W sieci DOZ Apteki funkcjonuje dziś około tysiąca placówek
Transkrypt
W sieci DOZ Apteki funkcjonuje dziś około tysiąca placówek
W sieci DOZ Apteki funkcjonuje dziś około tysiąca placówek. Franczyzobiorcą DOZ może zostać przedsiębiorca spoza branży farmaceutycznej, jednak większość (97 proc.) to dawni właściciele samodzielnych aptek. Do tej grupy należy Małgorzata Stępień. Swoją aptekę prowadzi od 20 lat. Była też pierwszą farmaceutką w rodzinie. Jej apteka znajduje się na jednym z osiedli na obrzeżach stutysięcznej Legnicy. Farmaceutka pracuje w niej wraz z mężem, technikiem farmacji. Zatrudnia też cztery osoby. Pięć lat temu zdecydowała się na włączenie swojej apteki do sieci DOZ. – Podjęłam tę decyzję, ponieważ uznałam, że zmieniający się rynek farmaceutyczny nie będzie sprzyjał wolnym strzelcom. Uznałam, że łatwiej będzie stawić mu czoła z silnym partnerem u boku – wyjaśnia. – DOZ wybrałam dlatego, że miałam dobre doświadczenia ze współpracy z tą firmą. Poznałam ich kulturę organizacyjną i standardy współpracy. Dziś mogę się rozwijać i koncentrować na pracy z pacjentem, bo mam spokojny umysł w sprawach biznesowych. Małgorzata Stępień dodaje, że franczyza daje możliwość podnoszenia kwalifikacji nie tylko właścicielom, ale i pracownikom aptek. Apteczne ABC Franczyzobiorczyni DOZ wspomina, że wejście we franczyzę nie było dla niej trudne, choć od strony organizacyjnej było to układanie działalności od nowa. Musiała też nauczyć się pracować z narzędziami, które franczyzobiorcy otrzymują na starcie. Jak mówi, na początku to nie jest łatwe, bo narzędzi jest dużo (gazetki, portal, materiały informacyjne, merchandising etc.). Mówi, że to kwestie techniczne, ale ważne, bo stanowią integralną część biznesu. – Zasadnicza zmiana w mojej działalności to dostęp do przemyślanej i sprawdzonej metodologii. Tu nie ma przypadkowości. Wszystko czemuś służy i co najważniejsze – przynosi efekty. Z ekonomicznego punktu widzenia najważniejszym argumentem okazały się warunki zakupowe – konkurencyjne ceny bez wymogu zakupu dużych wolumenów. Dzięki temu franczyzobiorcy nie inwestują w stany magazynowe, a cena, jaką otrzymują od DOZ, pozwala im skutecznie konkurować na rynku. – Byłam zdumiona, kiedy zaczęłam sprawdzać ceny leków za pojedyncze opakowanie – mówi. – Nikt tu nie oferuje mi 300 opakowań leku w zamian za większy rabat. Biorę tyle, ile potrzebuję. Dziś w zasadzie nie pracuję już z przedstawicielami – nie muszę. Czasem, ktoś proponuje mi współpracę, ale nie jest w stanie dać mi lepszej oferty przy wolumenie, jaki jestem w stanie zamówić i sprzedać. Biznes i misja Małgorzata Stępień mówi, że nigdy nie miała problemu z utrzymaniem balansu między misją farmaceuty a prowadzeniem firmy. Zaznacza też, że współpraca z DOZ pozwala jej na zachowanie optymalnych proporcji obu tych wartości. – Niektórych pacjentów obsługuję od 20 lat. Ci ludzie mi ufają, nie mogę polecić im leku tylko dlatego, że najwięcej na nim zarobię. Na szczęście jako franczyzobiorczyni DOZ nie mam takich dylematów. Nie muszę na siłę sprzedawać pacjentowi określonych produktów, choć wiem, że w niektórych sieciówkach są takie praktyki– dodaje. Mówi, że jako farmaceutka musi pamiętać, że prowadzi biznes i zatrudnia ludzi – za nich też jest odpowiedzialna. Dodaje też, że efektywność w DOZ Apteki osiąga się dzięki dużej skali oraz narzędziom, których stosowanie jest bezwzględnym wymogiem w sieci. – Przynależność do sieci nie zmienia faktu, że jestem wolnym przedsiębiorcą i prowadzę własną firmę, cały czas pracuję dla siebie, a ostateczna decyzja należy do mnie – stwierdza. – Apteka to działalność, która daje niesamowitą satysfakcję społeczną, ale i finansową, o ile jest dobrze prowadzona. To część franczyzowego know-how. Aptekodrogeria i zabiegowy Zapytana o rynek farmaceutyczny w Polsce Małgorzata Stępień mówi, że się konsoliduje, a większość nowych aptek należy do sieci. Apteki coraz bardziej przypominają też drogerie, gdyż ten segment pozwala realizować wyższe marże, w przeciwieństwie do rynku leków na receptę. Z drugiej strony pojawiają się pomysły, aby apteki spełniały również funkcję punktów opieki farmaceutycznej, w których pacjent mógłby poprosić o zmierzenie ciśnienia, poziomu cukru czy nawet zaaplikowanie szczepionki. Małgorzata Stępień pochwala ten trend, mówiąc, że w ten sposób apteki stałyby się kolejnym elementem bezpieczeństwa pacjenta. – W Wielkiej Brytanii pacjent może liczyć na podstawową opiekę medyczną w aptece, a farmaceuta stanowi uzupełnienie systemu opieki zdrowotnej. To właściwy kierunek, bo ludzie nam ufają, a farmaceuci dysponują wiedzą i doświadczeniem, które warto wykorzystać dla dobra pacjenta – dodaje. Łukasz Michalak, dzienikarz franchising.pl/artykul/9689/recepta-biznes Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)