12 sierpnia 1999, ósmy dzień XIX WAPM, konferencja

Transkrypt

12 sierpnia 1999, ósmy dzień XIX WAPM, konferencja
WAPM - Grupa Zielona
12 sierpnia 1999, ósmy dzień XIX WAPM, konferencja
Autor: Andrzej Waśko SDS
14.11.2006.
Zmieniony 31.01.2007.
Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? (Mt 18, 21).
Fragment Pisma Św.: Mt 18, 21 - 19, 1
Wezwanie do modlitwy: Za wszystkich, którzy potrzebują Bożego miłosierdzia i za spowiedników szafarzy łaski Bożej. Jestem chorym człowiekiem i potrzebuję Lekarza.
Gdy przyszli do uczniów, ujrzeli wielki tłum wokół nich i uczonych w Piśmie, którzy rozprawiali z nimi.
Skoro Go zobaczyli, zaraz podziw ogarnął cały tłum i przybiegając, witali Go. On ich zapytał: O czym
rozprawiacie z nimi? Odpowiedział Mu jeden z tłumu: Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego
syna, który ma ducha niemego. Ten, gdziekolwiek go chwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta
zębami i drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom, żeby go wyrzucili, ale nie mogli. On zaś rzekł do nich:
O, plemię niewierne, dopóki mam być z wami? Dopóki mam was cierpieć? Przyprowadźcie go do Mnie! I
przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł szarpać chłopca, tak że upadł na ziemię i
tarzał się z pianą na ustach. Jezus zapytał ojca: Od jak dawna to mu się zdarza? Ten zaś odrzekł: Od
dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli możesz co, zlituj się
nad nami i pomóż nam! Jezus mu odrzekł: Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy.
Natychmiast ojciec chłopca zawołał: Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu! A Jezus widząc, że tłum się
zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i nie
wchodź więcej w niego. A on krzyknął i wyszedł wśród gwałtownych wstrząsów. Chłopiec zaś pozostawał
jak martwy, tak że wielu mówiło: On umarł. Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał. Gdy
przyszedł do domu, uczniowie Go pytali na osobności: Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić? Rzekł im:
Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem.
Mk 9, 14-29
Uzdrowienie epileptyka wszyscy trzej Ewangeliści zgodnie umieszczają bezpośrednio po Przemienieniu
Jezusa. Jezus, schodząc z góry Tabor, z miejsca, gdzie Piotr, Jan i Jakub doświadczyli niezwykłej chwały
Pana i byli świadkami jedności Ojca, Syna i Ducha Świętego; zastaje swoich pozostałych uczniów, jak
próbują uwolnić chorego z mocy złego ducha. Jest to wydarzenie podobne do tego, o którym czytamy w
Księdze Wyjścia, gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj z tablicami Przymierza - Dekalogu. Zastaje on
wówczas lud czczący złotego cielca, czyli oddający chwałę nie Bogu prawdziwemu, ale samemu sobie
(por. Wj 32, 15-24).
W podobnej sytuacji Jezus znajduje swoich uczniów. Rozprawiali oni z uczonymi w Piśmie na temat
sposobu uwolnienia chłopca z mocy złego ducha. Zdaje o tym sprawę sam ojciec chorego.
Ojciec, usłyszawszy o Jezusie, nabrał nadziei na uleczenie syna. Święty Łukasz zaznacza, że był to jedyny
jego syn (por. Łk 9, 38). Niestety, nie zastał Jezusa - i dlatego uczniowie próbowali sami wyrzucić złego
ducha. Być może starali się naśladować Jezusa w Jego gestach i znakach, w nich właśnie pokładając
nadzieję. Byli świadkami, jak Jezus uzdrowił głuchoniemego i niewidomego, kładąc na nich ręce i jak
pomazał śliną oczy, usta i uszy chorych. Widzieli, że wskrzesił zmarłą córkę Jaira, widzieli, jak uzdrowił
tylu ludzi. Być może myśleli, że uzdrowienie bierze się z jakiejś metody lub czarów. W Dziejach
Apostolskich czytamy, jak Szymon Czarnoksiężnik chciał kupić władzę i moc Ducha Świętego od
apostołów (por. Dz 8, 18-24)
W obecnych czasach wielu jest ludzi czyniących różne znaki podając się za uzdrowicieli i zbawicieli, wielu
im wierzących myśląc że puste gesty i słowa mają moc uzdrawiania. Podobnie zachowali się uczniowie
Pana. Chcąc przywrócić zdrowie duszy i ciała chłopca zupełnie nie pamiętali o Jezusie. A przecież ojciec
przyprowadził syna najpierw do Jezusa... (por. Mk 9, 17). Zapomnieli, że bez Jezusa nic uczynić nie mogą
(por. J 15, 5). Święty Mateusz opisując to wydarzenie przypomina słowa Jezusa o wierze, której brakło
apostołom: Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić? On zaś im odrzekł: Z powodu małej wiary waszej.
Bo zaprawdę powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze:
Przesuń się stad tam, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was (Mt 17, 19-20). Ta postawa
apostołów, ich sposób myślenia ukazuje, że dotychczas nie pojęli niczego z nauki Mistrza i jak bardzo są
niewierni duchowi Jezusa. Dlatego z ust Pana padają twarde słowa: O, plemię niewierne, dopóki mam być
z wami? Dopóki mam was cierpieć? (Łk 9, 19). Jezus kazał przywołać chłopca do siebie. Na widok Jezusa
duch zaraz zaczął szarpać chłopca tak, że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach (Mk 9, 20). Jezus
staje się świadkiem cierpienia chłopca i bezradności ojca. Jezus zapytał ojca: Od jak dawna to się zdarza?
Ten zaś rzekł: od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i wodę, żeby go zgubić (Mk 9, 21-22a).
http://wapm.pl/portal
Kreator PDF
Utworzono 7 March, 2017, 06:15
WAPM - Grupa Zielona
Uzdrowienie nie dotyczy jednego tylko etapu czy wymiaru człowieka; jest ono uzdrowieniem całego
człowieka z wszystkich zniewoleń, ran doznawanych od dzieciństwa. Dlatego Jezus pyta o początki
choroby chłopca. Często wydaje się nam, że nasze różne dolegliwości, zarówno te fizyczne, psychiczne
jak i duchowe to kwestia ostatnich lat życia. Na nasze zachowania, postawy i odczucia składają się
wszystkie doświadczenia, także te z najwcześniejszych chwil istnienia. Uzdrowienie jest uleczeniem
historii całego życia. Ojciec mówi, że chłopiec był rzucany to w ogień, to w wodę. Te dwa przeciwstawne
sobie żywioły obrazują skrajne postawy i uczucia, w jakie popadamy. Zdarza się, że człowiek raz jest
gorący jak, a raz zimny jak woda. Najbardziej wyraźnie widać to w naszych uczuciach. Jedną z cech
osobowości chorej lub niedojrzałej jest działanie pod wpływem zmiennych uczuć. Człowiek może się
śmiać, a za chwilę popaść w smutek. Zmienność nastrojów może być tak silna, że człowiek nie zauważa,
jak bardzo one nim kierują. Przykładem tego może być przeżywanie religijności. Człowiek, wzruszony na
modlitwie w kościele, gdy tylko pojawia się jakaś przeciwność, natychmiast zapomina o Panu Jezusie. Im
łatwiej wzruszamy się swoją modlitwą, im "gorętsze" postanowienia podjęte pod wpływem wysłuchanego
kazania lub przeczytanej książki religijnej, tym łatwiej popadamy w gniew lub złość na skutek
przeciwności lub zniechęcamy się, gdy nie widzimy natychmiast efektów swego wysiłku.
Ojciec, prosząc o uzdrowienie, wyraża swoje wątpliwości: Lecz jeśli możesz, to zlituj się nad nami i
pomóż nam (Mk 9, 22b). Niewiara apostołów udzieliła się temu człowiekowi. Jakże często nasze
wątpliwości i niewiara stają się powodem niestałości wiary u innych. Daje się zauważyć, że człowiek
chętniej dzieli się swoją niewiarą i wątpliwościami niż pewnością wiary. Wstydzimy się jakby mówić o
wierze, aby nie posądzono nas o dewocję, ale nie wstydzimy się mówić źle o Kościele, skarżyć się na
Boga za niespełnione prośby. To wszystko powoduje niewiarę u innych. Nie znaczy to, że człowiek
wierzący nie może mieć wątpliwości, ale człowiek wierzący, kochający Boga próbuje je zawsze przeżywać
nie sam, ale z Jezusem. U Niego szuka pomocy w modlitwie. Jest w doświadczeniu wiary wiele spraw,
których nie rozumiemy, ale jeżeli wierzymy w dobroć Boga, to ostatecznie przyjmujemy je w swoim
życiu. Dalej ojciec chłopca podaje nam cudowną modlitwę przy trudnościach w wierze: Wierzę, zaradź
memu niedowiarstwu (Mk 9, 24). Jest to postawa pokornego szukania pomocy u Jezusa. Pycha niszczy
wiarę, pokora daje jej moc wzrastania. Wtedy to właśnie Jezus wyrzuca z chłopca złego ducha. Duch
niemy i głuchy to duch, który nie pozwala wielbić i słuchać Boga. To jest największe niewolenie człowieka.
Uczniowie pytali, dlaczego oni nie mogli wyrzucić złego ducha. Jezus wskazuje im nie tylko na brak wiary,
ale także na środki mogące pomóc w życiu duchowym, a mianowicie modlitwę i post, będące znakiem
ufności wobec Boga, ale i tęsknoty za Nim. Człowiek przez post i modlitwę oddaje siebie całkowicie we
władanie Bogu, oddaje swego ducha przez modlitwę, a ciało przez post - czyli oddaje się cały. Tylko
będąc oddanym Bogu całym sobą możemy pokonać złego ducha tak, jak to uczynił Jezus podczas
czterdziestu dni postu i modlitwy na pustyni.
Pytania do medytacji:
Jacy obcy bogowie są w moim sercu?
W jakich sytuacjach życiowych słucham ich głosu?
Czy wierzę w to, że Jezus jest jedynym dawcą zdrowia i życia?
Czy nie szukałem pomocy u współczesnych uzdrowicieli pomijając Osobę Jezusa?
Czy mojej religijności nie opieram jedynie na uczuciach?
W jakich postawach najczęściej wyraża się moje niedowiarstwo i gdzie szukam na nie lekarstwa?
Czy moim niedowiarstwem nie osłabiam wiary bliźnich?
Czy korzystam z postu i modlitwy jako środków na pokonanie pokus i słabości?
Źródło: Ks. Jakub Szcześniak - "Droga do Ojca", Warszawa 1999
http://wapm.pl/portal
Kreator PDF
Utworzono 7 March, 2017, 06:15

Podobne dokumenty