Ocalenie a Wojna i wiosna. Rzecz o pewnym
Transkrypt
Ocalenie a Wojna i wiosna. Rzecz o pewnym
a11.qxd 3/6/08 1:58 PM Page 195 ACTA UNIVERSITATIS WRATISLAVIENSIS No 2998 Prace Literackie XLVII Wrocław 2007 EMIL PASIERSKI Uniwersytet Wrocławski Ocalenie a Wojna i wiosna. Rzecz o pewnym węźle psychicznym (wstępne rozpoznanie) Próba zestawienia wymienionych w tytule tomów poetyckich Czesława Mi− łosza i Jerzego Putramenta może w pierwszej chwili wydawać się przedsięwzię− ciem wielce ryzykownym, a nawet wręcz „nie na miejscu”. Z jednej strony ma− my bowiem do czynienia z pozycją w powszechnym mniemaniu klasyczną – „po− etyckim mistrzostwem świata wagi ciężkiej” – z drugiej zaś z tomem, o którym dziś mało kto pamięta i który już w momencie publikacji nie wzbudzał przesad− nie entuzjastycznych reakcji krytyki. Jaki w związku z tym sens może mieć po− równywanie tych książek? Otóż prosta, dokonana przy użyciu tradycyjnych narzędzi analiza porównaw− cza jest w tym wypadku zupełnie bezcelowa, a jej wyniki z góry przesądzone. Przystępując więc do konfrontowania obu tomików, muszę zaznaczyć, że w swych dociekaniach zamierzam skupić się wyłącznie na aspekcie wzajemnych między nimi relacji i w tym zakresie na prześledzeniu przemian, jakim podlegali obaj au− torzy, i ich rezultacie odzwierciedlonym w poezji. Z boku zostawiam zatem war− tościowania, przychylając się do ogólnej oceny autora Trzech zim: Teraz z uczuciem przerażenia myślę o tym, że przecież co mnie się przytrafiło, to realizacja spóźniona. Wszystko to, co było w Wilnie, służyło do tego, żebym ja się później zrealizował. Ale przecież – prawdę powiedziawszy – Rymkiewicz, Zagórski zostaliby tacy, jacy zostaną na zawsze. Dlatego że – to jest okrutne, co powiem – Rymkiewicz czy Zagórski, czy Putrament wszystko, co najlepsze, spełnili wtedy. Wtedy, nie później. Ja byłem wytypowany na realizację później1. Ostatnią kwestią wymagającą uzasadnienia jest przyczyna takiego właśnie doboru autorów i ich książek. Dlaczego Miłosz i Putrament, a nie Miłosz i któryś 1 A. Fiut, Autoportret przekorny. Rozmowy z Czesławem Miłoszem, [w:] Cz. Miłosz, Dzieła zebrane, Kraków 2003, s. 239. Prace Literackie 47, 2007 © for this edition by CNS a11.qxd 3/6/08 1:58 PM Page 196 196 EMIL PASIERSKI inny żagarysta? Oddajmy więc głos nobliście, który charakteryzując swoje rela− cje z Putramentem z perspektywy lat, przyznawał: Nie myślę, że ten skrótowy opis moich zbliżeń i rozstań z Putramentem wyczerpuje całą zło− żoność naszych stosunków. Wyczuwam tutaj jakiś szczególny nas łączący w ę z e ł p s y− c h i c z n y [podkr. – E.P.], nie bez zajadów wyższości–niższości. Trochę z tego rozumiem, ale nie ryzykowałbym diagnozy2. Ocalenie i Wojna i wiosna są zaledwie jedną z wielu płaszczyzn, na jakich można ów „węzeł” zaobserwować. Dużo ważniejszy jego splot stanowi choćby gra psychologiczna toczona przez obu pisarzy w okresie służby w dyplomacji powojennej Polski czy będący m.in. jej pokłosiem Zniewolony umysł. Jednak per− spektywa obrana tu przeze mnie (i próbka materiału poddawanego analizie) jest o tyle intrygująca, że pozwala dostrzec i uchwycić moment, w którym obaj pi− sarze, prezentując swoje w pełni dojrzałe oblicza, wierszami dokumentują coraz większe różnice postaw. Dobitnie stwierdza to Stanisław Bereś: Jeśli można było mówić o związkach i podobieństwach na podstawie ostatnich tomików ogło− szonych przez nich [wszystkich żagarystów] przed wojną, to nie sposób pominąć w analizach okre− su późniejszego, w którym Żagary – jako grupa poetów wyznających podobne idee i przekonania moralne i artystyczne – ostatecznie się rozpadają. Pisarze „idącego Wilna” wkroczyli w okupacyj− ne piekło jeszcze jako żagaryści; wyszli z niego jako Rymkiewicz, Putrament, Zagórski, Miłosz. Poetycka profecja i wieszczona apokalipsa splotły się ostatecznie i nierozdzielnie. Tutaj kończy się katastrofizm Żagarów. I tutaj kończy się poezja żagarystów3. Co się wówczas zaczęło? Ścieżki pisarskie obu autorów definitywnie się ro− zeszły, choć biegły jeszcze przez chwilę w szeroko pojętym sąsiedztwie. Na pła− szczyźnie porozumienia intelektualnego natomiast zaczęła dominować nieufność i świadomość taktycznych kombinacji prowadzonych przez drugą stronę. Zarów− no Miłosz, jak i Putrament zapewniali się wzajemnie o podążaniu jedną drogą, próbując ukryć jednocześnie przeciwległe cele swej podróży. * Wydanie Wojny i wiosny jeszcze w Lublinie w roku 1944 i Ocalenia rok później jest świadectwem celowej polityki państwa stawiającej na szybką odbudo− wę i rozwój przemysłu wydawniczego, na który w nowych warunkach tak bardzo liczyła ekipa „zdobywająca władzę”. W latach powojennych powstawały w kraju 2 Cz. Miłosz, Zaraz po wojnie. Korespondencja z pisarzami 1945–1950, Kraków 1998, s. 349. S. Bereś, Ostatnia wileńska plejada. Szkice o poezji kręgu Żagarów, Warszawa 1990, s. 10. Przytoczone słowa stanowią dopełnienie tezy Miłosza, który w Autoportrecie przekornym mówił: „[...] myślałem o tym, że Wilno, »Żagary« mają bardzo interesujący aspekt. Niech pan sobie wy− obrazi, że jakiś kataklizm radykalnie niszczy nas wszystkich i zostaje tylko to, cośmy zdołali zro− bić przed rokiem trzydziestym piątym, powiedzmy. Co by zostało? Zostałyby »Żagary«, zostałby Bujnicki, Zagórski, Miłosz, Putrament. Ale nic więcej” (A. Fiut, op. cit.). 