LIPIEC 2012 2 VII – Rocznica śmierci Sługi Bożego Bogdana

Transkrypt

LIPIEC 2012 2 VII – Rocznica śmierci Sługi Bożego Bogdana
LIPIEC 2012
2 VII – Rocznica śmierci Sługi Bożego Bogdana Jańskiego.
TEMAT: Polityk jest uczciwy i żyje w prawdzie.
W odniesieniu do dziedziny polityki należy podkreślić, że uczciwość
w kontaktach między rządzącymi a rządzonymi, jawność w administracji
publicznej, bezstronność w rozstrzyganiu spraw publicznych, poszanowanie
praw przeciwników politycznych, ochrona praw ludzi oskarżonych w procesach
i sądach doraźnych, sprawiedliwe i uczciwe wykorzystanie pieniędzy
publicznych, odrzucenie niegodziwych metod zdobywania, utrzymywania
i poszerzania władzy za wszelką cenę — to zasady, które znajdują swe
najgłębsze źródło, a jednocześnie uzasadnienie wartości osoby,
w transcendentnej wartości osoby i w obiektywnych nakazach moralnych,
dotyczących funkcjonowania państw. Gdy zasady te nie są przestrzegane,
zanika sam fundament politycznego współistnienia, a całe życie społeczne
wystawiane jest stopniowo na ryzyko, zagrożenie i rozkład. Po upadku w wielu
krajach ideologii, które wiązały politykę z totalitarną wizją świata — przede
wszystkim marksizmu — pojawia się dzisiaj nie mniej poważna groźba
zanegowania podstawowych praw osoby ludzkiej i ponownego wchłonięcia
przez politykę nawet potrzeb religijnych, zakorzenionych w sercu każdej
ludzkiej istoty: jest to groźba sprzymierzenia się demokracji z relatywizmem
etycznym, który pozbawia życie społeczności cywilnej trwałego moralnego
punktu odniesienia, odbierając mu, w sposób radykalny, zdolność
rozpoznawania prawdy. Jeśli bowiem „nie istnieje żadna ostateczna prawda,
będąca przewodnikiem dla działalności politycznej i nadająca jej kierunek,
łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza.
Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub
zakamuflowany totalitaryzm.
Tak więc w każdej dziedzinie życia osobistego, rodzinnego, społecznego
i politycznego moralność — oparta na prawdzie i w niej otwierająca się na
autentyczną wolność — odgrywa niepowtarzalną, niezastąpioną i niezwykle
doniosłą rolę, służąc nie tylko pojedynczej osobie i jej wzrastaniu ku dobru, ale
także społeczeństwu i jego prawdziwemu rozwojowi.
/Jan Paweł II, Encyklika Veritatis splendor, nr 101/
ks. dr Zbigniew Prusiński
Szkoła Wyższa im. Bogdana Jańskiego
Warszawa
Wydaje się, że uczciwość nie idzie w parze z człowiekiem, szczególnie w
takim środowisku jak scena polityczna. Oczywiście nie oznacza to, że w
polityce działają zatwardziali oszuści, którym wszystko jedno co i jak osiągną.
Ważne, że na tym zyskają oni, a przy okazji też ci, z którymi razem tworzą dane
ugrupowanie. Nie bez przyczyny osoby, które w polityce funkcjonują, czasem
przyznają, że mają spory problem z tym, by spojrzeć w lustro i powiedzieć, że
jest się w porządku i nie złamało swoich przyrzeczeń. Oczywiście to, że ktoś
działa w polityce nie powinno być usprawiedliwieniem tego, że łamie swoje
zasady z coraz większą łatwością. Takie postępowanie rodzi niebezpieczeństwo,
że nie tylko wobec siebie człowiek będzie nieszczery, ale też nieuczciwość
wkradnie się w jego normalne działania, związane z tym, jakie stanowisko
zajmuje. Politycy, którzy będą całkowicie uczciwi, w dużym stopniu też
przyczyniają się do tego, że poprawie ulegnie właśnie jakość życia politycznego.
Ta kwestia jest od lat poruszana i to przez wiele środowisk, niezależnie od
siebie. Zatem chyba dobrze by było, żeby coraz więcej ludzi faktycznie
uczciwie odpowiadało sobie na pewne pytania, jeszcze na samym początku
określonej drogi. Dzięki temu unikną rozczarowań, a przede wszystkim ciężkich
rozterek, które mogłyby się cieniem położyć na ich życiu prywatnym. Lepiej
zająć się czymś innym, niż polityka jeśli miałoby to być związane z tym, że ktoś
się „sprzeda” i potem będzie tego gorzko żałował.
Obserwując scenę polityczną w dowolnym kraju, możemy bardzo łatwo
się przekonać, jak wielu umiejętności wymaga od ludzi, którzy chcą na nią
wkroczyć. Wśród wielu cech, jakie wydają się być potrzebnymi, czy wręcz
niezbędnymi, kontrowersje niezmiennie wzbudza jedna - prawdomówność.
Podobnie jak w życiu codziennym tak i w polityce, mówienie prawdy i tylko
prawdy, nie zawsze wychodzi i słuchaczom, i mówcy na dobre. Nie jest też
łatwe i nie zawsze przyjemne, ale ma jedną główną i niepodważalną zaletę - jest
uczciwe. W przypadku polityków uczciwość wydaje się być niezbędna, ale czy
na pewno? Przywykliśmy do tego, że politycy z przeciwnych sobie ugrupowań,
często zarzucają sobie mówienie nieprawdy, przedstawianie zafałszowanego
obrazu rzeczywistości, stronniczą interpretację faktów etc. Zazwyczaj druga
strona odpowiada tym samym. Najprostszy wniosek nakazuje sądzić, że jedna ze
stron kłamie. Niestety, z perspektywy zwykłego zjadacza chleba, jednoznaczne
wskazanie tego, kto mija się z prawdą, jest dość trudne, żeby nie rzec
niemożliwe. Nie tylko dlatego, że politycy to często mistrzowie w ukrywaniu
emocji. Nie zdradzają swoich intencji oczywistymi gestami. Ludzie patrzący z
różnych perspektyw, na to samo wydarzenie, mogą je zinterpretować zupełnie
inaczej. Tym bardziej, że politycy właściwie wszystko potrafią zinterpretować
na swoją korzyść. Gdzie więc jest miejsce na prawdę w polityce? Zapewne
gdzieś w kuluarach. Przed obiektywami kamer próżno jej szukać. O tym, co jest
prawdą, decyduje program polityczny. Ewentualnie w grę mogą wchodzić
bardziej osobiste przekonania, ale to dotyczy polityków niezależnych, choć
nadal należących do partii politycznych. Tacy, o dziwo, też się zdarzają.
Wszystko jest jednak skrupulatnie prowadzoną grą, gdzie ważne jest każde
słowo, niekoniecznie zgodne z prawdą, ale koniecznie musi bliźniaczo ją
przypominać. Wyborcy lubią jasność. Szczególne nasycenie tematyki
prawdomównością można zaobserwować w czasie kampanii wyborczych, kiedy
to w polowaniu na każdy głos liczy się każdy gest, każde słowo. Wszystko może
się okazać elementem decydującym. Dopiero wtedy na dobre zaczyna się bitwa
o prawdę, nieważne jaką - ekonomiczną, historyczną, wizerunkową. Ważne, aby
w podświadomości wyborcy słowo „prawda” zostało skojarzone z odpowiednim
kandydatem i aby to skojarzenie przekształciło się w odpowiednio oddany głos.
ks. prof. dr hab. Jacek Neumann
Szkoła Wyższa im. Bogdana Jańskiego
Elbląg
Człowiek żyje i jest zakorzeniony we wspólnocie ludzkiej, której istotą egzystencji
jest rozwój w strukturach dobra, prawdy, sprawiedliwości społecznej. By właściwie
mogła funkcjonować dana społeczność, potrzeba „koordynatorów” zasad i
obowiązujących praw. Nimi są politycy, którzy wybrani demokratycznie i zgodnie z
sumieniem, podejmują się tego zadania w imię służby i troski o dobro wspólne
społeczności. W tym duchu zatem na ludziach polityki spoczywa obowiązek
urzeczywistniania prawdy umacniającej prawe zasady ludzkiego życia bez
jakiejkolwiek krzywdy okazywanej wobec innych, przewidywanie przyszłości oparte
na dążeniu do dobra, z uwzględnieniem postępu kultury i zapewnieniem ludzkości
rozwoju społeczno-kulturowego oraz polityczno-ekonomicznego.
Na te ważne elementy życia świata polityki wskazywał w swoim nauczaniu Jan
Paweł II. Dla niego człowiek polityki był człowiekiem prawym, żyjącym w zgodzie z
prawym sumieniem, rozumiejącym potrzebę innych, rozeznający błędne ideologie i
pozory prawa, oddany służbie innym, szczególnie stający w obronie krzywdzonych,
nawet za cenę swego cierpienia czy utratę zdrowia i życia.
św. Tomasz Morus - patron polityków i ludzi rządzących nie zawahał się poświęcić
swoje życie w obronie prawdy o dobro swego narodu. Tak również człowiek polityki
winien mieć świadomość ciążącej na nim odpowiedzialności przed Bogiem i historią
za wszelkie podejmowane i legalizowane decyzje. Pokładane w nim zaufanie,
człowiek polityki powinien mężnie wyznawać i według słusznych racji stać na straży
porządku publicznego. Dana społeczność ludzka zawierza człowiekowi polityki, by
on w ich imieniu dbał o zachowanie prawne statusu ich harmonijnego życia opartego
na dobru, prawdzie i społecznej sprawiedliwości. Dlatego człowiek polityki, podając
swoją osobę na kandydata politycznego, musi najpierw sam dokonać weryfikacji
swego życia, rozeznać swoje możliwości i stan swej odporności psychicznej na
sprzeciwy i insynuacje ideologiczne, ocenić swoją wiarygodność i etykę zawodową,
by w sytuacjach trudnych i wymagających stanowczości nie zdezerterować. Stając w
sytuacjach niejako egzaminu ze służby politycznej, człowiek polityki daje o sobie
świadectwo człowieka żyjącego uczciwie, przenikniętego duchem prawdy, mającego
świadomość stania na straży sprawiedliwości społecznej.
Tę myśl mocno akcentował Jan Paweł II, który w postawie i działaniu polityka
zawsze podkreślał „roztropną troskę o dobro wspólne” (Jan Paweł II, LE, 20).
Najbardziej jest to możliwe – jak wskazywał Papież – w zachowaniu
ogólnoludzkiego i chrześcijańskiego sensu dobra w trzech relacjach: do prawa
objawionego przez Boga jako wyraz służby prawdzie, do człowieka jako podmiotu
życia społecznego i do zasady dobra wspólnego. Tym, co spaja całościowo taką
wizję politycznej troski o prawdę, dobro i sprawiedliwość społeczną, jest
uwzględnianie Boga i jego przykazań w zmieniającym się kulturowo, społecznie i
ekonomicznie świecie.