Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Dusza Senny cz. 6
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
sylwia1039
Senna znowu obudziła się w środku nocy. Miała jakiś koszmarny sen, którego jednak
nie umiała sobie przypomnieć. Usiadła na posłaniu wpatrując się w ciemność. Na jej tle
malowały się nieznajome kształty. Wzbudzały w niej trwogę, ale wiedziała, że są to jedynie
mroczki. Skryła twarz w dłoniach, jednak kształty nie zniknęły, pojawiając się pod jej
powiekami. Przetarła oczy, odganiając je w końcu od siebie, tak jakby rozwiała resztki
oparów snu.
Położyła się, gdy wzrok przyzwyczaił się do ciemności. Ułożyła głowę na poduszce,
patrząc na tył głowy, kart i nieokryte pledem plecy swojego męża. Chciała go dotknąć.
Wyciągnęła już dłoń w kierunku ciała. Zatrzymała ją jednak tuż przed ramieniem.
Stwierdziła, że mogłaby go tym przypadkiem obudzić, a tego nie chciała. To, że ona
cierpiała na bezsenność nie znaczyło, że on też miał przez to nie spać.
Westchnęła i położyła się na plecach. Szeroko otwartymi oczami patrzyła w
płócienny dach namiotu.
Luciana obudził chłód, ogarniający ciało. Z zamkniętymi oczami sięgnął za siebie, by
przykryć lodowate plecy pledem. Jego ręka w zaspaniu wykonała nieco zbyt zamaszysty
ruch. Szybko otworzył oczy, uświadomiwszy sobie, że może uderzyć Sennę, ale jego ramię
przecięło tylko powietrze. Mężczyzna poderwał się na posłaniu.
W namiocie było o wiele widniej niż zazwyczaj. Do środka przez rozchylone płótna
wpadało błękitne światło nexusa. Rozejrzał się po wnętrzu. Jego zmysły momentalnie się
wyostrzyły, a wzrok nie musiał tak długo, jak zazwyczaj przystosowywać się do ciemności.
Po chwili nie miał wątpliwości – w namiocie poza nim była tylko Soraka. Jego serce na
chwilę zamarło, a cała krew odpłynęła z twarzy.
Odrzucił pled, którym był do połowy przykryty. Zerwał się z posłania i wybiegł na
zewnątrz. Lodowaty wiatr zaczął smagać jego nagie ciało. Rozejrzał się po okolicy. Mgła
była tak gęsta, że ledwo widział dyniową głowę Strażnika smacznie chrapiącego na swoim
stanowisku. Rzucił się w stronę metalowej tarasowej bariery i spojrzał w dół. Niewielka
szczelina, z której wyzierały tryby i trybiki, zasilające kryształ nexus znajdowała się
dokładnie pod barierą. Mimo to, Lucian uznał, że była zbyt wąska, by Senna mogła tam
wpaść.
Strona: 1/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Mężczyzna wychylił się do przodu wyostrzając wzrok. Blask kryształu, znajdującego
się dokładnie przed nim, rozpraszał nieco mgłę. Z duszą na ramieniu zobaczył cień drobnej
sylwetki kołyszącej się na barierze za nexusem. Chciał krzyknąć, ale zreflektował się. Jeżeli
to była Senna to mógłby ją przestraszyć, a wtedy… Wolał nie myśleć o tym, co mogło by się
stać. Pamiętał tylko, że za drugą barierą – kamienną i znacznie szerszą – jest już ogromna
bezdenna przepaść, zawierająca machinację zasilającą inhibitory, wszystkie błękitne wieże i
całą Rezydencję.
