Horror! Matki oskarżają dzieci o czary
Transkrypt
Horror! Matki oskarżają dzieci o czary
Horror! Matki oskarżają dzieci o czary © Copyright by TVP.INFO, 28 lutego 2010. Dwunastoletni Henri pokazuje ledwo zagojoną ranę na swoim brzuchu. – Ludzie oskarżyli mnie o uprawianie czarnej magii, a moja matka w to uwierzyła. Popatrz tu, na mój brzuch. Próbowała mnie zadźgać nożem. To naprawdę bolało, bolało też to, że zrobiła to moja matka. Nie mogę tego zrozumieć – mówi. Podejrzenia skupiły się na chłopcu podczas zabawy poza domem w mieście Goma na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga. Oczy dziecka zaczynają łzawić, gdy przypomina sobie jak błagał matkę, by uwierzyła, że wszystkie oskarżenia są nieprawdziwe. Niestety, nic to nie dało. – Wyrzuciła mnie z domu i kazała nigdy więcej nie wracać – mówi Henri. Chłopiec był zmuszony do życia na ulicy dopóki organizacja charytatywna nie przekonała matki o niewinności jej dziecka. Rosnący problem Henri jest tylko jednym z coraz szybciej rosnącej liczby dzieci oskarżanych o czary, którymi zajmuje się szefowa kongijskiego oddziału Unicefu, Alessandra Dentice. – Dzieci oskarżane o czarnoksięstwo to jeden z najpoważniejszych problemów, z którymi Unicef musi się zmierzyć – mówi Dentice. Najnowsze dane agencji wskazują na znaczny wzrost tego typu przypadków. I tak, w 2008r. w samej tylko prowincji Kiwu Północne zgłoszonych oskarżeń dzieci o uprawianie czarnej magii było 100. Liczba ta wzrosła w ciągu roku ponad czterokrotnie. – To jest państwo, gdzie brakuje spójności społecznej. Nie ma poczucia wspólnoty ani rodziny – mówi Dentice. – Jeśli rodzinie lub małej społeczności dzieje się cokolwiek, Kongijczykom bardzo łatwo jest zrzucić winę na osoby bezbronne, nie mające żadnych praw – dodaje. – Wiele dzieci zostaje dotkliwie pobitych, poparzonych. Wiele z nich nie przeżywa tortur, jakie im gotują rodziny. Dzisiaj rano dostaliśmy zgłoszenie o spalonej na stosie, oskarżonej o czary 12-latce. Biskup kościoła anglikańskiego w Bukavu, Josue Bulambo Lembelembe, także wyraża obawy w związku z rosnącym problemem. – Wystarczy, że ktoś zachoruje w rodzinie – a już pojawia się oskarżenie dzieci o czarnoksięstwo. Dotyczy to zwłaszcza dzieci żyjących na ulicy. Wystarczy na nie wskazać i wspomnieć o chorobie, czy o problemie dotykającym dorosłych – opowiada. Śmiertelne zagrożenie Niedaleko Gomy natrafić można na siedzibę organizacji charytatywnej Children’s Voice. Znajdują się w nim setki dzieci. – Większość z nich znaleźliśmy szwendających się po ulicy, bez żadnej opieki – mówi dyrektor ośrodka Monossay Bodween Odette. Kiedy dzieci oskarżone o uprawianie magii muszą opuścić domy i zamieszkać na ulicy, ich życie staje się koszmarem. Ludzie rzucają w nie kamieniami, dzieci odnoszą poważne rany. – Właśnie dlatego jednym z naszych działań jest wizytowanie rodzin i wyjaśnianie, by ludzie nie wierzyli bezpodstawnym oskarżeniom. Jesteśmy świadomi tego, że jeśli nasz przekaz nie dotrze do właściwych uszu, wiele dzieci może zginąć – opowiada Monossay Bodween Odette. W ośrodku mieszka 14-letni Jean, wysoki, posępny i nerwowy chłopiec. Jego historia, jak na realia cywilizowanego świata jest zatrważająca. – Wszystko zaczęło się od nigeryjskiego filmu o zombie. Jeden z bohaterów wskrzeszał z martwych za pomocą laski. Uznaliśmy to z kolegą za świetną zabawę i ruszyliśmy na cmentarz, żeby ponaśladować postaci filmu. Ale kiedy mój kolega zobaczył mnie stojącego z kijem nad grobem, uciekł i opowiedział rodzicom, że jestem czarnoksiężnikiem – mówi chłopiec. Rodzice kolegi przyszli do dziadków, u których mieszkał Jean, oskarżyli go i uznali, że należy mu się spalenie na stosie. Przed zaprowadzeniem chłopca do odpowiednich władz dziadkowie dotkliwie go pobili. – Potem urzędnik przyłożył mi kijem i nakazał przyznać się, że jestem czarnoksiężnikiem. Zmusił mnie do tego, a przed budynkiem stał tłum, który chciał mnie zabić – opowiada Jean. Chwilę potem młody chłopak został zaprowadzony do miejscowego kapłana, który potwierdził zarzuty. Dopiero interwencja Children’s Voice u rodziny Jeana przyniosła skutek. Dziadków poinformowano, że oskarżanie dzieci o czarnoksięstwo jest zakazane przez prawo i grozi im kara trzech lat więzienia. Prawo czy bezprawie? Istnienie niedawno wprowadzonego prawa to jedno, a jego przestrzeganie to zupełnie co innego. – Największy problem w tym, że wciąż wiele ludzi w Kongu wierzy w czarną magię. Przez to wymuszenie stosowania się do nowych przepisów jest utrudnione – mówi Antonie Famber, prawnik. – Co gorsza, nawet wysoko postawieni urzędnicy państwowi wierzą w czary. Przykładem może być mój kolega, też prawnik, który doskonale wie, że w kodeksie nie ma czegoś takiego jak przestępstwo czarnoksięstwa, ale nie przeszkodziło mu to w oskarżeniu własnych dzieci – dodaje Famber. Alessandra Dentice z Unicefu zaznacza, że wywalczone po ośmiu latach prawo, które przewiduje karę trzech lat więzienia za oskarżanie o uprawianie magii, pomaga. Dentice wierzy, że kampania w radiu i telewizji zostanie wzięta na poważnie przez kongijczyków i spowoduje zmianę zachowania. Już dziś coraz więcej osób nie boi się zgłaszać takich spraw odpowiednim organom. Skruchy w społeczeństwie jednak na razie nie widać. 12-letni Henri, który opowiedział swoją historię, wspomniał też jak matka zareagowała na udowodnioną przez organizację charytatywną niewinność swojego dziecka. – Nie powiedziała „przepraszam”. Nic nie powiedziała. Chłopiec pozostał w ośrodku, gdzie ma zapewnioną odpowiednią opiekę. * imiona dzieci zostały zmienione