3 Prace Literackie 47, 2007 © for this edition by CNS a11.qxd 3/6/08 1:58 PM Page 197 „Ocalenie” Cz. Miłosza a „Wojna i wiosna” J. Putramenta 197 ogromne koncerny państwowe skupiające w swych rękach lwią część rynku księ− garskiego i prasowego, a osadzeni na ich szczytach ludzie – w omawianym okre− sie był to przede wszystkim Jerzy Borejsza – decydowali o być lub nie być pisa− rzy. Sam wygląd zewnętrzny i szata graficzna obu tomików4 dają wyobrażenie o skuteczności pośpiechu, w jakim reanimowano przemysł poligraficzny. I Zanim przejdę do analizy tomików i płynących z niej wniosków istotnych dla tej pracy, skrótowo jeszcze scharakteryzuję czynniki mające decydujący wpływ na powstanie obu tomów i zawartość, czyli prześledzę wojenne losy Miłosza i Pu− tramenta. Choć ówczesne przeżycia obu pisarzy były równie intensywne, dziwić mo− że dysproporcja w objętości książek. Nie należy w tym jednak upatrywać nicze− go szczególnego – zbiór Miłosza był w istocie wyborem wierszy i zawierał tak− że teksty z poprzednich tomików. Wojenne drogi byłych żagarystów, krańcowo różne, wpisują się w ówczes− ny paradygmat losów polskiego środowiska literackiego. Z jednej strony mamy do czynienia z codziennym życiem Miłosza w okupowanej przez Niemców War− szawie oraz z literacką i wydawniczą działalnością konspiracyjną, z drugiej zaś z sytuacją, w której Putrament z grupą lewicowych pisarzy znajdujących się w ra− dzieckiej strefie okupacyjnej popiera „wschodni” scenariusz odrodzenia powo− jennej Polski i stopniowo, z coraz większym zaangażowaniem, działa na jego rzecz. Znamienne są słowa autora Wojny i wiosny: „Wiem jedno: ani chwili pod okupacją hitlerowską!5”, oraz Miłosza dostrzegającego i deklarującego niejedno− krotnie większe zaniepokojenie zagrożeniem ze strony Sowietów. Trudno w ówczesnych losach obu pisarzy dopatrywać się jakichś wyraźnych zbieżności. Względne podobieństwo, kiedy Miłosz po powrocie z Rumunii prze− bywał w Wilnie należącym do tymczasowo niezależnej Litwy, kończy się latem 1940 roku. Autor Ocalenia przedostał się wówczas przez zieloną granicę do Ge− neralnej Guberni, by tam doczekać „wyzwolenia”, a Putrament na dobre włączył się w życie literackie współorganizowane przez władze radzieckie w stolicy Za− chodniej Ukrainy – Lwowie. Dużo ważniejsze od obiektywnych ocen postaw obu byłych żagarystów jest jednak zapoznanie się z ich opiniami o sobie nawzajem. Swój stosunek do za− chowania lwowskich pisarzy, wśród których znajdował się Putrament, wyraził 4 Wojna i wiosna Putramenta to zaledwie dwudziestoośmiostronicowa, jednokolorowa bro− szura w kartonowej okładce, wydana (i zszyta jedną zszywką) „dzięki zasiłkowi Resortu Kultury i Sztuki” – jak głosi nadruk na stronie tytułowej. Książka Miłosza (159 stron!), z bijącą z okładki czerwienią tytułu i sygnetu wydawniczego, prezentuje się przy niej jak edytorskie dzieło sztuki. 5 J. Putrament, Pisma, t. 8: Pół wieku. Młodość, Warszawa 1983, s. 364. Prace Literackie 47, 2007 © for this edition by CNS a11.qxd 3/6/08 1:58 PM Page 198 198 EMIL PASIERSKI Miłosz jeszcze w latach okupacji, zwierzając się w jednym z listów−esejów wy− mienianych z Jerzym Andrzejewskim z chęci napisania o tym: „jakimi drogami moi przyjaciele doszli, po wkroczeniu wojsk sowieckich na Wileńszczyznę, do zdrady wobec własnej ojczyzny i honoru”6. Szczegółowy wykład na temat wo− jennych losów Putramenta dał Miłosz w swym powszechnie znanym dziele opu− blikowanym już po zerwaniu – w Zniewolonym umyśle. „Gamma”, z jakim ma− my tam do czynienia, to na tle innych bohaterów zaufany i „pewny” człowiek nowej władzy, którego od dawna wyczekiwana godzina triumfu właśnie wybi− ła. Nieco późniejszy okres, kiedy po wybuchu wojny niemiecko−radzieckiej Pu− trament udał się w głąb Rosji, przedstawiony został jako „lata nauki” przygoto− wujące go do współtworzenia Związku Patriotów Polskich, a w dalszej perspek− tywie do służby na zachodnich placówkach dyplomatycznych przyszłej RP. Dzięki biegłemu opanowaniu tych nauk „Gamma” nie tylko w paryskiej amba− sadzie mógł czarować wszystkich, pozorując liberalizm i zdroworozsądkowe podejście do rzeczywistości. O ówczesnej twórczości poetyckiej swego bohate− ra pisał Miłosz: W ciągu tych lat stał się lepszym pisarzem, niż był przed wojną. Jego nieduży talent nie mógł istnieć