Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Zodiac - 4. Tajemnice
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
LiL
Maya
Znajdowałam się w przestronnym pomieszczeniu. To była chyba jakaś biblioteka,
wskazywały na to wszechobecne książki, które były po prostu wszędzie. Półki sięgające od
podłogi aż po sufit były wypełnione książkami, wolną przestrzeń stanowiło okno i drzwi. W
pokoju panował półmrok, jedynym źródłem światła była nietypowa lampa stojąca na
niewielkim stoliku w rogu pomieszczenia. Odwróciłam się do Olliego stojącego za moimi
plecami.
- Emm... Jesteśmy na miejscu? Spodziewałam się... Nie wiem, czegoś bardziej magicznego?
- myślałam, że to rozśmieszy Olliego, on jednak wpatrywał się w stolik, a może to było
jednak biurko? - Coś nie tak? - spytałam.
- Nie, tylko zastanawiam się gdzie jest Gabriel. O tej porze zazwyczaj jest tutaj.
- To znaczy, że wracamy?
Nie byłam jakoś szczególnie zawiedziona, że nie zastaliśmy tego Gabriela. Nie wiedziałam
czego się po nim spodziewać, co prawda Ollie zapewniał, że jest w porządku jednak i tak
trochę bałam się tego spotkania.
- Nie wracamy, pewnie jest w wielkiej sali. Pójdę po niego, a ty tutaj na nas zaczekasz, tylko
proszę, nie wychodź stąd. Zamek jest duży i łatwo się w nim zgubić, ok?
- Jesteśmy w zamku? Od razu podbiegłam do okna mając nadzieję, że zobaczę chociaż
część budowli. Niestety jedyne, co zdołałam dostrzec, to niekończący sie las. Zrezygnowana
odwróciłam sie do Olliego.
- W tym skrzydle wszystkie okna wychodzą na las. Następnym razem zobaczysz więcej pocieszył mnie Ollie. - Zaraz wrócę i pamiętaj, nie wychodź stąd.
- Ok - kiwnęłam głową.
Zostałam sama i podeszłam do jednej z półek.
„Ciekawe o czym są te wszystkie książki" - pomyślałam.
Wyciągnęłam jedną książkę w czarnej oprawie Herbis curatio... No to było na tyle, jeśli
chodzi o treść, zdaje się, że napisana jest po łacinie. Odłożyłam ją na miejsce i
kontynuowałam zwiedzanie biblioteki. Podeszłam do biurka i dokładnie przyjrzałam się
świecącej kuli, którą wcześniej uważałam za lampę. Wewnątrz znajdowało się coś, co
wyglądało jak małe słońce, całkiem jak w modelach układu słonecznego, tyle że to
naprawdę świeciło! Ostrożnie zbliżyłam dłoń do przedmiotu, poczułam przyjemne ciepło.
Delikatnie położyłam rękę na kuli, wtedy za plecami usłyszałam świst. Odwróciłam się
gwałtownie, strącając tym samym kulę z biurka. Przedmiot z łoskotem uderzył o podłogę, a
małe słońce potoczyło sie w stronę okna. W pomieszczeniu zapadła ciemność, nie licząc
słabo świecącej kulki pod oknem. Od razu ruszyłam w tamtym kierunku. Po chwili jednak
Strona: 1/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
zatrzymałam się, ktoś był w pokoju. Słyszałam czyjś przyspieszony oddech. Wycofałam się
szybko do poprzedniego miejsca. Osoba, która pojawiła się w pokoju ciągle szybko i głośno
oddychała. Po chwili usłyszałam jak osuwa się na podłogę. Może to ten Gabriel? Powinnam
pójść szukać Olliego, tylko jakie mam szanse na to, że go znajdę...
Wtedy usłyszałam jęk.
No dobra, kto by to nie był, potrzebował pomocy. Jestem w miejscu gdzie są ci dobrzy wiec
to pewnie jeden z nich. Zrobiłam kilka kroków w strone z ktorej dobiegaly jęki. Na szczescie,
ta mała kulka trochę oświetliła mi sylwetkę przybysza. Zebrałam się w sobie.
- Potrzebujesz pomocy? Em... Gabriel? Gdy tylko to powiedziałam w pomieszczeniu zapadła
totalna cisza. Chyba nie zemdlał czy coś? Zdobyłam się na odwagę i położyłam dłoń na
ramieniu... Mam nadzieję Gabriela. To był błąd. Poczułam mocny ucisk na nadgarstku,
próbowałam się wyszarpać, jednak bezskutecznie.
- Puść mnie! To boli! - syknęłam
- Bo ma boleć - warknął nieznajomy. Ponownie spróbowałam się wyrwać z uścisku, jedyne
co osiągnęłam to silniejszy uścisk i większy ból. Do oczu zaczęły napływać mi łzy. Spojrzał
na mnie, jakby się mną brzydził i w tej samej chwili odepchnął mnie z taką siłą, że upadlam
na podłogę. Poczułam jak coś wbija mi się w rękę. Spojrzałam na nią. Niewiele mogłam
dostrzec ale chyba tkwił w niej odłamek szkła. Szybko je wyciągnęłam. Poczułam
spływająca po dłoni krew.
- Ludzie - powiedział z pogardą. - Jesteście słabi i bezużyteczni.
Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć do pokoju wszedł Ollie.
- Nie znalaz... May!?!? Wyszeptał coś, niezrozumiałego dla mnie i w pomieszczeniu nagle
zrobiło się jasno. Spojrzał na mnie siedzącą na podłodze, a następnie na tego strasznego
typa.
- Co jej zrobiłeś! - krzyknął idąc w jego stronę.
Widziałam jak wokół niego zaczynają krążyć iskry, takie jak te w domu. Tamten nawet się
nie poruszył, jedynie wykrzywił twarz w grymasie.
- Naprawdę chcesz walczyć... Odpuść Olivier, nie mam zamiaru tracić na ciebie czasu.
Lepiej zabierz stąd to - wskazał na mnie. Co za palant!
- Jeśli coś jej zrobiłeś, pożałujesz - wycedził przez zęby Ollie.
- Nic mi nie jest - odpowiedziałam szybko, nadal siedząc na podłodze. To nie do końca była
prawda... Po prostu chciałam udowodnić temu palantowi, że się myli co do ludzi.
- Widzisz... Jest cała... Zobaczymy jak długo.
Okej co to miało znaczyć?
- Ollie, o czym on mówi?
- Ooo... Nic jej nie powiedziałeś?
Nie wiem kim był ten typ, ale wiedziałam, że trzeba go unikać. I co on miał na myśli?
- Ollie?
Milczał
- No, Ollie! Powiedz w końcu, że to twoi przodkowie, to zaczęli. Powiedz jej, co tu myślą o
ludziach...
Ollie
Przeniosłem spojrzenie z Sebastiana na May. Co ja jej miałem powiedzieć? „Nie bierz tego
do siebie, ale moja rodzina zapoczątkowała czystkę, w efekcie której dziewięćdziesiąt
procent ludzi zostało zabitych, a pozostałych wypędzono z tego świata".
- Nie wtrącaj się w sprawy, które ciebie nie dotyczą - powiedziałem przez zaciśnięte zęby,
nie odkrywając wzroku od May.
- Czyżby? - powiedział Sebastian
Zrozumiałem, że mówiąc to popełniłem błąd. Nie zamierzałem jednak cofać tego, co
powiedziałem. Dla niego teraz, to i tak nie miało większego znaczenia. O ile w ogóle jakieś
Strona: 2/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
miało. W tej chwili liczyła się May. Dowie się wszystkiego ale w swoim czasie.
- Co tutaj robisz? - chciałem jak najszybciej zmienić temat. - Nie powinieneś pilnować
scorpio ?
- Myślisz, że ci powiem?
Zignorowałem go i pomogłem podnieść się z podłogi May, która nie spuszczała wzroku z
Sebastiana.- Na pewno nic ci nie zrobił? - szepnąłem jej do ucha
- Nie, tylko mnie zaskoczył - na jej stwierdzenie Sebastian zaśmiał się złośliwie.
- Żyjesz tylko dlatego, że on się zjawił - wskazał na mnie. - Ale to tylko kwestia czasu. Może
i Olivier udaje wielkiego obrońcę ludzi, ale jego rodzina pozbawi cię głowy przy pierwszej
nadarzającej się okazji. Poza nim i Gabrielem nikt cię tutaj nie chce, człowieku.
- Zamknij się! - krzyknąłem. - Najlepiej wynoś się stąd. Wracaj do swojej ciemni.
Tak jak mogłem się spodziewać, nie przejął się moimi słowami. Podszedł do mnie i May, a
następnie zwrócił się do niej
- Zginiesz tu, człowieku.
Po tych słowach znikł.
Maya bez słowa wpatrywała się w miejsce gdzie przed chwilą stał Sebastian.
- Nie zwracaj na niego uwagi - przerwałem niezręczna ciszę. - Jak zwyk...
- Kto to był i o czym on mówił?
- Słuchaj, zapomnij o nim, próbował cię nastraszyć. To zwykły drań.
- To zdążyłam sama zauważyć. Odpowiedz na moje pytanie, Ollie.
- Sebastian jest wężownikiem - powiedziałem zrezygnowany
- A to, co mówił o tobie i o twojej rodzinie?
- Czy moglibyśmy o tym porozmawiać kiedy indziej, tak na spokojnie?
- To prawda? Nie kłamał mówiąc, że twoja rodzina z jakiegoś powodu, pozbawiłaby mnie
głowy? - nie poddawała się May, a ja nie wiedziałem, co jej odpowiedzieć. - No mów! Chyba
należy mi się jakieś wyjaśnienie? Opowiadając mi o tym świecie, zabierając mnie tu
zapomniałeś wspomnieć, że ktoś będzie chciał mnie zabić! A z tego, co mówił ten cały
Sebastian, wężownik czy jak mu tam, nie miał na myśli wyłącznie twoich bliskich! Tak więc,
albo mi wszystko wyjaśnisz tu i teraz, albo zabierz mnie z powrotem do domu i nigdy więcej
się do mnie nie zbliżaj! Zapomnij o moim istnieniu! - krzyczała przez łzy.
Mimo to nie mogłem zdobyć się na odwagę, aby wyznać jej wszystko. Balem się jej reakcji,
tego, że mogłaby mnie nienawidzić. Za bardzo mi na niej zależało.
- Rozumiem, że nic mi nie powiesz... Więc z łaski swojej zabierz mnie do domu.
- May ja...
- Nic nie mów! Tamten gada jakimiś zagadkami, ty coś przede mną ukrywasz, a podobno
jesteś moim przyjacielem! Jeśli ty nie chcesz mi nic powiedzieć, to kto to zrobi?!
- Może ja? - usłyszałem głos Gabriela za plecami.
Strona: 3/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl