Pamiętanie - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Pamiętanie - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Pamiętanie Boga o człowieku, Psalm 8. „Człowiek, oczywiście, może
pozostawać odbiciem Boga nieświadomym czy tylko biernym. Byłoby to
jednak niespełnienie obrazowości. Musi się stawać obrazem świadomym i
aktywnym. Obraz Boga to zasadniczy „temat” człowieka. Dlatego człowiek
winien Boga poznawać, zgłębiać, wnikać weń i wiązać z Nim całe swe życie.
Wielką pomocą jest to, że można Boga znaleźć w sobie jako w obrazie Bożym.
Wizerunek Boga jest żywy, ontologiczny, objawieniowy i niejako bezpośredni:
obraz Boży to „Bóg w człowieku”. Bycie obrazem Bożym oznacza także
szczególną pozycję względem innych stworzeń, które z kolei są niejako „na
obraz i podobieństwo człowieka”, są odniesione do człowieka z natury swej,
człowiek jest jakby ich współprzyczyną motywacyjno-wzorczą, jakby kluczem
do świata rzeczy. Cały świat jest antropocentryczny (KDK 12). Dzięki
obrazowi Bożemu człowiek ma centralne miejsce w całej rzeczywistości.
Wyraża to dobrze Psalm 8: Czym jest człowiek, że o nim [Boże] pamiętasz, i
czym syn człowieczy, że się nim zajmujesz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym
od istot niebieskich [Boga], chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Obdarzyłeś go
władzą nad dziełami rąk Twoich, złożyłeś to wszystko pod jego stopy (Ps 8, 59). Człowiek jest obrazem Stwórcy nie tylko w swojej duszy, ale także i w
swoim ciele (wbrew gnozie), a więc w relacji do wszechmaterii i w relacji do
wszechhistorii” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 307/. „Człowiek streszcza w sobie
(rekapituluje) cały świat i jego dzieje. Biblia rozróżnia świat jako „naturę” i
świat jako „historię”. Człowiek według niej jest początkiem, środkiem i
końcem zarówno natury, jak i historii. Jako byt materialny, empiryczny i
żyjący jest „pierworodnym spośród wszelkiego stworzenia” (caput omnis
creaturae). To pierwszeństwo ma wpisane w swoje ciało, morfologię,
wyprostowaną, królewską postawę, jaśniejącą twarz, pracujące i sprawiające
ręce, w pokonujące przestrzeń nogi. Jednak tutaj chodzi nie tylko o ciało w
znaczeniu rozciągłości. Człowiek jako doczesny, widzialny, „z ziemi” –
odzwierciedla Boga w swojej technice, w swoim języku, działaniu, sterowaniu
swoim życiem, wytwórczości, w tworzeniu „przedłużeń” ciała (stroju,
mieszkaniu, wehikule, mieście, tworzeniu świata sztucznego itp.), a także w
ochranianiu stworzenia (sozologia)” /Tamże, 308.
+ pamiętanie Boga o Noem. „Ale Bóg, pamiętając o Noem, o wszystkich
istotach żywych i o wszystkich zwierzętach, które z nim były w arce, sprawił,
że powiał wiatr nad całą ziemią i wody zaczęły opadać. Zamknęły się bowiem
zbiorniki Wielkiej Otchłani tak, że deszcz przestał padać z nieba. Wody
ustępowały z ziemi powoli, lecz nieustannie, i po upływie stu pięćdziesięciu
dni się obniżyły. Miesiąca siódmego, siedemnastego dnia miesiąca arka
osiadła na górach Ararat. Woda wciąż opadała aż do miesiąca dziesiątego. W
pierwszym dniu miesiąca dziesiątego ukazały się szczyty gór.” (Rdz 8,1-5) bt
+ Pamiętanie Boga o swym miłosierdziu „Wtedy Maryja rzekła: Wielbi dusza
moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na
uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd
wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jest Jego imię a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla
tych, co się Go boją. On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi]
pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa
pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia. Ujął
się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje - jak przyobiecał
naszym ojcom - na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki. Maryja
pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu” (Łk 1, 4556).
+ Pamiętanie człowieka po śmierci tylko do jakiegoś czasu. „Mylnie
rozumując, mówili sobie: Nasze życie jest krótkie i smutne. Nie ma lekarstwa
na śmierć człowieczą, nie znamy nikogo, kto by wrócił z Otchłani.
Urodziliśmy się niespodzianie i potem będziemy, jakby nas nigdy nie było.
Dech w nozdrzach naszych jak dym, myśl jak iskierka z uderzeń serca
naszego: gdy ona zgaśnie, ciało obróci się w popiół, a duch się rozpłynie jak
niestałe powietrze. Imię nasze pójdzie z czasem w niepamięć i nikt nie
wspomni naszych poczynań. Przeminie życie nasze jakby ślad obłoku i
rozwieje się jak mgła, ścigana promieniami słońca i żarem jego przybita. Czas
nasz jak cień przemija, śmierć nasza nie zna odwrotu: pieczęć przyłożono, i
nikt nie powraca. Nuże więc! Korzystajmy z tego, co dobre, skwapliwie
używajmy świata w młodości! Upijmy się winem wybornym i wonnościami i
niech nam nie ujdą wiosenne kwiaty: uwijmy sobie wieniec z róż, zanim
zwiędną. Nikogo z nas braknąć nie może w swawoli, wszędzie zostawmy
ślady uciechy: bo to nasz dział, nasze dziedzictwo! Udręczmy sprawiedliwego
biedaka, nie oszczędźmy wdowy ani wiekowej siwizny starca nie uczcijmy!
Nasza siła będzie nam prawem sprawiedliwości, bo to, co słabe, gani się jako
nieprzydatne. Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny:
sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina
nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem
Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas
przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał
nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres
sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem.
Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego
zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i
wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać
jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć
haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony. Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo
własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się
nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych. Bo dla
nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej
wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej
ci, którzy do niego należą” (Mdr 2, 1-23).
+ Pamiętanie czynów ludzi przez Boga sprawiedliwego. „Dlatego pominąwszy
podstawowe nauki o Chrystusie przenieśmy się do tego, co doskonałe, nie
zakładając ponownie fundamentu, jaki stanowią: pokuta za uczynki martwe i
[wyznanie] wiary w Boga, nauka o chrztach i nakładaniu rąk, o powstaniu z
martwych i sądzie wiecznym. A i to uczynimy, jeśli Bóg pozwoli. Niemożliwe
jest bowiem tych – którzy raz zostali oświeceni, a nawet zakosztowali daru
niebieskiego i stali się uczestnikami Ducha Świętego, zakosztowali również
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wspaniałości słowa Bożego i mocy przyszłego wieku, a [jednak] odpadli –
odnowić ku nawróceniu. Krzyżują bowiem w sobie Syna Bożego i wystawiają
Go na pośmiewisko. Ziemia zaś, która pije deszcz często na nią spadający i
rodzi użyteczne rośliny dla tych, którzy ją uprawiają, otrzymuje
błogosławieństwo od Boga. A ta, która rodzi ciernie i osty, jest nieużyteczna i
bliska przekleństwa, a kresem jej spalenie. Ale chociaż tak mówimy, to
jednak po was, najmilsi, spodziewamy się czegoś lepszego i bliskiego
zbawienia. Nie jest bowiem Bóg niesprawiedliwy, aby zapomniał o czynie
waszym i miłości, którą okazaliście dla imienia Jego, gdyście usługiwali
świętym i jeszcze usługujecie. Pragniemy zaś, aby każdy z was okazywał tę
samą gorliwość w doskonaleniu nadziei aż do końca, abyście nie stali się
ospałymi, ale naśladowali tych, którzy przez wiarę i cierpliwość stają się
dziedzicami obietnic. Albowiem gdy Bóg Abrahamowi uczynił obietnicę nie
mając nikogo większego, na kogo mógłby przysiąc, przysiągł na samego
siebie, mówiąc: Zaiste, hojnie cię pobłogosławię i ponad miarę rozmnożę. A
ponieważ tak cierpliwie oczekiwał, otrzymał to, co było obiecane. Ludzie
przysięgają na kogoś wyższego, a przysięga dla stwierdzenia [prawdy] jest
zakończeniem każdego sporu między nimi. Dlatego Bóg, pragnąc okazać
ponad wszelką miarę dziedzicom obietnicy niezmienność swego
postanowienia, wzmocnił je przysięgą, abyśmy przez dwie rzeczy niezmienne,
co do których niemożliwe jest, by skłamał Bóg, mieli trwałą pociechę, my,
którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nadziei. Trzymajmy się jej
jako bezpiecznej i silnej kotwicy duszy, [kotwicy], która przenika poza
zasłonę, gdzie Jezus poprzednik wszedł za nas, stawszy się arcykapłanem na
wieki na wzór Melchizedeka” (Hbr 6, 1-20).
+ Pamiętanie dzieł historycznych Jezusa dokonuje się dzięki Duchowi
Świętemu. Odsłony trynitologiczne w historii Jezusa Chrystusa. 5.
Trynitologia paschalna (2). „3o Duch. Po zmartwychwstaniu wystąpiły również
szczególne zjawiska pneumatologiczne, które pozwoliły zrodzić się pełnemu
objawieniu Ducha Świętego i kontynuowały dzieje zbawienia w Kościele.
Zaczęto dostrzegać działanie Ducha Świętego w osobie Jezusa Chrystusa, a
także w chrześcijaństwie ówczesnym, jak objawienia, inspiracje, cuda
natury, uzdrowienia, zjawiska mistyczne, dary języków, proroctwa, różne
inne charyzmaty, niezwykłe wydarzenia w duszy (np. 1 Kor 2, 12-16; Ga 5,
22). Łukasz nawet ujął to działanie Ducha Bożego w specjalny akt zesłania
Ducha (H. Langkammer, J. Łach, R. Rubinkiewicz, J. Kudasiewicz), w
Pięćdziesiatnicę (Dz 2, 10-42). Święty Paweł zaś, mówiąc o „Duchu Bożym”
(pneuma tou Theou, 1 Kor 2, 11-14; 3, 16), „Duchu Chrystusa” (Rz 8, 9),
„Duchu Jezusa Chrystusa” (Flp 1, 19), „Duchu Pańskim” (pneuma tou
Kyriou, 2 Kor 3, 17), „Duchu Syna” (Ga 4, 6), niemal utożsamia Chrystusa i
Ducha Świętego: „Duch Boży w was mieszka […]. Chrystus w was mieszka”
(Rz 8, 9-10; por Rz 8, 11; 2 Kor 3, 16-17). W każdym razie Duch jawi się jako
osobowy: myśli, mówi, mieszka, przenika ciała i dusze, działa, prowadzi do
najwyższego celu itd. (1 Kor 2, 10-16; Ga 4, 6; Rz 8, 15). / Są jednak i
wyraźne różnice między Synem Bożym a Duchem. Jezus Chrystus jest
łączony z uczłowieczeniem Słowa Bożego i dziełem materialno-historycznym
w świecie. Duch natomiast jest łączony głównie poznaniem, aktualizowaniem
i transformowaniem w wieczne owoce dzieła Jezusa (Rz 8, 23; 8, 11; 2 Kor 1,
22; 5, 5; 1 Kor 6, 11; 12, 13). Według św. Jana Duch Święty to przede
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wszystkim „Paraklet” – Obrońca, Orędownik, Pocieszyciel, napominający (J
14, 16.26; 1 J 2, 1), inspirator ku dobremu (J 12, 8). Ponadto jest to Duch
Prawdy, czyli ukazanie Słowa Bożego, które stało się ciałem (J 7, 17;17, 17; 1
J 3, 10; 5, 6), a także stróż Słowa Bożego, interpretator i dokonawca dzieła
Jezusowego, dostosowujący je do danego czasu jednostki i całej ludzkości (J
14, 26; 16, 13-15). Duch występuje jako duchowy kontynuator historycznego
dzieła Jezusa: pamięta, utrwala, umacnia, wyznaje, przepowiada, strzeże,
aktualizuje, przekłada doczesność na wieczność i odpowiednio ustawia
chrześcijaństwo ku światu (J 16, 8-15)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 187.
+ Pamiętanie funkcją duszy ludzkiej, Beato de Liébana. Chrzest Chrystusa w
rzece Jordan jako manifestacja trynitarna Jezusa Chrystusa jest
jednocześnie prefigurą Kościoła, jego ciała, w którym przez sakrament chrztu
otrzymujemy Ducha Świętego. To namaszczenie Chrystus posiadał już w
momencie zjednoczenia natury ludzkiej z boską w łonie Maryi. Chrystologia
wynika z trynitologii. W Trójcy nie ma oddzielenia ani wymieszania, lecz jest
rozróżnienie Osób w jedności esencji. Według Beato de Liébana personalną
właściwością Ojca jest rodzenie Syna, Syn charakteryzuje się tym, że jest
zrodzony, a personalną właściwością dla Ducha Świętego jest, że pochodzi od
Obu, czyli od Ojca i Syna. Ani Ojciec ani Syn „nie pochodzą od Obu”. Syn
pochodzi tylko od Ojca, Ojciec od nikogo. Hiszpański adopcjanizm ma sens
jedynie w kontekście trynitarnym. Człowieczeństwo Chrystusa nie jest poza
drugą Osobą, co więcej, z tego wynika, że nie jest poza tajemnicą Trójcy
Świętej. Człowiek, według Beato de Liébana złożony jest z dwóch substancji:
ciała i duszy, które tworzą osobę ludzką. Ciało jest materialne a dusza jest
duchowa, stworzona na obraz Boży. Dusza spełnia w ciele ludzkim różne
funkcje, stąd wielość imion nadawanych jej. Kiedy jest kontemplowana
nazywa się ją duchem, gdy odczuwa – uczuciem, gdy rozumuje – myśleniem,
kiedy odróżnia – rozumem, kiedy pragnie – wolą, gdy sobie coś przypomina –
pamięcią. Godna jest być podłożem jedności antropologicznej, w której
można zauważyć wielość działań człowieka. Nie ma części lub sekcji
wewnątrz ludzkiego działania, lecz wszystko jest aktywizowane w
harmonijnej ciągłości żyjącego ducha, który otwiera się na siebie i osiąga
coraz to wyższy poziom posiadania samego siebie. Beato nadaje duszy
racjonalnej, czy wyższemu intelektowi (intelekt anagogiczny) rangę anielską.
Jest on zorientowany na wizję Boga. Gdy intelekt wyższy kieruje się ku
rzeczom wyższym, staje się jednym duchem z Bogiem, gdy natomiast zniża
się do cielesności, staje się miłośnikiem świata /A. Bayón, La teología en la
España de los siglos VIII-X, w: Historia de la Teología Española, t. 1: Desde
sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M. Andrés Martinez (red.), Fundación
Universitaria Española: Seminario Suarez, Madrid 1983, 357-407 (r. III), s.
378.
+ Pamiętanie kolektywne wytworzone przez systemy komunikacji. Teilhard
de Chardin P. wyróżnia w anatomii noosfery cztery wielkie narządy, organy:
dziedziczenia, ekonomiczny, techniczny i cerebralny. Organ techniczny
tworzy „maszynosferę”. „Narzędzie przechodzi na szczebel noosferyczny:
maszyna rodzi się niejako z innej maszyny i tak tworzy jedną pokrywę
ziemską, przypominającą niemal „maszynosferę”. […] Powstają megacywilizacje przemysłowe […] „geo-technika”. I dziś aparatura noosferyczna
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
oderwała się od organów ludzkich, uwewnętrzniła się jakby i udoskonaliła
wszystkie działania ludzkie, nie tylko materialne, jak produkcja, ale nawet i
psychiczne, jak maszyny matematyczne. Maszyny pozwalają współczesnemu
człowiekowi skoncentrować się na rozwoju psychicznym. Można by
powiedzieć, że dla Teilharda hominida przekształca się w jakiegoś
„cyberantropa”. Człowieka charakteryzują nie tylko ręce i mózg, jest on
„Mózgoręki” (un cérébro-manuel). Tak samo więc i w noosferze występuje
organ nerwowo-mózgowy. Najpierw można ogólnie mówić o powstawaniu
specyficznego „systemu nerwowego” w postaci komunikacji transportowej,
radiofonicznej i telewizyjnej. […] Dzięki temu myśl, pragnienie, uczucie
jednostki poddawane jest prawu ciągłego i powszechnego rezonansu. […]
Następnie unerwienie to doskonali się coraz bardziej, tworząc wysepki „szarej
substancji /kory mózgowej/ ludzkiej” i zmierzając do wytworzenia jakby
„mózgu noosferycznego”. Mózg ten wprawdzie nie odpowiada jakiemuś
kolektywnemu „ja” myślącemu – według Teilharda – ale tworzy coś więcej,
niż tylko sumę mózgów jednostkowych. Tworzy on rodzaj „wspólnej
świadomości eterycznej” (la co-conscience éthérée) i taki aparat kolektywnego
widzenia, czucia, pamiętania, informatyki, dzięki któremu mózg jednostki
otrzymuje coś, czego byłby pozbawiony, będąc pozostawiony sobie samemu.
A zatem morfologicznie Homo sapiens dalej się cefalizuje, czyli ześrodkowuje
w sobie i wytwarza nowe ośrodki współświadomości tak, iż trzeba powiedzieć,
że noosfera staje się „ogromną maszyną do myślenia” Cz. S. Bartnik,
Fenomen Europy, Lublin 1998, s. 170.
+ Pamiętanie krzywd wspierane przez szatana. „Kuszenie i zwodzenie. Szatan
działa warunkowo, nie wprost, nie determinująco, nie od wewnątrz osoby
ludzkiej, jak Bóg, lecz pośrednio – przez pozyskanie jakiejś zgody na to ze
strony człowieka. Nie wnika on w umysł człowieka, w wolę ani w
mechanizmy działaniowe, ale gotuje „zewnętrzne” zasadzki w postaci
podstępnych informacji, nakłaniania, zamieszania, chaosu, ciemności,
niewiedzy, ignorancji, słabości, wad, grzechów i wszelkich innych obciążeń
negatywnych człowieka. Działa poprzez pokusę, zwodniczość, nadmierne
rozbudzanie pożądliwości, utopie, nierealizm, nieopanowanie, wybujałe
namiętności, zwątpienie, depresję, niewiarę, pochlebstwo, rozbijanie
osobowości, no i przez opętanie. Mówiąc zbiorczo – jest to chyba głównie
wpływanie poprzez wyobraźnię człowieka, wyobraźnia bowiem to jakby
zwrotnica między wnętrzem a zewnętrzem człowieka, a jej obrazy,
wytworzone i percypowane, są na styku świata cielesnego i duchowego. Może
dlatego szatan był zawsze przedstawiany bardzo obrazowo. Poprzez
rozbudzanie złudnych, tylko pozornie dobrych obrazów fantazji
winterpretowuje się na swój sposób w układy spraw, w bieg zdarzeń, w
historię człowieka i w konkretną sytuację, która jest jakby witrażem, przez
który patrzy się na całą rzeczywistość. Szatan wspiera też w tajemniczy
sposób ciąg dziedziczenia zła, kumulacji, społeczną imitację zbrodniczych
czynów ludzkich i negatywny horyzont rozumienia w hermeneutyce religijnomoralnej. Innym razem pogłębia nieciągłość, rozbicie ciągów, brak pamięci
zdarzeń, osłabia wrażliwość na dobro, prawdę i inne wartości, z reguły
karykaturuje wolność, zwłaszcza społeczną, pogłębia zmęczenie osobowe
oraz taedium vitae (wstręt czy niechęć do życia i istnienia), a wreszcie próbuje
zakłócić wyższą twórczość osoby ludzkiej, indywidualnej i zbiorowej. Próby i
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wyzwania, jakie nam nieustannie stawia życie, chce obrócić w klęski, dezercje, defetyzm, w strach, w paraliż wewnętrzny osoby. Stara się podsuwać
desperackie i bezbożne interpretacje tragedii, cierpień, bólu, nieszczęść,
niepowodzeń, bezowocności działań i prac. Wokół człowieka, jako jednostki i
jako społeczności, rozpościera sytuację i atmosferę, sprzyjającą rozwojowi
zła: grzech świata, grzeszne struktury gospodarcze, społeczne i kulturowe,
oraz zewnętrzne ogólne zarzewie grzechu (por. Mt 4, 1 nn.; 1 P 5, 8-9; Ef 6,
11-18)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw
KUL, Lublin 2000, s. 490/. „Oczywiście, że każda pokusa pochodzi od
diabła, który zresztą, choć rozpoznaje dobrze dane człowieka, jego historię i
kontekst relacji do Boga, to jednak przede wszystkim nie ma poznania świata
łaski. Są pokusy, trudne do przezwyciężenia, pochodzące od ciała ludzkiego,
„pożądliwości oczu i pychy tego życia [...] pochodzących od świata” (1 J 2,
16). Ponadto jest jeszcze wiele innych pokus: ograniczoność człowieka, głupota, lenistwo duchowe, dezorganizacja psychiczna, niski rozwój, brak
kultury duchowej. Osobnym problemem są obciążenia naturalne: genetyczne, atawistyczne, nałogi, uzależnienia używkowe, uwarunkowania
środowiskowe. W każdym razie człowiek jest najbardziej podatny na
ulegnięcie pokusie szatańskiej z powodu grzechu pierworodnego i z powodu
swoich grzechów uczynkowych śmiertelnych: „kto grzeszy, jest dzieckiem
diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku [...]. Każdy, kto narodził
się z Boga, nie grzeszy” (1 J 3, 8-9. Por. DH 291, 1347-1348; 1511; 1521,
1668)” /Tamże, 491.