samodzielnie, wymagał podpory doktryny. Socjalistyczny realizm wzmacnia małe talenty i niszczy wielkie. Prymitywizm, którego Gamma przestał się już wstydzić, nadawał teraz jego utwo− rom cechy szczerości. W jego wierszach odezwał się jego własny głos, który kiedyś próbował sztucznie stłumić: krzykliwy i donośny. Napisał szereg poprawnych opowiadań według wzoru, który wydawał wtedy w Rosji tysiące stron prozy. Były to opowiadania o walce z Niemcami i o na− zistowskich okrucieństwach7. Nie trzeba wielkiej przenikliwości, by wysnuć z tego fragmentu stosunek do nowego, wiecowego oblicza pisarstwa Putramenta, jak i szerzej – dystans do wszel− kiego rodzaju zaangażowanej twórczości. By lepiej zarysować „węzeł psychicz− ny”, szczególnie w kontekście „zwrotnej” opinii autora Wojny i wiosny, warto przy− toczyć również refleksje Miłosza na temat wierszy przedwojennych, zawartych w tomach Wczoraj powrót (1935, właśc. 1934) i Droga leśna (1938, właśc. 1937): Pisał wiersze i publikował je w wydawanych przez naszą grupę pismach; tutaj spotkały go niepowodzenia. W przeciwieństwie do wierszy Teodora [Bujnickiego], Jerzego [Zagórskiego] i mo− ich jego utwory nie były przedmiotem pochwał ani napaści krytyków, zbywano je milczeniem. W istocie był w nich jakiś niedowład talentu. Gamma miał tę umiejętność techniki, jakiej wyma− ga nowoczesna poezja, ale to, co pisał, było jak nieruchoma sadzawka; ci, którym zazdrościł, pi− sali – jak sądzę – głupio; niemniej ich styl był osobisty; inkantacja rytmiczna wyrażała uczucia au− torów; furia i sarkazm, które najczęściej się pojawiały, drażniły czytających, ale zwracały uwagę. Wiersze Gammy były układem starannie dobranych metafor; właściwie nie wyrażały nic8. 6 Opinia ta nie była jednak powszechnie znana, gdyż listy te zostały opublikowane blisko pięćdziesiąt lat po ich powstaniu w „Tygodniku Literackim” (1990) i przedrukowane w całości w: Cz. Miłosz, Legendy nowoczesności, Kraków 1996, s. 163. 7 Cz. Miłosz, Zniewolony umysł, [w:] idem, Dzieła zebrane, Kraków 1999, s. 188. 8 Ibidem, s. 172–173. Prace Literackie 47, 2007 © for this edition by CNS a11.qxd 3/6/08 1:58 PM Page 199 „Ocalenie” Cz. Miłosza a „Wojna i wiosna” J. Putramenta 199 Ta ostra i stanowczo wyrażona opinia zyskuje jeszcze na mocy, gdy zesta− wi się ją z przedwojennym artykułem Miłosza – Kłamstwo dzisiejszej „poezji”, atakującym bezpardonowo awangardowych poetów i ich utwory, które nie pod− legają innym, niż techniczne, kategoriom oceny9. Choć wtedy w 1938 roku Mi− łosz już raczej nie zaliczał w poczet twórców tego pokroju Putramenta, który no− tabene stanął po jego stronie w burzliwej polemice towarzyszącej publikacji10, to głos ten daje wyobrażenie o randze sprawy. Z diametralnie odmienną sytuacją mamy do czynienia w przypadku oceny twór− czości poetyckiej autora Ocalenia przez Putramenta, który w Pół wieku przyznał wprost: „Pierwszą reakcją na Miłosza było porzucenie wierszy”11. Nawet w Dwóch łykach Ameryki, stanowiących zjadliwą odpowiedź „Gammy” na Zniewolony umysł, wzniósł się autor Bołdyna na wyżyny obiektywizmu, pisząc o „bezkonkurencyjno− ści Miłosza”12. Dodawał, co prawda z przekorą, że za najlepsze uznawał jego wier− sze uniwersyteckie13, za którymi notabene nie przepadał sam autor, i że z szacunku dla twórczości potrafił wybaczyć mu niedostatki osobowości. Stosunku do tej poe− zji nie zmienił Putrament nawet w obliczu „porażki osobistej”, za jaką można uznać przyznanie Miłoszowi literackiej Nagrody Nobla. Relacja wspomnieniowa ze wspól− nej wizyty zagranicznej Kazimierza Koźniewskiego potwierdza liczne deklaracje Putramenta; czytamy w niej: „[...] to, że Putrament przypomniał sobie wiersze Mi− łosza jesienią 1980 roku, miało swoją wymowę, a że przypomniał je sobie akurat w Moskwie – miało wymowę tym bardziej znaczącą”14. O sprawie okupacyjnych losów oponenta, w tym o działalności w konspira− cyjnej organizacji „Wolność”, nie mógł wiedzieć autor Wojny i wiosny zbyt wie− le15 – był zapewne jednym z ostatnich, którym Miłosz byłby gotowy się z tego zwierzyć. W Dwóch łykach… dostajemy taki więc opis jego losów: Okupacja była dlań potworna. Niósł przez tę noc pięcioletnią kruchy kryształ swego talentu. Lada tknięcie, lada wykrot na drodze groziły stłuczeniem bezcennego pucharu. Cóż dziwnego, że szukał dodatkowych zabezpieczeń? Z pewnością litewski paszport nie był dlań żadną przyjemno− ścią. No, ale skoro ma o ileś tam stopni zwiększyć szanse o c a l e n i a [podkr. – E.P.] kryszta− łu – czy nosiciel ma prawo z tego rezygnować? To traktowanie siebie samego jako czegoś całkiem wyjątkowego, ten egoizm podniesiony do najwyższej potęgi sprawiał, że wszystkie inne normy postępowania ludzkiego stawały się dlań nie− istotne16. 9 Por. Cz. Miłosz, Kłamstwo dzisiejszej „poezji”, [w:] Przygody młodego umysłu, [w:] idem, Dzieła zebrane, Kraków 2003, s. 234. 10 J. Putrament, O „finis operantis”, „Orka na Ugorze” 1938, nr 8. 11 J. Putrament, Pisma, t. 8: Pół wieku. Młodość, Warszawa 1983, s. 169. 12 J. Putrament, Coś z Miłosza, [w:] Dwa łyki Ameryki, Warszawa 1956, s. 140. 13 Por. przyp. 1. 14 K. Koźniewski, Słownik swoich i obcych, czyli alfabet Koźniewskiego, Warszawa 1994, s. 198. 15 W Dwóch łykach… Putrament, motywując to strachem, zarzuca Miłoszowi, że nie brał udziału w żadnej konspiracji, co nie było prawdą (s. 157). 16 Ibidem, s. 161. Prace Literackie 47, 2007 © for this edition by CNS a11.qxd 3/6/08 1:58 PM Page 200 200 EMIL PASIERSKI Czytając te słowa Putramenta i znając jego stosunek do poezji Miłosza, da się zauważyć pod grubą warstwą zarzutów i sarkazmu im towarzyszących spo− glądanie na wojenne losy autora Ocalenia przez pryzmat jego twórczości, co ła− godzi nieco wymowę tego osądu. Gdy soczewka „poezji” zostaje usunięta i oce− nie zaczyna podlegać twórczość powojenna, powstająca poza kontrolą i wymy− kająca się Putramentowi z rąk, „Gamma” nie przebiera w słowach, kończąc cytowany akapit wzmianką o „dziwce z dzieckiem na utrzymaniu”. II „Twoja książka jest wspaniała. […] Twoja poezja zabija jakąkolwiek ocho− tę u mnie do składania rymów – zbyt jest niewspółmierna. Jak rzekł Stalin – »Przybosie przychodzą i odchodzą, a poezja polska (Miłosz) zostaje17«”. Powo− łując się w swych słowach na „klasyka”, dodatkowo zaświadcza Putrament o uznaniu dla ówczesnego pisarstwa Miłosza. Tym bardziej więc warto przyjrzeć się cienkim niciom łączącym oba tomy – kolejną z nich będzie na pewno entu− zjazm autora Wojny i wiosny zestawiony z treściami, jakie zawarł we własnym dziele – i vice versa, choć za strony Miłosza już bez entuzjazmu. Obaj autorzy przeszli w czasie wojny nie tylko wyraźną ewolucję ideową. Razem z nią znacznej zmianie uległa poetyka ich wierszy. „Nowy początek po− ezji”, znany z tomu Zaczynając od moich ulic, to w przypadku Miłosza rok 1943 i wpływ Tadeusza Juliusza Krońskiego18, u Putramenta zaś doświadczenia lwow− skie z lat 1940–1941. Pisali oni kolejno: […] czwarty rozbiór 1939 roku dał początek szybkiemu powrotowi do form czucia i myśle− nia właściwych romantyzmowi. Sprawdziłem to na sobie. […] W początku wojny napisałem wier− sze, które niekiedy pojawiają się w antologiach, ale które uważam za cofnięcie się w szlachetne oj− czyźniane myślenie, nie inne niż w wierszach pokolenia warszawskich poetów młodszych ode mnie o lat dziesięć. Kiedy jest się w środku, bardzo trudno zdobyć się na spojrzenie z zewnątrz […] Stop− niowo narastał we mnie sceptycyzm, ale bariera nie pozwalająca wyskoczyć na zewnątrz wydawa− ła się nie do pokonania19. I oto okropne drwiny Krońskiego, których przedmiotem był polski duch romantyczny, bardzo mi pomogły. Nagłe wyzwolenie, przełom, niby Gombrowiczowskie zastąpie− nie Ojczyzny Synczyzną, przypada u mnie na rok 1943 i ma odtąd skutki wymierne w mojej poe− zji, ale także w postępowaniu, bo najwyraźniej chodziło tutaj o akt politycznego wyboru – bez nie− go nie umiałbym pokonać wymagań cnoty. Ten akt wyboru oznaczał nie więcej niż otwarcie się na nieznane losy, ale za to wyraźnie zwracał się przeciwko polskiej prawowierności. Było to cudow− ne wyzwolenie z przymusów i obowiązku. Wtedy napisałem Głosy biednych ludzi i Świat20. 17 J. Putrament, List z 15 V 1946, [w:] Cz. Miłosz, Zaraz po wojnie. Korespondencja z pi− sarzami 1945–1950, Kraków 1998, s. 354. 18 Dokładniej o relacjach Miłosza i Krońskiego: M. Janion, Kroński–Miłosz. Epizod z dzie− jów myśli i poezji, [w:] eadem, Do Europy tak, ale razem z naszymi umarłymi, Warszawa 2000. 19 Bogaty opis relacji Miłosza z młodszymi poetami dał Aleksander Kopiński. Zob. Ludzie z charakterem. O okupacyjnym sporze Czesława Miłosza i Andrzeja Trzebińskiego, Warszawa 2004. 20 Cz. Miłosz, Zaraz po wojnie..., s. 10–11. Prace Literackie 47, 2007 © for this edition by CNS a11.qxd 3/6/08 1:58 PM Page 201 „Ocalenie” Cz. Miłosza a „Wojna i wiosna” J. Putramenta 201 oraz Wojna i znalezienie się w ZSRR były wstrząsem, który rozstrzygnął dla mnie konflikt mię− dzy światopoglądem a praktyką poetycką. Sądzę, że decydującą rolę odegrało w tym zetknięcie z masowym odbiorcą. Nie zapominajmy, że w przedwrześniowej Polsce nakłady tomików najlep− szych poskamandryckich poetów liczyły po paręset egzemplarzy, z których tylko nieznaczna część znajdowała nabywców. Poezja była zawodem wyspecjalizowanym niemal jak astronomia i ama− torów liczyła niewiele więcej. Tymczasem we Lwowie, w latach 1940–41, do najazdu niemieckie− go, odbyło się paręset występów poetyckich w tamtejszych zakładach pracy, w instytucjach i szko− łach. Po raz pierwszy w życiu mogłem porównać to, co było dla mnie poetycko cenne, z wyma− ganiami ludzi, dla których przecież chciałem pisać