce (1835-40),
powstałym w wyniku podróży po młodym państwie amerykańskim, krytykował demokrację
(w duchu konserwatywnym) za to, że grozi atomizacją społeczeństwa, rozerwaniem więzi
społecznych. Z drugiej strony upatrywał w niej szansę dla zapanowania wolności (co jest ideą
typową dla liberalizmu). Demokrację amerykańską pochwalał zaś za uniknięcie pierwszego
zagrożenia dzięki zaangażowaniu w sprawy lokalne i rozwój samorządności (wyłączeniu spraw
lokalnych z kompetencji rządu centralnego).
Historia filozofii 1
1
Socjalizm utopijny
Z pozycji przeciwnych do konserwatyzmu teorię umowy społecznej krytykował socjalizm
utopijny. Uważał ją za nie dość radykalną i zamiast ją odrzucać, usiłował ją wzmocnić. Prócz
zapewnienia bezpieczeństwa od krzywd wzajemnych, jak w teorii umowy społecznej,
zadaniem państwa, wedle socjalizmu utopijnego, powinno być organizowanie produkcji
i (sprawiedliwego) podziału. Pod wrażeniem obszarów nędzy, które uwidoczniły się w wyniku
rewolucji przemysłowej, socjaliści utopijni budowali niekiedy dość fantazyjne projekty
sprawiedliwego urządzenia społeczeństwa ufając, że sama atrakcyjność wizji, bądź propaganda
i perswazja, skłoni ludzi jej realizacji. Stąd przymiotnik „utopijny” (gr. ou topos = nigdzie),
nawiązujący do tytułu dzieła Thomasa More’a (1516).
Projektom tym często towarzyszyła nader osobliwa metafizyka. Wiele powstałych w takiej
kombinacji pomysłów przypuszczalnie zostałoby zapomniane, gdyby nie późniejsza krytyka ze
strony marksizmu. Dla przykładu, francuski podróżnik, syn kupca, Charles Fourier (17721837, Teoria czterech mechanizmów i przeznaczeń ogólnych, prospekt i ogłoszenie odkrycia
1808, Le Nouveau monde industriel et sociétaire ou invention du procédé d'industrie attrayante
et naturelle, distribuée en séries passionnées 1829), rozwinął projekt organizacji społecznej
w tzw. falangi zamieszkujące osiedla zwane falansterami. Na podstawie swojej dziwacznej
teorii psychologicznej, dzielącej ludzi na 810 typów, doszedł do wniosku, że falanga, dla
zachowania harmonii powinna składać się z 1620 osób (jak to regulować?). Falangiści mieli
pracować zgodnie ze swoimi zainteresowaniami, zaś dla uniknięcia monotonii powinni
zmieniać rodzaj zajęcia w ciągu dnia. Krzyżowanie się składu osobowego różnych brygad
pracy miało zapobiegać tworzeniu się trwałej hierarchii społecznej. Na kłopotliwe pytanie, kto
będzie sprzątał, odpowiadał, że dzieci, ze względu na ich „zamiłowanie do brudu”.
Ch. Fourier krytykował rodzinną organizację społeczeństwa, którą uważał za źródło
zniewolenia kobiet. Oburzało go, że kobieta czeka w domu na powrót męża z pracy, aby podać
mu obiad gotowany na małej kuchni, podczas gdy wspólne gotowanie robotnikom byłoby bardziej
ekonomiczne. Organizacja falangi znosi rodzinę, sprzyja wolnym związkom, opiekę nad dziećmi
powierza grupie, a najlepiej nieco starszym dzieciom, które lepiej od dorosłych mogą rozumieć
potrzeby swoich podopiecznych. Inaczej mówiąc, socjalizm = stołówka + wolna miłość. Bardziej
egzotyczne pomysły Ch. Fouriera pominę milczeniem. Natomiast należy mu przyznać, że był
przypuszczalne pierwszym, który użył terminu „feminizm”.
Najmniej utopijnym (i najwyżej cenionym przez K. Marksa, który krytykował socjalizm
utopijny) był Claude Henri de Rouvroy, hrabia de Saint-Simon (1760-1825, Katechizm
industrialistów 1823), który postulował eliminację „klasy próżniaczej”, przeciwstawiając ją
„klasie industrialnej”, do której zaliczał zarówno robotników, jak i „kapitanów przemysłu”,
czyli zarządców fabryk (w tym ich właścicieli, o ile samodzielnie nimi zarządzali). Nawiązując
do idei Oświecenia głosił kult nauki, której postępy uważał za warunek reform społecznych
oraz wzrostu produkcji przemysłowej, a zatem dobrobytu. Saint-Simon stał na stanowisku
solidaryzmu, według którego robotników i fabrykantów łączy wspólnota interesów
(maksymalizacja produkcji). Religię traktował instrumentalnie, uważając za pożyteczną
chrześcijańską ideę miłości bliźniego. Solidaryzm, krytykowany później przez Marksa, odżył
w Polsce lat 1980. będąc ideologiczną podstawą sojuszu wszystkich grup społecznych przeciw
władzy partii komunistycznej.
Historia filozofii 1
2

Podobne dokumenty