gornik 22.indd

Transkrypt

gornik 22.indd
Prezentacja ZZG w Polsce w KWK „Bolesław Śmiały” w Łaziskach Górnych
Nie obiecujemy gruszek na wierzbie
Przewodniczący Ludwig Janusz
Kopalnia KWK „Bolesław Śmiały” w Łaziskach Górnych w 2003 roku została przeznaczona do likwidacji. Bardzo prosto, krótkimi
suchymi komunikatami, pewnego letniego
popołudnia kilka tysięcy górników i ich
rodzin dowiadywało się co godzinę z radia
i telewizji, że niedługo nie będą mieli, gdzie
zarabiać na życie. Ceną sukcesu polityków
miała być degradacja środowisk górniczych
w naszym regionie. Historia ta nadaje się na
osobny reportaż skomponowany jak należy:
ze wstępem i z osnową. Zakończenia jednak
nie będzie. „Bolesław Śmiały” jest dzisiaj
dobrze prosperującym zakładem z dobrymi
wynikami. To efekt wspólnych działań,
czasem niekonwencjonalnych pracowników
wszystkich szczebli, działaczy związkowych
oraz dyrekcji o jej uratowanie. Nie była to
wojna, a raczej zabiegi. Głównym celem było
wytłumaczenie tym, którzy podjęli decyzję
o likwidacji, że popełnili błąd. Który polityk
jednak przyzna się do błędu… ? Nie było
lekko. Niektórzy pracownicy nie wytrzymali
napięcia: urlopy i świadczenia górnicze to
była codzienność.
Zgoda pracowników
uratowała kopalnię
Zgoda wśród pozostałych i ich determinacja pozwoliła na wyprowadzenie kopalni
na prostą. W zasadzie wyprowadzanie na
prostą zaczęło się dużo wcześniej. Od roku
1994 zaczęto wprowadzać głębokie zmiany
- zrestrukturyzowano całą kopalnię. Ta
w szybkim tempie pozbywała się środków
nieprodukcyjnych. Różnie można to dzisiaj
oceniać, ale w 2003 roku było to jednym
z naszych atutów. Systematycznie poprawiano organizację pracy na dole. Wprowadzono
wydajny transport kolejkami podwieszanymi
pozbywając się w dużej części niebezpiecznego i uciążliwego w obsłudze transportu
linowego. Wybudowano nowy zakład wzbogacania miałów i połączono go bezpośrednio
taśmociągiem z Elektrownią Łaziska. W tym
czasie jako pracownicy Gliwickiej Spółki
pracowaliśmy za naprawdę liche pieniądze
czekając na lepsze czasy. To wszystko miało
zostać zaprzepaszczone. Wtedy odżył pomysł
połączenia z Elektrownią Łaziska. Odżył, bo
nie jest nowy. Teraz jednak był naszą szansą
na przetrwanie. Rozpoczęły się zabiegi
o uzyskanie zgody na wejście do struktur
energetyki. Oba zakłady nawet w trudnych
czasach potrafiły ze sobą współpracować
i wspierać się wzajemnie. Wydawało się,
że sprawa jest do załatwienia. Tymczasem
strona 6
W każdy wtorek, podczas spotkań z dyrekcją, starają się wspólnie
rozwiązywać bieżące problemy. Głównie płacowe i dotyczące BHP.
Gros interwencji to również sprawy indywidualne. Często występują
do Komisji Socjalnej o pomoc dla pracowników i emerytów, którzy
takiej pomocy potrzebują. Za największy atut kopalni uznają zgodę
pomiędzy pracownikami. Za minus - próby wprowadzania podziałów
na członków słusznych i niesłusznych związków.
trwa zaciskanie pasa: odchudzono zakład do
1700 pracowników. Diametralnie wzrosła
wydajność w przeliczeniu na jednego pracownika. Ponieważ przez lata, kiedy sytuacja
“Bolka” była niepewna, nie za bardzo chciano
w nas inwestować: ludzie niejednokrotnie
“ze starego robili nowe”, kiedy tylko było to
możliwe. I tak przeznaczony do odstrzału
„Bolesław Śmiały” stał się dobrą kopalnią.
Zostały uregulowane wszystkie sprawy
własnościowe. Pojawiły się pieniądze na
inwestycje. Kilkakrotnie robiono wycenę
kopalni na potrzeby przekazania zakładu.
Był kolejny list intencyjny potwierdzający
wolę obu zainteresowanych stron. - Potem
jakby ucichło. i następuje zwrot: w czerwcu
wszyscy dowiedzieliśmy się, że zostajemy
w Kompanii Węglowej - mówi nam Janusz
Ludwig - przewodniczący ZZG w Polsce
w KWK „Bolesław Śmiały”. Patrząc pod
kątem przyszłości to niekoniecznie dobra
decyzja. W zasadzie nikt chyba nie podejmie
się ocenić na dzisiaj co to dla nas oznacza.
Być może przyjdzie mi kiedyś ocenić ten
ruch. Mam przed sobą jeszcze 10 lat pracy
- mówi Ludwig.
Czy Uskok Bełcki da
kopalni nowe życie?
Mamy przed sobą około 20 lat fedrowania
na tym co jest. Potem trzeba sięgnąć po
zasoby za tzw. „Uskokiem Bełckim”. Bez
potężnych inwestycji sprawa jest niewykonalna. Energetyka deklarowała, że po przejęciu kopalni zainwestuje w udostępnienie
tego złoża. Kompania Węglowa póki co
takich deklaracji nie składa…. Jeżeli mamy