już od ładnych kilku lat. Nietrudno było wyczuć, co ich w tych wierszach wzrusza, co jest im potrzebne21. Już to pobieżne zestawienie wypowiedzi byłych żagarystów pozwala wyro− bić sobie wyobrażenie o ewolucji, jakiej uległa ich poezja – i od razu widać, że były to tendencje niemal przeciwstawne. W wiersze autora Ocalenia „wkrada się nowa nuta, nuta spokojnej rozwagi, może ta sama, która chińskiemu poecie ok. VII wieku kazała w więzieniu napisać to zdanie: »Wśród burzy, która mnie oba− liła piszę płacząc pogodne poezje«22”; znacznie większą rolę zaczyna odgrywać ponadto ironia, ale „ironia bardzo odległa od tego, co się nazywa sarkazmem23”. Wojna i wiosna przynosi dalszy wzrost zaangażowania ideologicznego w twór− czości swego autora i wyczulenia na głos odbiorców, nie czyni z niego jednak „płaczki żałobnej”, lecz przygotowuje do bycia „poetą ery słońca” śpiewającym o (wiadomym) wybawicielu24 – poetą, którego postawa niewiele wspólnego ma z „poetą proszącym o chwilę radości”. Co wobec tego upoważnia do dalszego śledzenia rozbieżności? Być może właśnie to, że ich lista wydaje się zaskakują− co zbieżna z przyczynami, które wkrótce zantagonizują Miłosza i Putramenta, definitywnie zaciągając wspominany już „węzeł psychiczny”. III Zasadnicze znaczenie dla dalszego ciągu niniejszego szkicu ma nakreślenie głównej linii filozoficznej obu tomików. Miłosz kilkakrotnie deklarował, że okres po wydaniu Trzech zim był dla niego – także pod względem twórczym – bardzo ciężki i nieprzyjemny25. „Odrodzenie się” datował na rok 1943 i przypisywał je m.in. odnalezieniu pod wpływem Krońskiego „nowego głosu” wiążącego się ze 21 J. Putrament, Przedmowa autora, [w:] idem, Wiersze wybrane 1932–1949, Warszawa 1951, s. 6. 22 Cz. Miłosz, Legendy nowoczesności, Kraków 1996, s. 163. 23 R. Gorczyńska, Podróżny świata. Rozmowy z Czesławem Miłoszem, [w:] Cz. Miłosz, Dzie− ła zebrane, Kraków 2002, s. 54. 24 Zob. wiersz Putramenta Na dnie. 25 R. Gorczyńska, op. cit., s. 54, 63. Prace Literackie 47, 2007 © for this edition by CNS a11.qxd 3/6/08 1:58 PM Page 202 202 EMIL PASIERSKI zmianą poetyckiej perspektywy na bardziej zdystansowaną, indywidualną i uni− wersalną. W cytowanym już liście do Andrzejewskiego pisał: […] cały mój wysiłek zwraca się raczej ku budowaniu, jeżeli nie nowych gmachów niezna− nego jutra, to przynajmniej fundamentów, ku nowemu systematycznemu wątpieniu, które mogły− by wydobyć nieliczne wartości godne o c a l e n i a [podkr. – E.P.] i rozwinięcia26. Wkrótce potem w piekle okupowanej Warszawy napisał Świat (poema na− iwne) – cykl wierszy powołujący do życia idealny świat jasnych zasad moral− nych, który miał być antidotum przeciw horrorowi rzeczywistości27. Podkreśla− jąc często ładunek zawartej w nim ironii, zwracał Miłosz jednocześnie uwagę na odbiór, z jakim zetknęło się jego dzieło ze strony młodych poetów związanych ze „Sztuką i Narodem”. Nazwanie przez nich autora Ocalenia „panem humani− stą” obrazuje, jakie były oczekiwania młodych względem utytułowanego już po− ety i gdzie przebiegały podziały w obrębie ówczesnej poezji. Zasygnalizowany spór Miłosza z „dwudziestoletnimi poetami Warszawy”28 w pewnym sensie przekłada się także na ówczesne relacje z twórczością Putra− menta i wiele wniosków stamtąd płynących można przenieść na interesujący nas obszar. Także tu mamy bowiem do czynienia z zestawieniem poezji zdystanso− wanej, intelektualnej – niemodnej wręcz wtedy, co przyznał sam jej autor – ze „zbiorem z walki i dla walki powstałym”, jak o Wojnie i wiośnie wyraził się Ar− tur Sandauer, dodając w następnym zadaniu: Nie u garstki literatów szuka poeta tego pokroju uznania, lecz u tłumnych sal, dla których wiersz jest wezwaniem do czynu29. Opozycja ta wydaje się mieć kluczowe znaczenie w trakcie omawiania wo− jennych dokonań poetyckich obu pisarzy, dużo jednak ważniejsza okazuje się in− na para, względem której wszystkie pozostałe są każdorazowo tylko pochodną. Dostrzegł ją już Jerzy Zagórski, recenzując Ocalenie na łamach „Tygodnika Po− wszechnego”. Oto jak sformułował swoje spostrzeżenia: […] katastrofista może na swym szlaku stanąć przed rozdrożem. Dalej już tylko nihilizm lub przeskok w świat pozytywnej pieśni o świecie przekształconym. Szkoła filozoficzna, jaką otrzymał Miłosz, a nie darmo studiował tomizm i przekładał Maritaina, kieruje go na tę drugą drogę30. Szkoła filozoficzna Putramenta miała zupełnie inną orientację aksjologicz− ną. Czy zatem autor Wojny i wiosny musiał wybrać pierwszą ze ścieżek omawia− nych przez Zagórskiego? Jako zdeklarowany marksista przekonany o nieuchron− 26 Cz. Miłosz, op. cit., s. 163. Szerzej o wartościach moralnych, którym hołdował cykl w: Ł. Tischner, Sekrety manichej− skich trucizn. Miłosz wobec zła, Kraków 2001. 