Lucian przełknął ślinę i na uginających się pod nim nogach zszedł po schodach. Były
pokryte wilgotnym mchem, który przyklejał się do stóp z każdym krokiem. Starał się zbliżyć
do niej po ciuchu, nie wykonując gwałtownych ruchów, ale wilgotne mlaskanie
uniemożliwiało mu to. Obszedł powoli nexus. Zimny dreszcz, wcale niewywołany lodowatym
wiatrem, przeszył jego ciało. Z przerażeniem przyjął, że nogi Senny zwisają po drugiej
stronie kamiennej bariery i siedzi do niego tyłem. Coś, jakby wielki kamień spadł mu do
żołądka, a serce podskoczyło do gardła. Nie był w stanie wydusić z siebie słowa. Nawet nie
wiedział, czy faktycznie tego chciał. Nie wiedział, co ma robić. Jak w najgorszym koszmarze,
był bezradny wobec tego, co miało się stać.
Kołysała się wprzód i w tył, zaciskając mocno dłonie na barierze. Nie patrzyła w dół,
ale rozglądała się. Spoglądała w dal i na boki, zahaczając wzrokiem o ciemne niebo. Kątem
oka Lucian zobaczył, że jej wzrok nie jest nieobecny – wręcz przeciwnie, była ciekawa
świata, który się przed nią rozciągał. Nieco go to uspokoiło. Jednak nadal miał obawy, że coś
lub ktoś ją przestraszy i się zachwieje.
Podszedł powoli bliżej. Nagle westchnęła i ze spuszczoną głową, trzymając poły
sukni, by o nic nie zahaczyły, z wdziękiem przerzuciła nogi na drugą stronę bariery i
zeskoczyła. Zaczęła iść w stronę namiotu, podniósłszy głowę. Jednak stanęła, jak wryta, gdy
Lucian, nie czekając ani chwili pochwycił ją w ramiona. Krzyk zaskoczenia wydarł się z piersi
i rozszedł echem po Twisted Treeline.
Mężczyzna długo stał, ściskając swoją żonę. Ta na początku wstrzymała oddech, a
jej ciało pozostawało przez moment sparaliżowane przestrachem. Po chwili rozluźniła się,
odwzajemniając jego uścisk. Jedną dłoń położyła mu na plecach, a drugą na głowie.
Głaszcząc go, zapytała:
– Co się stało? – ton jej głosu wcale nie wskazywał na to, że mówi do dorosłego
mężczyzny, a do dziecka.
Faktycznie, zawsze sprawiał, że czuł się dzięki niemu spokojniejszy. Ukrył twarz w
zagłębieniu szyi i wciągnął głęboko powietrze, wypełniając płuca zapachem skóry Senny.
Nic nie odpowiedział. Strach nadal więził jego struny głosowe.
– Lucian? – usłyszał zatroskany głos.
Poczuł, że chce go od siebie odsunąć, by spojrzeć w twarz, ale nie pozwolił na to. W
tej chwili musiał ją czuć całą sobą.
– Jesteś lodowaty. – zaczęła szybciej poruszać dłońmi na jego nagich plecach, by go
chociaż trochę rozgrzać.
Była bezradna wobec zaistniałej sytuacji. Żadne słowa ni gesty nie docierały do
Strona: 2/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Luciana przez kilka minut. Zdążył zmarznąć tak, że w efekcie trudno mu było wrócić o
własnych siłach do namiotu – skostniałe kości odmawiały posłuszeństwa. Wyswobodziła się
z jego objęć tylko dlatego, że w pewnym momencie uścisk zelżał i nie był w stanie jej
powstrzymać.
– Kochanie, wróćmy do namiotu, proszę. – spojrzała na niego niezwykle smutnymi
oczami w nadziei na odpowiedź.
Kiwnął tylko nieznacznie głową. Senna uśmiechnęła się, widząc jakąkolwiek reakcję
z jego strony. Nie czekając, objęła go w pasie i pomogła przejść ten krótki dystans. Czuła,
jak co jakiś czas traci siły w jej ramionach.
Gdy weszli do namiotu, Soraka nie spała. Momentalnie poderwała się z miejsca i
pomogła Sennie ułożyć Luciana na posłaniu. Kobieta, przykrywszy jego ciało pledem,
ułożyła głowę na swoich udach. Uzdrowicielka nakryła Luciana jeszcze własnym kocem i
uklękła przy nim. Obie widziały, jak mężczyzna traci powoli przytomność.
Koniec cześci 6
Strona: 3/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl