Pewnego dnia dziadek zaproponował mi długi spacer. Chętnie się
Transkrypt
Pewnego dnia dziadek zaproponował mi długi spacer. Chętnie się
ŁZA Pewnego dnia dziadek zaproponował mi długi spacer. Chętnie się zgodziłam, poniewaŜ uwielbiam spacery wiosną, a szczególnie przy zachodzie słońca i z osobą, która jest mi bardzo bliska. Idąc, wesoło gawędziliśmy o budzącym się dokoła Ŝyciu i pierwszych oznakach wiosny. Dopiero teraz doceniłam zalety Teresina – tego wyjątkowego miejsca, w którym mieszkam prawie od urodzenia, a którego uroku nie dostrzegałam na co dzień. Rzeczywiście, Teresin jest niezwykły o tej porze roku. Malowniczy, górzysty krajobraz z charakterystycznymi drzewami i krzewami, których nabrzmiałe pąki młodych listków lśnią w świetle zachodzącego słońca. Dumnie wychylające się z trawy główki wiosennych kwiatów, pola bielejące od śnieŜnobiałej kredy, na których gdzieniegdzie pojawiły się młode zboŜa oraz ten cudowny widok zachodzącego słońca, które coraz niŜej chowa się za horyzontem… To wszystko sprawiło, Ŝe stary, kochany dziadziuś postanowił uchylić rąbka tajemnicy swojego Ŝycia. - Wiesz przecieŜ – opowiadał dziadek – Ŝe nie zawsze mieszkałem tutaj, w Teresinie. Część swojego Ŝycia spędziłem w Tokarach, miejscowości połoŜonej niedaleko Krasnegostawu, gdzie poznałem twoją babcię. Dopiero po wojnie, w 1964 r., przeprowadziliśmy się tutaj. Dom, wraz z posiadłością ziemską, odkupiliśmy od człowieka narodowości ukraińskiej, który nazywał się Kłos. Pamiętam jak dziś, Ŝe od razu, gdy tu przybyliśmy, zakochaliśmy się w malowniczym krajobrazie oraz szumie lipy rosnącej koło domu, która wtedy jeszcze młodym drzewkiem. Dziś, mimo upływu lat, jest tą samą, z którą wiąŜe się tyle wspomnień i która szumi tak samo, jak przed laty. - dziadek głęboko westchnął. Nie wiem, czy to ze wzruszenia, czy z powodu niesamowitego widoku, który się przed nami rozciągał. Moją uwagę natomiast zwróciła wiewiórka, która wspinała się po ogromnym dębie znajdującym się w lasku na najwyŜszej teresińskiej górce, przez który właśnie przechodziliśmy. Mimo, Ŝe jest niewielki, wygląda prześlicznie. Dąb stoi na ogromnej polanie otoczonej dzikimi jeŜynami i leszczynami, na których w lecie dojrzewają smaczne orzechy. Polana jest zbiorowiskiem wonnych kwiatów i leczniczych ziół oraz domem dla najprzeróŜniejszych gatunków owadów. W samym lasku natomiast rosną jarzębiny, ponad stuletnie dęby, a nawet gatunki drzew, których nazw nie znam. Teresiński lasek charakteryzuje się równieŜ bogactwem kwiatów. Cudowny, intensywny zapach fiołków oraz miodunki w kolorze popołudniowego nieba są słynne w całym Teresinie i jego okolicach. Rosną w nim równieŜ rośliny chronione: śnieŜynka, przebiśnieg, lilia złotogłów, obuwik pospolity oraz zawilec wielkokwiatowy. Gdy rozmyślałam o urokach miejsca, w którym mieszkam, z zamyślenia i zachwytu wyrwał mnie głos dziadka: - Nie myśl sobie moje dziecko, – ciągnął dziadek – Ŝe zawsze było tu tak pięknie, jak dziś. Po wojnie było wiele zniszczeń. Dom, w którym dzisiaj mieszkamy, został zbudowany prawie od podstaw. Droga, która jest teraz podstawą komunikacji, teŜ została odnowiona przez nas, mieszkańców wsi. Ale najgorsze było to, Ŝe chodząc po lasach, zbierając grzyby i inne owoce, które urozmaicały nasze poŜywienie, polując na drobną zwierzynę, moŜna było natknąć się na niewypały. Widzisz tam? – wskazując palcem na stara gruszę, mówił dalej dziadek – Tam kiedyś nasz pies Cywil odkopał właśnie taki niewypał... W tym momencie głos dziadka się załamał, a po twarzy pełnej zmarszczek popłynęła tylko jedna łza. Słona kropla pełna Ŝalu i goryczy, ale takŜe... szczęścia. Wtedy właśnie uświadomiłam sobie, jak wielką rolę w Ŝyciu dziadka odegrał Teresin, miejsce piękne, pełne uroku i tajemnicy, ale równieŜ miejsce, z którym wiąŜą się wspomnienia. Angelika Rudzka