Taktyka na wiosenną rzekę - Portal Muskie.Pl

Transkrypt

Taktyka na wiosenną rzekę - Portal Muskie.Pl
Portal Muskie.Pl
Taktyka na wiosenną rzekę
Autor: Jacek Jóźwiak
O tym, jak łowić w wiosennej rzece. Gdzie są wówczas ryby. Dlaczego nie warto
podawać przynęty daleko. Jaką taktykę ma przyjąć łowiący na przepływankę, przystawkę i spinning.
Większość ryb stara się przebywać, jeśli już nie w samym nurcie, to przynajmniej w jego pobliżu.
Kuszące też są wszelkiego rodzaju rzeczne łachy, które łączą się z głównym nurtem wyłącznie podczas
wezbrań. Na spowolnieniach załamujących się np. na zatopionych głazowiskach warto szukać płoci właśnie w kwietniu zbliżają się do brzegu potężne, przedtarłowe zgromadzenia tych ryb.
Także jazie oraz krąpie zwykły poruszać się w sporych gromadkach.
W pewnym oddaleniu od brzegu, na nieco głębszej wodzie, można znaleźć wcale niebrzydkie leszcze należy przy tym pamiętać, że termin "oddalenie" oznacza na wiosnę zupełnie coś innego niż latem.
Wędkarze znad Odry, Bugu, Wisły mawiają, że wiosenne rzeka jest wąska jak pstrągowy strumyk.
Wiosenne metody niekoniecznie muszą być specjalnie wyszukane. Płocie, jazie, krąpie, a także leszcze
można łowić zarówno na przepływankę, jak i na bardziej skażoną lenistwem przystawkę. Wystarczy do
tego czterometrowe wędzisko, kołowrotek z "osiemnastką" na szpuli, rzeczny spławik przepływankowy o
wyporności ok. 5 g, oliwka lub kropelka z ołowiu i kilka przyponów z "szesnastki". Jako przynęta
doskonale sprawdza się czerwony robak przekłuty wyłącznie przez kokonik. Haki niezbyt duże, nr 10 - 8.
Przepływankę
warto zastosować w głębokich na ok. 2 m rynnach o żwirowym lub kamienistym wysłaniu dna, w
ostateczności na twardym piachu. Nawet jeśli nie jest się posiadaczem wędziska typu bolońskiego, warto
łowić w zgodzie z regułami sztuki włoskiej. Trzeba jednakże pamiętać, że "narodowa" nazwa jest bardzo
umowna - więcej się łowi na tzw. bolonkę we Francji czy nawet w Polsce.
Zestaw zarzucamy skosem w górę rzeki, zwijamy luzy żyłki. Szczytówka "patrzy" na spławik, wędzisko
leży w dłoni równolegle do powierzchni wody. W miarę spływania, unosi się kij w górę, dbając o to, by
żyłka była przez cały czas napięta, ale żeby nie zaburzała pracy zestawu (spławik nie powinien drgać,
podskakiwać, smużyć). Kiedy zestaw znajdzie się naprzeciwko wędkarza, kij powinien stanąć na godzinie
pierwszej, drugiej - czyli być mocno podniesionym, ale nie do pionu. Zawsze powinno zostać co najmniej
pół metra na płynne zacięcie. Podcinanie za plecy jest niestety częstym błędem popełnianym przez
spławikowców. Nie dotyczy to bynajmniej wyłącznie młodzieży, często w tak histeryczny sposób zacinają
dorośli wędkarze z dużym doświadczeniem. Narażają tym samym wędzisko na złamanie, najczęściej
drugiego segmentu.
Kiedy zestaw spływa w dół rzeki, wystarczy opuszczać szczytówkę do poziomu, by uzyskać kilka metrów
nie zakłóconego spływu. Potem z wyczuciem trzeba na sekundę, dwie przytrzymać zestaw, pozwolić mu
spłynąć lekkim łukiem i bardzo lekko, spokojnie wykonać zacięcie. Bardzo często ryby rzucają się na
przynętę w momencie, w którym zatrzyma się ona i wzniesie ku górze.
Po opanowaniu nie zaburzonego spływu zestawu, można zacząć ćwiczyć prowadzenie go z kilkakrotnym
lekkim przytrzymaniem. Tak robią wyczynowcy - podskakiwanie przynęty potrafi sprowokować do brania
nawet niemrawo żerujące jazie i leszcze.
Trzeba reagować podcięciem na każde nienaturalne zachowanie się spławika - zatrzymanie się,
przytopienie, uniesienie czy serię szybko następujących po sobie drgnięć. Nie ma potrzeby wykonywania
zbyt szerokich zacięć, przecież żyłka jest przez cały czas napięta. Dzięki spokojnym zacięciom z
nadgarstka, można pozwolić na dalszy spływ zestawu, jeśli ryba się nie zapnie na haku.
Spokojniejszą, bardziej "stacjonarną" techniką połowu jest przystawka,
czyli zastosowanie zestawu przegruntowanego, gdy odległość między spławikiem a ciężarkiem jest
większa od głębokości łowiska. W zależności od potrzeby - od 1/3 do dwukrotnej nawet.
