Szybko przybywa Polaków uczulonych na pylenie roślin

Transkrypt

Szybko przybywa Polaków uczulonych na pylenie roślin
Rzeczpospolita, 12 kwietnia 2007 r.
Szybko przybywa Polaków uczulonych na pylenie roślin
Jeszcze pół wieku temu katar sienny był w Polsce zjawiskiem na tyle rzadkim, że w ogóle nie pojawiał się w
programach zajęć studentów akademii medycznych. Dzisiaj na cieknący nos skarży się latem nawet 40 proc.
warszawiaków. Co piąty mieszkaniec naszego kraju jest uczulony napylące drzewa, trawy lub chwasty.
To pierwsze wnioski płynące z badania „Epidemiologia chorób alergicznych w Polsce”, jednego z
najważniejszych tego typu projektów w Europie. Rozpoczęło się ono w grudniu 2005 roku, a zakończy w
listopadzie 2008. Prowadzi je Zakład Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych stołecznej Akademii
Medycznej pod kierownictwem prof. Bolesława Samolińskiego. W sumie w badaniu weźmie udział ponad 22
tys. osób (w tym 9 tys. dzieci) z dziewięciu regionów Polski. Jedna trzecia z nich będzie miała okazję przejść
bezpłatne badania lekarskie na obecność alergii.
Z uzyskanych dotychczas danych wynika, że nie tylko zwiększa się częstotliwość występowania alergii, ale i
zmienia się ich przebieg. Objawy uczulenia na pyłki drzew nie mijają już po kilku dniach, jak było jeszcze kilka
lat temu. Teraz utrzymują się nawet przez trzy miesięce. Reakcja uczuleniowa przypomina przeziębienie.
Pacjent ma katar, łzawią mu oczy, źle się czuje, może mieć gorączkę, kaszel, duszności. Celem polskiego
programu jest zdobycie informacji o częstotliwości występowania czynników wywołujących alergię. Dotychczas
brakowało nam takich danych. Za ich źródło służyły państwa Europy Zachodniej. Dynamikę zmian dobrze
pokazuje przykład Szwajcarii. O ile w 1926 roku stwierdzono tam, że problem alergii dotyczy 0,86 proc.
społeczeństwa, o tyle w połowie lat 90. było to już 13,5 proc. Dzisiaj odsetek ten jest ponad dwukrotnie wyższy.
Pierwsze badania dotyczące uczulenia na pyłki traw w 1873 roku opublikował brytyjski lekarz Charles Blackley.
Taką przypadłość w ciągu niemal całego swojego życia udało mu się stwierdzić uzaledwie 25 osób. To tyle, ile
każdego dnia w okresie wiosenno-letnim zgłasza się do ambulatorium warszawskiej Akademii Medycznej.
Okres wiosenno-letni staje się zmorą dla coraz większej liczby osób, a według prognoz alergików będzie
przybywać. Uczulenia dają się we znaki zwłaszcza warszawiakom. Rzadziej skarżą się na nie osoby zamieszkałe
na wsi, np. na Zamojszczyźnie. Dolegliwości pojawiają się wraz z pyleniem roślin. Jego przebieg uzależniony
jest od pogody. Im zima jest łagodniejsza, tym proces ten rozpoczyna się wcześniej. Najbardziej dotkliwie
alergicy odczuwają pylenie traw, w dalszej kolejności brzozy i bylicy.
Izabela Redlińska