+ Pamiętanie miłości pierwotnej przyczyną nawrócenia się. „Aniołowi
Kościoła w Efezie napisz: To mówi Ten, który trzyma w prawej ręce siedem
gwiazd, Ten, który się przechadza wśród siedmiu złotych świeczników: Znam
twoje czyny: trud i twoją wytrwałość, i to że złych nie możesz znieść, i że
próbie poddałeś tych, którzy zwą samych siebie apostołami, a nimi nie są, i
żeś ich znalazł kłamcami. Ty masz wytrwałość: i zniosłeś cierpienie dla
imienia mego – niezmordowany. Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od
twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze
czyny podejmij! Jeśli zaś nie – przyjdę do ciebie i ruszę świecznik twój z jego
miejsca, jeśli się nie nawrócisz. Ale masz tę [zaletę], że nienawidzisz czynów
nikolaitów, których to czynów i Ja nienawidzę. Kto ma uszy, niechaj
posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Zwycięzcy dam spożyć owoc z drzewa
życia, które jest w raju Boga. Aniołowi Kościoła w Smyrnie napisz: To mówi
Pierwszy i Ostatni, który był martwy, a ożył: Znam twój ucisk i ubóstwo – ale
ty jesteś bogaty – i [znam] obelgę wyrządzoną przez tych, co samych siebie
zowią Żydami, a nie są nimi, lecz synagogą szatana. Przestań się lękać tego,
co będziesz cierpiał. Oto diabeł ma niektórych spośród was wtrącić do
więzienia, abyście próbie zostali poddani, a znosić będziecie ucisk przez
dziesięć dni. Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci wieniec życia. Kto ma uszy,
niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Zwycięzcy śmierć druga na
pewno nie wyrządzi szkody. Aniołowi Kościoła w Pergamie napisz: To mówi
Ten, który ma miecz obosieczny, ostry. Wiem, gdzie mieszkasz: tam, gdzie
jest tron szatana, a trzymasz się mego imienia i wiary mojej się nie zaparłeś,
nawet we dni Antypasa, wiernego świadka mojego, który został zabity u was,
tam gdzie mieszka szatan. Ale mam nieco przeciw tobie, bo masz tam takich,
co się trzymają nauki Balaama, który pouczył Balaka, jak podsunąć synom
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Izraela sposobność do grzechu przez spożycie ofiar składanych bożkom i
uprawianie rozpusty. Tak i ty także masz takich, co się trzymają podobnie
nauki nikolaitów. Nawróć się zatem! Jeśli zaś nie - przyjdę do ciebie
niebawem i będę z nimi walczył mieczem moich ust. Kto ma uszy, niechaj
posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Zwycięzcy dam manny ukrytej i dam
mu biały kamyk, a na kamyku wypisane imię nowe, którego nikt nie zna
oprócz tego, kto [je] otrzymuje” (Ap 2, 1-17).
+ Pamiętanie na zawsze litery czytanego tekstu. Średniowiecze komentowało
autorów pogańskich z takim samym zapałem jak autorów chrześcijańskich.
„Do glosy, komentarza pisanego, dodawano komentarz ustny; udzielał go
mistrz, od którego uczono się „czytać”, to znaczy nie tylko znać litery alfabetu
(co już poprzednio było celem nauki podstawowej), ale rozumieć słowa, znać
zasady, które rządzą ich używaniem i pojmować znaczenie zdań. Metoda
zwana legere ab aliquo polegała na czytaniu wspólnym z mistrzem
gramatykiem, słuchania, jak on czyta i wyjaśnia teksty, słuchaniu jego
czytania (lectio). Otóż te ustne wyjaśniania dotyczyły nie tylko, jak pisemna
glosa, sensu słów, ale także i form gramatycznych; mistrz uczył „odmieniać,
to znaczy wyliczać formy pochodne każdego słowa, które podlegało odmianie
przez przypadki, liczby, tryby i czasy” J. Leclercq OSB, Miłość nauki a
pragnienie Boga, tł. M. Borkowska (L’amour des lettres et le désir de Dieu,
Initiation aux auteurs monastique du moyen age, Les éditions du Cerf, Paris
1990),Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków 1997, s. 147. „Ta pracochłonna
metoda, stosowana u takich mistrzów i w takiej atmosferze, mogła u
zdolnych uczniów dać zdumiewające rezultaty; utrwalała na zawsze w
pamięci literę czytanego tekstu i dawała usilny kontakt z pięknym językiem.
Tym samym uczyła nie tylko czytać starożytnych, ale i dobrze pisać” Tamże,
s. 148. „Stylista taki jak św. Bernard wyszedł z nikomu nie znanej szkoły w
Saint_Vorles, o której nic nie wiemy; nie znamy także imion mistrzów, którzy
uczyli pisać takiego Jana z Fécamp, Piotra Czcigodnego, i tylu innych
wielkich pisarzy. Przynajmniej jednak znamy metody, praktykowane
powszechnie, a więc niewątpliwie i do nich zastosowane; wyjaśniają one
częściowo ich styl i pozwalają na jakiś wgląd w ich psychikę. I wreszcie, aby
mogły istnieć teksty i glosy, muszą istnieć nie tylko mistrzowie i uczniowie,
ale także scriptoria. To słowo obejmuje cały zespół ludzi, pracujących nad
wytwarzaniem książek: przełożonego pracowni, kopistów, korektorów,
lubrykatorów, malarzy i iluminatorów, introligatorów; w powstawaniu każdej
książki miało udział wielu mnichów. Przepisywanie było prawdziwą formą
ascezy. Odczytywać z nieraz źle zachowanego rękopisu tekst często źle
pisany i długi. I odtwarzać go pieczołowicie, stanowiło pracę niewątpliwie
szlachetną, ale i ciężką i godną nagrody. Średniowieczni przepisywacze nie
zaniedbali nam tego wyjaśnić: całe ich ciało koncentrowało się z napięciem
na pracy palców, uwaga musiała być stała i pełna. Była to praca
jednocześnie fizyczna i intelektualna” Tamże, s. 149.
+ Pamiętanie przeszłości cecha elfów. Śmierć tajemnicą przedstawioną w
dziełach Tolkiena. „Siłą swojej mitycznej wyobraźni Tolkien przedstawił
tragedię i tajemnicę śmierci na tle jeszcze większej tajemnicy: tajemnicy
samego istnienia. Poczucie utraty i przemijania świata wypełnia jego książki
jak szum morza i migotanie gwiazd; lecz każda strata zakłada a priori
posiadanie. Zniszczenie Drzew dających światło, zanim pojawiło się słońce i
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Księżyc, kolejne upadki Menegrothu, Nargothrondu, Gondolinu i Númenoru,
prowadzące do usunięcia czy „ukrycia” Valinoru (Raju na Zachodzie),
stanowią kolejne warstwy tworzące nastrój nostalgii za utraconym Złotym
Wiekiem. Jak we wszystkich wielkich systemach mitologicznych świata,
każdy cykl odrodzenia kończy się upadkiem. Elfy są nieśmiertelnymi
duchami natury związanymi ze światem przez reinkarnację i całą egzystencję
przenika owo poczucie tragedii” /S. Caldecott, Przez Szczeliny Ognia.
Chrześcijański heroizm w Silmarillonie i Władcy Pierścieni, w: Tolkien. Księga
pamiątkowa. Studia o spuściźnie literackiej, red. J. Parce, (Tolkien: A
celebration, HarperCollinsPublischers 1999), tłum. J. Kokot, Zysk i S-ka,
Poznań 2003, 27-42, s. 35/. „Elfy nie mogą mieć nadziei na nic więcej, jak
tylko na pamięć: zamrożony obraz doskonałego piękna na dalekim
Zachodzie. Gdyby Tolkien nie był chrześcijaninem, byłoby to zapewne jego
ostatnie słowo. Ale ludzie to nie elfy, a ludzka nadzieja przekracza granice
czasu. „Musimy odejść w smutku, lecz nie w rozpaczy. Nie na zawsze
przykuci jesteśmy do okręgów świata, poza nimi zaś istnieje coś więcej niż
wspomnienie” /J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni, tłum. Maria Skibniewska,
Porozumienie Wydawców, Warszawa 1999, t. I, s. 438/. […] Śmierć człowieka
oznacza ostateczne odejście z tego świata w nieznaną przyszłość. Kiedy
wynika z wyboru […] staje się brakiem zaufania Stwórcy wszechrzeczy i
miłości, jaką umieścił w ludzkim sercu. W końcu jedynie Ilúvatar Stwórca,
zarówno poprzez życie, jak i śmierć, może zatriumfować nad Morgothem,
którego wola doprowadziła do tragedii Upadku” /S. Caldecott, Przez
Szczeliny Ognia…,s. 36.
+ Pamiętanie przymierza potwierdzane ofiarą całopalną. „Jahwe przemówił
do Mojżesza: – Wydaj Aaronowi i jego synom takie polecenie: Oto przepis
odnoszący się do ofiary całopalnej. Całopalenie pozostanie na palenisku, na
ołtarzu, przez całą noc aż do rana; ogień winien więc być utrzymany na tym
ołtarzu. Kapłan przywdzieje swoją szatę lnianą, także i lniane spodnie na
ciało, po czym usunie popiół, który powstał ze spalenia ofiary całopalnej na
ołtarzu; wysypie go opodal ołtarza. Następnie zdejmie swój strój, włoży inne
szaty i wyniesie popiół na czyste miejsce poza obozem. Ogień na ołtarzu ma
być stale utrzymywany, nie może wygasnąć. Każdego ranka kapłan rozpali
na nim drwa, ułoży na nich całopalenie i spali tłuszcz ofiar dziękczynnych.
Nieustanny ogień ma więc płonąć na ołtarzu, nie może nigdy wygasnąć. Oto
przepis odnoszący się do ofiary z pokarmów. Synowie Aarona mają ją
przynieść przed Jahwe, przed ołtarz. Wezmą z niej garść mąki ofiarnej razem
z oliwą i wszystkim kadzidłem dołączonym do ofiary i spalą na ołtarzu jako
[ofiarę] woni przyjemnej ku upamiętnieniu dla Jahwe. To, co z niej
pozostanie, spożyje Aaron i jego synowie; a będzie się to spożywać bez
zakwasu, na miejscu Świętym, na dziedzińcu Namiotu Zjednoczenia. Nie
wolno tego piec z kwasem. Daję im to jako ich dział z ofiar spalanych dla
mnie, [część] szczególnie uświęconą, jak z ofiary przebłagalnej i ofiary
zadośćuczynienia. Każdy potomek męski Aarona może to spożywać: takie jest
wieczyste prawo dla waszych pokoleń o udziale w ofiarach spalanych dla
Jahwe. Każdy, kto ich dotknie, będzie poświęcony. Jahwe przemówił do
Mojżesza: – Aaron i jego synowie od dnia swego namaszczenia będą składać
w darze dla Jahwe następującą ofiarę: dziesiątą część efy przedniej mąki na
wieczystą ofiarę z pokarmów: połowę z tego rano, połowę zaś wieczorem. Ma
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
być ona przyrządzona z oliwą, na patelni; przyniesiesz ją już upieczoną i
ofiarujesz jako ofiarę z pokarmów podzieloną na części, woń przyjemną dla
Jahwe. Kapłan, który po nim [Aaronie] będzie namaszczony spośród jego
synów, będzie spełniał to samo. Jest to wieczyste prawo: cała ta ofiara będzie
doszczętnie spalona na cześć Jahwe. Każda [w ogóle] ofiara z pokarmów
[składana przez] kapłana będzie w całości [spalana]: nie wolno jej spożywać!
Jahwe przemówił do Mojżesza: – Oświadcz to Aaronowi i jego synom: Taki
jest przepis dotyczący ofiary przebłagalnej. Na tym samym miejscu, na
którym zabija się ofiarę całopalną, będzie się także zabijało ofiarę
przebłagalną przed Jahwe jako rzecz szczególnie uświęconą. Kapłan
składający ofiarę przebłagalną będzie część z niej spożywał; ma być
spożywana na miejscu Świętym, na dziedzińcu przed Namiotem
Zjednoczenia. Ktokolwiek dotknie mięsa tej ofiary, będzie poświęcony. A jeśli
krew jej splami [komu] szatę, winien miejsce splamione krwią wyprać na
miejscu Świętym Jeśli gotowano [ofiarę] w naczyniu glinianym, należy je
rozbić, jeśli zaś w miedzianym – trzeba je wyszorować i wypłukać wodą.
Każdy [dorosły] mężczyzna z rodu kapłanów może ją spożywać; jest ona
szczególnie uświęcona. Jeśli jednak część krwi z ofiary przebłagalnej
zaniesiono do Namiotu Zjednoczenia – celem zadośćuczynienia za winy w
miejscu Świętym – nie wolno z niej spożywać: ma być [cała] spalona w ogniu”
(Kpł 6, 1-23).
+ Pamiętanie słów Jezusa jest obowiązkiem chrześcijanina. „Wiem, że po
moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada.
Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne
nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie, pamiętając, że
przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego
z was. A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski władnemu zbudować i
dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi. Nie pożądałem srebra ani złota, ani
szaty niczyjej Sami wiecie, że te ręce zarabiały na potrzeby moje i moich
towarzyszy. We wszystkim pokazałem wam, że tak pracując trzeba wspierać
słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, który powiedział: Więcej
szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu. Po tych słowach upadł na kolana i
modlił się razem ze wszystkimi. Wtedy wszyscy wybuchnęli wielkim płaczem.
Rzucali się Pawłowi na szyję i całowali go, smucąc się najbardziej z tego, co
powiedział: że już nigdy go nie zobaczą. Potem odprowadzili go na okręt. (Dz
20, 29-38).
+ Pamiętanie słów Jezusa polecone przez Niego. „To jest moje przykazanie,
abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma
większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy
jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was
nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was
przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca
mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na
to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby wszystko dał
wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję,
abyście się wzajemnie miłowali. Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że
Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał
jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was
wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie na
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
słowo, które do was powiedziałem: Sługa nie jest większy od swego pana.
Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo
zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z
powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał. Gdybym nie
przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu. Teraz jednak nie mają
usprawiedliwienia dla swego grzechu. Kto Mnie nienawidzi, ten i Ojca mego
nienawidzi. Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł, których nikt inny nie
dokonał, nie mieliby grzechu. Teraz jednak widzieli je, a jednak znienawidzili
i Mnie, i Ojca mego. Ale to się stało, aby się wypełniło słowo napisane w ich
Prawie: Nienawidzili Mnie bez powodu. Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel,
którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On
będzie świadczył o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od
początku” J 15, 12-27.
+ Pamiętanie święcenia szabatu jest przykazaniem Bożym. „Bóg wypowiedział
wszystkie te słowa: – Jam jest Jahwe, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi
egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał żadnych innych bogów oprócz
mnie. (Nie będziesz tworzył rzeźby [bożka] ani żadnej podobizny tego, co jest
w górze na niebie lub co jest na dole na ziemi, ani co jest w wodzie poniżej
ziemi. Nie będziesz padał na twarz przed nimi i nie będziesz im służył;
bowiem Ja, Jahwe, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który dochodzę
nieprawości ojców na synach, na wnukach i prawnukach tych, co mnie
nienawidzą, ale miłosierdzie świadczę tysiącznym pokoleniom tych, co mnie
miłują i strzegą przykazań moich). Nie będziesz wypowiadał na próżno
Imienia Jahwe, twego Boga. Jahwe bowiem nie pozostawi bez kary tego, kto
by wypowiadał Jego Imię na próżno. Pamiętaj, abyś święcił dzień szabatu.
(Sześć dni masz pracować i wykonywać wszelkie twoje zajęcia, lecz dzień
siódmy jest szabatem na cześć Jahwe, twego Boga. Nie wolno [wtedy]
wykonywać żadnego zajęcia ani tobie, ani twemu synowi czy córce, ani
słudze czy służebnicy, ani bydlęciu, ani obcemu, który przebywa w obrębie
twoich bram. Jahwe bowiem uczynił w sześciu dniach niebo i ziemię, morze i
to wszystko, co jest w nich, a odpoczął w siódmym dniu. Dlatego
pobłogosławił Jahwe dzień szabatu i uczynił go świętym). Czcij ojca twego i
matkę twoją, abyś żył długo na tej ziemi, którą da ci Jahwe, Bóg twój. Nie
będziesz zabijał. Nie będziesz cudzołożył. Nie będziesz kradł. Nie będziesz
fałszywie świadczył przeciw bliźniemu twemu. Nie będziesz pożądał domu
bliźniego twego: nie będziesz pożądał żony bliźniego twego ani jego sługi, ani
służebnicy, ani wołu, ani osła, ani żadnej rzeczy, która należy do twego
bliźniego. A cały lud widział grzmoty i błyskawice, i górę dymiącą i [słyszał]
dźwięk trąby. Dlatego lud się przeraził. [Ludzie] drżeli i trzymali się z dala.
Powiedzieli też Mojżeszowi: – Przemawiaj ty do nas, a my będziemy słuchali.
Niech Bóg nie przemawia do nas, abyśmy nie poumierali. Ale Mojżesz rzekł
do ludu: – Nie lękajcie się! Bóg przyszedł [tylko], aby was wypróbować i
abyście przejęci czcią dla Niego nie dopuszczali się grzechów” (Wj 20, 1-20).
+ Pamiętanie tekstów Pisma Świętego przez pisarza kopiującego je całe życie.
„Teksty Pisma św. były uzupełniane przez: a) wprowadzanie rodzajników oraz
partykuł γάρ, δέ itp. b) uzupełnianie rzeczowników zaimkami dzierżawczymi,
c) uzupełnianie Imienia Jezusa. Uzupełnienia i wyjaśnienia powodowały
rozwój tekstu i powiększanie się jego objętości. Taką tendencję zauważa się
szczególnie w Kodeksie Bezy. Nie zawsze jednak tekst dłuższy oznacza, że
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jest on uzupełniany i wyjaśniany. Może się okazać, że właśnie tekst dłuższy
jest oryginalny. W kopiach widoczne są też interwencje teologiczne i
stylistyczne. Kopiści starali się często przepisywany tekst Nowego
Testamentu wygładzić, stylistycznie poprawić i dostosować do zasad greckiej
gramatyki” /J. Czerski, Metody interpretacji Nowego Testamentu, Wydział
Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego, Opolska Biblioteka Teologiczna 21,
Opole 1997, s. 58/. „Często zdarzało się, że pisarz kopiował teksty Pisma św.
całe życie i znał je na pamięć. Wskutek tego, podczas przepisywania tekstu
Ewangelii, paralelnego do tekstu innej Ewangelii, zamiast przepisać tekst
właściwy pisarz zapisywał tekst paralelny, który tkwił w pamięci i akurat się
nasunął na myśl. Tak jest przede wszystkim w Ewangelii św. Marka, która
była w pierwotnym Kościele mniej znana niż Ewangelia św. Mateusza.
Podczas kopiowania tekstu św. Marka pisarz automatycznie wpisywał
tkwiący w jego pamięci paralelny tekst św. Mateusza” /Tamże, s. 59.
+ Pamiętanie treści trudnych do zrozumienia zadaniem najbliższych uczniów
Jezusa i przekazywanie ich wszystkim pokoleniom (Mk 4, 34). Parabola
zawiera pewną dozę misterium (por. Mk 4, 10.13), jednak nie jest formą
mówienia zaciemnioną, niejasną, enigmatyczną i trudną. Jej zadaniem jest
właśnie ułatwienie zrozumienia. Parabole stosował Jezus i stosowali je inni
głosiciele żydowscy, którzy treść Pisma Świętego odnosili do spraw życia
powszedniego, aby pouczać lud. Jezus mówił do ludu w przypowieściach, ale
swym najbliższym uczniom przekazywał ponadto treści trudne do
zrozumienia, aby je pamiętali i przekazywali wszystkim pokoleniom (Mk 4,
34). Czytelnik Pisma Świętego powinien starać się zrozumieć przypowieści
aby zrozumieć rdzeń Jezusowego przesłania /J. M. Díaz Rodelas, El
Evangelio de Jesús y su contexto cultural, w: Cristianismo y culturas.
Problemática de inculturación del mensaje cristiano, Actas del VIII simposio
de teología histórica, Facultad de teología San Vicente Ferrer, Series
Valentina XXXVII, Valencia 1995, 19-52, s. 25/. Na ogół przypowieści te
zamiast czynić istotne wypowiedzi bardziej przejrzystymi, otaczały je jeszcze
większą mgłą tajemnicy. Rola przypowieści była więc dwojaka: z jednej
strony wyjaśnianie, a z drugiej ostrzeganie przed zbyt uproszczonym ich
rozumieniem. Parabole już w swojej strukturze, jako rodzaj literacki,
posiadały dwie warstwy znaczeniowe: jedna zrozumiała od razu, a druga
ukryta, którą słuchacz powinien odkryć /Tamże, s. 26/. W tekstach
judaistycznych nie znajduje się zbyt wiele opisów cudownych uzdrowień.
