więcej - ISP Modzelewski

Transkrypt

więcej - ISP Modzelewski
instytut studiów podatkowych
http://ksiegowosc.infor.pl/podatki/vat/rozliczenia-vat/743434,Nowa-miesieczna-informacja-o-rejestrach-skladana-przez-podatnikow-VAT-nie-ma-sensu.html
Nowa miesięczna informacja o rejestrach
składana przez podatników VAT nie ma
sensu
Ostatnia aktualizacja: 2016-06-23
Ku osłupieniu setek tysięcy podatników od początku lipca 2016 r. wprowadzono obowiązek przekazywania przez
część podatników podatku od towarów i usług części ewidencji podatkowych. Przepis ten znalazł się nie wiadomo
dlaczego w… Ordynacji podatkowej, mimo że dotyczy to tylko podatników jednego podatku i to nie wszystkich.
Przepis ten powstał z inicjatywy poselskiej, a jednocześnie nadano mu wyjątkową oprawę propagandową: resort finansów
twierdzi, że informacja ta jest jakimś „jednolitym plikiem kontrolnym” i ma to być jakimś cudownym remedium
„uszczelnienia” podatku od towarów i usług.
Dalibóg nikt nie wie dlaczego przesyłanie dokumentów do resortu finansów (bo nie do organów skarbowych) ma przynieść ten
efekt. Podatnicy od lat na żądanie organów podatkowych przesyłają niektóre rejestry prowadzone dla potrzeb tego podatku i
jakoś nie przeszkodziło to w załamaniu dochodów budżetowych z tego podatku. Poza tym rozwiązanie to chwali… zagraniczny
biznes podatkowy, a to już powinni władzy działającej w interesie publicznym dać coś do myślenia.
Aby jednak zrozumieć, jaki to obowiązek ciąży od lipca na niektórych podatnikach VAT, przeczytajmy przepis, który (jakoby)
ma uzdrowić nasz zdychający VAT. Prawdopodobnie wszyscy entuzjaści tych „informatycznych instrumentów uszczelnienia VATu” nie przeczytali treści nowego art. 82 § 1b Ordynacji podatkowej: polecam lekturę oraz służę wyjaśnieniem, co tam jest
napisane. Otóż podatnicy, którzy nie wykonują wyłącznie czynności zwolnionych lub nie są objęci zwolnieniem do 150 tys. zł
wartości sprzedaży, mają obowiązek przekazać informacje o prowadzonej ewidencji dla potrzeb złożenia deklaracji podatkowych,
o których mowa w art. 109 ust. 3 ustawy o VAT. Przepis Ordynacji ogranicza ten obowiązek wyłącznie do podatników
prowadzących ową ewidencję „przy pomocy programu komputerowego”.
Może warto przypomnieć, że:
1) do końca 2017 r. nie ma prawnego obowiązku prowadzenia tych ewidencji przy pomocy owego „programu
komputerowego”,
2) nie ma definicji co to jest „prowadzenie ewidencji przy pomocy programu komputerowego”.
Wyjaśnijmy więc treść normy prawnej, która obowiązuje od dnia 1 lipca 2016 r.: jeżeli jesteś tzw. dużym przedsiębiorcą, będąc
podatnikiem składającym deklarację VAT-7, VAT-7K i VAT-7D, oraz gdy prowadzisz rejestry dla potrzeb sporządzenia tych
deklaracji „przy pomocy programu komputerowego”, musisz przekazać ten rejestr za każdy miesiąc od tej daty. Może twórcy tego
przepisu nie do końca wiedzą, co uchwalili, więc wyjaśnijmy im to: jeżeli tylko część ewidencji jest prowadzona przy
pomocy owego programu, obowiązek ten nie powstaje. Przy pomocy tych programów prowadzone są głównie rejestry
szczegółowe, dotyczące przede wszystkim sprzedaży (część działu C deklaracji), podstawowe rejestry zakupu (część działu D2
deklaracji) a reszta, czyli część decyzyjną obejmująca:
- niektóre korekty podatku należnego i podstawy opodatkowania, oraz
- częściowe odliczenie podatku naliczonego i jego korekty (Dział D3 deklaracji) trzeba zrobić „ręcznie”, bo żaden program nie
zastąpi realnych decyzji (i obliczeń), które musi co miesiąc zrobić podatnik, gdy prawidłowo sporządzi deklarację VAT-7.
Dam najprostszy przykład: podatnik dokonuje zbycia środka trwałego, który rodzi obowiązek korekty podatku naliczonego. Jaki
„program komputerowy” to rozwiązuje? Chyba żaden, bo określenie kwoty korekty zależy od okoliczności faktycznych, w tym
Materia³y prasowe
instytut studiów podatkowych
przeznaczeniu towaru, a to wie tylko podatnik. Do deklaracji są (albo nie) wpisane kwoty wynikowe, których znajomość nie ma
żadnej treści analitycznej. Trzeba znać szczegóły stanu faktycznego, a one są poza jakąkolwiek ewidencją.
