TRANSPLANTACJA – JESTEM NA TAK! Chyba nikogo nie trzeba

Transkrypt

TRANSPLANTACJA – JESTEM NA TAK! Chyba nikogo nie trzeba
TRANSPLANTACJA – JESTEM NA TAK!
Chyba nikogo nie trzeba już w Polsce przekonywać, że transplantacja, czyli
przeszczepianie narządów z jednego ciała do drugiego, ratuje ludziom zdrowie i
życie. Myślę jednak, że warto poznać historię przeszczepień i jeszcze raz przejrzeć
odpowiedzi na najważniejsze pytania.
Historia
Transplantacja jest dziedziną medycyny stosunkowo młodą. Pierwszej udanej
transplantacji dokonano w Bostonie w 1954 roku, była to nerka przeszczepiona od brata
bliźniaka pacjenta. Ale historia transplantacji może być znacznie dłuższa. Legenda głosi,
że cztery wieki przed naszą erą chiński lekarz „zamienił serca dwóm żołnierzom”, dwieście
lat później Chińczycy mieli już przeszczepiać narządy w jamie brzusznej. Indyjscy lekarze
około 300 roku p.n.e. potrafili podobno przeszczepiać płaty skórę z ramienia i tworzyć
z niej nosy swoich pacjentów.
Pionierem nowoczesnej transplantologii był francuski chirurg Alexis Carrel żyjący na
przełomie wieków XIX i XX. Eksperymentował on przeszczepiając narządy zwierzętom.
Jego praca pozwoliła na np. na wypracowanie technik szwu chirurgicznego naczyń
krwionośnych. Był laureatem nagrody Nobla.
Kolejna ważna dla transplantologii postacią też był Francuz - Jean Dausset, który otrzymał
Nobla za odkrycie genów głównego układu zgodności tkankowej. Pozwoliło to ograniczyć
odrzucanie narządów po przeszczepieniach.
Dalsza historia transplantologii na świecie to historia przeszczepiania kolejnych narządów:
nerkę przeszczepiono w 1954 roku w Bostonie, wątrobę w 1967 roku w Denver, w tym
samym roku przeszczepiono serce w Kapsztadzie, w 1981 roku dokonano pierwszego
zabiegu przeszczepienia serca i płuca w Stanford.
Polska medycyna, choć skryta przez dłuższy czas za żelazną kurtyną, nie odbiegała
daleko od światowej czołówki. Pierwszy udane przeszczepienie nerki od dawcy zmarłego
wykonali profesorowie Jan Nielubowicz i Witold Orłowski w Warszawie w roku 1966.
Uratowali życie dziewiętnastoletniej dziewczynie. W 1968 roku profesor Wiktor Bros
dokonał przeszczepienia nerki od żywego dawcy.
Już w roku 1969 podjęto w Polsce próbę przeszczepienia serca. Udaną próbę
przeszczepienia serca przeprowadził w Zabrzu zespół Zbigniewa Religi w roku 1986.
„Błagam pana, żeby pan tego nie robił. Bo jak się nie uda to już nigdy nie
zrobię przeszczepu wątroby” tak Zbigniew Religa wspominał słowa profesora
Nielubowicza, obawiającego się w wyniku niepowodzenia okrycia złą sławą tej metody
leczenia. Operacja się udała i polska transplantologia mogła działać dalej.
Pierwsze udane przeszczepienie wątroby u dziecka to rok 1990, a u dorosłego
rok 1994 (operowali prof. Bogdan Michałowicz oraz doc. Jacek Pawlak).
Najważniejsze pytania i odpowiedzi
Zacznijmy od pytania podstawowego – dlaczego przeszczepiamy narządy?
Odpowiedź jest prosta – żeby ratować życie. Ale także żeby umożliwić prawdziwe życie
pacjentom np. z chorobami nerek, serca czy płuc. Ci pacjenci żyją przywiązani do
urządzeń, które ratują i przedłużają im życie. Ale nie ma takich urządzeń zastępujących
wątrobę, jedynym ratunkiem dla pacjenta jest szybki przeszczep. Jest także powód
prozaiczny i bardzo materialny - każde leczenie zastępcze jest wiele razy droższe od
przeszczepienia narządu.
Czy jest to skuteczna metoda leczenia?
Jest to metoda najskuteczniejsza. Dzięki coraz nowocześniejszym metodom i lekom
pacjenci z np. przeszczepionymi nerkami żyją po lat kilkanaście i kilkadziesiąt. Tak samo
wyglądają wyniki pacjentów z przeszczepionymi wątrobami czy sercami. W tej chwili
trudno jest określić granicę i przeprowadzić badania statystyczne dlatego, że np. polski
rekordzista żyje z przeszczepioną nerką już 35 lat i ma się dobrze! W tej chwili wiadomo
np. że ponad 75% pacjentów z przeszczepem nerki żyje ponad 10 lat.
Ilu chorych co roku otrzymuje przeszczep?
Ponad tysiąca osób rocznie. Czasem jest mniej, czasem więcej. Wszystko zależy od ilości
dawców w danym roku. Polskie ośrodki transplantacyjne miały lata, w których znacznie
przewyższono tę liczbę przeszczepień, ale niestety były także lata, w których
przeszczepów było zdecydowanie mniej. Tak naprawdę wszystko zależy od ilości dawców,
czyli także od świadomości społecznej co do metody i mechanizmu jej działania.
Skąd pochodzą narządy do przeszczepów?
Transplantacje są metodą ratowania życia posługującą się w tym celu żywymi organami.
Nie można ich kupić, ani zamówić przez internet, nie można sklonować. Muszą pochodzić
od innych ludzi. Albo od dawców żywych, z rodziny pacjenta (w przypadku nerki, czy
wątroby), albo od dawców zmarłych u których stwierdzono śmierć mózgu.
Jak możemy wyrazić zgodę na pobranie naszych narządów po śmierci?
Polskie prawo zakłada, że każdy z nas jest dawcą narządów po śmierci. Ci, którzy nie
chcą, by z ich zwłok pobrano narządy mogą to, zgodnie z ustawą Ustawa z dnia 1 lipca
2005 r. o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów,
zastrzec w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów ( www.poltransplant.org.pl ), pisemnie z
własnoręcznym podpisem, lub ustnie w obecności dwóch świadków.
O ile lekarzom łatwo jest sprawdzić czy dana osoba zgłosiła swoje zastrzeżenie do
Centralnego Rejestru Sprzeciwów i należy to do ich obowiązków, o tyle żeby upewnić się
co do dwóch kolejnych możliwości muszą zapytać najbliższych.
Oświadczenie woli
Nie jest to łatwa chwila, dla lekarzy, a tym bardziej dla rodzin. Przed chwilą dowiedzieli się,
że ich bliski został uznany za zmarłego, odebrana im została ostatnia nadzieja, a tu
przychodzi lekarz i w takiej, czy innej formie zadaje pytanie, które sprowadza się do
zezwolenia mu na pobranie z naszego krewnego kilku kawałków jego ciała.
Dla ludzi nieprzygotowanych jest to szok, na który składa się miłość, przywiązanie do
najbliższej osoby, niewiara w ostateczność decyzji lekarzy, tabu religijne, kulturowe.
Dlatego jest ważne, by o swojej decyzji „nie wyrażenia sprzeciwu” porozmawiać z rodziną
właśnie w tej chwili, by ułatwić im odpowiedź w takim momencie. Rozmowa o śmierci
nigdy nie jest łatwa, czasem świadomie jej unikamy, ale te kilka chwil, które poświęcimy na
rozmowę z bliskimi może im oszczędzić dodatkowych cierpień w trudnej sytuacji, a kilku
osobom może uratować życie, ponieważ trafią do nich nasze narządy.
Dlatego Stowarzyszenie „Życie po przeszczepie” zaproponowało w 2003 roku
„Oświadczenie Woli” - rodzaj karty, na której noszący ją wyraża świadomą zgodę, zdając
sobie sprawę z istniejącej zgody domniemanej,na pobranie narządów. Takie
„Oświadczenia...” są przyczynkiem do rozmowy w rodzinie - o śmierci, przeszczepach i o
tym co stanie się z naszym ciałem po śmierci.
Dzisiaj „Oświadczenie woli” rozdawane jest przez różne organizacje, stowarzyszenia, a
nawet współpracujące z nami samorządy i oddziały NFZ. Także dzięki temu z roku na rok
zmienia się świadomość Polaków.
Po zapaści po roku 2007 systematycznie rośnie ilość przeszczepianych organów. W 2010
roku, nie najgorszym w porównaniu ze swoimi poprzednikami, przeszczepiono łącznie
(nerki, nerki + trzustka, wątroba, serce, płuco) 1277 organów. Tymczasem wg danych
POLTRANSPLANT w kolejce do transplantacji czekało na koniec roku prawie dwa tysiące
osób, którym tylko ta operacja może przywrócić zdrowie i życie. Doskonali lekarze, dobrze
przygotowane polskie ośrodki transplantacyjne są w stanie wykonać dużo więcej
przeszczepień, ministerstwo zdrowia deklaruje, że nie ma tu barier finansowych, brakuje
tylko narządów, które nie rosną na drzewach...
Arkadiusz Bojarun, 6 lat po przeszczepieniu nerki
Stowarzyszenie „Życie po przeszczepie”
www.przeszczep.pl
https://www.facebook.com/zyciepoprzeszczepie