Uzdrowienia dokonane przez Jezusa porównywane są do czynów proroka
Eliasza. Zachodzi jednak też podobieństwo do opisów zawartych w Życiu
Apoloniusza z Tiany, w wersji Filostratesa, do napisów na stelach w
Epidauros, do aretologii bogini Isis. Działalność cudotwórcza Jezusa nie była
więc czymś nowym i nieznanym /Tamże, s. 28/. Jezus różnił się w sposób
istotny ogłaszając nadejście Królestwa Bożego. Figura Mesjasza zawiera w
sobie nieskończoną miłość Boga, który ulitował się nad swym ludem i posłał
mu Zbawiciela. Spotykając się z różnymi schematami religijnymi i
kulturowymi, misjonarze chrześcijańscy odczuwali potrzebę tłumaczenia
swego orędzia w terminach, które mogły być zrozumiałe przez tych, którzy w
tych schematach wyrośli /Tamże, s. 31.
+ Pamiętanie wiedzy istotnej różne u poszczególnych ludzi. Dlatego
komunikowalność bezpośrednia staje się fałszem. „Kierkegaard dzieli
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
komunikację na dwie główne formy. Pierwsza z nich to komunikacja
obiektywnej wiedzy, która może być częścią bezpośrednio z innymi poprzez
mediatyzację wspólnych idei /Por. tamże, s. 58-62/. Z drugiej strony
znajdujemy komunikację subiektywnej albo istotnej [zasadniczej] wiedzy,
która istnieje tylko wewnątrz aktualizującej się egzystencji /Por. Ralph Henry
Johnson, The Concept of Existence in The Concluding Unscientific Postscript,
Martinus Nijhoff, The Hague 1972, s. 176-182/, stąd też nie może być
dzielona bezpośrednio z innymi. Subiektywna albo istotna wiedza musi być
komunikowana jako sztuka /Søren Kierkegaard’s Journals and Papers. 7
vol. Edited and translated by Howard V. Hong and Edna H. Hong, assisted
by Gregor Malantschuk, Bloomington: Indiana University Press 1967-1978,
t. I, s. 272/. Kierkegaard podaje dwie przyczyny, dla których istotna wiedza
nie może być komunikowalna bezpośrednio. Pierwszą jest, przeświadczenie,
że taka wiedza ma związek z egzystencją, która jest zawsze in statu nascendi,
skutkiem czego bezpośrednia komunikowalność staje się fałszem. Drugą
przyczyną jest przeświadczenie, iż etyczna wiedza ma charakter wrodzony.
Każde zaś ludzkie istnienie posiada pojemność [zdolność] do osiągnięcia
istotnej wiedzy dla samego siebie /Tamże, t. I, s. 268/. Nabycie tejże, nie
dokonuje się za sprawą bezpośredniej komunikacji, lecz aktualizacji /Tamże,
t. I, s. 271/. Właściwy zatem przedmiot komunikacji jest konsekwentnie nie
obiektywną wiedzą, lecz realizacją /Por. C. Stephen Evans, Kierkegaard’s
„Fragments” and „Postscript”: The Religious Philosophy od Johannes
Climacus, Atlantic Highlands, N.J., s. 102/. Nie idzie zatem o wyrozumowaną
teorię dobra czy też prawdy, komunikowaną naukowym sposobem, ale o
etykę która daje wyraz w konkretnym życiu. Warunki zewnętrzne pozostają
niewystarczające dla uczynienia osoby moralną. Do tego potrzeba czegoś
więcej, owym „więcej” jest to, co Kierkegaard nazywa zdecydowaniem
[rezolutnością] wewnętrzności” /J. A. Prokopski, Søren Kierkegaard.
Dialektyka Paradoksu wiary, Wrocław 2002, s. 53.
+ Pamiętanie wydarzeń przez świadków żyjących może służyć do tworzenia
źródeł pomocniczych przez historyka. Różnice między naukami
historycznymi a innymi naukami humanistycznymi (społecznymi i
ideologicznymi) istnieją. Są to raczej różnice ilości i stopnia niż jakościowe,
ale mają miejsce. Historia zajmuje się zdarzeniami, a nauki społeczne
jednostkami strukturalnymi i funkcjonalnymi. „Historyk posługuje się
czasem
mierzonym
faktycznie,
czyli
datowanym,
identyfikującym
kariologicznie (punktowo, momentowo), lokalizowanym na jakiejś skali
biegnącej od jakiegoś początku w przyszłość. Bez osi chronologicznej i bez
takiego obliczonego umiejscowienia zdarzeń mielibyśmy jedynie literaturę
fabularną, mitografię, historię prymitywną. Socjolog natomiast posługuje się
czasem niedatowanym, raczej oderwanym od skali powszechnej, przy czym
miary są krótkie, raczej przyrodnicze, potrzebne jedynie do opisu genezy,
rozwoju, trwania, intensywności i rozpadu określonych zjawisk społecznych,
struktur, instytucji, np. czas kształcenia, czas rozwoju rodziny
dwupokoleniowej, długość pracy zawodowej itp. Socjolog zresztą przeważnie
może opuścić oś chronologiczną i przedstawiać niejako „geometryczny” układ
elementów społeczeństwa i jego interpelacji. 7. Historyk odtwarza przeszłość
na podstawie źródeł nie tworzonych, lecz powstałych jako pozostałości po
człowieku i jego działaniach, badacz nie ma żadnego wpływu na powstanie
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
tychże źródeł poza samym rozwijaniem sposobów i technik ich interpretacji.
Korzysta on z pomników lub tworów językowych z przeszłości. Źródła może
sobie tworzyć pomocniczo (uzupełniać) tylko w zakresie tego odcinka dziejów,
którego sięga indywidualna lub zbiorowa pamięć świadków żyjących (np.
sięgając do ich wspomnień, sporządzając ankietę retrospekcyjną itp.).
Socjolog zaś w największym stopniu tworzy sobie sam źródła poznawcze
przez różne techniki dotarcia do świadomości ludzi żyjących i przez
wydobycie z tej świadomości wyrazów znakowych (kwestionariuszy, testów,
mowy żywej, tekstów, dzieł sztuki itd.), a więc dociera niejako bezpośrednio
do
świadomości
i
samoświadomości
danej
zbiorowości,
danego
społeczeństwa” Cz. S. Bartnik, Historia i myśl, Lublin 1995, s. 43.
+ Pamiętanie wyrażeń autorów klasycznych przez mnichów średniowiecznych
na zasadzie reminiscencji, możliwej i łatwej dzięki wykształceniu
otrzymanemu w młodości. Mnisi średniowieczni korzystali obficie z literatury
klasycznej. „Dla wszystkich autorów należałoby sporządzić, jak sporządzono
dla Ruperta z Deutz, dokładny – i rozsądny – spis reminiscencji klasycznych.
Uchwyciłoby się wtedy indywidualne sposoby korzystania z autorów, gdyż w
tej dziedzinie istnieją ogromne różnice. Jedni, jak Suger, najwyraźniej bawią
się cytatami; inni, jak Orderic Vital, wprowadzają je niezręcznie, jak szkolne
formułki. Najczęściej jednak ani nie naśladowano, ani nie cytowano
wyraźnie, tylko zapożyczano od autorów klasycznych wyrażenia i zabiegi
literackie, zapamiętane na zasadzie reminiscencji, możliwej i łatwej dzięki
wykształceniu otrzymanemu w młodości. Takie klasyczne pamiątki bywają u
jednych autorów częstsze, u innych rzadsze, ale znajdujemy je u wszystkich,
nawet u najwznioślejszych mistyków, jak Jan z Fécamp albo św. Bernard. Te
niewyraźne i z pewnością czasem nieświadome zapożyczenia są dwojakie.
Albo są to aluzje, połączenia słów, klauzule rytmiczne tak naturalnie
włączone we własny styl danego autora, że je odróżnić trudno; zapożyczenia
takie są stosowane i asymilowane ze swobodą i łatwością, która przeszkadza
w zidentyfikowaniu źródła. Albo też te niewyraźne pożyczki to motyw lub
zabiegi literackie, te loci communes, te colores rhetorici, które na zachodzie
należą do tradycji literackiej wszech czasów, i które spotykamy często u
wszystkich. Trzeba z tego dobrze zdawać sprawę, czytając średniowiecznych
autorów monastycznych. Nie można zapominać, że u nich prawie wszystko
może się stać motywem literackim, nawet deklaracja skromności, nawet
pogarda dla literatury czy pochwała wiejskiej prostoty” J. Leclercq OSB,
Miłość nauki a pragnienie Boga, tł. M. Borkowska (L’amour des lettres et le
désir de Dieu, Initiation aux auteurs monastique du moyen age, Les éditions
du Cerf, Paris 1990),Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków 1997, s. 157-158.
+ Pamiętanie zbrodni Babilonu przez Boga. „Potem ujrzałem innego anioła –
zstępującego z nieba i mającego wielką władzę, a ziemia od chwały jego
rozbłysła. I głosem potężnym tak zawołał: Upadł, upadł Babilon – stolica. I
stała się siedliskiem demonów i kryjówką wszelkiego ducha nieczystego, i
kryjówką wszelkiego ptaka nieczystego i budzącego wstręt, bo winem
zapalczywości swojego nierządu napoiła wszystkie narody, i królowie ziemi
dopuścili się z nią nierządu, a kupcy ziemi doszli do bogactwa przez ogrom
jej przepychu. I usłyszałem inny głos z nieba mówiący: Ludu mój, wyjdźcie z
niej, byście nie mieli udziału w jej grzechach i żadnej z jej plag nie ponieśli:
bo grzechy jej narosły – aż do nieba, i wspomniał Bóg na jej zbrodnie.
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Odpłaćcie jej tak, jak ona odpłacała, i za jej czyny oddajcie podwójnie: w
kielichu, w którym przyrządzała wino, podwójny dział dla niej przyrządźcie.
Ile się wsławiła i osiągnęła przepychu, tyle jej zadajcie katuszy i smutku!
Ponieważ mówi w swym sercu: „Zasiadam jak królowa i nie jestem wdową, i z
pewnością nie zaznam żałoby”, dlatego w jednym dniu nadejdą jej plagi:
śmierć i smutek, i głód; i będzie ogniem spalona, bo mocny jest Pan, Bóg,
który ją osądził. I będą płakać i lamentować nad nią królowie ziemi, którzy
nierządu z nią się dopuścili i żyli w przepychu, kiedy zobaczą dym jej pożaru.
Stanąwszy z daleka ze strachu przed jej katuszami, powiedzą: „Biada, biada,
wielka stolico, Babilonie, stolico potężna! Bo w jednej godzinie sąd na ciebie
przyszedł!” A kupcy ziemi płaczą i żalą się nad nią, bo ich towaru nikt już nie
kupuje: towaru – złota i srebra, drogiego kamienia i pereł, bisioru i purpury,
jedwabiu i szkarłatu, wszelkiego drewna tujowego i przedmiotów z kości
słoniowej, wszelkich przedmiotów z drogocennego drewna, spiżu, żelaza,
marmuru, cynamonu i wonnej maści amomum, pachnideł, olejku, kadzidła,
wina, oliwy, najczystszej mąki, pszenicy, bydła i owiec, koni, powozów oraz
ciał i dusz ludzkich. Dojrzały owoc, pożądanie twej duszy, odszedł od ciebie,
a przepadły dla ciebie wszystkie rzeczy wyborne i świetne, i już ich nie
znajdą. Kupcy tych [towarów], którzy wzbogacili się na niej, staną z daleka ze
strachu przed jej katuszami, płacząc i żaląc się, w słowach: „Biada, biada,
wielka stolico, odziana w bisior, purpurę i szkarłat, cała zdobna w złoto,
drogi kamień i perłę, bo w jednej godzinie przepadło tak wielkie bogactwo!” A
każdy sternik i każdy żeglarz przybrzeżny, i marynarze, i wszyscy, co pracują
na morzu, stanęli z daleka i patrząc na dym jej pożaru, tak wołali: „Jakież
jest miasto podobne do stolicy?” I rzucali proch sobie na głowy, i wołali
płacząc i żaląc się w słowach: „Biada, biada, bo wielka stolica, w której się
wzbogacili wszyscy, co mają okręty na morzu, dzięki jej dostatkowi,
przepadła w jednej godzinie”. Wesel się nad nią, niebo, i święci, apostołowie,
prorocy, bo Bóg przeciw niej rozsądził waszą sprawę. I potężny jeden anioł
dźwignął kamień jak wielki kamień młyński, i rzucił w morze, mówiąc: Tak z
rozmachem Babilon, wielka stolica, zostanie rzucona i już się wcale nie
znajdzie. I głosu harfiarzy, śpiewaków, fletnistów, trębaczy już w tobie się nie
usłyszy. I żaden mistrz jakiejkolwiek sztuki już się w tobie nie znajdzie. I
terkotu żaren już w tobie nie będzie słychać. I światło lampy już w tobie nie
rozbłyśnie. I głosu oblubieńca i oblubienicy już w tobie się nie usłyszy: bo
kupcy twoi byli możnowładcami na ziemi, bo twymi czarami omamione
zostały wszystkie narody – i w niej znalazła się krew proroków i świętych, i
wszystkich zabitych na ziemi” (Ap 18, 1-24).
+ Pamiętanie złego obce miłości. „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a
miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał
wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości
bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność
moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie
zyskał. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka
poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka
swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z
niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak
dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. Po części
bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co jest
doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś
stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. Teraz widzimy jakby w
zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję
po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. Tak więc trwają
wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość” (1 Kor 13,
1-13).
+ Pamiętanie Znacznie formy wyrazowej rdzenia zkr, z którego wywodzi się
zikkaron. „W tekście masoreckim Biblii słowo zikkaron występuje jedynie 24
razy, z tego w Pięcioksięgu mamy je tylko w tradycji kapłańskiej P aż w 14
miejscach, co też sugeruje kultyczny charakter tego terminu. Oznacza ono
pamiątkę w rozumieniu rzeczywistości obiektywnej, która uobecnia kogoś
lub coś wobec Boga (Por. W. Schottroff, […] zkr gedenken, [w:] Theologisches
Handwörterbuch zum Alten Testament, Red. E. Jenni, München-Zürich 1971,
Bd. I, s. 507-509; M. Czajkowski, Związki między liturgią chrześcijańską a
żydowską, [w:] Liturgia w świecie widowisk, red. H. Sobeczko, Z. Solski,
Opole 2005, s. 55). Trzeba jednak zauważyć, że słowo to wywodzi się od
hebrajskiego rdzenia zkr ([…] zakar), który w różnych formach wyrazowych
oznacza najczęściej właśnie czynność pamiętania, wspominania i myślenia o
czymś z przeszłości, czego się doświadczyło, przypominania obowiązku.
Rdzeń ten występuje w całym semickim obszarze językowym – tu warto tylko
zauważyć, ze względu na [...] kontekst nowotestamentalny, aramejskie zekar
– wspominać” /J. Froniewski, Teologia anamnezy eucharystycznej jako
pamiątki uobecniającej ofiarę Chrystusa i jej implikacje ekumeniczne
(doktorat, rękopis), Wrocław 2010, s. 13/. „W Biblii zakar (zkr) występuje aż
288 razy i jest tu przede wszystkim używane w znaczeniu religijnym w
odniesieniu do relacji osobowej Bóg – człowiek. Ma ono ważne miejsce w
kultycznym języku judaizmu. Najczęściej występuje w połączeniu z innymi
wyrazami będącymi określeniami duchowego działania lub w różnych
formułach modlitewnych wyrażających prośbę, by Bóg pamiętał o
przymierzu, obietnicach i o swoim ludzie. Często oznacza wzywanie imienia
Boga w sensie wyznania wiary, dziękczynienia lub modlitwy wstawienniczej
(np. Wj 20,24; Ps 45,18; Iz 26,12n). Istotna dla rozumienia zikkaron w sensie
pamiątki kultycznej jest forma zkr w znaczeniu wzywania kogoś do czegoś,
wspominania czegoś ze względu na kogoś (np. Iz 43,25n; 62,6n). Warto tu też
zauważyć formę le-hazkir – „czynić pamiątkę” występującą w nagłówkach
Psalmów 38 i 70, a którą LXX tłumaczy eis anamnesin, czyli tak jak w
słowach ustanowienia Eucharystii. W podobnym znaczeniu to słowo
występuje w 1 Krn 16,4. Najważniejsze znaczenie teologiczne [...] oprócz
zikkaron mają dwa wyrazy wywodzące się z tego rdzenia: zekoer i azkarah
(Por. H. Eising, […] zākar, [w:] Theologisches Wörterbuch zum Alten
Testament, Red. G.J. Botterweck, H. Ringgren, Stuttgart-Berlin-Köln-Mainz
1977, Bd.II, s. 571-593; L. Koehler,W. Bamgartner, J. J. Stamm, Wielki
słownik hebrajsko-polski i aramejsko-polski Starego Testamentu, Warszawa
2008, t. 1, s.257; D. E. Stern, dz. cyt., s. 1; M. Thurian, L’Eucharistie Pâque
de l’Église, Paris 1964, s. 32-35; B. Nadolski, Leksykon liturgii, Poznań 2006,
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
s. 86-87; J. Corbon, Pamięć, [w:] Słownik teologii biblijnej, red. X. LeonDufour, Poznań 1990, s. 640)” /Tamże, s. 14.
+ Zapamiętanie idei przemówienia przez słuchaczy. Konkluzja (conclusio,
peroratio) kończy przemówienie i ma podwójne zadanie do spełnienia: 1)
podsumować treści zawarte w narratio i argumentatio oraz 2) poruszyć
uczucia słuchaczy, wywołać ich emocje. „O ile w greckiej retoryce nacisk był
położony na podsumowanie, to w rzymskiej więcej uwagi poświęcano
obudzeniu uczuć. Starożytni teoretycy wychodzili z założenia, że w pamięci
słuchaczy najlepiej utrwala się to, co usłyszeli na końcu przemówienia, stąd
kładli nacisk na to, aby pod koniec podsumować (recapitulatio), powtórzyć
(repetitio) lub wyliczyć (enumeratio) najważniejsze punkty wystąpienia. Orator
powinien zatem na zakończenie jeszcze raz wyraźnie zasygnalizować swoje
przesłanie. Obok troski o uchwycenie i zapamiętanie przez słuchaczy istotnej
idei przemówienia, orator powinien zabiegać o właściwe stymulowanie ich
uczuć. W zależności od celów mowy stymulacja uczuć mogła iść w dwóch
kierunkach: 1) indignatio: oskarżenie, strach, nienawiść, gniew, zazdrość
itp.; 2) commiseratio: cześć, szacunek, litość, miłość itp.” /J. Czerski, Metody
interpretacji Nowego Testamentu, Wydział Teologiczny Uniwersytetu
Opolskiego, Opolska Biblioteka Teologiczna 21, Opole 1997, s. 158.
+ Zapamiętanie Ipsissima verba Chrystusa przez Jego uczniów. Świadkowie
naoczni słów i dzieł Jezusa Chrystusa sami je spisali, nie pozostawiając tego
następnym pokoleniom, ludziom, którzy nie słyszeli i nie widzieli Jezusa.
„Ipsissima verba Chrystusa, te Jego słowa piorunujące, dotyczące Jego
boskiej natury, są niewątpliwie zdaniami wypowiedzianymi przez samego
Jezusa, usłyszanymi i zapamiętanymi przez Jego uczniów. Dowodem na to
jest kontekst, w jaki się one wpisują z niepodważalną wprost logiką. Chodzi
mianowicie o te pełne pasji i żaru dyskusje, jakie miały miejsce w synagodze,
a których stawką była wiedza, czy Jezusa jest faktycznie Mesjaszem. […]
Wbrew egzegezie uważającej się za krytyczną, która jest jednak tylko
zwyczajnym kłamstwem i oszustwem, trzeba zatem uznać, że ipsissima verba
Chrystusa zawarte są już w tych intelektualnych i dramatycznych
wydarzeniach, które doprowadziły do potępienia Go i do Jego śmierci, będąc
ich przyczyna bezpośrednią, w żadnym zaś przypadku nie są jakimiś
zdaniami wynalezionymi potem – post mortem” /M. Henry, Archi-chrystologia,
w: Tajemnica Trójcy Świętej, Kolekcja „Communio” 13, Pallotinum 2000,
202-218, s. 205/. Chrystologia nie jest refleksją dokonaną dopiero po
dłuższym czasie od wydarzenia Jezusa Chrystusa. Tkwi ona już w pismach
Nowego Przymierza, tkwi ona już w słowach i czynach Jezusa Chrystusa.
„Całość słów, jakimi Chrystus określa sam siebie, traktowaliśmy jako swego
rodzaju Archi-chrystologię, wzorzec i nieodwracalny odnośnik dla wszelkich
dążeń ludzkiej myśli starającej się pojąć to, co niepojmowalne. Tym, co
charakteryzuje tę Archi-chrystologię, jest natomiast wyłącznie jej
autentyczność. Autentyczność słów rzeczywiście wypowiedzianych przez
samego Chrystusa, wydarzeń, z którymi one się wiążą, świadków, którzy
faktycznie widzieli te wydarzenia i słyszeli te słowa, i którzy, co więcej, byli
zdolni je dalej przekazać, albowiem umieli, tak jak Jan, je pojąć i zrozumieć.
A to dlatego, że należeli do środowiska kulturalnego nieskończenie wyższego
od naszego, znali języki, byli otwarci na problemy metafizyczne i religijne
oraz żywo interesowali się Bogiem niewidzialnym, szanowali teksty, które
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zawierały Jego słowo, i troszczyli się o innych ludzi, którym to słowo trzeba
było przekazać” /Tamże, s. 206.
+ Zapamiętanie materiału uporządkowanego dokonuje się w etapie czwartym
komponowania mowy, według retoryki starożytnej. Retoryka według
Kwintyliana jest sztuką dobrego przemawiania. Do retoryki należy jednak
również dziedzina komunikacji pisemnej. Definicja szeroka wskazuje na to,
że retoryka jest to sztuka dobrego przemawiania i pisania, by przekonywać za
pomocą ludzkiego języka. „Retoryka spełniała w starożytności podwójną
funkcję: 1) teoretyczną, gdy wskazywała reguły, kolejne kroki metodyczne,
procedury i techniki prawidłowego i przekonywującego wygłaszania mów,
oraz 2) praktyczną, jako sztuka dobrego przemawiania. Starożytne definicje
retoryki nie odróżniały wyraźnie tych funkcji, nazywając retoryką zarówno
teorię, jak i praktykę wygłaszania mów”. W sposób naukowy retoryka została
opracowana przez Arystotelesa, który sformułował następującą definicje
opisową: „Retoryka jest to władza oceniania w każdym przypadku możliwości
przekonywania” (Rhetorica, I, 1355, 26-270) /J. Czerski, Metody interpretacji
Nowego Testamentu, Wydział Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego, Opolska
Biblioteka Teologiczna 21, Opole 1997, s. 152/. Retoryka starożytna
rozróżniała pięć kolejnych etapów komponowania mowy (partes artis, partes
rhetorices): wyszukiwanie materiału (heuresis, inventio), podział materiału
(taxis, dispositio), uporządkowanie materiału w logiczną całość oraz nadanie
mu odpowiedniej formy (lexis, frasis, hermeneia, elocutio), zapamiętanie
uporządkowanego materiału (mneme, memorisatio) i jego wygłoszenie
(hypokrisis, actio lub pronuntiatio) /Tamże, s. 153/. W praktyce okazało się,
że często istniał brak proporcji między poszczególnymi elementami.
Zazwyczaj przeładowane są dwa etapy kompozycji: inventio i elocutio,
podczas gdy część centralna – dispositio bywa najsłabiej opracowana
/Tamże, s. 154/. Tak jest również w teologii. Podkreślane jest badanie źródeł
oraz przekaz do szerokich gremiów słuchaczy i czytelników, lekceważona jest
część centralna: systematyzacja, która dla teologii (zwłaszcza dla teologii
systematycznej) ma znaczenie większe niż część centralna w retoryce,
istotne.
+ Zapamiętanie nauczania Jezusa przez Dwunastu, którzy przekazali je
potomnym jako „słowo święte” (Dz 2, 42). Tradycja judaistyczna tworzona
była w okresie wielu wieków przez pisarzy, mędrców, głosicieli orędzia i
komentatorów. Całość NT powstała w okresie mniejszym niż półtora wieku.
Do połowy II wieku głoszenie i doktryna odwołująca się do Jezusa i do
Apostołów miała formę paradosis, czyli tradycja, która tworzona jest nie
przez anonimową i niezróżnicowaną masę, lecz przez odpowiedzialnych za to
dzieło „funkcjonariuszy”. Początkowo byli to naoczni świadkowie, którzy stali
się „sługami Słowa” (Łk 1, 2). Dwunastu zapamiętało nauczanie Jezusa i
przekazało je potomnym jako „słowo święte” (Dz 2, 42). Tradycja ewangelijna
była określana terminem „słowo Boże” (logos Theou), tak jak „Pismo Święte”
w judaizmie. Dwunastu opracowało „słowa Pana” (lógos tou Kyríou) w ten
sam sposób, jak uczyniono to w judaizmie rabinicznym z Pismami i Torą
ustną. Określono „doktrynę (didakhé) apostołów” (Dz 2, 42) i „ministerium
(diakonía) Słowa” (Dz 6, 4). Judaizm rabiniczny czasów Jezusa jest mało
znany. Paralelizm między akademiami rabinicznymi a działalnością
nauczycielską Dwunastu rekonstruowany jest jedynie na podstawie danych
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
późniejszych. Łukasz może być współczesny rabinom z Jamni (Jabne) lub z
Galilei. Metoda egzegetyczna zwana „historią form” wykorzystała to
podobieństwo dla umocnienia swej tezy o radykalnej różnicy między Jezusem
historii a Chrystusem wiary. Dziś egzegeci odchodzą od tych radykalnych
poglądów i kładą nacisk na spójną jedność tych dwóch, autonomicznych
wymiarów /R. Trevijano Etcheverría, Orígenes del cristianismo. Transfondo
judío del cristianismo primitivo, Ed. Publicaciones Universidad Pontificia
Salamanca, Salamanca 1995 s. 381/. Źródła pochodzące z początków
chrześcijaństwa nie zostały ukształtowane w mentalności pozytywizmu
historycznego wieku XIX. Pisma kanoniczne, niezależnie od etapów
narastania ich elementów, zawierają w sposób definitywny autentyczne
Słowo Boże /Ibidem, s. 382.
+ Zapamiętanie przeszłości przez tradycję. Wyzdrowienie oglądania rzeczy
takimi, „jakimi przeznaczone jest (czy było) nam je widzieć – jako rzeczy poza
nami. Musimy umyć okna, aby uwolnić świat zewnętrzny od brudnych
zacieków trywialności lub powszedniości – od poczucia posiadania. […]
Trywialność jest kara za „przywłaszczenie”: rzeczy trywialne albo (w złym
sensie) powszednie to rzeczy, które sobie przywłaszczyliśmy – albo faktycznie,
albo tylko w pamięci. Twierdzimy, że je znamy. Kiedyś przyciągnęły nas
swym blaskiem, kolorem lub kształtem, ale położyliśmy na nich rękę, a
zawładnąwszy, przestaliśmy się im przyglądać. Oczywiście baśnie to nie
jedyny sposób na uzdrowienie czy na zabezpieczenie się przed stratą.
Wystarczy skromność i pokora. I jest też (szczególnie dla skromnych)
ainraiwak
–
fantazja
Chestretonowska.
Ainraiwak
jest
słowem
fantastycznym, a mimo to widzimy je w każdym mieście w tym kraju. To
„kawiarnia” ujrzana od wewnątrz przez szklane drzwi – tak jak pewnego
pochmurnego, londyńskiego dnia zobaczył ją Dickens. Później Chesterton
użył tego słowa na określenie niezwykłości spowszednianych już rzeczy,
która objawia się, gdy spojrzeć na nie nagle pod innym kątem” /J. R. R.
Tolkien, O baśniach, tłum. Joanna Kokot, w: J. R. R. Tolkien, Potwory i
krytycy i inne eseje, red. Christopher Tolkien, Zysk i S-ka Wydawnictwo,
Poznań 2000, s. 188-189/. „Być może więzy pokrewieństwa między
Tolkienem a Chestertonem widać najwyraźniej we wspólnym im obu
szacunku dla tradycji” /J. Pearce, Tolkien i katolickie odrodzenie w
literaturze, w: Tolkien. Księga pamiątkowa. Studia o spuściźnie literackiej,
red. J. Pearce, (Tolkien: A celebration, HarperCollinsPublishers 1999), tłum.
J. Kokot, Zysk i S-ka, Poznań 2003, 102-118, s. 117. „Chodzi mi oto, że
drzewo wciąż rośnie, a zatem wciąż się zmienia; ale zawsze w jego centrum
znajduje się coś niezmiennego. Najbardziej wewnętrzne spośród jego słojów
są tam od czasów, kiedy drzewo było jeszcze siewką; nie widać ich, lecz to nie
znaczy, że nie ma ich tam, w centrum. Kiedy ze szczytu drzewa wyrasta nowy
konar, nie odrywa się ono od korzeni, przeciwnie, tym silniej jest
zakorzenione, im wyżej rosną jego gałęzie. Oto prawdziwy obraz krzepkiego i
zdrowego wzrostu człowieka, miasta czy całego gatunku” /G. K. Chesterton,
„Church Socialist Quarterly”, styczeń 1909/.
+ Zapamiętanie reprezentacji percypowanego doświadczenia w komunikacji
międzyludzkiej łatwe przy pomocy metafory. „Psychologiczne źródła
występowania zjawiska metafor i analogii w naszych procesach poznawczych
od dawna budziły zainteresowanie badaczy różnych specjalności –
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
psychologów, lingwistów, filozofów, antropologów kulturowych. Metafory i
analogie stanowią przedmiot badań wielu specjalistów, ponieważ – jak
zauważono – są istotnym narzędziem systemu poznawczego. Niewątpliwie
wymaga to wprowadzenia odpowiednich rozróżnień i analiz – ustalenia, pod
jakimi względami metafory i analogie są do siebie podobne (być może wolno
je nawet z sobą utożsamiać), a pod jakimi różnią się między sobą. Zarówno
podobieństwa, jak i różnice mogą dotyczyć różnych płaszczyzn –
komunikacyjnej,
semantyczno-pojęciowej,
wiedzotwórczej.
Myślenie
metaforyczne i analogiczne pełni istotną funkcję wykraczania poza aktualne
struktury znaczeniowe i pojęciowe. Wydaje się, że jest ono komplementarne
względem różnych postaci rozumowania, poddanego stosunkowo ścisłym
rygorom formalnym i, ukierunkowanego na tworzenie nowych struktur
pojęciowych. Zauważono, że posługiwanie się metaforami i analogiami w
myśleniu jest ważnym instrumentem poznania, zwłaszcza twórczego, gdyż
pozwala m. in. na tworzenie i uzupełnianie wiedzy w systemie poznawczym.
Stawia się więc pytanie, jaki jest psychologiczny mechanizm metaforyzacji i
wykrywania analogii. Formułuje się też jeszcze bardziej fundamentalne
pytanie – dlaczego człowieka jest „zmuszony” do posługiwania się metaforami
i analogiami, w jaki sposób umiejętność ta charakteryzuje „naturę” ludzkiego
przetwarzania informacji, a w dalszej konsekwencji funkcjonowania
ludzkiego umysłu. Metafora jest immanentną właściwością ludzkiego
myślenia, jest też zjawiskiem uniwersalnym w języku. Metafora jest
immanentną właściwością ludzkiego myślenia, jest też zjawiskiem
uniwersalnym w języku. Powstaje pytanie: dlaczego człowiek w swoim
myśleniu i mówieniu posługuje się metaforą? Ortony (1979) uważa, że
metafora spełnia istotną funkcję komunikacyjną, mianowicie przekazywania
informacji na temat ciągłości doświadczenia za pomocą nieciągłego systemu
symboli. Wymienia trzy hipotetyczne funkcje, które są uszczegółowieniem tej
funkcji ogólnej. Tak więc metafora umożliwia: 1) przenoszenie dużych „porcji”
informacji z nośnika na temat, 2) mówienie o doświadczeniach, których nie
da się przedstawić dosłownie, 3) przenoszenie łatwej do zapamiętania
reprezentacji percypowanego doświadczenia w komunikacji międzyludzkiej.
Za pomocą metafory można zatem wyrazić treści, dla których brak środków
kodowych w danym systemie językowym” /Z. Chlewiński, Umysł.
Dynamiczna organizacja pojęć, PWN, Warszawa 1999, s. 286/.
+ Zapamiętywanie Forma tekstów komentarzy biblijnych była na początku
zwięzłą i prosta, dla lepszego i szybszego ich zapamiętywania. Nie
odpowiadało to jednak celowi, jakiemu miały służyć, tzn. nauczaniu ludu.
Później nastąpiło ich rozbudowywanie, aby przekazać ludowi całe bogactwo
tradycji narosłej wokół komentowania tekstów biblijnych. Związek tych
tekstów z odnoszącym się do nich komentarzem, wygłaszanym w postaci
swojego rodzaju homilii (derasza), stawał się coraz bardziej luźniejszy.
Derasza, homilie biblijne, nawiązywały do jakiegoś wersetu Biblii. Treść ich
stanowiły budujące opowieści i pouczenia. Zachowywały się one częściowo w
zbiorach, zwanych midrasz (od hebr Midras – wyjaśnienie, badanie) W044
14.
+ Zapamiętywanie idei wolnomularskiej ułatwione za pomocą symboli.
„Symbol ma tłumaczyć i ułatwić przyswojenie i zapamiętywanie idei
wolnomularskiej o wiele skuteczniej niż wszelka w słowach wypowiedziana
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nauka, gdyż symbol przemawia do wyobraźni lepiej niż abstrakcyjne ujęcie
przedmiotu. Symbol jest więc językiem tajemnym, którym mówi organizacja
do swych adeptów. Symbolika wolnomularska opiera się na porównaniu
społeczeństwa do budowli, a używanie mularskich narzędzi oznacza
symboliczne
budowanie
nowego
porządku.
Cyrkiel
oznacza
wszechogarniającą miłość ludzką. Podczas gdy jeden koniec cyrkla tkwi w
sercu brata, drugi łączy go ze wszystkimi braćmi na świecie. Trójkąt oznacza
umiejętność kierowania ludzkimi sprawami zgodnie z prawem, słusznością i
humanitaryzmem. Kielnia symbolizuje potrzebę doskonalenia, co wymaga
ustawicznej, żmudnej pracy. Poziomnica wzywa zarówno do skromności, jak
i do równości, których trzeba szukać wychowując ludzi przez naukę. Linia i
pion są symbolami prawości i mocy. Młotek i dłuto symbolizują proces
„obróbki kamienia”, tj. dążenia do wyzbycia się błędów, przesądów i
uprzedzeń i do wytężenia woli w kierunku podjęcia pracy nad doskonaleniem
własnej osobowości. Węgielnica jest symbolem zasad moralności i
bezwzględnej sprawiedliwości. W wolnomularstwie wszystko ma charakter
symboliczny. Kształt, kolor ścian, malowidła na suficie, insygnia, emblematy
i wszystkie inne czynności podczas obrzędowych posiedzeń lożowych
symbolizują pewne pojęcia. Wszystkie te symbole winny stale przypominać
wolnomularzowi, że jest on ciągle jeszcze „kamieniem nie ociosanym”, który
należy obrobić i ogładzić, aby zeń uczynić jednostkę zdolną poświęcić się
pracy ku dobru ludzkości. Biblia, węgielnica i cyrkiel nazywane są także
„wielkimi światłami”. Biblia to światło, świecące nad wolnomularzami, nie
jako wyraz pewnych dogmatów, lecz jako symbol wiary w moralne podstawy
urządzeń świata. Węgielnica to światło będące w samych wolnomularzach,
symbol idei praw i obowiązków, idei postępowania zgodnie z zasadami
moralności. Cyrkiel – to światło dokoła wolnomularzy, braterstwa i pracy dla
ludzkości” /L. Chajn, Polskie wolnomularstwo 1920-1938, Czytelnik,
Warszawa 1984, s. 38.
+ zapamiętywanie orędzia prorockiego przez uczniów Proroka. Ilekroć prorok
występował jako urzędowy przekaziciel Bożego Objawienia, charyzmatem
prorockim objęty był całokształt jego działalności, niezależnie od sposobu, w
jaki pod natchnieniem Duch posługiwał się nim do spełnienia posłannictwa.
Niezależnie od tego, czy pisał osobiście (Jr 29,1-23), czy pismo dyktował
sekretarzowi (Jr 36,4), względnie czy orędzie zawierzył pamięci uczniów (Iz
8,16), słowo jego, jako jednocześnie Słowo Boże, posiadało wartość prawidła
wiary i postępowania moralnego. 02 33
+ Zapamiętywanie Pisma Świętego w szkołach rabinackich po niewoli
babilońskiej. W miarę upływu czasu ilość komentarzy narastała. Nie było
możliwości zapamiętania całości. Przekazywano tylko niektóre, istotne
schematy Prawa, zwane halacha. Ponieważ materiał ciągle narastał,
koniecznie trzeba było go utrwalić na piśmie. Powstał pierwszy zbiór, tzw.
Podanie starszych, związany z imieniem rabbiego Akiby (ok. 130 r. po Chr.) i
jego ucznia Meiera. Na tym zbiorze oparł swoje dzieło, spisane w języku
hebrajskim, rabbi Jehuda ha-Nasi, potomek Gamaliela, żyjący pod koniec I
wieku po Chrystusie W044 14.
+ Zapamiętywanie polega na umiejscawianiu obrazów rzeczy, myśli o
rzeczach (które wtedy też trzeba oblekać w obrazy) w uprzednio wybranej i
odpowiednio uorganizowanej przestrzeni. Percepcja przestrzeni zależy w
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dużym stopniu od kultury. „Terytorium stanowi interioryzację przestrzeni,
uorganizowaną przez myśl (Edward T. Hall). Tu tkwi zasadniczy wymiar
jednostek i społeczeństw. Organizacja różnych przestrzeni: geograficznej,
gospodarczej, politycznej, ideologicznej itd., w której poruszają się
społeczeństwa, stanowi bardzo ważny aspekt ich dziejów. Uorganizowanie
przestrzeni swojego nagrobnego świata (de son au-de là) stanowiło dla
chrześcijańskiej społeczności operację o wielkiej doniosłości. Geografia
tamtego świata nie jest sprawą drugorzędną, gdy się oczekuje na
zmartwychwstanie zmarłych. Można więc spodziewać się istnienia powiązań
między sposobem społecznego organizowania przestrzeni doczesnej i
sposobem społecznego organizowania przestrzeni tamtego świata. Wszak te
dwie przestrzenie powiązane są ze sobą poprzez stosunki, które łączą
społeczeństwo zmarłych i społeczeństwo żyjących. Wielkiego więc
przeorganizowania kartograficznego dokonuje chrześcijaństwo między 1150 a
1300 rokiem, zarówno na ziemi jak i poza. Dla zachodniego średniowiecznego
społeczeństwa chrześcijańskiego rzeczy istnieją i zmieniają się w tym samym
czasie, lub prawie, na ziemi i w niebie, tutaj i tam” (J. Le Goff, La naissance
du Purgatoire, Paris 1981, s. 13-14). Ta spacjalizacja ludzkiego myślenia jest,
według Z. Cackowskiego ugruntowana głęboko w ludzkim doświadczeniu.
„Argumentem dość wymownym w tym względzie jest przedmiotowo-spacjalna
natura ludzkiej pamięci. Zauważył ją był grecki poeta i filozof Simonides
(VII/VI w. p. n. e.), czym stworzył podwaliny pod późniejszą mnemotechnikę
(dzisiaj już zapomnianą, widocznie zbędną). Otóż, wedle Simonidesowego
odkrycia, podstawą zapamiętywania jest umiejscowianie obrazów rzeczy,
myśli o rzeczach (które wtedy też trzeba oblekać w obrazy) w uprzednio
wybranej i odpowiednio uorganizowanej przestrzeni” /Z. Cackowski,
Osobliwość przestrzeni ludzkiego świata, w: Przestrzeń w nauce
współczesnej, S. Symiotiuk, G. Nowak (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu
Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1998, 31-44, s. 39.
+ Zapamiętywanie tekstów biblijnych Oryginalny tekst biblijny był
opatrywany mnóstwem wyjaśnień. Takie były początki miszny (od słów:
nauka, wykład, przedmiot nauki), czyli prac doktorów żydowskich,
wyjaśniających teksty ST. Komentarze te powstawały według określonych,
bardzo wcześnie ustalonych reguł. Opanowywano je na pamięć i
przekazywano ustnie w szkołach rabinackich. Egzegeza ta nazywana bywa
filologiczną lub dialektyczną, gdyż posługiwała się tzw. middot (miara, jakość,
reguły), z pomocą których interpretowano Torę W044 13.
+ Zapamiętywanie zdarzeń jedyną aktywnością człowieka wobec historii. Res
gestae redukowane do świadomości zdarzeń lub samoświadomości,
egzystencjalizm i różne filozofie hermeneutyczne. Historia osób ludzkich
ujęta z punktu teologii filozoficznej o charakterze personalizmu
realistycznego (5). Problem historii indywiduum, dziejów jednostkowych,
mikrohistorii. „4. Dzieje, szczególnie jednostkowe, można brać w sensie
biernym i czynnym, doznawania i tworzenia, tego, co się z człowiekiem dzieje
niezależnie od niego i tego, co on sprawia czy przyczynuje. Ale i ten problem
jest niezwykle trudny. Niektórzy myśliciele od starożytności po dzień
dzisiejszy przyjmowali, że po prostu cała historia człowieka jest bierna,
inaczej mówiąc: całkowicie zdeterminowana. Jeszcze Leibniz uważał, że
monada ludzka ma na samym początku, zakodowane w swym wnętrzu swoje
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
koleje losu. A nawet egzystencjalizm i różne filozofie hermeneutyczne widzą
najczęściej człowieka tylko jako tłumacza swego losu, a res gestae redukują
do świadomości zdarzeń lub samoświadomości. Z kolei od XIX wieku zaczęto
rozumieć dzieje wyłącznie w znaczeniu czynnym, czyli historia to same res
gestae i ich skutki, a więc że całe dzieje leżą w mocy człowieka, są po prostu
jego samorealizacją. Najczęściej zresztą pokutowały, jeszcze po starożytności,
poglądy niespójne: w pewnej warstwie człowiek poddany jest historii w
sposób absolutny, a w pewnej – sam tworzy historię. Trwały jedynie spory,
gdzie dokładnie leży granica między tymi warstwami, czy biegnie ona po linii
ciało – dusza, świat zewnętrzny – świat wewnętrzny, jednostka – społeczność
itp. W każdym razie ciągle historią nazywano jedną z dwu różnych rzeczy:
albo tylko to, co się z człowiekiem działo, albo to, co on działał. Dziś termin
ten bierzemy raczej łącznie uważając, że historia stanowi przedziwne
sprzężenie pewnego apriori i aposteriori” /Cz. S. Bartnik, Historia i myśl,
Lublin 1995, s. 67.
22