Wielu podatników zadaje więc oczywiste pytanie: jeśli nie prowadzę ewidencji w całości (bo to niemożliwe) „przy
pomocy programu komputerowego”, czy ciąży więc na mnie ów obowiązek? Odpowiedź jest oczywista: nie, bo
gdyby ustawodawca chciał objąć również tych podatników owym nakazem, stwierdziłby, że ciąży on na podatnikach, którzy „w
całości lub części” prowadzą tę ewidencję w ów sposób. Wie również, że tak nie jest, bo dopiero z dniem 1 stycznia 2018 r.
nakazał aby była ona w całości prowadzona w ten sposób.
Co jest treścią tego obowiązku (jeżeli ciąży)? Trzeba co miesiąc przekazać rejestr główny, o którym mowa w art. 109 ust. 3
ustawy o VAT oraz kilka rejestrów pomocniczych wymienionych w tym przepisie według stanu na ten dzień. Jeżeli podatnik
składa deklarację VAT-7D rozlicza zaliczki w sposób ryczałtowy, to oczywiście nie ma tego rejestru na koniec pierwszego i
drugiego miesiąca kwartału i nie będzie musiał składać informacji. Lecz nie to jest najważniejsze: rejestr ten będzie
przekazywany według stanu na 25 dzień każdego miesiąca za poprzedni miesiąc i tylko to. A przecież po tej dacie ulega on
wielokrotnym zmianom w wyniku korekt, czyli cały czas ewoluuje, ale ustawodawca o tym zapomniał, czyli do resortu finansów
trafi informacja z istoty nieaktualna, bo nie istnieje obowiązek powtórnego przekazywania rejestrów po jego korekcie. I bardzo
dobrze, bo takich korekt mogą być setki i robione są one na bieżąco. Co to jednak oznacza? Do resortu finansów przekazywany
będzie tylko „historyczny” kształt tych ewidencji, która bardzo szybko zdezaktualizują się.
I teraz clou programu: nie wiadomo dlaczego ktoś twierdzi publicznie, że od 1 lipca br. obowiązkiem tym będzie
objęte również przekazywanie faktur i innych dokumentów źródłowych. To nieprawda, bo w art. 109 ust. 3 ustawy o
VAT mowa jest tylko o ewidencji, a dokumenty są wymienione w art. 112 tej ustawy, a „ewidencje” i „dokumenty” to są dwie
zupełnie różne rzeczy. Przecież ewidencja , o której mowa w art. 109 ust. 3 ustawy o VAT może nie zawierać informacji ani o
poszczególnych transakcjach ani nawet o konkretnych fakturach: w rejestrze głównym, na podstawie którego sporządzana jest
deklaracja, mogą być dokonywane (i najczęściej są) wpisy zbiorcze (np. faktury od nr 150 do 350) a już na pewno nie ma
„transakcji” niefakturowanych.
Wie o tym ustawodawca, bo zmienił, zresztą zupełnie nierealistycznie, treść tego przepisu od dnia 1 stycznia 2017 r. nakazując
aby w ewidencji były wymienione wszystkie „transakcje”. To przecież zupełny brak wiedzy na temat tego podatku: „transakcją”
czyli czynnością jest np. sprzedaż paczki papierosów; jeżeli podatnik dokonał takich transakcji 500 tys. w miesiącu, to w rejestrze
będzie musiał wymienić tyle zapisów. Osoba, która napisała ten przepis, nie ma pojęcia nie tylko o tym podatku, ale również nie
widziała rejestru prowadzonego dla potrzeb podatkowych.
Jedno jest pewne: od dnia 1 lipca 2016 r. „duzi” podatnicy mają obowiązek przekazania wyłącznie rejestru niezbędnego dla
potrzeb sporządzenia deklaracji, a nie całości ewidencji, i to w takiej formie, w jakiej go podatnik prowadzi i nie muszą przekazać
w związku z tym ani faktur, ani dokumentów źródłowych, ani informacji o „transakcjach”.
Pytanie na koniec: po co resortowi finansów ta „makulatura informacyjna” Przecież jej przydatność praktyczna w zasadzie równa
się zeru, bo mogą to być wyłącznie kwoty zbiorcze? Urzędnicy skarbowi po cichu pukają się w czoło. Wiemy, że jest to realizacja
jakichś księżycowych pomysłów jednej z zagranicznych firm zajmujących się optymalizacją podatkową, a resort finansów za te
pomysły zapłacił kilkadziesiąt miliardów złotych. Czyli rząd rządem, a w podatkach rządzą te same koncepcje i ci sami ludzie.
Jedno jest pewne: informacje te w żadnym stopniu nie wpłyną na „uszczelnienie VAT”. Na koniec pytanie: kto jest autorem tego
przepisu i kto w rzeczywistości podłożył go parlamentarnej większości po to, aby kompromitować obecną większość w oczach
podatników?
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
Materia³y prasowe