OSTATNI POETA POPEŁNIA ZBRODNIĘ NA POLSKIEJ NACYI

Transkrypt

OSTATNI POETA POPEŁNIA ZBRODNIĘ NA POLSKIEJ NACYI
ORĘDZIE OSTATNIEGO POETY
ORĘDZIE OSTATNIEGO POETY
Ludu mój ludu
odchodząc z urzędu OSTATNIEGO POETY
płakałem
Mówiąc te słowa do słuchaczy wielu
Ostatni Poeta stanął przy Jankielu
objął go radośnie od ucha do ucha
i rzekł
Luba z ciebie psiajucha
Wracając jednak do narodu sprawy
Ostatni Poeta był bardzo nieruchawy
bo
naród jest zwierzęciem doskonałym
równy samemu sobie
pilnuje swych manii
jego życie wypełnione narodowym sensem
o zapachu który
nie budzi pożądania
Dziś udaję się na spoczynek
trzymam kamienne słowa w dłoni
a ty pilnujesz błękitnego oka
jak skarbu
z blaskiem fałszywego ciepła
Żegnam was od lat już dla innych śpiewam dla nich gram
nie załatwię żadnych innych spraw
idę tam gdzie przyjaciół kilku mam
OSTATNI
POETA
SPOTYKA
OSTATNIEGO CZŁOWIEKA
OSTATNI POETA SPOTYKA OSTATNIEGO
CZŁOWIEKA
Ostatni Człowiek
siedzi przy ognisku na pustyni
obok karabin odpoczywa po pracy
nad głową ciemne niebo
patrzy zimnym okiem
czeka
na Ostatniego Poetę
nawiedza go w myślach
o straconym dziecku
żonie matce
Ostatni Człowiek
patrzy na czerwone płomyki
i znikające iskry
wraca do przeszłości
gdy wszystko było przejrzyste
karabin był tylko mglistą myślą
a śmierć pracowała w ukryciu
teraz wszystko otula cisza
Ostatni Człowiek chce spotkać Ostatniego Poetę
chce by razem milczeli przy ognisku
w odbiciu horyzontu zobaczyli
zarysy znikających twarzy
Ostatni Poeta odmawia
wysyła sms
pisze że pracuje nad Ostatnią Metaforą
ona musi objąć Ostatnie Drgawki
Ostatniego Człowieka
Musi się przygotować
Na Ostatnią Chwilę
NAJWIĘKSZY WSPÓŁTWÓRCA STREFY
BLOGERATURY
[pjc_slideshow slide_type=”tworca”]
ABUDE, WIDZIMY TYLKO UŁAMKI
STRONIC
ABUDE, WIDZIMY TYLKO UŁAMKI STRONIC
Abude, Abude, jesteś bosa i naga. Wodzisz wzrokiem po kartach
księgi, znak po znaku, przekreślasz palcem każdą literę. Pada
deszcz, wieje wiatr od skal nadbrzeżnych. Księga zapisuje
promienie ścieżek, na których stawiamy stopy. Twe życie
otulają podmuchy fal, a w morzu mieszkają oczy, które chciałaś
nasycić brzmieniem mowy.
Abude, wpatrujesz się w rytm fal pieszczących ostre skały. Czy
widzisz tam swe odbicie! Jestem ślepy, dlatego czuję
chropowatość piasku, na wydmach, na plaży, w sercu. Przede
wszystkim światło i mrok, jak łączą się w granicach ciała.
Jestem ślepy, ty też. Nie patrz tak obojętnie, nie odrzucaj
daru powiek zawieszonych na szczytach skał. Potem może być za
późno. Potem odejdę. Potem zostaniesz sama, sama ze swoją
historią, pełną uniesień, i beznamiętnych widoków. Pełną
broczących słowami ran.
Abude, tylko nie ty, Abude, nie śpij. Nie oddalaj się ode
mnie. Nie porzucaj życia jak flet, który zamilkł ze znużenia.
Czy słońce wschodzi tylko dla nas? Czy morze utula nas do snu?
Czy stronice odwracają się same? Nic, tylko pytania, tylko
szum w uszach jakby zelżał. Unoszą cię tam, daleko, gdzie już
zadławisz się oddechem, martwym już ciałem. Idźmy, nie czas
odpoczywać, gdy szept odkrywa słabość poranka, a noc więdnie
na ustach.
Abude, co ci dała mamusia, by się uśmiechała do chłopców
gębusia? Dwa słowa, jak dwie gwiazdy, jak piersi, których nie
dotykał mężczyzna, jak dwa nieba, wtulone w ramiona. Masz dwa
lata? Jesteś stara, skurczona, zmarszczki na twarzy pamiętają
młodość? Czy otwierasz jeszcze gwiazdy? Zamykasz nadzieję, by
nie rozhulała się marginesami łez? Od świtu do świtu,
wytrzymać, ten napór, ten ogrom. Pszczoły też mają marzenia.
Bądź jak pszczoła, Abude.
Abude, migoce powietrze na twej twarzy. Po policzkach spływają
meteory. Jeszcze nie jest za późno. Zmieścimy się na ostatniej
stronie, znajdziemy schronienie, pójdziemy spać na marginesie.
Nie przebudzimy się już, bo księga jest dla sprawiedliwych, a
my skąpani pożegnaniem życia. Teraz mamy po piętnaście lat.
Jutro, jutro będzie zawsze, bez końca, bez-domne, jak
opuszczona jodła. Jutro będziemy twarzą w twarz z
najtrudniejszym słowem księgi. To jest nie do zniesienia.
Abude, nocą wyją rany. Kiedy ostatnia gwiazda ześle ukojenie,
nas już nie będzie. A na twej piersi zaśnie poranek, dzień
pierwszy. Pomiędzy mrokiem a mrokiem rozgrywa się opowieść, ta
biała, ta przezroczysta, ta, której nie podlega świat. To ona
opowiada o nas, o naszych wędrówkach po krawędzi zmierzchu,
gdy pokonujemy każdy dzień. Każdy długi etap dnia, gdy po
prostu znikamy za horyzontem. Nie będziemy już śpiewać. Potem
tylko dzień.
Od czego zaczęła się opowieść?
Gdzie byłaś przy stworzeniu?
Abude, Abude, nie niszcz świata, może jeszcze ktoś go
potrzebuje.
A paproć? Ta w lesie, nie zapisana jeszcze w
przeoczeniu.
Zaproś mnie do lasu, tam, gdzie nie ma już drzew i
rośnie ostatni cedr.
OSTATNI POETA JEDZIE NA WOJNĘ
BRONIĆ CZŁOWIEKA
OSTATNI POETA JEDZIE NA WOJNĘ
BRONIĆ CZŁOWIEKA
Ostatni Poeta
dziś dostał powołanie
czesze starannie grzywkę
wkłada spodnie zapina rozporek
pojedzie na wojnę w obronie człowieka
Ostatni Poeta jest szczęśliwy
po cóż układać obłoki z metafor
gdy można zginąć zaszczytnie
zamyka laptop
pakuje ręcznik w gwiazdy
nie zapomina o innych drobiazgach
szczoteczka do zębów mydło kanapki
martwi się kiedy dostanie karabin
i opanuje zaszczytną sztukę strzelania
do terrorystów bandytów gwałcicieli
strażników i tym podobnych bestyj
z przydziału nie jest zadowolony
bo znów dostał laptop
dostęp do środków łączności
(bardzo dobrych i bardzo tajnych)
sok jabłkowy trochę kwaśny lecz w miarę OK
Ostatni Poeta spluwa na kartkę z wierszem
wysyła pierwszy materiał
i nie ma wątpliwości
nam strzelać kazano
bo świętości zszargano
Ostatni Poeta dostał rozkaz
użyje kilku metafor
ku czci ściętych chłopców
OSTATNI POETA MILCZY
OSTATNI POETA MILCZY
Dziś Ostatni Poeta świętuje dzień przodków
idzie na cmentarz
kieruje się ku znanym miejscom
gdzie jego ojciec matka brat i siostra
milczą na wieki wieków
tam dalej aleja zasłużonych
obok w pogardzie żywych sieją ciszę wrogowie
Ostatni Poeta pogrąża się w szumie wiatru
spogląda na drzewa
to one pisały historię milczenia
Ostatni Poeta pragnie ją przekazać
zwycięzcom
zwyciężonym
zbrodniarzom
ocalonym
i tym którzy nie chcą pamiętać
żyjąc w rozgardiaszu codziennych szarości
historia drzew i historia Ostatniego Poety nie różnią się
jest to opowieść o przelanych namiętnościach
współczuciu dla zabitych i wygnanych
zrozumieniu tej chwili
gdy wszyscy przegrali
Ostatni Poeta nie sądzi zwycięzców
nie gardzi pokonanymi
wie że wszyscy byli niegodziwi
i w każdym była iskra człowieka
może nieznana