28 Więcej szczegółów na ten temat zob.: A. Kopiński, op. cit. 29 A. Sandauer, Pożegnanie z liryką, „Odrodzenie” 1945, nr 13, s. 4–5. 30 J. Zagórski, Poezja wielkiego niepokoju, „Tygodnik Powszechny” 1946, nr 16. 27 Prace Literackie 47, 2007 © for this edition by CNS a11.qxd 3/6/08 1:58 PM Page 203 „Ocalenie” Cz. Miłosza a „Wojna i wiosna” J. Putramenta 203 ności dziejów na pewno nie mógł przyznać tego otwarcie. Znamiennie na tym tle prezentuje się zestawienie fragmentów Biednego poety i Toastu Putramenta; u Miłosza czytamy: Jedni chronią się w rozpacz, która jest słodka Jak mocny tytoń, jak szklanka wódki wypita w godzinę zatraty. Inni mają nadzieje głupich, różową jak erotyczny sen. Jeszcze inni znajdują spokój w bałwochwalstwie ojczyzny, Które może trwać długo […] u Putramenta zaś: Kubek blaszany łapaj, spirytus trąci benzyną, milszy ten jest nam napój niż najwonniejsze wino. Wina nam jeszcze podadzą niejeden srebrny roztruchan, a dziś, gdy bratamy się z władzą, dobra jest i siwucha. Płynnym weselem się dzielmy, toast wychylmy. Kraju nasz nieśmiertelny, ludziom przychylny. Pierwiastki nihilizmu pozostawił Miłosz w Ocaleniu i był tego w pełni świadomy, czynił z nich integralny element swej ówczesnej poetyki – punkt odniesienia i, być może, przeciwwagę dla „naiwności” Świata. Z perspektywy czasu (czy tylko?) tchnący wizją triumfu wiersz Putramenta nabiera wręcz po− smaku apokaliptycznej „uczty na gruzach”, a przywoływana „siwucha pita pod− czas bratania się z władzą” stanowić może modelową realizację metafory o „go− dzinie zatraty”. Co ciekawe, w ostatniej zwrotce wiersza Putramenta trafiamy na kolejny, podany przez Miłosza, przepis na „odnalezienie spokoju” – motyw bał− wochwalstwa ojczyzny, który w tekście autora Trzech zim ma jednak odmienną – bynajmniej nie pozytywną wymowę. W Toaście prezentuje się on następująco: Oto wracają najmłodsze Dzieci, ojczyzno, twoje – łzy tobie otrzeć, rany zagoić. Zagórski, pisząc o walce Miłosza z nihilizmem, stwierdza stanowczo: Wszelkie odruchy nihilizmu trzeba w sobie tępić, jak tępi się w życiu społecznym wszelkie odruchy faszyzmu. […] Otóż sama idea Ocalenia, choćby tylko „chwili radości” poetom, jest ideą urzekającą, ale niebezpieczną. „Oczyścić” możemy wszystko, ocalić tylko część, a gdy ta ocalona część będzie oznaczała raczej egzystencję, istotę bytu fizycznego, obawiamy się, że można poświę− cić dla niej przez pomyłkę również sprawy bardziej od owej egzystencji istotne. Nawet odrzeka− Prace Literackie 47, 2007 © for this edition by CNS a11.qxd 3/6/08 1:58 PM Page 204 204 EMIL PASIERSKI jąc się z pozoru od nihilizmu, można nie móc odeń wyzwolić się całkowicie i obracać się wciąż ku Sodomie, nim zastygnie się w słup soli, w słup znieruchomiałej mądrości31. Dla dawnego kolegi z Żagarów, a teraz recenzenta, poezja autora Ocalenia jest w dalszym ciągu, począwszy od Poematu o czasie zastygłym, dwuznaczna i zamyka się między biegunami poematu Świat i polemiczno−publicystycznymi wierszami (paszkwilami), do których zaliczają się m.in.: Na pewną książkę, Bied− ny chrześcijanin patrzy na ghetto i Pieśń obywatela. Cytując ten ostatni: Kto sprawił, że mi odebrano Młodość i wiek dojrzały, że mi zaprawiono Moje najlepsze lata przerażeniem? Któż, Ach któż jest winien, o Boże? zwraca uwagę, że w nich nurt nihilistyczny tętni najbardziej i pyta, czy „rzeczy− wiście ta młodość i wiek dojrzały zostały odebrane? Czyżby nic prócz przeraże− nia nie było dane?”32. Pytanie o przeszłość w kontekście praktyki poetyckiej po− jawia się także w wierszu Los: Czemuż więc zapytujesz mnie o wiersze dawne I o minionych dziewczyn cudaczne imiona? Niech wiersze moje drogą jaką kto chce chodzą, Niech moje dziewczyny innym dzieci rodzą, [...]. W tym momencie warto wrócić jeszcze do Toastu Putramenta i zauważyć kolejną ciekawą zbieżność: Cośmy widzieli w młodości? Jak się nam zaczął wiek męski? Wroga zajadły pościg, walka, niepokój klęski Ale te dni się skończyły, my, biedne historii giermki, dziś poznajemy smak siły upajający i cierpki. Wspólne wszystkim tekstom rozgoryczenie przeszłością i świadomość bez− powrotnego jej zamknięcia ujawnia jednak zmianę perspektywy właściwą wte− dy obu autorom. W wierszu Miłosza putramentowskie „poznawanie upajającego i cierpkiego smaku siły” ustępuje bowiem „rozmyślaniu o gwiaździstym niebie i wysokich kopcach termitów”. To kontrastujące zestawienie odniesień do świa− ta idei i do konkretnej rzeczywistości stanowić może wizytówkę różnic dzielą− cych Ocalenie i Wojnę i wiosnę. Wyłaniające się z wierszy oceny minionego okre− su również wpisują się w ten ciąg. 31 32 J. Zagórski, op. cit. Ibidem. Prace Literackie 47, 2007 © for this edition by CNS a11.qxd 3/6/08 1:58 PM Page 205 „Ocalenie” Cz. Miłosza a „Wojna i wiosna” J. Putramenta 205 Jak widać, granice przebiegają na wielu płaszczyznach – a kolejna z nich biegnie na styku