Ciężarek przytrzymuje przynętę na dnie, zaś każdy kontakt ryby z przynętą sygnalizowany jest przez
bombkokształtny spławik. Należy przy tym pamiętać, by żyłka między szczytówką a bombeczką zwisała
http://muskie.home.pl
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 15:22
Portal Muskie.Pl
nieco, nie na tyle jednak, by tworzyła zbyt szerokie łuki. Wędzisko można odłożyć na podpórki. Brania
przystawkowe są z reguły wyraźne i dość długotrwałe, każdy wędkarz z jakim takim refleksem zdąży się
pochylić, chwycić dolnik i zaciąć rybę.
Przystawka jest doskonała do stosowania na łowiskach spowolnionych, na przykład za powalonymi
drzewami i krzakami, za naturalnymi i usypanymi przez człowieka cypelkami (ujażdżkami). Trzeba
jednak łowić jak najbliżej szybszego nurtu - ryby w kwietniu zwykły poruszać się wzdłuż jego skraju.
Zestaw podaje się więc na sam skraj nurtu, pozwala ciężarkowi opaść i nieco spłynąć. Następnie wybiera
się luz żyłki - przegruntowanie pozwala ulokować spławik na spokojnej wodzie, np. za osłoną krzaczka, w
prądzie wstecznym czy po prostu w zastoisku.
W kwietniu nęcimy bardzo oszczędnie. Kule zanętowe zawierają dużo żwiru i gliny, sporo substancji
pobudzających lecz nie odżywczych, np. pszennych otrąb. Warto - przynajmniej w dwóch pierwszych
dekadach miesiąca wzbogacić mieszankę odrobiną suszonej krwi bądź akwarystycznej suchej dafni. Ze
spinningiem
uganiamy się po kwietniowych rzekach za kleniem i jaziem, w wodach stojących lub wolno płynących
ścigamy okonie. W pierwszym przypadku najbardziej skuteczną przynętą okazuje się miniaturowy,
pływający woblerek, choć w ostateczności można też korzystać z błystek obrotowych o numeracji 0-2.
Rzecz nie w doborze przynęty, a w sposobie prowadzenia.
Pamiętając, że podczas przyborów ryby idą w brzeg, nie ma sensu rzucać zbyt daleko. Zarzucamy
prostopadle do brzegu, zanurzamy przynętę i pozwalamy jej spływać po szerokim łuku bez kręcenia
korbą kołowrotka. Można co prawda co jakiś czas nawinąć kilkanaście centymetrów żyłki lub zagrać
szczytówką, nie powinny być to jednak zbyt szybkie czy gwałtowne ruchy.
Po spłynięciu przynęty pod brzeg warto ją przez chwilę przytrzymać w miejscu, pobawić się w
podciąganie i wypuszczanie, a w końcu bardzo wolno i też z zatrzymaniami w nurcie ściągnąć ją ku
sobie.
Skracanie i wydłużanie rzutów pozwoli na spenetrowanie sporego kawałka rzeki.
Miejscami, którym warto poświęcić nieco więcej uwagi są wszelkiego rodzaju kamienne bądź faszynowe
opaski brzegowe, kamieniska oraz naprądowe strony poprzecznych główek i tamek, o tej porze roku
najczęściej przelanych. Niezłe ryby mogą też stać w klinach za zatopionymi krzakami i drzewami, a także
tuż przed nimi. W małych rzeczkach klenie i jazie lubią trzymać się dołów na zewnętrznej stronie
zakrętów, stać w miejscach za zwężeniami, w okolicach zwałowisk i równomiernych przyśpieszeń nurtu.
W tych samych miejscach mogą szukać potokowców szczęśliwcy mieszkający w krainie pstrąga i lipienia.
Do łowienia okoni
w stawach, jeziorach i kanałach można używać niewielkich, pięciocentymetrowych ripperów z ogonkami
zmiękczonymi we wrzątku. W zależności od głębokości łowiska uzbraja się je w główki od 2 do 5 g.
Przynętę prowadzi się tuż nad dnem - sztuką jest częste trącanie dna, co powoduje wzniecanie obłoków
mułu dodatkowo wabiące okonki. Rippery prowadzi się na wiosnę raczej powoli. Można co jakiś czas
lekko przyśpieszyć zwijanie żyłki, poderwać "gumisia" ruchem szczytówki, na moment zatrzymać.
Dobrze korzystać z jak najdelikatniejszego wędziska - sprawdzają się oprócz tzw. lightów także kije do
"drgającej szczytówki". Kwietniowe brania nie są szczególnie gwałtowne. Koledzy używający zbyt
sztywnych wędzisk miewają masę tzw. pustych puknięć. Na delikatnym kiju natomiast branie okonka
znaczy się delikatnym spazmem - lekkie podcięcie z nadgarstka i ryba musi siedzieć.
Podczas polowania na okonie warto eksperymentować z kolorem ripperów. Pręgowane drapieżniki
bywają tak kapryśne, że potrafią atakować wyłącznie przynęty w określonym odcieniu. Znalezienie
odpowiedniej barwy często przesądza o sukcesie. http://muskie.home.pl
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 15:22