malutka
szukająca uścisku serca
Ostatni Poeta żyje ciszą zmarłych
OSTATNI POETA NIE CHCE ALE
MUSI
OSTATNI POETA NIE CHCE ALE MUSI
Ostatni Poeta nie jest zdrów
leży w szpitalnym łóżku
nie ogląda się za laptopem
by postawić kropkę nad swym życiem
zażyj Ostatni Poeto lekarstwo
na twój ulubiony dym z papierosa
na pewno za godzinę wyzdrowiejesz
nie chcem ci sprawdzać kieszeni
muszem jednak dla twego bezpieczeństwa
założyć monitoring w pokoju
po co – zapytasz
czujesz się bezpieczny
nie myśl tylko o sobie
są obywatele
są dzieci
są matki karmiące
psy i koty
wszyscy pragną szybko
zażyć pigułkę niepamięci
nie stawiaj Ostatni Poeto oporu
nie chcem ale muszem
zrobić ci lobotomię
oczywiście byś nie cierpiał
byś nie sprawiał cierpienia synom i córkom
po co chcesz bawić się niuansami
refleksją nad metaforą
ona służy tylko wacie wzruszeń
naprawdę to będzie dobre rozwiązanie
przyznaję – trudne powiedzą niemoralne
naprawdę nie chcem
POSLEDNYJ POET POŁUCZIŁ PISMO
POSLEDNYJ POET POŁUCZIŁ PISMO
Uważajemyj Gospodin Poslednyj Poet
Nam oczeń priatno
czto u was taki gieniusz
waszyje stichy oczeń krasiwyje
piejzaży kak żywyje
polskie geroi samye wielikije
u dziewuszek mnoga witaminy
u otczizny matieri łzy wzruszenija
pożołsta nie obiżajtie
my skromnyje liudia
toże głupyje biez uma
my chocziem
wy
prosłoli nam
kniżku woszich stichow
oni gienialnyje
polskaja nacja dołżna goworit
wo wsiem mirie
czto takoj poet pierwyj
on piszet oczeń dołga
i toże ekspresiwna
kak my prostyje liudia możem
uhonorować takie dieła
no prostitie piechotie
ona bezrazumna pogibła
nasz liubymyj batiuszka
president respubliki
ułybnułsia
pozdrowliajem
twój narod
POSZOL WON POSLEDNIJ POET
POSZOL WON POSLEDNIJ POET
Poszoł won poslednij poet
wam nie nużna zawsze skazat niet
my chocziem nacjonalnowo poeta
kotoryj budiet piet o piejzażie
i czto nasz polskij czeławiek
oczień inteligentnyj
oczeń ważnyj dlia mira
potomu czto nie jego wina
pogibnut na wojnie
i zabić mnoga wrogow i niewinnych liudej
poslednyj poet
ty jeszczio pożołujesz
nu pogodi
ty zasrancew pielengnujesz
swoboda ci się śni
nam nie dołżno poslednich piewcow
oni triebujut mnoga let w tiurmu
cztoby mogli pisat swoi stichi
o potom opitat snowa
posledny poet
ty swołocz polskaja
tiebie posyłajem w kosmos
bo zdies goworisz
o tom szto nielzia
ty nie znajesz umiaru w twoich stichach
potomu kak sobaka budiesz otdychat
tiebe my orgonizujem choroszyj pogrieb
sztoby liudi nie płakali
OSTATNI
POETA
POPEŁNIA
ZBRODNIĘ NA POLSKIEJ NACYI
OSTATNI POETA POPEŁNIA ZBRODNIĘ NA
POLSKIEJ NACYI
(satyra na wroga narodu polskiego)
ROZSĄDKU! – krzyczy ta bestyja
za to winna dostać w ryja
zgodnie z naturalnym i ludzkim prawem
spotka ją kara słuszna niebawem
UMIARU! -jej się zachciewa
a czy o tym mówiła Ewa
przede wszystkim ojczyzna
to dla nas darowizna
MYŚLENIA tej małpie się zachciało
jakby złości było mało
TOLERANCYJA – z tego będzie wielka chryja
będziesz wisieć za to wraża siło
przedtem baty dostaniesz aż miło
RÓWNE PRAWA DLA WSZYSTKICH – tego już za wiele
o tym mówili nawet w kościele
WOLNOŚCI – zbyt wielkie to przestępstwo
nie bójmy się nasze będzie zwycięstwo
WSPÓŁCZUCIA
dla bliźnich okazywać
przecie nie można tak wykrzykiwać
za te grzechy sądzony będziesz srodze
bo przeciw ojczyźnie wystąpić nie radze
pójdziesz do piekła ty świnio parszywa
z Żydem Ruskiem i Niemcem bo się podszywasz
pod patriotę prawdziwego
na którego nie ma mocnego!