istnieć, decyzja musi zapaść w miarę szybko.
Szczególnie teraz, kiedy jest koniunktura
na węgiel. - W przeciwnym razie znów za
kilka lat powstaną demony z przeszłości
i będzie się mówiło o naszej likwidacji ostrzega przewodniczący związku. Byłoby
bardzo źle. Wygaszenie wydobycia w kopalni
może spowodować likwidację elektrowni. Niedawno mówiło się o tym oficjalnie.
Na chwilę obecną nie wiemy, jakie są plany
energetyki co do przestarzałej już dziś Elektrowni Łaziska. Co tu ukrywać lata swoje ma,
a polityka energetyczna Unii Europejskiej,
jaka jest każdy widzi szczególnie w zakresie emisji CO2 - mówi przewodniczący.
Nie łudźmy się, że Bruksela jest daleko i to
co się tam dzieje nas nie dotyczy. Tam jest
ośrodek decyzyjny, a decyzje spływają szybko.
Nasi politycy robią i zrobią wszystko, żeby
tam dobrze wypaść i nie dajmy się nabrać.
Ostatnie ciepłe deklaracje co do energetyki
węglowej mają tyle wspólnego, co publiczne
nawoływanie do premiera, żeby obniżył ceny
benzyny. Idą wybory.
Trudno jednak dziś powiedzieć czy Kompania Węglowa zda egzamin z gospodarności i nie powtórzy się np. sytuacja z KWK
„Silesia” w Czechowicach - Dziedzicach,
której za marne pieniądze pozbyto się, a wraz
z nią dostępu do gigantycznych złóż węgla.
Polskiej firmie nie opłacało się wydobycie,
czeska podnosi zatrudnienie i inwestuje
grube pieniądze, by wyciągnąć z ziemi
węgla, ile się da. Inny problem z „Uskokiem Bełckim” to fakt, iż wokół już czai się
Jastrzębska Spółka Węglowa z chęcią poszerzania obszarów fedrowania. A w Kompanii
Węglowej czas płynie wolno. - Miejmy nadzieję, że nowa prezes zmieni realnie politykę
zwijania górnictwa i będzie inwestowała
w nowe złoża. Wówczas pracownicy będą
mieć gwarancję pracy dla siebie i jeszcze kilku
pokoleń - z nadzieją mówią związkowcy.
Firmy zewnętrzne –
plusy i minusy
Patrząc na wydobycie i dziurę pokoleniową
w górnictwie liderzy obawiają się, by firmy
zewnętrzne nie przejęły wielu odcinków
pracy (choć ponoć KW zmienia stosunek
do tych firm i wycofuje się z takiej „polityki
oszczędnościowej”). Dziś codziennie pracuje
w kopalni ok. 170-200 osób z firm zewnętrznych w zależności od potrzeby. Byłoby nieuczciwe gdyby powiedzieć, że niepotrzebnie.
Firmy zawsze wykonywały pewne prace
i muszą robić to dalej. Jednak czas wycofać się
z naleciałości po dawnych latach. Przyjęcia
odblokowano, a my nie po to walczyliśmy
o ratowanie naszej kopalni i miejsca pracy
dla ludzi z naszego środowiska, by teraz
zamienili nas ludzie z firm zewnętrznych.
Przykład: mamy dwa oddziały górnicze,
fedrujemy na dwóch ścianach. Odstawę
urobku, którą kiedyś obsługiwali nasi górnicy
obsługuje firma. Jest to wynikiem wieloletniego braku przyjęć do pracy. Problem
w tym, że dawniej byli to nasi ludzie weryfikowani i przygotowywani pod kątem pracy
w ścianie. Następowała naturalna wymiana.
W najbliższych latach bardzo dużo doświadczonych górników odejdzie na emerytury.
Obawiamy się, że brak doświadczonych
i uprawnionych górników na wydobyciu
zostanie uzupełniony pracownikami z oddziałów przygotowawczych, a te przekażemy
firmom usługowym.
Trzeba również przy okazji wspomnieć,
że kopalnia jest największym pracodawcą
w okolicy i poprzez firmy okołogórnicze
i usługowe daje pracę kilku tysiącom ludzi.
Zawirowania w kopalni od razu przeniosłyby
się na rynek zatrudnieniowy całej okolicy.
Jesteśmy małymi
trybikami
Choć kopalnia jest mała działa w niej aż
10 związków zawodowych. Nie wszyscy są
skorzy do współpracy. Organizacje nieposiadające w swoich szeregach pełnej reprezentacji załogi i oddziałów stosują politykę
roszczeniową żerując na polityce pracodawcy,
dla którego istnienie wielu związków jest
na rękę, bo trudniej się dogadać. Niektórzy liderzy związkowi różnicują „zasługi”
poszczególnych stanowisk pracy uznając
jedynie swój zawód za najważniejszy. Jednak
w rozmowach z pracownikami nie widać
takiego nastawienia anty względem innych
stanowisk. To domena niektórych działaczy związków zawodowych. - Kopalnia to
zespół ludzi tych bezpośrednio na ścianie
i tych w transporcie,
czy w przeróbce czy
w administracji czy
na innych stanowiskach, którzy wspólnym wysiłkiem przyczyniają się do realizacji planów. Każdy
jest małym trybikiem
potrzebnym,aby kopalnia dobrze działała - mówi „Górnikowi” przewodniczący ZZG w Polsce
w KWK „Bolesław
Śmiały”.

Podobne dokumenty