intencji, charakteru wypowiedzi i sposobu wyrażania. Ocaleniu przyświecał wspominany przez większość jego recenzentów duch intelektualnej refleksji, ironii i dystansu, a nawet stoicyzmu. Szczególnie dwa ostatnie składniki budziły emocje wśród krytyki. Aleksander Rymkiewicz, kolej− ny żagarysta piszący o książce Miłosza, żałował, że w kluczowych momentach poeta „nie zezwolił ogniom swym wybuchnąć” i że „przechodził do chłodnej ob− serwacji przyrodnika, kolekcjonera przeżyć”33. Kazimierz Wyka natomiast zare− agował, pisząc o nieprzystosowaniu poety do sytuacji dziejowej i ucieczce w „ar− kadyjskie mity” lub „publicystykę”34. W Liście półprywatnym o poezji35 dał Mi− łosz wykład swych ówczesnych zapatrywań poetyckich i objaśniał przyczyny nieporozumień narosłych wokół jego wierszy. Podkreślił po raz wtóry rolę dy− stansu twórcy do rzeczywistości, w jakiej powstają jego dzieła. Również i pod tym względem uwielbiający Ocalenie Putrament nie zawiódł i dostarczył pod po− stacią Wojny i wiosny całkowitego niemal przeciwieństwa poezji Miłosza. Jego tomik, jak się wyraził Sandauer, „stoi na pograniczu poezji i działania”36, a Ste− fan Żółkiewski dodawał ponadto, że „kształtowała go świadoma siebie myśl po− lityczna”37. Widać więc, iż mamy tu do czynienia z dwoma diametralnie innymi sposobami podejścia do poezji i, co za tym idzie, do roli poety w ówczesnym świecie. Spójnemu, jednoznacznemu i powszechnie znanemu obrazowi twórcy z wierszy Miłosza „pragnącemu chwili radości”, uchylającemu się od bycia gło− sem uciemiężonych rodaków (W Warszawie) i planującemu zemstę z przymru− żonymi oczyma (Biedny poeta) przeciwstawia się o wiele mniej wyrazista postać z Wojny i wiosny. W wierszu Ewakuacja czytamy: Jestem wywiadowcą przyszłej pory, marznę i głoduję tutaj, aby ci szczęśliwi mogli poznać smaki i kolory czasu, gdy potężne było zło, a człowiek słaby. Niech się wzdrygają i brzydzą, Patrząc w tę przepaść bez dna, opowiem wszystko, co widzę, na nic się więcej nie zdam. Rola kronikarza akcentowana jest także w odniesieniu do „poety przyszło− ści” – przywoływanego tu już „poety ery słońca”. Poznajemy go w wierszu Na 33 A. Rymkiewicz, Uwagi o Miłoszu, „Tygodnik Warszawski” 1946, nr 14, s. 8. K. Wyka, Ogrody lunatyczne i ogrody pasterskie, „Twórczość” 1946, nr 5, przedruk w: K. Wyka, Wśród poetów, Kraków 2000. 35 Cz. Miłosz, List półprywatny o poezji, „Twórczość” 1946, nr 10, przedruk w: Cz. Miłosz, Kontynenty, [w:] idem, Dzieła zebrane, Kraków 1999. 36 A. Sandauer, op. cit. 37 S. Żółkiewski, Wojna i wiosna J[erzego] Putramenta, „Głos Ludu” 1944, nr 34, s. 4. 34 Prace Literackie 47, 2007 © for this edition by CNS a11.qxd 3/6/08 1:58 PM Page 206 206 EMIL PASIERSKI dnie, kiedy idzie do „muzeum, w którym epoka upadła, znajdzie sobie ostatni przytułek”, by „w obraz ją ująć” i skłonić odbiorców do śpiewu o tym, „który ich wybawił”. Obaj poeci z tomików Miłosza i Putramenta oczekują od siebie i od swoich wierszy zupełnie czego innego; przypisane są im odmienne funkcje. Nie inaczej sytuacja wygląda, gdy weźmiemy pod uwagę wiążący się z tym model poetyckiej wypowiedzi obu pisarzy. Miłoszowskiej refleksji i stoicyzmo− wi przeciwstawiają się u Putramenta dość powszechny w jego tekstach (i nie tyl− ko) aktywizm i chłodna kalkulacja. Dość łatwo ją dostrzec – otóż, w Pół wieku trafiamy na opis następującej sytuacji: […] wyszły w Lublinie cztery pierwsze tomiki poetyckie: Przybosia, Jastruna, Ważyka i mój. Drukowano je w zabawnej, niemal amatorskiej drukarence w Zamościu. […] Teraz wydałem wszy− stkie te wiersze. Byłem bardzo dumny38. Już w przedmowie do Wierszy wybranych z 1951 roku dowiadujemy się jed− nak, że „wiersz najczęściej wtedy (podczas wojny) recytowany zaginął. Czy jest nim rozpowszechniony szerzej dopiero w 2004 roku tekst Warszawie39 bardzo go− rąco nawołujący już w 1941 roku do powstania? Czy może Czerwonej Armii lub Nasza Ojczyzna40 wychwalające zalety Kraju Rad i jego zwycięskich sił zbrojnych? Sam przedruk tekstów z Wojny i wiosny w tomiku zbiorowym daje także wie− le do myślenia. Wiersz, którego pierwotny tytuł brzmiał Śpiew narciarzy, zmie− nia go na Śpiew czerwonych narciarzy i „wzbogaca się” o zwrotkę: Naprzód i naprzód, nic się nie bój. Niebo nad nami – nasze niebo. Zobacz na czole nosi ono jak my – Arktura – gwiazdkę czerwoną41. Z powyższego jasno wynika, że Putrament nie wydał wszystkich „tych wier− szy”; w Wierszach wybranych rozdział poświęcony „wojnie i wiośnie” uzupeł− nił o siedem tekstów – w tym o List do Józefa Stalina – i rozciągnął go na okres 1940–1949 (!!!). W zestawieniu z Miłoszem, który w Ocaleniu też pominął kilka fragmentów opublikowanych wcześniej w konspiracyjnych Wierszach i Pieśni nie− podległej, Wojna i wiosna przynosi materiał jednak dość jednoznacznie „wygła− dzony”, tak, by był on bardziej strawny w nowej rzeczywistości, dając tym samym świadectwo, że na froncie poezji dokonano, jak się okazało, wcale nie ostatniego przesunięcia akcentów na bardziej patriotyczne w treści i formie. Rezerwa Miło− sza w tym względzie, jego niechęć do bycia „płaczką żałobną”, znów rozminęły się z wcielanymi przez Putramenta oficjalnymi tendencjami i oczekiwaniami. 38 J. Putrament, Pisma, t. 9: Pół wieku. Wojna, Warszawa 1984, s 284. „Warsaw concerto”. Powstanie Warszawskie w poezji, wyb. i oprac. A.K. Kunert, War− szawa 2004, s. 14–17. 40 Oba teksty w: M. Inglot, Polska kultura literacka Lwowa lat 1939–1941. Ze Lwowa i o Lwowie. Antologia, Wrocław 1995. 41 J. Putrament, Wiersze wybrane 1932–1949, s. 91. 39 Prace Literackie 47, 2007 © for this edition by CNS a11.qxd 3/6/08 1:58 PM Page 207 „Ocalenie” Cz. Miłosza a „Wojna i wiosna” J. Putramenta 207 * W 1951 roku Putrament wydał przywoływane tu już kilkakrotnie Wiersze wybrane. W warstwie kompozycji tomiku – przekrojowego wyboru z twórczo− ści także przedwojennej – mamy do czynienia z nawiązaniem do budowy Oca− lenia. Na tym jednak podobieństwa się kończą. W Przedmowie autora czytamy: Oddając ten zbiór nowemu czytelnikowi Polski budującego się socjalizmu nie proszę o wy− rozumiałość dla błędów i słabości poezji sprzed kilku okresów historycznych, z innej, bardzo da− lekiej od nas epoki. Proszę tylko o uwzględnienie tego właśnie współczynnika historycznego. Wte− dy śledzenie drogi rozwojowej autora może być czasem ciekawe, czasem nawet pouczające42. Autor Ocalenia przez kilka następnych dziesięcioleci nie miał okazji wzno− wić w kraju swoich wierszy i tym samym poprzedzić ich okolicznościową przedmową. Dodajmy jednak, że nawet, gdyby mógł, nie musiałby się usprawied− liwiać jak dawny kolega. Jego poezja, dzięki zastosowanej w niej technice pisar− skiej i przyjętej perspektywie, zachowała uniwersalny wymiar i ponadczasową świeżość. Głównym jednak paradoksem, świadczącym niezbicie o istnieniu „wę− zła” między byłymi żagarystami, jest kwestia ostatecznej wymowy, jaką zyska− ły ich „wojenne” tomiki. Powstająca w niemal cieplarnianych, jak na wojnę, wa− runkach książka Putramenta, przesiąknięta świadomością triumfu, nieodparcie niesie dziś ze sobą znacznie większy bagaż depresyjnych odczuć niż niestronią− ce przecież od gorzkich refleksji Ocalenie. Czyżby aż tak wielka była siła „dwóch ocalonych wyrazów: prawdy i sprawiedliwości” z zamykającego tomik wiersza W Warszawie? Zestawiając je z analogicznym, programowym, wierszem Putra− menta Karabin, nie sposób ich jednak przecenić, czytamy tam bowiem: […] Chłopcze, zbudź się, nie ma, nie ma, nie ma twojego domu, nie ma miasta, nie ma twojej dziewczyny, nie ma przyjaciela. Powycinano drzewa, popiołom i chwastom wydane są ulice. W zburzonym kościele rzęzi rude żelastwo. Ze szkoły rozbitej komin sterczy jak szkielet. Garść gorzkiego prochu została ci z przeszłości. O bliskich nie pytaj, bodajbyś ich nie spotkał. Z tego, coś ukochał, nie ma nic. Zapamiętaj. Nie ma nic. Jest tylko karabin, który tulisz do piersi. I to twój 42 Ibidem, s. 7. Prace Literackie 47, 2007 © for this edition by CNS a11.qxd 3/6/08 1:58 PM Page 208 208 EMIL PASIERSKI przewodnik i przyjaciel. Niech milkną łatwowierne nadzieje. Chłopcze, serce gotuj na cierpki dosyt zemsty, nie na jasną radość. Zmiana układu odniesienia i systemu wartości w polskiej literaturze przy− czyniła się m.in. do tego, że, paradoksalnie, do niedawna Miłosz pozostawał jed− nym z ostatnich, którzy wspominali o Putramencie. Wraz z upływem czasu do− dawał coraz to nowe szczegóły swej znajomości z autorem Wojny i wiosny, a i ten nie pozostawał mu dłużny, czego dowody przetrwały choćby w cytowanej rela− cji Koźniewskiego. Teraz, gdy obaj więcej już nic nie napiszą, pozostaje więc odszukiwanie cienkich, z pewnością w dużej części pozrywanych, nici wzajem− nych relacji oraz zdiagnozowanie wielopłaszczyznowości i wielopoziomowości tych kontaktów. Rezultat dociekań może przynieść wnioski wykraczające dale− ko poza przyczynki do biografii obu żagarystów. Dziś obawa Jerzego Zagórskiego o koszt i to, co w procesie „ocalania” zo− stało utracone, wydaje się już bezpodstawna. Miłoszowi udało się zachować w swej poezji o wiele więcej niż niezbędne minimum potrzebne do „fizycznego bytowania”. Z kolei, niosąca w sobie niemal doszczętne oczyszczenie z wszel− kiego rodzaju naleciałości awangardowych, prosta, momentami tendencyjna po− ezja Putramenta okazała się gorszym nośnikiem wartości uniwersalnych. W tym momencie powróciłem do zdania, od którego wyszedłem, przygoto− wując się do napisania tego szkicu: poezja Putramenta nie ocala, podobnie jak Miłosza nie angażuje się w bezpośrednią walkę. Czy to dobrze, czy źle – to już oddzielne zagadnienie. Prace Literackie 47, 2007 © for this edition by CNS